Recenzja: Sennheiser HD 800 Stefan AudioArt Ultra-mod

Odsłuch

Sennheiser_HD_800_Mod_21 HiFiPhilosophy

Kratka gdzieś przepadła…

   W sumie odczuwam niesmak pomieszany z przekonaniem o zmarnowanej szansie. Miałem obiecane zwykłe HD 800 do porównania i symetryczny wzmacniacz Senneiser HDVD 800, dzięki czemu test mógł być naprawdę wartościowy, ukazując różnice pomiędzy modem a jego brakiem oraz efekty symetryzacji okablowania. Bez tego recenzja pozostaje jałowa i wykastrowana, a odwołania do wspomnień dobre są w pamiętnikach a nie analizach porównawczych. Ale co robić, życie jest jakie jest i każdy wie z doświadczenia, że na obietnicach daleko się nie zajedzie. Pozostają zatem odsłuchy na tym co się ma i retrospektywa. Całe szczęście, że miałem możliwość przez chwilę słuchać naprzemian tych modowanych z normalnymi i okazało się wówczas, że modowane grają jaśniej, są szybsze i znacznie bardziej przejrzyste, ale jednocześnie trudniejsze do napędzania, ponieważ ich przenikliwość bardzo została rozniecona i tylko przy pomocy najwyższej klasy toru możliwa była do opanowania. Radził sobie z tym jednak nawet przenośny wzmacniacz ALO Audio Continental napędzany iPhonem, co tym lepiej o nim świadczy i każe wierzyć, że znakomite tory mogą się teraz pojawiać wszędzie, a nie tylko w salonach milionerów.

Rad nierad zostawszy tylko z własnym sprzętem odpaliłem Twin-Heada, w którym zostały z poprzedniego wieczoru prostowniki GZ-33 Ampereksa na okoliczność recenzji flagowych Fosteksów TH-900. Wiedziałem wprawdzie, że skończy się na ich wymianie, jednak ciekawość wzięła górę i postanowiłem rzucić uchem jak też to zagra, bo wiedza prawie zawsze lepsza jest od niewiedzy. Ciekawie zabrzmiało, ale porównanie z Fosteksami wykazało, że trzeba wracać do prostowniczych Mullardów, by dźwięk uczynić lepiej wykończonym. Oczywiście dźwięk Sennheiserów, bo Fosteksom prostowniki Ampereksa bardzo odpowiadały. Zainstalowałem w tej sytuacji na powrót Mullardy, poczekałem aż się rozgrzeją i zabrałem za porównania.

Sennheiser_HD_800_Mod_22 HiFiPhilosophy

Kabel też jakiś nie swój…

Przesłuchania i śledztwa jak wiadomo najlepiej prowadzi się w oparciu o dwóch śledczych, z których jeden udaje dobrego a drugi złego, żeby przesłuchiwany skruszał i w obliczu okrucieństwa tego złego wyznał temu dobremu całą prawdę. Tego rodzaju psychologiczną grę mamy już w Zbrodni i karze Dostojewskiego. W audiofilizmie też tak można, okładając przesłuchiwanego z jednej strony lepszą aparaturą a z drugiej gorszą, tyle że w przypadku modowanych Sennheiserów o taką jednoznacznie lepszą byłoby raczej trudno, bo one już na samych szczytach jakościowych bytują i nie zamierzają nikomu się kłaniać; a jeśli nawet sam Sennheiser przyznał, że HD 800 to jednak nie to co Orpheus, to te tutaj zostały ostro przerobione i miały wielkie aspiracje. Poza tym w odróżnieniu od śledztwa policyjnego w audiofilizmie zła aparatura jest raczej powodem do drwin niż lęku i związanych z nim proszących o łaskę wyznań, tak więc przyłożyłem do naszych HD 800 z obu stron co miałem najlepszego, w nadziei że tak wyciskane opowiedzą o sobie najwięcej. Tak więc żadnej gry w złych i dobrych śledczych uprawiać tu nie będziemy, tylko poślemy do boju dwóch najlepszych konkurentów i niech oni te Sennheisery katują swoimi popisami, żeby w odwet też się zaczęły popisywać i tamtym odgryzać.

Dobra, starczy tej kiepskiej literatury kryminalnej. Zaprzągłem do roboty AKG K1000 oraz Fosteksy TH-900, co to mi jeszcze ich nie zabrali ale zaraz zabiorą, no i wziąłem się do porównań.

Pierwsze co się narzucało, to fakt, że obaj konkurenci grali bardziej barwnie. Fosteksy to w ogóle głębia barw rzuconych na ciemne tło, a K1000 z kablem Entreqa też są znacznie barwniejsze i nieco ciemniej grające od takich z kablem oryginalnym. Na tym tle modowane HD 800 prezentowały się pod względem barwności bardziej powściągliwie i jednorodnie. Stawiały głównie na przejrzystość, pośród której nie było miejsca dla żadnych kolorystycznych popisów. Dominowała przeźroczystość o wielu odcieniach szarości, a pojawiające się plamy barwne były stonowane. Wcale nie było to złe. Słuchając koncertu Ewy Demarczyk długo się zastanawiałem przywołując wspomnienia, który styl jest poprawniejszy i lepiej oddaje atmosferę prawdziwych koncertów. Ostatecznie doszedłem do wniosku, że obraz Sennheiserów troszkę był jednak zbyt stonowany, zwłaszcza gdy wziąć pod uwagę, że grały tu ze wzmacniaczem lampowym i to takim z lampami mocy 45, znanymi z bogatej kolorystyki.

Sennheiser_HD_800_Mod_24 HiFiPhilosophy

Jakie więc są te osiemsetki?

Z drugiej strony podający dźwięk odtwarzacz Cairna z kolorystyką tak samo jak te Sennheisery nie przesadza i daleko mu pod tym względem do feerii barw odtwarzaczy Accuphase, czy opatrzonego wyjściem lampowym Lector CDP-7. W sumie byłem jednak za tym by dodać nieco Sennheiserom kolorytu, no ale niby w jaki sposób? Lampami nie, bo tutaj już było maksimum; interkonektem też nie, bo jakimś Siltechem Double Crown albo Acrolinkiem Mexcel nie rozporządzam, a podobnie jakimś odtwarzaczem Accuphase ze starszej produkcji, bo DP-900 też do koloryzujących się nie zalicza. Jest jednak pewien inny sposób, akurat u tych słuchawek możliwy do wykorzystania, można mianowicie nadstawić uszu. Właśnie te słuchawki komorę głośnikową mają ogromną, chyba największą ze wszystkich słuchawkowych komór na świecie, można więc nimi w dużym zakresie suwać nad uchem. A kiedy je zsunąć do przodu, tak żeby pady trochę podeszły od tyłu pod uszy i je nadstawiły, wówczas ilość barw w dźwięku narasta i staje się on cieplejszy. Być może inni tego nie potrzebują, ale sam mam uszy małe i bardzo przylegające, a w takim układzie sztuczka z nadstawianiem działała. Całkiem możliwe, tak nawiasem, że w zależności od wielkości i kształtu małżowin oraz ich ukątowania względem głowy odbiór HD 800 u różnych osób jest inny, bo są to jedne z nielicznych słuchawek nie dociskających uszu do głowy. Wszakże akurat w tym porównaniu miały konkurencję ze strony samych podobnych sobie, jako że zarówno K1000 jak i TH-900 też uszu do głowy nie dociskają. W tym porównaniu okazały się poddane modyfikacji HD 800 mniej nasycone barwą od konkurentów i jaśniejsze, grając też jaśniej od niemodowanych, a jak powszechnie wiadomo na ciemniejszym tle barwy nasycają się bardziej.

Słuchanie z nadstawionymi uszami nie było wprawdzie tak wygodne jak w położeniu neutralnym, ale dźwięk bardziej mi się podobał. Nieco większa dawka ciepła i koloru czyniła muzykę żywszą i bardziej prawdziwą. Uzyskanie tego efektu metodą sprzętową a nie „uszną” na pewno jest do zrobienia, a wówczas także wygoda pozostanie nienaganna. Jednocześnie w pamięci miałem, że testowane kiedyś pod względem usadowienia nad uchem HD 800 z początków produkcji (numer tysiąc osiemset ileś bodaj), grały najlepiej w pozycji dokładnie centralnej. Grały też z wyraźnym pogłosem i bardzo silnie zaznaczonym uprzestrzennianiem, których to atrybutów egzemplarz modowany zupełnie nie miał.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: Sennheiser HD 800 Stefan AudioArt Ultra-mod

  1. Piotr Ryka pisze:

    Pech lekki, bo jutro przyjeżdża Bakoon i tak się łamię czy słuchawki wysłać (są już spakowane), czy dać im szansę zagrania z tym ósmym cudem słuchawkowego świata. Przy okazji mam prośbę – jeżeli ktoś byłby ciekaw jak zagrają z tym wzmacniaczem słuchawki w rodzaju T1, LCD-3, LCD-2, HD 800 i inne w tym stylu, to chętnie skorzystam z takiego sprzętowego wsparcia. W zamian mogę zaoferować możliwość odsłuchu u mnie.

  2. Janek pisze:

    Witam.
    Jak długo będzie u Pana Bakoon?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przez dziesięć dni.

  3. Janek pisze:

    W poniedziałek będę wiedział kiedy wracam do kraju, jeżeli się powiedzie to podrzuciłbym pod koniec przyszłego tyg HD 800 z kablem Pana Michała i oryginalnym.
    Mojej super Perły brał nie będę-szkoda Bakoona.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Super Perła sama pewnie przyjedzie, bo ma do mnie pięć minut samochodem. A HD 800 byłyby świetnym dla recenzenta prezentem.

  5. Przemek pisze:

    Kto jest dystrybuterem tego mwzmacniacza w Polsce ?

  6. mirek pisze:

    z tym bekoonem to pomylka, przeciez moj cary 300b, jak juz wiadomo jest najlepszym wzmacniaczem sluchawkowym…

  7. Piotr Ryka pisze:

    Pożyjemy, zobaczymy 🙂

  8. Maciej pisze:

    Wydaje mi się, choć nie mam wieloletniego doświadczenia w temacie, że nawet czołowe konstrukcje nie mogą być traktowane lepszy gorszy jeśli jeden jest lampą a drugi tranzystorem. Im dłużej śledzę temat tym bardziej widzę że tych światów się nie da pogodzić. I najlepiej mieć i lampę i tranzystor. Zarówno jeden typ jak i drugi potrafi grać olśniewająco ale charakter mają inny. 'Niemierzalny’ rzecz jasna.

  9. Przemek pisze:

    Albo ja jestem slepy albo na stronie togo sklepu nic o tym wzmacniaczu nie ma.
    Czy to bedzie jakas potajemna dystrybucja 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, dystrybucja będzie otwarta. Tu wkroczyła do gry nasza kochana Unia Europejska. Towary spoza niej muszą uzyskać specjalne certyfikaty opisane na kilkunastu stronach pracowicie wypoconego maszynopisu. Proces ich uzyskiwania jest czasochłonny i kosztowny, a sam Bakoon o to nie zadbał. A ściślej – wydawało mu się, że zadbał, ale UE miała w tej sprawie odmienne zdanie, a jej zdanie jest w tym wypadku wiążące. Tak więc Bakoony najpierw leżały na cle, a teraz je uwolniono, ale nie wolno nimi handlować do uzyskania wszystkich certyfikatów. Czyli prawdopodobnie jeszcze ze dwa, trzy tygodnie.

  10. Grzegorz Bilski pisze:

    Gorzej, niż za czasów PRL…
    W czwartek powinienem być w Krakowie, to może uda mi się zajrzeć do Ciebie z moimi HD800.
    Zrobiłem wczoraj kabelek z czterech żył AWG28 solid core z czystego srebra umieszczonych w rurkach teflonowych i splecionych ze sobą.
    Brzmi naprawdę ciekawie…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Byłoby super. Napisz na mail, to dam Ci adres i telefon.

      Bakoon już przyjechał. Trwa organizacja słuchawek.

  11. Przemek pisze:

    Lubie jak cos sie dziej, a dzieje sie :).

  12. johnf pisze:

    Moze pare slow na temat bakoona, faktycznie taki dobry?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W przyszłym tygodniu będzie recenzja. Na razie gra sobie a muzom i się grzeje. Zacznę go słuchać dopiero od jutra.

  13. jacek pisze:

    Witaj Panie Ryka. Przepraszam bo nie znam imion. Odsłuchy krótkie a dobre robię niekiedy w Nautilusie. Spostrzeżenia też..Nieprawdą po tysiąckroć Szanowny Panie o scenie Akg q701 w stosunku do Hd 800 . Krystaliczność w związku ze wzmacniaczem może być prawdą, ale jednak dopasowanie jednego i drugiego to jest jednak to. . Kreowanie jednego nad drugie bez pełnego określenia drugiego to błąd. Leben co to jest, ewentualnie z t1 brzmi to normalnie a z t 90 porażka zgrzyt i tak z innymi i wcale to nie najlepszy wzmacniacz…….. Głupi music hall ph 25.2 lepsza bryła , atak i instrumenty nie trzeba być nawet delikatnie odsłuchowcem żeby to zrozumieć. Wybacz Panie , ale po latach recenzji jednak to bajki . Szkoda bo jednak ludzie potrzebują konkretu… Przepraszam , ale poniosło mnie bo jednak badam sprzęty od ponad 30 lat i próbuje byc obiektywny w każdej branży a boli dużo słów i i tylko tyle Przepraszam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Prosiłbym o precyzyjniejsze sformułowanie zarzutów. Może najlepiej w punktach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy