Recenzja: iFi Audio iCAN SE

iFi_iCAN_SE_HiFiPhilosophy_014   O iFi i jego słuchawkowych wzmacniaczach dawno nie było, będzie ze dwa miesiące. Jak na iFi naprawdę dużo, bo sprzętem strzela niczym Minigun, co akurat dobrze pasuje, bo iFi też jest mini – a nawet MICRO i NANO. Minigun luf ma wiele i strzela na okrągło, a iFi wiele klocków, by na okrągło słuchać. Ale iFi to już nie samo MICRO i NANO, bo od niedawna także coś średniego kalibru, gdy chodzi o wielkość, a nawet dużego w rozmiarze mocy, To produkty z nowej serii PRO – na razie tylko jeden, i już zrecenzowany – ale teraz cofniemy się do serii mini, aczkolwiek mały iFi Audio iCAN SE mocy także ma wiele, bo całe 4 waty.

Budowa

iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_011

Najwyraźniej stylistyka opakowań produktów marki iFi sprawdza się, gdyż od samego początku nie zaobserwowaliśmy żadnych istotnych zmian.

   Ta moc, to dobra okazja, by wspomnieć poprzednika, bo skoro jest jakiś SE, to musiał być przedtem bez tego. I był, niektórzy może pamiętają, jak jesienią 2013 roku pojawiła się recenzja poprzedniego iCANʼa, bez żadnych w nazwie przydomków. Z wyglądu był identyczny, a ważył trochę więcej, bo 280 a nie 216 gramów. Ale najlepsze jest to, że chwalił się mocą 0,4 W, czyli dziesięć razy aż mniejszą; ale to i tak sporą, jak na słuchawkowy wzmacniacz; zwłaszcza że przy impedancji 32 Ohmy to 0,4 W. Model SE to jednak w porównaniu mocarz, zdolny napędzać nawet starego typu prądożerne słuchawki planarne, a co dopiero przeciętne. Zarazem całkiem skuteczny w napędzaniu dokanałowych, ponieważ wyposażony na spodzie w cztery skobelki, pozwalające ustawiać trzy kombinacje  mocy. Przy małej (+0 dB), będziemy mieli dość cicho, by nawet wyjątkowo czułe słuchawki nie łapały w tle szumu; przy średniej (+12 dB), napędzimy każde przeciętne, nawet takie tak zwane „trudne”; a przy maksymalnych (+24 dB), to już w ogóle każde. Może nie aż tak na całego, gdyż HiFiMAN HE-6 i AKG K1000 wolą jednak tej mocy watów aż kilkanaście, ale na pewno znośnie. Wraz ze wzmacniaczem przychodzi malutki śrubokręcik do skobelków tych przełączania, a także interkonekt, całkiem przyzwoitej jakości, oraz miękka podkładka, by wzmacniacz stał wygodnie. Lecz poza samym wzmacniaczem najważniejszy w pudełku jest nagniazdkowy zasilacz, zupełnie nowej konstrukcji, o innych parametrach. Od zewnątrz identyczny z tymi od innych iFi, ale z napisem, że napięcie przetwarza nie do siedmiu tylko piętnastu woltów. A nowa nie jest tylko sama wartość napięcia, gwarantująca zwiększenie mocy, lecz także wbudowana technologia  Active Noise Cancellation®, pozwalająca redukować szum podkładu do zaledwie 1uV. To znów dziesięć razy (tym razem dziesięć mniej) – a zatem przy dziesięciokrotnie większej mocy wzmacniacz operuje zakłóceniami na dziesięciokrotnie niższym poziomie, czyli że postęp wykładniczy i strach myśleć, co dalej.

Sam wygląd jest identyczny i nie będę do niego wracał, a poza tym są rzeczy nowe i są rzeczy stare. Zanim do nich przejdziemy, zaznaczę jedynie na wstępie, że iCAN także w wersji SE nie posiada włącznika, tak więc wyłączać go i wyłączać można jedynie ruszając kabel; a rzecz bierze się z tego, że taki wyłącznik psuje. Każde przecięcie obwodu, także tym od wyłącznika, pogarsza jakość dźwięku; czyli najprostszy upgrade, to wyłącznika nie dawać. Poza tym urządzenie stać może czas cały pod prądem; a wiadomo – im dłużej stoi, tym dźwięk będzie lepszy. Co zaś się tyczy wnętrza, to powtórzony został wybieg z opatentowanym modułem Class A TubeState®, pozwalający naśladować brzmienia lampowe w wersji tranzystorowej; i powtórzone zostały, ale w zmodyfikowanej postaci, moduły 3D dla poprawy sceny oraz XBass dla wzmocnienia basu. Oba obiecujące nie bawić się handlem wymiennym, czyli w dawanie coś za coś, a samą czystą poprawę. I oba, rzecz ciekawa, zrealizowane w domenie analogowej.

Za to wyroby tej marki powstają i ewoluują w zastraszającym tempie. Dzisiaj zajmiemy się tym drugim przypadkiem, a dokładniej: iFi Audio iCAN SE.

Za to wyroby marki powstają i ewoluują w zastraszającym tempie, aczkolwiek powierzchowności też nie zmieniają.

Rzeczy nowe to z kolei przymioty wersji SE, oznaczającej Special Edition. To lepsze i jak to nazywa producent, „butikowe” kondensatory ELNA Silmics oraz C0G, a także metalizowane rezystory MELF. Wszystkie pracujące przy podtrzymaniu opatentowanej technologii DirectDrive®, czyli bez kondensatorów wyjściowych. Widać zatem, że naśladownictwo technologii lampowej to w tym wypadku nie tylko układ tranzystorowy lampy naśladujący, ale też zrealizowana przy tranzystorach klasyczna technologia wzmacniaczy lampwych Out of Transformer, a w skrócie OTL

. Lampy bez lamp to teraz w ogóle moda, usilnie promowana także przez firmę Schiit, ale lampowość całkiem bez szklanych baniek, to jednak nie do końca przyjemność, tak więc sięgnęło iFi po nie, tyle że nie w samym iCAN SE, tylko w osobno oferowanym stopniu wejściowym iTUBE, którego też użyjemy. No bo jak lampy, to autentyczne, a nie tylko naśladowane, czyli czeka nas posłuchanie zarówno iCAN SE samego, jak i takiego z iTUBE. Jeszcze tylko nadmienię, że iCAN SE to wydatek tysiąca czterystu złotych, a na ewentualne wstępy poprzez stopnie lampowe, trzeba wyciągnąć z kieszeni kolejne tysiąc sześćset.

Gramy

Nowa rewizja ICANa wizualnie nie różni się niczym od wersji pierwotnej z 2012 roku.

Nowa rewizja iCANa wizualnie nie różni się niczym od wersji pierwotnej z 2012 roku.

   Akurat tak się zbiegło, że przetwornika iFi nie było, bo ugrzązł gdzieś na testach; ale za to był Ayon: wielki, ciężki i czarny, i także do komputera – wyposażony w lampy i gotów uprzejmie służyć. Wyglądały na nim te małe iFi jak srebrne samolociki na czarnym lotniskowcu, a w skład toru weszło jeszcze jedno iFi – iUSB3.0 wraz z kablem dwużyłowym iUSB Gemini.

Będę wredny, taki już jestem. Dźwiękowy sybaryta, co nie przepuści okazji. Dlaczego mam słuchać gorzej, gdy mogę słuchać lepiej? I dlaczego przepuszczać okazje, skoro same się pchają? A zatem w ruch poszło dobre okablowanie, od Sulka i Crystal Cable, i między tymi iFi stanął wzmacniacz też stacjonarny, lecz większy, od Phasemation. Podpięty symetrycznie w tego samego Ayona, którego niesymetryczne wyjście okupował iTUBE. Bo właśnie razem z iTUBE to wszystko się odbyło, ażeby ze smakiem lamp i na najwyższym poziomie. Skoro bowiem muszę pracować w upał i jeszcze w niedzielę, to niechże mam coś z tego, jakiś muzyczny ubaw. Zwłaszcza że symetryczna końcówka z dwóch jacków dla Phasemation została w końcu zrobiona – i można już było w symetrię, a także dla porównania bez niej. Ayon wprawdzie coś ględzi, że kiedy na dwa fronty musi, to nie gwarantuje jakości, ale mnie płacz jego nie wzrusza i jazda mi do roboty. Zwłaszcza, że Tidal się w końcu ogarnął – przynajmniej na razie tyle, że gra już wyżej YouTube, tak bardziej analogowo. Jeszcze nie oferuje plików o podwyższonej gęstości, ale już się wyrabia w mierze niezgorszej jakości.

Lamp morze, upał na dworze, a mnie gorącość może – ale zmóc się nie dałem i mimo zidiocenia, z uwagą posłuchałem. Ha, pouczająco było i bym się nie spodziewał…

iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_001iFi_iCAN_SE_HiFiPhilosophy_004iFi_iCAN_SE_HiFiPhilosophy_009iFi_iCAN_SE_HiFiPhilosophy_012

 

 

 

 

Imaginujcie sobie drodzy moi audiofile, że bitwa okazała się wyrównana. Dwa małe iFi, za łącznie trzy tysiące, dzielnie stawiły czoła dwakroć droższemu i większemu wzmacniaczowi, w dodatku symetrycznemu. Lecz rzadko się tak zdarza (jak na przykład w odniesieniu do słuchawek AKG K812 i Fostex TH-900), że wyrównana bitwa oznacza podobne brzmienia. Brzmienia bardzo podobne się bardzo, bardzo rzadkie – i tym razem dwa przymierzane także całkiem podobne nie były. Podobna była natomiast jakość i podobna przyjemność słuchania, a brzmienia różne, dość różne, choć pod niektórymi względami podobne.

Phasemation grał bardziej twardo i na wyraźnie większej scenie. A przy tym nie tylko większej, ale też mocno przywołującej obecność. Czy to sala, czy plener – zawsze czuć mocno było, gdzie jesteśmy; że odbicia, że echa, pogłosy, atmosfera i specyfika miejsca. iFi tego nie pomijało, ale na pewno dawało w skromniejszym kwantum i na mniejszym obszernie. Z bliższymi też pierwszymi planami i na scenach węższych i płytszych, a także mniej odczuwalnych w sensie atmosfery pobytu. Dużo bardziej skupiało się na dźwięku, a mniej na otoczeniu. Ale za to ten dźwięk był naprawdę lampowy i naprawdę zaskakujący. Lecz nie w sensie lampowości – że gorący, lepki i słodki, czy jakiś szczególnie liryczny – tylko gęsty, z odczuwalną czernią podkładu, melodyjny i pięknie brzmiący.

iFi Audio iCAN SE 013

Warto jednak wspomnieć o dołączeniu do zestawu nowego, niskoszumowego zasilacza iPOWER.

Czy brzmienia fortepianu, czy dzwonki, czy jakieś głosy – wszystko brzmiało rewelacyjnie, toteż z zapałem słuchałem. Ja, co mam Twin-Heada i AKG K1000, a jednak, a pomimo… Zwłaszcza, że za słuchawki służyły własne NightHawk i własne Beyerdynamic T1 – jedne i drugie wyposażone w kable Tonalium Audio, których się trudno nachwalić. Albowiem to jest świetne naśladownictwo samego Entreqa Atlantisa, tyle że się przewody nie łamią przy muszlach i można bez obaw słuchać. Ale o kablach kiedy indziej, jak już zostaną ofertą rynkową, a teraz tylko o iFi, które ofertą są.

Brzmienie cd.

W teście udział wziął również drugi produkt marki iFi - iTUBE, który obiecuje słuchaczom dołączenie do brzmienia lampowej magii.

W teście udział wziął również drugi produkt marki iFi – iTUBE, który obiecuje słuchaczom dorzucenie do brzmienia lampowej magii.

   Z rzeczy ważnych na tle Phasemation: japoński wzmacniacz grał jaśniej i bardziej zaznaczał krawędzie, a także bardziej cisnął na szczegół. Bardziej się dźwięk u niego mrowił, bardziej szukał detali i trochę mocniej oświetlał. Minimalnie wyższy był tonacyjnie, ale naprawdę nieznacznie, natomiast nieznacznie też słabiej wypełniony, cokolwiek także mniej gładki i nie tak spójnie (mniej po lampowemu, rzec można) łączący ze sobą frazy. Taki trochę przesunięty ku analizie i badawczemu wypatrywaniu, a mniej skupiony na czystym chłonięciu muzyki. Łatwość przełączania słuchawek skłaniała do mnogich porównań i na koniec doszedłem do wniosku, że wszystkie te różnice płyną głównie z tego, że Phasemation dodaje brzmienia sopranowe do średnich. To powodowało takie właśnie efekty – rozjaśnienie, mrowienie, podostrzenie, mniejszą gładkość i mniejszą spoistość. W zamian większą szczegółowość (może pozorną?), więcej analizy i więcej technicyzacji. To wszystko jednak właściwie tylko przy słuchawkach T1, a prawie nieobecne lub ledwie wyczuwalne z użyciem NightHawk. Te bowiem same wygładzały, scalały i czyniły bardziej muzycznym, co nieco mnie zadziwiło, ponieważ T1 V2 z czasów pisania recenzji zapamiętałem inaczej. Ale są dwie możliwości, wcale się nie wykluczające: być może moje nie są jeszcze wygrzane, a może T1 do pewnych wzmacniaczy niekoniecznie pasują. Bo właśnie te moje, podejrzewane o nie wygrzanie, znakomicie grały z oboma małymi iFi i znakomicie także w Audio Stylu z dużym iFi PRO iCAN. Tak więc to jeszcze pozostaje do sprawdzenia, a na razie mogę powiedzieć, że małe iFi okazały się bardziej uniwersalne i do nich pasowało wszystko, także Grado GS2000e, a do Phasemation wyraźnie najlepiej NightHawk.

Całą sprawę, czyli oba wzmacniacze i wszystkie pary słuchawek, przeniosłem pod odtwarzacz, by nabrać kolejnych doświadczeń. I tu, muszę przyznać, porobiło się tak dogłębnie, że nie wiem co powiedzieć. A kiedy się tego nie wie, to podobno najlepiej prawdę. A prawda była taka, że wszyscy wycięli numery. Bo tak – twardszy wcześniej i mniej muzykalny Phasemation, stał się na odwrót bardziej miękki i bardziej muzykalny, a bardziej przyjazny słuchawkom duet iFi stał bardziej zadziorny i twardszy. W tle tego dominowało zaś to, że przetwornik mieszkający w Accuphase pokazał niezwykłą klasę, zwłaszcza w mierze napędzania też japońskiego wzmacniacza. Szokujące doprawdy było, jak wszystkie te stwierdzenia o domieszce sopranów, mrowieniu, szukaniu szczegółów i pewnej w następstwie tego technicyzacji brzmienia, przepadły jak kamień w wodę, a na ich miejsce miękkość, poezja i muzykalność zupełna. To raz jeszcze dowodzi, jak mylne mogą rodzić się przekonania powzięte z pojedynczych odsłuchów i ile jest przez to zamętu. Całkowicie w błąd może taka pojedynczość wprowadzać i testera, i jego czytelników. Bo cóż może być w audiofilizmie bardziej radykalnego, niż zamiana sprzętów rolami; i cóż bardziej mylącego, niż niewiedza o takiej możliwości? Ale tym razem taka zamiana nie oznaczała pełnego przewartościowania, choć trzeba przyznać, że podciągnięcie Phasemation było spektakularne. Niemniej i para iFi podskoczyła do góry, podtrzymując świetną opinię. Wciąż dzielnie dotrzymywała pola dwa razy przeszło droższemu wzmacniaczowi, jednoznacznie dowodząc, że już za trzy tysiące high-endowy wzmacniacz słuchawkowy jest jak najbardziej możliwy.

iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_007iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_008iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_009iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_010

 

 

 

 

W tym wypadku był to wzmacniacz dwuczęściowy, grający niezwykle esencjalnym, nasyconym, głębokim brzmieniem; kładący, o dziwo, pod obecność bardziej muzykalnego przetwornika mniejszy nacisk na muzykalność, przez siebie i tak posiadaną, a większy na dokładne obrazowanie, precyzyjność kreślenia konturów i efektowne operowanie pogłosem. Z czterema parami słuchawek tym razem słuchałem, dołączając jeszcze Audeze – i wszystkie spisywały się bez zarzutu. Beyerdynamic wciąż oferowały więcej od NightHawk a mniej od GS2000 migotliwych sopranów i więcej trójwymiaru, a także więcej prężności, natomiast mniej nasycania, scalania i płynnej melodyki. Także nieco mniej indywidualizmu w głosach i nie tak piękny pogłos, ale lepszą rozdzielczość, zwłaszcza w rewirze basowym. Dorzucone do porównań Audeze pokazały coś jeszcze innego, mianowicie największą miękkość dźwiękową i wraz z nią soprany nie tak sztychujące, jak Grado i Beyerdynamic, niemniej mocno obecne; na pewno mocniej niż u NightHawk. Te zaś grały najciemniej i moim zdaniem najefektowniej. Piękno wokalizy i piękno instrumentów ukazywały najbardziej zniewalająco, że aż momentami mnie zatykało, że aż tak dobre to są słuchawki i jak stosunkowo niedrogie. Ja wiem, że kabel Tonalium czyni je dwa razy droższymi, ale Karol posłuchawszy wspominał, że w Monachium dwa lata temu grały tak z własnym kablem, i nie wiadomo dlaczego firma AudioQuest, przecież właśnie kablarska, nie dała im takich kabli. Podobno są już lepsze w ofercie, ale jeszcze nie u nas, tak więc zostaje uzbroić się w cierpliwość i zaciskając zęby czekać.

Krótko - iFi iCAN SE to prawdopodobnie najlepszym wzmacniacz słuchawkowy za około 1500PLN, w towarzystwie iTUBE zaczynają się audiofilskie cuda. I nasza totalna rekomendacja!

Krótko – iFi iCAN SE to prawdopodobnie najlepszym wzmacniacz słuchawkowy za około 1500PLN; w towarzystwie iTUBE jeszcze wyraźnie lepszy. Mocna rekomendacja!

Ale my o wzmacniaczu, a nie o słuchawkach. Przerobiłem trudny nagraniowo materiał i duet iFi łatwo z wszystkim sobie poradził; i przerobiłem też najpiękniejszy, bez trudu zyskując piękno. Grało treściwie, mocno i bardzo dynamicznie; łącząc szybkość i energię z pięknem fraz i bogactwem wybrzmień. Od lamp biorąc dźwiękową pełnię i pogłębione brzmienia, ale nie ocieplanie ani żadne lenistwo, czy jakieś rozrzewnienie. To było granie do przodu i całościowo mocne, a nie umilające, czy jakieś refleksyjne. Esencja, treść i wibracja, a nie żadne smucenie, ani rozleniwianie snującym się z wolna ciepłem. Żadnej też miniaturyzacji, czy uciekania w niuanse, tylko atak frontalny energią i wielkością. Na scenie większej tym razem, choć nie wielkiej jak u Japończyka, ale głębokiej i szerokiej, i teraz dającej atmosferę. Bo jeśli się coś bardzo zmieniło, to właśnie wielkość sceny i sposób jej odczuwania, teraz mocno obecny.

Na koniec spróbowałem iCAN′a bez iTUBE – i można najkrócej stwierdzić, że jest mu iTUBE potrzebne. Bez niego gra też wyraziście, też nasyconym i też masywnym dźwiękiem, jak również dalej energicznie, z rozmachem i szczegółowo, ale muzyki robi się mniej i mniej w związku z tym piękna. To wciąż jest świetne granie, lecz już nie tak szokujące, przynajmniej kogoś obytego z muzyką w najlepszych jej wydaniach. Niemniej za tysiąc czterysta trudno będzie o taki wzmacniacz, szczególnie wzbogacony 3D i XBassem. Tych rozwiązań też spróbowałem i nie wnoszą zmian radykalnych, choć basu faktycznie przybywa. Ale kiedy sygnał jest odpowiedni i słuchawki wysokiej klasy, to nie ma potrzeby używać, przynajmniej moim zdaniem. Z tym, że sam jestem łatwym dla słuchawek słuchaczem, to znaczy biorę je z marszu i nie mam z nimi trudności.

Podsumowanie

iFi Audio iCAN SE HiFiPhilosophy_003   Tym razem, po trzech latach, nowe wcielenie iCANʼa przetestowane zostało i skonfrontowane z wyższej jakości sprzętem. Zdania to nie zmieniło – wzmacniacz jest bardzo dobry. To prawda, że uważny na sprzęt towarzyszący, ale to tylko dobrze, bo znaczy, że nie ściemnia. Nie robi, mówiąc gwarą, zasłony dymnej z brzmienia, by zawsze było podobnie, tak bardziej pod publikę. A mógłby, bo przecież ta tranzystorowa lampowość tak właśnie mogłaby działać, To nie jest wszak urządzenie za bardzo grubą gotówkę, któremu można dać drogie lampy, wszystko mogące poprawiać. I dobrze, że tak postąpiono, że gra po prostu dobrze, a nawet znakomicie, zwłaszcza z wejściowym stopniem lampowym, odpowiedzialnym za elegancję. Poprzednim razem było bez iTUBE i to niewątpliwie strata, bo chociaż droższe jest od wzmacniacza, to siebie na pewno warte.

Nie pisałem o tym powyżej, bo nie chciałem rozwlekać, ale parę razy słuchając natykałem się na efekt, gdy mała pozornie zmiana wyrasta do ogromnej. Co początkowo zdaje się niczym, staje się wielkim balastem, albo odwrotnie – koniecznością – bez której nie chce się słuchać. To audiofilskie traumy i żal mi niemało takich, co nie mają sposobności żonglowania badawczo sprzętem. Bo czasem niewiele się dzieje i prawie jest wszystko jedno, ale czasami inny interkonekt, podmiana słuchawek lub źródła (wcale niekoniecznie na droższe), daje szokującą poprawę. A tym to jeszcze zdradliwsze, że nieraz zmiany początkowo niewielkie rosną dopiero z czasem i musi się je uwzględniać. W tym tkwi niemała trudność, bo nieraz trzeba decydować naprędce, w sklepie, na poczekaniu – bo na spokojne słuchanie nie ma zwyczajnie czasu. W efekcie następuje zły wybór i w konsekwencji porażka. Bo wcale nie jest tak, że wszystko od razu słychać i każda niewielka różnica niewielką pozostaje. Czasami te różnice stopniowo rosną i rosną; i robią się wielgachne, że nie do pominięcia. Samo użycie iTUBE nie jest taką różnicą, bo dobrze od razu słychać, że jest z nim o wiele lepiej. Natomiast gdy już jest w torze, wówczas takich początkowo niewielkich a z czasem narastających, pojawia się dużo więcej, gdyż cała aparatura rozwija swoją subtelność. A z subtelnością tak bywa, że umie przewrotnie zwodzić. I w sumie jest to zabawa, jak cały audiofilizm, który dzięki takim jak iFi stał się powszechnie dostępny. Tak cóż, pozostaje się cieszyć, że jest kolejny konkurent, potrafiący za małą kwotę zaoferować wiele. Samo to, że przy przetworniku Ayona, a więc nie byle jakim, para niewielkich iFi nie dała się Phasemation, jest już dostateczną rękojmią, więc cóż więcej będę pisał.

 

W punktach:

Zalety

  • Głęboki, nasycony dźwięk.
  • Precyzyjne, wyraziste obrazowanie.
  • Brak podostrzania.
  • Z samym iCAN dobra, a z dodatkiem iTUBE wybitna muzykalność.
  • Głęboka czerń podkładu.
  • Nawet bez użycia XBass mocne zejście na basie.
  • Przyjazność brzmieniowa dla różnych stylowo słuchawek.
  • Zdolność napędzania dowolnych.
  • Szybkość.
  • Dynamika.
  • Nasycenie dźwięku energią.
  • Duży format brzmieniowy w kontraście do małości samych urządzeń.
  • Nienachalna, dobrze służąca muzyce szczegółowość.
  • Umiejętność łączenia rozdzielczości ze spoistością brzmienia.
  • Duża, uporządkowana scena, możliwa do powiększania przy pomocy analogowej obróbki dźwięku.
  • Umiejętne, przy dobrym źródle efektowne operowanie pogłosem.
  • Bardzo dobra indywidualizacja brzmień.
  • Świetne wokale.
  • Gwarantujące zabawę funkcje 3D i XBass.
  • Wysokiej jakości komponenty.
  • Systemy Class A, TubeState® i DirectDrive® w iCAN.
  • Prawdziwa lampa (JAN 5670 GE) w iTUBE i system redukcji cyfrowego dzwonienia Digital Antidote Plus®.
  • Nowo opracowany zasilacz dla iCAN, gwarantujący wyższą moc.
  • Da się też napędzać bateryjnie i wówczas iCAN może być wzmacniaczem przenośnym.
  • Staranne wykonanie.
  • Efektowne, nowoczesne wzornictwo.
  • Dobry stosunek jakości do ceny.
  • Eleganckie opakowania.
  • Interkonekt w komplecie.
  • Dedykowany DAC i możliwość upgrade do pełnej wieży iFi.
  • Znany i szanowany producent o światowej renomie.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • iTUBE się mocno rozgrzewa.
  • Niewielkie pokrętło potencjometru przy dużej mocy wymaga starannej regulacji.
  • Cała wieża iFi potrafi jeszcze więcej.

Sprzęt do testu dostarczyła firma: Moje Audio

Dane techniczne iFi Audio iCAN SE:

  • Pasmo przenoszenia: 0.5 Hz – 500 kHz (-3dB).
  • Zniekształcenia THD: < 0.003% (400mV/150R).
  • Stosunek sygnał/szum: > 123 dB.
  • Impedancja wyjściowa: < 1Ω.
  • Wzmocnienie: do wyboru 0dB, 12dB, 24dB.
  • Moc: > 4000mW (16Ω).
  • Napięcie wyjściowe: > 10V (> 600Ω).
  • Pobór mocy: < 5W idle, 12W max.
  • Napięcie zasilania: 100-240V AC, 50/60Hz.
  • Wymiary SWG: 68 x 28 x 158 mm.
  • Masa: 216 g.
  • Cena: 1399 PLN

 

Dane techniczne iFi Audio iTUBE:

  • Funkcja przedwzmacniacza i bufora lampowego.
  • Prąd wyjściowy: 5.5V.
  • Napięcie wjściowe: AC 100-240V, 50/60Hz.
  • Pobór mocy: <4W Idle, 10W max.
  • Impedancja wejściowa: 1M ohm Direct Tube Buffer.
  • Impedancja stopnia wyjścia:  <1 Ohm
  • Wymiary: 175(l) x 67 (w) x 28 (h) mm.
  • Waga:  278 g.
  • Cena: 1599 PLN.

 

System:

  • Źródła: PC, Accuphase DP-700.
  • Przetwornik: Ayon Sigma.
  • Stopień wejściowy/przedwzmacniacz: iTUBE.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: iCAN, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: Audeze LCD-3 (kabel Tonalium Audio), AudioQuest NightHawk (kabel Tonalium Audio), Beyerdynamic T1 V2 (kabel Tonalium Audio).
  • Kabel USB: fi Gemini z iPower.,Grado GS2000e
  • Interkonekty: Tellurium Q Black Diamond XLR, Tonalium Audio XLR, Crystal Cable Reference RCA, Harmonix Improved-S RCA, Sulek Audio RCA.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

10 komentarzy w “Recenzja: iFi Audio iCAN SE

  1. Maciej pisze:

    dobre to to do akg Q701 by było? 🙂

    1. Wiceprezes pisze:

      Bardzo by się nadał, tylko potrzebne by było gęsto grające źródło 😉

  2. Tom pisze:

    Czy ten wzmacniacz poprawi jakość brzmienia AKG k 550? W którym aspekcie brzmienia może być lepiej?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ale względem czego?

      1. Tom pisze:

        Dopytaj, na ile ten wzmacniacz będzie w stanie poprawić brzmienie w słuchawkach akg k 550? Nie ukrywam, ze ogólnie jestem zadowolony z modelu 550, jednak w wokalach brakuje mi trochę nasycenia, masy i roznicowania…

  3. Tom pisze:

    Chodzi mi o to czy akg k 550 podlaczony do tego wzmacniacza zagraja lepiej? Np. Na basie, srednicy, czy dodaja dociazenia w wokalach? Nie sluchalem innych sluchawek, wiec ciezko mi inaczej skonatruowac pytanie. Bo znalazlem opinie w sieci na temat akg k 550, ze sa to sluchawki latwr do napedzenia, ze wzmacniacz nic nie wniesie do brzmienia… Aktualnie slucham akg k 550 podlaczonych do Marantz sa 7003

  4. Albert pisze:

    Czy jest to dobry wzmacniacz dla Deno D7200 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Każdy mający dobrą muzykalność: Fezz, PhaSt, Feliks-Audio, Sugden, Trilogy 933, Ayon, Cary, iCan z iTube, Woo Audio i inne takie.

  5. Mariusz A. pisze:

    Jakie dokanałowe monitory poleciłby Pan do tego wzmacniacza? Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam – Mariusz

    1. Piotr Ryka pisze:

      Beyerdynamic Xelento.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy