Recenzja: Transrotor Kopfhörerverstärker

Transrotor_Kopfhörerverstärker_002_HiFi Philosophy   Rzadko się zdarza, by jakieś urządzenie nie miało oznaczenia cyfrowo-literowego bądź dumnej nazwy zaczerpniętej od imion boskich lub z katalogów gwiazdowych. Albo coś jest XYZ plus jeden, dwa, trzy, cztery, albo od razu Vega, Zeus czy inna Walkiria. A tu nic z tych rzeczy. Sławny Transrotor poskąpił swemu potomstwu przeznaczonemu do napędzania słuchawek jakiegokolwiek przydomka czy tabliczki rejestracyjnej, nazywając swój produkt po prostu Kopfhörerverstärker, czyli słuchawkowym wzmacniaczem. Po niemiecku brzmi to wprawdzie i tak wystarczająco zadziornie, ale niewątpliwie utrudnia wyszukanie w necie odnośnych materiałów. A to jeszcze tym bardziej, że na samej stronie Transrotora w dziale „Produkte” rzecz nie jest uwzględniona, tak jakby jej umieszczenie pośród mnogich widniejących tam gramofonów miało przynieść im ujmę. Niemniej i tak coś we wszechwiednym Internecie się wyszukuje – nawet jedna niemieckojęzyczna recenzja oraz przede wszystkim cena, wynosząca 1300€.

A zatem jest ten słuchawkowy wzmacniacz od Transrotora poniekąd szacowny, przynajmniej jak chodzi o cenę – toteż zapewne nie dla świętego spokoju ani na odczep się go wykonano. Wygląd to tylko potwierdza, tym niemniej przyznać muszę, iż nie tak wyobrażałem sobie pierwsze spotkanie z Transrotorem. Ale niech będzie. Pierwszy gramofon miałem co prawda przeszło dekadę wcześniej niż pierwsze słuchawki, lecz czy sławny skądinąd Bambino a nawet szacowny Daniel może się równać ze współczesnymi Transrotorami?  No nic, płytą winylową pokręcimy przy następnej okazji, a na razie będzie o słuchawkach.

Urządzenie nie jest świeżynką, bowiem debiutowało w Monachium w 2013 roku, ale tak jakoś przemyka bez echa i prawdę powiedziawszy nigdy nie zogniskowało mojej uwagi. Obiło się wprawdzie parę razy o uszy, że Transrotor coś takiego wykonał, ale nawet o recenzję się nie dopominałem. Dopomniała się za to druga strona, a zatem piszę – i nie bez satysfakcji – choć gramofonu i tak nie odpuszczę.

Poskąpiwszy przydomka i kodowego oznaczenia, dał Transrotor swemu słuchawkowemu dziecku tę przynajmniej pociechę, że w podtytule jego nazwy wymienił umiejętność ingerowania w brzmienie, a to nas wiedzie prosto ku kwestiom technicznym.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

15 komentarzy w “Recenzja: Transrotor Kopfhörerverstärker

  1. gość44 pisze:

    łał! – to za wygląd, teraz czytam dalej

  2. Mirek pisze:

    Mam dwa pytania, jak wypada w porownaniu do brystona a takze czy powinien sie sprawdzic w roli napędu k812?
    Pytam gdyz obecnie jestem na etapie poszukiwania wzmacniacza (ktory ma zastąpić brystona) do sluchawek k812.

    1. Patryk pisze:

      Czesc.Bryston jest jednym z najlepszych na swiecie do sluchawek.BHA-1.
      Sam mam Brystona i nie potrafie wyobrazic sobie,ze ten Transrotor moglby sie zblizyc do niego.
      Nie myslalbym wcale o przejsciu.Jedynym jak dla mnie oprocz Brystona jest Burson.Tez go mialem,ale wybralem wtedy bha-1 do hd 800.

      1. Sluchawkowiec1 pisze:

        Dlaczego jeden produkt tak samo wyceniony nie mógłby się zbliżyć do innego? Czy Niemcy to mniej zdolny naród od Kanadyjczyków? 🙂 Tymczasem, podobno od Brystona można lepiej i taniej, do tego Made in Poland.
        http://forum.mp3store.pl/topic/119917-recenzje-opinie-sugestie/?p=1199285

        1. Maciej pisze:

          Dla mnie Headonic na bateriach to najlepszy tranzystor jaki znam. Najbardziej finezyjny brzmieniowo i krystalicznie przejrzysty. Nie słuchałem tylu wzmaków co Piotr i nie mam takiego doświadczenia, ale co nieco się słyszało jednak…

      2. Mirek pisze:

        Mialem brystona przez rok, sluchalem z k812 i 702 ann, mysle ze bryston to dobry wzmacniacz ale nie wybitny (taka srednia klasa) dlatego go sprzedałem, juz chyba leben cs 300 wypada lepiej (tez go miałem)…

    2. Maciej pisze:

      A nie chcesz lampy, takiego np Woo WA5 ?

      1. Mirek pisze:

        sprzedajesz ???

        1. Maciej pisze:

          Jeśli pytanie było do mnie, to nie nie sprzedaje. Mam inny wzmacniacz na lampach 2A3. I na tle traznystorów które znam, włącznie z Brystonem i Bakoonem, to granie tej lampy jest dla mnie ciekawsze. Po prostu polecam lampy, zwłaszcza do słuchawek.

    3. Piotr Ryka pisze:

      Od Brystona lepszy nie będzie. Tu trzeba szukać raczej rozwiązań lampowych, w rodzaju Cary 300B SEI, albo Leben CS600. W domenie tranzystorowej może SPL Phonitor, ale nie ręczę. Na pewno szczytowy RudiStor i Wells Audio.

      1. Mirek pisze:

        Ogolnie bryston z k812 nie tworzył jakiegoś szalowego duetu.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Znam głosy pochwalne pod adresem tego zestawienia. Wymieniłem tylko wzmacniacze, które można uznać za lepsze.

      2. AAAFNRAA pisze:

        Jest duża różnica jeżeli chodzi o wzmacniacz słuchawkowy pomiędzy Leben CS300 a CS600? Wszędzie gdzie się czyta, to CS300 jest wychwalany wniebogłosy, a o CS600 zdecydowanie mniej się pisze. Wiadomo, że CS300 reklamę zrobił m.in. pewien recenzent, którego nazwiska nie wymienię 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jest duża. Będzie o tym CS600 niedługo nowa recenzja, bo został zmodyfikowany i o taką proszą. To wzmacniacz na innych lampach, a z KT66 żartów nie ma. Porównywałem je oba w starszych wersjach bezpośrednio i CS600 na pewno jest lepszy.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Bardzo ważne i przyjemne miały miejsce lądowania. Będzie się działo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy