Recenzja: iFi Audio nano iDSD BLACK LABEL

   Audiofile mają ciężkie życie. Piękne, ale ciężkie. Ozdobione muzyką, lecz psute rozmyślaniem o sprzęcie. Psute wprawdzie niejednoznacznie, jako że wzniosła to chwila gdy jakiś nowy nabytek okazuje się dobry, albo wręcz fantastyczny, ale ileż po drodze rozterek, wątpliwości, nieraz także wyrzeczeń. I strzałów boleśnie niecelnych – zbyt pochopnych decyzji i nie trafionych wyborów. Tym jeszcze boleśniejszych, że audiofil to nie myśliwy – strzela wyłącznie do siebie. Więc kiedy celnie trafi, to z własnej radości ma jedynie trofeum, a kiedy boleśnie spudłuje, to tylko z własnej udręki.

Audiofilskie bolączki sprzętowe mają dwie genetyczne przyczyny – rozterkę wyboru i boleść cenową. Mało rzeczy tak mnie zdumiewa, jak fakt bytowania takiej ilości firm audio. Że też to wszystko znajduje nabywców i nie ima się tego ściąganie grawitacyjne ku wielkim producentom. Bo rzućcie okiem na telewizory. Nie żeby oglądać kolejne głupoty, tylko na nie same. W porównaniu do dobrej aparatury audio telewizory rozdają za darmo. Najlepszy w sensie wierności obrazu, a więc najbardziej realistyczny, to podobno obecnie szczytowy model OLED Panasonica, kosztujący trzydzieści tysięcy. W porównaniu z interkonektem Triple Crown, nie mówiąc o jakichś super kolumnach, to są wręcz groszowe sprawy, owe trzydzieści tysięcy. Mieć najwyższej klasy telewizor w porównaniu z możnością powiedzenia „mam super audiofilski zestaw”, to dziecinna łatwizna i nawet nie ma co porównywać. A jednak producentów telewizorów jest paru, na upartego parunastu, a producentów audiofilskiego sprzętu za zylion zylionów multum. Dlaczego? Wyjaśnicie? Może ktoś rzecz rozpracował? – Siła reklamy? – być może… – Mała liczba producentów ekranów? –  to raczej już niekoniecznie. Wszak producentów dobrych głośników, które potem lądują w ławicach różnych kolumn, także nie jest pokaźna.

No nic, nie będziemy się teraz w to wgryzać. Faktem jest, że marek sprzętowych w branży audio mamy zaskakującą ilość, co nieuchronnie nastręcza problemów z wyborem. Faktem też rozrzut cenowy, te wybory jeszcze utrudniający. I faktem wreszcie to, do czego od początku zmierzałem. Jest mianowicie w Wielkiej Brytanii firma, która do tego bigosu dodaje bigos własny. Tą firmą jest tytułowe iFi, bawiące się z nami w mikrokosmos. Sprzętu samo jedno tyle co wulkan wyrzuca, że już w tej jednej marce ciężko się zorientować. Nano, micro, black, silver, 1.0, 2.0. 3.0, PRO, iTube, Gemini, Mercury, Defender, Silencer, iCan, iOne, iGalvanic… Czort wie co tam cholera jeszcze, doktoryzować się można. Lecz powiadają mądrzy ludzie, że od przybytku głowa nie boli. Więc w sumie niepotrzebnie się rzucam. I oto – proszę bardzo – na dniach dorzucili do swojego iFi-bigosu nowego nano iDSD BLACK LABEL, a ja go sobie słucham i wam opisuję. I dobrze mi z tym, co mi tam…

Przejdźmy nareszcie do rzeczy. Nowy nano BLACK to przetwornik i słuchawkowy wzmacniacz. Przetworniki dodają teraz do wszystkiego, więc kiedy słyszę „przetwornik”, to jakby mnie ktoś dźgnął. Te wieczne instalacje sterowników i pełne napięcia czekanie – odezwie się czy nie? I ulga kiedy się ozwie, i boleść kiedy nie. A najciekawsze w tym wszystkim, że istnieją też bardzo drogie przetworniki grające całkiem źle, a znajdujące nabywców. Ech, życie, życie – masz ty arsenał…

No nic, nasz nowy nano Black ma tę przynajmniej zaletę, że kosztuje 1099 PLN; czyli nawet gdyby źle grał, to jeszcze nie katastrofa. Szkoda wyrzuconego tysiaka, ale tragedii nie ma. Co się zawsze odzyska przy pomocy rynku wtórnego, a przy tym idąc w drugą stronę – gdyby za ten tysiąc grał dobrze…

Jak gra, czyli jaką ma duszę, do tego zaraz dojdziemy, ale wpierw tradycyjne deliberacje nad ciałem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

53 komentarzy w “Recenzja: iFi Audio nano iDSD BLACK LABEL

  1. Marek pisze:

    ten strumyk staje się coraz cieńszy, dorzućmy jeszcze przerwy między utworami tak irytujące przy płytach koncertowych, przeciętny interfejs, słaba wyszukiwarka wykonawców… czy jedyną zaletą Tidala jest to, że można odwołać subskrypcję bez okresu wypowiedzenia?

    1. audiozof pisze:

      Ale Tidal ma też plusy, okładkę można sobie powiększyć 🙂

    2. Piotr Ryka pisze:

      Najdziwniejsze jest to, że czas jakiś temu, dosłownie przez parę dni, grało całkiem niezgorzej, na pewno dużo lepiej niż z YouTube. Ale zaraz potem psująca aktualizacja i po herbacie.

  2. Mateo pisze:

    Wstęp recenzji to moje całe hobby,) będzie może recenzja najnowszego flagowca A& Ultima?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Możliwe. Współpraca z tym dystrybutorem póki co nie szwankuje.

  3. adamm pisze:

    ja bym jednakże sugerował żeby nie porzucać wspominania czasem Grado 60 ( mam wersje II, czyli poprzednią, po ok roku grania bardzo sie otworzyły i dzwiek wyszedl z glowy do przodun do laptopa albo telefonu sa super), nie mówiąc o NighHawkach, za uwzględnienie ktorych w recenzji dziękuję. Ten cienki przenosny kabel do nich jest kiepski niestety, bez porównania nawet do oryginalnego dlugiego.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Bardzo pocieszające, że SR60 to wciąż ciekawe słuchawki.

  4. Tomek pisze:

    Jak się ma jakość dźwieku iDSD Nano BL do iDSD Nano LE ? Są jakieś znaczące różnice ?

    1. Wiceprezes pisze:

      LE jest mniej analogowy i posiada znacznie węższą, prostszą scenę. To tak w telegraficznym skrócie.

  5. Andrzej pisze:

    Przy okazji ifi, wiadomo coś o iDSD pro?

    1. Wiceprezes pisze:

      Niestety tylko tyle, że „będzie, kiedy będzie” 😉

  6. Zygmunt pisze:

    ……Tidal ma sie dobrze, pod warunkiem ,ze nie jest sluchany z platformy Windows, ..pisza to na wielu forach np.
    Computer Audiophile itp.

    Pozdrawiam
    Zygmunt

    1. Piotr Ryka pisze:

      To nie jest specjalna pociecha.

    2. Marek pisze:

      Windows? dobre audio jest w ogóle bardzo ciężko wyciągnąć z Windows, przez okna się wygląda, a nie słucha 😉
      Z iPhona po Airplay Tidal też słabo gra, taki SpotifyPremium lepiej gra po Airplay niż Tidal, tak jest bynajmniej u mnie.

  7. Jan pisze:

    Niestety, nasz kochany PanRyka nie umie optymalnie korzystać z gęstych plików Tidal… To mu więc nie grają…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trudno, Janie. Nie każdy ma twoje zdolności.

  8. Zygmunt pisze:

    Pod tym wzgledem zdecydowanie najlepsze sa dedykowane Streamery, ja uzywam Auralic Femto i jest super…..

    Zygmunt

    1. Miltoniusz pisze:

      Tym niemniej Tidal z Ariesa i tak jest o niebo gorszy niż lokalne pliki z tego samego Ariesa (po usb). Dotyczy także MQA. Jak dotąd o dziwo Tidal najlepiej działał po AirPlay z iPhone do Hegla HD30. Pisał o tym zresztą Pan Piotr. Ale może to dlatego jest takie wrażenie, że HD30 jakkolwiek świetny ma niestety przycięte wysokie częstotliwości. Przynajmniej ja go tak odebrałem.
      Jest problem z tym Tidalem.

  9. Zygmunt pisze:

    Jak zwykle wazne sa wszystkie ogniwa w systemie, mam na mysli DAC u mnie z Metrum Hex nie odczuwam zadnego dyskomfortu ,czy to Qobuz czy Tidal,po usb narazie zawsze bedzie lepiej z plikow Wav.

    1. Marek pisze:

      właśnie to jest ten ból, że jeśli coś się reklamuje jako stream w jakości bezstratnej to nie powinno być gorzej niż wav. Nie sądzę, że mają słabe pliki źródłowe, problemy raczej wynikają z techniki przesyłu danych, od ich świadomych lub mniej świadomych kombinacji. Samo to, że już tak długo Tidal walczy o gapless, też nie za dobrze świadczy o ich możliwościach technologicznych.

  10. Zygmunt pisze:

    …no tak ,problem pozostaje…. inna rzecz dla mnie jasna to to,ze Flac brzmi gorzej od Wav bezwzglednie z jakiego zrodla i nie rozumiem ,ze zwie sie to bezstratnie.

    1. Marek pisze:

      proponuję zrób sobie prawdziwy ślepy test, a możesz się zdziwić wynikiem 🙂

  11. Zygmunt pisze:

    ..jaki test?

    1. Marek pisze:

      przekonwertuj np. foobarem wav na flac, (bez osób trzecich się nie obejdzie) poproś kogoś zaufanego 🙂 żeby puszczał Ci te dwa pliki w sposób chaotyczny i zapisywał twoje typowanie czy słyszysz flak czy wav. Zrób powiedzmy 20 odsłuchów i jeśli poprawność Twoich typowań będzie powyżej 75% oznaczać to będzie, że faktycznie słyszysz różnicę między flac i wav

      1. Marek pisze:

        w sumie to dość nisko postawiłem poprzeczkę, powinno być 100% 🙂 ale zakładam margines błędu 25% na poczet wpływu otoczenia i stresu testowego 😉

  12. Zygmunt pisze:

    Podobno kazdy czlowiek slyszy inaczej…….porownywalem dawno temu i jestem pewny co slysze

    1. Marek pisze:

      czasami robię duże oczy ale jednakowoż jestem pewny co słyszę… to jest ta cisza we flacu, której nie ma 😀

  13. Demontage pisze:

    Rozumiem, że line-out ma stały poziom wyjściowy (nie regulowany potencjometrem)? Czy gdy podłączy się słuchawki, line-out jest odcinane czy gra dalej?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak.

      1. Demontage pisze:

        Gwoli jasności, jaka jest odpowedź na drugie pytanie? 🙂 Tak – line-out gra czy nie gra? Pozdrawiam

        1. Piotr Ryka pisze:

          Line out gra, ponieważ jest wyjściem DAC.

  14. Pszejko pisze:

    Szkoda, że w tej recenzji nasz bohater nie został sparowany ze słuchawkami Sony MDR-1A. Podobnie jak prezentowany Black Label też mają rewelacyjny stosunek ceny do jakości, też posiadają certyfikat hi-res Audio, też są sklasyfikowane jako sprzęt przenośny, też są konstrukcją zbalansowaną (posiadają odpinany kabel symetryczny – oba końce mini-jack). Wydaje się zatem, że taki duet mógłby tutaj pokazać pazur.

    Przy okazji słuchawki te mają wiele innych zalet:
    – pasmo przenoszenia: 3 – 100 000 Hz,
    – radzą sobie z 24-bit / 192 kHz,
    – zdaniem wielu najwygodniejsze na świecie.

    1. Olek pisze:

      Ja mam sparowane dsd nano (srebrne) z mdr1a. Uwielbiam to połączenie. Jest ciepło, ale detalicznie, jest dynamika i przestrzeń. Czasem niższe basy są zbyt słabo kontrolowane, jest ich zbyt dużo być może. Ale taki urok mdr 1A.

  15. onyx69 pisze:

    Spóbujcie streamować nie z programu a z windowsowego Edgea z włączonym w opcjach flash playerem. Youtube, SoundCloud np działają w ten sposób o wiele lepiej.

  16. Tomasz pisze:

    DO PANA PIOTRA,
    Na górze 3 strony pisze Pan o trzaskach a’la pyta gramofonowa. Mój systemik – wysoki laptop ASSUS /WINDOWS 10/- pliki FLACK i DSD /oczywiście legal/; program JRIVER /aktualny i legal/; połączenie kablem firmowym USB; słuchawki ATH AD2000X. – I trzaski doprowadzające do szału. – Uczony i praktyk informatyk – robił wszystko, również z Pana zaleceniami i nic! – Wymieniony DAC/wzmak na CH MOJO – bez trzasków, ale nie ta jakość muzyki. – Miałem też długie doświad z IFI MICRO BL – i też problem z WINDOWSEM. – Nie testowałem nowego IFI DSD – Czy on też nie lubi WIND? – CZY TRZEBA NAPISAĆ, ŻE WIND i IFI się nie PARUJĄ i koniec!
    CZY SĄ JAKIEŚ MYKI, KTÓRE SIĘ FIZJOLOGOM NIE ŚNIŁY? – Może ktoś rozwiązał ten problem?
    POZDRAWIAM
    Tomasz

    1. Piotr Ryka pisze:

      Kwestia trzasków to kwestia transferu. W praktyce więc ustawienia bufora w sterowniku. Zwykle jak ma się szybki Internet, to można ten bufor minimalizować, poprawiając jakość sygnału. Nie jest to natomiast zależne od urządzeń. Ayon, M2Tech, iFi – wszystkie będą trzeszczeć z za małym buforem dla danego miejsca. A jak coś nie trzeszczy, to znaczy, że bufor ma automatycznie ustawiony jako duży. W efekcie gra gorzej. Moja rada – kupić iFi iOne i przejść na kabel koaksjalny jako wejściowy do przetwornika. Nie gwarantuję, ale może być lepiej.

      1. Tomasz pisze:

        Jako całkowity laik internetowy zrozumiałem, że trzaski a’la płyta, zależą od szybkości mojego internetu? Mam Neostradę rozprowadzaną po domu przez firmowy ruter. – W moim pokoju „jakość” intern jest słaba – porównywałem z łączem kablowym. – Czy internet na kablu byłby rozwiązaniem?
        POZDR
        T

        1. Piotr Ryka pisze:

          Być może. Ogólnie biorąc jest faktem, że u jednych trzaski są, a u innych nie ma. I z reguły nie ma u tych, którzy mają najszybszy Internet. Tyle że szybki nie musi oznaczać bez zakłóceń. Niestety.

        2. onyx69 pisze:

          Proszę spróbować w ustawieniach ASIO: opóźnienie „safe” bufor 256 dla 44100 4800 kHz. Powinno być najlepiej.

  17. Tomasz pisze:

    Przepraszam Panie Piotrze, że będę drążył temat – ale mój informatyk stwierdził, że szybkość internetu nie ma wpływu na transmisję za pomocą kabla USB, gdy źródłem jest komputer na dysku, którego są gęste pliki wysyłane przez program JRIVER. Natomiast stwierdził, że może mieć wpływ jakość kabla USB i format pliku. – CO PAN NA TO?
    Czy lepszy kabel, np. GEMINI byłby rozwiązaniem? – A może format DSD jest b. odporny na zakłócenia? /niestety słuchałem tylko na PCM/.
    POZDR

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jakość Internetu ma znaczenie oczywiście tylko przy TIDAL czy YouTube. Lepszy kabel może coś pomóc, ale ja też rozmawiałem z fachowcem, twórcą takich urządzeń, choć z innej niż iFi firmy, ale też bardzo znanej. Według niego kluczem są gniazda i cała magistrala USB w komputerze. Trzeba posprawdzać, z którego gra najlepiej i dobrze by było mieć w komputerze płytę główną z mocną obsługą USB. Niestety, takie płyty są drogie i raczej nie należą do nich te z linii popularnych a serwerowe. Można też spróbować użyć program JPLAY (http://jplay.eu/)

  18. Artur pisze:

    Panie Piotrze, skoro on ma takie dziwne wejście USB to jak do niego wpiąć Gemini?

    1. rlc pisze:

      Gemini podpinasz np. pod iUSB i masz rozdzielone zasilanie i sygnał. Dalej przez specjalną przejściówkę USB B -> USB A wpinasz do iDSD.

      1. Artur pisze:

        Właśnie o to mi chodzi, czy ifi daje firmowa przejściówkę?

          1. Artur pisze:

            Dzięki

  19. apj pisze:

    jak wypada porównanie tego nano z jego wiekszym bratem micro BL w samej kwestii DAC? W systemie u mnie miałby być wyłącznie przetwornikiem do iTube i iCana, warto inwestować w micro czy może DAC w obu jest ten sam?

  20. artur pisze:

    Jaka jest relacja jakościowa tego urządzenia do jego wiekszego brata micro BL jesli wezmiemy pod uwagę sam DAC? jesli mialoby być w torze wyłącznie przetwornikiem dla iTube i iCana SE? czy to są te same przetworniki czy w micro jest lepszy?

    1. AAAFNRAA pisze:

      A dlaczego nie nano iONE? Jako sam DAC jest bardziej praktyczny. Ma wejścia: USB, Bluetooth (aptX & AAC), S/PDIF, RCA,
      optyczne (kombo). Wyjścia Coaxial S/PDIF, audio RCA.
      Z iDSD jedynie micro iDSD BL ma wejście/wyjście S/PDIF oraz wyjście RCA, nano iDSD ma wyjście 3,5mm.

      1. Artur pisze:

        Ale czy jakościowo będzie tak dobry jak dsd bl micro? Chodzi oczywiście o dźwięk a nie tylko użyteczność.

  21. Michale pisze:

    Tak Dac jest ten sam. Nano jest bardzo dobry jak micro product ale bez noża i zapałek.

    Mam srebrny nano i czarny bl.

    Ona grają mqa którego i tak nie używam ale srebrny dostał to samo oprogramowanie od ifi.

  22. Mariusz A. pisze:

    Witam wszystkich serdecznie, mogę kupić w podobnej cenie, tj. 900 zł prawie nowe Oppo HA-2 i chciałbym zapytać jakiego wyboru dokonaliby recenzent oraz inni znawcy tematu? Z góry dziękuję za szybką odpowiedź – Mariusz

    1. Piotr Ryka pisze:

      OPPO HA-2 jest w porządku i ten tu Nano też.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy