Recenzja: OPPO PM-1

Odsłuch cd.

OPPO PM-1

OPPO_PM-1_14 HiFi Philosophy

Jedynie rozmiar samych muszli może przysporzyć pewnych trudności

    Sytuację na starcie OPPO miały więc trudną, bo konkurenci świetnie wypadli. Ale nie traćmy w nie i te ich ogromne przetworniki wiary. Zacznijmy może od tego, że jak należało oczekiwać potrzebowały trochę więcej energii, ale bardzo nieznacznie, i w efekcie HiFiMAN HM-802 bez najmniejszego problemu potrafił je wysterować, a nawet grać z nimi tak głośno, jak tylko ktoś sobie by pragnął, z możliwością uszkodzenia bębenków słuchowych włącznie. Zaznaczmy też na starcie, że słabszych plików i rocka słuchało się z OPPO zdecydowanie najlepiej, bo dźwięk był w ich przypadku najbardziej masywny, bas zdecydowanie najmocniej się zaznaczał, tonacja była ciemniejsza, kryjąca jaskrawości, wypełnienie po brzegi, nadzwyczaj sycące, a pośród tej obfitości przejrzystość i realizm całkowicie jednoznaczne. Na słabych plikach Beyerdynamiki zostały pożarte jednym kłapnięciem, a i Pandory się nie obroniły. Tak więc jak ktoś chciałby się cieszyć doskonałym brzmieniem przy niższej jakości materiale wyjściowym, to tylko OPPO. W przypadku plików wyższej jakości – dobrych FLAC i MQS – sytuacja zrobiła się o wiele ciekawsza, bo konkurencja postanowiła nie zostawać z tyłu. I tu parę uwag o znaczeniu zasadniczym. OPPO grały najciemniej i najniżej tonacyjnie, z nieznaczną przewagą masywności nad Pandorą i sporą nad T5p. Te ostatnie miały z kolei największą pogłosowość i wraz z nią najlepiej ukazywały holografię, a jednocześnie zdecydowanie najmocniej wyciągały wokalizę z przekazu. Pandory były tutaj na drugim miejscu, a OPPO zdecydowanie preferowały instrumentację, chowając wokalizę w całości brzmienia. A wszystko to w następstwie sposobu prezentacji sopranów. Te najwyżej idące, jasnej barwy i z najostrzej zaznaczonymi konturami od T5p, powodowały właśnie ich zjawiskowy realizm, ale i niechęć do współpracy z kiepskimi plikami. Łagodniejsze, bardziej przestrzenne, ukazane na szerszym tle i też dosyć jasne od Pandor dawały całościową świetność muzyczną i piękną przestrzeń, pozwalając się słuchać w każdych warunkach i z każdym materiałem bez najmniejszego problemu.

OPPO_PM-1_11 HiFi Philosophy

Wszystko to śliczne, ale czy ich brzmienie dorówna całej tej wizualnej otoczce?

A najciemniejsze i najniższe tonacyjnie od OPPO powodowały obecność innego brzmienia, także realistycznego, podobnego w mierze realizmu do tego od Beyerdynamiców, ale nastawionego głównie na instrumentację i wypełnienie, bez żadnego akcentowania partii wokalnych; wręcz przeciwnie, z ich utopieniem w przekazie. Jest bowiem dobrze znanym zjawiskiem, że kiedy chce się wyciągnąć z tła ludzkie głosy, trzeba dorzucać składników sopranowych. Takiego dorzucania OPPO zaś nie proponują, co nie znaczy, że zubażają sferę sopranową.

Początkowo byłem przekonany, że to robią, dopóki nie posłuchałem kilku utworów z wyróżnionymi, dającymi się wyraźnie i z oddzielna postrzegać brzmieniami sopranowymi. I wówczas okazało się, że OPPO w żadnym razie sopranów nie tną ani nie wycofują, a tylko prezentują je jako bardziej wpisane w tapetę gęstego brzmienia, czyniąc zarazem cięższymi i mało pogłosowymi. Brane do porównania Pandory pokazywały oczywiście swoją niezwykłą sopranową ekstensję i podobnie jak OPPO całkowity brak kłopotów z odbiorem wysokich częstotliwości niezależnie od jakości nagrania, a z kolei soprany wzięte od Beyerdynamiców były delikatniejsze i bardziej ekspresyjne; doskonale się sprawdzające w przypadku dobrych nagrań, a niespecjalnie w przypadku słabych.

W efekcie pojawiły się trzy zasadniczo odmienne brzmienia, z których każde było na swój sposób znakomite i każdego chciało się słuchać, jeśli odrzucimy słabe nagrania w przypadku Beyerdynamików. Jedna rzecz tylko była w tym wszystkim podobna, to znaczy i Beyerdynamiki, i OPPO grały bardzo realistycznie w sensie bezpośredniości, przy czym bezpośredniość ta była u tych pierwszych brana od góry, to znaczy od strony sopranów, a u drugich od dołu, od podstawy basowej. Całkiem inaczej zagrały natomiast tubowe Pandory, a ich styl określiłbym jako całościową muzykę.

OPPO_PM-1_29 HiFi Philosophy

Pierwszy sprawdzian przeprowadzi świetny odtwarzacz przenośny marki HiFiMAN.

Muzykę właśnie, bez uciekania się do bezpośredniości i realizmu, tylko taką oderwaną, samowystarczalną, zupełną w swym pięknie. Nie potrzebującą normalnego świata jako podpory. I wierzcie mi, grały te tubowe Pandory niesamowicie i słuchać ich można było bez końca, co nie przeczy temu, że przenikliwy realizm Beyerdynamików i masywny, zjawiskowym basem częstujący od OPPO, także przywoływały przemożną chęć słuchania. No i chyba dobrze, że tak było, że można sobie wybierać.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

42 komentarzy w “Recenzja: OPPO PM-1

  1. Maciej pisze:

    czyżby kroiła się recenzja T5p?

  2. Piotr Ryka pisze:

    No gdzieś tam w poczekalni się kroi, ale na razie to chyba wzmacniacz OPPO i wieżowy zestaw iFi.

  3. Maciej pisze:

    T5p takie dziwne są, wiele mówi że powinno się je lubić – zwłaszcza ich aparycja, ale z grajkami przenośnymi klasy średniej to po prostu okropność w graniu. Z moim zestawem całkiem smaczne za to ale nie na tyle smacznie jak ich cena. Niemniej wykonanie godne naśladowania.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak jak napisałem, T5p grają dobrze z DAC Wolfsona. Te które mam nie są jeszcze w pełni wygrzane, tak więc nie chcę się o nich definitywnie wypowiadać. Z HM-802 jest to na pewno świetne granie, a z AK240 już nieco mniej, ale też całkiem interesująco.

  4. Jakub pisze:

    Odtawrzacz może i świetny, ale recenzji ani widu ani słychu panie Piotrze… recenzja świetna jak zawsze.

    1. Piotr Ryka pisze:

      No tak, ale wszystkiego naraz się nie napisze, a nawet urlopu nie mam i się na niego nie zanosi. Robię co mogę, a pogoda też nie pomaga, bo cięgle upały, duchota i burze. Dla recenzentów audio lato to nie jest dobra pora.

      1. Maciej pisze:

        Tym bardziej też dla lampowych urządzeń… U mnie szafka otwarta a i tak jak w piecu tam.

      2. Jakub pisze:

        A prawda, prawda, lepiej sobie na spokojnie odsłuchać, niż by potem recenzja miała na tym ucierpieć.

  5. Paweł pisze:

    Panie Piotrze, ferrari tylko branduje te słuchawki, tworzy je firma Logic3 🙂

    Pozdrawiam
    Paweł z Wrocławia

    1. Piotr Ryka pisze:

      A dobrze chociaż te Ferrari od Logica grają?

      1. Paweł pisze:

        Jeżeli brać pod uwagę ceny detaliczne to nie. Aczkolwiek za 50% lub mniej potrafią coś tam zagrać. Ale, w każdym razie, nie zbliżają się do „normalnej” konkurencji 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          To smutne, że marka taka jak Ferrari paskudzi sobie logo umieszczając je na marnych słuchawkach. Jak już, to chyba bardziej powinna zadbać na czym je kładzie.

  6. Stefan pisze:

    Panie Piotrze, czy komfortem te OPPO są porównywalne do K812?
    Z opisu wynika że dźwięk podobny mają do LCD, gęsty basowy,
    jeżeli tak jest to pewnie nie są dla mnie.
    Czekam z niecierpliwością na GS1000e i porównanie zwłaszcza do K812.

    1. Michal pisze:

      U mnie, na chwile obecna, 6.5 letnie (5-6 tys godzin ?) GS1000 wygrywaja z 2 tygodniowymi (~275h, sztucznie nabitymi) K812 w odsluchach muzyki klasycznej i jazzu. K812 preferuje natomiast (dostaja pierwszenstwo) do muzyki ciezszej oraz wszelakiego ambitnego popu, co nie znaczy, ze K812 sie nie sprawdzaja u mnie w klasycznej, absolutnie nie, graja ja swietnie. Wole jednak swobode reprodukcji fal dzwiekowych kreowana przez GS1000 oraz ich misternosc, dostojnosc i lekkosc w oddawaniu, wielce naturalnych barw, instrumentow smyczkowych, detych, dzwonow, dzwoneczkow i wszelakich talerzy (tutaj fabryczne K812 o muzyczny wlos, wzgledem moich GS1000 odstaja, niby niewiele ale dla mnie roznica jest zasadnicza przy dluzszym odsluchu, to sie jednak moze zmienic za kilkaset godzin, bo dzwiek tych AKG jakis taki nieustabilizowany jeszcze, chyba….).

      GS1000 leza na glowie tak beztrosko, jakby ich nie bylo, K812 czuc, to ichnie cisnienie ktore wywieraja na moje uszy, nie moge wiec o nich zapomniec zupelnie. No i ta otwartosc przestrzenna u Grado wciaz wyraznie przewaza. Strasznie sie ciesze, ze ich nie sprzedalem w trudniejszym okresie sluchawkowym ale zakupu K812 tez nie zaluje, to dobre i potrzebne nauszniki, mnie sie one podobaja znacznie bardziej od Staxow 009 pedzonych z lampowego SRM 007t II, jakby ktos mial watpliwosci czy dostrzegam w pelni klase ich grania.

      Pytanie, jaka wariacja na temat brzmienia GS1000 bedzie tym razem ow dodatek 'e’, ale przelomu sie nie spodziewam, bardziej jakies male dopieszczenie danego aspektu.

      Mnie sie marzy porownanie tych samych modeli, za mlodu i za pelnej dojrzalosci, jakby tak wziac w obroty kilkuletnie nauszniki i porownac je z takimi miesieczniakami, to byloby dosc intrygujace, niekoniecznie miarodajne (bo tam zawsze jakies poprawki moze wrzucac sam producent w miedzyczasie), ale pouczajace ;’)

      Czlowiek znow sie rozpisuje o sluchawkach, co za czasy ;’)

      Michal Pastuszak

    2. Piotr Ryka pisze:

      Komfort OPPO mają podobny do K812, ale inaczej trochę siedzą na głowie, bo AKG mają te specyficznego kształtu pady i są nieco lżejsze. Jak dla mnie są wygodniejsze, ale OPPO też bardzo wygodne. Za Grado niedługo się wezmę, ale jeszcze muszą się pogrzać.

  7. Piotr Ryka pisze:

    Na razie o nowych GS1000e mogę powiedzieć, że drewno mają inne, matowe, co wszyscy mogą zobaczyć na zdjęciach, i że kabel jest jeszcze cięższy od poprzedniego, tego już pogrubionego z GS1000i.

  8. Stefan pisze:

    A jak oceniacie podobieństwo GS Grado do HD800,
    zwłaszcza jeżeli chodzi o scenę?

    1. Michal pisze:

      Proponuje odsluch osobisty w jakiejs sensownej aplikacji systemowej, wowczas roznice slychac jak na dloni ;’))

    2. Piotr Ryka pisze:

      Porównanie, chociaż pobieżne, pomiędzy HD 800 a GS1000 znajduje się w recenzji Audeze LCD-3.

      1. Stefan pisze:

        Dziękuję

  9. Sylwek pisze:

    do testu nowych grado przydałyby się gs1000i, żeby można było bezpośrednio porównać i zobaczyć na czym dokładnie polega ta ewolucja i czy przypadkiem nie sprawiła ona, że słchawki są poprawniejsze, ale zatraciły swoją niepowtarzalność

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niewątpliwie słuszna uwaga. Będę o to zabiegał, ale nie znam nikogo z GS1000i.

      1. Sylwek pisze:

        aha, rozumiem, że Pan ich już nie ma, bo przewijały się jeszcze niedawno jako słuchawki recenzenta; a może ja coś źle zrozumiałem.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Tak, były, ale ruszyły w świat. Dobrze byłoby mieć wszystko pod ręką, ale to dosyć trudne. Może kiedyś, z czasem. Jednak brzmienie GS1000 mam dobrze zapamiętane, choć mimo to spróbuję starsze do testu tych e pozyskać.

          1. Michal pisze:

            Ja bym mogl uzyczyc wlasne, ale to pewnie tez wiele nie pomoze, bo to model calkiem stary (jeszcze sprzed 'i’) i na dodatek rekablowany…

          2. Piotr Ryka pisze:

            Lepszy rydz niż nic. A będziesz lub jesteś w Polsce?

          3. Michal pisze:

            Moglbym jedynie wyslac poczta, najlatwiej byloby osobiscie ale sie okazja nie zisci, niestety…

          4. Piotr Ryka pisze:

            To duże koszty i ryzyko uszkodzenia. Spróbujemy znaleźć coś bliżej, a jak nie, to trudno.

          5. Piotr Ryka pisze:

            Ale niezależnie od tego oczywiście za chęć pomocy serdecznie dziękuję i w przyszłości zapraszam na jakieś odsłuchy.

          6. Michal pisze:

            Bardzo chetnie, moze w grudniu sie uda.

          7. Piotr Ryka pisze:

            Akurat będzie się można pogrzać przy lampach 🙂

  10. Piotr Ryka pisze:

    Przyjechał dziś kabel symetryczny, tak więc pisząc recenzję wzmacniacza OPPO będzie można poznać cały potencjał systemu. Tylko pogrzać trzeba go ździebko, bo świeży ci on jest jak wiosenny szczypior.

  11. Sylwek pisze:

    może też ktoś z Krakowa je ma; nie są to chyba zbyt popularne słuchawki, ale Kraków mały nie jest. A tak ogólnie to jak z tą serią „e”? Podobnie, trochę lepiej, inaczej, o wiele lepiej niż gs1000i? Tak ogólnie pytam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Grają na pewno dość podobnie, ale w przypadku słuchawek mających za sobą tylko jakieś 50 godzin muzycznych przygód, a już zwłaszcza tak długo się wygrzewających jak Grado, jest to stanowczo zbyt mało by ferować jakieś wyroki. Ale styl jest do starego podobny. Przynajmniej na razie.

  12. Sylwek pisze:

    to prawda, ale też nie wiadomo jak to jest/będzie z nowymi grado, w sensie czy te nowe drivery też się tak długo wygrzewają, bo to była wada tych słuchawek i myślę, że grado dużo na tym traciło, również w ilości sprzedanych słuchawek, bo z jednej strony grado na począku grają koszmarnie, z drugiej strony trzeba wierzyć, dosłownie wierzyć, że się wygrzeją i wtedy będzie już bajka, ale one się wygrzeją za 1000h, więc bez jaj, a do tego dość powszechna wieść, że się psują i do tych 1000h jedynie co 6 sztuka dojdzie, więć w nowej serii może i to poprawiono, tzn. że 250 wystarczy, żeby jako tako już grały na swoim poziomie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Po tych 50 godzinach na pewno nie grają koszmarnie tylko już bardzo dobrze. Jak grały prosto z pudełka nie wiem, bo przyjechały już lekko wygrzane.

  13. Sylwek pisze:

    to już dużo; a są zniekształcenia jak się da głośniej na nie klasyce?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam w tej chwili uruchomioną tylko wieżę ifi i słucham tylko z You Tube, ale raczej żadnych zniekształceń nie ma.

  14. Sylwek pisze:

    aha, bo ktoś chyba nawet tu pisał, że jak niewygrzane to są zniekształćenia, a z kolei pan pisał, że ten model tak ma, że to taka jego trwała wada, więc pytałęm, bo szczerze mówiąc to jest tyle sprzecznych informacji na temat tych słuchawek, że trudno się już połapać

    1. Piotr Ryka pisze:

      To prawda. Starsze wersje miały tendencję do zlewania początkowo basu. Był on bardzo mało rozdzielczy i jednocześnie wszędzie niemal obecny. Ale te z sygnaturą e już tak nie grały gdy do mnie przyszły, a miały wtedy jeszcze bardzo mało na liczniku. Ważne jednak jakie jest brzmienie docelowe, a nie jakie w pierwszych dniach.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Dobra wiadomość dla miłośników planarów. Słuchawki OPPO po kablu symetrycznym grają bardzo obiecująco.

  16. Stanisław Dyrda pisze:

    W Krakowie z tego co się dowiadywałem to Audiotrendt ma OPPO na wyposażeniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy