Recenzja: oBravo HAMT-1

Podsumowanie

oBravo_HAMT-1_011_HiFi_Philosophy   Nie bardzo wiem co powiedzieć, a tak naprawdę podsumowania powinny być dwa.

Jedno negatywne, podkreślające wady pojawiające się w torach stacjonarnych. Nie kupujcie tych słuchawek, bo strasznie są drogie i bardzo ciężkie, a przedział basowy pozbawiony mają dobrej definicji i okrojony w tego co sprawia, że zdefiniowany może być dobrze, to znaczy z wyższego basu oraz mieszających się z basem wyższych tonów. To wszystko okazuje się efektem nieprawidłowego zszycia przetwornika wysokotonowego AMT ze średnio/niskopasmowym dynamicznym, co da się wprawdzie poprawiać zatykając wszystkie bass-refleksy, ale wówczas na pewno nie będą to słuchawki warte takich pieniędzy, pomimo że jakościowo bardzo dobre.

Ale można też i trzeba pozytywnie: Słuchawki oBryvo HAMT-1 są niezwykłe i tak potężnego basu jak u nich w żadnych innych nie znajdziecie. Zarazem umożliwiają tego basu regulację poprzez dwanaście wariantów ustawiania bass-refleksów, co czyni je jeszcze bardziej wyjątkowymi. Poza tym mają przetwornik AMT, pozwalający w sposób mistrzowski operować górnym przedziałem pasma, a także przepięknie oddają partie wokalne i brzmienia samych instrumentów. Dźwięk generują głęboki, otwarty, naturalny i wspaniale różnorodny, a jednocześnie jak żaden u innych słuchawek doposażony fantastycznie nisko schodzącym basem. Żadne słuchawkowe produkcje nie są w stanie temu basowi dorównać i naprawdę pozostaje ewenementem. Jest wszechobecny jak atmosfera, a więc i atmosferę tworzący, dzięki czemu każda kreacja muzyczna zyskuje dodatkową wagę i inny wyraz. Ta basowa oprawa czyni muzykę bardziej poważną i brzmieniowo złożoną, pozwalając pod pewnymi względami obcować z dźwiękiem prawdziwszym i bliższym naturalnemu. Nie z basem jak zabawka, tylko z autentycznie potężnym. Nie jest wprawdzie ów bas idealny technicznie i nie posiada mechanizmów kontrolnych pozwalających uczynić go całkowicie realistycznym, ale jest przynajmniej najpotężniejszy i częstokroć potrafiący wręcz ośmieszać konkurencję. Poza tym słuchawki te mają również niezwykłą jak na słuchawki scenę, lokującą wszystko całkiem poza głową słuchającego, a nawet w sporym oddaleniu. Potrafiącą w dodatku stawiać wykonawców na wprost niego, do czego inne słuchawki nie są zdolne. Towarzyszy temu świetna muzykalność, jasne ale pozbawione jaskrawości oświetlenie i żywa pełna werwy atmosfera muzyczna. Ustawienie płaszczyzny horyzontu okazuje się idealne, a szczegółowość mistrzowska. Wygoda przy tym wprawdzie umiarkowana, ale nie urągająca komfortowi słuchacza i w oparciu o najwyższej jakości surowce. Eleganckie opakowanie to oczywiste przy tej cenie uzupełnienie.

Ale największy atut to współpraca z odtwarzaczami przenośnymi, dla których formalnie te oBravo zostały stworzone i z którymi grają naprawdę porywająco. Dopiero tam ich bas odnajduje pełny sens, bowiem w żadnym stopniu nie stanowi przegięcia, tylko wspaniale wszystko wzbogaca i naturalizuje. Nie potrzeba mu przy tym żadnej sprzętowej akceleracji, a samo napędzanie potężnych z wyglądu oBravo nie stanowi najmniejszego problemu. Kto zatem ma zamiar korzystać z nich przede wszystkim w przenośnym układzie, a pancerny wygląd i duży ciężar mu nie straszne, może je kupić w ciemno na moją odpowiedzialność. Pełnia szczęścia gwarantowana.

PS

Polecam używać ze sprzętem stacjonarnym oryginalnej przejściówki, bo z nią grają lepiej.

 

W punktach:

Zalety

  • Wyjątkowo czysty i wyrazisty dźwięk.
  • Zarazem głęboki i melodyjny.
  • Piękne uwydatnienie wszelkich akcentów indywidualnych i swoistości.
  • Popisowa szczegółowość.
  • Scena wielka i całkowicie poza głową.
  • W dodatku potrafiąca stawiać wykonawców prosto przed słuchającym.
  • Rewelacyjne soprany.
  • Ujmująca i autentyczna średnica.
  • Bas – monstrum.
  • I z uwagi na to szczególna atmosfera muzyczna, kapitalnie sprawdzająca się zwłaszcza w odtwarzaczach przenośnych.
  • Do których znakomicie pasują.
  • Idealnie ustawiona linia horyzontu.
  • Akceptowalna wygoda.
  • Najwyższej klasy surowce.
  • Rewelacyjnie spisujący się wysokotonowy przetwornik AMT.
  • Niepowtarzalna zabawa z bass-refleksami.
  • Łatwo wymienne pady obszyte alcantarą.
  • Nie sprawiająca problemów regulacja zawieszenia.
  • Dobrej jakości wymienne okablowanie.
  • Odporność na uszkodzenia.
  • Aluminiowy neseser jako opakowanie.
  • Od znanego producenta.
  • Madei in Tajwan.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Duża waga.
  • Łatwo o słuchawki bardziej wygodne.
  • Nie wyglądają na uliczne, ale de facto są nimi jak najbardziej.
  • W zestawie tylko kabel o długości 1,2 metra. (Albo dostałem zdekompletowane.)
  • Problemy z kontrolą basu w systemach stacjonarnych.
  • Wysoka cena.

 

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

mipbz

 

Strona producenta:

prt_220x135_1361012048

Dane techniczne:

  • Słuchawki wokółuszne, zamknięte, przeznaczone dla sprzętu przenośnego.
  • Podwójne przetworniki: AMT wysokotonowy o średnicy 40 mm i dynamiczny średnio/niskotonowy o średnicy 57 mm napędzany magnesem neodymowym.
  • W każdej muszli trzy bass-refleksy możliwe do regulowania w dwunastu konfiguracjach.
  • Pasmo przenoszenia: 15 Hz – 45 kHz.
  • Czułość: 105 dB.
  • Impedancja: 56 Ω.
  • Maksymalne ciśnienie dźwięku: 105 dB.
  • Kabel: 1,2 m, odpinany, z przejściówką na duży jack.
  • Waga: 543 g.
  • Cena: 6500 PLN. (W Anglii £1,499.)
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

13 komentarzy w “Recenzja: oBravo HAMT-1

  1. Maciej pisze:

    Hm, albo prototyp ewoluował albo był źle napędzony kiedy miałem go na uszach. Bo wrażenia odmienne 🙂

    1. Maciej pisze:

      Albo tradycyjnie, winny pośpiech…

      1. Piotr Ryka pisze:

        Można przyjechać i zweryfikować, są jeszcze u mnie. A potem wrócą pewnie do Warszawy. A niezależnie od tego czy tamtego te bass-refleksy miały pewnie inaczej ustawione – prawdopodobnie otwarte.

    2. Konrad Obravo pisze:

      Jeżeli były słuchane na stoisku obravo to niestety ale na 90% miały otwarte wszystkie dziury.
      Producent zostawia zabawę z zatyczkami dla użytkowników.

  2. AAAFNRAA pisze:

    Wygląda na to, że są one celowo strojone pod przenośne grajki, a „solidne” wzmacniacze słuchawkowe tylko degradują dźwięk. Pewnie ukłon w stronę młodszej klienteli, która będzie używać przenośnych odtwarzaczy i komputerowego audio. Ciekawe jakby zagrały z Hugo? To mogą być jedne z nielicznych, jeżeli nie jedyne, słuchawki, które bardzo dobrze zagrają podłączone bezpośrednio do komputera…
    Z tego co wyczytałem, to będą niedługo dostępne tańsze modele: HAMT-2 € 1199; HAMT-3 € 699 Ten ostatni o ponad połowę tańszy od bohatera recenzji. Ciekawe na czym zaoszczędzili?
    Na stronie producenta są też inne hybrydy z planarnym tweeterem 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie mam już Hugo, nie ma jak sprawdzić. A szkoda.

    2. Konrad Obravo pisze:

      Z tego co widziałem to chyba hamt-1 będą jedynymi rozbieralnymi modelami które będzie można stroić przez zestaw zatyczek.
      hamt-3 ma chyba też mniejsze głośniki, przynajmniej tak mi się wydaję jak widziałem na zdjęciach.

  3. lord pisze:

    Czy jest przewidziany test Schiit audio Ragnarok?
    Podobno to bardzo dobry wzm. słuchawkowy.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wiem. Obecny dystrybutor wycofuje się z Schiita. Ale mogę zapytać.

      1. Maciej pisze:

        A nie wiesz dlaczego?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Wiem. Schiit stawia na sprzedaż bezpośrednią i nie zależy mu na dystrybutorach. Inaczej mówiąc, nie daje zarobić.

  4. Konrad Obravo pisze:

    Gratuluję, chyba najlepsza jak dotąd recenzja tych słuchawek.
    Sam zestawiając je z innymi mam problem jak się do nich odnieść, jednak jedno jest pewne grają one zupełnie inaczej od reszty stawki. Jak ktoś szuka kolumnowego, monstrualnego grania ze świetną sceną i wyśmienitą górą, oraz monstrualnym dołem to znajdzie to właśnie w obravo hamt-1.
    Ja jak już wcześniej pisałem sparowałem je ze świetnym rezultatem z vioelectric hpa v281.
    Jak dla mnie parowanie ich z lampą nie ma najmniejszego sensu ,a potrzebny jest jasny, szeroko grający, tranzystor który odejmuje z dołu więcej niż dodaje.

  5. Szymon pisze:

    Mnie słuchawki niczym nie urzekły. Pobrudzily mi jedynie skórzaną kanapę kiedy to wygrzewaly się i na chwilę zostawiłem słuchawki padami do kanapy…. Przy takiej cenie słuchawek to niedopuszczalne. Dźwiękowo odebrałem je zupełnie inaczej i słuchawki oceniam jako bardzo słabe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy