Podsumowanie
Jakoś mam ostatnimi czasy dobrą rękę do tanich urządzeń. Co któreś wezmę, gra lepiej niż można by się spodziewać. A może po prostu jakość ogólna pnie się w górę? Nie wiem. Całego rynku nie przepatrzę, ani nawet połowy. W przypadku Music Hall HA11.1 sprawa o tyle jest prosta, że bardzo blisko spokrewniony Creek OBH-11 to znany od dawna i szanowany produkt, uchodzący za jeden z lepszych tanich słuchawkowych wzmacniaczy. I tu, można rzec, wszystko się zgadza. Music Hall także pokazał klasę w budżetowych realiach i w sumie nie mam uwag, właściwie same pochwały. Może poza tą jedną, że mimo przyjaznego stylu jest na synergię łasy i raczej pasują doń po obu stronach sprzęty grające szczegółowym, chętnie też pogłosowym stylem. Spokojnie go mogę polecić z Sennheiser HD600 i pewnie z Beyerdynamic DT 990 i 990 PRO zagrałyby bardzo dobrze, może także z wyższymi niż SR60 Grado. Zapewne pod te słuchawki był robiony i z nimi przez twórcę osłuchany, w czasach gdy jeszcze popularnych słuchawek mniej było a nie multum. Jednakże jest to produkt nowy, prawdopodobnie jakość zmodyfikowany, tak żeby jak najwięcej nauszników móc poprawnie obsłużyć. I to mu się dobrze udaje, a już zwłaszcza przy komputerze, jako że komputerowy sygnał przeważnie bywa pikantny, a jemu to odpowiada.
W punktach:
Zalety
- Dobry poziom ogólny.
- Nie jest to ścisły realizm, ale brzmienie zrobione z głową.
- W efekcie bardzo ciekawe w razie dopasowania toru.
- Masywne, gęste granie.
- Znakomita podstawa basowa.
- Przekonujące, zaangażowane wokale.
- Bardzo ciekawie przyrządzony, poszerzony objętościowo sopran.
- Styl generalnie ciemny, ale niekiedy z mocnym światłem.
- Dobre przeważnie operowanie pogłosem.
- Wysoka szczegółowość.
- Dobra także przejrzystość.
- I dobra muzykalność.
- Potrafi dać dużą, poukładaną scenę.
- Pasuje do każdej muzyki.
- Grać ciekawie a zupełnie nie męczyć to sztuka.obudowa cała z aluminium.
- Bardzo staranne wykonanie.
- Aluminiowa obudowa.
- Stojąca na antywibracyjnych podstawkach.
- Funkcja przedwzmacniacza.
- Spora moc.
- Krokowy potencjometr.
- Niskonapięciowy zasilacz chroni przynajmniej częściowo przed zakłóceniami z sieci.
- Dobry stosunek jakości do ceny.
- Znana marka.
- Polski dystrybutor.
Wady i zastrzeżenia
- Oczywiście to nie jest rzetelny realizm.
- Dobranie reszty toru oraz słuchawek nie przyjdzie całkiem samo.
- Za mocno świecący indykator aktywności.
- Za duże kroki krokowego potencjometru.
Sprzęt do testu dostarczyła firma: Nautilus
Dane techniczne Musi Hall HA11.1:
- Moc wyjściowa: >10 mW into 30 ohm / 300 ohm loads
- Impedancja słuchawek: 30 Ohm to 300 Ohm
- THD: < 0.01% at 1 kHz
- S/N: > 70 dB
- Zużycie energii: < 4 VA
- Zasilacz: 24V DC 150 mA.
- Wzmocnione żebrowaniem chassis aluminiowe.
- Wymiary: 100 x 66 x 130 mm.
- Waga: 900 g.
- Cena: 1090 PLN.
System:
- Źródła: PC, Sony X222ES.
- Przetwornik: Ayon Sigma.
- Kabel USB: ifi Gemini z iUSB3.0.
- Wzmacniacz słuchawkowy: Musi Hall HA11.1
- Słuchawki: Beyerdynamic T1 V1 (kabel Tonalium), Crosszone CZ-1, Fostex TH900 Mk2, Grado SR60, MrSpeakers Ether Flow C (kabel Tonalium), Sennheiser HD600.
- Interkonekty: DIY, Sulek Audio 6×9.
Ciekawe jak się ma ten maluch do Vincenta KHV-111.
To bardzo zacna słuchawkowa hybryda, lampkę można wymienić (12AX7), a dzięki 5 watom nawet ortodynamiki napędza.
Vincenta znam i jak dla mnie jest cokolwiek za ostry. Dopiero wymiana lampy na Mullarda czy Ampereksa go normalizuje. Generalnie gra inaczej, bo z mocną ekspozycją strzelistych sopranów, które Music Hall poszerza u podstawy i całościowo łagodzi.