Recenzja: LUMIN A1

Budowa

Lumin_A1_016 HiFi Philosophy

Lumin A1

   Lumin do Linna nawiązuje nie tylko nazwą. Nawiązuje także konstrukcją i wyglądem, przy czym to pierwsze jest oczywiste i niezbywalne, a drugie nie. Jasna rzecz, że jak się ma zamiar czytać pliki, to trzeba mieć odpowiednie procesory i pamięć podręczną oraz odpowiednie wejścia i wyjścia, ale nie trzeba mieć obudowy wykonanej z jednego płata aluminium. Ale że miał taką Klimax, to i taką posiada depczący mu po piętach Lumin. Jednak nie bądźmy oszczędni w słowach – Lumin nie tylko chciał deptać po piętach, on chciał być lepszy. Zostawmy może jednak te ciągłe odniesienia, jako że nie ma możliwości zwieńczenia ich finalnym porównaniem obu odtwarzaczy. Niech więc Klimax rusza swoją drogą i może kiedyś przywiedzie go ona także na testy do HiFi Philosophy, a my podążajmy za Luminem, skoro na testy dotarł. Ostatnie porównanie między odtwarzaczami, tak na odchodnym, uczyńmy względem ich sekcji zasilania. Klimax chlubi się odziedziczoną w spadku po CD Sondek, która kiedyś zelektryzowała recenzentów, ponieważ osnuta została wokół bardzo zaawansowanego technicznie zasilacza impulsowego, czego świat w urządzeniach audio wcześniej nie oglądał. Wmontowana były ona tak zwyczajnie, w obudowę, i podobnie wbudowana jest też w Klimaksie, natomiast Lumin posiada wzorem najwyższych odtwarzaczy dzielonych zasilanie zewnętrzne, w postaci opakowanego w podłużny aluminiowy blok zespołu dwóch transformatorów toroidalnych, które łączą się z Luminem właściwym za pomocą 8-pinowego przewodu. Na tej oddzielnej obudowie zamontowano także włącznik główny i ma on coraz popularniejszą ostatnio postać przycisku otoczonego podświetlanym kółeczkiem, w tym wypadku świecącym bardzo stonowanym światłem, co mi się od razu spodobało, ponieważ nie znoszę świecenia po oczach.

Lumin_A1_022 HiFi Philosophy

Czekaliśmy na niego naprawdę długo. Ale cierpliwość popłaciła.

Ta sekcja zasilania z ulokowanym pośrodku przyciskiem ma fronton płaski, i to mi się z kolei spodobało mniej, ponieważ nie do końca pasuje do obudowy samego odtwarzacza, której fronton jest bardzo wydatnie łukowato wypchnięty ku przodowi i na dodatek odchylony jeszcze do tyłu, co w sumie bardzo wygląda szykownie, a na mniejszą skalę powtórzone także w sekcji zasilania dawałoby całość jeszcze efektowniejszą. Ale i tak wygląda to super, bo nie dość że ten fronton jest taki ładnie wymodelowany, to jeszcze sama obróbka aluminium okazuje się mistrzowska, a to jest rzeczą bardzo niebłahą, albowiem marnie obrobione aluminium w obudowach sprzętu audio napotyka się często. Tu natomiast mamy do czynienia z sytuacją odwrotną, w postaci obróbki wyjątkowo eleganckiej, już z daleka pięknie wyglądającej. A wygląda to tym efektowniej, że żaden przycisk nie mąci owego łukowatego modelunku, pośrodku którego widnieje jedynie niewielki, niebiesko podświetlający się ekran informacyjny. Możemy przeczytać na nim tytuł, wykonawcę, numer ścieżki, całkowitą ilość ścieżek w danym folderze, rodzaj odczytywanego pliku oraz przebieg czasowy; a do obsługi całości niezbędny okazuje się smartfon bądź tablet, z których poziomu zlecać będziemy odtwarzanie konkretnej płyty czy utworu. Od strony czysto technicznej urządzenie pracuje w oparciu o procesory MIPS i FPGA wspierane przez cztery gigabajty pamięci FLASH i dwa RAM, a wszystko to pod kontrolą specjalnie dostosowanej do potrzeb Lumina wersji OS Linux. O jakości odczytu decydują jednak przede wszystkim kości DAC; tutaj w postaci po jednym na kanał module Wolfson 8741, a więc o pokolenie nowocześniejsze niż te z AK120 i potrafiące tak samo jak kości Cirrus Logic 4398 od AK240 sczytywać bezpośrednio pliki DSD, czyli te o najwyższej gęstości bitowej. W efekcie Lumin czyta właściwie wszystko poza plikami MQS i wszystko czyta bez żadnych strat ani konwersji, a to pozwala na prawdziwe rajdy przez świat plikowy. Względem odtwarzaczy płytowych ma tę jeszcze zaletę, że nie posiada żadnych elementów ruchomych i nic wobec tego się tu nie kręci ani nie wibruje, nie stwarzając zakłóceń mechanicznych czy elektromagnetycznych. I nawet to zasilanie leży w osobnym bloku. To właśnie jeden z powodów, dla których protoplasta od Linna został powołany do życia, bo daje to nową jakość – wyzwolenie od zakłóceń. Dodatkowym atutem Lumina są najwyższej klasy transformatory wyjściowe  LUNDAHL LL7401, zamknięte w szczelnych obudowach, by zgodnie z wizerunkiem całości i one nie siały zakłóceniami.

Lumin_A1_021 HiFi Philosophy

Już prezencja Lumina robi ogromne wrażenie. I to pomimo swojej prostoty.

To wszystko, całą tę ciszę radiową i wibracyjną, powinno dać się usłyszeć w postaci lepszego brzmienia, ale by się tak stało, trzeba jeszcze do Lumina wejść i z niego wyjść. Wejścia to port Ethernet oraz dwa USB, a wyjścia to cyfrowe HDMI oraz S/PDIF (BNC), a także analogowe RCA i XLR. Trzeba tutaj zaznaczyć, że port Ethernet musi być cały czas aktywny i spięty z routerem, za pośrednictwem którego dokonuje się obsługa z tabletu i wczytywane mogą być pliki, o ile nie dzieje się to za pośrednictwem portów USB. A jak już było mówione, odczyt plików przez USB to bardzo świeża w przypadku Lumina sprawa, gdyż wcześniej porty te służyły wyłącznie do obsługi diagnostycznej, co było oczywiście o wiele mniej wygodne. Ale nie tylko o wygodę tu chodzi. Ważny jest także brak zakłóceń na łączu transmisyjnym, i tu Lumin ma niewątpliwie powody do zadowolenia, bowiem zarówno przesył po kablu Ethernet, jak i odczyt dysku zewnętrznego z gniazda USB są wyjątkowo mało podatne na zakłócenia zewnętrzne. Jeszcze lepszy byłby proponowany przez firmę iFi przesył równoległy do dwóch gniazd USB, z oddzieleniem zasilania od samego transferu, ale nie wiem czy jest to tutaj możliwe. Jednak i bez tego jest teraz w czym wybierać i z czego czerpać gdy chodzi o wjazd i wyjazd. Odtwarzacz oferuje obsługę plików DSF (DSD), DIFF (DSD), DoP (DSD), FLAC, Apple Lossless (ALAC), WAV, AIFF, MP3 oraz AAC. Na wyjściu BNC może podawać sygnał PCM od 44.1 kHz do192 kHz w gęstości 16 lub 24 bit, a na HDMI dodatkowo także DSD 2.8MHz/1bit. Najważniejsze dla jakości jest jednak to, że na wejściu USB i Ethernet przyjmuje sygnał DSD i może go wyzyskać na wyjściach analogowych za pośrednictwem swoich najwyższej klasy DAC-ków. Dla porządku dodajmy, że sekcja zasilania waży dwa kilogramy, a sekcja właściwa osiem, przy czym zużycie energii w trakcie działania jest bardzo niskie i wynosi zaledwie 20 W; prawie tyle samo co w stanie spoczynku, gdyż nie ma tu żadnego silnika ani wentylatora.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

29 komentarzy w “Recenzja: LUMIN A1

  1. Tomek pisze:

    26 tysięcy i nie wiem teraz, czy to tanio, czy to drogo 😉

  2. Piotr Ryka pisze:

    Zależy od której strony patrzyć.

  3. miroslaw frackowiak pisze:

    Porownac Lumina do mojego Calyxa w podstawowej wersji ktory kosztowal mnie po rabacie 1000eur! cena 6-razy Lumina wyzsza! to wyglada to tak wedlug mojego przelicznika(kazde nastepne 100% wyzszej ceny daje 10% lepszego grania) ,tak ze Lumin powinien grac 60% lepiej od mojego sprzetu a w to watpie, bo pare dobrych DAC sprawdzilem i to bylo tylko 10%-15% tylko lepiej,tak ze moj Calyx a gra po USB swietnie,jest dalej debesciak (jakosc-cena).

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nikt tego nie kwestionuje. Calyx Femto, bo tylko je słyszałem, to DAC z pewnością dorównujący Luminowi.

      1. Maciej pisze:

        To co daje przewagę Luminowi to funkcja transportu plików… Brzmieniowo w tej cenie na pewno nie zrobili wszystkiego.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Wszystkiego nikt nigdy nie zrobił, bo takie są prawa komercji. Niezwykle rzadko pojawia się produkt mogący nawiązywać do ideału w sensie zrobienia absolutnie wszystkiego co było można by uzyskać najlepsze brzmienie. Ale Lumin wydaje się być bardzo blisko takiego produktu. Femto ma lepszy zegar i to chyba jedynie można wytknąć Luminowi. Kosztują bardzo podobnie, a Lumin jest o wiele bardziej funkcjonalny.

          1. Maciej pisze:

            Dlatego wielu wolałoby Lumina za tę wszechstronność właśnie.
            Dziwne że ciągle tak mało transportów na rynku… Samodzielnych. Wielu producentów na siłę dodaje DAC a cena przez to szybuje w górę. Kiedy na rynku i u ludzi w domach DACów mnogo.

          2. Piotr Ryka pisze:

            Niewątpliwie Macieju celna uwaga, ale widać producenci wychodzą z założenia, że nie ma rynku miejsca na taki produkt jak specjalny transport plików, bo tutaj każdy posługuje się swoim laptopem, a z kolei specjalne transporty CD to droga zazwyczaj sprawa, chociaż na rynku wtórnym łatwo o udane polowanie. Utarło się, że wydzielony transport CD to powinien być mechaniczny majstersztyk, bo goły jaki bądź czytnik płyt każdy ma w komputerze.

    2. Miltoniusz pisze:

      Który to model calyxa jest taki świetny i od czego okazał się lepszy?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Piszę przecież, że Femto, a lepszy okazał się od prawie wszystkich innych DAC-kó jakich słuchałem.

        1. Miltoniusz pisze:

          Chodziło mi o „Calyxa w podstawowej wersji” opisanej przez Miroslawa. Pewnie w złym miejscu zadałem pytanie. Czyżby chodziło o Calyx DAC 24/192 za 6800 zł w detalu?

          1. Piotr Ryka pisze:

            Niestety, żadnego Calyxa poza Femto nie słyszałem.

  4. Maciej pisze:

    Ale chyba zgodzisz się ze mną, że laptop/komputer stacjonarny ustępuje jakością dedykowanemu transportowi plików? Transporty CD pomijam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Głowy nie dam, bo jednak Calyx Femto grał fenomenalnie. Tylko jednak mignął, tak więc nie udało się z nim dobrze zaznajomić. Trzeba by móc zrobić bezpośrednie porównania, a po temu nigdy nie było okazji. Na pewno Lumin i na pewno Femto to świetne urządzenia. Tyle mogę powiedzieć i nie ma w tym cienia obłudy ani przebiegłości. Za takie je uważam i nie podejmuję się żadnego rozstrzygania o lepszości. Z pewnością poziom mają zbliżony.

      1. sebna pisze:

        Witam Piotrze,

        Co było w nim takiego fenomenalnego? Jakie cechy czyniło go tak dobrym? Jaka jest jego sygnatura brzmieniowa?

        Pozdrawiam

        1. Piotr Ryka pisze:

          Jest recenzja na stronie, trzeba przeczytać. Napisałem co się udało usłyszeć.

  5. Grzegorz Bilski pisze:

    Calyxa Femto można „wyrwać” używanego za równowartość ok. 10.000 PLN.
    Wówczas staje się naprawdę bezkonkurencyjny…

    1. Piotr Ryka pisze:

      No to jak kogoś stać, to nic tylko kupować.

  6. Piotr Ryka pisze:

    Trochę nie na temat, ale dzisiaj przyjechały wzmacniacz i słuchawki Oppo.

  7. Piotr Ryka pisze:

    I już grają…

  8. Marecki pisze:

    A jak grają? Wybitnie? Wiadomo, że na dokładniejszy opis będzie miejsce w recenzji, ale krótko-Jest to coś wyjątkowego?

  9. Maciej pisze:

    Wydaje mi się, że trzeba być wielkim optymistą aby liczyć na to że pierwsza konstrukcja słuchawkowa danej firmy od razu będzie wybitna 🙂 Ale może się mylę…

  10. Marecki pisze:

    Jak to mawiał śp. Paweł – ” W życiu bywa różnie i poprzecznie i podłużnie” 😀

  11. Piotr Ryka pisze:

    To są na pewno świetne słuchawki, a jak dobre, to dopiero będę badał. Na razie tylko rzuciłem uchem i pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Bywało jednak, że pierwsze wrażenie było świetne, a drugie już nie. Trzeba do tego mieć cierpliwe podejście, bo na skróty niczego się nie osiągnie. Ale na pewno nie są rozczarowujące. Raczej przeciwnie, nie spodziewałem się, że pierwsze wejście będą miały tak dobre.

  12. Maciej pisze:

    Wracając do samego Lumina to wielu znajomych mówi o nim bardzo dobrze. W zasadzie jedyną wadą jest cena nie adekwatna do polskich realiów. Wystarczyłaby połowa tej kwoty a już sprzedawałby się jak ciepłe bułeczki.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Pewnie tak. Sam wtedy bym go kupił.

  13. Pragmatyk pisze:

    Wlasnie nie wiem skad sie wziely te wszystkie opinie o misiowatosci Lumina. Jeden gluchy powiedzial a reszta powtarza – tak mniemam:) On jest krystalicznie czysty i nie drazni agresywana gora, ale nie jest misiem. Dobrze Panie Piotrku, ze Pan to wyraznie zaznaczyl w tekscie. Ciekawe jak sie odezwie nowy model Lumin T1. Ma byc sporo tanszy od A1 a na papierze wyglada baaaardzo powaznie.

  14. Piotr Ryka pisze:

    Te nowo wchodzące na rynek Luminy mam obiecane do posłuchania, a ich specyfikacje dzisiaj do wątku postaram się wrzucić, bo jakieś materiały w tej sprawie otrzymałem. Co do modelu A1, to szkoda, że odjeżdża. Tyle mogę ponad to co napisałem powiedzieć. Pięknie wyglądająca i pięknie grająca maszyna.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Jak potwierdza mi dystrybutor, są już dostępne dwa nowe modele Lumina – S1 za 42900 i T1 za 15500. Ten pierwszy, to jak pisałem, 16 DAC Sabre na kanał i ogólnie jakość himalajska, a drugi to niemal kopia A1 ze skromniejszą obudową.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy