Recenzja: Sulek Audio RCA IC

Sulek_Audio_RCA_IC_007_HiFi Philosophy   Jedna po drugiej pokazują się recenzje coś bardzo chwalące. To nie przypadek. Z jednej strony starają się producenci i rynek jako całość dźwiga się w górę, z drugiej dba recenzent, by nie musieć wchodzić w kontakt z tandetą. Ale gdyby zaszła potrzeba, można urządzić paradę wielu z rzędu recenzji krytycznych. Tylko na co to komu? Palący przymus krytyki pojawia się jedynie gdy coś mocno reklamowanego, a jeszcze gorzej pochodzącego od znanej firmy, nie jest warte zakupu, zachodzi zatem obawa, że zakupowicze ulegną presji i się nabiorą. Wówczas faktycznie czas bić na alarm i ostrzegać, a resztę rynkowej słabizny można zbyć milczeniem. Nie należy natomiast nim zbywać produktów nowych, zwłaszcza debiutanckich, które oferują coś naprawdę interesującego. Tak jest tym razem, bowiem recenzja ta dotyczy interkonektu marki Sulek Audio, właśnie debiutującej. Spotkała minie niewątpliwa przyjemność pisania pierwszej tych kabli recenzji.

Zaczęło się od tego, że znajomy audiofil przyniósł czarną plecionkę zakończoną po obu stronach ręcznie kutymi miedzianymi wtykami i zapytał, czy mógłbym rzucić uchem. A ponieważ mogłem, rzuciłem. Najpierw od niechcenia, tak dla świętego spokoju. Ale akurat stał przy komputerze zestaw bardzo nieprzyjazny przewodom, to znaczy dużo od nich wymagający. To był Mytek Manhattan ze wzmacniaczem słuchawkowym Trilogy 933, którego to combo przejrzystość i dosadność stawiały ostre wymagania i konieczność najwyższej kultury na łączach. Jeden krok poza wysoką jakość – zwłaszcza w sensie elegancji i całościowej muzykalności – i już się stawało niedobrze. Tak więc mimo traktowania rzeczy bez specjalnej uwagi i tak doszło do ostrego testu, a wówczas się mocno zdziwiłem. Jeszcze nie powiem co mnie zdziwiło, ale już bez traktowania sprawy jako błahej przyjąłem do wiadomości, że być może otrzymam ten kabel do zrecenzowania, o ile sam wyrażę zgodę i o ile przystanie na to producent. Sam się zgodziłem natychmiast, a o zgodzie producenta dowiedziałem się po kilku tygodniach. Kabla w międzyczasie nie miałem, gdyż wyszedł wraz ze znajomym w otoczeniu tłumaczeń, że jest to dopiero wersja robocza, która ulegnie jeszcze paru poprawkom. –  Guzik prawda, sam chcesz słuchać – pomyślałem, ale tylko pokiwałem głową ze zrozumieniem, bo rozumiałem chęć słuchania. Tydzień temu wersja ostateczna za pośrednictwem firmy kurierskiej przybyła już oficjalnie, a wraz z nią prośba o recenzję. Tak więc niniejszym piszę, prośbie tej za dość czyniąc.

Premiera kabli Sulek Audio została już tu i ówdzie odtrąbiona na internetowych serwisach, na przykład w „HiFi Choice”. Pisano z tej okazji, że będą dostępne w gdańskim salonie HiFi Ja i Ty, a sama firma także jest z Gdańska i sygnowana nazwiskiem twórcy – Wiesława Sułka.

Historię założycielską ma ten Sulek Audio skromną i typową, ale ambicje bardzo ambitne.  Na powstanie przewodów złożyło się wiele lat doświadczeń i początkowa działalność na własny użytek, ale wraz z upływem czasu zdobywane doświadczenia, doskonalone umiejętności, a przede wszystkim efekty porównań z innymi kablami – zwłaszcza takimi uchodzącymi za wybitne – skłoniły twórcę do wypłynięcia na wody komercji. Dodatkową motywacją były zachęty pierwszych użytkowników i kolegów audiofili, którzy jak jeden okazali się przewodów pana Sułka entuzjastami. Sułku, kocham pana! –  powtarzali niczym pani Eliza ze sławnego ongiś słuchowisk Jacka Janczarskiego, puszczanego w radiowym Ilustrowanym Magazynie Autorów. (Co się z tym polskim radiem w ostatnich dekadach podziało, to rany boskie. Słuchać kogo i czego nie ma.)

Przewody marki Sulek Audio nie należą wszakże do tych powiadających o sobie, że za parę stówek zagrają lepiej od takich za parędziesiąt tysięcy. To nie jest ta intryga. Tak więc liczący na kolejny odcinek serialu o przydomowych laboratoriach, w których ze szpulowych kabli po kilka złotych za metr dzięki szczególnym talentom twórcy, zwłaszcza oratorskim, powstają interkonekty deklasujące nawet najdroższe, odejdą tym razem z kwitkiem. Prawdą są jedynie słowa o deklasacji, lecz traktowane z umiarem, bo po co się zaraz podniecać. Może nie tyle te Sulki zdeklasują, co stoczą wyrównaną walkę i często okażą się lepsze. Takie w każdym razie być mają. A gdyby zdeklasowały, to jeszcze dla nich lepiej, ale spokojnie, poczekajmy.

Sulek Audio nie potrzebuje bowiem rabanu, bajek ani taniochy. Na swoim poziomie broni się samo. Zaraz zrobimy parę porównań i posłuchamy jak to wygląda; a dobrze będzie wyglądało – obiecuję. Natomiast gorsze nieco są wiadomości gdy chodzi o ceny i opakowanie. To ostatnie jest skromne i składa się z tekturowego pudełka. Nawet nie próbuje nawiązywać do tych najbardziej wytwornych, co są eleganckimi pudłami wykładanymi aksamitem czy atłasem i się w wymyślny sposób otwierają. Opakowania Sulka, podobnie jak kabli Tellurium Q albo elektroniki Schiita, są proste i ekologiczne. Zwykła tektura. Bo co komu tak naprawdę po opakowaniu? Jego wszak nie da się słuchać, chyba że ktoś palcami będzie w nie bębnił albo się nim stukał po głowie. Takie wymyślne opakowania stanowią jedynie ukłon w stronę klienta rozwydrzonego, pasącego swe wybujałe wymagania na łąkach zieleniących się dolarami. Ładne opakowanie jest wprawdzie miłe, bo w nim oczekujemy też czegoś ładnego; byłyby więc nawet zasadne, przyjemność nabywcy i jego szacunek do zawartości potęgując, wszakże pod warunkiem, że ogół obywateli stać byłoby na pokrywanie ich kosztów, a do tego droga daleka. Tak więc estetycznie i psychologicznie zasadne, nie są ekonomicznie rozsądne, czyli klasyczny dysonans. Nie ma też interkonekt Sulka litości dla poszukiwaczy okazji. Cena jest wysoka, a tylko jakość ma być do niej szczególnie adekwatna, tak żeby wiedziało się za co płacimy.

Sam zawarty w tekturowym pudełku przewód marki Sulek także nie usiłuje podbijać serc jakimś szczególnym wyglądem. Jest ręcznie sporządzoną plecionką trzech przewodów w czarnej izolacji (może też być biała), nie ozdobionych żadnym super wyglądającym oplotem. Nie błyszczy, nie mieni się, nie posiada wspaniałej sierści ani wężowej skóry. Zwykły izolowany drut. Ale właśnie niezwykły, tyle że jego niezwykłości nie da się zobaczyć. Można ją za to w ręku poczuć, bo naprawdę jest ciężki. To nie linka z cieniuchnych drucików, tylko lite przewody z wysokogatunkowej miedzi uplecione w solidny warkocz. Dodatkowej wagi przysparzają wtyki, które jak wspomniałem są własnego autorstwa, całe także w miedzi wykute, a nie kupione w sklepie. Takich kutych z miedzi, o ile się orientuję, na rynku nie ma wcale, tak więc są one dla Sulek Audio ekskluzywne.

Gdy chodzi o stronę techniczną, poza tą super miedzią oraz ręczną robotą w litych przewodach i kutych wtykach, zwraca Sulek Audio uwagę na kierunkowość. Ona ponoć jest w tym wypadku krytycznie istotna, a wyznacza ją dla użytkownika kierunek napisów. Sygnał podąża wraz z »Sulkiem« od „S” w stronę „k”, a podąża nie tylko w orientacji poziomej, ale i pionowej. Oznacza to, że przewody powinny być wtykane w gniazda w ten sposób, by napis »Sulek«, uwidoczniony na każdym wtyku, znajdował się u góry. Reszta będzie już tylko słuchaniem. Poza jedną rzeczą. Poza ceną.

Jak zdążyłem już parę razy powiedzieć, przewody nie należą do tanich. Nie obiecują hiper jakości za dwa złote, ani nawet za tysiąc. Metrowej długości para interkonektów Sulek Audio kosztuje sześć tysięcy. Ktoś słysząc to puknie się w czoło i powie, że za tyle to może przebierać w markowych interkonektach jak w ulęgałkach. Lecz to Sulka wcale nie wzruszy. A to sobie przebieraj! Chcesz słuchać gorszego ale markowego brzmienia, twoja sprawa. Sulek broni się bowiem wyłącznie porównaniami i ostentacyjnym spokojem, a także tym, że kupują go znający temat i jeszcze się ustawiają w kolejce. On na rynek się nie pchał, to jego wepchnięto. Nie stoi za nim sława, zagraniczne pochodzenie, lista sławnych użytkowników, renoma marki, wieloletni dorobek, nagrody, recenzje, reklama. Nie stoi też taniość, super opakowania, ekskluzywny wygląd i poparcie wielkiego dystrybutora. Sulek stoi sam i tylko się nie boi porównań. A zatem porównajmy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

23 komentarzy w “Recenzja: Sulek Audio RCA IC

  1. Marcin pisze:

    z newsów: beyerdynamic wypuszcza w tym roku nowego flagowca.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Elektryzująca wiadomość. Skąd pozyskana? Nie dalej jak kilka tygodni temu rozmawiałem z polskim dystrybutorem Beyerdynamica i pogłoski o nowym flagowcu, pojawiające się w Monachium, dementował.

      1. Marcin pisze:

        nie ma jeszcze żadnych oficjalnych informacji na ten temat. Nie znam też szczegółów (cena, miesiąc itd.). Wiadomość pochodzi od polskiego dystrybutora z dnia dzisiejszego. Jest poufna i póki co potwierdzone zostało jedynie, że flagowiec ma być wypuszczony w tym roku.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Poufna to już nie jest 🙂

          1. Maciej pisze:

            Sennheiser też wypuszcza nowego flagowca w tym roku, Więc będzie ciekawie 🙂

            Piotr grasz w bi-ampingu? Bo tak podpatrzyłem na fotografii w recenzji.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Gram.

  2. Darek pisze:

    Witam,
    Posiadam RCA oraz kabel sieciowy i podpisuję się pod recenzją obiema rękami.

    Pozdrawiam

  3. Piotr Ryka pisze:

    Co do tych nowych flagowców, to pewnie wszyscy się zestrachali OPPO PM-2, bo one za mniejsze pieniądze na poziomie dotychczasowych grają. Żartuję, ale nie tak do końca.

    1. Maciej pisze:

      Myślę że tak wspaniałą marka jak Beyerdynamic ma prawo do narzucania tempa firmom Chińskim. Hi-Fi Man i inni wyrywają się z jakimiś błyskotkami co chwilę więc Niemcy nie zostają dłużni. I na całe szczęście.

  4. Roland pisze:

    Kiedys jeszcze firmy dorabialy do tego wszystkiego ideologie, materialy z kosmosu itp. teraz juz nawet to olewaja , bo frajer i tak sie znajdzie…

    1. Piotr Ryka pisze:

      A na jakiej ideologii oparta jest opinia, że to frajer? Chodzi o frajera odsłuchowego? Takiego co posłuchał, usłyszał że gra lepiej i kupił kabel zamiast ideologii?

      1. Roland pisze:

        Przyznam, ze sam dałem sie nabrać, kupiłem IC za 3,5kzl i za cholera nie potrafię wyłapać różnic pomiędzy nim i takim diy za 500zl, najpierw myślałem ze to ja mam coś ze słuchem ale kolega także nic nie wskazał ( nie byl to ślepy test, dac ma dwa wyjscia – xlr i rca, przełączając pomiędzy nimi nie dało sie cokolwiek stwierdzić, choć było wiadomo, który kabelek własnie gra… :))

  5. Marcin pisze:

    są już w Polsce pierwsze recenzje audeze el-8, więc i w hifiphilosphy powinny swoje miejsce mieć. Są dostępne w „AM”, od których pochodziły i inne recenzowane tu audeze, więc z dostępnością dla recenzenta nie powinno być problemu. Z recenzji wynika, że grają znakomicie i o dziwo stosunek jakość/cena jest bardzo dobry i może się okazać, że wyraźnie lepszy niż w modelu oppo-2.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Miałem je obiecane na test, ale przyjść miały dopiero w przyszłym tygodniu.

  6. AAAFNRAA pisze:

    Powoli nadciąga nowy flagowiec HiFiMAN HE-1000. A przewidywana cena jak za lotniskowiec 🙂 Chociaż Ultrasone Edition 5 droższe.
    Info na Head-fi

    http://www.head-fi.org/t/748334/hifiman-he1000-planar-dynamic-flagship/2040#post_11422631

    1. Maciej pisze:

      Jest okropny z wyglądu. Jest tanią choinkową imitacją słuchawek wysokiej klasy, w mojej ocenie 🙂

  7. Piotr Ryka pisze:

    Trzeba grille pędzelkiem na czarno pociągnąć i będzie mniej odpustowo.

  8. Tom pisze:

    Zgadzam się z Recenzentem kabli Sulek. Także porównywałem dźwięk tych interkonektów z Acustic Zen, bo miałem ich referencyjny kabel Acustic Zen Absolut. Sulek jest bardziej naturalny, daje wręcz fizyczny dźwięk, niczego nie przebarwia. Oczywiście to rzecz gustu, ale jeśli szukamy coś odpowiadającego realnemu dźwiękowi to sulek zbliża bardziej ideału hi endu. Chociaż nie jest on tani, ale mam nadzieje, że będzie niedługo konkurował z najdroższymi kablami.

  9. Tom pisze:

    Są to super kable. Porównywałem je z Acustic Zen Absolut oraz z Chord Anthem. Są to bardzo neutralne kable, pokazują dźwięk tak jak został zrealizowany. Jest w nich dużo przestrzeni i ciepła. Trzeba tylko się z nimi osłuchać.

  10. hifiphilosophy pisze:

    Poproszona mnie o zamieszczenie komentarze, którego autor ma problemy techniczne z zawieszeniem go na stronie:

    Zbigniew pisze:

    Gdy odebrałem z salonu HiFi Ja i Ty interconnect „Sulek” – mimo ,że nie jestem zbytnim sceptykiem i wiele w życiu widziałem/ i słuchałem/ popadłem w lekkie osłupienie.Po kablach za 6 tyś. zł spodziewałem się trochę innego wyglądu – wiem jak wyglądają cenowi konkurenci.Ale przecież w kablach ważniejsze jest jak grają, a nie jak wyglądają pomyślałem i włączyłem do systemu.
    Nowego sprzętu / w tym kabli/ zawsze po raz pierwszy słucham razem z żoną – oprócz wielu innych niezaprzeczalnych zalet ma również tę jedną / bardzo dla mnie ważną/ – słuch absolutny.Wiele godzin spędziliśmy razem nad różnymi kablami analizując ich wady i zalety, wybrzmienia instrumentów, niskie i wysokie tony, szerokość, głębokość sceny itp.Piszę o tym dlatego, że po podłączeniu Sulka te wszystkie dywagacje nie mają już sensu.Od razu było wiadomo, że stało się coś ważnego – dźwięk stał się taki ,jaki powinien być.Niczego nie jest ani za mało, ani za dużo, nic nie jest ani za głębokie , ani za płytkie.Wszystko wybrzmiewa tak jak powinno.I jeszcze jedno – ta informacja płynąca od Sulka jest pewna, niepodważalna i bezdyskusyjna.
    ” Kocham Pana Panie Sulku” -słowa mojej żony – o które o dziwo nie jestem zazdrosny.
    A propos mam do sprzedania Tara Labs 0,8 Onboard 1,5m z wszystkimi pudełkami i papierami.

  11. Ryszard Ch. pisze:

    Witam
    W ub. roku pewien audiofil z Częstochowy poprosił mnie o test kabli Sulek ( cały set ) . Wynikało to z tego , że jego elektronika była zbyt słaba – mało selektywna , a on chciał kupić kable z uwzględnieniem swoich nowych preferencji w zakresie audio . Moje uwagi : Wyrób nie nadaje się nawet do pokazywania , komponenty , izolacja są poniżej krytyki , Listwa sieciowa na poziomie gorszym znacząco od zwykłego przedłużacza z supermarketu za kilkanaście złotych .
    Odsłuch . Kable w zasadzie nie posiadają średnicy i nie chodzi tylko o ich wycofanie , ale o wręcz wycięcie pasma na poziomie tonów średnich . Jedyne co mają to wyższy bas . Tutaj nie przerażają . Zarówno rozdzielczość jak i dynamika są znikome . Dobry system praktycznie jest dławiony przez wąskie gardło jakie występuje po wpięciu tych kabli do systemu
    Wciskanie ludziom ciemnoty o tym jak rzekomo te kable brzmią , to spore wynaturzenie . Wykonane w najgorszy możliwy sposób z najgorszych dostępnych komponentów i kablu przemysłowym .Takie „cudo” sprzedawane po 6000 tysięcy złotych to jest naciągactwo . I o ile przeciętny użytkownik w swojej naiwności może się na to nabrać ( przykład osoby ze Śląska , która jednak miała wątpliwości i poprosiła o pomoc tego, kto ma doświadczenie w temacie no i ma na czym to sprawdzić- jakość kabli ) . To jednak każdy recenzent , który tym zajmuje się zawodowo i jest opiniotwórczy na zewnątrz powinien wiedzieć jak taki produkt opisać . W tym przypadku pomyłki być po prostu nie może . Chyba , że ktoś ma wadę słuchu lub nie ma na czym przetestować produktu – kabli . Wtedy nie powinien się za to po prostu brać . Nie udzielam się na codzień na forach i tym podobnych przeglądach audio . Ale w tym wypadku pozwoliłem sobie na ten wpis bo krew się burzy jak , taki opis się czyta …..
    Pozdrawiam
    Ryszard

    1. PIotr Ryka pisze:

      Zatwierdziłem ten wpis – który na zatwierdzenie w żadnym razie nie zasługiwał – jako dobitny przykład tak zwanego hejtu. Zawarte w nim stwierdzenia są samymi wierutnymi bzdurami, poza zgodnym z prawdą, że listwa Sulka ma zwyczajną, plastikową obudowę. Sulek twierdzi, że odsłuchowo taka wypadła mu lepiej, a ja z tym nie będę polemizował, ponieważ obudów nie porównywałem. Natomiast wszystkie te „nie posiadanie średnicy”, „zarówno rozdzielczość jak dynamika znikome”, czy „dobry system praktycznie jest dławiony przez wąskie gardło” – to najczystszej postaci brednie, pisane najpewniej przez osobę tracącą pieniądze w następstwie faktu, że interkonekty Sulka poziomem przewyższają wielokrotnie droższe. Kable były konfrontowane z innymi w mojej obecności i jakoś nikt nie ważył się twierdzić, że są niedobre. I, jak to już wielokrotnie poprzednio robiłem, proponuję przyjazd do siebie i posłuchanie. Przekonamy się, czy faktycznie nie mają średnicy i coś dławią. Czekam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy