Recenzja: Phasemation MA-1000

Phasemation MA1000 003 HiFi Philosophy   Monobloki lampowe to prawdziwe limuzyny audiofilizmu, dowożące nas luksusowo do samych głośników, będących jak wiadomo stacją docelową sygnału i jego dźwiękowym finałem. Dalej jest już tylko sam audiofil i jego fotel, wraz z przyjemnością bądź zawodem powstałym podczas słuchania, a jeszcze dalej, na nieprzyjaznej, krytycznej orbicie, małżonka oraz sąsiedzi, niezadowoleni z hałasu.

Takich monobloków jest multum i bardzo różnie kosztują, jak również bardzo różną moc przejawiają. Są oferujące zaledwie kilka Watów, a są też opatrzone całymi bateriami lamp, mające tej mocy na przykład Watów 750. Ale nie moc jest tu najważniejsza, chociaż dla mało skutecznych kolumn faktycznie bardzo jest ważna; najważniejsza jest jakość, a konkretnie specyfika dźwięku. Najlepszy znany mi wzmacniacz tranzystorowy – Avantgarde Acoustic XA Integrated – mimo swej tranzystotowości okazał się wprawdzie fenomenalny, ale lampy na nawet niższych poziomach cenowych też takie bywać potrafią, a poza tym i tak grają nieco inaczej. Tę inność można scharakteryzować skrótowo, jako swego rodzaju wielowarstwowość, ponieważ dźwięk lampowy często sprawia wrażenie, jak gdyby składał się z więcej niż jednej warstwy melodycznej. Jakby chował w sobie swoistą polifonię – bardzo nieznaczną, ale wspaniale wzbogacającą przekaz. Wszystko dzięki temu staje się głębsze, bardziej tajemnicze, a zarazem bardziej też płynne, ponieważ płynność również jest w naturę lampowości wpisana. Wyrażając się w stylu humanistycznym można przeto powiedzieć, iż osobowość dźwięk lampowy posiada bogatszą, a także bardziej wysmakowaną pod względem stylu, a wraz z tym lepiej potrafiącą naśladować rzeczywistą muzykę. Niektórzy posuwają się przy tym nawet do wypominania tranzystorom ich telekomunikacyjnego rodowodu, przyrównując je do silników dieslowskich, które ani do limuzyn, ani do sportowych bolidów nie pasują. „Chamski diesel” – jak to się kiedyś mawiało – gdy na pół kilometra słychać było, że jedzie coś z dieslem. Jednak tamte czasy dawno minęły i teraz dobry diesel pracuje z odpowiednią kulturą, aczkolwiek niedawna afera osnuta wokół jego smrodzenia przypomniała zapominalskim, iż pełna jakość od tego rodzaju silników to znaczne wyzwanie nawet przy dzisiejszej technice. Niemniej trzeba także przypomnieć, że całkiem nie tak dawno, bo ledwie w 2014 roku, sławny wyścig 24-godzinny w Le Mans wygrały bolidy Audi właśnie z silnikami diesla – i zrobiły to w dodatku trzeci raz z rzędu – tak więc chapeau bas.

Przy okazji warto jeszcze dorzucić, że zarówno lampy jak i tranzystory, a więc dwa jądra dzisiejszego odtwarzania muzyki wysokiego poziomu, mają rodowód wysoce osobliwy. Cykl graniczny Balthasara van den Poola, pozwalający lampom na stabilną pracę, jest matematyczną osobliwością, czymś wyjątkowo mało prawdopodobnym, a tranzystory powstały przez przypadek, dzięki wentylatorowi sufitowemu, którego wirowanie rytmicznie zakłócając pracę obwodu elektrycznego zapaliło w umysłach twórców nową ideę.

Revenons à nos moutons. Tym razem mamy do czynienia z monoblokami lampowymi o dwubiegunowych cechach. Takimi o małej mocy, jako że single-ended triode 2A3 Phasemation MA-1000 mocy tej mają ledwie parę Watów; a zarazem bardzo drogimi, jako że kosztują 82 900 PLN za parę.  Wespół w zespół stanowią uzupełnienie zrecenzowanego już przedwzmacniacza trzyczęściowego (sic!) Phasemation CA-1000, w którego recenzji rozwodziłem się, jak też to Japończycy lubują się w braniu za coś absolutnie mistrzowskiego, tak żeby owoc ich pracy zadziwił świat. Takich owoców firma Phasemation ma już w dorobku trochę, a nasze monobloki są ich najświeższym przykładem. A przy tym nie tylko budzą we mnie chętkę słuchania jako napęd głośników, ale tą swoją skromną mocą zachęcają do użycia również pasujących do takiej mocy słuchawek, którymi będą AKG K1000, Audeze LCD-3 oraz HiFiMAN HE-1000. Przypomnę jeszcze, że z głośnikami wystąpiły poprzednio, we wspólnej pracy z przedwzmacniaczem, a były tymi  głośnikami DeVore Fidelity Orangutan O/96, a tym razem będą to Audioform Adventure, które na własną recenzję czekają, tak więc o nich tylko ogólnikowo, jako że w tej własnej wystąpią właśnie między innymi z monoblokami MA-1000 i tam to granie zostanie opisane szczegółowo.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: Phasemation MA-1000

  1. jass pisze:

    Dziwnie wysoka ta cena. W dalekim świecie po przeliczeniu na aktualny kurs jena wychodzi za parę 1 071 000 JPY = 34 567,6 PLN (kurs 100 JPY – 3,2276).

    http://joshinweb.jp/sound/9686/4560265810371.html

    1. AAAFNRAA pisze:

      W Japonii obowiązuje coś takiego jak podatek od sprzedaży, bodajże 8%, dolicz do tego VAT 23% obowiązujący w Polsce, cło, koszty transportu, marżę dystrybutora…

  2. gość44 pisze:

    34 000 + 8% = 36 720 + 23% = 45 165 zł.

    Jeszcze cło i transport

  3. Piotr Ryka pisze:

    Obiecuję dokładnie zweryfikować cenę. Usiłowałem zrobić to dzisiaj, ale szaleństwo AVS już się rozpętało i nie udało mi się dodzwonić. Jeżeli cena jest niższa, to tylko ich strata.

  4. "AAAFNRAA pisze:

    To pewnie marża dystrybutora coś ok. 30 tys. 🙂 Ale zakładając, że sprzeda 1-2 sztuki rocznie…

  5. wlodek pisze:

    Przeczytałem ta recenzje.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam współczuć, czy gratulować? 🙂

    2. kabak1991 pisze:

      Ja nie dałem rady 🙁 Także gratuluję 🙂

  6. Piotr Ryka pisze:

    Na marginesie. Na AVS nowego Orfeusza (którego nie wolno tak nazywać, bo Sennheiser stanowczo zabrania) niestety nie będzie. Będzie za to stary – i to rzadka okazja jego posłuchania. Miejmy nadzieję, że napęd i okablowanie dostanie godne.

    Prawdopodobna cena tego nowego – ponad 40 tysięcy euro. Trochę mi duszno. Idę się wody napić.

    1. Marecki pisze:

      No to padł.. rekord absolutny! Też mnie przysuszyło.

    2. AAAFNRAA pisze:

      Okazuje się, że jednak 50 tys. EUR…

      1. kabak1991 pisze:

        Nie kupię. Za tani. Jakby kosztował 100 000 Euro to co innego.

  7. Marecki pisze:

    Next? Co w trawie piszczy?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Cayin HA-1A.

  8. Marecki pisze:

    Mam w sumie jeszcze trzy pytanka:

    Itube dojedzie, czy już raczej ciężko?

    Jak teraz się spisują audioquesty i czy jest szansa na kable od Forzy do nich?
    Wiem że ma być po AS aktualizacja, więc pytam z czystej ciekawości : )

    1. Piotr Ryka pisze:

      iTube będzie na pewno. Kabel Forzy też. To się wydusi, nie ma sprawy.

      1. Marecki pisze:

        Elegancko 🙂

  9. Marecki pisze:

    Myślę, że itube i Noir przywrócą w dużym stopniu im analog.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy