Recenzja: Phasemation MA-1000

Budowa

Kolejna perełka od Phasemation w naszym teście - monobloki MA1000.

Kolejna perełka od Phasemation w naszym teście – monobloki MA1000.

   Wyglądają te popisowe monobloki super, czyli jak należało oczekiwać. Nie oferują wprawdzie każdy z osobna symetrycznego rozstawu lamp, wzmagającego swą symetrią w patrzących poczucie porządku, jako że w każdym MA-1000 znajduje się tylko jedna lampa mocy JJ/Tesla 2A3-40, wszakże sam fakt bycia parą już inspiruje podkorowo działającą uspakajająco symetrię, tu dodatkowo wspieraną eleganckim wyglądem.

Te pojedyncze 2A3-40, wobec ich samotności, są wspomagane także pojedynczymi sterownikami JJ ECC803S, oraz pojedynczymi prostownikami 5R4GA JAN Philips, przy czym obecność tych właśnie lamp tłumaczy konstruktor chęcią wykorzystania wyłącznie łatwych do zastąpienia, jak również kosztujących sensownie. I jest w tym głęboka racja, co sam odczuwam najlepiej. Bo weźmy choćby te prostowniki. Co z tego, że mam we własnym przedwzmacniaczu najlepsze ponoć w dziejach GZ-34 Mullarda (osobiście porównywałem je z jeszcze droższymi i bardziej poważanymi Philips „Metal Base” i wybrałem Mullardy), skoro para takich ekstra prostowników kosztuje 1200 złotych i w dodatku bardzo trudna je zdobyć. Stan taki powoduje nieprzyjemną świadomość, że podczas słuchania wypalają się wraz z lampami mnogie złotówki, a gdy się dana para dopali, trzeba będzie albo jakościowo zejść niżej, albo pogrążyć się w kosztownych poszukiwaniach. Tymczasem monobloki od Phasemation same wprawdzie kosztują słono, ale przynajmniej ich eksploatacja kosztowna nie jest. Lamp prostowniczych JAN Philips pozostało z wojskowych zapasów multum, a przy tym nie są rozchwytywane, bo popularniejsze są inne wzory prostowników, jak wspomniane GZ-34 czy 5AR4. Z kolei sterowniki i lampy mocy od JJ to zwyczajna taniocha, wielokrotnie tańsza nawet od najdroższych lamp tego typu produkowanych obecnie, a co dopiero jakichś aukcyjnych rarytasów. Kosztujące nieco ponad czterysta złotych za sztukę 2A3-40 nie są jednak wcale kopciuszkiem. Cena okazuje się nie być w ich przypadku wyznacznikiem jakości, czego dowodem wiszące w Internecie opinie, że są rewelacyjne, a nawet najlepsze spośród dużych triod mocy wytwarzanych obecnie. Nie podejmuję się tego oszacować, niemniej pozostaje niezbitym faktem, że w monoblokach Phasemation spisują się naprawdę ekstra, a czegóż więcej nam trzeba? W dodatku pan Suzuki nie omieszkał także podkreślić (choć tylko po japońsku), że czas pracy takiej lampy z pełnym trzymaniem parametrów to ledwie 1000 godzin, tak więc lepiej w terminie wymieniać tańsze, niż z uporem trwać przy konających pomału drogich. W grę wchodzi także moc. Lampy 2A3-40 mocy tej mają prawie tyle samo co 300B, a przypomnijmy raz jeszcze, że w odróżnieniu do przemysłowych i bardziej siermiężnych 300B, lampy 2A3 oraz 45ʼ w samym zamyśle zostały skonstruowane jako dostarczycielki najlepszego dźwięku. Wyjaśnijmy też przy okazji, że owo „40” w nazwie oznacza moc całkowitą, a więc włączając ciepło wydzielane, podczas gdy mocy muzycznej jest tutaj co najwyżej 10-15 W. Można by się mimo to cieszyć, że jest jej jak na triodę aż tyle, ale przedwczesna to radość, bo tak naprawdę w przedziale optymalnym będą to okolice 2-3 W.

Lampowe monobloki to jakby nie patrzeć crème de la crème audiofilizmu. Zwłaszcza w tak pieknym wydaniu.

Lampowe monobloki to jakby nie patrzeć crème de la crème audiofilizmu. Zwłaszcza w tak pieknym wydaniu.

Słowo jeszcze o ECC803S. Każdy średnio zorientowany w sprawach lampowych audiofil wie, że to kopie sławnych ECC803S Telefunkena, których oryginalne pary chodzą teraz na aukcjach po 1500 dolarów. Lecz to i tak dla łowców lampowych rarytasów wiadomość raczej krzepiąca, bo na przykład oryginalnych „Singel Plate” 2A3 od RCA już się za żadne pieniądze nie kupi i można je tylko oglądać na zdjęciach albo w muzeum. Te zaś kosztujące sto pięćdziesiąt złotych za parę kopie Telefunkenów także w odsłuchach przedwzmacniacza wypadły rewelacyjnie, tak więc oszczędności eksploatacyjne idą tutaj w grube pliki banknotów.

Lampowy teatr od Phasemation ląduje, niczym rybki w akwarium, za grubą, pancerną szybą, od góry i po bokach dodatkowo osłonięty metalowymi panelami o sporych otworach wentylacyjnych.  U dołu każdy monoblok ma metalową podstawę, opatrzoną jedynie złocistym i podświetlanym błękitem włącznikiem; a z tyłu, za sekcją lamp, cięgnie się jeszcze spora część obudowy, skrywająca między innymi wyjściowe transformatory Lundhala, oznaczające, że nie jest to beztransformatorowe OTL, przy czym same transformatory wybrano od jednej z najlepszych manufaktur na rynku. Całość pracuje w czystej klasie A bez sprzężenia zwrotnego, co jest przez twórcę szczególnie podkreślane, jako najlepsze możliwe rozwiązanie w mierze reprodukcji muzyki. Zwrócono przy tym uwagę na separację wejściowego sygnału małej mocy od wyjściowego o mocy dużej, tak by nie nastąpiło żadne zakłócenie. Z jednej strony zapewnia to sama konstrukcja dual mono, dokładnie separująca kanały, z drugiej specjalny układ dławikowy w każdym monobloku, separujący wejście od wyjścia. Przyczyniają się też do tego innowacyjne kondensatory olejowe, wykonane w USA według specyfikacji zgodnej z patentem przyznanym zespołowi badawczemu Toshiyuki Kitagawy i Keiko Hashimoto, wspierane przez najwyższej klasy prostowniki, obstalowywane w tokijskiej manufakturze Amtrans.

Każdy monoblok waży 15,5 kg, oferując nominalnie aż 21 dB wzmocnienia w paśmie 10 Hz – 40 kHz przy impedancji wejściowej 47 kΩ, a dodatkowym zabezpieczeniem przed ewentualnymi zakłóceniami jest zafiksowana fabrycznie impedancja wyjściowa, którą można obstalowywać w zakresach 4-8 lub 8-16 Ω. Stoi to wszystko na specjalnych stożkach i konstrukcyjnie rzuca wyzwanie wszystkim nowszego typu pomysłom na dźwięk, powziętym w ramach piekielnie skomplikowanego montażu powierzchniowego układów scalonych i tranzystorów.

Osłon lamp w tym wypadku wygląda do prawdy zacznie, ale bez niej jest zdecydowanie ciekawiej.

Osłon lamp w tym wypadku wygląda do prawdy zacznie, ale bez niej jest zdecydowanie ciekawiej.

Lecz czy faktycznie to retro, oparte dla kontrapunktu o współczesne lampy i najnowszą technologię w odniesieniu do ich obsługi, będzie górą? Zwłaszcza, że umożliwia jedynie tradycyjne podpinanie niesymetryczne, odrzucając nowszej mody kombinacje z XLR-ami, a także korzyści związane z dużą mocą. Przekonajmy się.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: Phasemation MA-1000

  1. jass pisze:

    Dziwnie wysoka ta cena. W dalekim świecie po przeliczeniu na aktualny kurs jena wychodzi za parę 1 071 000 JPY = 34 567,6 PLN (kurs 100 JPY – 3,2276).

    http://joshinweb.jp/sound/9686/4560265810371.html

    1. AAAFNRAA pisze:

      W Japonii obowiązuje coś takiego jak podatek od sprzedaży, bodajże 8%, dolicz do tego VAT 23% obowiązujący w Polsce, cło, koszty transportu, marżę dystrybutora…

  2. gość44 pisze:

    34 000 + 8% = 36 720 + 23% = 45 165 zł.

    Jeszcze cło i transport

  3. Piotr Ryka pisze:

    Obiecuję dokładnie zweryfikować cenę. Usiłowałem zrobić to dzisiaj, ale szaleństwo AVS już się rozpętało i nie udało mi się dodzwonić. Jeżeli cena jest niższa, to tylko ich strata.

  4. "AAAFNRAA pisze:

    To pewnie marża dystrybutora coś ok. 30 tys. 🙂 Ale zakładając, że sprzeda 1-2 sztuki rocznie…

  5. wlodek pisze:

    Przeczytałem ta recenzje.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam współczuć, czy gratulować? 🙂

    2. kabak1991 pisze:

      Ja nie dałem rady 🙁 Także gratuluję 🙂

  6. Piotr Ryka pisze:

    Na marginesie. Na AVS nowego Orfeusza (którego nie wolno tak nazywać, bo Sennheiser stanowczo zabrania) niestety nie będzie. Będzie za to stary – i to rzadka okazja jego posłuchania. Miejmy nadzieję, że napęd i okablowanie dostanie godne.

    Prawdopodobna cena tego nowego – ponad 40 tysięcy euro. Trochę mi duszno. Idę się wody napić.

    1. Marecki pisze:

      No to padł.. rekord absolutny! Też mnie przysuszyło.

    2. AAAFNRAA pisze:

      Okazuje się, że jednak 50 tys. EUR…

      1. kabak1991 pisze:

        Nie kupię. Za tani. Jakby kosztował 100 000 Euro to co innego.

  7. Marecki pisze:

    Next? Co w trawie piszczy?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Cayin HA-1A.

  8. Marecki pisze:

    Mam w sumie jeszcze trzy pytanka:

    Itube dojedzie, czy już raczej ciężko?

    Jak teraz się spisują audioquesty i czy jest szansa na kable od Forzy do nich?
    Wiem że ma być po AS aktualizacja, więc pytam z czystej ciekawości : )

    1. Piotr Ryka pisze:

      iTube będzie na pewno. Kabel Forzy też. To się wydusi, nie ma sprawy.

      1. Marecki pisze:

        Elegancko 🙂

  9. Marecki pisze:

    Myślę, że itube i Noir przywrócą w dużym stopniu im analog.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy