Odsłuch: Z plikami cd.
Dobrze, nie zamierzam sprzeczać się z muzykami. Niech działają w swoim stylu i nazywają rzeczy po swojemu, bo dobrze im to komponowanie od paru stuleci idzie. Pozwolę sobie jedynie na skromnym audiofilskim marginesie zauważyć, że funkcjonuje jednocześnie w mowie potocznej wyrażenie „uderzyć w wysokie tony”, a w naszym prymitywnym i pozbawionym aspektu twórczego audiofilsko-językowym obrazowaniu dźwięku przyjęło się uważać za tonację w odniesieniu do danej aparatury wyższy lub niższy sposób grania przez nią tego samego muzycznego materiału, co do czego w sensie praktyki odsłuchowej nie może być wątpliwości. Ten sam utwór na jednym torze zabrzmi wyżej, a na innymi niżej – i różnice w przesunięciu na skali mogą być naprawdę pokaźne; co zależy zarówno do samej wysokości branych tonów, jak i od procentowego udziału górnych i dolnych rejestrów.
Patrząc z perspektywy takiego opisu system ifi Retro pracuje bardzo poprawnie, nie przesuwając brzmienia ani do góry, ani do dołu. Jedyne co można mu zarzucić, to brak najniższego basu, ale jak już pisałem w niedawnych recenzjach głośników AudioSolution i 16 Hz, nie ma takiego bata, który zmusiłby niewielkie celulozowe membrany do jego wygenerowania. To nie jest kwestia muzyki tylko fizyki, jasno tłumaczącej dlaczego długie fale dźwiękowe, umownie zwane niskimi, na małych membranach w sposób naturalny pojawić się nie mogą. Za to przedział średni i wysoki jest u tych małych ifi rewelacyjnej jakości i mówię to z pełnym przekonaniem. Wysłuchawszy kilku utworów, głównie wokalnych, zbudowany byłem jakością. Głosy i instrumenty brzmiały nie tylko poprawnie i naturalnie, ale powiedziałbym – rozkosznie prawdziwie. Ciepło, ale bez żadnego przegrzania, że świetną fakturą wokalu i instrumentów oraz tym wewnętrznym brzmieniowym sznytem, który stawia nas w obliczu całościowego brzmienia o odpowiedniej złożoności nie tylko poprzez samą reprodukcję szczegółów, ale także poprzez bogate akcenty indywidualne.
Sposób wyrażania melodyki i przechodzenia powietrza przez struny głosowe – to wszystko tworzyło tutaj ten znakomity klimat obcowania z pięknie wyrażoną muzyką. Nie spodziewałem się, że te niewielkie głośniki, pochodzące od firmy produkcją głośników się nie parającej, zagrają aż tak dobrze. Samej scenie dość daleko było wprawdzie pod względem głębi do małych Zingali, ale operowała dobrą stereofonią i wyraźnie na jakieś pół metra a nawet cały szła za płaszczyznę monitora, z którym fronty głośników zostały zlicowane. To ewidentne oderwanie od membran wraz z jednoczesnym niewątpliwie świetnym samym brzmieniem wprawiło mnie w doskonały nastrój i szczerze gratulowałem w duchu twórcom zestawu. Fakt, że wspieranego przez drogi przewód sieciowy, jeszcze droższą listwę i dalekie od taniości przewody głośnikowe, ale swoim zwyczajem postanowiłem sięgnąć po maksymalizm, by wydobyć pełny potencjał.
Muzyka rozrywkowa zagrała popisowo, niewiele gorzej elektroniczna – z naprawdę niezłą sceną – a podobnie kameralna i symfoniczna. Szczególnie piękne jak na warunki biurkowe były soprany i niemniej piękny wokal, a scena i ogólny muzyczny klimat też bardzo dobre. Rzecz jasna braki dolnych rejestrów najbardziej problematyczną czyniły muzyką rockową, która musiała się posiłkować głównie średnicą i tym co nazywane jest wyższym basem. Od razu nasunęło mi to myśl o dołączeniu do zestawu podbiurkowego subwoofera. Ale nim go tam, miejmy nadzieję, kiedyś postawimy, narzuca się wcześniej pytanie, co w takim razie z tą regulacją basu oraz charakterystycznym dla ifi Audio basowym akceleratorem o dwóch pozycjach. Moim wszakże zdaniem obie te protezy dobrze nie działają. Wymuszanie niskich częstotliwości z małych membran brutalnie zaburza pasmo i powoduje zniekształcenia, których ja przynajmniej nie toleruję.
Niskich częstotliwości wprawdzie wówczas zdecydowanie przybywa, ale są takiej jakości, że wolę brak basu niż jego produkcję na siłę w nienaturalnej, psującej całościowy efekt formie. Tak więc jednoznacznie optuję za subwooferem jako uzupełnieniem systemu Retro. Byłby świetnym dopełnieniem całościowo bardzo dobrego brzmienia, zdolnego nawet zwykłe pliki 44,1 kHz reprodukować w postaci bezdyskusyjnie muzycznej, aczkolwiek nie aż takiej, jaką potrafią zorganizować dla nas płyty winylowe.
Dziękujemy za recenzję Pitorze,
W zasadzie dysponując kwotą bliską 10.000 chyba lepiej kupić ten kombajn McIntosha. Bo droższy ale jak ktoś ma 10 to i 20 'patyków’ mieć będzie. Poważniej się prezentuje i obstawiam że całościowo lepszy.
Byłbym bardzo ostrożny z tym głoszeniem wyższości McIntosha. Przede wszystkim zdecydowanie jest droższy a mniej funkcjonalny i do niego gramofonu się nie podłączy ani własnych głośników nie ma. Poza tym w kategoriach całkowicie bezwzględnych jego wyższość jako słuchawkowego wzmacniacza wydaje się mocno dyskusyjna. Lamp żadnych na pokładzie nie ma i ich czaru naśladować nie umie, a atutem jego jest raczej nie tyle jakościowa wyższość, co amerykański styl grania, który komuś bardziej może odpowiadać. Ma także „własne” słuchawki, jednak za osobne i bardzo duże pieniądze. Najbardziej się tak naprawdę różni wyglądem, toteż jeśli komuś jego pełne przepychu i także odwołujące się do dawnych czasów wzornictwo odpowiada bardziej, to warto będzie się wykosztować, bo na podobającą się rzecz miło jest spojrzeć.
O to mnie rozczarowałeś z tym brakiem lamp w tym modelu MCa. To taktycznie zmienia postać rzeczy radykalnie.
Na marginesie moje 2A3 kolumnowe ze słuchawkowym wyjściem i pilotem właśnie się wygrzewa u konstruktora i ma być u mnie koło środy. Czekam niecierpliwie.
A jakiej marki te 2A3? (Pytam zarówno o urządzenie jak i same lampy.)
Feliks Audio
http://feliksau.unixstorm.org//en/products.html
Same lampy to EH Gold, od czegoś trzeba zacząć tę podróż.
Model mojego wzmacniacza to Arioso.
Wygląda godnie i statecznie, a gra pewnie super. Lampy zmienisz z czasem na Emission Labs 2A3 Mesh.
Zapewne do hi-endu trochę mu brak. Ale Feliks Audio słyną z uczciwej wyceny swoich prac i nie mydlą oczu bajerami. A co do lamp to już sobie w szufladzie zrobiłem miejsce na potencjalne pary do wymiany, no i jak tylko budżet pozwoli to EMMsy też tam się pojawią. W planach też wymiana diody prostowniczej na coś zabytkowego. Może Mullard? Czas pokaże.
Prostownicza zdecydowanie Mullard.
Witam
Chcialem zapytac z czym u pana to gra, jak gra i czy brumi. Chce kupic ten wzmak do he500. Mozna podpiac bezposrednio pod wyjscie na kolumny ?
Pozdrawiam
Mam pytanie, jaki Panie Piotrze będzie najlepszy wzmacniacz dla k812 (nie biorąc po uwagę ceny), obecnie jestem własnie na etapie poszukiwania takowego.
To zależy w jakim stopniu tej ceny naprawę nie będziemy brać pod uwagę. Podejrzewam, że najlepsze byłyby monobloki Woo Audio WA-234 Mono, tylko że one kosztują 16 tysięcy dolarów. Rewelacyjny jest też podobno Apex Pinnacle za dziesięć tysięcy, a na Karolu duże wrażenie zrobił dzielony flagowy RudiStor. To wszystko są jednak urządzenia u nas niedostępne, natomiast z krajowej oferty na pewno godny rozważenia jest Cary 300B (trzeba mu samemu kupić lepsze lampy), a po wakacjach, albo może już teraz na zamówienie, dostępny ma być u Audio-connect tranzystorowy Wells Audio Headtrip, o którym cuda prawią. Z krajowej oferty jest też do rozważenia Trilogy 933 i Leben CS-600. Ale sam wolę duże triody.
Zapomniałem jeszcze o dwóch wzmacniaczach Eddie Currenta na 2A3 i 45. Ale też u nas nie są dostępne.
Świetny tekst, miałem przyjemność posłuchać w hifistation i czapki z głów piękne to było granie .
Pisze Pan w swej recenzji iż amp słuchawkowy gra jak taki „za 5 tyś ” ale nadmienił Pan że są i takie które grają tak a są tańsze . Byłbym zobowiązany za wskazania takich konstrukcji
Pozdrawiam Maciej
PhaSt SE, Little Dot MkVI+, Cayin HA-1A, Divaldi, ifi iDSD micro, Schiit Lyr, Aune S16.
Tak na prawdę to zakochałem sie w Lebenie tyle że brakuje mu w moim odczuciu tego ciepła które tak lubię . Czy uważa Pan że jako wzmacniacz słuchawkowy ifi jest dużo bardziej ułomny brzmieniowo od 300xs?
Uważam Lebena CS300F i ifi PRO iCAN za brzmieniowo równorzędne. Jednak żaden z nich nie ociepla brzmienia. Ciepło gra Little Dot MkVI+, ale po wymianie lamp i z pewnymi swoimi ograniczeniami. Lebena z ifi można porównać w katowickim Audio Stylu.
Miałem na myśli naturalnie ifi retro jako konkurentka dla lebena i rzekomego ocieplacza dźwięku . Te dwa klocuszki jak Pan by porównał ?
Leben jest lepszy.
Dziękuje musze w końcu posłuchać tego legendarnego juz wręcz aune s16 . Po Pana recenzji tak dla zabawy posłuchałem przewodów zasilających acustic zen i jeśli ktos to przeczyta to warto powiedzieć ze nie tylko wyćwiczone ucho recenzenta usłyszy różnice mało tego była ona oczywista i bardzo namacalna . Pozdrawiam
Panie Piotrze, po przeczytaniu wszystkich recenzji mam ogromny dylemat i proszę o radę. Mianowicie szukam najlepszego efektu (bez możliwości odsłuchu) jak i zarazem w cenie „studenckiej” wybierając spośród : Aune S16, Marantz Dac-1, Little Dot Mk VI+ (razem z Arcam rDac – jako że głównym zródłem będzie Tidal z Imac’a przez port USB) a moim faworytem Oppo Ha-1. Będę zobowiązany za sugestie osoby tak osłuchanej. Jako nowy czytelnik Hi-Fi Philosophy chciałem jeszcze podziękować i pogratulować świetnej pracy i wciągających recenzji !
Dodam jeszcze, że chodzi mi głównie o odsłuch słuchawkowy a powyższy Ifi też jest brany pd uwagę jako sam wzmacniacz w cenie 6999zł przekraczającej mój budżet. Aczkolwiek może warto poczekać?
Brzmieniowo najlepszy jest Little Dot, pod warunkiem, że zaakceptuje się lekki szum wentylatorów. Bezproblemowo można go zastąpić najnowszą wersją PhaSt-a, która kosztuje poniżej 3000 PLN i nie wymaga wymiany lamp. To fantastyczny wzmacniacz i całkowicie cichy. Pełna rekomendacja.
Dziękuję bardzo za podpowiedź. Czy mógłby pan się odnieść do opinii o „brumieniu” Phast-a? Czy zjawisko to jest naprawdę przeszkadzające i czy Little Dot ma to samo? Jeśli chodzi o Arcama rDaca, czy jest to najlepszy wybór w tej kategorii cenowej?
Nowa, poprawiona wersja PhaSt-a jest całkowicie wolna od brumu. Jak spisuje się pod tym względem obecny Little Dot, tego nie wiem. Przetwornika Arcama niestety nie znam. Ale firma jest w porządku.
Witam. Jak już to irDAC-II, następca rDAC. Tylko obowiązkowo trzeba dokupić zewnętrzny zasilacz, np. Tomanka (to 600 zł, ale warto, po odsłuchach z tym zasilaczem, nie wraca się do firmowego). Chociaż ja bym radził posłuchać np. Audiolab M-DAC+, trochę droższy, ale moim zdaniem lepszy. Oba mają też na pokładzie wzmacniacze słuchawkowe.
Pytanie, skoro Twoim źródłem ma być Mac i Tidal, to czy warto kupować takie DAC-ki? Nie lepiej Chord Mojo lub ifi iDSD? Chyba, że myślisz przyszłościowo… A skoro Tidal, to zwróć uwagę, która firma wspiera MQA… to może być wydarzenie roku w strumieniowaniu audio.
Dziękuję za poradę. Właśnie rzecz w tym, że chciałbym mieć możliwość w przyszłości użyć urządzenia jako przedwzmacniacz o ile taki kompromis ma sens w tym przedziale cenowym. Zainteresuje się tym Audiolabem, a co do odsłuchów to napewno spróbuję. Problem tkwi w ubogości narodu Szkockiego w pasje, a co za tym idzie ubogości sklepów, dilerów, możliwości odsłuchowych (bylem wręcz przerażony). Sa raczej nastawieni na klienta bardzo zamożnego, bez wiedzy, własnego zdania, który kupi to co maja na składzie bo ktoś powie, że to jest super. Co do MQA to Tidala mam w lepszej wersji – „CD-quality lossless streams”. Wprowadzają MQA ale jak narazie lista albumów jest bardzo ograniczona.
Hej Rafał. Mam podobne spostrzeżenia, też mieszkam w Szkocji. Tutaj dobrych sklepów z audio jest jak na lekarstwo. Na tle Polski słabo to wygląda 🙁
I jeszcze na dodatek ten kurs £££. Ale za to na brak whisky chyba narzekać nie możecie? 🙂
To fakt :), tego to u nas pod dostatkiem. Wracając do tematu to czym więcej się rozglądam tym bardziej pogubiony się czuję… Może ktoś mógłby mi pomóc i na podstawie własnych doświadczeń i odnieść się do jakości DAC’ków „łączonych” z pre-ampami i słuchawkowcami jak powyższy audiolab dac1+ , a na przykład Chord’em 2qute dac’kiem. Różnica cenowa oczywiście jest, ale jak zaczynać budować system to raczej porządnie (w miarę możliwości). Pytanie tylko, czy ta różnica naprawę jest wyczuwalna i w jakim stopniu. Jeśli podpiąłbym pod to np. Little Dot mkVI to jakby to wyglądało w obydwu przypadkach? Nie koniecznie odnośnie tych precyzyjnych modeli, chodzi mi raczej o ogólnik, jeżeli takie coś w ogóle istnieje w świecie audiofilii :).
Panie Piotrze, czy warto wymienić iFi iDSD BL + iCAN + iTube 2 + iUSB + iOne na taki właśnie ifi Audio Retro Stereo 50 (odsłuch przede wszystkim na HD600 i OPPO PM-2 ?
Czy jednak taki zestaw składający się z tych poszczególnych powyższych daje większe możliwości niż ten jeden Retro Stereo 50?
Pozdrawiam serdecznie
Nie warto wymieniać. Wg mnie nie.