Recenzja: iFi Audio iOne

xxx

   Nie, to wcale nie koniec. To nie ostatnie iFi z nowego zaciągu. Dalece nawet. Natomiast bardzo ważne. Pisząc to nie rozgłaszam najświeższej nowiny, bo rzecz była od jakiegoś już czasu znana, oczekiwana, wypytywano o nią. Nazywa się oficjalnie iOne, ale występowała też w zapytaniach jako iGalvanic, a mogłaby się również nazywać iBluetooth. Wszystko skutkiem użytej technologii.

Kto jak kto, ale iFi w technologii przoduje i ich malutkie, małe lub co najwyżej średniej wielkości urządzenia naszpikowane są użytkową techniką oraz obwodami o zaskakujących własnościach. Nic potem innego nie pozostaje jak chwalić; różnych się przeto imałem wybiegów, by monotonne tą samą śpiewką chwalenie urozmaicać, ale zdecydowanie najlepszy wybieg stosuje samo iFi, proponując niskie ceny. Cóż może być ciekawszego i bardziej ekscytującego niż niska cena w połączeniu ze świetną jakością? Chyba jedynie coś, co do niskich cen i jakości dorzuca jeszcze użyteczność najlepiej pasującą do danych czasów. I tak właśnie się dzieje w przypadku iFi iOne, a zatem już tylko będę opisywał i w miarę opisu chwalił.

Pochwała za użyteczność i budowę

xxx

Finalne opakowanie ma wyglądać inaczej.

iOne jest z serii nano, a zatem tej najmniejszej. To dobrze, ponieważ ma być mobilne, wszędobylskie, kieszonkowe. Bynajmniej niekoniecznie, bo w stacjonarnych systemach także się sprawdzi (i jak jeszcze!), ale nie czarujmy się starzy audiofile, audiofilizm mobilny to zalewająca wszystko fala nowości niesiona przez ludzi młodych, przed którą żaden salonowy falochron nas nie ochroni. Smartfony dla młodych i nie tylko stały się alter ego, i sam się jedynie nie mogę nadziwić, ile jedni drugim mają przez telefon do powiedzenia i napisania. Ale to już moje zmartwienie, bo telefony jakoś nigdy mi nie leżały.

Do telefonów w dziale mobilnym dołączają tablety i laptopy, tak więc trzy skale wielkości obsługują owo mobilne życie bezprzewodowe, którego część niemałą stanowi słuchanie muzyki, a jeszcze większą słuchanie dźwiękowych ścieżek filmowych i w grach.

Smartfony miewają własne przetworniki i własne słuchawkowe wzmacniacze, lecz nie ma zmiłuj, naprawdę wybitnej jakości dźwięku z nich nie otrzymasz. Koncern LG próbował wprawdzie rozwiązań modułowych, pozwalających stosować w smartfonach wymienne przystawki ukierunkowane na pewien rodzaj usług, między innymi właśnie jakość dźwięku, ale to się nie bardzo przyjęło i w związku z tym propozycja iFi jest taka: kupujesz mały moduł iOne, zawierający wysokiej klasy przetwornik oraz możliwość komunikacji bezprzewodowej, nosisz go przy sobie lub instalujesz na stałe w stacjonarnym torze audio – przy komputerze albo kinie domowym – i teraz wróciwszy z roboty możesz jednym kliknięciem słać pliki zmagazynowane w pamięci urządzeń mobilnych do dowolnego z tych miejsc, słuchając wysokiej klasy treści muzycznych w każdym przeznaczonym do tego domowym zakątku. Ale to jeszcze dalece nie wszystko i z punktu widzenia czystego audiofilizmu wcale nie rzecz najważniejsza. Najważniejsze jest bowiem coś innego, co wiąże się technicznie z najpopularniejszą teraz transmisją USB. Wymagać to coś będzie wejścia w posiadanie kabla koaksjalnego (im lepszego, tym oczywiście lepiej) i rzecz jasna samego iOne. Ten kabel zdobyć powinniśmy gdy mamy już wysokiej klasy stacjonarny przetwornik poprzedzający wzmacniacz (normalny czy słuchawkowy), któremu chcielibyśmy podać sygnał lepszy niż prosto z USB. W innym przypadku wystarczy sam iOne i wzmacniacz.

W iOne możemy wejść bezprzewodowo transmisją Błuetooth bądź przewodowo kablem koaksjalnym, optycznym czy USB, lecz tylko ten ostatni pełni też rolę zasilacza, tak więc bez jego udziału iOne milknie. Ma przeto na stanie własny zasilacz sieciowy z wyjściem na USB, a może też oczywiście korzystać z baterii na wypadek pracy bezprzewodowej. Z kolei sygnał brany od USB możemy dodatkowo poprawiać i Silencerem i iDefenderem, ale tych zabawek znowu nie miałem i biada dystrybutorowi jeśli ich w niedługim czasie nie dośle, ponieważ ten brak mnie złości. Wszelako iOne ma własny oręż do dwutorowego nawet zwalczania USB-zakłóceń i wraz z tą obsługą bezprzewodową jest on najważniejszą jego usługą.

xxx

Ale samo urządzenie tak samo jak na zdjęciu.

Wszystko jedno, po kablu koaksjalnym do stacjonarnego przetwornika, czy po RCA prosto we wzmacniacz, ważne że sygnał zostaje ulepszony. Ulepszony tym czymś, co sugerowało w pytaniach nazwę iGalvanic, a więc separacją galwaniczną. To sposób stary jak sama technika prądowa, polegający na filtracji zakłóceń poprzez przecięcie bezpośredniego przepływu prądu i zastąpienie go indukcją elektromagnetyczną, transmisją optyczną, a niekiedy nawet akustyczną – dzięki efektowi piezoelektrycznemu. W praktyce najczęściej pojawiający się pod postacią transformatora separującego; i imaginuje sobie Waszmoście – ten, o dziwo, w iOne się zmieścił, kooperując z tranzystorowym obwodem FET (Field Effect Transistor) oraz oscylatorem o femtosekundowej dokładności. Tyle w każdym razie łaskawi byli wyjawić twórcy, nazywając swój proces oczyszczania FET high-def input with reclocking/line driver. Dokładny schemat działania pozostaje jednak tajemnicą i próby dopytania u źródeł nie dały rezultatu.

Porównywałem działanie tego FET do innych tego rodzaju zabiegów jedynie w pamięci, lecz mimo to wyrażę się jednoznacznie – oczyszczanie za pośrednictwem iOne jest jeszcze lepsze niż w przypadku iDefendera i iSilencera.

Nie powinno to dziwić, ponieważ sam zabieg jest bardziej rozbudowany i przechodzimy w jego trakcie od sygnału USB do koaksjalnego. Nie jest to więc jedynie mały filterek, czy same nożyczki do pętli masy – to jest separujący mały diabeł. Ale o dźwięku potem, a na razie zaznaczmy, że diabeł działa nie tylko poprzez filtrację galwaniczną, ale ma też wbudowany system powodujący tak dobre działanie iPowera przy iDefenderze. Ma więc Active Noise Cancellation® – stukrotnie redukujący szum sieci. Nie tyko zatem separuje oczyszczająco transmisję audio, ale na dodatek wewnętrznym iPowerem czyści prąd zasilania. (Ten z kabla USB.) To właśnie miałem na myśli pisząc, że działa dwutorowo. Przypomnę tu na wszelki wypadek, że w kablu USB sygnał muzyczny i prąd zasilania płyną tuż obok siebie i ma to wzajemnie zakłócające skutki. Działa więc iOne na oba jednocześnie, a efekt jest nokautujący. Na razie jednak tylko o tym co widać a nie słychać.

Nano to nano – krótki grzbiecik z dużym napisem iFi, niczego tym razem na spodzie poza też napisami, natomiast z przodu i z tyłu różności. Coś wszakże inaczej dzieje się względem pozostałych członków rodziny, czego początkowo nie planowano. Pierwsza wersja miała bowiem podobnie jak wszyscy inni panel przedni i tylni z metalu, wszelako okazało się, że sygnał Bluetooth tego nie akceptuje i przez metal nie będzie się fatygował. Trzeba więc było przeprosić się z plastikiem i w efekcie przód i tył są z białego, sympatycznego tworzywa. A dodatkowo na ściankach bocznych po niewielkim plastikowym okienku, by nawiązywanie łączności od każdej strony nie stanowiło problemu. I faktycznie go nie stanowi, logowanie następuje natychmiast.

iFi iOne HiFi Philosophy 010

Pierwszy iFi w kółko czesany…

Z przodu po lewej jest przycisk to logowanie inicjujący, zaraz obok okrągłe okienko podświetlające w różnych kolorach logo iFi – komentujące swą barwą rodzaj odtwarzanego pliku – a dalej dwa przełączniki dół-góra, z których prawy to wybór filtrów Listen/Measure a lewy wybór wejść z pozycjami BT, USB, SPDIF. Odnośnie tych filtrów, to »Listen« jest opisany jako bardziej nadający się do słuchania, a »Measure« jako pomiarowy, z tym że mnie akurat bardziej odpowiadało brzmienie przy »Measure«, do czego jeszcze wrócę. Z tyłu jest gniazdo USB konstrukcji samego iFi, czyli o wyosobnionym przyłączu zasilającym (pasujący kabel w komplecie), gniazdo SPDIF In/Out (dla kabla optycznego będące jedynie wejściem), a także analogowe wyjścia RCA, no bo to przecież przetwornik.

W zestawie wraz z iOne dostajemy firmowy interkonekt, firmowy kabel USB, wspomniany specjalny zasilacz oraz instrukcję obsługi, a także zapewne jeszcze jakieś różności, których dokładnej listy nie podam, ponieważ miałem do czynienia jedynie z wersją przedsprzedażową, co do wyposażenia zredukowaną i w innym niż ostateczne pudełku.

Odnośnie technicznego wsadu, to króluje tam pojedyncza, dwurdzeniowa, czteropotokowa kość Burr-Brown 1793, a więc ta sama co w obu nowych iDSD i zbliżającym się do debiutu flagowym przetworniku PRO. Oferuje przetwarzanie PCM do 192 kHz, ośmiokrotne dla DSD i 352/384 kHz w formacie DXD. Transmisję Bluetooth obiecują twórcy na poziomie jakościowym płyt CD, na bazie protokołów aptX® i AAC® encoding, a wspiera to wszystko wspomniany femtosekundowy zegar i Active Noice Cancellation. Podkreślam na wszelki wypadek brak słuchawkowego wzmacniacza – to jedynie bezprzewodowy i przewodowy DAC o szczególnych zdolnościach oczyszczania sygnału, mogący też służyć za sam oczyszczacz dla wyższej klasy stacjonarnego przetwornika. Ta ostatnia zdolność jest moim zdaniem najciekawsza, ale inni zapewne bardziej docenią zalety bezprzewodowego transferu. Nie ma się jednak o co spierać – jedno i drugie się przyda.

Całość ląduje w klasycznym, firmowym pudełku iFi, a w waszym systemie wyląduje za 1049 PLN. Gorsza wiadomość jest taka, że podobnie jak iDefenderów dobrze byłoby mieć takich iOne do użytku więcej niż jeden.

Odsłuch

iFi iOne HiFi Philosophy 008

Mający też  o sobie dużo do powiedzenia.

   To nie bajki, transmisja bezprzewodowa faktycznie ma jakość CD. Nie takiego jak stojący za mną flagowiec Accuphase, ale całkiem już przyzwoitego, jak powiedzmy któryś z tych dobrych oferowanych w pierwszych latach istnienia standardu. Gładkie, ciepłe, treściwe brzmienie, bez ultra detaliczności lecz detaliczne, a także bez pogłosowej aury, a więc bez jakiejkolwiek dziwności. Wystarczająco szybkie, przestrzenne i dynamiczne, dobrze też oczyszczone z zakłóceń (to słychać), wolne od przesterów, bełkotu i trzasków.

Grało ze smartfona elegancikom, głębokim, nasyconym dźwiękiem – takim że właściwie bez uwag. Nie szał jakiś, bo niby skąd, ale po przejściu przez Ayona HA-3 i wylądowaniu w MrSpeakers Ether Flow C naprawdę kawał rozrywki i dobrego słuchania. Styl raczej jasny, pogodny, ciepławy – wzbudzający sympatię i jednocześnie na dłuższą metę nie nudzący, tak więc i początek, i koniec słuchania udany. Jak na granie bezprzewodowe naprawdę nieźle. Bardzo dobrze aż nawet. Tak więc smartfon, laptop czy tablet stają się dzięki iOne w bezprzewodowym transferze dobrej jakości źródłami dla systemów stacjonarnych, a wraz z tym o miejsce dla nich przy sprzęcie, czy bieganinę w razie chęci użycia innego niż muzyka, nie trzeba się martwić. No i utwory można sobie z oddalenia wybierać, na jakie się ma w danej chwili ochotę, bez zdawania się na ułożone zawczasu listy. Testowałem jak to się sprawdza z wysokiej klasy stacjonarnymi systemami słuchawkowym i kolumnowym, o których śmiało można powiedzieć, że były aż za dobre. W obu wypadkach grało podobnie sympatycznie, a przede wszystkim solidnie. Kolumny testowałem tylko jedne, ale słuchawek kilka par, i z każdymi było w porządku. Nie ma zatem obawy o kompatybilność przy różnych impedancjach i różnych szkołach brzmienia. Każde rasowe słuchawki napędzane dobrym wzmacniaczem spałaszują sygnał od iOne ze smakiem. Szkoda jedynie, że ten pochodzący z kodowania aptX® wypada lepiej niż z applowskiego AAC®, ale to oczywiście nie wina samego iOne. Standard aptX® zapewniał brzmienie szczegółowsze, bardziej przenikliwe i zindywidualizowane, a w transmisji ACC® także grało przyjemnie, ale bardziej uogólnionym dźwiękiem, bez takiego przenikania w niuanse.

Jak już mówiłem, z mojego stricte audiofilskiego, a więc stacjonarnego punktu widzenia, najważniejsze było jednak co innego. Uraczyło mnie iFi ostatnimi czasy licznymi poprawkami transferu USB, że aż wpadałem w euforię, głośno wykrzykując pochwały pod adresem iDefendera, a już zwłaszcza z iPower. Jednakże niezależnie od tamtych zachwytów, których bynajmniej nie cofam, zdolności poprawy wnoszone przez iOne są większe. Znów powtórzę, że nie ma się czemu dziwić, bo separacja galwaniczna wspierana przez Active Noise Cancellation to coś więcej niż samo przecinanie pętli masy. Nie wykonałem wprawdzie laboratoryjnych pomiarów czystości, ale mogę coś niecoś powiedzieć o efektach słyszalnych.

xxx

A tędy fuka sygnałem analogowym.

Na czym polega wyższość wpływu iOne? Przede wszystkim od strony brzmieniowej także na separacji, tak więc separacja galwaniczna okazuje się wprost przekładać na separowanie brzmień. Ale także na przyrost informacji przy porównywalnej jakości oczyszczeniu z zakłóceń.

Nie wiem czy to ostatnie jest efektywniejsze niż w iDefenderze, bo nie było bezpośrednich porównań, ale co do przyrostu informacyjnego i separacji mam pewność. Odnośnie tej ostatniej, to następuje imponujący przyrost porządku. Przetwornik Ayon Sigma zasilający wzmacniacz słuchawkowy Ayon HA-3 po wpięciu między niego a kabel iUSB Gemini z iUSB3.0 tytułowego iOne z przejściem na kabel koaksjalny (Tellurium Q Black) dostał przestrzennych skrzydeł. Wszystko się rozgęściło w najlepszym tego słowa znaczeniu – źródła i poszczególne dźwięki wyraźnie się rozsunęły, a jednocześnie nie straciła na tym ani kooperacja, ani gęstość samego dźwięku. Zrobiło się dużo przejrzyściej, a źródła i dźwięki w sposób tak zasadniczy stały się bardziej czytelne; że przyznać muszę, aż mnie w pierwszym momencie zatkało…

– Hej, to naprawdę to samo? Te same wątłe pliki z YouTube? Ależ się z nimi podziało, niczym by na szerszą i równiejszą drogę wjechały. Dźwięki przestały się tłoczyć, nawzajem siebie zasłaniać, być obrazowo zatarte. Jakby je ktoś wyprał, odprasował i porozstawiał w większych odstępach. Dawno przy komputerze nie miałem takiej akcji typu „odkrywamy na nowo stare utwory”. Bo choć iDefender niemało wskórał w mierze oczyszczania, pogłębiania i wzrostu melodyki, to jak chodzi o rozgęszczanie w imię poprawy widoczności, nie może się równać z iOne. Ta zagrywka okazała się tak spektakularna, że aż mnie, jak powiedziałem, zamurowało. Ukazał się inny obraz, tak wiele nowych rzeczy można było zobaczyć.

Albowiem nie tylko separacja, pojawiły się też nowe brzmienia. Parę dni wcześniej dzięki słuchawkom Crosszone przy wzmacniaczu Twin-Head też usłyszałem nowe, niesłyszalne wcześniej w znanym pozornie na wylot utworze, a teraz przy komputerze z różnymi słuchawkami podziało się podobnie. To oczywiście były tylko śladziki i niuanse a nie faktyczne nowe głosy, lecz takie resztówki potrafią zasadniczo zmieniać odbiór. Jedno małe tryń gdzieś tam w tle i dziać się zaczyna inaczej… Aż biłem się po udach z uciechy, słysząc jak Crosszone łowią w dźwiękowym strumieniu malutką lecz czarującą iskierkę, a przy komputerze z iOne nie było to zjawisko pojedyncze, tylko cała gama brzmieniowych uściśleń, rzeczy w marnym transferze z YouTube zupełnie wcześniej niewidocznych. Nie opadła mi wprawdzie przysłowiowa szczęka, bo nie mam zwyczaju się rozdziawiać, ale wewnętrzne zdumienie i radość eksplodowały. Całym sobą poczułem, że zdecydowanie jest lepiej i całym sobą zdziwiłem. Bodaj cię licho iOne, ależ potrafisz zmieniać…

iFi iOne HiFi Philosophy 003 iFi iOne HiFi Philosophy 012 iFi iOne HiFi Philosophy 013 iFi iOne HiFi Philosophy 011

 

 

 

Na deser o jeszcze jednej próbie – o porównaniu brzmienia transferowanego wprost z iOne analogowym interkonektem na wzmacniacz Ayon HA-3 względem sytuacji użycia kabla koaksjalnego z dalszą obróbką przez Sigmę. Tu się pokazała pokaźna różnica i chyba nikogo nie zdziwię pisząc, że jednak z Sigmą było lepiej. To lepiej nie miało charakteru prostej lepszości, że wszystko jest takie samo, tyle że jeszcze lepsze. W większym jeszcze stopniu pokazała się bowiem różnica stylu niż sama tylko lepszość. Wprost z iOne grało podobnie jak w transferze bezprzewodowym – ciepło, z kremowym podświetleniem, miło, przyjaźnie, prostym ale dobrej jakości dźwiękiem. Z tym, że nie mówimy o taniej prostocie, tylko takiej porządnej, jakościowej. Natomiast po przejściu przez Sigmę muzyka zyskiwała dalece odmienny charakter. Stawała się ciemniejsza, z wydatnym czynnikiem światłocienia, a także pierwiastkiem przydającego trójwymiarowości i tajemniczości pogłosu. Bardziej lśniąca, połyskująca, budująca atmosferę głębokimi czerniami, przenikająca w drobne detale, misterna, wielogłosowa, niepowszednia. Podobniejsza smakiem do bukietu wytrawnego wina niż prostszej choć apetycznej szarlotki. (Mówimy o samych gatunkowych winach i tylko świetnych szarlotkach.) Ale na wszelki wypadek podkreślę – już z samego iOne, zarówno w transferze bezprzewodowym jak i przewodowym, granie dostajemy bardzo dobrej jakości, mogące budzić wszechstronne zadowolenie. Nie będą to jeszcze klimaty toru za grube dziesiątki tysięcy, ale głębokie, nasycone, porządne i przede wszystkim sympatię budzące brzmienie, charakterystyczne dla dobrej jakości urządzeń grających przy komputerze.

iFi iOne HiFi Philosophy 005

Kolor informuje o rodzaju i gęstości pliku. O ile ktoś się zechce tego kodu nauczyć.

Na koniec jeszcze obiecane odniesienie do filtrów »Listen« i »Measure«. Nie wiem co ma zamiar mierzyć iFi z pomocą tego Measure, wiem natomiast, że po jego filtracji muzyczny obraz staje się spokojniejszy. Nie stara się tak agresywnie drążyć dźwięków i tak mocno wibrować, za to ma bardziej konsystentną strukturę, mniejsze zniekształcenia i spokojniejsze powierzchnie. To mi w intuicyjnym odbiorze bardziej pasowało do samej z siebie wystarczająco przenikliwej i rozwibrowanej Sigmy oraz lamp 45ʼ we wzmacniaczu. Być może ze słabszym sprzętem bardziej nerwowy Listen faktycznie sprawdza się lepiej jako czynnik wzmożenia, ale moim zdaniem do najwyższego gatunkowo sprzętu Measure pasuje bardziej. Zniekształcenia są mniejsze, a forma bardziej przystosowana do cudzych brzmieniowych popisów. Lecz oczywiście wolny wybór i co się komu podoba.

Podsumowanie

iFi iOne HiFi Philosophy 001   Zdaję sobie sprawę z niemożności szczerego przez siebie docenienia bezprzewodowych umiejętności iOne, bo sam smartfona do muzyki nie stosuję i w sumie mi one na nic. Tak więc nie mogę doznać uczucia: „- No, nareszcie – i jak jeszcze!”, które pojawi się u nabywców szczególnie tego aspektu oczekujących. Odnośnie mogę jedynie skwitować, że będą zadowoleni. O takiej muzyce z telefonu, a jeszcze teraz w transferze bezprzewodowym do stacjonarnych systemów, kilka lat temu nie można było marzyć. Ale rynek smartfonów to teren III wojny światowej i ich producenci aż wyłażą ze skóry, by oczekiwaniom użytkowników sprostać. W efekcie telewizory HD, PC-ty, wysokorozdzielcze aparaty fotograficzne i kamery – to wszystko mamy w telefonach. Jak również w przyzwoitych a nawet świetnych standardach zapisane muzyczne pliki, które dzięki iOne możemy bezprzewodowo rozesłać w każdy zakątek domu. Rozesłać i dobrej jakości przetwornikiem obrobić, że zabrzmią głębokim, pięknym dźwiękiem. Ale to jest dopiero połowa radości, ta która mniej mnie dotyczy. Drugą natomiast pałaszowałem, że aż mi się uszy trzęsły. Takiego kopa daje muzycznym źródłom internetowym branym po kablu USB galwaniczna separacja wspierana Active Noise Cancellation, że mi się wierzyć nie chciało. Bo po raz pierwszy obok poprawy głębi, czystości i muzykalności doszła do głosu poprawa obrazowania przestrzeni, a wraz z nią zasadnicza zmiana w uwidacznianiu źródeł i dokładności odwzorowania dźwięków. Tu się naprawdę dużo podziało i mogę tylko polecić. Żal byłoby tego nie mieć i z góry wszystkich ostrzegam, że sobie tego iOne już zamówiłem, bo frajera nie będę strugał. Tak więc zbliżające się testy innych rzeczy przy komputerze spodziewam się wykonywać z jego udziałem i iDefendera. Mam nadzieję, że się ci dwaj poprawiacze dogadają i wspólnie separując galwanicznie, tnąc pętlę masy i poprawiając jakość prądu zdziałają jeszcze więcej. Bo semper in altum, jak mawiali Rzymianie. Natomiast kabel koaksjalny najwyższej jakości, to nie wiem jeszcze skąd wezmę, ale gdzieś trzeba go będzie zwędzić.

 

W punktach

Zalety:

  • Fantastyczna umiejętność poprawy transferu USB z przejściem na kabel koaksjalny.
  • W efekcie szersza scena.
  • Zasadniczy progres w separowaniu źródeł.
  • Lepsze pod każdym względem obrazowanie dźwięków.
  • Wysokiej jakości transfer bezprzewodowy Bluetooth w standardach aptX® i AAC®.
  • Obsługa gęstych plików, a więc zgodność z najnowszym standardem Hi-Res.
  • Bardzo dobry wbudowany przetwornik na bazie kości Burr-Brown 1793 i femtosekundowego zegara.
  • Wmontowany Active Noise Cancellation®, zasadniczo poprawiający prąd zasilania.
  • Wejścia USB, optyczne i koaksjalne.
  • Natychmiastowe nawiązywanie łączności.
  • Sprawdzony system kolorystycznego znakowania plików.
  • Filtry »Listen« i »Measure«.
  • W komplecie ładowarka, kabel USB (ulepszony przez samo iFi), samoprzylepne nóżki i dobry interkonekt.
  • Zgrabny, klasyczny dla firmy wygląd.
  • Światowa renoma producenta.
  • Polski dystrybutor.
  • Wyjątkowo korzystny stosunek ceny do osiąganych rezultatów.
  • Ryka tego iOne zamówił.

 

Wady i zastrzeżenia

    • Nie stwierdzono.

 

Sprzęt do recenzji dostarczyła firma: Camax

 

Dane techniczne:

  • Źródło zasilania: USB Bus power, wyposażony w AMR Active Noise Cancellation®
  • Formaty plikowe:
  • 44.1/48/88.2/96/176.4/192kHz PCM
  • 2.8/3.1/5.6/6.2/11.2/12.4MHz DSD
  • 352/384kHz DXD
  • DAC: Bit-Perfect DSD & DXD DAC 1793 by Burr Brown (1-DAC Chip; 2-Channel; 4-Signals)
  • Filtracja:
  • PCM: Measure/Listen digital (selectable)
  • DSD: Measure/Listen analogue (selectable)
  • DXD: Bit-Perfect Processing, fixed filter

 

  • Wejścia: USB 3.0 compatible with USB 2.0, Bluetooth (TM) with aptX & AAC support Codec, S/PDIF RCA & Optical Combo.
  • Wyjścia: Coaxial S/PDIF dla USB/Bluetooth (PCM up to192kHz), Audio RCA L/R
  • Pasmo przenoszenia: 20Hz – 20kHz <+0/-0.5dB (44.1kHz SR, Measure Filter)
  • Napięcie wyjściowe @ 0dBFS: 2.05V (+/-0.05V)
  • Dynamika: 109dB
  • Signal/Noise ratio: 109dB
  • THD & N @ 0dBFS: < 0.0015%
  • Imedancja wyjściowa: < 50Ω
  • Pobór mocy: < 2.5W
  • Wymiary: 100 (l) x 64 (w) x 25.5 (h) mm
  • Waga: 122g
  • Cena: 1049 PLN

 

System:

  • Źródła: Sony Xperia Z2, Apple iPhone, PC.
  • Przetworniki: Ayon Sigma, iFi iOne.
  • Wzmacniacz słuchawkowy: Ayon HA-3.
  • Słuchawki: AudioQuest NightHawk, Beyerdynamic T1 V2, Crosszone CZ-1, Fostex TH900 Mk2, MrSpeakers Ether Flow C, Sennheiser HD 600 & HD 800S.
  • Kabel USB: iFi Gemini z iUSB3.0.
  • Kabel koaksjalny: Tellurium Q Black.
  • Interkonekt: Sulek Edia i 6×9.
  • Przedwzmacniacz: ASL Twin-Head Mark III.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Głośniki: Dynaudio Contour 60.
  • Kabel głośnikowy: Sulek Edia.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

50 komentarzy w “Recenzja: iFi Audio iOne

  1. Paweł Zagórski pisze:

    Panie Piotrze, nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, więc wolę zapytać: słuchawek bluetooth z tym iFi nie połączę, prawda?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Niestety, wedle mojej wiedzy iOne nie ma nadajnika. Ma tylko odbiornik.

  2. Paweł Zagórski pisze:

    Dziękuję. Pytam, ponieważ jakiś czas temu kupiłem słuchawki Sennheiser Momentum AEBT M2 (nie ukrywam, że przekonała mnie Pana recenzja). Jestem z nich bardzo zadowolony. Postanowiłem jednak dokupić transmiter bluetooth z aptX (mój laptop nie obsługuje aptX) – wybrałem model Sennheiser BTD 500 USB. Niestety flagowy transmiter bluetooth Sennheisera za nic w świecie nie chce połączyć się z flagowymi słuchawkami bezprzewodowymi tego producenta na dłużej niż pół sekundy. Reklamowałem transmiter już 2 razy, ale problem się powtarza.

    Może zna Pan jakiś godny polecenia transmiter?

    1. PIotr Ryka pisze:

      O transmiter postaram się dowiedzieć, bo sam od połączeń bezprzewodowych nie czuję się specjalistą. Ale Sennheiser powinien tą wadę usunąć. Niemożliwością jest, żeby takie urządzenia nie współpracowały. Zasięgnę w tej sprawie języka.

      1. Paweł Zagórski pisze:

        Będę Panu niezmiernie wdzięczny. Serwis także twierdzi, że połączenie powinno działać. Problem jest więc naprawdę nietypowy.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Jutro będę dzwonił do przedstawiciela.

        2. PIotr Ryka pisze:

          Przedstawiciel Sennheisera poinformował mnie, że w sprawie awarii transferu przystąpili do interwencji. Czy faktycznie się skontaktowali?

          1. Paweł Zagórski pisze:

            Dziękuję, że zajął Pan się tą sprawą. W ostatnich dniach nie kontaktowali się ze mną. Może mieli na myśli kontakt, który nawiązał się przy okazji wymiany gwarancyjnej urządzenia. Jak na razie interwencja serwisu ograniczyła się do dwukrotnej wymiany transmitera i zapewnienia mnie, że połączenie powinno działać. Niestety nie udało mi się uzyskać informacji, czy ktokolwiek testował podobne połączenie. Z braku czasu nie zdążyłem jeszcze odesłać do serwisu trzeciego urządzenia.

    2. HITO pisze:

      Mam zarówno te sennheisery jak i iONE i fizycznie nie ma możliwości ich połączenia przez bluetooth.

  3. Radziu pisze:

    Czy IDSD nano LE i iOne prezentują podobny poziom na RCA? lub też czy któreś jest lepsze?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Teoretycznie powinny brzmieć jako przetworniki identycznie (ta sama kość i zegar), ale LE ma własny wzmacniacz, a iOne musi korzystać z zewnętrznego. W moim przypadku był to kosztujący trzynaście tysięcy Ayon HA-3, tak więc mówimy o dalece różnych rzeczach. Niemniej nano LE solo jest rewelacyjne i naprawdę nie ma czego się wstydzić, pomimo takiej rozbieżności cenowej. Jakościowo na pewno lepsze niż transfer bezprzewodowy, a przy tym inaczej brzmiące – bardziej przenikliwie i pogłosowo.

  4. Marcin Batkowski pisze:

    W torze USB posiadam iFi nano iUSB 3.0 oraz iDefender’a z dodatkowym zasilaniem (Power Bank).
    Różnice w jakości dźwięku były tak duże, że powrót do samego przewodu USB stał się niemożliwy 🙂
    W roli DAC’a pracuje AUDIOLAB 8300 CD.
    Czy w takiej konfiguracji można pokusić się jeszcze o podłączenie Audio iOne i dalszą transmisję sygnału po SPDIF ? W jaki sposób iOne komunikuje się z komputerem tzn. czy posiada dedykowany sterownik do systemu ?

    1. iFi Audio Polska pisze:

      Tak, iOne posiada własny sterownik dla komputerów. Izolacja galwaniczna zaimplementowana w iOne powinna poprawić jakość brzmienia, ale na ile, to tylko zależy od konkretnego systemu. Jak to mówią – jest tylko jeden sposób, żeby się przekonać ?

  5. adam m pisze:

    ciekawa recenzja, jak zawsze. Zamowil go Pan sobie nie czekając na iGalvanica? Czy tez może mial Pan juz okazję porównać? I czy mozna się spodziewać tez recki iGalvanica?

    1. PIotr Ryka pisze:

      iOne i iGalvanic to to samo. Jest o tym na początku recenzji.

      1. adamm pisze:

        To samo w sesnie ze oba wnosza izolacja galwaniczna to fakt, ale to dwa osobne urzadzenia z tego co sie orientuje: iGalvanic ma USB na wejsciu i wyjsciu a iOne na wyjsciu SPDIF. Ciekawi mnie czy efekt ten sam skoro iGalvanic ma byc ok 2 razy droższy.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Na pytanie o urządzenie nazywające się iGalvanic ifi nie odpowiedziało twierdząco, ale faktycznie ma być izolator galwaniczny z wejściem i wyjściem USB. O cenie jeszcze nic nie wiem.

          1. AAAFNRAA pisze:

            299 $ dane z head-fi. Oraz info jak składać te „zabawki” od ifi:

            iFi USB options with full galvanic Isolation

            Ultimate Performance – iUSB 3.0 micro with iGalvanic 3.0 nano
            Very High Performance – iUSB 3.0 nano with iGalvanic 3.0 nano
            High Value – iGalvanic 3.0 nano with iDefender and iPower
            Historical Value Upgrade – original iUSB Power (discontinued) with iGalvanic 3.0 nano
            Lowest Cost – iGalvanic 3.0 nano

            iFi USB Options without Galvanic Isolation (but with iSOGround ground loop breaker)

            Ultimate Performance – iUSB 3.0 micro
            Very High Performance – iUSB 3.0 nano with iDefender (no extra iPower needed)
            High Value – iPurifier 2.0 with iDefender and iPower
            Historical Value Upgrade – original iUSB Power (discontinued) with iPurifier 2.0

            iFi USB Problem Solvers

            USB 2.0 signal regenerator (e.g. long cables, improved signal integrity) – iPurifier 2.0 A or B
            Earth/Ground-loop with DAC that operates on USB power – iDefender with iPower
            Earth/Ground-loop with DAC that does not draw power from USB power (e.g. Handshake only use of VBUS) – iDefender only
            RFI & USB Power noise reducer – iSilencer

            iFi non-USB problem solvers

            iPower – super clean 5V/9V/12V/15V DC power supply
            iPurifier DC – clean up any DC power source 5V – 24V up to 3.5A load (e.g. Laptop, pro audio gear)
            iPurifier SPDIF – Jitter killing memory buffer with highly precise clock, to clean up poor quality SPDIF feeds

          2. adamm pisze:

            w UE ponoc 299 euro bez podatku, wiec moze ok 1,5 raza drożej. W kazdym razie coraz trudniej sie w tym połapać, tym bardziej szacunek za mierzenie sie z tematem i recenzowanie

  6. 1piotr13 pisze:

    Dwa miesiące temu zakupiłem ifi idsd nano le i już mam z nim problemy. Długość grania na baterii skróciła się z 8 godzin do dwóch, drugi problem to potencjometr. Od nowego tak ma że jak podgłaśniam to dopiero gdzieś tak od 1/3 zakresu potencjometra dopiero słychać muzykę. Dwa dni temu skontaktowałem się z supportem ifi ale jak na razie nikt się nawet do mnie nie odezwał.

    1. PIotr Ryka pisze:

      No to zrobimy tak, że się odezwą.

      1. 1piotr13 pisze:

        Panie Piotrze, zapomniałem dodać że mieszkam za granicą więc pisałem do supportu w angielskiej wersji, ale wreszcie się odezwali i z tego co piszą to że z tym potencjometrem to tak ma być, że to zależy od czułości słuchawek ale mnie to nie przekonuje. Ifi podłączam do Meze Classic 99 oraz do Sennheiser HD650. Tu cytat ze supportu: „All analogue volume controls exhibit a small amount of channel imbalance at very low
        volume settings (below 10 o’clock). If normal listening is performed at 9 o’ clock (should be 12 o’ clock or beyond), the
        IEM/headphone is likely to be too sensitive for the iDSD/iCAN.
        Mogę się zgodzić z twierdzeniem „imbalance at very low
        volume settings” ale nie z tym że potencjometr wogóle nie reaguje kiedy potencjometr jest w pozycji jak to oni piszą „10 o’clock.

        1. PIotr Ryka pisze:

          A czy ta martwa strefa potencjometru dla Meze i Sennheiserów jest taka sama?

          1. 1piotr13 pisze:

            Tak, dokładnie taka sama.

          2. PIotr Ryka pisze:

            A więc to nie pasuje do tezy o zależności od czułości słuchawek. Proszę im to napisać w odpowiedzi. No i ta bateria…

  7. 1piotr13 pisze:

    Kiedyś mi ktoś na jakimś forum napisał że produkty IFI są bardzo awaryjne, no i masz babo placek, sprawdziło się niestety 🙁 , szkoda bo gra to wyśmienicie.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Z wieloma ifi miałem i mam do cznienia, i nigdy się żaden nie zepsuł, a niektórych używam od paru lat. Tak więc nie ma co przesadzać z tą awaryjnością, ale zawsze i każdemu może się zdarzyć. Grunt żeby serwis działał na poziomie.

  8. Grzesiek pisze:

    Moje ifi nano le też coś szwankuje a uzywałem łącznie moze kilka godzin. Po kilku piosenkach przerywa połaczenie i zaczyna migać zielona dioda.Tak się dzieje zawsze z telefonem. Z komputerem jeszcze nie sprawdzałem.

  9. adamm pisze:

    odgrzebie nieco temat.
    czy w tym urzadzenie (iONE) zyskujemy jakąś poprawe dzwieku dostarczając sygnał cyfrowy kablem koaksjalnym, potem do zewnetrzenego DACa też koaksjalnym?
    Czy działa wtedy separacja galwaniczna i /lub Active Noise Cancellation® ?
    czy tez poprawa/izolacja dziala tylko przy dostracznieu sygnału po USB?

    1. Wiceprezes pisze:

      Takie połączenie (-> coax -> coax) jest niemożliwe w tym urządzeniu – wejście/wyjście sygnału coax jest współdzielone w jednym gnieździe RCA. Separacja galwaniczna występuje jedynie, gdy urządzenie jest wykorzystywane jako konwerter USB -> Coax. Active Noise Cancellation działa z każdym „prądowym” wejściem cyfrowym.

      1. adamm pisze:

        dzięki, szkoda…

  10. jan pisze:

    Witam. Czy iDSD BL oraz iOne da się połączyć ? Chciałbym z smartfona przesyłać poprzez bluetooth do iOne i dalej do iDSD.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Da się. iOne ma wyjście koaksjalne SPDIF, a ifi iDSD ma wejście SPDIF.

  11. jan pisze:

    W recenzji jest takie sformułowanie : ,, gniazdo SPDIF In/Out (dla kabla optycznego będące jedynie wejściem), a także analogowe wyjścia RCA, no bo to przecież przetwornik” Rozumiem że gniazdo optyczne w iOne to jedynie wejściem. Dwa pozostałe gniazda to wyjścia tak w iOne jak i w iDSD. Więc jak to ma działać ?

    1. AAAFNRAA pisze:

      Ze strony producenta:
      Input: USB 3.0 compatible with USB 2.0, Bluetooth (TM) with aptX & AAC support Codec, S/PDIF RCA & Optical Combo
      Output: Coaxial S/PDIF for USB/Bluetooth (PCM up to192kHz) Audio RCA L/R

      Gniazdo SPDIF RCA w iOne jest to „combo” z potrójnym zastosowaniem: wejście optyczne i właśnie Coaxial SPDIF wejście i wyjście zarazem. Czyli za pomocą kabla koncentrycznego (Coaxial RCA) przesyłasz sygnał w wersji cyfrowej z iOne do IDSD. iOne działa wtedy jako konwerter dla USB lub Bluetooth przesyłając sygnał do innego DAC-a.

  12. Jan pisze:

    Gdzie robię błąd. Podpiąłem iOne do zasilacza sieciowego USB i sparowałem z smartfonem przez bluetooth. Podłączyłem iOne przewodem optycznym z iDSD i ten nie dostaje sygnału. iOne podaje sygnał przez LR rca go głośników ale optyczny milczy. Z komputera do iOne przez optyczny bez problemu.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Nie optycznym tylko coaxial (RCA – RCA). Optyk ma tylko wejście. Np. tutaj masz wybór, ja używam cyfrowych Wireworld https://sklep.rms.pl/kable-coaxial-spdif-rca-i-podobne/sort:price/direction:desc

      1. jan pisze:

        Dziękuję za wyjaśnienie. Kabel optyczny sprzedawca dołączył jako gratis a on nie lekarstwo na wszystko.

  13. jan pisze:

    Co może być powodem że telefon łączy się z iOne po przez bluetooth (świeci na zielono) ale głośniki milczą ? Po połączeniu telefonu z innymi urządzeniami problemu nie ma. Przetestowałem 4 telefony i z dwoma jest powyższy problem.

  14. Panie Piotrze jakiego kabla usb używa Pan między komputerem a iusb3,0

  15. Ja mam mercurego od ifi ale prawdę mówiąc korci mnie żeby coś zmienić bo mam przeczucie że to nie jest najlepszy kabel choć mogę się mylić.Czy mógłby Pan coś poradzić w tym temacie. Z góry dziękuję Darek

    1. Piotr Ryka pisze:

      Znam lepsze kable USB, ale kosztują absurdalne pieniądze. Proponuję niczego nie ruszać. Dla mnie kable ifi są w zupełności zadowalające i innych w tej chwili nie używam.

    2. Wiceprezes pisze:

      Podobno Tellurium Q Black robi świetną robotę. Osobiście nie słyszałem, ale ilość pozytywnych opinii od znajomych wzbudza podziw i zainteresowanie.

  16. Artur pisze:

    Jak długo taki iOne trzeba wygrzewać żeby rozpocząć odsłuch krytyczny? Chodzi mi o sekcje dac.

    Z innej beczki: albedo flat one, acoustic zen one, tellurium q Black, chord shawline a może taniutki FAW? Który interkonekt jest najbardziej uniwersalny i ma najlepszą proporcje jakość/cena? W tej chwili łączyłby iOne z iCanem ale później Hugo qutest z Feliks euforia albo vegę z taurusem. Z góry dzięki za pomoc

    1. Artur pisze:

      Acoustic zen WOW miało byc

    2. AAAFNRAA pisze:

      Kable dobiera się do systemu, jak przyprawę do potrawy. U Ciebie jak na razie nie widać, co będzie na końcu drogi. Czyli cytując klasyka: „Jeżeli nie wiesz, dokąd chcesz iść, nie ma znaczenia, którą drogą pójdziesz” 🙂 Skompletuj system, później pomyślimy o kablach.

      1. Artur pisze:

        Tak, to prawda, ale gdybym miał kabel już to system tymczasowy czyli iOne i iCan grały by już też pod nim. Wzmacniacz słuchawkowy wchodzi w grę tylko euforia i Taurus a dac tylko qutest lub Vega. To dość zawęża poszukiwania 😉

        1. AAAFNRAA pisze:

          A Taurus i Vega nie są przypadkiem zbalansowane? Bo Qutest i Euforia nie 🙂

  17. Artur pisze:

    To przy zbalansowanych jest inny IC? Serio pytam bo nie wiedziałem. 🙁

    1. AAAFNRAA pisze:

      Różnica w budowie i cenie wyjdzie przy tych kablach jakieś 400 zł. xlr to więcej żył i inne wtyki.

      https://telluriumq.com/black-xlr-cable/
      https://telluriumq.com/black-rca-cable/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy