Recenzja: iFi iCan

iFi_iCan_09 HiFiPhilosophy   I znów małe chce być piękne. Tym razem nie tylko piękne, ale i tanie. I znów to się udaje. Czy nie warto w takim razie by było powierzyć inżynierom od słuchawkowych wzmacniaczy na przykład polityki europejskiej? Może wówczas nareszcie coś by osiągnęła miast tylko mnożyć kryzysy.

Te udane słuchawkowe wzmacniacze zaczynają mnie tak nawiasem nieco męczyć. Jeden po drugim następują i każdy udany. Gdyby tak dopaść jakiegoś nieudanego i móc go rozszarpać na strzępy w porywie recenzorskiego szału. A tu sami dobrzy jeden po drugim, że ani go rusz, taki cacany.

– Kłamię. Zwyczajnie kłamię. Nieprawda, nie miałem ostatnimi czasy do czynienia wyłącznie z dobrymi słuchawkowymi wzmacniaczami. Tyle że tych niedobrych nie opisałem, bo szkoda było czasu. Żeby chociaż to były jakieś niuanse, dychotomia jakaś. Że raz źle, a raz lepiej; z jednymi słuchawkami marnie ale za to z innymi całkiem, całkiem, czy coś w tym rodzaju. Jednego takiego wprawdzie miałem, ale nie zdążyłem opisać. Był to dzielony Heed. Nie polecam, ale jest specyficzny i z niektórymi słuchawkami, na przykład z Grado SR-60, naprawdę ciekawie grał. Drugi był za to całościowo do luftu i zwał się Music Hall. Tego to już zdecydowanie zniechęcam. Zatem nie jest tak, że kto się weźmie za słuchawkowy wzmacniacz – gwarantowany sukces. Jedynie jak się opisuje pod rząd same dobre, można dojść do wniosku, że innych nie ma. Ale są i trzeba uważać.  Na naszego iCAN-a też trzeba uważać, ale z innego nieco powodu, całkiem odwrotnego. Trzeba mu się uważnie przypatrzyć, czy aby nie jest tym właśnie dla nas, bo i cena, i właściwości, i wygląd…

Za stworzenie iCAN-a i kilku jego kuzynów, w postaci iDAC-a, zasilacza USB oraz jeszcze paru innych małych łobuzów, zabrała się angielska firma AMR, czyli Abbingdon Music Research, powstała w 2000 roku, ulokowana w Londynie i wchodząca teraz w skład globalnej Abbingdon Global Group. Zabrała się na zasadzie pączkowania i wypączkowała firmę ifi, stanowiącą jej polaryzacyjne uzupełnienie. AMR zajmowała się bowiem i wciąż zajmuje dostojnym, grubaśnym audio, takim za konkretne pieniądze i z konkretnym wyglądem, że obok bez rzucenia okiem nie przejdziesz. Ale jak mi powiedział szef marketingu AMR, pan Vincent Luke, młodzi ludzie takie dostojne audio mają teraz w nosie. Dosłownie tak tego nie ujął, tylko wyraził się elegancko, jak na gentlemana przystało, ale sens był ten sam i wychodzi na jedno – młode pokolenie nie marzy o wielkich skrzyniach do ustawiania w salonie, tylko o małych zabaweczkach, które też świetnie grają i jeszcze można się z nimi wszędzie zabrać; wziąć na urlopowy wypad albo wycieczkę i w każdych warunkach cieszyć się muzyką. Młodzi ludzie są teraz mobilni, zabawowi i lekkiego ducha. Często nie zakładają rodzin, nie trzymają się jednego miejsca i nie mają zamiaru poświęcać życia jakiejś międzypokoleniowej kontynuacji czy nadrzędnej idei. Lubią sport, seks, muzykę oraz gry. I trzeba przyznać, że jest to pod wieloma względami lepsze od miłości do broni palnej, ideologii totalitarnej czy podbojów, choć pewne pejoratywy też by się znalazły.

Niezależnie jednak od tych za i przeciw w tak ukształtowanej sytuacji firmom pragnącym zawojować rynek audio nie pozostaje nic innego jak się tym smartfonowo zabawowym gustom podporządkować i wyjść im naprzeciw. Tak nawiasem wielkie koncerny same poczynając od połowy lat 80-tych promowały takie mobilne audio i zdaje się wypromowały je lepiej niż zamierzały, ale to nie nasze zmartwienie. Pozostaje faktem, że urządzenia przenośne i słuchawki są teraz na absolutnym topie, tak więc wzmacniacze słuchawkowe, zwłaszcza takie malutkie, to obietnica wielkiej popularności i dużych zysków. A zyski zawsze działały na wyobraźnię, więc podziałały również na wyobraźnię szefostwa AMR i w efekcie powstało ifi oraz jego iCAN.

Budowa

iFi_iCan_21 HiFiPhilosophy

iFi iCan

Jako się rzekło, wzmacniacz jest malutki. Waży 280 gramów i prawie mieści się w dłoni. Obudowę ma srebrną, profilowaną, podłużną i całą z aluminium poza chromowanym pokrętłem potencjometru i też chromowanymi skobelkami. A te skobelki to specyfindry. Jeden bas podbija, i to zdaniem producenta w taki sposób, że czyni go zarazem mocniejszym i równie klarownym co bez podbijania, a więc bez żadnych ujemnych wpływów związanych z obróbką DSP. Drugi jest jeszcze cwańszy i właśnie w stylu DSP działający, ponieważ ma potęgować przestrzeń. Też ma trzy pozycje i faktycznie mocno przejawia swoją aktywność, do czego przy opisie brzmieniowym wrócimy. Sam producent wyjaśnia, że jego zadaniem jest przeniesienie słuchawkowej sceny z wnętrza głowy przed słuchającego i uczynienie jej rozleglejszą – rozległą w stopniu wręcz normalnie niespotykanym. Jak zapewnia AMR, tego rodzaju sceny dźwiękowe pojawiają się na słuchawkach jedynie w kilku najlepszych na świecie studiach nagraniowych i stoją za tym profesjonalne wzmacniacze najwyższej klasy niedostępne na rynku konsumenckim. To już zabrzmiało poważnie, nieprawdaż? Kolejną kwestią konstrukcyjną o zasadniczym znaczeniu jest budowa na wzór wzmacniaczy lampowych. Bez użycia lamp wprawdzie, ale z tranzystorową topologią na wzór lampowy w czystej klasie A. Class A TubeState amplification się to nazywa i ma bardzo dobrze naśladować lampowe wzorce. A jest się o co bić, bo jak zauważa AMR powołując się na badania niemieckich instytutów naukowych, w grupie osób słuchających muzyki z urządzeń lampowych w porównaniu z tą samą grupą słuchającą wcześniej urządzeń tranzystorowych ilość osób zestresowanych spadała aż o 60 procent, a jednocześnie o 120 procent rosła ilość uważających, że życie jest piękne. Na czym ten spadek stresu i eksplozja optymizmu się opierają – nie wiadomo, ale fakt pozostaje faktem. W imię tej optymistycznej racji firma ifi wytworzyła nawet podobnie jak ALO Audio malutkie urządzenie lampowe, ale nie jest nim iCAN, który jedynie naśladuje lampy w technice tranzystorowej. Nasuwa się w tym miejscu spostrzeżenie, że nawiązywanie do konstrukcji lampowych w technologii tranzystorowej zaczyna się robić modne, bo wcześniej firma Schiit to samo przedsięwzięła w swoim Mjolnirze i powtórzyła w Asgardzie 2.

iFi_iCan_18 HiFiPhilosophy

Opakowany niczym  topowy smartfon

iFi_iCan_19 HiFiPhilosophy

Bo naprawdę jest się czym pochwalić

iFi_iCan_20 HiFiPhilosophy

Misterne opakowanie, ale co z zawartością?

Jednak największym powodem do dumy i tym od czego AMR rozpoczyna swe przechwałki jest siła tego maleństwa. Potrafi ono oddać aż 0,4 Wata mocy przy 32 Ohmach, co jest wartością na tyle wysoką, że pozwala napędzać słuchawki planarne. W komplecie ze wzmacniaczem znajduje się mały śrubokręcik, którym poprzez regulację na dolnej pokrywie zamieszczonych przełączników możemy zmieniać wartość wzmocnienia i podobnie jak regulacje przestrzeni i basu posiadają one trzy pozycje: 0 dB, 10 dB i 20 dB. Pierwsza jest dla słuchawek dokanałowych, druga dla normalnych, a trzecia dla ortodynamicznych.

– Jakże nędzny wydaje się w porównaniu Apple iPod Touch z jego 15 miliwarami na wyjściu – podkreślają twórcy.

Dodatkowym powodem do dumy jest stojąca za tą mocą technologia Direct Drive, pracująca w oparciu o krótkie ścieżki sygnałowe i brak kondensatorów wyjściowych.

iFi_iCan_28 HiFiPhilosophy

Piękna bryła ze szczotkowanego aluminium!

Na ściance tylnej znajdujemy minimum niezbędnych przyłączy, czyli wejście dla zasilacza, parę gniazd RCA oraz port mały jack, zapewniający współpracę z urządzeniami przenośnymi. Pomimo nawiązania do technologii lampowej iCAN nosi też w sobie kość logiczną; konkretnie TPA6120A2, będącą słuchawkowym wzmacniaczem operacyjnym od Texas Instruments. Jej aplikacja jest jednak bardzo oryginalna i dopracowana w szczegółach, nie stanowiąc zwykłej implementacji op-ampa tylko jego wymyślną oprawę torem quasi-lampowym. Dodam przy okazji, iż osobiście nie podzielam zgłaszanych czasem zastrzeżeń odnośnie wzmacniaczy słuchawkowych w oparciu o technologię krzemową, bo oparty o nią wzmacniacz zawarty w przedwzmacniaczu Accuphase C-3800 jest wystarczająco wybitny by rozwiać wszelkie odnośne tego wątpliwości.

Całość iCAN-a i jego przyległości jest pakowana w zgrabne pudełko z grubej tektury i wkładana do jeszcze jednego, cienkościennego i ładnie  lakierowanego. W komplecie obok wzmacniacza jest nagniazdkowy zasilacz, wspomniany śrubokręt, interkonekt RCA i łączówka mały jack-mały jack. Nie znajdziemy natomiast baterii, którą należy kupić oddzielnie i od zewnętrznego dostawcy. Tu ifi poleca wyrób firmy BIX Power. Jest za to prosta instrukcja obsługi i karta gwarancyjna obejmująca okres 12 miesięcy. Jest wreszcie (ale już nie w pudełku ani nie w pudle) polski dystrybutor i jest rzecz najważniejsza – kosztuje to wszystko niewiele ponad tysiąc złotych, czyli naprawdę niewiele. Zaczyna być ciekawie, prawda?

Brzmienie

Z You Tube

iFi_iCan_22 HiFiPhilosophy

Wykonanie nie pozostawia nic do życzenia

   Pora czegoś posłuchać w miejsce jałowych opisów. Na początek podpiąłem iCAN do Asusa Xonara (kablami Harmoniksa) i sięgnąłem po Grado SR-60. Zwykłe pliki z You Tube cechowała przenikliwość i wyrazistość. Nie było zmiękczania i łagodzenia. Silnie działał system ekspansji przestrzennej, faktycznie powiększając scenę, a to głównie poprzez rozsuwanie jej na boki, ale także pogłębianie. Towarzyszyło temu podnoszenie całościowej tonacji i rozjaśnianie dźwięku. Scena poszerzona do maksimum w pierwszych chwilach wydawała się zbyt ekspresyjna, ale moment przywyknięcia i już powrót do niższych ustawień skutkował redukcją. Szybko to działało, a same Grado nie były w tym graniu, jak to się im często zdarza gęstym syropem, tylko raczej wyrazistą prezentacją à la AKG K550. Bardzo dobrze prezentowało się też średnie ustawienie przestrzenne, a niskie, czyli naturalne, było faktycznie nieco ciasnawe. Bas się wszędzie zaznaczał, a najbardziej podobał mi się w ustawieniu średnim.

Podpiąłem następnie Sennheisery HD 650 i to był dobry pomysł. Połączony z lekkim podniesieniem tonacji proces uprzestrzenniania zaimplementowany w iCAN znakomicie im się przysłużył. Zagrały świetliście, dynamicznie, otwarcie. Ogólnie na dużo wyższym poziomie niż Grado i w stylu czyniącym nudnawe swą mizerną jakością pliki z You Tube ciekawymi spektaklami. Udanie można to było łączyć z zawartym w Xonarze systemem Dolby Virtual Speaker, zyskując coś na podobieństwo płyt binauralnych. Co ciekawe, naprawdę udane połączenie dochodziło do skutku tylko w najwyższym ustawieniu przestrzennym u iCAN-a. Nie na wszystkich nagraniach wypadało to równie dobrze, ale na niektórych naprawdę spektakularnie. Taki lekki dom audiofilskich wariatów, ale bardzo przyjemny i z bardzo silnym uczuciem rozczarowania kiedy wracać do ustawień normalnych, wyłączając Dolby Virtual i procesor przestrzenny w samym wzmacniaczu.

iFi_iCan_23 HiFiPhilosophy

Producent naprawdę dopieścił swoje dzieło

iFi_iCan_24 HiFiPhilosophy

I dał nam możliwość dostrojenia swojego malucha

 

 

 

 

 

To może żeby te słuchawkowe rajdy nie chodziły zawsze tylko w jedną stronę, czyli ku coraz droższym słuchawkom, skoczymy sobie teraz dla odmiany w dół, do Beyerdynamiców DT 990 PRO.

Artykulacja stała się wyraźniejsza, wysokie tony wezbrały, ale trochę to było za jaskrawe i za ostre. Tym słuchawkom potrzebna jest bardziej zaawansowana technologicznie oprawa niż zwykłe pliki z Internetu i karta dźwiękowa w komputerze, jako że stworzono je do kładzenia wszystkiego na stół a nie upychania pod dywan.

Wiedziony doświadczeniem przeskoczyłem w tej sytuacji do bardziej poddywanowych DT 990 bez profesjonalnego przydomka i stało się zdecydowanie lepiej. Zaokrąglona góra i mocny bas doskonale parowały się z tą podnoszącą się wraz z podbijaniem przestrzeni tonacją u iCAN-a, a system Dolby szedł temu w sukurs na binauralną modłę. Fajnie to grało, zabawa była przednia. Uporządkowana, dookólna przestrzeń połączona ze znakomitą, nie męczącą artykulacją działały na wyobraźnię. Mógłbym tego słuchać od rana do wieczora i od pieśni kozackich po symfonie Brucknera.

Spróbowane następnie T90 i DT 880 nie były już tak przyjemne, bo za bardzo akcentowały górę pasma, tak więc HD 650 i DT 990 okazały się w takiej konfiguracji zdecydowanymi zwycięzcami, a łagodność sopranów decydowała o wszystkim.

iFi_iCan_25 HiFiPhilosophy

Wszystkie dostępne wejścia

iFi_iCan_26 HiFiPhilosophy

I panel kontrolny

 

 

 

 

 

Na koniec sięgnąłem po Fosteksy TH-900. I tu pokazały się sprawy ciekawe. System Dolby nie pasował, a za to bez Dolby było bardzo podobnie jak z innymi słuchawkami gdy Dolby używać. Tak więc Fosteksy przestrzeń same od siebie posiadają niesamowitą. Ich rozciągnięta góra nie pasowała też do najwyższego ustawienia przestrzennego iCAN, ale w ustawieniu średnim było już ekstra. Nie potrzebowały też żadnego podbijania basu, który u siebie w domu posiadają wystarczająco potężny. Samo ifi zaznacza zresztą, że podbijanie basu w przypadku słuchawek basowo obfitych jest zbędne. Ogólny wniosek był taki, że Fosteksy w tym towarzystwie były słuchawkami z innego świata, ale DT 990 i HD 650 także słuchało się znakomicie, a wsparte systemem Dolby odstawiały teatr co się zowie.

Brzmienie

Z You Tube cd.

iFi_iCan_03 HiFiPhilosophy

Mały, ale waleczny i zmyślny!

   Wyrugowałem następnie kartę dźwiękową, łącząc iCAN-a z iDAC-kiem przy użyciu tych samych inerkonektów Harmoniksa i kabla USB Tellurium Q Blue. Dźwięk wzniósł się całościowo na wyższy poziom, tyle że nie można już się było posiłkować systemem Dolby, który przepadł wraz z kartą.

Grado zagrały teraz bardziej miękko i zwinnie, z głębszym oddechem i lepszą muzyczną atmosferą. Przejścia na regulatorze wielkości sceny stały się bardziej łagodne, a tonacja już się w wyższych ustawieniach nie podnosiła tak wyraźnie. Jednocześnie wzrosła siła oddziaływania regulatora basu, który dużo od siebie dorzucał.

Jak bardzo wzrosła kultura przekazu pokazały najlepiej Beyerdynamiki DT 990 PRO, których wysokie rejestry przestały być krzykliwe. Niemniej do iCAN-a, w każdym razie z komputerem, lepiej okazały się pasować nieprofesjonalne DT 990. Było to wyjątkowo udane połączenie, przy czym w ich przypadku po podpięciu iDAC-a zaszła sytuacji odwrotna niż u profesjonalnego kuzyna i soprany stały się właśnie bardziej zaznaczone, bez żadnego zaokrągania. Dziwnie się doprawdy czasami w tym audiofilizmie plecie.

Jeszcze lepiej okazały się grać T90; z całościowo większą elegancją, większą szczegółowością i większym blaskiem w oczach. Wokalizę miały bardziej naturalną a muzyki było zdecydowanie więcej.

iFi_iCan_04 HiFiPhilosophy

Fosteksy mogły pokazać, na co je stać.

W tyle nie chciały pozostać Sennheisery HD 650, którym najwyższe ustawienie przestrzenne także z iDAC-kiem bardzo odpowiadało. Stawały się bardziej niż normalnie przejrzyste i świetliste, a w efekcie słuchało się ich lepiej niż którychkolwiek Beyerdynamiców, zwłaszcza z uwagi na wyjątkową kulturę wysokich rejestrów. Niewątpliwie była to jedna z tych sytuacji, w których HD 650 błyszczały. Nie zdarzają się one nagminnie, ale z komputerem wcale często.

Na koniec You Tubowych przygód odpaliłem rubinowe Fosteksy. Oponenci spłynęli krwią. To była egzekucja. One są z innej bajki, takiej o większych smokach.

Pliki FLAC z JPlay

Nim odejdziemy od komputera pora posłuchać co on potrafi w roli źródła kiedy odtwarza pliki wysokiej gęstości a nie You Tubowe hokus-pokus na mało bitów.

Pliki odtwarzane przez JPlay były bardziej aksamitne i głębsze od internetowych. Wprawdzie Grado SR-60 wciąż nie grały tak ciepło i słodko jak one potrafią, ale faktura im wypiękniała a muzykalność wzrosła. Stały się tajemnicze i pełne obietnic a nie tylko wyraźne.

iFi_iCan_06 HiFiPhilosophy

Mod HD 800 nie będzie zgrywały gorszego!

Dobrze zagrały teraz Beyerdynamiki DT 990 PRO. Od początku czekałem, że tak zagrają, ale na internetowych plikach nie chciały. Może nie były to jeszcze szczyty muzykalności, ale niezwykła wyrazistość i dokładność miały zarazem dość płynności i powabu by zachęcać do słuchania. Poza tym ich muzykalność poprawiała się gdy redukować przestrzeń a wzmacniać bas, by na koniec, bez żadnej wzmożonej przestrzeni a z maksymalnym basem, grać całkiem muzykalnie i uwodzicielsko.

DT 990 zagrały jeszcze efektowniej, przy czym używanie podboju przestrzeni im nie przeszkadzało, dając ciekawe efekty i możliwość wyboru pomiędzy prezentacją normalną a z przestrzennym mniejszym czy większym podbiciem. Podbicia te czyniły wprawdzie ich dźwięk nieco bardziej szorstkim i jaskrawym, ale w nieznacznym tylko stopniu.

Co ciekawe, takiej szorstkości i jaskrawości rosnących wraz z podbojami przestrzeni nie było u T90. Zmieniała się u nich jedynie wielkość sceny, a reszta pozostawała ta sama. W sumie były jednak trochę nerwowe, choć niewątpliwie z klasą. Sam wolę jednak bardziej łagodny i głębszy styl prezentacyjny i dlatego tu wybrałbym DT 990.

iFi_iCan_07 HiFiPhilosophy

iCan nie boi się starć na samym szczycie!

I tak właśnie ja lubię – głęboko i łagodnie – zagrały Sennheisery HD 650, przy czym wciąż najbardziej pasowało do nich najwyższe ustawienie przestrzenne i średni bas. I byłaby to niewątpliwie najlepsza tego wieczoru kreacja duetu iCAN-a z iDAC-kiem, gdyby nie te Fosteksy w ekskluzywnym odcieniu Bordeaux, które znów zdeklasowały wszystkich nie zostawiając im cienia nadziei. Przekazywały najwięcej informacji, miały najgładszą a zarazem najgłębiej tłoczoną fakturę i jednocześnie płynęła z nich sama muzyka, bez żadnych technicznych dodatków. Już ostrzę sobie zęby na ich pojedynek z Denonami. To będą zmagania tytanów.

Brzmienie cd.

Z odtwarzaczem

iFi_iCan_13 HiFiPhilosophy

Beyerdynamic wystawia swoich zawodników

   Dość już tego komputera, pora wrócić na audiofilskie śmieci i użyć starych dobrych źródeł w postaci odtwarzaczy CD. Nie mam niestety żadnego innego wzmacniacza słuchawkowego o podobnej wielkości i proweniencji też na poły mobilnej, tak więc znów wystąpi nasz iCAN solo, jako że porównywanie go ze stacjonarnymi kobyłami kosztującymi pięć albo i dziesięć razy tyle nie byłoby uczciwe, a kosztującego niewiele więcej Asgarda akurat wypożyczyłem. On zresztą też jest objętościowo o wiele większy, umożliwiając stosowanie bardziej złożonych rozwiązań i większych podzespołów. Wielkościowo odpowiedni byłby ALO Audio Continental, ale znów nie cenowo, jako że jest dwa razy droższy. Poza tym drapnął natychmiast po recenzji i tyle go widzieli.

Bierzmy się do roboty: Cairn Soft Fog V2 i przytroczona doń Tara Air1 będą napędzać samotnego iCAN-a, a odpowiedzialność za ocenę tego wszystkiego spocznie na barkach samotnego recenzenta.

Zacznijmy ponownie od Grado SR-60. Pierwsze spostrzeżenie – wróciła do nich muzyka. Trochę już zapomniałem jak są czy też ściśle biorąc bywają muzykalne, jak płynnie i głęboko potrafią grać, jak gładka potrafi być ich muzyczna powłoka. Brzmienie z Cairnem i iCAN-em miało dobrze dobraną tonację, a bas tak potężny, że nawet mi się nie chciało sięgać po jego wzmacnienie. Sięgnąłem za to po regulator przestrzeni i stwierdziłem, że obietnica producenta, iż przenosi on słuchawkową prezentację poza obręb głowy nie została rzucona na wiatr. Faktycznie tak się dzieje i jest to ewidentne. Nie znaczy to, że koniecznie należy słuchać z przestrzennym podbiciem, ale jeżeli nie lubimy klasycznego słuchawkowego grania, to tutaj jest na to łatwy sposób.

iFi_iCan_12 HiFiPhilosophy

A iCan ponownie podołał zadaniu!

Skoro tak dobrze poszło z Grado, to może i DT 990 PRO odzyskają pełnię formy? Puściłem i zaśpiewało. Wiecie co, gdybym musiał mieć słuchawki kosztujące mniej niż tysiąc złotych, na pewno byłyby nimi DT 990 PRO. Może jakichś nie znam, może nie doceniam, ale ze znanych sobie na pewno te podobają mi się najbardziej, a ich gry z Cairnem i iCAN-em nie potrafię nazwać inaczej niż piękną. Faktem jest, że inni potrafią obficiej, słodziej, przestrzenniej. Ale DT 990 PRO to takie małe AKG K1000. Też bije od nich naturalizm i swego rodzaju perfekcja. Nie przymilają się, nie schlebiają, tylko brzmią jak samo życie, a ja tak właśnie wolę. Poza tym nie mają obniżonego dźwięku na średnicy, a takie obniżenie to paskudna według mnie sprawa, podobnie jak przycięte soprany i brak dźwięczności. Bucząca średnica jest dobra dla trzmiela a nie dla słuchawek.

Tak cóż, widać że będzie już dobrze, zatem śmiało ruszajmy dalej.

Dobrze to, dobrze tamto. – Dobrze, że DT 990 kosztują trochę ponad tysiąc złotych, bo chyba bym musiał odszczekać co napisałem przed chwilą, tak dobrze zagrały. Miały większą przestrzeń, więcej powietrza w dźwięku, a basu nawet bez podbijania tyle, że głowa mała. Ale z drugiej strony średnicę miały jednak trochę obniżoną i trochę to przeszkadzało. Ale całościowo słuchało się spektakularnie i z uśmiechem satysfakcji na twarzy. Cholernie dobry mam ten odtwarzacz, tak nawiasem się okazuje, a przy okazji trzeba dorzucić, że jedne i drugie Beyerdynamiki nie były tak podatne na powiększanie przestrzeni jak Grado. Słychać było, że się ta przestrzeń rozdyma, ale nie w takim stopniu. Przy okazji tych słuchawek nasunęła mi się też dygresja odnośnie sfery sopranowej. Ta sfera potrafi robić rzeczy naprawdę zadziwiające i nie dotyczy to tylko DT 990, bo na przykład także odtwarzacza Accuphase DP-510. Otóż pojawia się i znika, zupełnie jakby wygaszał ją jakiś rezonans. Raz jest jej pełna obfitość, a kiedy indziej zanika w stopniu drastycznym. A na przykład Audio-Technice ATH-W5000 albo Cairnowi się to nigdy nie przytrafia. Nie zdarza się też DT 990 PRO. Dobrze, że takich ze znikającą górą urządzeń i słuchawek nie ma wiele, bo byłaby niezła ciuciubabka. Tym razem jednak DT 990 góry nie zjadły, tylko elegancko sypały na wszystkie strony wysokimi tonami.

iFi_iCan_08 HiFiPhilosophy

Naprawdę zdolne urządzenie

Na koniec przygody z Beyerdynamicami sięgnąłem po T90. Te okazały się syntezą DT 990 z PRO i bez. Miały w dźwięku dużo powietrza, dużą otwartą scenę i jednocześnie prawidłową, pozbawioną pogrubienia średnicę. Bas był jak niedźwiedź nawet bez żadnego podbicia, a na podbijanie przestrzeni reagowały dość mocno, zwłaszcza pomiędzy stanem zerowym a średnim. A tak w ogóle, to się zasłuchałem i nie chciało mi się iść do komputera tego opisywać, tak wciągająco brzmiało.

Brzmienie

Z odtwarzaczem cd.

iFi_iCan_29 HiFiPhilosophy

Świetnie gada tak ze swoim bratem…

   Już prawie jesteśmy na finiszu, ale przed nami jeszcze kilku kandydatów do przesłuchania, a pośród nich Sennheisery HD 650. Te od wszystkich Beyerdynamiców miały większą scenę i ciemniejszą tonację. Jak zwykle złagodzoną górę, gładkość i dobre wypełnienie. Niestety średnica była pogrubiona i nie tak elegancka jak u T90. Słuchało się jednak bardzo przyjemnie a bas jak zwykle był mocny. Jednocześnie odwróciła się sytuacja względem komputera odnośnie powiększania przestrzeni. Tam najlepsze było ustawienie najwyższe, nie tylko powiększające przestrzeń ale i podwyższające tonację, a także dające lepsze oświetlenie. Z odtwarzaczem natomiast najlepsze było ustawienie najniższe, bo tonacja się nie zmieniała, scena i tak była poza głową, a wraz z podbijaniem powiększały się i to dość znacznie źródła, co odebrałem negatywnie. W zestawieniu z odtwarzaczem Senheisery ustąpiły zatem pola rodzinie Beyerdynamiców, potwierdzając swe silne pokrewieństwo ze światem komputerowego audio, z którym częściej wypadają w porównaniach lepiej niż w systemach tradycyjnych.

To jeszcze Fosteksy, a potem coś ekstra na deser. By opisać rzecz najzwięźlej w odniesieniu do wszystkich pozostałych wystarczą trzy słowa i jeden spójnik – więcej informacji i prawidłowiej. A w rozwinięciu – więcej szczegółów, dokładniejsze obrazowanie, wyraźniejsze kontury, lepiej uchwycona tonacja, dużo bardziej rozciągnięte soprany, zdecydowanie bardziej rozdzielczy bas i zdecydowanie najrealniejsi wokaliści. Wszystko to można też ująć zwięzłym określeniem estetycznym: więcej piękna. To jest kawał cholernie dobrych słuchawek, a to ile były w stanie pokazać za pośrednictwem wzmacniacza za tysiąc złotych godne było podziwu. Dodam, że zabawy z podbijaniem basu i powiększaniem przestrzeni działały u nich degradująco i były całkowicie zbyteczne.

iFi_iCan_17 HiFiPhilosophy

…jak i z kolegą Cairnem.

To jeszcze finał, by się nam te Fosteksy samotnie nad wszystkimi nie pastwiły.  Dorzucimy im godnego konkurenta w postaci niestosowanych dotychczas w naszych testach Sennheiserów HD 800 modowanych przez Stefan AudioArt. Też to zagrało na najwyższym poziomie, ale inaczej. Górnych rejestrów było mniej, co bardzo mnie zaskoczyło, bo dotychczas sypały nimi te Sennheisery jak z rogu obfitości (kolejny przykład wariacji sopranowych), a jednocześnie źródła dźwięku, w tym wokaliści, byli zdecydowanie więksi. Precyzja rysunku, rozstawienie sceny i ogólne wrażenie obcowania z czymś niezwykłym były jednak równie ekscytujące. Osobiście wolałem drobniejsze źródła i intymność Fosteksów, ale z drugiej strony kontrola sopranów u Sennheiserów bardziej mi się podobała, a ich większe źródła i klimat bardziej zbliżony do głośnikowych odsłuchów może się podobać bardziej. Rzecz gustu a nie jakości. Co się zaś tyczy tych kontrolowanych sopranów, to nie było ich ani trochę za mało, tylko w sam raz. Już prędzej u Fosteksów był ich nadmiar, tak jakby wszystko w ich przekazie strzelało sopranowymi iskrami. A przecież na własne uszy słyszałem nieraz wcześniej, jak właśnie te modowane Sennheisery buchały snopami sopranowych iskier, a Fosteksy czyniły górę pasma łagodną. Można od tego zwariować i całkiem nie wiadomo czego się trzymać. A gdyby tak z lenistwa opisywać bez odsłuchów na podstawie samych dawniejszych doświadczeń, to teraz napisałbym, że Sennheisery przesadzały z sopranami, a Fosteksy były w sam raz. Tak to w praktyce wygląda i pozazdrościć można jedynie tym wszystkim, którzy mają zwyczaj opisywania słuchawkek na podstawie samych wykresów i wszystko wiedzą już bez słuchania. A takich specjalistów w Internecie nie brak. Oj, nie brak.

iFi_iCan_14 HiFiPhilosophy

No, iCan w końcu poczuł się na prawdę wielki

Wiecie co, dorzućmy sobie coś jeszcze na bis. Właśnie przyjechały Sennheisery IE 800, a one do takiego wzmacniaczyka co to z nim „w Polskę idziemy” pasują szczególnie. Nie słuchałem ich jeszcze z żadnym innym sprzętem, ale do iCAN-a okazały się pasować znakomicie. Wiem, kosztują jak diabli, ale podobnie jak Westone4 jest to ekskluzywna klasa słuchawek dokanałowych i że nie są to zwykłe pchełki słychać natychmiast, bo takie zwykłe pchełki też mam i nie będę o nich pisał tylko zostawię je katu. IE 800 to nie są dokładnie HD 800 w wersji pchełkowej, ale będzie tak ze siedemdziesiąt, osiemdziesiąt procent. Umownych oczywiście, ale to jest ten klimat i te wrażenia. Identyczna tonacja, analogiczny styl, trochę mniejsza przestrzeń i odrobinę mniej precyzji. Przy dobrym źródle z iCAN-a można się od nich dowiedzieć o muzyce naprawdę dużo.

Podsumowanie

iFi_iCan_10 HiFiPhilosophy   Jak za swoje tysiąc złotych iCAN jest pierwszorzędny. Potrafi grać na naprawdę wybitnym poziomie i przynosić wiele radości. Ale, uwaga – nie jest łatwy. Bardzo różnicuje to wszystko co mu się podpina. Z odtwarzaczem Cairna grał wyraźnie lepiej niż z Sony 222ES, a z własnym iDAC-kiem lepiej niż z kartą Asus Xonar Essence. W zależności od źródła mocno różnicuje też słuchawki, tak więc otoczenie trzeba mu dobierać starannie, bo nie jest to gęsta słodycz o obłych kształtach, co wszystko oblepi i sobą spowije. Ale kiedy synergię się znajdzie, a powyższe przykłady pokazują, że jest to na wiele sposobów możliwe, wówczas słucha się z dużą przyjemnością, a świadomość, że nie postradało się przy okazji wielocyfrowej kwoty jest dodatkowym bonusem o zasadniczym dla wielu osób znaczeniu. Dobrze się przy tym stało, że miałem firmowego iDAC-a, który wykazał swoimi 24/192 Bit-Perfect Asynchronous USM Module oraz Ultra Low Jitter Master Clocks zdecydowaną wyższość nad najlepszą na rynku kartą dźwiękową, ale jednocześnie trochę żałuję, że nie dane mi było użyć proponowanej przez ifi specjalnej sekcji wspierającej transfer USB, zwanej iUSB Power, bo podobno dużo od siebie dodaje. Mam jednak obietnicę otrzymania w przyszłości całego kompletu zabawek ifi, także tych mających się dopiero za chwilę pojawić, tak więc szanse na przebadanie całościowego potencjału tych świeżego chowu małych angielskich wojowników o mężnych muzycznych sercach są.

O samym iCAN napisać jeszcze należy, że swoimi dwoma regulatorami potrafi dodatkowo ubarwiać życie i choć nie zawsze się one przydają, to w pewnych warunkach, zwłaszcza gdy nie dysponujemy którymiś spośród słuchawek stricte high-endowych, okazują się ciekawe i nieraz wielce pomocne. Nie mogę oczywiście wejść w cudzą skórę i zgadnąć na ile będą pomocne każdemu z osobna, ale ich działanie jest wyraźne, a zmiany często wręcz diametralne. Obiecują dobrą zabawę i ta zabawa jest.

 

W punktach:

Zalety

  • Świetna muzyka za małe pieniądze.
  • Wyjątkowa umiejętność przenoszenia sceny dźwiękowej poza obręb głowy słuchacza.
  • Wspiera basowych słabeuszy.
  • Dobre uchwycenie tonacji.
  • Naturalizm.
  • Masa szczegółów.
  • Bardzo dobra separacja źródeł.
  • Scena potrafi być wybitna.
  • Dobra wokaliza.
  • Znakomicie akcentuje różnice pomiędzy słuchawkami.
  • Nadąża za ich jakością.
  • Brak narzucania własnej formy prezentacyjnej.
  • Obsłuży każde słuchawki, nawet planarne.
  • Dopasowany stylistycznie firmowy DAC.
  • Mistrzowskie wykonanie.
  • Nowoczesna stylistyka.
  • Dobre surowce.
  • Zajmuje mało miejsca.
  • Wszędzie można zabrać ze sobą.
  • Przede wszystkim mało kosztuje.
  • Ładne opakowanie.
  • Od znanego producenta.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Zasilanie bateryjne na razie tylko od zewnętrznego dostawcy.
  • Naturalizm prezentacyjny stawia pewne wymagania odnośnie źródeł dźwięku.
  • Stelaż do ustawiania iCAN z iDAC oraz iUSB Power dopiero na etapie realizacji.

 

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

MojeAudio

 

Dane techniczne:

  • Regulowany współczynnik wzmocnienia (gain): 0dB, 10dB i 20dB
  • Signal to Noise Ratio: 117 dB(A)
  • THD: 0.003% (400mV/150R)
  • Pasmo przenoszenia:  0.5 Hz – 500 kHz (-3dB)
  • Moc wyjściowa: 400 mW (32Ω)
  • Napięcie wyjściowe: >5V (>600Ω)
  • Napięcie wejściowe:   AC 100 – 240V, 50/60Hz
  • Zużycie energii: średnio 4W, szczytowo 10W max.
  • Wymiary: 158(długość) x 68(szerokość) x 28(wysokość) mm.
  • Waga: 278 g.
  • Cena: 1089 zł.
  • Dystrybucja: Moje Audio

 

System:

  • Źródła dźwięku: PC z Asus Xonar Essence STX, PC z iDAC, Cairn Soft Fog V2 Sony 222ES.
  • Słuchawki: Beyerdynamic DT 880, DT 990, DT 990 PRO, T90, Fostex TH-900, Grado SR-60, Sennheiser HD 650, HD 800 Stefan AudioArt Mod, IE 800.
  • Kabel USB: Tellurium Q Blue.
  • Interkonekty: Harmonix CI-230 MK2,TaraLabs Air1.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

55 komentarzy w “Recenzja: iFi iCan

  1. Marcin pisze:

    na pewnej stronie Pana Pa.. jest recenzja tegoż urządzenia – jej początek (a może i więcej) jest chyba plagiatem.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ale na jakiej podstawie taki zarzut?

  2. Marcin pisze:

    Odniosłem wrażenie, że recenzent hififidelity zbyt się chyba zainspirował jednym z Pana tekstów. Po dłuższym porównaniu tekstów wyszło, że przekonanie to jest mylne, więc nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić za niepotrzebne zamieszanie, które wywołałem.

  3. Kuba pisze:

    Jak Pan ocenia wzmacniacz iFi w porównaniu z dwukrotnie droższym ALO Continental?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Grają nieco innym stylem. ALO ma brzmienie łagodniejsze, pogłębione, lampowe. iCAN naśladuje lampy, ale mimo to pozostaje w dużej mierze tranzystorowy. Dlatego jest bardziej wybredny w odniesieniu do słuchawek i źródeł. ALO gra ze wszystkim, iCAN nie.

  4. marian pisze:

    Czy przewiduje Pan recenzje wzm. słuchawkowego bryston bha1?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, Bryston, Auralic i Bakoon są w planach, ale żadnych terminów jeszcze nie znam.

      1. Maciej pisze:

        Słuchałem parę dni temu Brystona. Niestety lub stety wsiadłem na niego kilka minut po Lebenie. No i choć siadałem z entuzjazmem, bo przecież to uznany wzmacniacz. To jakoś tak kwadratowo wypadł. Pomijam wpływ lekkiego rozczarowania że potencjometr z pozycji 0 ma spory przesłuch. Ale smyczki, i blachy jakoś tak mało melodyjne. I dźwięk raczej taki ofensywny. Zrównoważony ale względem Lebena ofensywny. Ale to pewnie moja wina, bo kto by porównywał tranzystor do lampy. Pewnie na tle innych tranzystorów jest faktycznie super. Ale dźwięk raczej nie ze szkoły relaksującej podczas odsłuchu. Wysoka jakość brzmienia ale bez wzbudzenia sympatii u mnie..

        1. Maciej pisze:

          Ogromny plus to duża funkcjonalność urządzenia. Bardzo duża.

          1. Piotr Ryka pisze:

            Leben CS-300F potrafi niszczyć konkurencję. To jeden z najlepszych wzmacniaczy słuchawkowych jakie słyszałem. Tylko ten nietypowy brum trochę przeszkadza. Bardzo nietypowy, bo zwykle jak coś brumi, to ze słuchawkami o niskiej impedancji, a Leben ma na odwrót. Punktem granicznym są u niego Sennheisery HD 800, a z Audio-Technicą W5000 nie brumiał zupełnie, całkowita cisza.

  5. Przemek pisze:

    A co z CAD 300SEI ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Z CAD 300SEI sprawa jest bardzo prosta – dystrybutor nie chce go przysłać. Najpierw chciał, ale się rozmyślił. Są podobno recenzenci potrafiący pisać recenzje bez słuchania opisywanych urządzeń. Są nawet recenzje, które na to wskazują. Ale sam tego poziomu jeszcze nie osiągnąłem.

  6. Przemek pisze:

    I jak i Mirek byśmy Ci bez problemu dostarczyli ten wzmacniacz do testów ale pech chciał, że obaj poza granicami kraju stacjonujemy teraz a wzmak ten ciężki i delikatny zarazem.
    Ważne żeby trzymać się i się nie zrażać takimi przykrymi i nie wiadomo skąd biorącymi się sytuacjami.

    Właśnie słucham Audez’e LCD3; LCD2 nie słuchałem, ale z tych słuchawek muzyka, barwa oraz przyjemność słuchania się aż wylewa.

    Pozdrawiam i trzymam kciuki

    1. Piotr Ryka pisze:

      Też mam nadzieję na posłuchanie LCD-3, chociaż to mocno niepewne. Podobno z Bakoonem znakomicie się zgrywają i właśnie z nim mają przyjechać, ale coś mi się to za ładne wydaje by mogło się ziścić.
      Humory dystrybutorów i wojny podjazdowe między recenzentami to chleb powszedni tej branży. Są dosyć męczące, ale jak powiadają – kłamstwo ma krótkie nogi a oliwa sprawiedliwa i zawsze na koniec wypływa. Tak więc miejmy nadzieję, że wspólnym wysiłkiem odsiewać będziemy ziarno od plewy we wszystkich plew i ziaren postaciach, aby fałsz nad nami władzy nie miał.

  7. Przemek pisze:

    Co moge jeszcze dodac o LCD3 tak na goraco to ze przy sluchawkach z piekna scena i separacja te praktycznie tego nie maja a zarazem to pierwsze sluchawki bez tych atrybutow ktore mi sie ( jak narazie ) podobaja.
    Mysle tez ,ze byloby dosc ciezko uzyskac w nich taka scene i separacje gdyz nasycenie i barwa sa ogromne.
    Jak przelaczam sie na inne sluchawki to pierwsze wrazenie jest takie ,ze to jakies zabawkowe instrumenty graja i bzycza tylko jak mucha do uch jak je porownac do LCD3 🙂
    Graja ciemno ,jeszcze ciemniej niz MK1.Na poczatku po zalozeniu LCD3 wydaje sie ze przy tej prezentacji gory jest zbyt malo i na pewno wielu milosnikow sluchawek je za to odrzuci ale po chwili sie przyzwyczajamy i jest bardzo przyjemnie.
    Na pewno to nie sa sluchawki „wyczynowe” odnosze tez wrazenie ,ze maja gdzies te wszytskie audiofilskie triki ,one po prstu graja.
    To troche takie 180 stopni od SR-009 ktore faworyzuja technike,szczegoly i separacje ponad muzykalnosc ,barwe i przyjemnosc.

    Zastanawiam sie tez czy taka prezentacja ktora tak odrazu swymi dobrami mnie zalala ( odwrotnie niz Stax) za szybko sie nie znudzi.Jest jednak bardzo prosty sposob aby sie przekonac – sluchac co w ich przypadku nie bedzie trudne do zrealizowania :).

    Wykonanie tych sluchawek jest wspaniale lacza wspanialy wyglad z przemyslana budowa ,sprawiaja wrazenie ze mozna by je w razie awarii samemy naprawic w jakims sprytnym warsztacie.
    Pieknie zapakowane a Travel Case to istna waliza na pociski wojskowe z amerykanskich filmow.Jak bedzie koniec swiata to wystarczy sluchawki wlozyc do sluhawki do tej skrzyneczki a jako jedyne przetrwaja kataklizm 🙂

    Pady w LCD3 sa to nalepsze pady z jakimi mialem doczynienia.Do tej pory najbardziej odpowiadaly mi te z MK1 ale te z LCD3 sa jeszcze drubsze i jeszcze wygodnijsze.LCD3 sa natomiast ciezsze i mocniej dociskaja do glowy niz MK1.

    1. Marcin pisze:

      Twoja opinia pokrywa się z większością starannych recenzji umieszczonych zwłaszcza na amerykańskich portalach. Na pewno słuchawki warte spróbowania. Tu niespodzianka, są dostępne w mp3store – zarówno model 2 jak również 3. Cena zaporowa, ale zgodna z tymi, które widnieją zagranicą. Na czym ich słuchasz Przemku?

  8. Przemek pisze:

    Slucham ich na CAD 300SEI ,nie mam innego wzmacniacza.W weekend postaram sie ich posluchac na SLI 80 i porownac z PS1000 ( sa u mojego kolegi )
    Tez widzialem Audeze w MP3 Store,ciekawe czy maja je na stanie ( jesli tak to moglbys je z tamtad pozyczyc na test) czy tylko sprowadzaja na specjane zamowienie.

    Ja swoju kupilem tutaj : http://www.avclass.nl/catalogsearch/result/index/?p=2&q=Audeze
    2 tyg. temu zaplacilem za nie 1750 euro. Jak widac podniesli przez ten czas cene.

    Ten sam sklep sprzedaje na ebay HD800 po 879 euro : http://www.ebay.ie/itm/300970238824?ssPageName=STRK:MEWAX:IT&_trksid=p3984.m1423.l2649

    A refurbished Denon 7100 mozna kupic za 438 euro tu: http://www.ebay.ie/itm/290988519642?ssPageName=STRK:MEWAX:IT&_trksid=p3984.m1423.l2649

    Jak widac ceny sluchawek w Europie sa duzo nizsze niz w Polsce.Polski dystrybutor Sennheiser podiosl ceny a Europa opuszcza.

  9. Przemek pisze:

    To o wypozyczeniu do testow oczywiscie do Piotra 🙂

  10. Przemek pisze:

    A porownac chce je z PS1000 glownie dla tego ze ze znanych mi sluchawek obok MK1 to najbardziej nasycone granie nastawione na barwe i przyjemnosc.MK1 mam w domu i za duzo porownywac nie musialem gdyz w tych aspektach nie sa wstanie dorownac LCD3.Oczywiscie MK1 maja lepsza scene itp. ale to Audeze daja dzwiek mlekiem i miodem plynacy 🙂

  11. Marcin pisze:

    Audeze na oczy nie widziałem, więc się wypowiadać na ten temat w stanowczy sposób nie mogę. Zestawiając jednakże różne opinie o nich na poskich forach, wydaje mi się, że za dużo jest krytyki, tym bardziej kiedy wypowiadają się na ten temat osoby, które jedynie czytały o kimś, kto czytał o kimś, kto je słyszał. Pamiętam, że nidawno czytałem bardzo negatywną opinię o lcd2rev.2, bazującą na odsłuchu z przenośnego irivera ak120. Nie chodzi nawet o to, że to przenośny grajek, ale o to, że wszyscy, którzy się na temacie znają piszą o wybredności lcd2 (ale już nie lcd3) względem wzmacniacza i trzeba to przy odsłuchach i testach brać pod uwagę Z pewnością Audeze nie są uniwersalne i do symfoniki pewnie słabo podejdą, ale jak piszesz Przemku gęstość, soczystość i „syropowość” brzmienia będzie cechą, które je wyróżnia i przekonają nie jednego audiofila. A z czego Przemku pędzisz te audeze – czy faktycznie potrzebują w pierona mocy, żeby je prawidłowo rozpędzić?
    pozdrawiam

  12. Przemek pisze:

    Opisalem juz czym ie napedzam i zkad wzialem i takze gdzie kupic inne sluchawki duzo taniej niz w PL ale moj wpis sie nie ukazal.
    Ja go widze ale inni nie.Trzeba czekac na Piotra az to wyprostuje.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Już wyprostowałem.

  13. Piotr Ryka pisze:

    Jak widzę LCD-3 mają duże możliwości w dziedzinie audiofilskich podbojów. Ciekawie byłoby móc ich posłuchać, bo obok Grado z serii HP-1000, Yanahy YH-1000 i Sony Qualia, to jedne z nielicznych super-słuchawek jakich nie miałem okazji popróbować. Z tego co pisze Przemek grać muszą dość podobnie do Fosteksów TH-900, bo te są właśnie bardzo nasycone i pogłębione. Tajemnica pięknej gry u LCD-3 i rozbieżnych o nich opinii nie jest specjalnie trudna do odgadnięcia – muszą otrzymać mocny sygnał. Każde słuchawki ortodynamiczne tak mają; to wynika z ich natury.

  14. Przemek pisze:

    LCD3 potrzebuja duzo mniej mocy niz HE-6 czy K1000 ale tez duzo wiecej niz Denon 7100
    ile wat na sluchawki daje moj wzmacniacz tego nie wiem ale sie dowiem dzis wieczorem , napisze do producenta.
    Probowalem je podlaczyc do wyjsc glosnikowych lecz strasznie buczalo ,ale to naprawde strasznie ( na sluchawkowym nic nie brumi )
    wiec odlaczem aby nic zlego sie nie stalo.

    Co jeszcze dodac ….. pierwszy plan jes blisko a instrumenty duze jak by graly u nas w pokoju.
    Sluchajac HD800 ktore tez mi sie bardzo spodobaly mozna czytajac cos o nich zapomniec ze sie je ma na glowie i graja.Sluchajac Audeze nie da rady bo jak tu zapomniec gdy zespol gra u nas w pokoju a dzwieki jawia sie niczym kolory z reklamy cukierkow.
    Plyta Poul Rodgers – Tribute to Muddy Waters jeszcze nigdy nie brzmiala tak swietnie.

  15. Piotr Ryka pisze:

    Mocy się nie da zastąpić. Bez niej dźwięk jest za wolny, oklapły, bez życia. Za gładki, bez dynamiki, leniwy. Między innymi dlatego wzmacniacze Lebena są takie dobre, bo dają duży „power” na wyjściu słuchawkowym. Cary też tak ma i dzięki temu Audez*e brzmią z nim wyśmienicie. A u innych to jest takie człapanie przez muzykę i przez to brakuje zachwytu.

  16. Przemek pisze:

    Audeze rekomenduje do swoich sluchawek wzmacniacze o mocy min. 1W

    1. Piotr Ryka pisze:

      No właśnie. A takich wzmacniaczy jest mało.

  17. Przemek pisze:

    A propo tych Fostexow to Jude z Headfi kiedys powiedzial w jednym z jego programow ze LCD3 i wlasnie te Fostexy to jego ulubione sluchawki.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bo to musi być podobne brzmienie.

  18. Piotr Ryka pisze:

    By uzmysłowić jak to jest z mocą napiszę, że rekomendowany przez samego HiFiMAN’a jego wzmacniacz dla HE-6 ma za mało mocy. Wyszło to jak na dłoni w porównaniu z moim systemem. HiFiMAN miał 6 W, a Croft 25. I bardzo to było słychać.

  19. Przemek pisze:

    Ciekawe jak te Audeze zagraja z SLI 80 on ma wiecej pary niz CAD300 SEI lecz brzmienie mniej wyrafinowane.
    Postaram sie to zbadac w ten weekend.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardzo jestem ciekaw jak to wypadnie.

  20. Przemek pisze:

    A ile maja Bakoon i BP ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bakoon ma 1W, a o Black Pearl i Sonic Pearl trzeba zapytać Majkela, bo cały czas coś przy nich zmienia.

  21. Przemek pisze:

    Ok mamy odpowiedz z Cary o mocy CAD 300SEI.

    „The full output of the amplifier is there as the signal comes right off the output transformers and through a 22K load resistor to your headphones”

    Rozumiem z tego tyle ze cala moc ktora idzie na glosniki idzie tez na sluchawki ale jak to sie przeklada na sluchawkowe watty tego za Boga nie wiem.
    Moze ktos pomoze ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Raczej nie cała, skoro idzie przez rezystor.

  22. Przemek pisze:

    Ja sie naprawde na tych technicznych sprawach nie znam.Moze Michal by to nam jakos obliczyl.

    1. Michal W. pisze:

      Ja od chyba ponad dwóch lat nie majstruję przy mocy BP czy SP. Jest 1W dla LCD-2/3, HE-6 itp. z impedancją 50 omów. Tylko, że to nie jest taki wat jak z urządzeń, które produkują słyszalny przester już sporo niżej, tylko 100% czysty. Miałem kiedyś taki wzmacniacz w domu, co nawet HE-500 przesterowywał na w miarę normalnej głośności, o HE-6 nawet nie wspominam, a producent podał 1,8W. Tyle że producenci, zwłaszcza urządzeń lampowych, nie napiszą już, że to przy 1% lub 10% THD. Takiego wata nie da się słuchać.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Przy mocy może i nie, ale ten najnowszy SP co trafił do mnie gra lepiej od poprzednich.

    2. Sebastian pisze:

      Witam Przemku,

      Jak się można z Tobą skontaktować bo widzę, że nie masz już konta na Audiohobby a tam przez PW kilka razy się komunikowaliśmy.

      Dublin pozdrawia ! 😀

  23. Przemek pisze:

    Sebastian napisz to Soundman na forum audiohobby on da ci maila do mnie.

    1. Sebastian pisze:

      Tak też zrobię.

  24. Przemek pisze:

    Audeze bedzie niedlugo wypuszczac dwa nowe modele.
    Audeze LCD-X otwarte sluchawki o podobno bardziej neutralnym brzmieniu niz poprzednie, cena $1700
    Audeze LCD- XC pierwsze zemkniete sluchawki Audeze podobno maja byc duzo latwiejsze do wysterowania ,cena $1800

    1. Marcin pisze:

      Tak, ciekawa sprawa. Ceny więcej niż wysokie. Link do prezentacji owych modeli:
      http://www.head-fi.org/t/684388/canjam-at-rmaf-2013-preview-and-exclusive-early-reveals-head-fi-tv

      o audeze zaczyna się od 21 minuty…

  25. Przemek pisze:

    Tansze niz LCD3 wiec z cenami ida w dobrym kierunku 🙂

  26. Marcin pisze:

    No, mimo wszystko tanie nie są 🙂 Z nowości pozostaje omówić nowy referencyjny model AKG – 8xx

  27. Marcin pisze:

    dokładnie 812. Tu jest ich reklama, ale lepiej tego nie oglądać:
    http://www.youtube.com/watch?v=q5tFIucZ9ZM&feature=player_embedded

  28. Tension pisze:

    Nie napisał Pan o jednej małej wadzie wzmacniacza, mianowicie o włączaniu i wyłączaniu którego nie ma 😉 trochę to problematyczne ale wzmacniacz gra na prawdę dobrze i długo pozostanie w moim zestawie. Pozdrawiam

  29. Tomek pisze:

    W małym Ican nano , który jest mini Ican-em i korzysta – czasem w uproszczonej wersji – ze wszystkich jego rozwiązań, jest – w pokrętłe głośności. Tu nie może być inaczej. Obrót pokrętła max. w lewo wyłącza urządzenie. I odwrotnie. Idę o zakład , że w Ican jest tak samo.

  30. Miltoniusz pisze:

    Czy sekcja wzmacniacza słuchawkowego w iDacu jest dużo gorsza od iCana?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wiem. Nie znam iDAC.

  31. Miltoniusz pisze:

    Na str. 7 tej recenzji napisał Pan: „Dobrze się przy tym stało, że miałem firmowego iDAC-a, który wykazał swoimi 24/192 Bit-Perfect Asynchronous USM Module oraz Ultra Low Jitter Master Clocks zdecydowaną wyższość nad najlepszą na rynku kartą dźwiękową, …”. Rozumiem, że to pomyłka. Ifi ma w ofercie tyle zabawek o podobnych nazwach, że ja w każdym razie się gubię.

  32. Piotr Ryka pisze:

    Nie, to nie pomyłka. Faktycznie miałem iDAC i miałem pisać recenzję całej wieży ifi, ale ten projekt do dzisiaj się nie zrealizował, chociaż jest obecnie w trakcie realizacji, bo poszczególne elementy pomału od nowa zjeżdżają.

  33. Johnd303 pisze:

    It is appropriate time to make some plans for the future and it is time to be happy. I have read this post and if I could I want to suggest you few interesting things or suggestions. Maybe you can write next articles referring to this article. I wish to read more things about it! fgdckkgffekk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy