Recenzja: iFi iDefender3.0

iFi iDefender3.0 HiFi Philosophy 011   Dopiero co była mowa o wielkości. Wielkości w sensie małości. Wiadomo – małość może być wielka, a wielkość mała – od polityki po technologię. Lecz że to ta ostatnia nas interesuje najbardziej, trafiła się ledwie kilkanaście dni temu okazja wychwalać umiejętności malutkiego wzmacniacza słuchawkowego i jednocześnie przetwornika iFi iDSD LE nano, a teraz przyjdzie chwalić coś jeszcze mniejszego i także od iFi.

Nie będę udawał – zasypało mnie to iFi nowościami, przywiezionymi osobiście przez szefa marketingu, Vincenta Luke, i będziemy się w krótkich odstępach czasu przyglądali ich szpejom, które wszystkie zgodnie z polityką firmy są małe, ale niektóre bardziej.

Tytułowy iDefender3.0 to jedna z najmniejszych rzeczy recenzowanych na tych łamach; równie maleńka jak słuchawki dokanałowe, tyle że bez kabla i pojedyncza. Nie musi bowiem rozdwajać się na dwoje uszu – a przynajmniej nie bezpośrednio – obsługując wcześniejszy etap pojedynczego portu USB

Tak, wiem – macie słuszność: – Ile tych iFi do poprawiania przekazu USB jeszcze będzie? Był już iPower, był iUSB3.0 z podwojonym kablem Gemini, był iPurifier i cała gama tałatajstw z przystosowawczą poprawą do grania przez takie gniazdo, a teraz doszedł jeszcze iDefender, iSilencer i DC iPurifier. Ale to nie jest moja wina, ani iFi się nie uparło, tylko świat łączy się teraz przez USB i na czas jakiś tak zostanie.

Złącze jest rozwojowe, od pierwszej wersji 1.0 przeszło do najpopularniejszych obecnie 2.0 i 3.0, a mamy już także 3.1 – i to na dodatek w dwóch generacjach. Mamy też częściowo kompatybilne z najnowszym USB 3.1 gen.2 type C (cóż za spiętrzenie nazw) superszybkie złącze Thunderbolt, zdolne przesyłać bez najmniejszego uszczerbku obraz o rozdzielczości 4K, ale ono na razie mało jest popularne, i co gorsza, nowe procesory AMD Ryzen zdaje się go nie obsługują. To jednak w tej chwili mniej nas obchodzi, ponieważ nie sięgamy aż po Thunderbolta, tylko skromnie zostajemy przy USB.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

135 komentarzy w “Recenzja: iFi iDefender3.0

  1. fon pisze:

    No zachęcające te doświadczenia,to by się jeszcze przydało protestować iFi Audio iPurifier SPDIF.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Pomalutku, dojdziemy i do tego 🙂

  2. fon pisze:

    I jeszcze jedno pytanie czy korzystając z tego malucha do zasilania kondycjonera spdif w moim przypadku AudioGd dvi3 zasilając go kablem USB można poprawić zasilanie dvi czy w tym wypadku bąbel nic nie da

    1. PIotr Ryka pisze:

      O ile wiem, poprawę na SPDIF ifi też oferuje. Jak na razie wszystkie te ich drobiazgi się sprawdzają.

  3. emero pisze:

    Bardzo mnie ciekawi jak to małe urządzenie się ma do iUSB3.0? Czy efekt końcowy jest podobny? Jeśli tak to po co jest iUSB3.0 skoro jest wielokrotnie droższe? Jeśli iUSB3.0 jest jednak lepsze to o ile i w czym to się przejawia? I jeszcze jedno pytanko, czy jeśli się ma iUSB3.0 to taki iDefender nie jest już potrzebny?

    1. PIotr Ryka pisze:

      iDefender nie jest zamiennikiem iUSB3.0 tylko uzupełnieniem. iUSB3.0 to przede wszystkim wysokiej klasy kabel USB. Kiedy wchodziło na rynek, iDefendera nie było. Był tylko iPurifier, którego warto było użyć, ale nie działał tak spektakularnie jak teraz iDefender. To małe czerwone coś jest wyrazem postępu. Panowie siedzą i wymyślają, a nie da się wszystkiego na raz wymyślić.

      1. emero pisze:

        Panie Piotrze ale skoro jest uzupełnieniem, to czy jest sens jeśli się ma iUSB3.0 dokładać jeszcze iDefendera? Czy iUSB3.0 nie robi już tej roboty?

        1. PIotr Ryka pisze:

          Absolutnie nie. Wszystkie opisane testy były wykonane z iUSB3.0 i kablem Gemini jako standardowym połączeniem USB. Defender robi zasadniczą różnicę, a z iPower jeszcze większą. Nie ma bata, te cztery stówy trzeba wysupłać.

          1. AAAFNRAA pisze:

            Takie techniczne pytanie. Gemini ma dwie „głowy” i właśnie się zastanawiałem jak go z iDefenderem podłączyć. Z iUSB sprawa oczywista, a jak nie mamy iUSB? Do iDefendera można podłączyć wtyk zasilający a sygnałowy bezpośrednio do gniazda USB? próbował Pan, czy to działa? Czy też muszą być dwa iDefendery? A może kombinacja iDefender i iSilencer?

            P.S. Wczoraj słuchałem nowych flagowych słuchawek Denona AH-D7200 i muszę przyznać, że to mogą być zacne słuchawki! Co prawda w firmowym salonie Denona, na nieznanym mi systemie Denona DCD-1600AE + PMA-1600AE, ale grały te słuchawki bardzo równo, kulturalnie i przyjemnie.

          2. PIotr Ryka pisze:

            iDefendera wpinamy w komputer (czyli prosto do gniazda USB), a z niego wychodzimy niebieskim kablem z kompletu na iUSB3.0, z którego na przetwornik wychodzi podwójny Gemini. iSilencera jeszcze nie testowałem.

          3. adamm pisze:

            mówimy o iUSB 3.0 micro czy nano? który był uzywany w recenzji? wersja micro teoretycznie robi to samo co opisywany zestaw ( wg ifi)

          4. PIotr Ryka pisze:

            W teście użyta została wersja iUSB3.0 micro z kablem Gemini i ona na pewno nie jest w stanie zastąpić iDefendera nawet pozbawionego bocznego zasilania z baterii albo iPower.

  4. fon pisze:

    Z tego co widać to zasilacz sieciowy ma zestaw przejściówek wszelakich i ponoć można go kupić z wyjściem o różnych napięciach no no może się przydać naprzykład do zasilania clocka

    1. PIotr Ryka pisze:

      A jest jeszcze DC iPurifier. I można też nim poprawić obraz.

      1. fon pisze:

        W czym w łapki?Czy tv? Ja mam na zasilaniu plazmy filtr sieciowy przemysłowy i też działa na poprawę obrazu i to jak 🙂

        1. fon pisze:

          Miało być w lapku

          1. PIotr Ryka pisze:

            Wszędzie tam, gdzie wyświetlacz jest zasilany zasilaczem a nie 230V prosto ze ściany.

  5. piter pisze:

    Mała uwaga, iPower daje na wyjściu szumy rzędu 1 mikrowolta a nie 1 miliwolta jak jest podane w recenzji.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Tak, słuszna uwaga.

  6. MirekM pisze:

    Audioquest ma JitterBug, ciekawe byłoby porównanie.

    1. fon pisze:

      No kosztuje tylko 150zł ale nie ma wejścia do zewnętrznego zasilania…

        1. AAAFNRAA pisze:

          U mnie w systemie nie słyszałem poprawy po zastosowaniu Jitterbuga. A testowałem z Dragonfly Red oraz DACiem Audiolaba. Jeżeli coś było słychać lepiej, to na pograniczu percepcji. A na dodatek Audiolab odmawiał posłuszeństwa, tzn. program do odtwarzania muzyki (Audirvana +) pokazywał błędy, nie chciał odtwarzać, itd.

    2. PIotr Ryka pisze:

      Walka z jitterem to osobne zagadnienie, realizowane przede wszystkim przez zegary w przetworniku. Takie zegary ma na pokładzie sam iDSD LE nano, tak więc dla niego wsparcie potrzebne jest od innej strony.

  7. Przemek pisze:

    Co jeśli używamy jako źródła telefonu?

    Czekamy na odpowiednik na micro USB:)?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Można przecież przejściówkę, na pewno są.

      1. AAAFNRAA pisze:

        Dokładnie. Audioquest oferuje niezłe przejściówki, osobiście korzystam, nazywa się to DragonTail i jest oparte na przewodach serii Carbon. Porównywałem z takimi „zwykłymi” do nabycia w marketach i jest różnica. Nie wyobrażam sobie zresztą podpinać takich ustrojstw wielkości pendrive bezpośrednio do gniazda laptopa, chyba, że leży na biurku i go nie ruszamy. Szkoda gniazda, które łatwo uszkodzić, a taka przejściówka to sto parę zł o ile pamiętam. Można też chyba zamówić na Forza AudioWorks, tam to już jest zabawa 🙂

    2. fon pisze:

      To telefon też sieje zakłóceniami?

      1. PIotr Ryka pisze:

        A z telefonu to nie prąd płynie jako sygnał? Być może iDefender telefonowego źródła nie poprawia, a może poprawia – nie testowałem.

        1. fon pisze:

          Zasilanie bateryjne ,brak połączenia z siecią 230v …

          1. PIotr Ryka pisze:

            No więc teoretycznie nie powinno, a w praktyce nie zaszkodzi sprawdzić.

          2. MirekM pisze:

            I jeszcze pewnie opcja zasilania z drugiego USB w lapku, tak sobie dumam.

  8. Piter pisze:

    Nie wiem czy ifi nie strzela sobie trochę w kolano multiplikując tyle urządzeń do poprwiania sygnału USB. Jest iUSB, iDefender, iGalvanic, nie wiadomo do końca który do czego służy.

    1. fon pisze:

      O w mordę ale bigos 🙂

  9. A.B pisze:

    Ale nas dostali. Tak sie składa ze mam iusb3.0 z kablem gemini i do tego idac2 z którego idzie sygnał do Bursona. I teraz wbijają mi przysłowiowego gwoździa takim małym czymś co daje poprawę brzmienia nie adekwatną do wydanych wcześniej pieniędzy na posiadane już urządzenia ? To zrobie na złość i nie zamówię 🙂 ale przy następnych zakupach pomęczę obsługę by dali te klocki w gratisie…hehe.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Kabel Gemini z iUSB3.0 jest w porządku. Dobre kable USB potrafią być wielokrotnie droższe. A że zrobili takie uzupełnienie – i w dodatku tak tanie – to tylko lepiej. Gorzej natomiast, że te nowe dodatki wydają się ze sobą konkurować, bo zachodzi pytanie, jak ma w takim razie wyglądać pełna optymalizacja?

      1. adamm pisze:

        Wg ifi pelna optymalizacja to iUSBmicro 3.0 plus iGalvanic dostepny niedługo. Przynajmniej na ten moment.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Przekonamy się.

  10. Patryk pisze:

    A gdyby wziasc sam wzmacniacz do sluchawek to ktory lepszsy: „iCan micro czy iCan nano” ….i dlaczego.
    Dziekuje.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Będziemy porównywać przy okazji testu iDSD Black, ale iCAN SE micro powinien być lepszy. Inaczej byłoby to dziwne, choć z drugiej strony dziwactw światu nie brakuje.

  11. mykupyku pisze:

    polityka produktowa iFi jest nieczytelna… iPurifier1 i 2 a,b,c; iDefender, iSiliencer, micro i nano iUSB3, iGalvanic, iUSB power – to tyle w temacie USB… tylko test zbiorczy tego wszystkiego coś byłby w stanie uporządkować… i jest jeszcze jeden pasztet… gdzie jest chociaż jeden sklep w Polsce z pełną ofertą iFi, tak żebym sobie kliknął i kupił co chce?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Część spraw można sobie wyjaśnić na stronie angielskiej ifi, a polski dystrybutor zapewnia, że za jakieś cztery tygodnie zamieści szczegółowy grafik, co z czym można połączyć i jakich oczekiwać rezultatów.

      Pełny asortyment najnowszych produktów będzie dostępny po 15 kwietnia, gdyż taki jest termin realizacji już złożonych zamówień. Pełna lista dilerów też będzie opublikowana, a sam mogę odesłać do salonów Premium Sound, HiFi-Station i Q21, gdzie mieć powinni wszystko co trzeba.

      1. PIotr Ryka pisze:

        Właśnie podesłali listę dilerów:

        http://www.ifiaudio.pl/gdzie-kupic/

  12. Sławek pisze:

    Baju baju będziem w raju. Kiedyś miałem zestaw iUSB Power + kabel Gemini i z radością się tego pozbyłem. To nie działa. To znaczy działa i owszem – dźwięk jest „zrobiony i napompowany”. Bez tego dźwięk był o wiele naturalniejszy, choć może mniej przyjemny, ale przynajmniej bardziej szczegółowy. Od kiedy bawienie się regulatorami barwy dźwięku nie jest wśród audiofilów trendy (to samo z korektorami) to trzeba im sprzedać inne zabawki. No i ta oferta ifi – dla każdego coś miłego…
    Artykuł sponsorowany.
    Wstyd Panie Piotrze…

    1. PIotr Ryka pisze:

      Wstyd to jest od innej strony, mianowicie od tego słodziutkiego, pełnego zatroskania hejciku. Mam zawsze na tego typu durne teksty jedną odpowiedź – spotkajmy się i mi udowodnij swoje zarzuty. I jakoś nigdy nikt się nie spotkał.

      ifi Gemini z iUSB3.0 podbarwia i tnie szczegóły? No toś bratku wymyślił. A możesz mi jeszcze powiedzieć jak podbarwia? Ekologicznie na zielono, unijnie na niebiesko, czy po radziecku na czerwono?

      1. Andrzej pisze:

        Trochę nerwy puszczają.
        Jak się w recenzji używa niejednoznacznych opisów typu, żywe srebro itd, które maja więcej wspólnego z poezją niż z opisem dźwięku to jest ok.
        A przy negatywnym komentarzu wyśmiewanie się z „podbarwiania”?
        Klasa!

        1. PIotr Ryka pisze:

          Dobrze, to proszę mi wyjaśnić, co to jest podbarwianie dźwięku. Sam nie używam tego zwrotu i chętnie o nim przeczytam. O ile sobie przypominam, „żywego srebra” też chyba nigdy nie użyłem, ale jeśli nawet, to zwrot ten nie odnosi się do barwy tylko ruchliwości… Co zaś do nerwów, to serdeńko, bez obawy – jak mawiał Rejent do Papkina. Mam wprawę. Długie lata przesiedziałem na forach i nie z takimi adwersarzami miałem do czynienia.

          1. Andrzej pisze:

            Żywe srebro występuje chociażby w recenzji k812,podsumowanie, koniec 1 akapitu.
            Ale tu nie chodzi konkretnie o żywe srebro czy podbarwianie.
            Dziwne jest dla mnie wyśmiewanie z podbarwienia, gdy stosuje się te same albo podobne określenia.
            Typu właśnie żywe srebro, temperatura ciała, ciepło, zimno, wysoko, nisko, struktura kryształu itd.
            Struktura kryształu jest lepsza od podbarwienia? Kto to może osądzać?

          2. PIotr Ryka pisze:

            Dla mnie podbarwienie oznacza pewne przesunięcie, przekłamanie kolorystyczne. I to raczej nie na zasadzie jasne-ciemne, bo to mi się nie kojarzy z kolorowością. Najprędzej można by się podkolorowania dopatrywać w sprzęcie grającym cukierkowym dźwiękiem, ale taki na szczęście zdarza się teraz rzadko. Natomiast o podkolorowaniu pisze się w ocenach forumowych nagminnie i jest to słowo-wytrych, zastępujące najczęściej głębszą analizę. Pisze się, że coś podbarwia – i bach, mamy to coś z głowy. Podbarwia, czyli przekłamuje – i po robocie. Szczerze mówiąc sam podbarwienia obserwuję jedynie jako czerwieniejące soprany, których jako śladowy synesteta sporadycznie doświadczam, a poza tym podkolorowanie mi się raczej nie przytrafia. Prawdziwa muzyka jest tak barwna, że trudno o odtwórczą przesadę. O wiele częściej sprzęt nie dociąga barwowo niż przesadza z kolorystyką. A jeżeli przesadza, to raczej skutkiem zbyt ciepłych i słodkich barw a nie samej barwności. Dlatego sam nie używam określenia „podbarwiony”. Jakoś mi się nie nasuwa. Natomiast niedobarwiony często, ale opisuję to inaczej.

          3. PIotr Ryka pisze:

            Jeszcze a propos żywego srebra. Zajrzałem do recenzji AKG i dotyczy tam ono ruchliwości a nie sposobu barwienia. Z tą recenzją AKG mam zresztą wewnętrzny kłopot, ponieważ napisana została za wcześnie; słuchawki zmieniły potem styl grania.

          4. Andrzej pisze:

            No to hipokryzja na całego.
            Wyśmiewanie „podbarwienia” użytego w komentarzu,
            samemu pisząc o podbarwianiu w recenzji.

          5. PIotr Ryka pisze:

            W takim razie zacytuję samego siebie: „Słuchawki ponad wszelką wątpliwość prezentują jakość wynoszącą je na high-endowy piedestał. Jednocześnie wnoszą w świat słuchawek dynamicznych ten rodzaj dźwięku, który znany był dotąd jedynie z dość niedawno wprowadzonych na rynek flagowych Staksów. Jest to mieszanka krystalicznej czystości, wyjątkowej przenikliwości, fantastycznego separowania i obrazowania oraz specyficznego operowania materią dźwięku. W efekcie dźwięk ten okazuje się inny: bardziej jakby ciekły niż stały, bardziej gotowy na przyjęcie cech zewnętrznych płynących z nagrań i bardziej przenikliwie wszystko drążący. Bardziej też elektryzujący, żywy i niespokojny. A przy tym piekielnie szybki i detaliczny. Takie żywe dźwiękowe srebro.”

            I skomentuję w ten sposób: czytanie ze zrozumieniem jest sztuką, ale nie taką znowu wielką. Wystarczy odrobina starania i dobrej woli.

          6. Andrzej pisze:

            hmm, no właśnie, czytanie ze zrozumieniem, i znowu ta agresja niepotrzebna.

            Mój wpis odnosił się do komentarza, że nie używa Pan określenia „podbariwenie”.
            Do tego komentarz w stylu „A możesz mi jeszcze powiedzieć jak podbarwia? Ekologicznie na zielono, unijnie na niebiesko, czy po radziecku na czerwono?” jest dla mnie hipokryzją, w przypadku, gdy samemu używa się tego słowa.

            Miedzy innymi w recenzji kabli Forza.

            Dla jasności lubię tą stronę i recenzje, ale nie mogę czytać bezczynnie, jeżeli ktoś używa danego słowa i jest ok, a wyśmiewa kogoś innego kto użyje tego samego słowa. Bez sensu.

          7. PIotr Ryka pisze:

            Nikogo nie chcę wyśmiewać. Nie przepadam natomiast za sztampowym na ogół zwrotem „podbarwiać”, który ma przeważnie postać pojęciowego wytrychu – powiedziałbym nawet – myślowego wygodnictwa. Często wprawdzie zmagam się podbarwieniem, ale w sensie nadmiaru sopranów albo basu. Odkształcenia kolorystyki obrazu poprzez ocieplanie czy ochładzanie tonacji barwnej wolę określać inaczej, bardziej opisowo. W recenzji AKG zwrot „żywe srebro” też nie odnosiło się do srebrnej barwy tylko przysłowiowej ruchliwości rtęci. W sumie to jednak nie są sprawy o zasadniczej wadze. Opisy brzmienia nie mają ścisłych reguł i każdy niech sporządza je po swojemu.

          8. Andrzej pisze:

            I tu pełna zgoda.
            Dlatego zdziwiła mnie taka reakcja, na bądź co bądź,
            umowne nazewnictwo pojmowania dźwięku.

      2. Sławek pisze:

        Hate (czytaj hejt) to po angielsku nienawiść. Nie potrafię odnaleźć w swoim wpisie żadnego hejciku, ani słodziutkiego ani zatroskanego. No cóż – prawda w oczy kole.

        Zacytujmy fragmenty artukułu:

        Do czytelników mogę natomiast skierować gromki apel: jeżeli nie kupicie iDefender3.0 i iPower, a słuchacie przez USB, to popełniacie błąd kardynalny. No chyba, że macie super komputer albo laptopa tylko do samej muzyki z bateryjnym zasilaniem.

        Czy nie jest to naganianie do kupna?

        Za w sumie tysiąc złotych, no, odrobinę więcej, z trzech małych od nich kapiszonów wystrzelisz takim dźwiękiem, że jeszcze niedawno trzeba było Calyxa Femto z dobrym wzmacniaczem, czyli trzydziestu tysięcy plus dobry interkonekt i dwa porządne zasilające, że nawet mi się nie chce liczyć, ile to razem wychodzi.

        He, he bez komentarza.

        Jak wspomniałem miałem zestaw iUSB Power + kabel Gemini. Przez około rok, i byłem zadowolony. Kolega z innego forum pytał po co mi to, wystarczy odciąć zasilanie z komputera przez zaklejenie styku 1 taśmą we wtyczce A. Oczywiście, żeby to działo, to gniazdo USB w DAC-u musi mieć zasilanie z Dac-a. Zrobiłem tak i sprawdzałem jakość dźwięku z ifi i bez niego, ale z tak zaklejonym kablem. Napisałem Panu o tym przy jakiejś okazji to odparł Pan, że nie Pan czasu na nietypowe eksperymenty. Rezultatem tego eksperymentu była sprzedaż zestawu ifi. A muszę powiedzieć, że porównania prowadziłem przez wiele tygodni i nawet całymi dniami osłuchiwałem się z jednym i drugim brzmieniem. No ale z punktu widzenia ifi to przecież lepiej sprzedać swoje urządzenie obudowanę w marketingową filozofię.
        Co do podbarwień i „zrobienia dźwięku”. Z ifi dźwięk był bardziej gładki, za mocno wręcz wygładzony, bas trochę napompowany „po amerykańsku” – jeżeli mam już zejść na poziom „Ekologicznie na zielono, unijnie na niebiesko, czy po radziecku na czerwono?”, oczywiście w porównaniu do kabla (WireWorld Starlight7) z zaklejonym stykiem nr 1. Mniej detali na górze z ifi, bez niego dźwięk bardziej chropowaty, więcej „faktur i tekstur” co lubię.

        No toś bratku wymyślił.

        Ja – nawet w tej odpowiedzi używam wyważonego słownictwa i zwracam się do Pana „Panie Piotrze”, natomiast nie życzę sobie być „tykany” bo Musicalowo Fidelitowych prosiąt na audiofilskiej łączce razem nie pasaliśmy.

        Długie lata przesiedziałem na forach i nie z takimi adwersarzami miałem do czynienia.

        Pycha i zarozumiałość

        1. PIotr Ryka pisze:

          Odnośnie hejtu. Jeżeli ktoś nie mając po temu żadnych podstaw zarzuca mi pisanie artykułów sponsorowanych zamiast rzetelnych recenzji, czyli mówiąc wprost płatne kłamstwo, to jest to hejt niezależnie od formy, prób łagodzenia, pisania per Pan i owijania w bawełnę. Podstawą uczciwości recenzenta jest przekonanie o prawdziwości własnych opinii. Może się on mylić, ale nie ma prawa pisać świadomie nieprawdy. Dlatego zawsze powtarzam w odpowiedzi na tego rodzaju zarzut – przyjedź i mi udowodnij. Wielokrotnie gościłem różne osoby, wiele było wspólnych odsłuchów i jakoś tak się zawsze składało, że tezy z recenzji okazywały się słuszne. I tak się także każdorazowo składało, że zarzucający mi fałszowanie faktów nie mieli odwagi stawić się osobiście mimo zaproszeń.

          Co do iDefendera, to w pełni podtrzymuję swoje tezy. Urządzenie jest tanie i niezwykle skuteczne, a oczywistością w tej sytuacji fakt, że zachęcam do jego zakupu. Po co inaczej pisać recenzje? Niby czemu miałyby służyć? Czynię to także czasami żartobliwie, udając na przykład że się obrażę, ale nie mam ochoty być nadętym sztywniakiem przemawiającym z jakiejś audiofilskiej ambony.

          Co do iUSB3.0 z kablem Gemini. Otóż wykonałem po pewnym czasie zalecane doświadczenie i nie byłem zadowolony z rezultatów. Dźwięk stawał się nerwowy, nieprzyjemny w odbiorze, niemuzykalny. Można oczywiście woleć większą ekspozycję szczegółów za wszelką cenę, ale sam nie odczuwam takiej potrzeby. Muzyki słucha się dla przyjemności a nie mikroskopowego skanowania powierzchniowego. Detale są przyjemne, ale gdy współtworzą muzyczną całość a nie same z siebie. Lecz można oczywiście gustować w detaliczności a la surowy dCS albo Chord, nikomu nie bronię. Sam jednak wolę styl Sennheisera Orfeusza niż Stax SR-009 z jego firmowym wzmacniaczem. Jak dla mnie ifi iUSB3,0 z kablem Gemini w normalnym trybie jest już na granicy przesadnej detaliczności i w moim torze nigdy nie „podbarwiało”. Oferowało za to właśnie wzrost detaliczności względem tysiączłotowych kabli, a także przyrost dynamiki i wyraźności. Ten zestaw nie zastąpi kabla USB pokroju Entreq Atlantis czy Synergistic Research Galileo, ale idzie w dobrym kierunku i jest wart swojej ceny. Dlatego zarzucanie mu jakiegoś podbarwiania w sensie zaburzania przebiegu pasma, ocieplania, dosładzania, zaokrąglania itp. uważam za jakieś nieporozumienie. W jakimż to torze takie rzeczy się działy?

          1. Sławek pisze:

            No dobrze, nich będzie że artykuł nie był sponsorowany, ale nie da się zaprzeczyć – nie będę powtarzał cytatu, że bardzo mocno Pan zachęcał do kupna recenzowanego urządzenia. I właśnie jako do tej pory wiarygodny recenzent powinien Pan IMHO takich zachęt unikać.
            Tymczasem ja mam z ifi swoje doświadczenia – i choć przedmiotu recenzji nie słyszałem, to przez długi czas „testowałem” zestaw ifi USB Power + Gemini, a więc o wiele droższy.
            Tor to DAC – Audio-gd NFB1 (2014) z usb VIA Vinyl (w serwisie stwierdzili brak możliwości wymiany na Anamero bo wersja jeszcze przejściowa i coś tam coś tam), dalej kablem ACSS Forza Audio Works do wzmacniacza słuchawkowego Audio-gd NFB 6 i dalej kablem słuchawkowym Forza Audio Works Noir hybrid 4pin xlr do słuchawek HiFiMan HE-6. Źródło to laptop ASUS z JPlay. Audio-gd zasilane z listwy Tomanek z DC blockerami kablami WireWorld Stratus 7 (które moim zdaniem też wygładzają dźwięk).

            Tak na marginesie – obecnie – powoli i nieśpiesznie rozstrzygam wewnętrzny dylemat co lepsze moim zdaniem jako transport CD – Cambridge CXC czy Oppo 103D – bo oba graty posiadam. I nie jest to prosto, bo choć jest inaczej to nie wiem jeszcze gdzie lepiej.

            IMHO recenzent powinien kończy mniej więcej tak – podobało się mi rekomendacja, ale proszę sprawdzić samemu odsłuchowo czy będzie OK. A nie – lećta i kupujta!

            Co zaś do zaproszenia – bardzo Pan gościnny, ale co w zasadzie miały Pan udowodnić – że gra inaczej to wiem, ale tak „surowiej” bez ifi pomiędzy lapkiem a DAC-iem mi podoba się bardziej, a Panu nie musi. Co do urządzeń ze stajni ifi mam jeszcze iphono2 (około 2400 zł), który zastąpił Project DS Box (około 1000 zł) i przyrost jakości jest minimalny (stąd rezerwa do ifi bo wszyscy peany pochwalne wypisują, ale widać że trochę na wyrost). Dla informacji – gramofon TEAC TN300 (na razie), wkładka Audio Technica 440 MLa, okablowanie WireWorld Oasis 7.
            Nie takie to ifi cudowne, no ale inne firmy też muszą z czegoś żyć.

          2. PIotr Ryka pisze:

            Nie mam w tej chwili czasu na obszerniejszą odpowiedź, więc tylko napiszę, że nie polecałbym tak tego iDefendera, gdyby nie kosztował 219 PLN. Łatwo sprawdzić, że droższe zakupy zawsze opatruję wymogiem osobistego sprawdzenia, o ile tylko takowe jest wykonalne.

        2. Towaroznawca pisze:

          Pański wpis jest jest całkowicie bezwartościowy. Jest dokładnie apoteozą hejtu. Jest to komentarz na zasadzie nie muszę dobrze znać tematu ważne iż jestem dobrym hejterem. Autor tego komentarza dla osób znających się na rzeczy udowadnia jedynie swoją niewiedze w poruszanym przez niego temacie, oraz brak umiejętności wyciągania wniosków z zaistniałych sytuacji.

          Osobom które nie przysypiały na lekcjach fizyki w szkole podstawowej wiadomo iż każdy przewodnik metalowy może być dobrą anteną, a więc w zależności od swojej długości jeżeli nie jest ekranowany zbiera bardzo dobrze falę/imupuls elektromagnetyczny o drganiach gdzie długość fali pokrywa się z jego długośią w metrach. Dla długości kabla o długości 10 metrów będzie to ostatnie pasmo krótkich fal, oraz będzie dobrze odbierane pasmo UKF 2 metry,(5*2 = 10 metrów).

          Ci bardziej zdolni uczniowie ze szkoły podstawowej z lekcji fizyki uczyli się jakie mamy metody kojarzenia prądu elektrycznego, czyli trójkąt i gwiazda. Elektrycznie lepsze jest połączenie w gwiazdę ponieważ oprócz zakłóceń elektromagnetycznych mamy bardzo dużo zakłóceń od innych powpinanych i działających w sieci elektrycznej urządzeń. Idą one w większości przypadków przez kabel. Drugim ważnym czynnikiem jest oprócz masy,(przewód niebieski), jest uziemienie,(przewód żółto zielony), jest on bardzo ważny z punktu widzenia bezpieczeństwa przeciwzwarciowego i przed piorunami. Przewód uziemiający tworzy nam dodatkową pętlę przewodnika który również jest bardzo dobrą anteną.

          Z punktu widzenia osoby posiadającej sprzęt audiofilski, chcącej mieć jak najmniej zakłócony prąd jest ważne jak jest zorganizowana sieć poza budynkiem, i jak daleko i na jakiej zasadzie zorganizowana jest rozdzielnia prądu. Najlepsze rezultaty uzyskuje się tam gdzie nie ma dodatkowej linii uziemiającej, i bolec uziomu wpina się do zera. Przewód zerowy jest ekranowany idzie jak najkrótszą drogą i jest prowadzony ziemią. Rozdzielnia jest jak najbliżej i sposób kojarzenia podłączeń elektrycznych jest zrobiony w taki sposób aby zero od razu wchodziło w ziemię.

          Osobne prowadzenie masy jest dobre z punktu widzenia zakłóceń z sieci, natomiast nieekranowane powoduje iż dodatkowa ilość przewodu zbiera „zakłócenia z powietrza” czyli indukuję falę elektromagnetyczną.
          Nie bez znaczenia jet też również otoczenie „sieciowe”. Czyli ilu mamy sąsiadów co elektrycznego mają wpięte i działające. Czy blisko jest zakład lub co gorsza strefa przemysłowa wytwarzające znaczne zakłócenia.

          Jakie z powyższych faktów można wyciągnąć wnioski ?.

          Skuteczność wszelkich „uzdatniaczy” i „poprawiaczy” prądu jest uzależniona od:

          1. Jakości otoczenia „energetycznego” bliższego i dalszego wokół wpiętego ulepszacza.
          – otoczenie bliższe to co mamy wpięte bezpośrednio wokół: komputer, oświetlenie, plątanina kabli do innych urządzeń, również niektóre urządzenia w mieszkaniu.
          2. Jakość realizacji/sposób podłączenia mieszkania/budynku jednorodzinnego przynajmniej do najbliższej rozdzielni.
          3. Klasa sprzętu do odtwarzania muzyki któremu ma dopomóc dany ulepszacz prądu.

          Ustosunkuję się jeszcze do punktu 3 ponieważ nie był on był on poruszany powyżej. Załóżmy hipotetycznie iż poprawę jakość odtwarzanego dźwięku można oceniać procentowo i mamy dwie osoby które zakupiły ten sam ulepszacz prądu.

          Pierwsza z nich jakość połączenia które zostały opisane w punktach 1i 2 ma bardzo złą i to tego jeszcze bardzo tani system stereo i jest początkującym słabo osłuchanym audiofilem.
          Druga osoba jest już zaawansowanym audiofilem z kilkuletnim stażem który właśnie któryś raz z kolei wymienił swój sprzęt grający na lepszy, niedawno dowiedział się iż sposób zorganizowania pomieszczenia odsłuchowego również jest bardzo istotny. Więc w celu likwidacji fal stojących i niepożądanych rezonansów umieścił w pomieszczeniu odsłuchowym ustroje akustyczne. Ktoś mu jednak jeszcze dopowiedział iż jakość zasilania jest też bardzo ważna i aby przekonać się o tym powinien posłuchać swojego sprzętu w dzień oraz w środku nocy. Tak też zrobił i zauważył różnicę.

          Obaj panowie zakupili to samo tanie urządzenie do ulepszania prądu.

          U pierwszego z nich, tego który miał sieć złej jakości i prąd w związku z tym również, oraz bardzo tani system nastąpiła poprawa jakości odtwarzanego dźwięku o 50%, ze względu na to iż był początkujący zauważył tylko 40.

          Drugi z nich starszy majętny człowiek, który z racji swojego dobrego statusu majątkowego mieszkał nieco na odludziu i w związku z tym sieć energetyczna dostarczała mu lepszej jakości prąd, posiadając o wiele droższy i lepszy sprzęt stosując ulepszacz prądu w swoim systemie zauważył poprawę rzędu 3%.

          Obaj panowie z działania urządzenia ulepszającego prąd w ich systemach byli bardzo zadowoleni, pomimo iż ten pierwszy gdyby wiedział jakie efekty wystąpiły u tego drugiego mógłby tego urządzenia nie kupić.
          Dlaczego więc ten drugi z nich pomimo tak małego przyrostu jakości odtwarzanego dźwięku był z tego urządzenia zadowolony.

          Istnieje coś takiego jak skala towaroznawcza gdzie przyrost jakości jest coraz mniejszy, a cena tego przyrostu nam bardzo wzrasta.
          Przy drogich systemach poprawa brzmienia to już tylko uzyskiwanie lub „szlifowanie” niuansów.
          Osoby które dłużej siedzą w temacie, są osłuchane wiedzą o tym. Ktoś kto jest mało osłuchany, a nabył drogi system i wpiąłby ulepszacz prądu może nie usłyszeć różnicy jak go zastosuje.

          Temat chciałem wytłumaczyć jak dziecku z przedszkola ale się nie da bo dzieci w przedszkolu nie mają fizyki, więc wytłumaczyłem to jak komuś po podstawówce.

          1. Towaroznawca pisze:

            Przepraszam mnie również pomyliły się wątki odpowiedź miała być udzielona Panu Sławkowi.

          2. Sławek pisze:

            Dziękuję za mądre słowa.
            Pozdrawiam serdecznie.

          3. PIotr Ryka pisze:

            To wszystko jest szalenie mądre i nie miałem jeszcze czasu dokładniej zapoznać, natomiast z własnego doświadczenia pragnę zauważyć, że zdroworozsądkowe myślenie nie zawsze się sprawdza w praktyce i na przykład mieszkający na odludziu prąd z reguły mają w Polsce o wiele gorszy, ponieważ energetyka ich olewa. 180-210V to norma 🙂 Mieszkałem i wiem.

    2. Marecki pisze:

      A szanowny kolega sprawdzał urządzenie niniejszej recenzji? Pytanie oczywiście retoryczne. Także nie ma co rzucać kamieniami, bo samemu można się poobijać.

      1. Marecki pisze:

        Pardon. Wątki mi się pomyliły. Pytanie do Sławka, ma się rozumieć.

        1. Sławek pisze:

          Odpowiedź powyżej – nie sprawdzałem, ale proszę przeczytać – tam jest uzasadnienie mojej rezerwy do ifi.
          A Pan Marecki sprawdzał?

          1. Marecki pisze:

            Nie sprawdzałem. Ale przed zakupem nie omieszkam sprawdzić – jak wszystko zresztą. : ) Jeżeli chodzi o IUSB, to nie jest ono przedmiotem recenzji i mimo wszystko nie wypada sugerować sponsoringu. Może akurat iUSB nie sprawdziło się w Twoim systemie. – Nie od dziś wiadomo, że w audio bywa różnie, i poprzecznie i podłużnie ; ) A w nakłanianiu do zakupu też nie widzę nic złego – tym bardziej, skoro Piotr w przypadku niezadowolenia przygarnie „kropka” (Była kiedyś taka akcja na TVN – „przygarnij kropka”):D Mnie też wiele rzeczy w życiu irytuje, ale czasem lepiej wrzucić na luz : )

  13. fon pisze:

    Dawno się tu tak nie naczytałem:)

  14. A.B pisze:

    Ja myśle ze bedzie coraz więcej osób sfrustrowanych faktem, ze można mieć coraz lepiej grający sprzet za coraz mniejsze pieniądze. Obserwowalem ten temat w studio nagraniowym kilkanaście lat temu, kiedy kazdy dobrze grający procek kosztował fortunę. Potem przyszła era homerecordingu i sie porobiło, studia nagraniowe zaczely sie likwidowa, te z renomą i kontaktami zostały.

    Jak bedzie z Ifi i im podobnych zobaczymy, masa wybierze, jednostka coraz mniej sie liczy, dobry marketing i sukces gwarantowany.

    1. Towaroznawca pisze:

      Podchodząc nieco żartobliwie do tematu mnie studio nagraniowe kojarzy się z miejscem gdzie bardzo znęcają się nad dźwiękiem.:-)

      Szprycują go sterydami strojąc instrumenty z 432 na 440 Hz dźwięk zyskuje wtedy składową ułamkowa która w naturze nie istnieje
      W torze nagrywającym,(nadawczym) stosują tranzystory które z racji tego iż są półprzewodnikami pewnych rzeczy nie przeniosą.
      W celu kompensacji wadliwości systemu stereo, który działa na zasadzie zubażania odtwarzania w jednym z kanałów. Stosuje się wiele ścieżek ,miksowanie i oddzielne wzmacnianie poszczególnych dźwięków.

      Po tym wszystkim odnosi się wrażenie iż ten dźwięk jednak nie jest nagrywany a reżyserowany.
      Z prawdziwym nagrywaniem mam do czynienia nagrywając systemem sztucznej głowy, gdzie sygnał po wyjściu z niej nie jest dodatkowo przetwarzany tylko jest od razu rejestrowany.
      Przewaga słuchawek nad kolumnami właśnie tutaj najbardziej się objawia. Na słuchawkach mamy wybór możemy słuchać dźwięku który był wyreżyserowany jak również stosując nagrania binauralne słuchać dźwięku który był nagrany.

      Co do ifi – Nie wiem jak jest teraz, ale przynajmniej w fazie powstawania pierwszych urządzeń brali udział ludzie czyli przyszli potencjalni odbiorcy zgłaszając przez internet co chcą, w jakiej formie to ma być i ile mogliby na to wyasygnować pieniędzy.
      Nie znam wszystkich urządzeń ifi ale te co mam mógłbym szczególnie polecić ponieważ jest to najkrótsza i być może jedna z tańszych dróg do uzyskania Hig -Endu.
      Na przykład z pozoru nieistotna możliwość odłączania wspólnej pętli masy w jednym z tych urządzeń powoduje niesamowitą poprawę. A przecież to tylko jedna z wielu funkcji poprawiających dźwięk w tym urządzeniu. Efektem tego była całkowita zmiana podejścia do moich słuchawek. Stały się one w pełni uniwersalne a zarazem bardziej neutralne. To już nie tylko pan w smokingu który chodzi do filharmonii lub opery on również potrafi przebrać się w dres i iść na imprezę.

  15. Colorfort pisze:

    W tej i innych wymianach zdań na tym forum uderzające jest „furiackie” oskarżanie i kompletny brak umiejętności wycofywania się z bezpodstawnych oskarżeń. – Dawniej nazywało się to brakiem kindersztuby. Poczytajcie Państwo jakąkolwiek recenzję. Nikt nie używa słowa „przepraszam” i nie przyznaje do pomyłki. Wg mnie, tak skromne zasoby kultury interlokutorów, wykluczają ich z dyskusji na cywilizowanych warunkach. W powyższej wymianie zdań, zamiast przyjętego „przepraszam”, niejaki Sławek pisze: „No dobrze, nich będzie że artykuł nie był sponsorowany, ale…”. – Gratuluję. Serdecznie nie pozdrawiam.

  16. Sławek pisze:

    Przepraszam i proszę o wybaczenie.
    Niestety trochę za ostro pojechałem tym razem.
    O ile się nie mylę, to niniejsza strona i jeszcze chyba tylko StereoLife dopuszczają komentowanie recenzji i za to należy się szacunek.
    Nie zmienia to w niczym mojej opinii o firmie ifi – marketing przeważa nad faktyczną jakością produktów, a producenci okablowania tylko się cieszą….

  17. Miltoniusz pisze:

    Zarzut, że Pan Piotr namawia do zakupu jest dla mnie dziwny. Istotą tego typu serwisów jest udzielenie informacji czy warto coś kupić czy nie. Dlatego właśnie je czytamy. Wiemy również, że opinia recenzenta nie oznacza, że tak samo będzie u nas. Tym niemniej jesteśmy jej ciekawi, czarno na bialym, bez zawoalowania. Tak jak tym razem. Panie Piotrze, proszę mnie namawiać lub zniechęcać bez oporów. Tego właśnie oczekuję.

  18. adamm pisze:

    Przejąwszy się faktem, że Pan Piotr nie pogada ze mną już wiecej albo nie odpisze na pytanie :), a raczej wierząc w Jego wytrenowane uszy, wykorzystałem sposobność do zakupu rzeczonego iDefendera, asekurancko na razie bez iPowera.
    Po pierwszych odsłuchahc powiem tak: mogę tylko potwierdzić opinię z recenzji! Zdecydowanie jest muzykalniej, miodniej, głebiej, soczysciej, ogólnie dźwiek stał „bardzej”. A co najfajniejsze moje NightHawki przestały dudnić na niektórych utworach! Basu nie jest mniej ale stał sie inny, przyjemny.
    Nie wiem jak ten minigadżet działa, trudnu uwierzyć że to jedynie skutek przerwania tej petli masy ale działa.
    Nadal nie dowierzam, że iPowerem bedzie jeszcze lepiej skoro Daca mam zasilanego z sieci a nie z USB, ale jak mniemam DAC Pana Piotra również taki jest a polepszyło? Da się jakoś wytłumaczyć teorię jak pomaga lepsze zasilanie USB skoro urządzenie z niego nie korzysta?
    Tym samym dziękuje za super recenzję skutkiem ktorej jest moje obecne mega zadowolenie muzyczne.

  19. Michał pisze:

    A teraz dla wszystkich czytających, pozwólcie że przedstawię jak bardzo daliście się nabrać. Otóż użyta w recenzji kombinacja zupełnie nic nie wnosi, mam na myśli iDefendera. Jeżeli posiadamy iUSB 3.0 to nie ma potrzeby posiadania również iDefendera. Obydwa urządzenia adresują te same problemy i co śmieszniejsze rozwiązują je tą samą technologią IsoGround® (pętla masy). Potem kwestia zasilania, iDefender może czerpać prąd z iPower który posiada „chałas” sieciowy 1uV… tymczasem zasilanie w iUSB 3.0 – 0.1uV. Jak widać iDefender nie może być uzupełnieniem iUSB 3.0 bo samo urządzenie robi dokładnie to samo tylko że lepiej.

    Dowód?

    Sam wpis producenta na head-fi.org pod tematem o nowym produkcie iGalvanic 3.0. iFi przedstawia tam możliwe kombinacje z i bez nowego urządzenia. Oto one:
    Opcja ostateczna – Micro iUSB 3.0
    Opcja high preformance – Nano iUSB 3.0 + iDefender (bez iPower)

    Wytłumaczenie proste, Nano iUSB 3.0 nie posiada ISOGround ale posiada zasilanie 0.5uV, stąd brak potrzeby iPower ale sam iDefender może się przydać.

    Trochę to smutne że recenzent którego uważałem za wiarygodnego wkopał się na zawsze dla mnie jako recenzent tylko przez skomplikowaną politykę produktową iFi.

    1. Andrzej pisze:

      Dokladnie, to jest oczywiste.
      Nie wyobrazam sobie produenta, ktory zrobilby 5 roznych usb poprawiaczy i udawal, ze nie dubluja sie tylko wszystkie naraz sa potrzebne. Bez sensu i komicznie by to wygladalo.
      Ale w sumie w audio wszystko jest mozliwe, wiec pewnie sa osoby ktore do samego usb maja po 10 urzadzen i zarzekaja sie wypiecie jakiegokolwiek z nich jest mocno slyszalne.

    2. Sławek pisze:

      Nic dodać, nic ująć.

    3. PIotr Ryka pisze:

      Smutek jest zupełnie niepotrzebny. Istotnie, iUSB3.0 ma przełącznik do odcinania masy, ale jego przełączanie, przynajmniej u mnie, zupełnie niczego nie zmienia. Natomiast użycie iDefendera zmienia dźwiękowy obraz radykalnie. Ewentualne pretensje proszę więc kierować do firmy ifi.

      1. PIotr Ryka pisze:

        Wyjaśniłem wstępnie przyczynę zjawiska. W iUSB3.0 przełączenie następuje pomiędzy uziemieniem a uziemieniem pływającym (floating ground), podczas gdy iDefender nie bawi się w takie subtelności.

  20. Michał pisze:

    Wiem tylko że w hierarchii ifi odnośnie poprawiaczy USB już za niedługo na szczycie będzie Micro iUSB 3.0 w połączeniu z Nano iGalvanic 3.0… oczywiście z pominięciem iDefendera.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Będzie Galvanic, będziemy się zaciągać i porównywać smaki 🙂

      1. Michał pisze:

        Co by było jeszcze bardzo ciekawe to przetestować całą wierzę iFi w jej najmocniejszej konfiguracji z iDSD BL, iCan SE, iTube2, iUSB 3.0. Tak co by mieć pełny obraz tego co potrafi te „Micro” z siebie dać jak cały potencjał wykorzystamy.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Z tym nie będzie problemu. Wszystko już jest na miejscu, ale iTube musi się jeszcze wygrzać.

  21. Marek pisze:

    Z PC można wyjść z audio jak wiemy nie tylko przez USB, brak mi w artykule porównania do wyjścia przez np. dobrą kartę i kabel coaxial, jak te dwa sposoby mają się względem siebie sonicznie (na marginesie widzę już w ifi cudeńko iPurifier SPDIF i też kusi). A tak z innej beczki – czy te akcesoria Ifi USB są dwukierunkowe i czy przepuszczają sygnały sterujące z Daca do PC?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Na to ostatnie nie umiem odpowiedzieć, ale prawdopodobnie działają analogicznie jak linia USB. Sprawa do wyjaśnienia. Co do wychodzenia kartą dźwiękową, to na takim układzie napisana została recenzja słuchawek Denon D600. Dobra karta, odpowiednio skonfigurowana i pracująca z dopasowanymi do siebie słuchawkami, potrafi grać rewelacyjnie, zwłaszcza w sensie samej przyjemności słuchania a nie wzorcowego realizmu.

      Co zaś się tyczy sposobów wychodzenia, to dobrze skonfigurowane USB w oparciu o wysokiej jakości kabel grało będzie przeważnie lepiej od koaksjalnego via konwerter. Znakomicie sprawdzają się natomiast połączenia optyczne i podobno też Thunderbolt, pozostający na razie efemerydą.

    2. piter pisze:

      Na HeadFi jest wątek o Audio Over IP. Z doświadczeń wielu użytkowników wynika, że wyjście po spdif lub AES/EBU + dobry reclocker spdif ( np. Mutec Smart USB ) jest lepsze od nawet bardzo wypasionych torów USB.

    3. A.B pisze:

      Jakiś czas temu bardzo popularne i stabilne jako audio było złącze na interfejsach Firewire, na chipsetach Texas Instruments. Miałem taki jeden w studio amerykańskiej firmy MOTU. Co ciekawe w tamtym czasie problemy to zawsze były wlasńie z usb a teraz znów wraca. Jaki ten rynek przewrotny. Nikt też nie pisze o złączach Thunderbolt które śle za jednym szlagiem audio idane.

      1. PIotr Ryka pisze:

        A widziałeś ile płyt ma obsługę Thunderbolt? Prawie żadna.

        1. Taki tam pisze:

          Całkiem sporo. Dzisiaj USB-C/Thunderbolt 3 to standard w nowych laptopach (i wcale nie chodzi o te z jabłkiem na obudowie). Co więcej, najnowsze płyty Intela (dla desktopów) też obligatoryjnie mają ten interfejs. Także ten…

          Co do Thunderbolta i przywołanego we wcześniejszej wypowiedzi FireWire (w pro audio standard) to… rynek masowy rządzi się swoimi prawami, fakt, ale teraz (wreszcie) będzie można (o ile producenci zechcą) sprawdzić zalety, a te są OCZYWISTE. Brak jittera, brak opóźnień, brak współdzielenia, bezpośredni dostęp. To od strony technicznej pod każdym względem lepsze rozwiazanie od USB. Rzecz jasna to tylko (i aż) technikalia, wiadomo że w audio to nie jedyny składnik potrawy. Wiadomo. Jak ktoś projektuje i tu i tu (na styku jest właśnie), np. Mytek, to właśnie wie. Tam FW od dawna było w interfejsach, pozwalało ominąć rafy uniwersalnej magistrali.

          Sumując, Piotrze, najpierw sprawdziłbym na Twoim miejscu jak JEST. A potem pisał takie kategoryczne „prawie żadna”, bo zwyczajnie mijasz się z prawdą. Właściwie dzisiaj nie da się kupić dobrego jakościowo lapka bez tego interfejsu.Na marginesie, sam korzystam i cóż, bardzo sobie chwalę.

          1. PIotr Ryka pisze:

            Laptopy to nie moja specjalność, osobiście gustuję w PC. A w ich przypadku Thunderbolt dla najnowszego chipsetu Z270 oferuje jedynie Gigabyte. To trochę mało, jak na co najmniej pięciu liczących się producentów, nie uważasz? A dla nowych procesorów Ryzen płyt z Thunderboltem nie oferuje nikt.

            Ale syn ma dwa nowe laptopy, to sprawdzę co z tym Thunderbolt u nich.

  22. A.B pisze:

    A co z kartami wpinanymi w śledź PCI i PCI-E ? Na wyjściu zawsze był duży jack TRS 6,3 mm lub XLR i nim bezpośrednio w mikser… a muzyka grała, coraz mniej tych kart, a coraz więcej wynalazków. Nie jeden zatraci sens odbioru przekazu a wpędzi sie nawet nie bedzie wiedział kiedy w ta marketingowa gonitwę za ” lepszym brzmieniem”.

    1. PIotr Ryka pisze:

      A co to ma do rzeczy? Mam taką kartę, ale dobry DAC, nawet ten w ifi nano, ją załatwia.

  23. Marcin pisze:

    Panie Piotrze,

    Dziękuję za świetną recenzję! Chciałbym zapytać, czy przewiduje Pan recenzję nowego iFi iOne? Jeśli tak, to czy byłaby możliwość sprawdzenia, jak owe urządzenie zagra z konsolą do gier, np PlayStation 4 (ewentualnie z czymś innym po optyku)?
    Jeszcze jedno: czy wg. Pana iDefender w połączeniu właśnie z iOne to dobre połączenie?

    Pozdrawiam,
    Marcin

    1. PIotr Ryka pisze:

      Sądzę, że iDefender sprawdzi się jako poprawiacz transferu USB wszędzie. A kuż na pewno z iOne.

      Tego ostatniego prawdopodobnie będę recenzował, bo dystrybutor ifi zgłosił zapotrzebowanie na zrecenzowanie wszystkiego. Nie wiem tylko czy podołam tej ich sprzętowej nawale 🙂

      Konsoli niestety nie mam w zasięgu. Ani własnej, ani skąd pożyczyć.

      1. Marcin pisze:

        Super, fajnie 🙂 Kiedy można by było spodziewać się recenzji iOne? Czy myśli Pan, że to urządzenie to to samo co iDSD nano, tylko że bez baterii i wyjścia mini jack, za to z wejściem coax/toslink i Bluetooth’em? Czy byłaby szansa w ewentualnej recenzji porównać (chociaż kilkoma zdaniami) oba urządzenia?

        1. Wiceprezes pisze:

          Tak, iOne to taki iDSD nano bez słuchawek i z Bluetoothem, ale ma jeszcze jeden świetny ficzer – izolację galwaniczną na wejście spdif. Pójdzie z konsolą bez najmniejszego problemu 🙂

        2. Wiceprezes pisze:

          Recenzja już wkrótce, ale najpierw wyborne iDSD Black 😀

  24. Marek pisze:

    Nabyłem, sprawdziłem i zwróciłem. Defender warty wydanych pieniędzy, ale… z moim M-DAC+ Audiolaba nie działał bez powerbanka, dziwne bo myślałem że stacjonarny M-Dac+ nie będzie wymagał prądu (bez zasilania DAC był dla PC nie widoczny). Jeśli chodzi o transmisję danych, bo z dźwiękiem Defender nie ma nic do czynienia to defender robi swoje i jest to adekwatne do wydanej kwoty, różnica jest słyszalna, jednak nie jest to tak oczywiste i od razu uchwytne, (przynajmniej jak dla mnie). U mnie w komplecie z kablem USB Chord Silverplus + Defender nie pokonały poprzeczki ustanowionej przez wyjście Asus’em Essence STX II i kabel optyczny QEDa (max 192/24 jak dla mnie wystarczające, oczywiście USB może więcej i defender nie miał problemu z przepustowością DSD, jednak nie Megaherze były w moim teście najważniejsze). Komputer w moim teście w miarę „dostosowany do audio”, SSD, zero wiatraków, zasilacz pico-nano na zewnątrz.

    1. Michał pisze:

      Spróbuj na innym kablu, miałem Chorda Silverplus ale AudioQuesty były znacznie lepsze, już model cinamon, a carbon to już w ogóle wypas, a no i iPower też bardzo dużo do iDefendera wnosi.

      1. Marek pisze:

        na szczęście nie muszę próbować, w tej chwili wiem że DAC czerpie dane z czystego źródła, a to co mam czyli karta Asusa plus kabel kosztowało mnie TYLKO 1100zł. IPower raczej mógłby tylko zdegradować dźwięk, bo słuchałem tylko z powerankiem – czystsze źródło, tylko mniej praktyczne, bo trzeba ładować :). Patrząc na Chorda Silverplusa domyślam się że są lepsze i droższe kable, ja mogę tylko stwierdzić, że w porównaniu do zwykłego kabla USB ten kabel naprawdę wymiata sonicznie, a mimo to u mnie odpadł. Dla mnie było ważne także zbadać czy Asus z optykiem nie wnosi czegoś niepożądanego od siebie lub nie ucina czegoś w dźwięku i teraz wiem że jest OK. Być może można wydając 3 tyś na kable i dodatki USB osiągnąć wyższy poziom, ale równie dobrze można doinwestować interkonnekty lub zmienić jakiś klocek i osiągnąć jeszcze więcej. To jest tylko moja opinia, jeśli ktoś jest zmuszony do USB to już inna sytuacja. Ja tylko mogę polecić wszystkim komu wejdzie do obudowy PC pełna karta PCI-E, że takie „stare” rozwiązanie pod względem jakości i ceny doskonale się broni przed „nowoczesnym” nawet mocno doinwestowanym USB

        1. Michał pisze:

          Nie potrzeba tysięcy by mieć najlepsze USB, wystarczy którś z regeneratorów dużo ich, albo galwaniczną izolację. AQ Cinamon jest tańszy od chorda a u mnie grał lepiej.

          1. Marek pisze:

            heh, żeby mieć najlepsze USB to jednak chyba trzeba wydać te tysiące, żeby mieć wystarczające w danym systemie to już pewnie mniej, zależy od danego systemu i punktu odniesienia, izolację galwaniczną ma nawet najtańszy kabel optyczny 😉 chociaż tych najtańszych nie polecam, każdy taki kabel też przesyła spokojnie 192/24, czy jest na rynku izolacja galwaniczna do 1000zł która to robi?

  25. Marek pisze:

    a tak na marginesie moich wywodów, powyższa recenzja Pana Piotra bardzo udana, bardzo fajny klimat, z dużym poczuciem humoru i dystansem, przesłuchiwać te wszystkie sprzęty nie jest na pewno tak prosto a ubrać to jeszcze w udany spójny tekst jeszcze trudniej, gratulacje 🙂

  26. Krzysiek pisze:

    Posiadmam aktualnie audioquest jitterbug orientujecie sie czy mozna tego defendera i tego audiowursta podlaczyc razem naraz? Ma to sens? Jakies pomysly? Pozdrawiam

    1. Marek pisze:

      wg mnie ma to sens, tylko musisz uwzględnić ewentualne zasilanie AQ, czyli musi być pierwszy w szeregu lub Defender z zasilaniem i wówczas kolejność nie powinna mieć znaczenia

    2. MirekM pisze:

      Mam i jedno i drugie. Działa takie połączenie, ale mam zbyt krótko by dać jakąś opinię. Wpływ działania Defendera jest bardziej wyraźny niż samego jitterbuga. Co mnie cieszy, penek Sandiska z plikami podpięty pod taki zestaw działa, natomiast dysk HD już nie.

  27. 2cold2shiver pisze:

    Warto kupić iDefender3.0 w asyście z ipurifier2 pod Idaca 2?

    1. Wiceprezes pisze:

      Warto, bo te dwa urządzenia posiadają odrębne funkcje. iPurifier regeneruje cyfrową część sygnału, zaś iDefender eliminuje problemy linii uziemiającej i ewentualnie power (jeśli doprowadzimy zewnętrzne zasilanie). Ipurifier też powinien lepiej działać z poprawionym zasilaniem, tak więc razem powinny się one składać na bardzo skuteczny duet.

  28. jarek pisze:

    Witam,
    duzo slucham z hard dysku przez zwykle USB do odtwarzacza Naim I mam pewne zastrzezenia do dzwieku czy defender jest w stanie cos poprawic ?

    1. AAAFNRAA pisze:

      iDefender działa na zasilaniu USB, który przesyła sygnał oraz zasilanie równocześnie i tutaj jest słyszalna poprawa. W Twoim przypadku raczej iSilencer, który redukuje jitter i szumy sygnału.

  29. jarek pisze:

    Bardzo dzikeuje za odpowiedzx, jestem absolutnym laikiem w tych sprawach ale jak porownuje dzwiek z hard dysku I CD zdecydowasnie ubywa jakby dynamiki rozdzielczosci . Mam nadzieje ,ze silencer pomoze .

  30. Michal Pastuszak pisze:

    U mnie iDefender z dedykowanym zasilaniem sie nie sprawdzil, to znaczy dzwieku nie pogorszyl nic z tych rzeczy, tylko nie bylo slychac zadnej (oczywistej) poprawy wzgledem golego wyjscia w moim iMacu. Jutro odsylam wiec oba ustrojstwa do sprzedawcy. Koniec koncow zakonczenie bardzo pozytywne, pieniadze wydam na muzyke ;’)

    ps. Byc moze moj DAC (Hugo 2) jest bardzo malo czuly na 'smieci’ z USB i stad taki efekt, czy tez jego brak.

    1. PIotr Ryka pisze:

      U ciebie, Michale, nawet Beyerdynamic DT880 grają lepiej niż Grado GS1000, nic zatem nie może dziwić.

  31. Ossy pisze:

    Mnie natomiast brakuje (i w żadnej recenzji się z tym nie spotkałem)przetestowania z faktycznie zabrudzonym sygnałem(ground loop,dźwięki myszy i komponentów z PC na wzmacniaczu,świergoty itp.)a więc mniej ezoteryki a więcej walki ze słyszalnymi dla każdego problemami,o ile IDefender jest w ogóle w stanie,być może dopieszcza tylko czysty sygnał.Sam mam taki problem i jak na razie poza „podniesieniem” uziemienia na zasilaniu wzmacniacza nic nie działało.Wolałbym taki gwizdek za 200 zł.niż mieć nieuziemiony wzmacniacz.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Zobacz tutaj https://www.head-fi.org/f/threads/ifi-micro-idsd-black-label-in-depth-review.833933/
      Nie wiem, czy o to chodzi, ale można m.in. zobaczyć co wnosi iPurifier. A tak w ogóle, to bardzo rozbudowana recenzja.

    2. PIotr Ryka pisze:

      Dźwięki myszy na wzmacniaczu? A co to za mysz? Chyba nie żywa, po wzmacniaczu biegająca?

  32. Ossy pisze:

    Mysz jest zwykła,komputerowa i po niczym sama nie biega.Poruszanie myszą generuje wysoki,piskliwy ton na tle pozostałych zakłóceń.Zamówiłem iDefendera ,jak jutro przyjdzie to dam znać o rezultatach,może się komuś przyda.Uraziłem Autora?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie, nie uraziłeś, ale nawet nie przypuszczałem, że są takie myszy. Proszę kupować markowe, jakieś na przykład porządne Logitechy. Miałem w życiu kilkanaście myszy i z żadną nie było nawet śladu takiego problemu.

      1. Ossy pisze:

        Mysz to Corsair M65 pro więc nie najgorsza,ale nie o markę myszy tu chodzi.Takie wysokotonowe zakłócenia z PC to nie taka rzadkość, szczególnie jeśli po drodze jest nieuziemiony dac.Jedynym sprawdzonym rozwiązaniem jest ground lift wzmacniacza lub galwaniczna separacja złącza usb.Ground lift jest niezbyt bezpieczny a separatory drogie jak piorun-te tańsze 50-100 $ z szybkością do 480(teoretycznie powinien obsłużyć 24 bit 96 khz)lub High Speed grubo powyżej 200$.IDefender już do mnie przyszedł,wrócę z pracy to wypróbuję.

        1. Ossy pisze:

          No i niestety,u mnie iDefender zamiast niwelować wzmacnia(sic!) szumy.Miałem wielkie nadzieje co do niego i się rozczarowałem,do tego nie znoszę nic zwracać do sklepu.Żeby uprzedzić ew.komentarze lub pytania-PC komponenty i zasilacz wysokiej klasy,kable,gniazda,wklejki i cięcie kabli różne myki wypróbowane itd.Przy podłączeniu dodatkowego zasilania do iDefendera DAC znika z PC.Konfiguracja:PC–DAC(Aune T1SE wtyk bez uziemienia)–amp (Burson Soloist sl mk2).Na samym Aune brak zakłóceń(ma własny wzmacniacz słuchawkowy,po zamknięciu pętli Bursonem-na Bursonie kakofonia dźwięków z PC,do mn.więcej 60% głośności względna cisza,potem coraz gorzej.Największe zdumienie budzi fakt że idefender wielokrotnie te zakłócenia wzmacnia.

          1. PIotr Ryka pisze:

            Jeżeli pomocą ma być separacja galwaniczna, to powinieneś wypróbować iOne. Pamiętaj, że potrzebuje kabla koaksjalnego.

          2. PIotr Ryka pisze:

            Dla porządku, w tej chwili używam Logitech G700.

          3. Ossy pisze:

            Strzeliłem byka w opisie szybkości przesyłu tańszego separatora usb -chodziło o 12 mbps a nie jak napisałem 480-pamięć do niczego.Znalazłem na polskiej stronie za 135 zł.Chyba zaryzykuję.

          4. Ossy pisze:

            Kupiłem Izolator portu USB 2.0 na ADUM3160 za 135 zł. i ten dynks działa jak złoto.Martwa cisza do końca skali.Czy sprawi inne problemy – na razie nie wiem.Przepraszam za off-top ale może komuś się przyda taka informacja.

  33. Dariusz pisze:

    Witam serdecznie wszystkich, w tym szczególnie Recenzenta, który odwala kawał dobrej roboty. To mój pierwszy post na stronach hifiphilosophy.com, dlatego proszę o wyrozumiałość. Mam kilka pytań dotyczących testowanych urządzeń:
    1. Na przedostatnim zdjęciu powyższej recenzji widać, że do iDefendera jest wpięty nie iPower, ale chyba jakiś powerbank. Pojawia się oczywiste pytanie: czy obydwa urządzenia zadziałają w określonej roli podobnie?
    2. Czy można stwierdzić, który gadżet ma większy pozytywny wpływ na dźwięk: iSilencer czy iDefender (bez i z iPowerem lub innym zewnętrznym zasilaniem); naturalnie różnie to jest w przypadku różnych konfiguracji sprzętowych, ale myślę, że można się pokusić o jakieś uśrednienie wyników obserwacji.
    3. Jako DAC wykorzystuję Matrixa Mini-i pierwszej generacji, który ma komplet wejść cyfrowych, ale USB ograniczone do standardu CD, tj. 16/44,1. Czy sensowym rozwiązaniem jest wykorzystanie wejścia spdif z zastosowaniem iLINK w roli konwertera i zarazem czyściciela sygnału? Czy iLINK ma wbudowane funkcje tożsame do iSilencer i iDefender (na pewno oczyszcza z jittera), czy i do iLINKA też warto je wpinać?

  34. Jakubas pisze:

    Panowie i Panie,
    dla mnie (skromego miłośnika muzyki) to działa! Nabyłem dzisiaj iDefender + ładowarkę iPower i z moim kombinowanym systemem B&O mobilny dac + Nostromo Valentine wzmacniacz + Beyerdynamic DT990 przyniosło dużo dobra…

  35. Marian pisze:

    Witam.
    Jak wpłynie na jakość dźwięku iDefender z iPower 5V wpięty w tor: „laptop tylko odtwarzający muzykę-audioquest jitterbug-audioquest dragonfly red-audioquest nighthawk” ?

    Życzę wszystkiego najlepszego w nowym roku.

  36. Towaroznawca pisze:

    Dla zainteresowanych – Idefender został przelicytowany przez konkurenta.W zależności od konfiguracji toru może przynosić pewne korzyści wpięty szeregowo do wyżej wspomnianego przeze mnie konkurenta działając w trybie pasywnym bez zasilania.

  37. Jakubas pisze:

    Przepraszam, ale o jakiego 'konkurenta’ chodzi, bo jest to niejasne?

  38. Alucard pisze:

    A ja ten cały temat USB olałem po tylu latach, bo widzę że tu już cuda i dzikie węże między innymi te IFI tworzy, i Qutesta do kompa podepnę Qedem Optical Reference i koniec zabawy. Miałem do tej pory m2tech hiface two i to sobie świetnie radziło, cały ten szum z komputera usuwa i uspokaja oraz pogłębia przekaz. Z tym że nowy Qutest nie ma wejścia SPDIF, więc się przesiadam.

    1. rlc pisze:

      Jak to nie ma? Ma i to dwa, tylko że BNC. Przejścióweczka, albo kabel RCA->BNC i gra.

      1. Alucard pisze:

        Rzecz nie w przejściówkach. W ogóle rezygnuję ze złącza USB, bo wymaga za dużo doinwestowania, aby poprawić jakość sygnału wychodzącego z niego. To takie złącze od wszystkiego. Myślałem o igalvanicu i kablu USB ale zrezygnowałem i puszczę po prostu sygnał optykiem ze szkła. Qutest przez optyka czyta DSD, iRivera mam zainstalowanego nowego z resamplerem SoX… więc po prostu się przesiądę na Qeda, a kabel coax sprzedam razem z m2techem. Tak sobie wykombinowałem, bo już drążę temat USB i ograniczeń z nim związanych, zbyt długo. Nie będę dokładał następnych klocków, przejściówek i ulepszaczy. Qutest po optyku przez taki kabel to i tak zero szumów, dziadostwa i jittera.

  39. Towaroznawca pisze:

    Urządzenie w kształcie pendriv’a nie jes drogie. Kosztuje sto paredziesiąt złotych. I bardzo uplastycznia przekaz. W przypadku toru odsłuchowego opartego o słuchawki czy to będzie Ifi czy inna firma polepszacze są niezbędne. W moim przypadku dźwięk, czyli jego jakość i ilość przed umieszczeniem w torze wszystkich polepszaczy można byłoby zmieścić do malucha, po dodaniu wszystkich poprawiaczy trzeba go już przewozić kilkunastotonową ciężarówką.Celowo wspominam tu o ilości ponieważ w przypadku nośników cyfrowych właśnie ta ilość robi nam jakość odczytując znacznie więcej zer i jedynek. Możemy głęboko wnikać w pliki/strumienie danych które do tej pory wydawały się nam nie atrakcyjne. Muzyka na Youtubie całkowicie się zmienia na lepsze. Jeszcze raz powrócę do kwestii ilości – Jeżeli poprzez użycie poprawiaczy/polepszaczy można ilość muzyki drastycznie podnieść, jeżeli przetwornik/DAC to obrobi idzie to dalej na wzmacniacz który musi temu podołać.Poprawiacze nie tworzą perpetum mobile, większa ilość materiału plikowego wymaga zmiany parametrów pracy wzmacniacza.Dopiero wtedy gdy kolejny stopień w postaci wzmacniacza podoła temu wtenczas uzyskujemy wyraźna poprawę jakości dźwięku.Po jednej stronie na wejściu stosuje się poprawiacze, w środku jest przetwornik, a wzmacniacz trzeba przełączyć aby dawał większy prąd, gdzie stosunek napięcia do natężenia będzie odpowiednio bilansowany w zależności od specyfiki i zapotrzebowania słuchawek. Nazwy urządzenia celowo nie wymieniam ponieważ nie chcę robić darmowej reklamy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy