Recenzja: Sugden Masterclass HA-4

Odsłuch cd.

Sugden_Masterclass_HA_4_005_HiFi Philosophy

Na których więc słuchawkach wywarł największe wrażenie HA-4?

   Wracając do porównań wcześniejszych, tych z Twin-Head. Lepiej, bo niżej i bliżej obiektywnej prawdy, a także przyjemniej dla ucha lokował on średni zakres pasma, jak również w sposób doskonalszy opowiadał same dźwięki. To nie była duża różnica, ale natychmiast wyczuwalna. Można to ująć w dwóch słowach: grał piękniej. Żadna nowina. Odkąd posiada lampy 45 Emission Labs i całą plejadę najwyższej klasy dawnych marek do towarzystwa, nie słyszałem wzmacniacza grającego piękniej. Słyszałem za to potrafiące grać dynamiczniej, a ten tu Sugden potrafił także grać bardziej trójwymiarowo ze słuchawkami Audeze LCD-3. Tylko z nimi, ale cóż z tego? Ktoś będzie dwóch par naraz słuchał? W przypadku wszystkich pozostałych Sugden zostawał z tyłu, chociaż nie jakoś bardzo. Jednakże elegancja dźwięku, bogactwo i prawidłowe uchwycenie sopranów, a także związanie zakresów i kolorystykę; czyli mówiąc krótko, to wszystko, co składa się na odbiór samego dźwięku, miał Twin-Head lepsze. Lepiej siedział w paśmie i staranniej malował dźwięki. Okazuje się wobec tego, że jednak nie tak łatwo tranzystorom gonić lampy, a już zwłaszcza kiedy tymi lampami są królewskie triody 45ʼ, a używający ich wzmacniacz posiłkuje się interkonektem Crystal Cable Absolute Dream. Bo właśnie zapomniałem napisać, że ten kabel był w użyciu, a jest on jednym z tych bardzo nielicznych, które dają wyraźną przewagę. Porównywałem go łeb w łeb z Tarą The Zero Edge, która ma wąsy, dodatkowe magiczne pudełka i otacza ją nimb niesamowitości oraz recenzyjnych kwików zachwytu, no i spuścił jej w tym porównaniu okrutne lanie, że nawet nie było co zbierać. Oczywiście jest dużo droższy, abstrakcyjnie wręcz drogi, ale różnica i tak była zaskakująca. To kabel-referencja, bez dwóch zadań, aczkolwiek nie umuzycznia i nie upiększa, tylko pokazuje jak jest. Za to tak, że inni muszą wyjść na świeże powietrze, żeby ochłonąć. Miał więc Twin-Head i tę jeszcze przewagę, nie omieszkując jej wykorzystać. I miał ją także kolejny z przymierzanych – Trilogy 933.

Ten jest z kolei niewiele mniej niż dwa razy droższy, także tranzystorowy i także brytyjski. Do niego, jak mówiłem, był nasz Sugden przymierzany przy użyciu interkonektu XLR od Tellurium, który obniżył tonację, sprowadzając średni zakres na obszar przyjemniej odbieranego brzmienia, a jeszcze do tego pozwolił lepiej kontrolować soprany, które poprzednio nieco były za szorstkie, a w przypadku Audeze LCD-XC także za bardzo wyrywające się ku górze, tak na hura i właśnie bez kontroli, tylko w porywczym pędzie i trochę bez butów. Owe boso gnające soprany kabel Tellurium nieźle obuł, chociaż nie aż tak eleganckim obuwiem jak Twin-Head, ale także markowym. Zrobiło się kulturalnie i spokojniej. I właśnie na kategorii spokojny-niespokojny najbardziej opierała się różnica pomiędzy brytyjskimi wzmacniaczami.

Sugden_Masterclass_HA_4_020_HiFi Philosophy

Na Audeze LCD-XC, które w parze z brytyjskim tranzystorem odkryły nowe horyzonty swoich możliwości.

To nie jest łatwe do opisania, to znaczy napisać dużo słów jest bardzo łatwo, ale trudno dobrać takie, żeby czytelnik bez słuchania wiedział o co recenzentowi chodzi. A chodzi o to, że w przypadku Sennheiserów HD 800, Audeze LCD-3 i nawet Grado GS1000 na wzmacniaczu Trilogy działo się więcej. Tam z tyłu, za pierwszym planem, bardziej kłębiło się życie, a i na samym pierwszym dźwięk bardziej był ożywiony i niespokojny. Mikrodetale bardziej się stawały widoczne, stanowiąc coś w rodzaju drugiej linii melodycznej, autonomicznego, na obrzeżach głównego nurtu muzycznego toczącego się życia. I nie chodzi o szczegółowość, o istnienie bądź nie pojedynczego szczegółu, bo w tej mierze było podobnie, tylko o coś jakby stopień podniecania się dźwięków, które u Sugdena były spokojniejsze i bardziej stateczne, a u Trilogy rozwydrzone niczym rozbiegana dzieciarnia. Dawało to inny odbiór i nie będę ukrywał, że ten od Trilogy odpowiadał mi bardziej, a to jeszcze tym mocniej, że wzmacniacz ten także poczynił postępy od czasu swojej recenzji, bo sam go przy komputerze używam, gdzie się rewelacyjnie sprawdza, a przy okazji dalszej nabiera ogłady. W efekcie pod względem elegancji budowania dźwięków też był minimalnie przed Sugdenem, podobnie jak Twin-Head dając ciekawszą średnicę i lepiej kontrolowane soprany, którym zaaplikowany Sugdenowi kabel Tellurium nie pomógł aż tak bardzo, by się przed Trilogy z Crystal Cable mógł wysforować. Ale to wszystko do czasu – do czasu słuchawek Audeze LCD-XC. One to niewątpliwie woda na młyn muzyczny Sugdena, bo same w sobie są tak żywe, że z Trilogy już zanadto było tej swawoli i zrobił się z tego bałagan, a z Sugdenem, którego dźwięki były masywniejsze (nieznacznie) i spokojniejsze (wyraźnie), dawało to ponownie znakomity całościowo efekt.

Nie chcę by czytelnik odniósł wrażenie, że tymi słuchawkami chcę ratować recenzowany wzmacniacz, bo zupełnie nie o to chodzi. Żadnego nie potrzebuje on ratunku. Już choćby tylko dlatego, że z odtwarzaczem Accuphase wypadł wprawdzie od dwa razy niemal droższego Trilogy (zliczając wypadkową czterech par słuchawek) minimalnie słabiej, ale już przy przetworniku Mytek Manhattan – gdzie jeszcze przed pisaniem recenzji go z Trilogy porównywałem – to sobie powetował, jako że ten Mytek bardzo jest żwawy i pobudzony sam z siebie, a po kablach XLR gra lepiej. W efekcie z nim Sugden od Trilogy wypadał korzystniej, zwłaszcza że w tej lokalizacji basu oferował o wiele więcej. Ale to znowuż nie tylko z uwagi na samego Myteka, ale także właśnie okablowanie. Tam bowiem grał po kablach XLR Acoustic Zen Reference Cooper, które taką dziwną posiadają przypadłość, że o wiele lepsze są w wersji symetrycznej, a jeszcze do tego tym lepsze, im krótsze.

Sugden_Masterclass_HA_4_018_HiFi Philosophy

Co by jednak nie było, stan pacjenta należy uznać za iście imponujący i odesłać go do domu. Może Twojego, drogi czytelniku?

Zwykle bywa na odwrót i interkonekty półtorametrowe spisują się lepiej od metrowych, a metrowe od półmetrowych, a z tymi Acoustic Zen jest akurat odwrotnie, tak więc użyte wówczas 60-centymetrowe były szczególnie dobre. A ponieważ słuchany wówczas Trilogy nie posiłkował się Crystal Cable Absolute Dream, tylko Tarą Air1, więc Sugden okazał się co najmniej równorzędnym przeciwnikiem, posadowionym na większych dźwiękach i potężniejszym basie. Poza tym porównywałem go także ze wzmacniaczem Divaldi przy przetworniku Phasemation – i tam z kolei miał tego samego rodzaju przewagę, jaką Twin-Head miał nad nim przy Accuphase: budował piękniejsze dźwięki w oparciu o bogatszą harmonię.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

62 komentarzy w “Recenzja: Sugden Masterclass HA-4

  1. Adam pisze:

    Mam pytanko. Czy jest szansa, by zrecenzował Pan najnowszy wzmacniacz słuchawkowy Marantza HD-DAC1? Pozdrawiam. Adam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Szansa wydaje się spora, aczkolwiek proszę o niego już od miesiąca i ciągle nie może przyjechać. Ale podobno po Nowym Roku, to już na pewno. Zobaczymy.

      1. gość44 pisze:

        no nareszcie coś dla zwykłych ludzi 🙂

        1. Lukas pisze:

          Niestety HD-DAC1 jest lepszy jako przetwornik po USB zwłaszcza niż jako wzmacniacz słuchawkowy. Wyjście słuchawkowe jest dość jasne, bardzo dynamiczne i szybkie ale trochę za mało nasycone. Można próbować ciemniej grające słuchawki. Jako przetwornik jak dostarczymy dobry sygnał USB gra wyśmienicie.

  2. Mariusz H. pisze:

    Ktos usunął mój ekskluzywny komentarz…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardzo przepraszam, ale najwidoczniej nie wyłapałem go w zalewie wielotysięcznego na dobę spamu. Proszę powiedzieć o której mniej więcej godzinie i jakiego dnia został napisany, to go odszukam i przywrócę.

  3. Sylwek pisze:

    A ja mam pytanie dotyczące Grado GS, które pojawiły się przy okazji testu. Póki można je jeszcze kupić – czy dalej uważa je Pan za metafizyczne słuchawki jak to wynika z zamieszczonej na łamach hifiphilosophy recenzji modelu GS1000i, czy też, z upływem wody i Wiśle, opadem emocji, dłuższym ich odsłuchu i pojawieniem się na rynku licznych konkurentów za słuchawki mające owszem swoje zalety (i wady), ale w sumie nieróżniące się jakoś bardzo od zalet i wad innych nauszników?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zdania nie zmieniłem. To jedne z najbardziej metafizycznych słuchawek jakich słuchałem, co jednak nie dotyczy najnowszego wcielenia GS1000e. Przeżyłem z nimi niezapomniane chwile. Dobór odpowiedniego wzmacniacza nie jest łatwy, ale nagroda warta poświęcenia.

      1. Sylwek pisze:

        A jakiego wzmacniacza wymagają GS-1000i? Chciałem zapytać o ogólne cechy/charakter i ewentualnie jakieś przykłady połączeń, które uznał Pan za udane. Jeśli można, chciałem też zwrócić się z pytaniem czy te Grado faktycznie wymagają „takowego” wzmacniacza, bo raczej przeważają opinie, że Grado, a w tym model GS-1000, PS-1000 czy RS-1 nie są słuchawkami trudnymi do wysterowania. Pytam o to wszystko, bo mam w pamięci Pana recenzje modelu GS-1000i (wcześniejsza z trójboju na szczycie), a także innych jak PS-1000 czy RS-1 i można powiedzieć, że jest Pan fanem tej marki (umiarkowanym oczywiście) i nie wiem czy zdecydować się na zakup tych GS-1000i, bo nie ma ich już w Polsce za wiele ze względu na nową serię E czy też darować je sobie jako słuchawki ekstremalne i pójść w bezpieczniejszy wybór jak HD800 czy AKG812.

        1. Sylwek pisze:

          Ewentualnie, które słuchaweki oferowałyby podobne emocje?

        2. Piotr Ryka pisze:

          Znalezienie dobrego wzmacniacza dla GS1000 nie polega na szczęście na wysupłaniu kupy pieniędzy. Już niedrogi Black Pearl będzie bardzo dobry. Ale Cary SLI-80 oczywiście lepszy.

          Co do magii tych Grado, to polega przede wszystkim na przestrzenności, ale także na znakomitej umiejętności oddawania natury ludzkich głosów i bardzo szeroko zakreślonym paśmie, z potężnym basem i bardzo wysoko strzelającymi sopranami. Podobnie ogromną przestrzeń potrafią budować także inne słuchawki, ale są one dużo droższe. Poza tym różnią się klimatem, tak więc GS1000 powtórzyć się nie da. Jednak wiele osób lubi inne słuchawki, co dowodem, że ich magia nie na wszystkich działa.

          HD 800 też dają wielką przestrzeń, ale styl mają inny, bardziej powszedni. Chyba najbardziej podobne są Audeze LCD-XC, chociaż też oczywiście odmienne.

  4. Maciej pisze:

    Alps Rk27 w urządzeniu za takie pieniądze to trochę mezalians.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Na pierwszy rzut oka faktycznie. Ale rozmawiałem z konstruktorem Divaldiego i uświadomił mi, że w przypadku potencjometrów ważniejsze jest selekcjonowanie niż model. Wysokie modele potrafiły zupełnie nie trzymać parametrów, a wyselekcjonowane niższych spisywały się bez zarzutu. Sugden na pewno to wie i dlatego przede wszystkim podkreśla, że selekcjonuje podzespoły. To dobra szkoła, prezentowana między innymi przez Accuphase.

  5. gabler pisze:

    Panie Piotrze a kiedy pojawi się jakaś recenzja produktów AudioGd ,coś kiedyś Pan o tym wspominał,naprawdę zacne produkty.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pojawi się niebawem, bo jeden produkt jest już na miejscu i się wygrzewa. Przyjechał w stanie kompletnie surowym, tak więc musi sobie jeszcze pograć, ale w ciągu jakichś dwóch tygodni recenzja powinna być.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, niewątpliwie. Wygląda na to, że inni nie chcą być gorsi od KingSound i też zrobią słuchawki elektrostatyczne. Ciekawe, kto się jeszcze przyłączy.

      1. Wiktor pisze:

        Czy aby na pewno HE-1000 będą elektrostatami?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Tego nie wiem. Wczoraj pisali, że elektrostatyczne, ale nic oficjalnego na razie chyba nie podano.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Ale sądząc po nazwie powinny być ortodynamiczne.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Na pewno są ortodynamiczne. Widać to po wtykach we wzmacniaczu.

    1. Marcin pisze:

      Pan Bian ma w swoim dorobku HE Audio Jade, więc można to rozpatrywać również jako powrót do korzeni.
      Swoja drogą, w Polsce jest dystrybutor (nie chce podawać nazwy czy strony, żeby nie robić darmowej reklamy), który oferuje bardzo ciekawy włoski dac Aqua hifi La Scala. Możne udałoby się go pozyskać na testy.

      1. Piotr Ryka pisze:

        To ja bym jednak poprosił o nazwę tego dystrybutora.

          1. Piotr Ryka pisze:

            A, to starzy znajomi. Faktycznie, mieli te przetworniki na Audio Show. Zapytam.

  6. Pan Jaroslaw pisze:

    Hmmm…

    1. Piotr Ryka pisze:

      ???

  7. Adam pisze:

    Panie Piotrze, życząc wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, mam do Pana pytanie. Czy posiada Pan słuchawki Audeze LCD-3 (bądź przynajmniej inne Audeze) i byłaby możliwość, żeby przetestował Pan jak spisują się w połączeniu z tym najnowszym wzmacniaczem słuchawkowym Marantza? Dla mnie to bardzo ważne, gdyż zastanawiam się nad taką konfiguracją w przyszłości.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam LCD-3 oraz LCD-XC, ale nie mam wzmacniacza Marantza, choć podobno niedługo przyjedzie. Oczywiście jak przyjedzie, to przetestuję.

      Dziękuję za życzenia i nawzajem.

  8. Marco pisze:

    Panie Piotrze ,czy w przeszłości recenzował Pan Sugdena FBA-800 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie recenzowałem. Ale słuchałem całego toru Sugdena na AVS i to jest świetna marka.

      1. marco pisze:

        Dzień dobry ,
        Panie Piotrze dziękuje za odp.ale jeszcze prosiłbym tak w skrócie opisać Sugden , Trylogi ,który z nich jest bardziej neutralny jeżeli chodzi o dobór muzyki? dodam że słucham na co dzień muzyki elektronicznej, filmowej,progresywny rock ,trans

        1. Piotr Ryka pisze:

          Trilogy 933 jest zarówno bardziej naturalny, jak i całościowo lepszy. Ale tańszy Trilogy już nie.

          1. marco pisze:

            miałem na myśli Sugdena FBA-800 + DPA-800 kontra Trylogi 925 integra lub dzielony 903+993

          2. Piotr Ryka pisze:

            Tych urządzeń nie porównywałem bezpośrednio. Oba na pewno są znakomite. Na bazie pamięciowej kupiłbym Trilogy, ale nie wiem, czy słusznie.

  9. marco pisze:

    Panie Piotrze może Pan poleci system godny uwagi ?!

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niesamowicie ogólna prośba. Do jakiego pomieszczenia? Za jakie pieniądze? Z jakimi oczekiwaniami?

      1. marco pisze:

        kolumny posiadam,są to Epicony -8 poziom cenowy 40-45 tys. metraż 50m gatunek muzyki opisywałem dziś rano ,miałem testy w domu Hegel 360,Pass INT-250 ,Mcintosh -8000 ,MBL ,dzielony Primare ,Hegel 4SE,Accupashase E-470 E-600 ,A-45 ,Miusical fidelity M-500 oraz Trylogi 925 jest mi bardzo blisko do tego własnie dzwięku, żeby nie ta cena

        1. Piotr Ryka pisze:

          A ile w tej chwili chcą za Trilogy?
          U niego słychać lampy i dlatego brzmi najlepiej.
          A z mojej strony pytanie: tych Dali nie pociągnąłby lampowy Leben CS-1000P? Bo gdyby pociągnął…

        2. Piotr Ryka pisze:

          I jeszcze zapomniałem o bardzo ważnym zawodniku – Wells Audio Innamorata – koniecznie trzeba spróbować.

          1. marco pisze:

            nie brałem pod uwagę lampy Lebena ,może faktycznie warto zrobić próbę ,jezeli chodzi o Wellisa to z jakim przedwzmacniaczem czuje się najlepiej ?i który dystrybutor prowadzi sprzedaż w Polsce ?

          2. Piotr Ryka pisze:

            O lampie Lebena mogę powiedzieć, że stoi po nie kolejka. Chyba trzy miesiące trzeba czekać. Na AVS grała rewelacyjnie. W sprawie przedwzmacniacza do Innamoraty proponowałbym zapytać najpierw dystrybutora. Oni dobry słuch mają i powinni doradzić. A ja się jeszcze zastanowię. Zawsze swojego używam, ale on jest pozarynkowy. Dayens Ectasy jest świetny, ale drogi.

          3. marco pisze:

            dzień dobry ,
            a który model Pan posiada jeżeli chodzi o markę Dayens Ectasy!?IV sc ?

  10. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze, a czy ten Wells Audio Innamorata doczeka się kiedyś recenzji na HiFi Philosophy?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trochę jest opisany w relacji z pokoju Audio-connect na którymś AVS.
      O, tutaj: http://hifiphilosophy.com/relacja-audio-connect-na-audio-video-show-2015/

  11. Maciek pisze:

    Dzień dobry,
    Ktory ze wzmacniaczy ma mniej „twardy”, a bardziej lampowy (nieco miekszy) bas ?
    Heed canamp czy ha4 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Sugden to chyba najbardziej lampowy wzmacniacz tranzystorowy jaki słyszałem.

      1. Maciek pisze:

        Dziekuje.
        Czyli nie bedzie gral krzykliwa gora i zbyt mala iloscia tonow srednich ?
        Szukam dobrego wzmacniacza do W1000Z.
        Dla przykladu wg moich preferencji z ww sluchawkami:
        – lehmann (zbyt bardzo tranzystorowe brzmienie, zbyt krzykliwa gora)
        – trilogy 931 – calkiem ok, jednak za bardzo fatugujacy po dluzszym czasie, zbyt jasna tonacja i zbyt malo srednicy oraz subbasu.
        -heed canamp – swietna ciemna tonacja, ale bas taki strasznie twardy.
        – burson soloist – to juz typowy tranzystor,rowniez nie dla mnie. Gora harshujaca zbyt mocno.

        Ogólnie zależy mi na podkreśleniu specyfiki grania tych słuchawek – czyli analogowe granie. Wzmacniacz powinień nieco „powiększyć” dzwiek tych sluchawek.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Moim zdaniem wszystko będzie w porządku. Sugden to wzmacniacz wyższej klasy.

  12. Maciek pisze:

    Witam raz jeszcze.
    Dzieki za odp.
    Czyli bedzie bardziej w stronie ciemnosci ten wzmacniacz w porownianiu do 931 ?

    A czy slyszal Pan moze wzmacniacz Yamamoto HA-02 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Swego czasu, dawno dość temu, był to przebój rynkowy. Padały też pod jego adresem pewne zarzuty, ale nie pamiętam już jakie. Ogólnie był oceniany dobrze, ale go nie słyszałem. W każdym razie sobie nie przypominam.

      1. Maciek pisze:

        Ok dzieki. Ostatnie pytanie. Czy jakis lampiak w podobnej do Sugdena cenie zagra lepszym jakosciowo dzwiekiem od w/w wzmacniacza ?
        Czy lampy blisko telewizora, routera i tym podobnych moga lapac zaklocenia ?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Problem t lampami polega na tym, że czułe słuchawki, a Sony są takie, mogą brumić. Są wprawdzie lampowe wzmacniacze ciche jak skała, ale to dotyczy przeważnie drogich. Poprawiony Ayon HA-3 nic nie brumi, ale kosztuje trzynaście a nie osiem tysięcy. To samo odnośnie Woo, Cary czy Lebena.

  13. Maciek pisze:

    Ok dziekuje. Ostatnie pytanie gwoli scislosci:
    Ktory wzmacniacz ma bardziej spkojne/mniej agresywne tony srednie/wysokie. Trilogy 931 (nie 933) czy Sugden ?
    Ktory wzmacniacz bedzie bardziej relaksacyjny.
    Zalezy mi na organicznym (naturalnym, mozliwie malo tranzystorowym) brzmieniu.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Sugden.

  14. Maciek pisze:

    Mam juz Sugdena u siebie. To co zrobil z W1000Z przechodzi ludzkie pojecie 🙂
    Bas w koncu schodzi nisko i jest naturalny, miekki (nie taki tranzytorowo-sztuczno-twardy jak w Heed Canamp) srednica pelna i bliska, a gora mimo, ze pelna powietrza, ale wykonczona tak slodko, ze sluchanie to tylko przyjemnosc. Do tego wszystkie talerze w rocku maja wlasciwa mase.
    Zniknely wszystkie ulomnosci sluchawek, dzwiek stal sie DUZY.
    Do tego holografia – niczym w duzych kolumnach (nie spodziewalem sie ze takie wrazenia moga powstac na sluchawkach).
    Wzmacniacz nie jest popisowy. Nie sciga sie w wywalaniu wszystkich detali na 1 plan. Nie jest tez jakis krystalicznie czysty. Jest za to totalnie organiczny. Nie jest to sprzet dla audiofila, ale po prostu dla kogos kto lubi sluchac duzo roznej muzyki. Przedstawianie barw, kolorow oraz scena 3d prezentowana przez ten wzmacniacz to po prostu potega.

    1. Andrzej pisze:

      Lampowy tranzystor 😉

      1. Piotr Ryka pisze:

        Faktycznie. I tak stoi w recenzji.

    2. szemis pisze:

      Gratulacje w imieniu firmy J.E.Sugden oraz moim osobiście. Bardzo miły opis wrażeń ujmujący to, co sugdeny mają w swoim charakterze: służą do słuchania muzyki a nie do analizy składowych dźwiękowych. Wszystkiego dobrego.
      Szemis /dystrybutor Sugdena/

  15. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze. Pozwalam sobie zabrać Panu trochę cennego czasu i zwracam się z pytaniem. Posiadam słuchawki MRSpeakers Ether Flow i dotychczas słuchałem ich z dziurki wzmacniacza zintegorowanego. Jest całkiem dobrze, ale… chcę przeskoczyć na wyższy poziom i zaopatrzyć się we wzmacniacz słuchawkowy.
    Źródłem dźwięku będzie referencyjny odtwarzacz Marantza Sa-10, okablowanie to Harmonixy.
    Jak Pan sądzi, który ze wzmacniaczy : Sugden Masterclass HA-4 vs Wells Audio Milo wypadłby lepiej, biorąc pod uwagę moje słuchawki? Zależy mi na dźwięku dobrze wypełnionym, masywnym, ale jednocześnie dźwięcznym i odpowiednio dynamicznym, muzykalnym. Takim, przy którym można „odpłynąć”.

    1. Piotr Ryka pisze:

      FEZZ Audio Omega Lupi – i będzie dobrze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy