Recenzja: ifi Audio Retro Stereo 50

Odsłuch: Ze słuchawkami

Te pomimo swych niewielkich gabarytów zabrzmiały pełnym, nasycony dźwiękiem, bez kompleksów, choć oczywiście zejścia w dole nie ma za wiele...

Te pomimo swych niewielkich gabarytów zabrzmiały pełnym, nasycony dźwiękiem, bez kompleksów, choć oczywiście zejścia w dole nie ma za wiele…

   Alter ego dla systemu Retro są słuchawki. Stosownie do tego automatycznie odcina on głośniki po włożeniu ich przewodu do gniazdka, a ze swej strony, znów maksymalizując odsłuchowe efekty, użyłem samych takich wysokiego lotu, by się w pełni możliwości rozeznać. Trzech konkretnie użyłem, to znaczy Sennheiserów HD 800, Fostexów TH 900 i OPPO PM-2. Zbiorku tym samym zacnego i porozrzucanego należycie po właściwościach, jako że w jego składzie znalazły się otwarte, zamknięte i półzamknięte, a także o różnej oporności. Jedynie jakość sama wysoka, ale o taką właśnie szło.

Nie było rozczarowania, a nawet potwierdziło się, że system ifi pierwotnie przeznaczony był dla słuchawek. Jako słuchawkowy wzmacniacz gra to Retro na naprawdę wysokim poziomie urządzenia za ładnych parę tysięcy. Ze wszystkimi atrybutami dobrego brzmienia i jeszcze lepiej niż na głośnikach, co nie może dziwić, bo przy całym szacunku dla tych wzorowanych na BBC monitorów nie są one rozwiązaniem topowym, a użyte tutaj słuchawki były.

Sennheisery zagrały w sposób bardzo wyważony zarówno scenicznie jak i brzmieniowo. Ani ciepło, ani chłodno; ani blisko, ani daleko. Temperaturę miały tak ze dwadzieścia parę stopni, kolory uspokojone, bez żadnego nabłyszczania czy kontrastowego nasycania, a pierwszy plan w odległości paru metrów; tak żeby wykonawca był dobrze widoczny ale na nas nie napierał ani nie śpiewał prosto do ucha. A przy tym wszystkim rozbudowane bogactwo tekstur i dźwiękowego indywidualizmu, że tańsze słuchawki tak grać nie umieją i nie ma na to rady. Dobre też relacje przestrzenne – zarówno na głąb jak i stereofoniczne – bez żadnego nakładania się źródeł ani braku czytelności na dalszych planach. Prawidłowe również relacje basu, sopranów i środka pasma, a wszystko takie spokojne a jednocześnie przemawiające do nas jakością. Wyważona elegancja i uwodzicielska letniość, w stonowany sposób dające do zrozumienia, że mamy do czynienia ze znakomitym przekazem. Z innymi wzmacniaczami te słuchawki potrafią grać ofensywniej; w sposób bardziej atakujący, a także mocniej kładący akcenty basowe i sopranowe, ale ten tutaj sposób był akurat dla kogoś wolącego łagodność i całościowo dobrze poukładany obraz, a nie atak i natarczywość. Bardzo w sumie korzystnie, bo inne słuchawki zagrały właśnie w ten sposób, tak do wyboru.

A były nimi OPPO PM-2. Te postawiły pierwszy plan tuż, tuż, a wraz z tym wykonawców i instrumenty uczyniły większymi i śpiewającymi prosto do ucha. Dzięki temu faktury i indywidualizm jeszcze zyskały, a jednocześnie zaznaczyła się zdecydowanie wyższa temperatura przekazu. W graniu HD 800 lampowość zaznaczała się jedynie poprzez gładkość i spójność, natomiast OPPO uderzyły także wysoką temperaturą. Nie taką aż przegrzaną, ale z mocno zaznaczającym się naturalnym ciepłem. Także one grały spójnie na wszystkich płaszczyznach, lecz poprzez tą bliskość mocniej akcentowały szczegóły, a rozwarcie pasma miały większe, zwłaszcza na dole. Dopasowanie do wzmacniacza było tu ewidentne i momentalnie stawało się jasne, że to wyjątkowo dla tego Retro odpowiednie nauszniki. Zwłaszcza kiedy się lubi przekaz jak najbardziej bezpośredni i angażujący; tak bez zostawiania jakiegoś miejsca na dystans. Całościowo w muzyce a nie z pozycji widza, i z jak najmocniejszym podkreśleniem walorów brzmienia. Tak grają te OPPO ze wzmacniaczami słuchawkowymi z przedziału pięć tysięcy, a chociaż znawca tematu potrafi wskazać konstrukcje znacznie tańsze a równie dobre, to w sensie stratyfikacji rynkowej było to właśnie granie za około pięć tysięcy.

I tak właśnie iFi po raz kolejny udowadnia, jak wiele można dostać za niewielkie pieniądze. Polecamy!

I tak właśnie iFi po raz kolejny udowadnia, jak wiele można dostać za niewielkie pieniądze. Polecamy!

Jeszcze inny styl zaprezentowały flagowe Fostexy. Te zagrały najchłodniej i z najciemniejszym światłem, a jednocześnie także z mocnym akcentem na szczegół; a mimo dalszej jak u HD 800 sceny, braku dystansu. Może nawet nie tyle nawet dystansu co relaksu, jako że ich szczegółowość wraz z wydatną echowością i nieodłącznym dla nich bardzo mocnym basem (szkoda, że same głośniki Retro takiego nie mają) powodowały brak możliwości luźniejszego podejścia do tego odsłuchu. Potęgował to jeszcze mocny kontrast tej głębokiej czerni tła z błyskami świateł, jak również mocnego basu z wyśrubowanymi sopranami. Ogólnie było więc na tle OPPO chłodno, ale migotliwie i połyskliwie. Źródła dźwięku mniejsze, a wraz z tym więcej akcentów na misterność i patrzenie na wszystko z lotu ptaka, ale takiego drapieżnego, co widzi ostro i na wszystko zwraca uwagę.

We wszystkich słuchawkach mimo ich bardzo różnego charakteru zaznaczał się jednoznacznie klimat znakomitego grania, a także świetnie wyrażony klimat samej muzyki – najbardziej bezpośrednio i żywiołowo traktowanej przez OPPO, a najbardziej spokojnie i niezobowiązująco przez Sennheisery. Do wyboru, do koloru, do odsłuchu.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

33 komentarzy w “Recenzja: ifi Audio Retro Stereo 50

  1. Maciej pisze:

    Dziękujemy za recenzję Pitorze,
    W zasadzie dysponując kwotą bliską 10.000 chyba lepiej kupić ten kombajn McIntosha. Bo droższy ale jak ktoś ma 10 to i 20 'patyków’ mieć będzie. Poważniej się prezentuje i obstawiam że całościowo lepszy.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Byłbym bardzo ostrożny z tym głoszeniem wyższości McIntosha. Przede wszystkim zdecydowanie jest droższy a mniej funkcjonalny i do niego gramofonu się nie podłączy ani własnych głośników nie ma. Poza tym w kategoriach całkowicie bezwzględnych jego wyższość jako słuchawkowego wzmacniacza wydaje się mocno dyskusyjna. Lamp żadnych na pokładzie nie ma i ich czaru naśladować nie umie, a atutem jego jest raczej nie tyle jakościowa wyższość, co amerykański styl grania, który komuś bardziej może odpowiadać. Ma także „własne” słuchawki, jednak za osobne i bardzo duże pieniądze. Najbardziej się tak naprawdę różni wyglądem, toteż jeśli komuś jego pełne przepychu i także odwołujące się do dawnych czasów wzornictwo odpowiada bardziej, to warto będzie się wykosztować, bo na podobającą się rzecz miło jest spojrzeć.

      1. Maciej pisze:

        O to mnie rozczarowałeś z tym brakiem lamp w tym modelu MCa. To taktycznie zmienia postać rzeczy radykalnie.

        1. Maciej pisze:

          Na marginesie moje 2A3 kolumnowe ze słuchawkowym wyjściem i pilotem właśnie się wygrzewa u konstruktora i ma być u mnie koło środy. Czekam niecierpliwie.

          1. Piotr Ryka pisze:

            A jakiej marki te 2A3? (Pytam zarówno o urządzenie jak i same lampy.)

          2. Maciej pisze:

            Feliks Audio
            http://feliksau.unixstorm.org//en/products.html

            Same lampy to EH Gold, od czegoś trzeba zacząć tę podróż.

          3. Maciej pisze:

            Model mojego wzmacniacza to Arioso.

          4. Piotr Ryka pisze:

            Wygląda godnie i statecznie, a gra pewnie super. Lampy zmienisz z czasem na Emission Labs 2A3 Mesh.

          5. Maciej pisze:

            Zapewne do hi-endu trochę mu brak. Ale Feliks Audio słyną z uczciwej wyceny swoich prac i nie mydlą oczu bajerami. A co do lamp to już sobie w szufladzie zrobiłem miejsce na potencjalne pary do wymiany, no i jak tylko budżet pozwoli to EMMsy też tam się pojawią. W planach też wymiana diody prostowniczej na coś zabytkowego. Może Mullard? Czas pokaże.

          6. Piotr Ryka pisze:

            Prostownicza zdecydowanie Mullard.

          7. pawel b pisze:

            Witam
            Chcialem zapytac z czym u pana to gra, jak gra i czy brumi. Chce kupic ten wzmak do he500. Mozna podpiac bezposrednio pod wyjscie na kolumny ?
            Pozdrawiam

  2. lord pisze:

    Mam pytanie, jaki Panie Piotrze będzie najlepszy wzmacniacz dla k812 (nie biorąc po uwagę ceny), obecnie jestem własnie na etapie poszukiwania takowego.

    1. Piotr Ryka pisze:

      To zależy w jakim stopniu tej ceny naprawę nie będziemy brać pod uwagę. Podejrzewam, że najlepsze byłyby monobloki Woo Audio WA-234 Mono, tylko że one kosztują 16 tysięcy dolarów. Rewelacyjny jest też podobno Apex Pinnacle za dziesięć tysięcy, a na Karolu duże wrażenie zrobił dzielony flagowy RudiStor. To wszystko są jednak urządzenia u nas niedostępne, natomiast z krajowej oferty na pewno godny rozważenia jest Cary 300B (trzeba mu samemu kupić lepsze lampy), a po wakacjach, albo może już teraz na zamówienie, dostępny ma być u Audio-connect tranzystorowy Wells Audio Headtrip, o którym cuda prawią. Z krajowej oferty jest też do rozważenia Trilogy 933 i Leben CS-600. Ale sam wolę duże triody.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Zapomniałem jeszcze o dwóch wzmacniaczach Eddie Currenta na 2A3 i 45. Ale też u nas nie są dostępne.

  3. Maciej pisze:

    Świetny tekst, miałem przyjemność posłuchać w hifistation i czapki z głów piękne to było granie .
    Pisze Pan w swej recenzji iż amp słuchawkowy gra jak taki „za 5 tyś ” ale nadmienił Pan że są i takie które grają tak a są tańsze . Byłbym zobowiązany za wskazania takich konstrukcji
    Pozdrawiam Maciej

    1. PIotr Ryka pisze:

      PhaSt SE, Little Dot MkVI+, Cayin HA-1A, Divaldi, ifi iDSD micro, Schiit Lyr, Aune S16.

  4. Maciej pisze:

    Tak na prawdę to zakochałem sie w Lebenie tyle że brakuje mu w moim odczuciu tego ciepła które tak lubię . Czy uważa Pan że jako wzmacniacz słuchawkowy ifi jest dużo bardziej ułomny brzmieniowo od 300xs?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Uważam Lebena CS300F i ifi PRO iCAN za brzmieniowo równorzędne. Jednak żaden z nich nie ociepla brzmienia. Ciepło gra Little Dot MkVI+, ale po wymianie lamp i z pewnymi swoimi ograniczeniami. Lebena z ifi można porównać w katowickim Audio Stylu.

      1. Maciej pisze:

        Miałem na myśli naturalnie ifi retro jako konkurentka dla lebena i rzekomego ocieplacza dźwięku . Te dwa klocuszki jak Pan by porównał ?

        1. PIotr Ryka pisze:

          Leben jest lepszy.

      2. Maciej pisze:

        Dziękuje musze w końcu posłuchać tego legendarnego juz wręcz aune s16 . Po Pana recenzji tak dla zabawy posłuchałem przewodów zasilających acustic zen i jeśli ktos to przeczyta to warto powiedzieć ze nie tylko wyćwiczone ucho recenzenta usłyszy różnice mało tego była ona oczywista i bardzo namacalna . Pozdrawiam

  5. Rafal Komor pisze:

    Panie Piotrze, po przeczytaniu wszystkich recenzji mam ogromny dylemat i proszę o radę. Mianowicie szukam najlepszego efektu (bez możliwości odsłuchu) jak i zarazem w cenie „studenckiej” wybierając spośród : Aune S16, Marantz Dac-1, Little Dot Mk VI+ (razem z Arcam rDac – jako że głównym zródłem będzie Tidal z Imac’a przez port USB) a moim faworytem Oppo Ha-1. Będę zobowiązany za sugestie osoby tak osłuchanej. Jako nowy czytelnik Hi-Fi Philosophy chciałem jeszcze podziękować i pogratulować świetnej pracy i wciągających recenzji !

  6. Rafal Komor pisze:

    Dodam jeszcze, że chodzi mi głównie o odsłuch słuchawkowy a powyższy Ifi też jest brany pd uwagę jako sam wzmacniacz w cenie 6999zł przekraczającej mój budżet. Aczkolwiek może warto poczekać?

  7. PIotr Ryka pisze:

    Brzmieniowo najlepszy jest Little Dot, pod warunkiem, że zaakceptuje się lekki szum wentylatorów. Bezproblemowo można go zastąpić najnowszą wersją PhaSt-a, która kosztuje poniżej 3000 PLN i nie wymaga wymiany lamp. To fantastyczny wzmacniacz i całkowicie cichy. Pełna rekomendacja.

    1. Rafal Komor pisze:

      Dziękuję bardzo za podpowiedź. Czy mógłby pan się odnieść do opinii o „brumieniu” Phast-a? Czy zjawisko to jest naprawdę przeszkadzające i czy Little Dot ma to samo? Jeśli chodzi o Arcama rDaca, czy jest to najlepszy wybór w tej kategorii cenowej?

      1. PIotr Ryka pisze:

        Nowa, poprawiona wersja PhaSt-a jest całkowicie wolna od brumu. Jak spisuje się pod tym względem obecny Little Dot, tego nie wiem. Przetwornika Arcama niestety nie znam. Ale firma jest w porządku.

      2. AAAFNRAA pisze:

        Witam. Jak już to irDAC-II, następca rDAC. Tylko obowiązkowo trzeba dokupić zewnętrzny zasilacz, np. Tomanka (to 600 zł, ale warto, po odsłuchach z tym zasilaczem, nie wraca się do firmowego). Chociaż ja bym radził posłuchać np. Audiolab M-DAC+, trochę droższy, ale moim zdaniem lepszy. Oba mają też na pokładzie wzmacniacze słuchawkowe.
        Pytanie, skoro Twoim źródłem ma być Mac i Tidal, to czy warto kupować takie DAC-ki? Nie lepiej Chord Mojo lub ifi iDSD? Chyba, że myślisz przyszłościowo… A skoro Tidal, to zwróć uwagę, która firma wspiera MQA… to może być wydarzenie roku w strumieniowaniu audio.

        1. Rafal Komor pisze:

          Dziękuję za poradę. Właśnie rzecz w tym, że chciałbym mieć możliwość w przyszłości użyć urządzenia jako przedwzmacniacz o ile taki kompromis ma sens w tym przedziale cenowym. Zainteresuje się tym Audiolabem, a co do odsłuchów to napewno spróbuję. Problem tkwi w ubogości narodu Szkockiego w pasje, a co za tym idzie ubogości sklepów, dilerów, możliwości odsłuchowych (bylem wręcz przerażony). Sa raczej nastawieni na klienta bardzo zamożnego, bez wiedzy, własnego zdania, który kupi to co maja na składzie bo ktoś powie, że to jest super. Co do MQA to Tidala mam w lepszej wersji – „CD-quality lossless streams”. Wprowadzają MQA ale jak narazie lista albumów jest bardzo ograniczona.

          1. Piotr pisze:

            Hej Rafał. Mam podobne spostrzeżenia, też mieszkam w Szkocji. Tutaj dobrych sklepów z audio jest jak na lekarstwo. Na tle Polski słabo to wygląda 🙁

  8. AAAFNRAA pisze:

    I jeszcze na dodatek ten kurs £££. Ale za to na brak whisky chyba narzekać nie możecie? 🙂

    1. Rafal Komor pisze:

      To fakt :), tego to u nas pod dostatkiem. Wracając do tematu to czym więcej się rozglądam tym bardziej pogubiony się czuję… Może ktoś mógłby mi pomóc i na podstawie własnych doświadczeń i odnieść się do jakości DAC’ków „łączonych” z pre-ampami i słuchawkowcami jak powyższy audiolab dac1+ , a na przykład Chord’em 2qute dac’kiem. Różnica cenowa oczywiście jest, ale jak zaczynać budować system to raczej porządnie (w miarę możliwości). Pytanie tylko, czy ta różnica naprawę jest wyczuwalna i w jakim stopniu. Jeśli podpiąłbym pod to np. Little Dot mkVI to jakby to wyglądało w obydwu przypadkach? Nie koniecznie odnośnie tych precyzyjnych modeli, chodzi mi raczej o ogólnik, jeżeli takie coś w ogóle istnieje w świecie audiofilii :).

  9. Andrzej pisze:

    Panie Piotrze, czy warto wymienić iFi iDSD BL + iCAN + iTube 2 + iUSB + iOne na taki właśnie ifi Audio Retro Stereo 50 (odsłuch przede wszystkim na HD600 i OPPO PM-2 ?
    Czy jednak taki zestaw składający się z tych poszczególnych powyższych daje większe możliwości niż ten jeden Retro Stereo 50?
    Pozdrawiam serdecznie

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie warto wymieniać. Wg mnie nie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy