Recenzja: Sennheiser IE 800

Sennheiser_IE_800_02 HiFiPhilosophy   Całkiem świeże na rynku IE 800 to flagowe słuchawki Sennheisera. Nie, wcale się nie pomyliłem, pamiętam o HD 800, ale IE 800 to ich flagowe słuchawki dokanałowe. A  słuchawki dokanałowe to odrębna tematyka, w dodatku nader enigmatyczna i skryta, bo te z nich będące najwyższego sortu prawie wszystkie są typu custom, to znaczy wykonuje się je na podstawie odlewu ucha przyszłego użytkownika, by dokładnie doń przylegały. Czyni to dźwięk znamiennie lepszym, ale pozwala z nimi obcować tylko jednej osobie. A to stawia recenzenta w głupiej sytuacji, bo jak niby posiąść wiedzę o wszystkich tych dokanałowych cackach? Kupić po kolei? Trochę za dużo by to kosztowało, bo wiele z nich lokuje się z ceną grubo powyżej tysiąca dolarów, nie wspominając o tych minionych, dla których nowy odlew nie jest możliwy, tak więc całkiem dla użytkowników non-custom przepadły. A jest podobno czego żałować, bo wielokrotnie natykałem się na relacje sławiące jeden czy drugi model, głoszące nawet, że takie to a takie słuchawki dokanałowe są najlepsze w ogóle i wszystkie te Orfeusze czy R10 są słabsze. Czytanie takich rzeczy powoduje oczywiście frustrację, bo człowiek zachodzi potem w głowę, czy to tylko takie gadanie, czy faktycznie aż tak dobrze grają. Ponieważ ani jednych tego rodzaju dopasowanych do własnych uszu dokanałówek nie miałem, całą wiedzę odnośnie tego gatunku czerpię ze spotkań z tymi zwyklejszymi, na ogólny użytek sporządzonymi. Tych jest oczywiście więcej, ale niestety są to modele niższe, a więc należy zakładać, że gorsze. Wszakże nie wszystkie. Panująca od kilku lat i cały czas umacniająca się moda na słuchawki wymusiła na liderach słuchawkowego rynku sporządzenie własnych modeli dokanałowych najwyższej klasy, których dotąd nie byli łaskawi oferować; a przy tym takich w wersji ogólnodostępnej, zastępującej precyzyjny odlew plejadą najróżniejszych końcówek, pozwalających każdemu chociaż z grubsza się dopasować. Wynika to z zasadniczej dla wielkości sprzedaży kalkulacji lenistwa nabywców. Komu by się tam chciało robić odlewy a potem jeszcze na słuchawki tygodniami czekać, nie mówiąc o idącym w ślad za tym wzroście kosztów. Takie coś to tylko dla fanatyków, a ludzie normalni, też wprawdzie łaknący posiadać rzeczy dobre, chcą je dostawać szybko i możliwie tanio, bo rzadziej coś kupują i mniej mają możliwości zastępstwa, by mękę oczekiwania sobie łagodzić.

Tak więc w ślad za nasilającą się słuchawkową modą wysokiej klasy uniwersalne słuchawki dokanałowe zaoferowały AKG i Sennheiser. Tych od  AKG jeszcze nie słyszałem, ale sennheiserowskie mam już od przeszło miesiąca; i oto jakie z tego wynikły wnioski:

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

16 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser IE 800

  1. Marcin pisze:

    Słuchawki dokanałowe to dziwna sprawa. Zwłaszcza jeśli się je zestawi z nausznikami. Jedno z podstawowych i zasadniczych pytań dotyczy odmiennośći kreowania dźwięku w obu typach słuchawek i co się z tym wiąże, możliwości porównania i zestaiania ze sobą słuchawek dokanałowych i słuchwek nausznych. Osobiście miałem jedne wysokij klasy słuchawki dokanałowe, słuchałem też modelu IE 800 oraz Westone 4R i nigdy bym nie przedłożył tego grania nad granie słuchawek pełnowymiarowych. Toczyła się swego czasu na jednym z forum (brał w tej dyskusji udział również Michał)rozmowa z jednym użytkownikiem, który z niejednego pieca audiofilskiego chleb spożywał, a który zamówił z USA najlepsze słuchawki customowe na rynku za ponad 5000zł – JH 13 i twierdził, że jakością dźwięku wyprzedzają np. hd 600, hd 800 itd. Stara gwardia temperowała jego wyskoki, twierdząc, że słuchawki dokanałowe, nawet takie super customowe nie są w stanie wyprzedzić dobrze napędzonych nauszników. Padały różne argumenty, natury fizjologicznej (że fala w nausznikach dociera poprzez naturalny filtr, jakim jest małżowina; że customy są produktem przeznaczonym na rynek profesjonalny, dla artystów występujących na scenie i nigdy w swoich zamierzeniach nie miały rywalizować jakością reprodukcji z nausznikami itd.itp.). Chłopak się bronił i słusznie, ale po jakimś czasie przyznał, że faktycznie racje mają konserwatyści. W Polsce o dziwo są trzy profesjonalne rodzime firmy (o nierodzimej nazwie) zajmujące się produkcją i sprzedażą słuchawek customowych – Custom Art, Spiral Ear, Lime Ears. Każda z nich ma świetne recezje w internetowej prasie anglojęzycznej i to na pewno powód do dumy. Ja żadnych customów nie miałem i raczej nie skorzystam z tej oferty, choć z drugiej strony jak nie posłucham to się nie przekonam.
    Głos recenzenta rozumiem – opisał Pan to, co słyszał i tyle; i przyznam, że bardzo mnie zdziwił jednoznaczy sąd o wyższości IE 800 nad innymi słuchawkami nausznymi.
    P.S. Co do Continentala czy Grado wystarczy napisać i podjechać – zawsze użyczę; brak audiofilskiej społeczności i zamykanie się w swoim grajdołku przyniesie ze sobą jedynie negaywne skutki.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Zwróć uwagę Marcinie, że z tego co napisałeś wynika, iż dowolne słuchawki wokółuszne są lepsze od dowolnych dokanałowych. Sam się z tym na pewno nie zgadzasz, tak jak ja się nie zgadzam. Porównywałem Westone4 z Audio-Techniką W5000 i Westone podobały mi się bardziej. Porównanie odbyło się na jednym z lepszych słuchawkowych wzmacniaczy i jednym z lepszych odtwarzaczy SACD, tak więc było dość miarodajne w sensie pułapu jakości. Oczywiście są słuchawki od tych Westone grające lepiej, ale dokanałówki naprawdę bardzo dużo potrafią.
    Co się zaś tyczy Continentala, to trudno Cię co chwilę fatygować pożyczaniem. Nie mogę stale nadużywać twej uprzejmości. Ale może niedługo nadużyję, bo coś zawisło w powietrzu i jak spadnie, to nadużyję.

  3. Marcin pisze:

    Ja rozumiem i szanuję głos recenzenta, który rzetelnie i uczciwie opisuje to, co słyszy. Sam nie posiadam customów z najwyższej półki i nie mogę porównać ich do słuchawek nausznych osobiście, więc to tylko takie moje gdybanie.
    Co do pożyczania to nie ma problemu. Grado „chyba” się wygrzały – porównywałem je zresztą w tym tygodniu z hd 600, hd 700, denon 7100 i grado gs1000i, również na użądzeniach Mcintosh’a z najwyższej półki cenowej. ALO (nie wiem czy to do końca dobra wiadomość) się zmienił, w sensie wygrzał – mówie serio i to trzeba usłyszeć! Dobrze by było go sparować z audeze (których nie miałem na głowie jeszcze), bo ponoć to – mówie ogólnie o produktach ALO – najlepsze połączenie (na stronie producenta audeze znaleźć można z zakładce wymienione obok bakoona właśnie produkty ALO jako najlepsze parowanie; poza tym właściciel ALO – Ken używa na codzień w swoim zestawie portable Audeze lcd-3). Tu bardzo dobra (również w wersji audiowizualnej) recenzja Stidio Six:
    http://www.head-fi.org/products/alo-audio-studio-six-tube-headphone-amplifier/reviews/10015

  4. Marcin pisze:

    (miało być „urządzeniach”)

  5. Piotr Ryka pisze:

    To co zawisło nie nazywa się LCD-3. A ALO będziemy oczywiście badać po wygrzaniu, podobnie jak RS-1. Ale najpierw niech nie utonie to co wisi, tylko przyjedzie. A potem będziemy dalej rozwijać akcję.

  6. Marcin pisze:

    Jestem ciekaw co to takiego, ale nie zapeszajmy, bo po tej nucie tajemnicy przypuszczam, że to coś specjalnego.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jak widzę Soundrebels doszli do wniosku, że nie ma to jak darmowa reklama na hifiphilosophy.

  7. SoundRebels pisze:

    Witamy serdecznie
    Chcielibyśmy zaznaczyć, że SoundRebels nie wiedząc nawet o istnieniu tejże strony z oczywistych powodów nie mogło, a tym bardziej nie czuło potrzeby zamieszczania na niej jakichkolwiek linków. Prosilibyśmy zatem nie obwiniać nas za całe zło obecne na tym łez padole i dość żenujące działania dywersyjne. Życzymy oczywiście powodzenia i pogody ducha w nadchodzącym 2014r.

    Pozdrawiamy
    Marcin Olszewski i Jacek Pazio

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie chciałbym aby to wypadło niegrzecznie, ale skąd u diaska Soundrebels nic nie wiedząc o istnieniu hifiphilosophy może po godzinie odpowiadać na moje umieszczone tam komentarze? I jak w tej sytuacji może dawać lajki moim recenzjom na Facebooku? Świat jest doprawdy zadziwiający, a Sound Rebelianci posiadają najwyraźniej zdolności paranormalne.

      A niezależnie od wszystkiego dziękuję za pozdrowienia. Nic też nie mam przeciw zamieszczaniu odsyłaczy. Poszerzanie wiedzy jeszcze nikomu nie zaszkodziło. No, może prawie.

  8. SoundRebels pisze:

    Witamy ponownie.
    Nasza szybka reakcja była konsekwencją prowadzonego monitoringu ruchu przychodzącego i zaskoczeni kilkoma wejściami z Państwa strony, chcieliśmy wyjaśnić, iż sami jesteśmy zdziwieni pojawieniem się odnośnika do naszego portalu a zarazem nie mamy z tym faktem nic wspólnego. Nie warto pielęgnować niepotrzebnych nieporozumień. Pozdrawiamy Jacek Pazio i Marcin Olszewski.

    1. Piotr Ryka pisze:

      To się cieszę, że ruch się poprawił.

  9. zx spectrum pisze:

    sprostowanie:
    Zamieszczając odnośnik do sounrebels nie miałem złych intencji, recenzja wydala mi sie na tyle ciekawa iz postanowiłem zachęcić szersze grono do jej przeczytania, przepraszam jeżeli z tego powodu wynikło jakieś zamieszanie, im więcej ciekawych blogów o tematyce audio tym lepiej…

  10. Piotr Ryka pisze:

    Też chciałem przetestować Reimyo, ale droga z Wrocławia do Krakowa okazała się za daleka i „może kiedyś” – jak powiedział pan dystrybutor. Soundrebeliant Jacek Pazio, jako dealer i posiadacz w jednej osobie, jest tutaj w zdecydowanie lepszym położeniu.

    Jak mówiłem, nic nie mam przeciw odsyłaczom do ciekawych artykułów, chociaż przetwornik Reimyo do komentarzy pod recenzją przenośnych Sennheiserów IE 800 w sensie kontekstowym ma raczej dalej niż bliżej.

  11. Darth Artorius pisze:

    A dałoby się przetestować Ultimate Ears UE900 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dowiem się, ale jak nie mają polskiego dystrybutora to nic z tego nie będzie, a chyba nie mają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy