Recenzja: MrSpeakers Ether Flow C

Podsumowanie

MrSpeakers Ether Flow C HiFi Philosophy 008   Jedyne czego szkoda, to tego, że MrSpeakers Ether Flow C są takie drogie. Tego może jeszcze, że mimo wysokiej jakości własnego kabla grać mogą lepiej z drogim zewnętrznym. To czyni je elitarnymi, przynajmniej w naszych realiach. Na amerykańskim słuchawkowym forum rozpisuje się o nich entuzjastycznie liczne gremium zagorzałych wyznawców tej szkoły brzmienia, zupełnie jakby były to słuchawki do brania prosto z półki niczym chleb w piekarni, lecz u nas nie takie to proste. Ale zarobki pną się w górę i ilość potencjalnych użytkowników wzrasta.

Ze swej strony mogę powiedzieć, że jeśli ktoś ceni brzmienia przyjazne, pozbawione poczucia obcości i chłodu gdzieś na orbitach Saturna, a jednocześnie chciałby mieć słuchawki naprawdę najwyższych lotów, to te są obok Stax Omega II (raczej z dawniejszej edycji Mk1), oraz wyraźnie droższych Crosszone najbardziej odpowiednie. W grę wchodzą jeszcze Audeze, zwłaszcza najwyższy model LCD-4 o bardziej wyrównanym brzmieniu; on jednak także jest znacznie droższy, a do sprawy miesza się kolejny kluczowy czynnik – spośród wspomnianych jedynie tytułowe Flow C pasują do sprzętu przenośnego. Tylko one mają konstrukcję zamkniętą i tylko je można łatwo napędzać. Wraz z tym mamy odpowiedź, dlaczego Amerykanie na ich punkcie tak zwariowali; ci urodzeni optymiści, chcący w słuchawkach pokazywać się wszędzie. A mimo że życie w dalekich od amerykańskich realiach przyzwyczaiło mnie do pesymizmu i z urodzenia też jestem pesymistą, to jakby na przekór temu słuchało mi się Flow C bardzo dobrze i czas spędzony z nimi będę miło wspominał. Zwłaszcza, że okazały się tak odporne na zniekształcenia i tak wyrafinowane. Naprawdę udanie wszystko potrafiące łączyć: szczegółowość, subtelność, dźwięczność, wypełnienie, potęgę, szerokie pasmo, dużą scenę i różnorodną nastrojowość z niewymuszoną muzykalnością i odpornością na zniekształcenia. Dołącza do tego łatwość napędzania, wygoda i pełna izolacja. Gdyby tak jeszcze cena…, no ale wszystko ma jakąś skazę. Wszystko o materialnym wymiarze, co nie jest samą abstrakcją.

 

W punktach:

Zalety

  • Wyjątkowo przyjazny styl.
  • A jednocześnie najwyższej klasy całościowy poziom odtwórczy.
  • I mimo tej przyjazności otwartość na bardziej pesymistyczną nastrojowość.
  • Słuchając ich nigdy nie zaznasz poczucia obcości.
  • Ani nie będziesz narzekał na niedostatek muzyki.
  • Ponieważ są płynne i gładkie.
  • Bardzo dźwięczne.
  • Dobrze wypełnione.
  • Szybkie.
  • W razie potrzeby potężnie brzmiące.
  • Nasycone muzyczną esencją.
  • Znakomicie indywidualizujące brzmienia.
  • Bardzo odporne na zniekształcenia.
  • Bardzo dobrze operujące pogłosem.
  • Przestrzenne co do formy dźwięków i z dużą sceną.
  • Mają zwarte pasmo o większym nacisku na dół niż górę.
  • Ale bez żadnego wrażenia przycięcia sopranów ani basowej dominacji.
  • Łatwe do napędzania.
  • Bardzo dobrze izolujące od otoczenia.
  • A więc jak najbardziej także do sprzętu przenośnego.
  • Lekkie i wygodne.
  • Odporne na uszkodzenia.
  • Wysokogatunkowe surowce.
  • Przetwornik AMT z maskownicą poprawiającą brzmienie.
  • Wysokiej jakości odpinany kabel.
  • Szeroka gama innych kabli do wyboru.
  • Cieszą się wielkim uznaniem i mają licznych fanów.
  • Same pozytywne recenzje.
  • Made in USA.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Drogie, a z lepszym kablem jeszcze droższe.
  • Praktyczne ale nieładne etui transportowe.
  • Stosunkowo skromne opakowanie bez stojaka i krótszego kabla.
  • Długi okres dochodzenia do ostatecznego brzmienia.

 

Dane techniczne:

  • Słuchawki zamknięte z harmonijkową membraną AMT o nominalnie konstrukcji planarnej (ortodynamicznej).
  • Przetwornik: produkcji własnej MrSpeakers’ 2.75” x 1.75” z technologią TrueFlow.
  • Dopasowanie przetworników: +/- 1.5 dB pomiędzy 30 a 5000 Hz.
  • Planar™ surface processing.
  • Pasmo przenoszenia: nieznane.
  • Efektywność: 96 dB/mW.
  • Impedancja: 23 Ω.
  • Waga: 370 g.
  • Precyzyjnie toczone aluminiowe obudowy, kardany i obrotnice.
  • Pałąk typu Nitinol Memory Metal o obszyciu z włoskiej skóry.
  • Pady ze skóry jagnięcej.
  • Kabel: DUM Dual-Entry (6,3 mm lub 4-pin) 1,8 m.
  • Cena: 8990 PLN

 

System:

  • Źródła: Questyle QPR1, Astell & Kern AK380, PC, Restek EPOS+.
  • Przetwornik: Ayon Sigma.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: Beyerdynamic T1 V2 (kabel Tonalium Audio), Crosszone CZ-1, Fostex TH900 Mk2, HiFiMAN HE-6, MrSpeakers Ether Flow & Ether Flow C.
  • Interkonekty: Sulek Audio RCA, & Sulek Audio 6 x 9.
  • Kabel USB: ifi Gemini + iUSB3.0.
  • Kable zasilające: Acoustic Revive Triple C, Acoustic Zen Gargantua II, Harmonix X-DC350M2R, Illuminati Power Reference One.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

19 komentarzy w “Recenzja: MrSpeakers Ether Flow C

  1. PIotr Ryka pisze:

    Przy okazji zwrócę jeszcze uwagę na taką ciekawostkę

    http://www.zmfheadphones.com/atticus-and-eikon/

    1. Marecki pisze:

      Takie trochę w retro stylu. Beryl i te sprawy – intrygujące : ) Szansa na recenzje pewnie póki co znikoma?

      A jak tam z iDSD? Już w drodze?
      Z Flow C mogłoby to ciekawie zagrać – Oby zdążyło : )

      1. PIotr Ryka pisze:

        iDSD Black już przyjechał, ale jeszcze go nie słuchałem, a dystrybutor prosił mnie, żeby recenzji tak zaraz po innym ifi nie pisać.

  2. fon pisze:

    Bardzo ciekawe zapowiadają się kabelki axios kimbera,tylko te ceny…Wireworldy też ponoć bardzo dobre ,czekamy na jakieś testy

  3. A ja mam pytanie. Ether Flow C czy Audeze X-C? Czytam, że te drugie lepiej wytłumione od otoczenia (co dla mnie ważne), strasznie ciężkie (co mi ogromnie nie przeszkadza), a dźwiękowo jakościowo jednak porównywalne. Czy faktycznie?

    1. PIotr Ryka pisze:

      To jest pytanie, na które nie ma prostej odpowiedzi. Z powodu dla Audeze sztandarowego – różnicy pomiędzy egzemplarzami. Podesłane do zrecenzowania grały fenomenalną holografią i dla niej samej warte były zakupu. Dwa inne egzemplarze, których później słuchałem, grały źle. Gorzej niż dobre słuchawki za dwa tysiące, a nawet takie za tysiąc. I co w tej sytuacji można poradzić? Jak trafisz na super egzemplarz, to warto brać. Pytanie, czy trafisz.

  4. Marecki pisze:

    A tu taka ciekawostka

    https://www.tajemnice-swiata.pl/zakazane-432hz/

    Nie miałem o tym pojęcia – pewnie jak wielu z was
    Posłucha się, się porówna : )

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ten temat wiele lat temu był szeroko komentowany na forum audiostereo, w czasach gdy żyło ono jeszcze pełnią życia. Różnice brzmieniowe są nieco zbieżne z różnicami pomiędzy płytą CD a winylem oraz tranzystorem a lampą, choć biorą się z innych powodów.

    2. Tadeusz pisze:

      Coś w tym jest,moja stara raz w miesiącu nadaje na tej częstotliwości co potrafi być bardzo wkurzające 🙂

  5. navigator pisze:

    Pozwolę sobie na pytanie z mojej „melodii” 1) Z recenzji można wnioskować, że grają gęsto dosyć po środku sceny. Rozumiem jednak, że miejsce pierwsze na podium w kategorii „zamiennik odsłuchu kolumnowego” należy do Crosszone.2) to jeszcze spróbuje dopytać, czy efektu Crosszone nie da się osiągnąć poopinając takie hd 800s do takiej wysokiej jakości wzmacniacza jak Phonitor 2 SPL. 3) Ponoć „crossowanie” kanałow we współczesnych nagraniach nie jest juz takie ważne, bo i tak podczas mixowania produkcyjnego do tego dochodzi?

    1. PIotr Ryka pisze:

      1) Crosszone faktycznie są bardziej gęste i podobniejsze do kolumn (wyraźnie).
      2) Coś dzięki Phonitorowi można osiągnąć, ale wyraźnie mniej.
      3) Moja opinia o współczesnych nagraniach jest bardzo negatywna. W zdecydowanej większości to komercyjne buble albo najwyżej jaka taka jakość. Wybitne to wyjątki, pożądanych binauralnych prawie nie ma.

      PS
      Z Crosszone trzeba uważać, bo nie wszystkim ich styl się podoba. Mnie się bardzo podoba, ale to jeszcze żaden argument. Najlepiej posłuchać samemu. Koniecznie z przenikliwym, szczegółowym źródłem.

  6. Emil pisze:

    Posiadam Ether C Flow. Dla mnie to póki co słuchawka docelowa. Piekielnie dobrze radzi sobie w niemal każdym połączeniu. Przyznam, że musi trochę pochodzić do finalnego brzmienia, ale pierwsze wrażenia już są znakomite.

    Przerobiłem z zamkniętych Audeze, Denon, Final Audio, Sony, Audio-technica, Fostex. Z tych ostatnich zatrzymałem sobie jedynie T900MKII bo uwazam je za szczególnie dobre.

    Sporo otwartych słuchawek w porównaniu z zamkniętymi mrspeakers wypada naprawdę blado.C Flow uważam za wyśmienite słuchawki pod każdym względem. Jeśli kogoś stać, to można przestać szukać.

    1. Andrzej pisze:

      Nie mozna tak generalizowac. Nie sluchalem etherow, napewno sa to dobre sluchawki.
      Ale napewno tez warto posluchac innych.
      Byc moze komus innemu np. fostexy czy audeze przypadna do gustu bardziej.
      Wielu osobom podobaja sie sluchawki troche gorsze technicznie objektywnie, ale majace to „cos” co akurat tego kogos porwie.

      1. Emil pisze:

        Zgadza się. W tej kwestii ciężko dyskutować. Po przesłuchaniu sporej ilości słuchawek jednak ostateczna decyzja padła na ten model. Kupiłem jeszcze przed tym jak stały się dostępne w Polsce.

        Ogółem najlepiej wypadły w moich uszach i maja to coś.

        Ale jest sporo słuchawek, które są o połowę tańsze i również bardzo dobre. No i w tym segmencie jest ich sporo – jest w czym wybierać i wiele jest wartych uwagi za dużo lepsze pieniądze.

        Z droższych, uważam jeszcze Focal Utopia za świetne. Ale biorąc pod uwagę, że MrSpeakery kosztują połowę taniej – w tym wypadku wybór staje się prosty

  7. Marek pisze:

    Panie Piotrze, Szukając słuchawek, które dadzą mi satysfakcję odkryłem zjawisko, którym chcę się podzielić, bo ciekaw jestem, czy tylko mi się to przydarza. Przez lata sporadycznie słuchałem muzyki na mających już dziesięć lat Grado SR325i. Po nabyciu Phonitora 2 (przypadek zrządził, że zacząłem od wzmacniacza) postanowiłem poszukać czegoś z wyższej półki. Przeczytałem kilka Pańskich recenzji, przesłuchałem kilka modeli i kilka uznałem w zasadzie za godne uwagi. Piszę „w zasadzie”, bo okazało się dość szybko, że większość słuchawek pokrywających w całości uszy brzmi w sposób przytłumiony. Wiem, że moje Grado mają swoją specyfikę, lecz nie są słuchawkami wokółusznymi. Również moje douszne B&O też brzmią pełnym pasmem, beż żadnego poczucia przygłuszenia wyższych częstotliwości. Ostatnio przypadkiem mając na uszach jedne z „możliwych jako docelowe” otwarłem na moment usta. Nagle brzmienie okazało się wspaniałe. Zabrzmiały tak przez chwilę i po zamknięciu ust wróciły do swojego przytłumienia. Próbowałem więc dalej – opuszczając dolną szczękę bez otwarcia ust. I znowu wspaniałe pełne brzmienie wróciło. Wnioskuję, że zmienia się wtedy geometria wokół moich uszu i wpływa to na odbiór dźwięku w sposób zasadniczy. Podobny efekt mogę osiągnąć odchylając lekko słuchawki od uszu – działa to z wszystkimi próbowanymi słuchawkami wokółusznymi. Obydwa rozwiązania nie są jednak trwałe, a słuchanie z rekami trzymającymi muszle nie jest zapewne przewidziane przez konstruktorów.
    Pojawia się zatem pytanie w jaki sposób geometria naszej głowy i kształt uszu wpływają na to, co słyszymy z tego typu słuchawek i… do jakiego stopnia pozwala to przenosić, że się tak wyrażę, opinie o wrażeniach odsłuchowych jednej osoby na drugą? (– Skoro każdy z nas ma nieco inną głowę i inny kształt uszu – i nie mówię tu o samym słuchu.) Z tego też powodu jedna recenzja mogłaby przeczyć drugiej – i to bez żadnych podtekstów!
    Pomyślałem też, że zabawa z modyfikacją padów może po części na tym zjawisku polegać – na dopasowaniu do naszej morfologii. Możliwe też, że niektóre z flagowych modeli, które nie przylegają w ogóle do uszu, dostarczają tych wspaniałych doznań właśnie z tego powodu.
    A może da się obejść ten mój problem jakimś sposobem??? Ciekaw jestem obserwacji innych osób, nie sądzę, żebym był w tej sytuacji osamotniony.

    1. Paweł pisze:

      Co do moich obserwacji,to również zauważyłem, że jak otworzę szerzej usta to zwiększa się rozszczelnienie padów. Najwięcej cierpi na tym bas, średnica też jakby wtedy brzmi jak dla mnie zbyt sucho. Może po prostu wolisz jaśniejsze słuchawki?

      1. Marek pisze:

        Też na początku pomyślałem, że może wolę jaśniejsze słuchawki. Okazało się jednak, że to chyba nie o to chodzi. Np. Grado, które uważam za raczej jasne – i trochę mi tą jasnością wręcz przeszkadzają, za to leżąc na uszach, a nie okalając ich dają pełne nieprzygłuszone pasmo. Wtyczki douszne – również niczego nie wygłuszają i ich pasmo wydaje się kompletne. Dopiero wkładając całą małżowinę do nausznika czuję, że dzieje się coś nowego, innego. – Bez względu na to czy są to słuchawki otwarte (np. Elear, Utopia), czy zamknięte (np. Eter C Flow). Myślę więc, że tylko ten typ słuchawek może modyfikować akustykę wewnątrz małżowiny, pozostałe komunikują mniej, czy bardziej bezpośrednio z kanałem słuchowym – poniekąd z wykluczeniem małżowiny. Dodam, że odchylając lekko poduszki od ucha, a więc rozszczelniając ten mikro – pokój odsłuchowy (między membraną a uchem) wszystko wraca do normy, bez utraty basów.
        Czyżbym był aż takim wyjątkiem fizjologicznym, że nikt czegoś podobnego nie zauważył? – Nie sądzę. A jeśli nie jestem, to powraca pytanie o różnice opinii między różnymi słuchającymi, testującymi i komentującymi. To byłoby to samo pytanie, które dotyczy porównywania tego samego sprzętu (głównie głośników) w różnych akustycznie pomieszczeniach…

        1. Marek pisze:

          No i wyszło szydło z worka ! Pogrzebałem w necie i okazało się, że przetworniki w moich Ether C Flow są pokryte gąbką przylepioną taśmą dwustronną do ich obudowy (powierzchni „niezadziurkowanej”). Zdjąłem więc skórzane pady i odkleiłem tę gąbkę. Okazało się, że gąbka – to nie wszystko! Pod nią był biały gęsty i od niej grubszy dość sztywny filc. W sumie łączna grubość gąbki z filcem to 7mm! Dla próby założyłem powrotem pady i słucham… dźwięk stał się bajeczny! Nie będę go opisywać, bo to nie moja profesja.
          W odpowiedzi na mój mail miły człowiek z MrSpeakers uznał, że jeśli ten dźwięk mi pasuje, to nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby tak tych słuchawek słuchać. Zamierzam jedynie zrobić filcowe dystansery, by lekko oddalić uszy od powierzchni driverów, bo stykają się te moje uszy z nimi oddzielone jedynie przez czarną tkaninę stanowiącą dno padów.
          Wyszło na to, że jeśli zbyt wygłuszymy pokój odsłuchowy, to głucho się zrobi…

  8. Marek pisze:

    No i mamy ciąg dalszy : MrSpeakers parę miesięcy po moim kontakcie wymyślił, że będzie sprzedawać użytkownikom Ether C Flow kit służący do optymalizacji dźwięku tych słuchawek.
    Na stronie https://headfonics.com/2018/12/mrspeakers-ether-c-flow-v1-1-upgrade-kit-review/ mamy opis tego, co dostarczają i zaczyna się to dokładnie od operacji, którą wykonałem. Cieszy mnie to, że nie jestem sam z takimi pomysłami i sam producent uznał, że warto. A warto naprawdę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy