Recenzja: JWS IFAÍSTEIO

Dźwięk

 IFAÍSTEIO to 96 centymetrów MDF-u pokrytego betonem. I waży to swoje - 33 kilogramy!

IFAÍSTEIO to 96 centymetrów MDF-u pokrytego betonem. I waży to swoje – 33 kilogramy!

   Ustawienie okazało się typowe. Kolumny chciały grać z dużym dystansem do ściany tylnej i odgięte tak, by ogniskować spojrzenia na słuchaczu. Podpiąłem je do własnego systemu, nie korzystając z żadnych okazji przebywania na terenie obcego sprzętu, a więc do Accuphase DP-700 (koniecznie z żyłą gorącą po lewej) oraz Twin-Head i Crofta, pospinanymi interkonektami Sulka oraz Harmonixa i poprzez kable głośnikowe Sulka działającymi.

Także przez chwilę wcześniej, od razu po przywiezieniu i w obecności ciekawego jak też to zagra konstruktora, tych Ifaisteio słuchałem, ale siłą rzeczy był to odsłuch kulejący; z zimnymi po podróży głośnikami i zimnymi, dopiero co włączonymi lampami. Zagrało obiecująco, ale nie żeby zaraz skakać z radości. A potem były testy innych urządzeń i wyjazd na AVS, w efekcie czego Ifaisteio przez dwa miesiące stały bezczynnie w kącie i tylko denerwowały odwlekającą się niespełnioną obietnicą opisania. Aż nadszedł dzień zwany wczoraj, czyli wczoraj z perspektywy dnia dzisiejszego, kiedy to piszę – dzień ulgi, że nareszcie, i dzień niepokoju, że diabli wiedzą jak to zagra.

Odpaliłem system z samego rana i puściłem cichutko, tak żeby nie przeszkadzał. Potem już nieco głośniej, ale też bez żadnego słuchania, a dopiero koło dziesiątej wieczorem zabrałem się do roboty. Nad ani pod nikt nie mieszka, tak więc mogłem hałasować do woli, a by rzec prawdę do końca, to na samym początku, jeszcze rano, tak z kwadrans posłuchałem i pomyślałem, że źle być nie powinno.

Nie wiem jak inni, ale przyznać muszę, że mimo tylu lat doświadczeń i tylu potwierdzonych przypadków, za każdym razem mam wątpliwości, czy po ograniu i rozgrzaniu faktycznie może to grać o tyle aż lepiej. Jakoś instynktownie umysł przed tym się broni, bo przecież bułka z serem od leżenia na talerzu nie robi się smaczniejsza (chyba że ser jest z lodówki), a dobre buty są wygodne od razu a nie po tygodniu łażenia. Telewizor też zaraz po włączeniu obraz ma dobry, chociaż tu można zauważyć po jakiejś godzinie poprawę względem pierwszych minut, a teściowa potrafi nadawać od samego progu i nie potrzebuje do tego żadnej rozgrzewki. Z tych porównań tor audio okazuje się najpodobniejszy do tego sera z lodówki. Takiego niebieskiego albo żółtego, który kiedy jest zimny, pozostaje bez smaku i aromatu, dopiero po paru godzinach osiągając pełny bukiet i należytą gładkość. Z dźwiękiem, a już zwłaszcza za pośrednictwem lampowego wzmacniacza, jest dokładnie tak samo. Początkowo jest sztywny i ubogi smakowo, dopiero z czasem osiągając optimum. No ale wieczorem było to już optimum, a choć można mieć było do siebie pretensje, że głośniki winny były grać przynajmniej dni parę, tak żeby im membrany na powrót rozruszać (przyjechały wygrzane), to w obliczu narosłych zaległości zmuszony byłem takiej zwłoki zaniechać i brać się od razu do roboty.

Ale nie muszą one wyglądać aż tak surowo - w tej samej cenie można nabyć któryś z pieczołowicie przygotowanych fornirów.

Ale nie muszą one wyglądać aż tak surowo – w tej samej cenie można nabyć któryś z pieczołowicie przygotowanych fornirów.

Zapakowałem pierwszą płytę, słucham chwilę, potem ostatecznie głośniki ustawiam – siadam, słucham znowu i uszom nie wierzę. To te same co rano? Azaliż być może? Do tego stopnia? Tak diametralnie? Nie no, to jakieś czary… Wkładam drugą, trzecią, dziesiątą…

Wyłożę rzecz już na wstępie, bez żadnego zwodzenia – jak dla mnie, to najlepsze głośniki poniżej dziesięciu tysięcy jakich w życiu słuchałem. Oczywiście trzeba przyjąć poprawkę, że wielu świetnych słuchałem tylko na AVS, gdzie warunki nieporównanie są gorsze, tak więc nie ma adekwatności. Poza tym sprzęt w domu jak wiadomo lepszy od przeciętnego, a nawet całkiem nieprzeciętnego, a kable głośnikowe Sulka to rewelacja, mnóstwo od siebie dodająca, od niedawna dopiero używana. Ale z drugiej strony gdyby te Ifaisteio kosztowały dwadzieścia pięć tysięcy, to by wcale nie było za dużo. No tak, nie mają pięknej stolarki, nie są od uznanego producenta – i tak dalej. Ale dźwiękowo…

W sumie powinienem był to przewidzieć, a jednak nie przewidziałem. Duża papierowa membrana, głośnik tubowy, starannie opracowana zwrotnica i podobnie dopracowany bass-refleks, twórca pan naukowiec, obietnica perfekcyjnego zestrojenia czasowego… A więc w sumie duży potencjał, ale ileż tych dużych potencjałów w swojej potencji pozostaje zastygłych, niezrealizowanych. Ale nie tym razem.

Powiem tak: im dłużej słuchałem, tym bardziej byłem pod wrażeniem i jednocześnie tym mocniej przekonany, że mam do czynienia z jakąś analogią. Tak, niewątpliwie, te kolumny grały podobnie do Zingali. I nie ma się co dziwić, bo też mają tubę w całości wtopioną w obudowę. I też ona daje niesamowite efekty, którymi nie sposób się nie zachwycać.

Szkoda tracić czas podpinamy nasze lampowe "wulkany"...

Szkoda tracić czas podpinamy nasze lampowe „wulkany”…

Jeszcze coś powiem na wstępie, zanim wejdziemy w detale opisu. Kolumny Ifaisteio są specyficzne – styl własny, niepospolity mające. Operują pełną gamą pozytywnych walorów, ale całość ich układa się inaczej, w inny wachlarz. To dlatego pozwoliłem sobie nazwać je najlepszymi, ale zarazem muszę też nazwać nietypowymi i koniecznymi do posłuchania przed nabyciem. Daję im pełną rekomendację, wszakże z zastrzeżeniem, iż grają inaczej od typowych zarówno z własnego jak i wyższych przedziałów cenowych. Poza oczywiście Zingali.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

22 komentarzy w “Recenzja: JWS IFAÍSTEIO

  1. Patryk pisze:

    Brzmi naprawde ciekawie,ale tak miedzy nami: kto chce miec tak brzydkie glosniki u siebie w domu? ?
    Oczywiscie to rzecz gustu jak zawsze w zyciu.

    Patryk.

  2. Piotr Ryka pisze:

    Brzydkie nie są. Raczej oryginalne. A mogą być wykończone tradycyjnie, tak więc nie ma problemu. Ale oczywiście surowa zaprawa może się nie podobać, podobnie jak modne na Zachodzie i w USA ściany z surowej cegły.

  3. Marecki pisze:

    Być może w przyszłości wezmę je pod uwagę, ale przydałoby się do nich dobre, analogowe i przystępne cenowo źródło. Niech będzie to np. taki Accuphase poniżej 10-ciu tys. 😀 Dac, albo jakiś ciekawy gramofon. No i nie można zapomnieć o wzmacniaczu. : ) Masz Piotrze coś ciekawego i przystępnego w zanadrzu?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niedługo, choć nie tak zaraz, powinien być test taniego a legendarnego gramofonu Nottinghama, który przywrócono do produkcji. Z cyfrowych źródeł jest na przykład OPPO 105D. Tanie lampowe wzmacniacze Cayina są też bardzo dobre. Tak więc system spokojnie można stawiać. Paradoksalnie największy kłopot to okablowanie. Ale tu pomogą tanie Harmonixy.

      1. Marecki pisze:

        Słyszałem ostatnio o litewskich kablach Perkune – może warto by je sprawdzić. W temacie ituba coś się ruszyło?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Ruszyło się z iTube, że przyjechał. Nie ma natomiast i raczej nie będzie iPower, tak więc trzeba będzie prawdopodobnie testować po kablu optycznym.

          1. Marecki pisze:

            Ale fajnie że jest itube. Zapomniłem zapytać o kabel od Forzy. Będzie w aktualizacji?

          2. Piotr Ryka pisze:

            Miał być, ale go nie ma. FAW chyba czuje się wystarczająco wypromowana i jej nie zależy.

          3. Marecki pisze:

            Trochę szkoda. Bo Noir pewnie wniósł by z powrotem trochę analogu. Ale to nic. Licze na ituba : )

  4. miroslaw frackowiak pisze:

    Jaka jest minmalna odleglosc ustawienia kolumn od tylnej sciany,bardzo jestem ciekawy.Recenzja super,budowa kolumn przypomina mi podobne ktore odsluchiwalem w UK, graly akurat z Lampizatorem, tylko one byly szerokie,technicznaie budowa bardzo podobna.
    Jesli tak graja i za taka cene to wspaniale kolumny do wzm lampowych,mozemy zaliczyc je na 100% do kolumn wysokoskutecznych i napewno dobrze gralyby z moim Carym 300B,ale juz kolumny mam tak ze nie bede ich sprawdzal.

    1. Piotr Ryka pisze:

      U mnie stały jakieś 160 cm od ściany tylnej.

  5. Roman pisze:

    ” Paradoksalnie największy kłopot to okablowanie. Ale tu pomogą tanie Harmonixy.”
    Słuchałem bo polecałeś,fajne dosyć,ale brak im trochę masy.

  6. akbar pisze:

    Pisze Pan, że scena zaczynała się za linią głośników. Słuchałem głośników tubowych Avantgarde Acoustic, gdzie miałem wrażenie, że scena zaczyna się mocno przed głośnikami, co dawało też efekt pewnej „natarczywości”. Do tej pory wydawało mi się, że owo granie „na twarz” z Avantgarde jest typowe dla głośników tubowych. Tutaj czytam, że jest inaczej. Chciałem poznać Pana zdanie w tej kwestii.
    I jeszcze jedno. Do jakiego metrażu (od – do) Pana zdaniem „wulkany” są optymalne?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tuby Avantgarde, w każdym razie te duże, bo tylko takie u siebie miałem (konkretnie Duo Grosso), mają tendencję do bardzo mocnego wzbudzania całego pomieszczenia. To całkiem inny typ prezentacji niż u Ifaisteio, postrzegany przez słuchacza jako zanurzenie w muzykę a nie zewnętrzny jej ogląd.

      Co do metrażu, to u mnie jest 26 metrów kwadratowych z sufitem wysokim na 3,05 m. Było znakomicie, ale jak jest na mniejszym i większym metrażu, tego nie wiem. Podejrzewam, że od jakichś 18 metrów powinno być bardzo dobrze, a jakieś 35 powinno się jeszcze bez problemu nagłośnić. Ale to tylko przypuszczenia.

  7. Roman H pisze:

    Chciałbym wrócić jeszcze na chwilę do wątku o wzmocnieniu. Czy Pana zdaniem mocny (ok. 200W) tranzystor dobrze sprawdziłby się w roli źródła z tymi kolumnami? Innymi słowy – czy predyspozycje dla wzmacniacza lampowego nie wykluczają dobrej integracji z dobrym tranzystorem?
    I jeszcze jedno pytanie – rozumiem, że nie próbował Pan ustawiać tych kolumn blisko tylnej ściany dla sprawdzenia ew. różnic w dźwięku / obrazowaniu? Jakie są Pana ogólne doświadczenia z ustawianiem kolumn z BR z tyłu blisko ściany?
    Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Może odpowiem w środę, jak przyjedzie konstruktor i z nim porozmawiam. Próbę z bliskim ustawieniem też spróbuję zrobić.

    2. Piotr Ryka pisze:

      Przetestowałem. Jest na miejscu Schiit Ragnarok, a to dość mocny tranzystor (2 x 60 W przy 8 Ohm). Zagrało pierwszorzędnie, jakby urządzenia były dostrajane. Nie tak dobrze jak z moimi lampami, ale naprawdę ekstra. Potem dostawiłem kolumny do ściany, tak z dystansem jakieś pół metra. Dźwięk się obniżył i ocieplił. Wciąż pozostał dobry i ciekawy, ale przestrzeń się zredukowała. Zrobiło się duszniej, ciaśniej, zdecydowanie mniej magicznie. To wciąż było dobre granie, ale już nie rewelacyjne.

      1. Roman H pisze:

        Dziękuję bardzo za to ćwiczenie. W zasadzie należało się takich wniosków spodziewać. Niedawno słuchałem monitorów AA (również z BR z tyłu) postawionych w zasadzie na środku pokoju i przestrzeń objawiła się spektakularna – obawiam się, że ona również zostałaby zduszona przez brak oddechu.
        Nieszczęsne kompromisy!

  8. Sebastian pisze:

    Opisywane kolumny skłądają się z
    2 x W.25.400.8.MCX
    2 x BMS 4524
    2 x zwrotnice
    2 obudowy

    Cena samych głośników to ok 1400zł (http://www.rockonpro.pl/bms-4524, http://stx.pl/w-25-400-8-mcx.html). Myślę że koszt produkcji elektroniki i obudowy jest dużo niższy (a może się mylę?). Z czego wynika więc cena kolumn? Czy producenci ustalają ceny kolumn na podstawie kosztów produkcji czy z jakości dźwięku jaki dane kolumny oferują.

    W żaden sposób nie chcę umniejszyć producentowi, ani nie twierdzę że te kolumny są drogie, nie słuchałem ich a wiedzę i doświadczenie w zakresie audio dopiero powoli zdobywam. Po prostu zastanawiam się od czego zależy cena kolumn w ogóle. Z doświadczenia własnego oraz innych wiem, że często kolumny dużo tańsze zagrają lepiej od droższych. Przeglądając oferty różnych producentów często widzę że kolumny o podobnych parametrach potrafią bardzo różnić się w cenie. Mamy np budżetową wersje Dali Zensor 3 i teoretycznie dość podobną kolumnę kilka klas wyżej Dali Rubicon 2. Różnica w cenie 4 krotna. Czy faktycznie Rubicony posiadają jakieś kosztowne technologię które uzasadniają różnice w cenie, czy po prostu producent arbitralnie uznał że grają na tyle dobrze że warte są ceny.

    P.S. Zastanawiam się nad zamianą swoich Zensor 3 być może na Rubicony 2 lub 5 lub JWS IFAÍSTEIO lub coś jeszcze innego w podobnym przedziale cenowym (na razie robię listę kandydatów do odsłuchu).
    P.S.2 Z racji tego ze jest to mój pierwszy post tutaj, pozdrawiam autora i gratuluje niepowtarzalnego stylu i atmosfery artykułów 🙂

    1. Moriarty pisze:

      Rozsądne uwagi. Relacja między ceną podzespołów i pozostałych użytych materiałów a finalną ceną detaliczną to coraz częściej w świecie audio jakiś niepojęty i trudny do uzasadnienia kosmos. I, niech to będzie jasne, jak najbardziej dostrzegam i uważam za zasadne doliczanie sutej prowizji za know-how i czas konstruktora, jestem też świadomy wysokości marż pośredników.

      A jednak, mimo wszystko, nierzadko narzut jest tak wielki, że człowiek odruchowo łapie się za głowę. Zwłaszcza gdy efekt finalny jest taki sobie. Zastrzegam, że nie wiem, czy te uwagi odnoszą się do tych konkretnych, recenzowanych powyżej kolumn – nie wiem, co są warte, piszę tu generalne o trendzie.

      Inna rzecz, że gdy – Autor niech mi wybaczy bezpośredniość – słyszę opinię w rodzaju: „Zacznijmy od tego, że kolumny kosztują 7500 PLN, a zatem są dla każdego.” czy też „gdyby te Ifaisteio kosztowały dwadzieścia pięć tysięcy, to by wcale nie było za dużo.”, to mi się otwieracz do konserw w kieszeni otwiera. Doprawdy, doradzam bliższy kontakt z planetą Ziemia i trochę więcej szacunku wobec melomanów, dla których 7500 zł do wydania na cele inne niż przetrwanie to kwota abstrakcyjnie wysoka.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Autor recenzji doskonale zdaje sobie sprawę, że większości, i to zdecydowanej, mieszkańców planety Ziemia nie stać nie tylko na kolumny za 7500 zł, ale nawet na porządne jedzenie. Niemniej portal jest tematyczny, z założenia przeznaczony dla tych, których na jakiś sprzęt audio stać. Podobnie z założenia jest dla tych, którzy umieją czytać, mimo iż znaczna część Ziemian czytać nie potrafi, jak również nie posługuje się językiem polskim.

  9. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Odświeżę temat tych kolumn. Właśnie odwiedził mnie właściciel – pan Jarosław Walczak. Byłem gotów kupić Ifaisteio (w drugiej, poprawionej formie, która jest obecnie w sprzedaży) i zaprosiłem na odsłuch do siebie. Pan Jarek zaproponował, że oprócz „wulkanów” weźmie ze sobą też jego najnowsze kolumny – większe i cięższe. Zgodziłem się, bo co mi szkodzi?

    Kolumny mają po dwa głośniki 30 cm, z czego średniotonowy jest papierowy, a wysokotonowy – tubowy. Są wyjątkowej urody, a brzmieniowo… Panie Piotrze, jako wieloletni czytelnik proszę o skontaktowanie się z panem Jarosławem, bo kolumny są ponadprzeciętne i bardzo rzadko zdarza się taki dźwięk za takie pieniądze. Ja oczywiście skorzystałem z okazji i kolumny u mnie zostały, z czego cieszę się jak dziecko w Wigilię 🙂

    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy