Recenzja: Sennheiser HD 800 Stefan AudioArt Ultra-mod

Odsłuch cd.

Sennheiser_HD_800_Mod_01 HiFiPhilosophy

Jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać

   Kolejną kwestią wyłonioną z międzysłuchawkowych porównań była faktura podkładu. Nie w sensie szczegółowości wszakże ani głębokości tłoczenia, bo te aspekty wszyscy mieli zbliżone, tylko fotograficznego papieru. Papier fotagraficzny może jak wiadomo być błyszczący albo matowy; i tutaj AKG oraz Sennheisry rzucały muzykę na tło matowe z leciutkim tylko miejscami satynowym połyskiem, a Fosteksy na lekko błyszczące. Nie żadne tam lśniące czy tłuste, tylko z niewielkim blaskiem. Osobiście wolę tła matowe, ale z uwagi na gęstość i cienistą atmosferę ta śladowa połyskliwość u Fosteksów sprawdzała się znakomicie. Jednocześnie HD 800 były bardziej matowe niż K1000, prawie bez żadnych odbłysków i z ogólnym wrażeniem akwarelowego ujmowania muzyki, które tak nawiasem bardzo mi się podobało i miało silne konotacje ze sferą sopranową, o czym za chwilę.

Kolejna rzecz to wykończenie samych dźwięków. Dźwięk może mieć powłokę – i taką elastyczną, migotliwą powłokę dźwięki u Fosteksów miały; a mogą też powłoki nie mieć, tylko być jak niesione wiatrem – i taką otwartą, powietrzną strukturę miały dźwięki u AKG i Sennheiserów. W dużej mierze wynikało to zapewne z tego, że są to słuchawki otwarte, co wcale nie znaczy, że wszystkie zamknięte koniecznie muszą mieć powłokę, bo zamknięte Sony MDR-R10 odznaczają się strukturą dźwiękową analogiczną do K1000 i HD 800.

Sam wolę otwartą strukturę dźwięku, ale słuchanie reprodukcji dźwiękowych z powłoką bywa bardzo przyjemne i często jest bardziej relaksujące. Zwykle towarzyszy temu mocniejszy bas, jako że bas łatwiej wzmacniać w pomieszczeniach zamkniętych i podobnie łatwiej go wzmacniać w dźwiękach mających powłokę. Właśnie, à propos basu. Obdarzone powłoką i na zamkniętym obszarze operujące dźwięki Fosteksów miały go jak nietrudno się domyślić w największej ilości, czasami wręcz ocierając się o strefę infradźwiękową. Bardziej otwarty i przestrzenny bas miały K1000, a HD 800 okazały się pod tym względem najoszczędniejsze, choć nie można powiedzieć by nie oferowały w tym zakresie ciekawych doznań, a różnica pomiędzy nimi a K1000 nie była znacząca. Niewątpliwie jednak operacja Ultra-mod osłabia sferę basową, przesuwając pasmo w kierunku sopranów, co spycha cały zabieg modowania na obszar relatywizmu, dając klasyczne coś za coś.

Sennheiser_HD_800_Mod_06 HiFiPhilosophy

Trochę klasyki przy tym nie zaszkodzi

Weźmy się więc za te soprany. Ich z kolei modowane HD 800 oferowały najwięcej, nie w sensie rozciągnięcia jednak, tylko właśnie ogólnego akcentu na sferę sopranową i całościowo lekko podwyższonego dźwięku. To zaś miało dwojaki efekt. Wielokrotnie analizując brzmienie HD 800 spotykałem się z sytuacją kiedy sfera sopranowa była u nich wyraźnie powściągnięta. Nie dlatego jednak, że te słuchawki sopranów reprodukować nie potrafią, jako że wielokrotnie udowadniały, iż tak nie jest, tylko z uwagi na pewien styl, i to taki którym firma Sennheiser właśnie się szczyci – mianowicie upodabniający brzmienie słuchawkowe do głośnikowego. Faktycznie, wielokrotnie porównywałem brzmienie niemodowanych HD 800 z różnymi głośnikami i były to prezentacje bardzo podobne, między innymi właśnie dzięki takiemu powściągliwemu traktowaniu sopranów. Pod tym względem HD 800 z modem są swoich niemodowanych pobratymców w dużej mierze przeciwieństwem, co zdejmuje z nich wprawdzie odium umiarkowanej przejrzystości i nie dość wyeksponowanej prezentacji sopranów, ale jednocześnie pozbawia odbioru w stylu głośnikowym. A więc ponownie jak z basem – coś za coś. Tu jednak pojawia się pewne zastrzeżenie. Po pierwsze w miarę wygrzewania akcent sopranowy u modowanych HD 800 się zmniejszał, a tonacja ciemniała i obniżała. Po drugie zaś te ich soprany zaczęły przybierać – i to bardzo wyraźnie – inną formę; formę sferyczną i trochę zmatowioną, właśnie w tej wspominanej poprzednio akwarelowej manierze obrazowania i z przestrzennym wypełnieniem w miejsce igiełkowej dźwięczności. Takie obfite ale całkowicie pozbawione kłucia i dzwonienia soprany słyszałem u słuchawek pierwszy raz w życiu i było to niewątpliwie doznanie bardzo interesujące. Ale nie, przepraszam, słyszałem już u innych słuchawek soprany podobne. Podobne były u Fosteksów TR-50, czyli tych ortodynamicznych, sięgających pochodzeniem w lata 70-te. Ten osobliwy sopranowy stal ma swój urok i kiedy się do niego przywyknie normalne soprany zaczynają się wydawać drażniące, choć z drugiej strony pewien brak dźwięczności tym modowanym Sennheiserom jednak doskwierał. Trudno jednak powiedzieć na ile była to kwestia ich niewygrzania, bo choć grały u mnie około dwieście godzin, a wcześniej u właściciela kilkadziesiąt, to głowę dam, że ich dźwięk jeszcze się mocno zmieni, ale muszę je już odesłać, tak więc kto inny będzie to sprawdzał.

Sennheiser_HD_800_Mod_08 HiFiPhilosophy

Tej z lat siedemdziesiątych również

W odróżnieniu od HD 800 Fosteksy (te tu obecne, dynamiczne) całościowo tonację miały obniżoną, a AKG K1000, które z oryginalnym kablem wydają mi się najlepiej wyważonymi tonacyjnie spośród wszystkich słuchawek, z kablem Entreq Konstantin tonacją też mają minimalnie obniżoną i przyciemnioną. Nikt tu zatem nie był perfekcjonistą i każdego można było się czepiać, aczkolwiek HD 800 wydawały się podążać w dobrą stronę i kto wie, może ostatecznie wylądują w perfekcji.

Doskonały do badania wyskalowania tonacji fortepian był u Fosteksów nastrojony nisko i potężnie brzmiący; bardzo przy tym łatwy w odbiorze i miły, a u AKG najbardziej prawdziwy poprzez największą złożoność harmoniczną i dźwięczność. Sennheisery z kolei doskonale oddawały szybkość narastania dźwięków, ale trochę były te ich dźwięki (jeszcze?) za wysokie i trochę brakowało im wypełnienia. Były jak kryształowy kieliszek, ale bez likierowej zawartości, a wszak przejrzysty likwor w każdym z fortepianowych dźwięków stanowi o jego smaku i urodzie. Na tle AKG były też te fortepianowe dźwięki modowanych Sennheiserów trochę za mało dźwięczne. Wysokie, ale nie dość dzwoniące, choć to dzwonienie z dnia na dzień się poprawiało.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser HD 800 Stefan AudioArt Ultra-mod

  1. Piotr Ryka pisze:

    Pech lekki, bo jutro przyjeżdża Bakoon i tak się łamię czy słuchawki wysłać (są już spakowane), czy dać im szansę zagrania z tym ósmym cudem słuchawkowego świata. Przy okazji mam prośbę – jeżeli ktoś byłby ciekaw jak zagrają z tym wzmacniaczem słuchawki w rodzaju T1, LCD-3, LCD-2, HD 800 i inne w tym stylu, to chętnie skorzystam z takiego sprzętowego wsparcia. W zamian mogę zaoferować możliwość odsłuchu u mnie.

  2. Janek pisze:

    Witam.
    Jak długo będzie u Pana Bakoon?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przez dziesięć dni.

  3. Janek pisze:

    W poniedziałek będę wiedział kiedy wracam do kraju, jeżeli się powiedzie to podrzuciłbym pod koniec przyszłego tyg HD 800 z kablem Pana Michała i oryginalnym.
    Mojej super Perły brał nie będę-szkoda Bakoona.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Super Perła sama pewnie przyjedzie, bo ma do mnie pięć minut samochodem. A HD 800 byłyby świetnym dla recenzenta prezentem.

  5. Przemek pisze:

    Kto jest dystrybuterem tego mwzmacniacza w Polsce ?

  6. mirek pisze:

    z tym bekoonem to pomylka, przeciez moj cary 300b, jak juz wiadomo jest najlepszym wzmacniaczem sluchawkowym…

  7. Piotr Ryka pisze:

    Pożyjemy, zobaczymy 🙂

  8. Maciej pisze:

    Wydaje mi się, choć nie mam wieloletniego doświadczenia w temacie, że nawet czołowe konstrukcje nie mogą być traktowane lepszy gorszy jeśli jeden jest lampą a drugi tranzystorem. Im dłużej śledzę temat tym bardziej widzę że tych światów się nie da pogodzić. I najlepiej mieć i lampę i tranzystor. Zarówno jeden typ jak i drugi potrafi grać olśniewająco ale charakter mają inny. 'Niemierzalny’ rzecz jasna.

  9. Przemek pisze:

    Albo ja jestem slepy albo na stronie togo sklepu nic o tym wzmacniaczu nie ma.
    Czy to bedzie jakas potajemna dystrybucja 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, dystrybucja będzie otwarta. Tu wkroczyła do gry nasza kochana Unia Europejska. Towary spoza niej muszą uzyskać specjalne certyfikaty opisane na kilkunastu stronach pracowicie wypoconego maszynopisu. Proces ich uzyskiwania jest czasochłonny i kosztowny, a sam Bakoon o to nie zadbał. A ściślej – wydawało mu się, że zadbał, ale UE miała w tej sprawie odmienne zdanie, a jej zdanie jest w tym wypadku wiążące. Tak więc Bakoony najpierw leżały na cle, a teraz je uwolniono, ale nie wolno nimi handlować do uzyskania wszystkich certyfikatów. Czyli prawdopodobnie jeszcze ze dwa, trzy tygodnie.

  10. Grzegorz Bilski pisze:

    Gorzej, niż za czasów PRL…
    W czwartek powinienem być w Krakowie, to może uda mi się zajrzeć do Ciebie z moimi HD800.
    Zrobiłem wczoraj kabelek z czterech żył AWG28 solid core z czystego srebra umieszczonych w rurkach teflonowych i splecionych ze sobą.
    Brzmi naprawdę ciekawie…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Byłoby super. Napisz na mail, to dam Ci adres i telefon.

      Bakoon już przyjechał. Trwa organizacja słuchawek.

  11. Przemek pisze:

    Lubie jak cos sie dziej, a dzieje sie :).

  12. johnf pisze:

    Moze pare slow na temat bakoona, faktycznie taki dobry?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W przyszłym tygodniu będzie recenzja. Na razie gra sobie a muzom i się grzeje. Zacznę go słuchać dopiero od jutra.

  13. jacek pisze:

    Witaj Panie Ryka. Przepraszam bo nie znam imion. Odsłuchy krótkie a dobre robię niekiedy w Nautilusie. Spostrzeżenia też..Nieprawdą po tysiąckroć Szanowny Panie o scenie Akg q701 w stosunku do Hd 800 . Krystaliczność w związku ze wzmacniaczem może być prawdą, ale jednak dopasowanie jednego i drugiego to jest jednak to. . Kreowanie jednego nad drugie bez pełnego określenia drugiego to błąd. Leben co to jest, ewentualnie z t1 brzmi to normalnie a z t 90 porażka zgrzyt i tak z innymi i wcale to nie najlepszy wzmacniacz…….. Głupi music hall ph 25.2 lepsza bryła , atak i instrumenty nie trzeba być nawet delikatnie odsłuchowcem żeby to zrozumieć. Wybacz Panie , ale po latach recenzji jednak to bajki . Szkoda bo jednak ludzie potrzebują konkretu… Przepraszam , ale poniosło mnie bo jednak badam sprzęty od ponad 30 lat i próbuje byc obiektywny w każdej branży a boli dużo słów i i tylko tyle Przepraszam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Prosiłbym o precyzyjniejsze sformułowanie zarzutów. Może najlepiej w punktach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy