Budowa i wygląd
Całe prawie, gdy chodzi o korpus, wykonane z kutego aluminium, czym do didżejskich, mających się odznaczać odpornością na stresy użytkowe, wyraźnie nawiązują, chociaż na dużo wyższym poziomie. Inżynieria przy tym okazuje się perfekcyjna, a ergonomia takoż, nie pozostawiając miejsca na cień wątpliwości, że Technics to mistrz nomen omen technicznych realizacji. Nie jakiś bublarz czy producent masówki z nizin rynkowych, co się z motyką na Słońce porwał, ani przydomowy innowator-wynalazca, który zaplecza produkcyjnego nie ma, tyko producent dysponujący potężnym kapitałem rozwojowo badawczym i najwyższego poziomu mocami produkcyjnymi. Jakość tych kutych elementów, ich dopasowanie i wartość użytkowa nie pozostawiają nic do życzenia. Słuchawki są wyjątkowo przyjemne w kontakcie wzrokowym i dotykowym, a także osiadają z idealnym dopasowaniem i siedzą bardzo pewnie. Nie należą przy tym do takich starających się o znikanie, bo w pierwszej chwili czujesz wyraźnie, że coś ci głowę objęło i mocno do niej przylega, a dopiero po chwili doświadczamy akomodacyjnego znikania, wynikającego z idealnego przyłożenia. Stoi za tym zarówno wyjątkowo grube i dobrze uformowane wyścielenie pałąka, jak i bardzo mięsiste, miękko przytulne pady. Jeden i drugi element przylegający obszyty został wysokogatunkową sztuczną skórką, pochodzącą od też japońskiej firmy Ideatex i mającą zastrzeżoną nazwę handlową GRANCUIRTM. Owo GRANCUIRTM odznacza się nie tylko przyjemnym dotykiem ale także dobrą absorpcją dźwięku, a z wyjątkową starannością zaprojektowane z niego pady wypełniono substancją zapamiętującą kształty. Sama grancuirtmowa powłoka dobrze przy tym pasuje swą czernią do półmatowych, ołowiano-czarnych pokryw, ozdobionych pośrodku dużymi, wysklepionymi kołami metalowych pokryw z charakterystycznym napisem Technics. Mocowanie muszli do pałąka realizowano po każdej stronie pojedynczym sworzniem, tak więc widelec uchwytu okazuje się połówkowy, a przy tym jednolicie masywny, stanowiący wzorniczo idealne przedłużenie pałąka. Mimo to słuchawki da się odkładać na płask (co bywa bardzo przydatne), dzięki obrotnicy ukrytej między udającym część dalszą pałąka chwytakiem a pałąkiem właściwym. Podobnie ukryte przed spojrzeniami są po pełnym zsunięciu prowadnice regulacji zawieszenia, wykonane z nierdzewnej stali o efektownym połysku. Sama zaś regulacja to osobny powód do chluby, ponieważ zrealizowana pewnymi i bardzo płynnymi przeskokami. Chodzą te prowadnice tak dobrze, że aż się muszę przy nich zatrzymać i napisać, że w żadnych słuchawkach, choćby nawet najdroższych, regulacja pałąka nie została zrealizowana z taką perfekcją. A zatem Technics to wciąż mistrz inżynierii użytkowej i wciąż inni mogą od niego się uczyć.
Kable z muszli wychodzą poprzez tuneliki z mocowaniem śrubowym, a samo przyłącze, przeprowadzone przez mikro jacki, stanowi dokładny odpowiednik tego z niedawno recenzowanych słuchawek Sony MDR-Z7. To samo dotyczy kabla, także cienkiego i bardzo miękkiego, a właściwie dwóch kabli – 3,0 i 1,2 metra – obu zakończonych małymi jackami, z których ten przy krótszym jest kątowy, a ten przy dłuższym prosty i z przejściówką na duży.
Słuchawkowa całość Technicsa jawi się naszym oczom głównie w satynowej czerni, od której jedynym wytchnieniem są srebrzyste napisy Technics, srebrne także nakrętki mocowań kabli i chromowane opaski na końcach obszycia pałąka. Wszystko to razem dostajemy w pudle o bardzo zawiłym sposobie zamykania i z dodatkowo utrudniającą dostęp obwolutą zewnętrzną, co może rozzłościć pragnącego jak najprędzej dobrać się do swej nowej zabawki nabywcę.
W pudełku poza słuchawkami i dwoma kablami oraz przejściówką znajdziemy jeszcze woreczek podróżny ze sztucznej skóry, tak samo jak słuchawki połyskliwie czarny.
Wejdźmy w sprawy techniczne. Zdążyłem już napisać, że słuchawki są dwuprzetwornikowe, a konkretnie mamy do czynienia z tweeterem o średnicy 14 mm o aluminiowej membranie; zachwalanym jako wyjątkowo szybko odpowiadający na sygnał i dający małe zniekształcenia oraz zdolny reprodukować częstotliwości do aż 100 kHz. Uzupełnia go głośnik szerokopasmowy o średnicy 50 mm i membranie z MLF, czyli z kilkuset warstw specjalnej folii redukującej rezonans i tym samym zdolnej produkować dźwięk o szczególnej czystości.
Producent zapewnia, iż dołożono wielkiej staranności opracowując kształt napędzającego tę membranę pola magnetycznego, jak również zadbano pieczołowicie o akustykę wewnętrzną komór, wspieraną specjalnym materiałem tłumiącym PN041 oraz kątowym ustawieniem obu przetworników. Skutkiem tych działań dźwięk wpływa do kanału słuchowego w naturalny sposób od przodu i nie zakłócają go ani rezonanse, ani kotłowanie się w komorach powietrza.
Od strony pomiarowej słuchawki oferują imponujące pasmo 3 Hz – 100 kHz przy czułości 102 dB i impedancji 28 Ω, są zatem bardzo dobrze przystosowane do wiodącego teraz sprzętu przenośnego. Mimo takiej czułości mogą przyjąć sygnał o mocy aż 1,5 W, tak więc nawet mocne wzmacniacze stacjonarne krzywdy im nie wyrządzą.
Do oszacowania pozostaje cena oraz wrażenia całościowe. Słuchawki są naprawdę wygodne (w obrębie pasownych a nie luźnych i bardziej ciężkich niż lekkich), a wyglądają kunsztownie. Kute z mistrzowską precyzją aluminium świetnie się prezentuje, a wszelkie regulacje i dopasowania realizowane są perfekcyjnie. Gładki i miękki kabel nie trze o ubranie i nie przeszkadza w zajęciu dowolnej pozycji, a jego lekkość uwalnia nas od uczucia ciążenia, którego same słuchawki nieco dostarczają, jako że są masywne i ważą bez mała 500 gramów. Należność za te frykasy to pięć tysięcy z małym ogonkiem, czyli cena stary znajomy, najbardziej rozpowszechniona za wysokiej klasy słuchawki. Pamiętajmy jednak, że są to słuchawki japońskie, czyli szczególnie obciążone dodatkowymi kosztami. W tym stanie rzeczy wypadają dosyć korzystnie na tle o wiele droższych produktów Fostexa, Sennheisera czy Final Audio. Pozostaje jedynie pytanie, jak to się wszystko ma względem brzmienia?
Cieszy kolejny model zamknięty o referencyjnej jakości – tworzy się już cały zastęp. Czyżby zapowiadane dawno do recenzji Beyerdynamiki T5p.2 wypadły z szeregu i już nie z tej ligi ?
Beyery jeszcze się wygrzewają. Recenzja niebawem.
Jako ,że porównywano do technicsów w teście NH zapytam czy stosując inny kabel do NH można zmniejszyć ich pomroczność,czy inne kable w stosunku do oryginału coś tu poprawią
Można.
Mogę prosić o podpowiedż ewentualnie jaki kabelek ,może być symetryk ,wzmak mi na to pozwala
Mam taki hybrydowy kabel od FAW (Forza Audio Works), a pewnie srebrny rozjaśniłby jeszcze bardziej. Mam też inny, od Tonalium Audio, ale drogi i dopiero będzie recenzowany.
Wireworld wypuścił kable słuchawkowe,może kiedyś będzie Pan miał okazję potestować.
Kabli słuchawkowych jest coraz więcej, na przykład od Purist Audio Design. Transparent też miał zrobić. Wszyscy się za nie biorą. Jak jest interes, to trzeba korzystać. A recenzje może z czasem będą, ale opornie to idzie. W najbliższym czasie jedynie Tonalium Audio i FAW.
Wyglądają cudownie, mam nadzieję że jakaś sztuka będzie w warszawie do sprawdzenia. To ta sama półka co HD800(S), więc jak się do nich mają. Takim subiektywnym zdaniem?
I w Warszawie i W Poznaniu. Testowany egzemplarz to nasz sprzęt demo z salonu w Warszawie – miasteczko Wilanów.
Łatwiejsze do napędzenia i nadające się do sprzętu przenośnego zamknięte Technicsy oferują bardziej bezpośredni związek z wykonawcami a mniejszą scenę. Kultura przekazu jest na tym samym poziomie, tyle że znakomicie odwzorowani wykonawcy są u Technics bliżsi i więksi. Pogłosu jest natomiast mniej, tak więc to co najważniejsze jest bardziej wyeksponowane.
Nie bywaja ostre na tanszym torze?
Skoro prosto ze smartfona grają rewelacyjnie?
Dzień dobry (ja tu po raz pierwszy),
Może Pan krótko porównać te słuchawki z Signature Pro? Chodzi mi o jakość dźwięku w konfiguracji z dedykowanym wzmacniaczem.
Ultrasone Signature Pro to najbardziej przyjazne słuchawki wysokiej klasy spośród mi znanych. Technicsy są na jeszcze nico wyższym poziomie i minimalnie bardziej kapryśne. Oczywiście jedne i drugie do pewnych wzmacniaczy pasują bardziej a do innych mniej, ale to już trzeba samemu sprawdzać.
Dostałem niedawno propozycję wymiany z dopłatą, HEDD na te Technicsy. Dużo się jednak naczytałem że basu w nich mało i dopiero mi przyszło na myśl że kiedyś recenzowałeś. Pamiętasz może jak się mają jeśli chodzi o granie jakiejś elektroniki i innych ciężkich basowo rzeczy do HEDD czy do Pioneer Master?
HEED to słuchawki odbiegające stylem od przeciętnych, a Pioneer i Technics to typowo brzmiące słuchawki high-endowe. Dość przy tym podobne stylistycznie, ale Pioneery mają chyba trochę więcej czaru, a Technics może odrobinę bardziej dopracowane technicznie. (Zgodnie z nazwą.) Szczegóły brzmienia wyliczone na końcu w punktach. Za dawno ich słuchałem, żebym mógł teraz autorytatywnie się wypowiadać. Na pewno bardzo mi się podobały. Ale gdybym teraz miał szukać słuchawek docelowych pomiędzy nie kosztującymi szaleńczo, to wybrałbym RAAL albo T+A Solitaire P. Jedne i drugie potrzebują jednak nietypowo mocnego wzmacniacza.
Wspomniane Technicsy mają mniej basu od HD800 (jest też lżejszy), więc chyba nie do końca byłby to dobry kierunek poszukiwań. Do utworów z cięższym basem lepsze byłyby na pewno Finale D8000 (bez Pro). Zwwróciłbym również uwagę na egzemplarze Ultrasonów 9, które czasami pojawiają się rynku wtórnym.
Wszystko byłoby cacy, gdyby nie ta cieniutka ekoskórka na pałąku. U mnie już zaczęła pękać I odłazić a wcale nie są jakoś intensywnie użytkowane.