Recenzja: OPPO PM-1

Odsłuch

OPPO_PM-1_30 HiFi Philosophy

Już pierwszy rzut oka zdradza, że mamy do czynienia z produktem klasy premium.

   Skoro dodają do nich kabel dla sprzętu przenośnego, to chyba po coś on jest? Należało zatem użyć aparatury przenośnej. Niech będzie i tak. Akurat goszczę czekający na recenzję odtwarzacz HiFiMAN HM-802, to może się z OPPO nie pogryzą, tylko ładnie w chórku zaśpiewają. A tak nawiasem, to o słuchanie kiedyś słuchawek ortodynamicznych z aparaturą przenośną na zasadzie dobrego ich dopasowania, bym siebie raczej nie podejrzewał. Ale świat idzie naprzód, przynajmniej, jak się okazuje, w tej mierze. Dobre i to. Za konkurencję wziąłem dwie pary także wybitnych słuchawek, w dodatku takich jeszcze bardziej ukierunkowanych na aparaturę przenośną: Pandory Hope VI i Beyerdynamiki T5p. No bo jak równać i się ścigać, to tylko w odniesieniu do najlepszych.

 

Z HiFiMAN HM-802

Beyerdynamic T5p

Te słuchawki już kilka razy mnie załamały i miałem szczery zamiar albo ich recenzji nie pisać, albo solidnie je skrytykować, bo na tle tyle samo kosztujących i tego samego wytwórcy T1 wydały mi się zupełnym nieporozumieniem. Ze wzmacniaczami stacjonarnymi grały bądź bardzo źle, bądź co najwyżej przeciętnie i dopiero z przenośnym Astell & Kern AK240 pokazały ciekawsze brzmienie, chociaż nie jakieś oszałamiające, tylko właśnie dosyć ciekawe i odróżniające na tle innych. Dopiero z tym HiFiMAN-em pokazały na co je stać, że aż się niemało zdumiałem, bo już je odpisywałem na straty.

OPPO_PM-1_6 HiFi Philosophy

I do tego hojnie obdarzony dodatkami.

Przede wszystkim ukazały realizm i bezpośredniość. Z małego oddalenia od wykonawców zagrały dynamicznie i agresywnie. Soprany cykały i ani trochę nie chciały ustąpić namowom o powściągliwość, a wokaliza na tego rodzaju sopranach oparta okazała się właśnie bardzo realna, natychmiast przywołując obecność. Równie realna zarysowała się przestrzeń, ukazując się za każdym razem bardzo wyraźnie i bardzo zawsze uderzając klimatem. Klimatem bycia na jawie, uczestnictwa w czymś dojmująco prawdziwym, pozbawionym choćby cienia umowności czy niedopowiedzeń. Wymowa tej muzyki była bowiem całkowicie jednoznaczna i realna, pod żadnym względem poza właśnie tą realnością (sztuczną przecież) nie dając pola czarowaniu czy uwodzeniu artystycznymi chwytami. Trochę natomiast brakowało pośród tej realności basowego zejścia i masy. W przypadku plików MQS i ogólnie wszystkich wysokiej jakości nagrań nie stanowiło to raczej problemu, bo całościowy realizm zdecydowanie to przykrywał i jednoznacznie wysuwał się na plan pierwszy, ale w przypadku zwykłych mp-trójek albo płyt zripowanych do FLAC, ale samych z siebie stanowiących marnej jakości materiał wyjściowy, nieco to dawało się odczuć i trochę przeszkadzało.

Nie są to zatem słuchawki do słabych z tych czy innych powodów plików i słabych odtwarzaczy plikowych, a znane z masywnego grania przetworniki Wolfsona odpowiadają im bardziej niż cieńsze w brzmieniu Cirrus Logic, co nie jest niestety dobrą wiadomością w obliczu faktu, że to Cirrus wykupił Wolfsona, a nie odwrotnie. Tak nawiasem dużo było o tym mowy w kuluarach monachijskiego HIGH END i można było w kontekście tego usłyszeć liczne utyskiwania. Można też przy okazji tych tutaj odsłuchów ponarzekać, że odtwarzacz HiFiMAN-a nie jest kompatybilny z plikami DSD, choć dobrze zripowane płyty CD i pliki MQS grały z niego i tak pierwszorzędnie i Beyerdynamiki świetnie z nimi wypadały. Kiedy dłużej słuchało się ich zestawienia z doskonale w tym wypadku pasującym odtwarzaczem, wchodziło to granie z mózgiem w bardzo silną interakcję, właśnie na zasadzie dojmującego poczucia realizmu, a w efekcie przy każdej przesiadce na inne brzmienie, podawane przez inne słuchawki, pojawiało się odczucie oderwania od rzeczywistości reprezentowanej przez stan poprzedni, a wraz z tym konieczność ponownej wielominutowej asymilacji.

 

Pandora Hope VI

OPPO_PM-1_20 HiFi Philosophy

Chociaż wygląd samego statywu nie musi przypaść do gustu, to już jego ergonomia jak najbardziej.

Pisząc recenzję Pandor pominąłem granie z aparaturą przenośną, ale z premedytacją i świadomością, że zaraz pojawi się okazja do takiego testu i zaległość zostanie odrobiona. No i proszę, jak na zawołanie. A Pandora Hope zagrała w taki sposób, że należy się domyślać, iż w jej przypadku przesiadka na DAC od Cirrus Logic nie będzie czymś szkodliwym. Zagrała bowiem grubszym, pełniejszym dźwiękiem, i jak to zwykle ona, tak bardziej całościowo, ogólnie. Nie dawało to takiego realizmu jak w przypadku T5p, wyraźnie dowodząc, że Pandory to słuchawki pokazujące wszystko co potrafią dopiero z aparaturą stacjonarną, ale grało mimo to rewelacyjnie. Bardziej relaksująco i spokojnie, w znacznie większym oddaleniu od wykonawców, ale przede wszystkim z dużo większą akceptacją  słabszego materiału plikowego. Ogólnie bardzo zaskoczył mnie fakt, że po skonstatowaniu ze sprzętem stacjonarnym istnienia u tych słuchawek „sopranowej łuny”, na odtwarzaczu przenośnym to T5p znacznie bardziej okazały się podkreślać soprany. A niemało też zdumiałem się tym, że słuchawki z głośnikiem tubowym grały większą masą i ogólną prężnością, a przy tym niżej schodzącym basem od dynamicznych. Mp-trójkowy rock miały o wiele od Beyerdynamiców strawniejszy, znacznie łatwiejszy w odbiorze i dla ucha miły, jednak samo słowo „strawny”  nie oddaje w tym miejscu sytuacji, bo jedne i drugie słuchawki, a także sam odtwarzacz, spisywały się rewelacyjnie i tylko Beyerdnamicom z ich stricte realistyczną manierą nie odpowiadało prezentowanie słabszych plików, gdyż bez ceregieli ukazywały ich marność. Pandorom natomiast marność ta nie przeszkadzała, rysowały bowiem muzyczny obraz grubszą kreską i szkicowały pełniejsze kształty, a jeszcze do tego ujmowały wszystko w szerszej, bardziej całościowej perspektywie, bez tak silnego akcentowania partii wokalnych i składników sopranowych. Wyrażając się potocznie, ich soprany nie były tak krzykliwe, toteż pomimo bardzo obfitego występowania nie narzucały się w takim stopniu. Dodam jeszcze na marginesie, że słuchałem początkowo HM-802 właśnie z Pandorą i granie to szalenie mi się spodobało. Podobało tak bardzo, że gotów byłem brać je za ideał brzmienia z aparatury przenośnej i dopiero dłuższe posłuchanie Beyerdynamiców ukazało obraz bardziej jeszcze realistyczny, ale niestety nie w przypadku słabszych plików, które z T5p trudne były do zaakceptowania.

OPPO_PM-1_9 HiFi Philosophy

Coś się zaś tyczy samych słuchawek, to ich projekt i wykonanie wzbudzają wielki podziw.

Lecz niezależnie od tych trudności całe trio w postaci jednych i drugich słuchawek oraz odtwarzacza zaprezentowało się wysoce ponad oczekiwania, bo ani tego HM-802 o takie brzmienia nie podejrzewałem, ani Pandor o takie aż granie z aparaturą przenośną, a już najmniej Beyerdynamiców T5p o taki realizm.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

42 komentarzy w “Recenzja: OPPO PM-1

  1. Maciej pisze:

    czyżby kroiła się recenzja T5p?

  2. Piotr Ryka pisze:

    No gdzieś tam w poczekalni się kroi, ale na razie to chyba wzmacniacz OPPO i wieżowy zestaw iFi.

  3. Maciej pisze:

    T5p takie dziwne są, wiele mówi że powinno się je lubić – zwłaszcza ich aparycja, ale z grajkami przenośnymi klasy średniej to po prostu okropność w graniu. Z moim zestawem całkiem smaczne za to ale nie na tyle smacznie jak ich cena. Niemniej wykonanie godne naśladowania.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak jak napisałem, T5p grają dobrze z DAC Wolfsona. Te które mam nie są jeszcze w pełni wygrzane, tak więc nie chcę się o nich definitywnie wypowiadać. Z HM-802 jest to na pewno świetne granie, a z AK240 już nieco mniej, ale też całkiem interesująco.

  4. Jakub pisze:

    Odtawrzacz może i świetny, ale recenzji ani widu ani słychu panie Piotrze… recenzja świetna jak zawsze.

    1. Piotr Ryka pisze:

      No tak, ale wszystkiego naraz się nie napisze, a nawet urlopu nie mam i się na niego nie zanosi. Robię co mogę, a pogoda też nie pomaga, bo cięgle upały, duchota i burze. Dla recenzentów audio lato to nie jest dobra pora.

      1. Maciej pisze:

        Tym bardziej też dla lampowych urządzeń… U mnie szafka otwarta a i tak jak w piecu tam.

      2. Jakub pisze:

        A prawda, prawda, lepiej sobie na spokojnie odsłuchać, niż by potem recenzja miała na tym ucierpieć.

  5. Paweł pisze:

    Panie Piotrze, ferrari tylko branduje te słuchawki, tworzy je firma Logic3 🙂

    Pozdrawiam
    Paweł z Wrocławia

    1. Piotr Ryka pisze:

      A dobrze chociaż te Ferrari od Logica grają?

      1. Paweł pisze:

        Jeżeli brać pod uwagę ceny detaliczne to nie. Aczkolwiek za 50% lub mniej potrafią coś tam zagrać. Ale, w każdym razie, nie zbliżają się do „normalnej” konkurencji 🙂

        1. Piotr Ryka pisze:

          To smutne, że marka taka jak Ferrari paskudzi sobie logo umieszczając je na marnych słuchawkach. Jak już, to chyba bardziej powinna zadbać na czym je kładzie.

  6. Stefan pisze:

    Panie Piotrze, czy komfortem te OPPO są porównywalne do K812?
    Z opisu wynika że dźwięk podobny mają do LCD, gęsty basowy,
    jeżeli tak jest to pewnie nie są dla mnie.
    Czekam z niecierpliwością na GS1000e i porównanie zwłaszcza do K812.

    1. Michal pisze:

      U mnie, na chwile obecna, 6.5 letnie (5-6 tys godzin ?) GS1000 wygrywaja z 2 tygodniowymi (~275h, sztucznie nabitymi) K812 w odsluchach muzyki klasycznej i jazzu. K812 preferuje natomiast (dostaja pierwszenstwo) do muzyki ciezszej oraz wszelakiego ambitnego popu, co nie znaczy, ze K812 sie nie sprawdzaja u mnie w klasycznej, absolutnie nie, graja ja swietnie. Wole jednak swobode reprodukcji fal dzwiekowych kreowana przez GS1000 oraz ich misternosc, dostojnosc i lekkosc w oddawaniu, wielce naturalnych barw, instrumentow smyczkowych, detych, dzwonow, dzwoneczkow i wszelakich talerzy (tutaj fabryczne K812 o muzyczny wlos, wzgledem moich GS1000 odstaja, niby niewiele ale dla mnie roznica jest zasadnicza przy dluzszym odsluchu, to sie jednak moze zmienic za kilkaset godzin, bo dzwiek tych AKG jakis taki nieustabilizowany jeszcze, chyba….).

      GS1000 leza na glowie tak beztrosko, jakby ich nie bylo, K812 czuc, to ichnie cisnienie ktore wywieraja na moje uszy, nie moge wiec o nich zapomniec zupelnie. No i ta otwartosc przestrzenna u Grado wciaz wyraznie przewaza. Strasznie sie ciesze, ze ich nie sprzedalem w trudniejszym okresie sluchawkowym ale zakupu K812 tez nie zaluje, to dobre i potrzebne nauszniki, mnie sie one podobaja znacznie bardziej od Staxow 009 pedzonych z lampowego SRM 007t II, jakby ktos mial watpliwosci czy dostrzegam w pelni klase ich grania.

      Pytanie, jaka wariacja na temat brzmienia GS1000 bedzie tym razem ow dodatek 'e’, ale przelomu sie nie spodziewam, bardziej jakies male dopieszczenie danego aspektu.

      Mnie sie marzy porownanie tych samych modeli, za mlodu i za pelnej dojrzalosci, jakby tak wziac w obroty kilkuletnie nauszniki i porownac je z takimi miesieczniakami, to byloby dosc intrygujace, niekoniecznie miarodajne (bo tam zawsze jakies poprawki moze wrzucac sam producent w miedzyczasie), ale pouczajace ;’)

      Czlowiek znow sie rozpisuje o sluchawkach, co za czasy ;’)

      Michal Pastuszak

    2. Piotr Ryka pisze:

      Komfort OPPO mają podobny do K812, ale inaczej trochę siedzą na głowie, bo AKG mają te specyficznego kształtu pady i są nieco lżejsze. Jak dla mnie są wygodniejsze, ale OPPO też bardzo wygodne. Za Grado niedługo się wezmę, ale jeszcze muszą się pogrzać.

  7. Piotr Ryka pisze:

    Na razie o nowych GS1000e mogę powiedzieć, że drewno mają inne, matowe, co wszyscy mogą zobaczyć na zdjęciach, i że kabel jest jeszcze cięższy od poprzedniego, tego już pogrubionego z GS1000i.

  8. Stefan pisze:

    A jak oceniacie podobieństwo GS Grado do HD800,
    zwłaszcza jeżeli chodzi o scenę?

    1. Michal pisze:

      Proponuje odsluch osobisty w jakiejs sensownej aplikacji systemowej, wowczas roznice slychac jak na dloni ;’))

    2. Piotr Ryka pisze:

      Porównanie, chociaż pobieżne, pomiędzy HD 800 a GS1000 znajduje się w recenzji Audeze LCD-3.

      1. Stefan pisze:

        Dziękuję

  9. Sylwek pisze:

    do testu nowych grado przydałyby się gs1000i, żeby można było bezpośrednio porównać i zobaczyć na czym dokładnie polega ta ewolucja i czy przypadkiem nie sprawiła ona, że słchawki są poprawniejsze, ale zatraciły swoją niepowtarzalność

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niewątpliwie słuszna uwaga. Będę o to zabiegał, ale nie znam nikogo z GS1000i.

      1. Sylwek pisze:

        aha, rozumiem, że Pan ich już nie ma, bo przewijały się jeszcze niedawno jako słuchawki recenzenta; a może ja coś źle zrozumiałem.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Tak, były, ale ruszyły w świat. Dobrze byłoby mieć wszystko pod ręką, ale to dosyć trudne. Może kiedyś, z czasem. Jednak brzmienie GS1000 mam dobrze zapamiętane, choć mimo to spróbuję starsze do testu tych e pozyskać.

          1. Michal pisze:

            Ja bym mogl uzyczyc wlasne, ale to pewnie tez wiele nie pomoze, bo to model calkiem stary (jeszcze sprzed 'i’) i na dodatek rekablowany…

          2. Piotr Ryka pisze:

            Lepszy rydz niż nic. A będziesz lub jesteś w Polsce?

          3. Michal pisze:

            Moglbym jedynie wyslac poczta, najlatwiej byloby osobiscie ale sie okazja nie zisci, niestety…

          4. Piotr Ryka pisze:

            To duże koszty i ryzyko uszkodzenia. Spróbujemy znaleźć coś bliżej, a jak nie, to trudno.

          5. Piotr Ryka pisze:

            Ale niezależnie od tego oczywiście za chęć pomocy serdecznie dziękuję i w przyszłości zapraszam na jakieś odsłuchy.

          6. Michal pisze:

            Bardzo chetnie, moze w grudniu sie uda.

          7. Piotr Ryka pisze:

            Akurat będzie się można pogrzać przy lampach 🙂

  10. Piotr Ryka pisze:

    Przyjechał dziś kabel symetryczny, tak więc pisząc recenzję wzmacniacza OPPO będzie można poznać cały potencjał systemu. Tylko pogrzać trzeba go ździebko, bo świeży ci on jest jak wiosenny szczypior.

  11. Sylwek pisze:

    może też ktoś z Krakowa je ma; nie są to chyba zbyt popularne słuchawki, ale Kraków mały nie jest. A tak ogólnie to jak z tą serią „e”? Podobnie, trochę lepiej, inaczej, o wiele lepiej niż gs1000i? Tak ogólnie pytam

    1. Piotr Ryka pisze:

      Grają na pewno dość podobnie, ale w przypadku słuchawek mających za sobą tylko jakieś 50 godzin muzycznych przygód, a już zwłaszcza tak długo się wygrzewających jak Grado, jest to stanowczo zbyt mało by ferować jakieś wyroki. Ale styl jest do starego podobny. Przynajmniej na razie.

  12. Sylwek pisze:

    to prawda, ale też nie wiadomo jak to jest/będzie z nowymi grado, w sensie czy te nowe drivery też się tak długo wygrzewają, bo to była wada tych słuchawek i myślę, że grado dużo na tym traciło, również w ilości sprzedanych słuchawek, bo z jednej strony grado na począku grają koszmarnie, z drugiej strony trzeba wierzyć, dosłownie wierzyć, że się wygrzeją i wtedy będzie już bajka, ale one się wygrzeją za 1000h, więc bez jaj, a do tego dość powszechna wieść, że się psują i do tych 1000h jedynie co 6 sztuka dojdzie, więć w nowej serii może i to poprawiono, tzn. że 250 wystarczy, żeby jako tako już grały na swoim poziomie.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Po tych 50 godzinach na pewno nie grają koszmarnie tylko już bardzo dobrze. Jak grały prosto z pudełka nie wiem, bo przyjechały już lekko wygrzane.

  13. Sylwek pisze:

    to już dużo; a są zniekształcenia jak się da głośniej na nie klasyce?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Mam w tej chwili uruchomioną tylko wieżę ifi i słucham tylko z You Tube, ale raczej żadnych zniekształceń nie ma.

  14. Sylwek pisze:

    aha, bo ktoś chyba nawet tu pisał, że jak niewygrzane to są zniekształćenia, a z kolei pan pisał, że ten model tak ma, że to taka jego trwała wada, więc pytałęm, bo szczerze mówiąc to jest tyle sprzecznych informacji na temat tych słuchawek, że trudno się już połapać

    1. Piotr Ryka pisze:

      To prawda. Starsze wersje miały tendencję do zlewania początkowo basu. Był on bardzo mało rozdzielczy i jednocześnie wszędzie niemal obecny. Ale te z sygnaturą e już tak nie grały gdy do mnie przyszły, a miały wtedy jeszcze bardzo mało na liczniku. Ważne jednak jakie jest brzmienie docelowe, a nie jakie w pierwszych dniach.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Dobra wiadomość dla miłośników planarów. Słuchawki OPPO po kablu symetrycznym grają bardzo obiecująco.

  16. Stanisław Dyrda pisze:

    W Krakowie z tego co się dowiadywałem to Audiotrendt ma OPPO na wyposażeniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy