Recenzja: Octave V16

Octave V16 HiFi Philosophy 002   Po średniego kalibru zawodniku, jakim był Milo, pora na coś cięższego. Ciężkiego właściwie maksymalnie, jako że 19 kilogramów dla wzmacniacza słuchawkowego to już waga najcięższa. Ma ten wzmacniacz wprawdzie odczepy głośnikowe, może więc śmiało obsługiwać kolumny, ale formalnie jest słuchawkowy, toteż słuchawki są jego pierwszym wyborem.

Mowa naturalnie o tytułowym Octave V16, który dla swego producenta jest podwójnie nowatorski. To pierwszy w historii niemieckiego wytwórcy wzmacniacz w konfiguracji single-ended i jednocześnie pierwszy słuchawkowy. A trzeba wszystkim wiedzieć, i wie to niejeden, że Octave nie jest firmą świeżej daty, usiłującą na fali lampowego wzmożenia i mody na słuchawki się wypromować, tylko czymś sięgającego historią i związkami z techniką lampową jeszcze lat 70-tych, na rynku produktów audio obecnym od 1986 roku. Już pierwszy ich wzmacniacz był lampowy, a ściślej był hybrydą, i jak się łatwo domyślić zyskał niemałą popularność, bo inaczej o Octave byśmy teraz nie rozmawiali. Historia od samego startu potoczyła się gładko – produktu za produktem, sukcesu za sukcesem. Nieustające pasmo udanych debiutów było zresztą jedyną opcją, bo niewielkich przedsiębiorstw nie stać na potknięcia, a już na pewno nie klęski. Albo notują same sukcesy, albo ich zaraz nie ma.

Octave Audio to charakterystyczna dla swojej branży średniej wielkości manufaktura, stworzona przez jednego człowieka – inżyniera Andreasa Hofmanna. Nie startowała wprawdzie od zera, ojciec założyciela miał zakład produkujący transformatory, ale to wszystko co wiąże się z reprodukcją dźwięku Andreas zawdzięcza sobie. Jeszcze w latach 70-tych eksperymentował z lampami, a wielki tryumf półprzewodników z dekady 80-tych wywarł na nim o tyle wrażenie, że skupił się na technice hybrydowej. Tak powstał pierwszy produkt, przedwzmacniacz Octave HP 500, a wkrótce po nim końcówki mocy Octave RE 280. Oba dzieła okazały się strzałem w dziesiątkę i bramy rozwoju stanęły przed firmą otworem. Octave zatrudnia obecnie kilkudziesięciu pracowników i wytwarza ponad dwadzieścia produktów: integr, przedwzmacniaczy oraz końcówek mocy. Lokalizację ma osobliwą, położone jest bowiem w sławnym niemieckim kurorcie Baden, usytuowanym w dystrykcie Baden, od czego popularne podwójne nazewnictwo Baden-Baden. (W odróżnieniu od innych Baden.) Szczyci się owo uzdrowiskowe audio najwyższą jakością i od A do Z wykonaniem niemieckim – żadnych zewnętrznych wyskoków, wszystko swoje i tylko na miejscu. Pod czujnym okiem Andreasa i z wyjątkowo starannym nadzorem produkcyjnym; z testami na każdym etapie i finalnym 48-godzinnym. Albowiem filozofią marki jest nie tylko uroda lampowego i lampowo-tranzystorowego brzmienia, ale także przyjazny produkt, nie nastręczający problemów. Oczywisty i łatwy w użyciu, odporny na przypadkowe i wynikające z nieumiejętnego obchodzenia usterki, a przede wszystkim sam z siebie bezawaryjny. Solidna niemiecka konstrukcja i solidna niemiecka robota w klasycznym dawnym stylu – tak chyba trzeba to nazwać.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

14 komentarzy w “Recenzja: Octave V16

  1. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze, a czy recenzowany tu Octave zaliczyłby Pan do powiedzmy swojego „TOP 5” wzmacniaczy słuchawkowych?

  2. Piotr Ryka pisze:

    Nie jest aż tak dobry jak Headtrip czy Fostex V8 z Lampami Takatsuki, ale to liga Bakoona, Lebena, nie przerobionego i ze zwykłymi lampami Cary, Ayona. Trudno przy tym powiedzieć jak tamte poza Ayonem grałyby z Crosszone i MrSpeakers, bo nie próbowałem. Nie wiem też jak z Focal Utopia, Audeze LCD-4 i innymi najwybitniejszymi słuchawkami naszych czasów.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Muszę chyba dać szansę tym MrSpeakers, ponieważ pierwsze podejście to była porażka. A ten klient w tym poznańskim salonie, to słuchał też podobno Utopie i wybrał właśnie MrSpeakers…

      1. Piotr Ryka pisze:

        Podobno, ale szczegółów nie znam 🙂

  3. Stefan pisze:

    Piotrze, drobna pomyłka Super Black Box to zewnętrzny zasilacz.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, to prawda. Służy nie tylko do suba, ale także trudniejszych kolumn.

  4. Stefan pisze:

    Piotrze czy duże są różnice V16 względem HA-3?
    I jak wyglada sprawa brumu?

    1. Stefan pisze:

      Czy była okazja sprawdzenia D8000 z V16? Jeżeli tak to jak sobie radził Octave?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Niestety, takiej okazji nie było. D8000 miałem bardzo krótko przed AVS i się już więcej nie pojawiły.

        1. Stefan pisze:

          A jeszcze dopytam o różnice pomiędzy V16 i HA-3, czy V16 nie powieli bliskości D8000, z tego co wyczytałem z recenzji V16 ma chyba podobny charakter.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Nie, raczej przeciwny. Gra wyrazistym, podkreślającym kontury dźwiękiem. Jak to Octave. Oczywiście z dobrymi lampami jest analogowy, ale wciąż wyraźny i wyraźniejszy niż HA-3.

          2. Stefan pisze:

            No właśnie HA-3 wydawał się trochę taki delikatny w przekazie, niby wszystko ok, ale jednak brakowało wypełnienia, słuchany na RCA clear top, choć nie tylko na nich, taki 933 potrafi jednak bardziej wciągnąć w muzykę.

          3. Piotr Ryka pisze:

            To jest też kwestia lamp w HA-3, zwłaszcza sterujących.

          4. Stefan pisze:

            Możliwe choć próbowałem kilku, zmiany były ale charakter pozostawał, akurat te RCA clear top podobały mi się najbardziej ze względu na bezkresną przestrzeń. Najbardziej technicznie było z Full music i Psvane TMII,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy