Recenzja: KBL Sound Red Eye

Podsumowanie

KBL_Sound_Red_Eye_023_HiFi Philosophy   Kable sieciowe na pewno „grają”, wnosząc istotny wkład w brzmienie systemu. To jest poza dyskusją i kto twierdzi inaczej nie mówi prawdy. Nie znaczy to jednocześnie, że nie można samemu zrobić dobrego kabla sieciowego, albo że wiadomo dlaczego tak się dzieje. Na chłopski rozum każdy przewód zasilający o odpowiednim przekroju powinien być na tyle sprawny, by ludzki słuch nie był w stanie odróżnić go od wyposażonych w czystsze przewodniki i jakieś tajemnicze puszki z filtrami czy wymyślne izolacje. Nasza zmysłowość okazuje się jednak nie byle jaka, albo może aparatura audio jest na tyle wrażliwa, że w przypadku nawet niewielkich odchyleń dzieją się w niej rzeczy przekładalne na zmysły. Nie jestem inżynierem i nie prowadzę w tej sprawie śledztwa. Nie jest moim zadaniem wyjaśnienie zjawiska, którego istota jest zapewne wieloskładnikowa i skomplikowana. Stwierdzam jedynie goły fakt istnienia i nie mam co do niego wątpliwości. Oczywiście ciekaw jestem co dokładnie za tym stoi i mam zamiar poczynić odnośnie tej kwestii dalsze ustalenia, tak jak dowiedziałem się swego czasu, że taki super kabel działa po trosze jak kondensator, potrafiąc w odróżnieniu od zwykłego magazynować energię i ją w krytycznych momentach oddawać. Posługując się chłopską logiką można by także próbować argumentować, że kable wysokiej jakości w odróżnieniu od zwykłych po prostu nie psują na zasadzie wąskich gardeł i spowalniaczy, ale wówczas wszystkie musiałyby działać identycznie i być wzajemnie nieodróżnialne, a tak nie jest.

Odnośnie natomiast tytułowego przewodu KBL Red Eye trzeba stwierdzić, że jest niewątpliwie godny pochwały, potrafiąc się wyróżnić na tle czterech konkurentów, w tym bardzo uznanych czy droższych. Ma swój styl, który w dodatku okazał się najbardziej odmienny i najbardziej wyróżniający, a czy jest to styl właśnie nam odpowiadający i taki który nasz system najbardziej chciałby otrzymać, to sprawa inna, wymagająca sprawdzającego posłuchania. Sam zawarłem w recenzji jedynie brzmieniowy zarys, na podstawie którego można dokonywać wstępnych ocen; zarys wycinkowy, bo kabli zasilających jest mnóstwo i bardzo różnie kosztują. Wszystko przy tym zrelatywizowane zostało do użytego systemu, a przede wszystkim kondycjonera Entreq Powerus, którego opisaniem także niebawem się zajmę. Zarazem smutne jest i dla zwykłych ludzi upokarzające, że coś takiego jak kabel sieciowy może kosztować kilkadziesiąt tysięcy, stając się czymś nieosiągalnym. Tym smutniejsze, że nawet krajowi producenci szybują z cenami w okolice dziesięciu, nie stwarzając istotnej alternatywy na szczytach cenowych ofert.

 

W punktach:

Zalety

  • Dbałość o muzykę.
  • Żadnych popisów i efekciarstwa.
  • Zero zniekształceń.
  • Wytrzymuje porównania z najlepszymi.
  • Elastyczny.
  • Od firmy mającej już pewną renomę.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Wtyki, choć wyglądają prawie identycznie i są wykonywane w tej samej fabryce, nie mają sygnatury Furutecha.
  • Nieznany dostawca przewodów i nieznane ich parametry techniczne.
  • Trudniej odsprzedać niż w przypadku wyrobów firm o światowej marce.
  • Bardzo drogi.

 

Sprzęt do testu dostarczył jego producent, firma:

 

 

 

 

 

Dane techniczne:

  • Rodzaj: przewód sieciowy
  • Długość: 1,5 metra.
  • Struktura: splatana, trzyżyłowa.
  • Surowiec: miedź.
  • Sposób prowadzenia: każdy drut splotu osobno izolowany specjalną powłoką.
  • Wtyki: karbonowe, niesygnowane.
  • Bolce wtyków: rodowana miedź.
  • Powierzchnia przekroju żyły: 3,3 mm².
  • Cena: 8900 PLN.

 

System:

  • Źródło: napęd – Cairn Soft Fog V2; przetwornik – Phasemation HD-7A192.
  • Wzmacniacz słuchawkowy: ASL Twin-Head Mark III.
  • Interkonekt: Tara Labs Air1.
  • Słuchawki: AKG K812 (kabel FAW Noir hybrid).
  • Kable sieciowe: komputerowy (niesygnowany), Fadel Art Reference Two, Harmonix X-DC2, KBL Red Eye, Siltech Signature Series Ruby Mountain.
  • Kondycjoner: Entreq Powerus Gemini.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

1 komentarz w “Recenzja: KBL Sound Red Eye

  1. Piotr Ryka pisze:

    Od właściciela firmy KBL otrzymałem informację, iż niesygnowane wtyki karbonowe stosuje rozmyślnie, ponieważ w konfrontacji wypadły lepiej od tych Furutecha i mają lepsze wewnętrzne mocowanie przewodów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy