Recenzja: Questyle CMA800R

Brzmienie: HiFiMAN HE-6

Questyle_CMA_800R_09 HiFiPhilosophy

Posłuchajmy teraz, jak brzmi dialog chińsko-chiński. Ciekawie…

   Mnóstwo razy pisałem, że flagowe HiFiMAN-y potrzebują sporego kociołka mocy, tak więc zwykłe słuchawkowe wzmacniacze, nawet takie należące do stosunkowo w moc zasobnych, nie są dla nich idealnym partnerem. Pomiędzy „ideałem” a „nadawaniem się” rozciąga się wszakże duży obszar, na którym brzmienie może być bardzo dobre. A było takie zarówno w odniesieniu do Bakoona jak i Questyle.

Bakoon potrafi pogłębiać i wygładzać, co jest flagowym HiFiMAN-om ogromnie pomocne, dając w efekcie brzmienie trudne do określenia inaczej niż jako świetne. Brakuje wprawdzie temu wzmacniaczowi do pełnej doskonałości w mierze napędzania flagowych HiFiMAN-ów pewnej dozy brzmieniowego otwarcia oraz sporej dawki szybkości i dynamiki, które jedynie moc kilkunastu Watów może w te HiFiMAN-y włożyć, lecz mimo to grają one z nim upajająco i narkotycznie. Można się w tym brzmieniu zanurzać i można się nim napawać. Zatapia nas audiofilsą falą zniewalającego piękna i pośród tych przybywających wraz z kolejnymi utworami fal doznajemy audiofilskiej błogości.

Dynamiki i dostatecznej mocy nie potrafi dać flagowym HiFiMAN-om także Questyle, a przy tym jego niedobór mocy skutkował także odrobinę nosowym brzmieniem. Niedostatek ten, podobnie jak w przypadku Bakoona, nie oznacza jednak jakiegoś wyciszenia ani stłamszenia. Z oboma wzmacniaczami można słuchać HE-6 bardzo głośno, a jedynie ich życie wewnętrzne nie jest tak bogate jak być potrafi. Niełatwo przy tym określić precyzyjnie różnice jakościowe pomiędzy najlepszymi spośród słuchawek planarnych obecnych na rynku w przypadku napędzania ich przez Questyle. Pewne rzeczy są wprawdzie podczas zestawiania HE-6 z LCD-3 oczywiste, jak choćby to, że te pierwsze są nieco jaśniejsze, bardziej suche i czerstwe, a także mniej dynamiczne i zdecydowanie mniej szybkie, co wynika z różnicy w zapotrzebowaniu na moc.

Questyle_CMA_800R_11 HiFiPhilosophy

…ale bez przekonania. Najwyraźniej wspólna ojczyzna to nie wszystko.

Jednak ogólne wrażenie realności i poczucia przynależności do autentycznego dźwiękowego świata, mimo iż realizowane różnymi środkami, pod względem siły rażenia okazały się podobne. Gdyby nie ta wyczuwalna powolność, nie wiem czy nie byłoby remisu ze wskazaniem na flagowe HiFiMAN-y. Ich prozaiczny realizm zawsze działał na mnie bardzo silnie i zawsze się w tym brzmieniu świetnie odnajdywałem. Nie ulega wszakże wątpliwości, że wilgotna i połyskliwa dynamika Audez’e była w przypadku porównywania na Questyle bardziej spektakularna. Nieco wprawdzie podbarwiona i upiększona, ale z ciekawszą wypadkową, złożoną z samych świetnych jakościowo atrybutów. Nie wiem czy ktoś już opisywał brzmienie Questyle z Audez’e LCD-3, ale to naprawdę wybitny duet, zdolny porywać słuchacza bogactwem, elegancją i werwą. Kawał świetnego dźwięku, bez dwóch zdań.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

8 komentarzy w “Recenzja: Questyle CMA800R

  1. Piotr Ryka pisze:

    Ponieważ zdjęcia mogą wprowadzać w błąd, wyjaśniam, że słuchawki Audez’e LCD-3 były odsłuchiwane z własnym okablowaniem, a widoczny na zdjęciach kabel FAW Noire przyjechał zbyt późno i wziął jedynie udział w sesji zdjęciowej.

  2. Marcin pisze:

    bardzo dobra recenzja; widać, że kosztowała dużo czasu i wymagała odpowiedniego skupienia. Myślę, że najważniejszą cechą, która się z niej wybija, a przynajmniej najważniejszą dla mnie jest jej szczerość. Dużo obecnie się pisze, chyba nawet za dużo i to, co z większości tekstów wypływa to ich nieautentyczność; że wszystko jest poprzedzone zwrotem „to zależy”, „tak jakby”, „w cudzysłowie”, a liczni autorzy sami nie wierzą w to, co piszą albo nawet tego nie dostrzegają, popadając zupełnie w bełkot zasłyszanych i zapamiętanych jako własne frazesów; a ten teks wydaje mi się być właśnie autentyczny i nie ograniczam tej jego cechy jedynie do charakteru tekstu, który poświęcony jest aparaturze audio. Piszę to całkiem serio.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Coraz mniejsze roznice widoczne sa miedzy wzmacniaczmi i sluchakami,bystry obserwator zacznie spogladac na cene,recenzent ma problem z zauwazeniem zdecydowanej roznicy w ich graniu i dlatego pisze o swoich preferencjach sluchowych!Piotr akurat sluch i doswiadczenie ma znakomite i wychwyci wszystko ale mlodzi audiofile tego akurat nie wychwyca,dlatego mysle ze cena sprzetu bedzie najwazniejsza przy kupnie.LCD-3 jeszcze zaskocza Piotra po wygrzaniu i oglosi swiatu o nastepnych sluchawkach, ktore dolacza do najslawniejszych na swiecie.

  4. Tomek pisze:

    Takie właśnie jak Pana Mirosława refleksje mnie naszły po wczorajszej lekturze 🙂

  5. Grzegorz pisze:

    Z opisu wnioskuję że Fostex-y TH-900 świetnie by pasowały do tego wzmacniacza. Jestem bardzo ciekaw takiego zestawienia gdyz wiele osób uważa że grają one lepiej od LCD-3.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Fostexy mają przyjechać za parę dni, ale do tego czasu nie będzie już prawdopodobnie Questyle. Teoretycznie to zestawienie powinno być bardzo dobre.

  6. Grzegorz pisze:

    Fostexy mam w Krakowie więc możemy sprawdzić jak się spisują

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie ma przeszkód, umówimy się.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy