Recenzja: Questyle QP1R

questyle-qp1r-hifi-philosophy-011   High Resolution Portable Musi Player – rozwiewa wszelkie wątpliwości napis na odwrocie, wspierany symbolami DSD i Curent Mode Amplification. Wątpliwości być wszakże nie mogło, ponieważ sam wygląd je rozprasza. W dzisiejszych czasach takie płaskawe urządzonka z pokrętłem mogą być wyłącznie przenośnym odtwarzaczem muzyki, albo w ostateczności samym wzmacniaczem. Już bowiem nie telefonem, który musi być naprawdę płaściutki i o wiele większy, tak żeby całe życie użytkownika mogło się na jego dotykowym ekranie wyświetlać.

Questyle to firma znana od paru lat, a konkretnie od 2011 roku, należąca do ekspansywnego nurtu chińskiej elektroniki, która za jakąś dekadę moim zdaniem wyrośnie na przodującą, a w każdym razie ani trochę nie odstającą od awangardy. Już zresztą nie odstaje i Questele jest właśnie tego dowodem. Zarówno jego elektroniczny wsad jak i powierzchowność są już dziś przodujące, co recenzowany dwa lata temu wzmacniacz słuchawkowy CMA800R wykazał niezbicie. I to nawet w wersji połówkowej a nie jako para monobloków, w której to maksymalnej konfiguracji niestety go nie słyszałem.

Wzmacniacze słuchawkowe to teraz moda, ale nie sam szczyt mody. Tym są bowiem właśnie odtwarzacze przenośne i Questyle dobrze wie o tym, bo jakże mógłby nie wiedzieć. Wojnę o rynek w tym przedziale można porównać jedynie z wojną o same słuchawki, a jeszcze ważniejsza jest tylko ta o smartfony, one bowiem są najbardziej spośród wszystkiego co mamy po kieszeniach uniwersalne, o ile nie liczyć pieniędzy. Z tymi pod względem uniwersalności i przydatności użytkowej już nic się równać nie może, i w tej mierze zmiany nie są przewidywane. Bóg-pieniądz rządzi światem wyparłszy boga-miłosierdzia i boga-rozumu, a kiedyś dostaniemy za to bęcki, ale jeszcze nie teraz i na razie jesteśmy z siebie zadowoleni. Bo jakże nie być zadowolonym, kiedy w kieszeni masz taki zasób muzyki, a na uszach lub w uszach słuchawki, i jeszcze przed nosem smartfonowy ekranik, a na tym ekraniku cudeńka. Toż żyć nie umierać i hajda przez internetowe pola w gąszcz bitów, plotek i nowin. W labirynt subkultur i apeli, protestów i sensacji, nowości, awantur, biznesów i błazeństw. Jednak nas z tego wszystkiego obchodzą teraz zaledwie dwie rzeczy – jaka sytuacja panuje w dziale odtwarzaczy przenośnych i jaką muzykę możemy dzięki nim pozyskiwać.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

11 komentarzy w “Recenzja: Questyle QP1R

  1. Lord Rayden pisze:

    To bardzo ciekawy DAP,o sporej mocy. Jednak na dzisiejsze czasy „zbyt audiofilski” w starym stylu. Bo dzisiejsi Audiofile i Audiofani pożądają WiFi i serwisów strumieniowych (Tidal).
    Astell wprowadził aplikację Tidal w AK300 i AK70. Niestety bez trybu Offline.no ale Astelle mają WiFi.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Miał być przebojem, według niektórych jest przebojem, a prawda jest taka, że przebojowego DAP-a w średniej cenie na razie nie ma. Bo Onkyo też miało, i całe jest śliczne, tyle że rachityczne. Tak więc na przebój na razie czekamy.

  2. Sławek.S. pisze:

    A mnie się wydaje, że QP1R przełom stanowi i wyznacza kierunek. Nie w zakresie brzmienia bezpośrednio, ale funkcjonalności- czyli także w zakresie brzmienia pośrednio. Słynna jest już jego synergia z ortodynamikami- w tym z Hifiman H-1000 czy Audeze. Wyjątkowa też jest zdolność do satysfakcjonującej współpracy z bardzo szerokim zakresem słuchawek nausznych. Czy to nie jest przełom w 'bezkanapkowym’ mobilnym audio? Jeszce brzmieniowo nie 'state of the art’, ale już bardzo ciekawy , użytkowo kontrowersyjny.. ale nadający mobilnemu audio nowy wymiar i nowe możliwości.
    Przy tej okazji – sprawdziłem z BD T5p.2. Baaardzo ciekawie, ta moc się po prostu przydaje.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Pod względem mocy jest niewątpliwie rewelacyjny i zawłaszczył nowe terytoria. Gdyby tak zebrać w całość walory Onkyo i Questyle, byłoby naprawdę czego na spacerze posłuchać. Ale i tak jest, a niedługo takie fuzje mocy z jakością brzmienia i możliwością korzystania z WiFi w średnim przedziale cenowym nastąpią. To będą gorące fuzje, niewątpliwie.

      1. Sławek.S. pisze:

        Otóż to. Taki np Chord Mojo z wbudowanym modułem odtwarzacza (hipoteza rzecz jasna).
        Wracając do Q, to myślę, że krok wstecz w technice obsługiwania i kółko do nawigacji było celowym zabiegiem marketingowym. Ten produkt krzyczy – 'ja nie jestem telefonem, ja jestem odtwarzaczem muzyki’.

        1. Lord Rayden pisze:

          Kółko niestety nie jest wygodne. I mały ekran też (zwłaszcza przy kłopotach ze wzrokiem).

          Sporo mocy ma też AK300, którego w rozsądnej cenie używkę posiadam. Taki zestawik marzeń to byłoby może AK300 plus amp AK380 do domu i na wyjazdy a do komunikacji miejskiej AK70. AK70 sluchałem ostatnio i nie narzekałem. Charakter inny od AK300 ale też dobry.

  3. Sławek.S. pisze:

    Q. a różne słuchawki.
    Całą zabawa z tym DAPem to sprawdzenie jak nieoczekiwanie zachowają się słuchawki, różne słuchawki. A to chyba nie było mocno podkreślone w powyższej recenzji – ustawieniu wzmocnienia (gain) ma kluczowe znaczenie dla jakości prezentacji. I czasami są to ustawienia nieoczekiwane. Pamiętam z tutejszej recenzji Westone 4 obserwację, iż graja one świetnie z wysokiej jakości sprzętem stacjonarnym, co zapewne oznacza także wrażliwość na jakość wzmocnienia. Podpiąłem swoje poczciwe Westony 4R pod Q . Każde ustawienie 'gain’ czyni z nich zupełnie różne słuchawki, a 'dowalenie’ mocy z pozycji 'H’ – no… nie wierzyłem, ze tak mogą zagrać.
    Producent załącza na swojej stronie listę przetestowanych słuchawek wraz z sugestią ustawienia wzmocnienia i zapewnieniem, że jeśli pojawiły się dane słuchawki na liście to znaczy, że grają z Q przy wskazanym wzmocnieniu doskonale. Jest tam kilkadziesiąt modeli, głównie nausznych i takie niespodzianki jak np AKG Q701. Ponieważ tego akurat nie sprawdziłem, nie dowierzam.

  4. Aksamitnybkekit pisze:

    Według mnie questyle to swietny sprzęt za te cene. Wykonanie i brzmienie dla mnie pierwsza liga. Przede wszystkim to chyba jedyny sprzęt przenośny, ktory radzi sobie z bardzo wymagającymi słuchawkami. Szczególnie swietnie zgrywa sie tez ze wszelkimi armaturami.
    Nie pisze dlatego ze jestem jego posiadaczem. Mam tez Astella ak320 i rowniez jestem bardzo zadowolony, qp1r jest dla mnie doskonałym uzupełnieniem.
    Cowona slyszalem tylko wersje Plenue D, którego używa moja siostra. I tutaj trzeba przyznać ze jak za te cene to oferuje świetny stosunek cena/jakość vs mozliwosci. Mały poręczny grajek.

  5. Euzebjusz pisze:

    Questyle ma wzmacniacz prądowy i w rezultacie objawią się to dużą skutecznością i zapasem mocy. Trafne porównanie do bakoona HPA-21, który wg. mnie jest jednym z lepszych wzmacniaczy na rynku.
    Połączenie cyfry z układem analogowym w Questyle przynosi zaskakujące efekty. Faktycznie player bez problemu napędza większkość słuchawek i wydaje mi się, że nie ma sobie w tym równych.
    Dynamika gry i rozmach zachęcają do słuchania. Ja się zakochałem. Kupowałem kiedy jeszcze cena była w okolicach 3800zl – wcale nie przesadzona. 3000zl to już fajny deal. Warto znaleźć sklep w pobliżu, który oferuje ten sprzęt i umówić się na odsłuch.

  6. Andres pisze:

    QP1R dla mnie osobiście dźwiękowo super. Posiadam Słuchawki Final Pandora IV i zgrał mi się bombowo. Podejrzewam, że testowane X to dopiero zawodostwo.
    Póki co zdecydowałem się jednak na Astell&kern Ak Junior. Ma też sporo mocy a obecna cena to 1299zl wiec wydaje się niezła okazją.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy