Recenzja: Phasemation EPA-007

Podsumowanie

Phasemation__EPA_007_21   Wielu uważa, że symetryzacja toru, zapożyczona od rozwiązań studyjnych wymagających bardzo długich przewodów i po raz pierwszy zastosowana w domowym audio przez Dietera Burmestera, jest bardzo istotnym czynnikiem przewagi i powinno się z niej korzystać gdzie tylko można. Lecz jak to w audiofilizmie ma miejsce zazwyczaj, nie ma jednolitej wykładni. Inni z kolei utrzymują, że symetryzacja to zawracanie głowy i niepotrzebna strata pieniędzy na dodatkowy przewód, faktycznie użyteczny gdy łączyć urządzenia stojące kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów od siebie, ale gdy dystans wynosi metr czy dwa, stanowiący zbytek łaski. Sam mam do tego podejście obojętne, a najbardziej w symetrycznych połączeniach podoba mi się brak sprawdzania kierunkowości i zatrzaski na wtykach. Słuchałem poprzednio trzech wzmacniaczy dla słuchawek dynamicznych mających konstrukcję symetryczną – odeszłego już niestety w niepamięć Audio Dynamica, świeżego dla odmiany jak wiosenne liście Sennheisera HDVD 800 i równie jak on niedawno przyszłego na świat Shiita Mjølnira. Słuchałem także multum symetrycznie napędzanych elektrostatów. Tak więc Phasemation EPA :007 nie był w moim przypadku symetryczną nowością. Z tej perspektywy patrząc zarysowało się dość wyraźnie widoczne jego pokrewieństwo z Shiitem Mjølnirem. Także tym razem tonacja była trochę wyższa niż u Twin-Head, a cały przekaz bardziej panoramiczny. Porównanie tych wzmacniaczy jest wszakże wysoce ułomne, bowiem Mjølnira słuchałem w trybie symetrycznym z HiFiMAN’ami HE-6, a Phasemation na Denonach AH-D7100. Inne były też za każdym razem kable i źródła. Pozostała jednak wspólna dla obu wzmacniaczy panoramiczna przestrzeń. Jednocześnie Shiit pompował do dźwięku więcej powietrza i bardziej się z tym dźwiękiem ku górze wzbijał, podczas gdy Phasemation trzymał się bliżej ziemi, bardziej konkretnie rozpościerając obraz przed słuchaczem.

Abstrahując od nieadekwatnych porównań. Wzmacniacz słuchawkowy Phasemation okazał się dużo lepszy niż myślałem, choć klasa pochodzącego od tej firmy gramofonowego przedwzmacniacza powinna była mnie ostrzec, że rzecz będzie bardzo poważna. Wielkość sceny i swobodę dźwiękowego bycia posiada zjawiskową. Rozdzielczość i separacja źródeł stoją na najwyższym poziomie, a całościowy muzyczny obraz daje fantastyczne poczucie wyzwolenia od wszelkiej ciasnoty. Rozmiar muzycznego obrazu liczony w calach jest maksymalny, podobnie jak liczona muzycznymi pikselami rozdzielczość. Jednocześnie inne czynniki, jak naturalizm tonacji, namacalność, temperatura przekazu czy stopień podświetlenia są także na bardzo wysokim poziomie, łącząc się w całość najwyższej próby. Wszystko to dostajemy wprawdzie dopiero w konfiguracji symetrycznej, ale nie jest to wszak żaden wielki kłopot ani wydatek. Symetrycznych źródeł, DAC-ów i przedwzmacniaczy jest multum, a ceny zaczynają się na całkiem przystępnym pułapie. Także słuchawek przystosowanych do wymiany kabla jest mnogość, a wiele spośród tych najlepszych gotowych jest służyć symetrycznym torom na zawołanie. Nie brak także firm gotowych sporządzić odpowiednie kable, w tym także polskich.

By nie poprzestać na samych pochwałach zwrócę jeszcze uwagę na dwa aspekty wymagające starannego doboru. Pierwszym jest wspomniana podwyższona tonacja. Nie wymaga ona wprawdzie poszukiwania jakichś konkretnych słuchawek, bo zarówno użyte w teście Denony jak i konstrukcje planarne czy Sennheisery HD 800 nie mają tendencji własnej do podwyższania, trzeba jednak pilnować w tym względzie źródła i okablowania. Jedno i drugie musi być gęste i o niskiej, może wręcz obniżonej tonacji. Druga rzecz, to ciepło. Te kable i te źródła muszą być jednocześnie ciepłe. Ciepłe, światłocieniste i gęste, a przy tym o obniżonej tonacji. To oczywiście zgadywanka, bo sam niczego takiego nie próbowałem i nie porównywałem, ale na logikę tak to powinno wyglądać. A kiedy rzeczy się dopasują i w perfekcyjną całość złożą, powinno stać się jeszcze bardziej zachwycająco niż u mnie, a ja i bez tego byłem zachwycony, choć jednocześnie rozgoryczony, że Phasemation EPA :007 nie stanowi moje własności.

 

W punktach:

Zalety

  • Ogromna, panoramiczna scena.
  • Wielkie poczucie swobody.
  • Doskonała przejrzystość. (Zgodnie z obietnicą.)
  • Wzorcowa separacja dźwięków i źródeł.
  • Zachowanie na całej tej wielkiej połaci właściwego muzycznego klimatu.
  • Perfekcyjna szczegółowość.
  • Realizm.
  • Bezpardonowe dotrzymywanie pola najlepszym.
  • To brzmienie jest wyjątkowe.
  • Duża moc.
  • W efekcie do każdych słuchawek.
  • Dostrojenie impedancyjnie.
  • Regulacja DAMP.
  • Symetryczne i niesymetryczne wejścia i wyjścia.
  • Perfekcyjny montaż.
  • Piękna obudowa.
  • Niskie koszty eksploatacji.
  • Niewielkie gabaryty.
  • Możliwa do przyjęcia cena.
  • Od uznanego producenta.
  • Made in Japan.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady

  • Lekko podwyższona tonacja.
  • Trzeba mu dodać ciepła.
  • Pełnia możliwości jedynie w konfiguracji symetrycznej.
  • Nietypowe kable słuchawkowe wymagają specjalnego zamówienia.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Eter Audio

Dane techniczne:

  • Wzmacniacz słuchawkowy o konstrukcji dual mono.
  • Wejścia analogowe: RCA i XLR.
  • Wyjścia słuchawkowe: 6.3φ standard stereo jack × 2.
  • Impedancja wejściowa: 10 kΩ.
  • Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 100 kHz (- 0.5dB).
  • Impedancja słuchawek:  16 – 600 Ω.
  • Szum wewnętrzny: poniżej 50μV.
  • Separacja kanałów: 90 dB.
  • Pobór energii: 1.5 W (AC100V 50/60Hz)
  • Wymiary:  wysokość 57 mm, szerokość 220 mm, głębokość 234 mm.
  • Masa :2 kg
  • Wyposażenie: kabel zasilający.
  • Cena: 6490 zł.

 

System:

  • Źródła: PC, Cairn Soft Fog V2.
  • Oprogramowanie: Foobar2000, JPlay.
  • DAC: Eximus DP-1.
  • Interfejs: M2Tech HiFace.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Phasemation EPA :007.
  • Słuchawki: Audio-Technica ATH-W5000, Beyerdynamic DT 990 Edition, Denon AH-D71000, Grado GS-1000i, Sennheiser HD 650, Ultrasone Signature Pro.
  • Okablowanie: Ear Stream.

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

24 komentarzy w “Recenzja: Phasemation EPA-007

  1. Sebastian pisze:

    Właśnie wybierałem się sprać, po i tak przeciągniętej już ponad założony czas sesji ze DP1 i D7100 (ciężko się oderwać, nawet jak się już oczy kleją), a tu proszę nie z tego ni z owego nowa recenzja.

    Bogate w funkcje jak na wzmacniacz słuchawkowy i ciekawe urządzenie ten EPA:007. Czy to jest może ten wzmacniacz, który przez jednego czy dwóch czytelników w różnych komentarzach u Ciebie na stronie był tak mocno polecany do testów i na innym serwisie uznany za nowy punkt odniesienia? Jedyne co wiem, to że tamten, o który pytam, a nazwy nie pamiętam, też został popełniony przez Japończyków.

    Za oceanem wielką sławą wśród jego właścicieli cieszy się wzmacniacz GS-1, który kilka tygodni temu doczekał się po latach oczekiwania następcy. Następca nazywa się GS-X i został wyprzedany nim jeszcze pierwszy egzemplarz został wyprodukowany a teraz rezerwacje są porobione na którąś tam serię produkcyjna do przodu.

    Może by się go Ci Piotrze udało kiedyś przetestować choć nie wiem czy w Polsce można go dostać pomijając już fakt, że w tej chwili w ogóle nie da się go dostać.

    Mogła by to być ciekawa konfrontacja myśli technicznej z różnych części świata bo cenowo zdają się być na podobnym poziomie i oba są z możliwością podpięcia słuchawek kablami symetrycznymi.

    Pozdrawiam

  2. Piotr Ryka pisze:

    Nie, to nie ten wzmacniacz uznany za nowy punkt odniesienia i słuchawkowy pępek świata. Tamten nazywa się Bakoon i powstał w kooperacji japońsko koreańskiej. Korespondowałem z Koreą, bardzo mili ludzie, obiecali dostarczyć, a w międzyczasie pojawił się też polski dystrybutor (Moje Audio z Wrocławia) i obiecał mi go przysłać z początkiem października. Trzymam za słowo. Co do nowego HeadAmp, to widoki na jego recenzję są raczej marne, choć może uda się z czasem stronie HiFiPhilosophy wypłynąć na szersze wody i o aparaturę do testowania zrobi się łatwiej.

    Też pozdrawiam

  3. herr doctor pisze:

    Bekoon to klasa sama dla siebie, moim zdaniem żadne firmowe i inne (dwu bateryjne) konstrukcje mu nie dorównają , ale przyjdzie czas sie o tym przekonać…

    1. Piotr Ryka pisze:

      A można wiedzieć na podstawie jakich porównań powstała tak jednoznaczna ocena?

  4. Przemek pisze:

    Chyba herr doctor bedzie dystrybutorem 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie, nie sądzę. Dystrybutor ma bardziej spokojne podejście do tematu. Choć trzeba zaznaczyć, że jak mi powiedział, wzmacniacz zrobił na nim podczas targów w Monachium naprawdę duże wrażenie. Najwyraźniej na wszystkich słuchających robi wrażenie.

      1. Michal W. pisze:

        Mój kumpel ze Sztokholmu słuchał Bakoona z LCD-3 na jakichś targach audio. Szczęki nie zwichnął, ale to na marginesie, bo nie o tym chciałem, a o trybie dual mono kontra 2x stereo(na każdy jack) Phasemation. Otóż różnica, jaką wychwyciłem na kablu symetrycznym z dwoma jackami przy przełączaniu wyłącznika polegała na tym, że w dual mono zakres sopranowy jakby się uwalniał, a w normalnym wysokie tony odbierałem jako „uwięzione”, sklejone z tłem. To jest niuans, trzeba dobrego towarzystwa sprzętowego i pewnie odpowiedniej płyty, żeby to wychwycić, bo rozmiar sceny czy balans tonalny zostają niezmienne.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Chcesz powiedzieć, że scena dual mono i non dual mono są identyczne?

          1. Michal W. pisze:

            Nie, chcę powiedzieć, że podczas krótkiego testu wychwyciłem tylko to, co napisałem powyżej. Dodanie swobody sopranom na dual mono było ewidentne.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Złudzenie. To nie soprany są przyduszone, tylko cały obraz muzyczny w dual mono staje się mniej ściśnięty. Słuchałem długo i wielu słuchawek z komputerem jako źródłem, i żadnego duszenia się sopranów nie było.

    1. Michal W. pisze:

      To nie chodzi o duszenie wysokich tonów. Obraz muzyczny można podać swobodnie albo na sztywno, przy czym chodzi o to, bliżej czego, a nie że jednoznacznie sztywno lub całkiem swobodnie. Dual mono grał swobodniej, a zwróciło to moją uwagę na wysokich tonach.

      1. Piotr Ryka pisze:

        On gra swobodniej w całym zakresie, zwłaszcza w sensie swobody i rozpostarcia przestrzennego, i pod tym względem dystansuje zwykłe słuchawkowe wzmacniacze. Nie ma tej miary wejścia w piękno samego dźwięku co najlepsze konstrukcje lampowe, ani nawet gęstej cienistości właściwej wybitnym tranzystorom, ale góruje pod względem otwartości przestrzennej.

  6. Grzesiek pisze:

    Czy final audio d8000 będa odpowiednim partnerem dla Phasemation EPA-007, ewentualnie jak w tym układzie wypadają fostexy 900mk2 . Które słuchawki poleca Pan to tego wzmacniacza?

    1. Piotr Ryka pisze:

      D8000 to na pewno słuchawki wyższej klasy. Warto byłoby wyposażyć je w ten lepszy firmowy kabel oraz przejściówkę na symetryczny 2 x duży jack, by wykorzystać cały potencjał wzmacniacza. Tę wykonać może Tonalium.

  7. Grzesiek pisze:

    Czy tonalium posiada strone internetowa?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie. Kontakt przeze mnie.

  8. Janusz L. pisze:

    Ktore sluchawki Pan zaleca do tego wzmcniacza, oraz czy budzetowe hd 650 tez pokażą klase.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wzmacniacz jest uniwersalny, podchodzą do niego wszystkie i każde pokażą na miarę swoich możliwości klasę. (W nim dostrojenie impedancji działa bardzo poprawnie.)

  9. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Ostrzę sobie zęby na ten wzmacniacz, pozwolę więc sobie odświeżyć jego wątek i zapytać Pana kilka rzeczy.

    Pierwsza sprawa, to widzę że wzmacniacz regularnie gości na Hifi Philosophy od 2013 roku. Czy uważa go Pan, obok Twin Head’a, za referencję?

    Recenzowany wzmacniacz jest na prąd 100V. Czy Pański obecny również jest na 100, czy 230? Pytam, bo mam możliwość sprowadzenia go z Japonii, ale ten jest na prąd 100V, więc będzie trzeba zastosować transformator. I tu kolejne pytanie: jaki transformator kupić, by nie psuł on dźwięku? Czy transformacja prądu może wpłynąć zauważalnie na dźwięk?

    Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam serdecznie.

    Marcin

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ten u mnie jest na 230V. Urządzenie jest pierwszorzędne i bardzo je lubię, chociaż klasą brzmienia modyfikowanemu Twin-Head ustępuje. Tranzystorowa referencja to Wells Audio Headtrip, ale za wielokrotnie większe od Phasemation pieniądze. Gdy chodzi o obsługę transformatorową urządzeń dedykowanych dla napięcia 100V, to nie mam niestety doświadczeń. Obiło mi się o uszy, że uzyskanie dobrego efektu to ciężka sprawa, ale nie wiem, czy to prawda. Może np. Toroidy.pl będą miały w tej sprawie coś ciekawego do zakomunikowania.

      1. Marcin pisze:

        Bardzo dziękuję za informacje. A czy ten egzemplarz Phasemation, który recenzował Pan w 2013, miał napięcie 100V? Bo taka wartość prądu widnieje w metryczce na końcu recenzji.

        Dopytam jeszcze: z którymi parami słuchawek Phasemation wzbudza u Pana najmilsze wspomnienia?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Nie, tamten też był na 230V – inaczej musiałbym mieć doświadczenia z przerabianiem napięcia. Co do słuchawek, to wielką zaletą Phasemation jest uniwersalność. Czterozakresowy regulator impedancji zapewnia elastyczność, każde słuchawki dobrze pasują. Na dodatek moc jest bardzo duża i dwuzakresowo dozowana, czyli kompatybilność tym większa.

          1. Marcin pisze:

            Dziękuję za odpowiedzi. Ostatnie pytanie: czy nadal utrzymuje Pan zdanie, że Phonitor 2 gra lepiej od Phasemation? Napewno oba grają inaczej, ale czy gdyby mógł Pan oddać Phasemation za Phonitora 2, zrobiłby to Pan?

            Z góry dziękuję i pozdrawiam!

          2. Piotr Ryka pisze:

            Phonitor jest bardziej wymagający dla źródła, ale tak, zamieniłbym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy