Recenzja: LUMIN A1

Odsłuch

Lumin_A1_007 HiFi Philosophy

Co w połączeniu z najwyższą jakością wykonania sprawia, że użytkownik od samego początku ma poczucie obcowania z prawdziwym hi-endem.

   Śliczny ten Lumin i bardzo nowatorski, ale nic nam po tym, gdyby nie miało się to przekładać odpowiednio na muzykę. Pora zatem sprawdzić w użyciu wszystkie te złącza i wynalazki.

 

Przy komputerze

Zacznijmy od okolic komputera i od słuchawek, bo takie towarzystwo z plikami się dotąd głównie kojarzyło. Postawiłem Lumina przy monitorze, a na nim wzmacniacz słuchawkowy Phasemation. Dla zadania szyku spiąłem je interkonektem bardzo wysokiej klasy, jakim jest super drogi Siltech Double Crown, ale by nie popadać w przesadę zasilanie stanowiły zwykłe kable komputerowe wpinane do zwykłej listwy i tylko sama sieć była poprowadzona od rozdzielnika osobną żyłą po kablu 4 x 4, czyli z napędem na cztery koła. A skoro interkonekt był taki top hi-fi reference, to niech i słuchawki będą takie, bo przecież i sam Lumin do tego pretenduje, jako potencjalny następca najznamienitszych nawet odtwarzaczy płyt kompaktowych. Łańcuch dedukcyjny jest bowiem w tym rozumowaniu wyjątkowo krótki i prosty: Linn Klimax zastąpił Linna Sondeka, a Lumin to bezpośredni konkurent i antagonista Klimaxa.

 

Z AKG K812 (kabel FAW Noir)

Lumin_A1_001 HiFi Philosophy

Choć dla niektórych zaskoczeniem może być konieczność zastosowania urządzenia opartego na systemie Android lub iOS jako kontrolera.

No to jak w końcu grają te pliki przeciwpłytowe? Ano grają niczego sobie, łącząc w przypadku Lumina świetne umiejętności techniczne z muzycznymi. W sensie takim najbardziej ogólnym można by na tym stwierdzeniu poprzestać, pogratulować twórcom i odejść do innych zajęć, o ile akurat słuchanie muzyki nie byłoby naszą bieżącą potrzebą. W przypadku recenzenta takie słuchanie jest nią jednak, łącząc w sposób bardzo dla niego korzystny przyjemność z obowiązkami zawodowymi. Tak więc złączony w uścisku podwójnym – muzyki z techniką i przyjemności z obowiązkiem – zatopiłem się w słuchaniu, czerpiąc z niego niewątpliwą satysfakcję.

Zawodowe podejście nie różni się zbytnio od tego na użytek własny, choć niewątpliwie bardziej się trzeba koncentrować na wynajdywaniu cech indywidualnych systemu i każdorazowo stosować odpowiednio nastawiony na to repertuar. Tak samo jednak jak w przypadku zwykłego słuchania bardzo ważne jest pierwsze wrażenie, a tutaj okazało się ono świetne i przede wszystkim dające poczucie bogactwa oraz wszechstronności. Kabel Siltecha budował piękne relacje przestrzenne, łącząc na obszarze samych dźwięków spektakularne uspokojenie wysokich rejestrów z całościowym właśnie bogactwem, które to właściwe mu  cechy od dawna były mi znane, a tutaj przejawiły się znów z wielką siłą, przy czym przede wszystkim zwracało uwagę samo bogactwo. Utwory znane z odczytów płytowych miały w plikowym wydaniu Lumina niezwykle bogatą fakturę i ekspozycję wszystkich brzmieniowych składników, a tranzystorowość wzmacniacza nie przeszkadzała w odbieraniu tego całościowo jako muzyki, tylko przeciwnie, właśnie jak na tranzystorowe granie znakomicie się zaznaczała. Dość dobitnie wyrażała się tu pogłosowość, temperatura była doskonale neutralna w sensie naturalności, a barwy rzucane na ciemne tło, chociaż nie całkowicie czarne. Bas wyjątkowo mocno przy tym uderzał, mając stosowną pełnię i dużą szybkość wybrzmienia, a ludzkie głosy również brzmiały naturalnie, z minimalną przewagą aspektu technicznego obrazowania jakości nagrań nad samym muzycznym płynięciem.

Lumin_A1_013 HiFi Philosophy

Rozwiązanie to okazuje się jednak szalenie wygodne.

Cała ta biegłość techniczna przejawiała się zarówno z plikami uzyskanymi przez zripowanie płyt CD – czyli w formacie 44,1/16 – jak i w przypadku FLAC 24/88.2 czy DSD 2.822 MHz/1bit. Różnica zaznaczała się tylko taka, że te ostatnie jeszcze były bogatsze, a ich muzykalność dość zdecydowanie większa, biorąca coraz silniej wraz z gęstością górę nad aspektem technicznym. Opisałbym to w ten sposób, że pliki DSD piękniej rozkładały to swoje bogactwo na przestrzeń, która bardziej u nich się zaznaczała, budując pospołu z obfitością informacyjną coraz silniejsze poczucie przebywania w realiach prawdziwej muzyki. Nie było ono całkowite, ale bardzo było prawdziwie i bogato. Masa rytmu, szczegółów i przestrzennych relacji.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

29 komentarzy w “Recenzja: LUMIN A1

  1. Tomek pisze:

    26 tysięcy i nie wiem teraz, czy to tanio, czy to drogo 😉

  2. Piotr Ryka pisze:

    Zależy od której strony patrzyć.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Porownac Lumina do mojego Calyxa w podstawowej wersji ktory kosztowal mnie po rabacie 1000eur! cena 6-razy Lumina wyzsza! to wyglada to tak wedlug mojego przelicznika(kazde nastepne 100% wyzszej ceny daje 10% lepszego grania) ,tak ze Lumin powinien grac 60% lepiej od mojego sprzetu a w to watpie, bo pare dobrych DAC sprawdzilem i to bylo tylko 10%-15% tylko lepiej,tak ze moj Calyx a gra po USB swietnie,jest dalej debesciak (jakosc-cena).

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nikt tego nie kwestionuje. Calyx Femto, bo tylko je słyszałem, to DAC z pewnością dorównujący Luminowi.

      1. Maciej pisze:

        To co daje przewagę Luminowi to funkcja transportu plików… Brzmieniowo w tej cenie na pewno nie zrobili wszystkiego.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Wszystkiego nikt nigdy nie zrobił, bo takie są prawa komercji. Niezwykle rzadko pojawia się produkt mogący nawiązywać do ideału w sensie zrobienia absolutnie wszystkiego co było można by uzyskać najlepsze brzmienie. Ale Lumin wydaje się być bardzo blisko takiego produktu. Femto ma lepszy zegar i to chyba jedynie można wytknąć Luminowi. Kosztują bardzo podobnie, a Lumin jest o wiele bardziej funkcjonalny.

          1. Maciej pisze:

            Dlatego wielu wolałoby Lumina za tę wszechstronność właśnie.
            Dziwne że ciągle tak mało transportów na rynku… Samodzielnych. Wielu producentów na siłę dodaje DAC a cena przez to szybuje w górę. Kiedy na rynku i u ludzi w domach DACów mnogo.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Niewątpliwie Macieju celna uwaga, ale widać producenci wychodzą z założenia, że nie ma rynku miejsca na taki produkt jak specjalny transport plików, bo tutaj każdy posługuje się swoim laptopem, a z kolei specjalne transporty CD to droga zazwyczaj sprawa, chociaż na rynku wtórnym łatwo o udane polowanie. Utarło się, że wydzielony transport CD to powinien być mechaniczny majstersztyk, bo goły jaki bądź czytnik płyt każdy ma w komputerze.

    2. Miltoniusz pisze:

      Który to model calyxa jest taki świetny i od czego okazał się lepszy?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Piszę przecież, że Femto, a lepszy okazał się od prawie wszystkich innych DAC-kó jakich słuchałem.

        1. Miltoniusz pisze:

          Chodziło mi o „Calyxa w podstawowej wersji” opisanej przez Miroslawa. Pewnie w złym miejscu zadałem pytanie. Czyżby chodziło o Calyx DAC 24/192 za 6800 zł w detalu?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Niestety, żadnego Calyxa poza Femto nie słyszałem.

  4. Maciej pisze:

    Ale chyba zgodzisz się ze mną, że laptop/komputer stacjonarny ustępuje jakością dedykowanemu transportowi plików? Transporty CD pomijam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Głowy nie dam, bo jednak Calyx Femto grał fenomenalnie. Tylko jednak mignął, tak więc nie udało się z nim dobrze zaznajomić. Trzeba by móc zrobić bezpośrednie porównania, a po temu nigdy nie było okazji. Na pewno Lumin i na pewno Femto to świetne urządzenia. Tyle mogę powiedzieć i nie ma w tym cienia obłudy ani przebiegłości. Za takie je uważam i nie podejmuję się żadnego rozstrzygania o lepszości. Z pewnością poziom mają zbliżony.

      1. sebna pisze:

        Witam Piotrze,

        Co było w nim takiego fenomenalnego? Jakie cechy czyniło go tak dobrym? Jaka jest jego sygnatura brzmieniowa?

        Pozdrawiam

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jest recenzja na stronie, trzeba przeczytać. Napisałem co się udało usłyszeć.

  5. Grzegorz Bilski pisze:

    Calyxa Femto można „wyrwać” używanego za równowartość ok. 10.000 PLN.
    Wówczas staje się naprawdę bezkonkurencyjny…

    1. Piotr Ryka pisze:

      No to jak kogoś stać, to nic tylko kupować.

  6. Piotr Ryka pisze:

    Trochę nie na temat, ale dzisiaj przyjechały wzmacniacz i słuchawki Oppo.

  7. Piotr Ryka pisze:

    I już grają…

  8. Marecki pisze:

    A jak grają? Wybitnie? Wiadomo, że na dokładniejszy opis będzie miejsce w recenzji, ale krótko-Jest to coś wyjątkowego?

  9. Maciej pisze:

    Wydaje mi się, że trzeba być wielkim optymistą aby liczyć na to że pierwsza konstrukcja słuchawkowa danej firmy od razu będzie wybitna 🙂 Ale może się mylę…

  10. Marecki pisze:

    Jak to mawiał śp. Paweł – ” W życiu bywa różnie i poprzecznie i podłużnie” 😀

  11. Piotr Ryka pisze:

    To są na pewno świetne słuchawki, a jak dobre, to dopiero będę badał. Na razie tylko rzuciłem uchem i pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Bywało jednak, że pierwsze wrażenie było świetne, a drugie już nie. Trzeba do tego mieć cierpliwe podejście, bo na skróty niczego się nie osiągnie. Ale na pewno nie są rozczarowujące. Raczej przeciwnie, nie spodziewałem się, że pierwsze wejście będą miały tak dobre.

  12. Maciej pisze:

    Wracając do samego Lumina to wielu znajomych mówi o nim bardzo dobrze. W zasadzie jedyną wadą jest cena nie adekwatna do polskich realiów. Wystarczyłaby połowa tej kwoty a już sprzedawałby się jak ciepłe bułeczki.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pewnie tak. Sam wtedy bym go kupił.

  13. Pragmatyk pisze:

    Wlasnie nie wiem skad sie wziely te wszystkie opinie o misiowatosci Lumina. Jeden gluchy powiedzial a reszta powtarza – tak mniemam:) On jest krystalicznie czysty i nie drazni agresywana gora, ale nie jest misiem. Dobrze Panie Piotrku, ze Pan to wyraznie zaznaczyl w tekscie. Ciekawe jak sie odezwie nowy model Lumin T1. Ma byc sporo tanszy od A1 a na papierze wyglada baaaardzo powaznie.

  14. Piotr Ryka pisze:

    Te nowo wchodzące na rynek Luminy mam obiecane do posłuchania, a ich specyfikacje dzisiaj do wątku postaram się wrzucić, bo jakieś materiały w tej sprawie otrzymałem. Co do modelu A1, to szkoda, że odjeżdża. Tyle mogę ponad to co napisałem powiedzieć. Pięknie wyglądająca i pięknie grająca maszyna.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Jak potwierdza mi dystrybutor, są już dostępne dwa nowe modele Lumina – S1 za 42900 i T1 za 15500. Ten pierwszy, to jak pisałem, 16 DAC Sabre na kanał i ogólnie jakość himalajska, a drugi to niemal kopia A1 ze skromniejszą obudową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy