Recenzja: Hegel SUPER

Hegel_Super_08 HiFiPhilosophy   Atomowa pchła, tak komentatorzy i kibice zwą Lionela Messiego, z zawrotną szybkością dryblującego rywali, by zakończyć akcję piorunującym strzałem. Lecz pojawiła się pchła bliźniaczka – wzmacniacz słuchawkowy Hegel. Mały jak batonik, a też potrafiący przygrzmocić. Słyszałem już z wielu kierunków entuzjastyczne relacje o jego możliwościach – że nawet te słuchawki napędził, a nawet tamte, i wyobraźcie sobie, że także planarne. Malutki, a żwawiutki – jak powiadają. Tak więc w małym ciałku Hegla duch żwawo się miota, a tata Bent Holter jeszcze go dopinguje i dźga ostrogami stymulujących opisów, w których możemy przeczytać, że: „W końcu można usłyszeć jak naprawdę brzmią słuchawki.” Albo: „Technika referencyjnych wzmacniaczy Hegla pozwala wzmacniaczowi SUPER na granie w dokładnie taki sam sposób ze wszystkimi rodzajami słuchawek. Bez jakiejkolwiek własnej sygnatury brzmieniowej.”

No jest tam tego trochę z gatunku samochwalstwa i Hegel sam sobie komplementów nie szczędzi, przyrównując przy okazji inne słuchawkowe wzmacniacze do korektorów barwy, z uwagi na nieumiejętność dopasowywania do dowolnej impedancji słuchawek. W odróżnieniu od nich Hegel SUPER tę umiejętność ponoć posiadł, podobnie jak zdolność do wytłumiania szumów generowanych przez laptopy i komputery; z założenia nie konstruowane tak by dźwięk był wysokiej jakości, siejące szumem jak popadnie i w efekcie produkujące sygnał dźwiękowy niskiego sortu.

Brzmi to wszystko bardzo powabnie tudzież zachęcająco, pomijając fakt, że chwalić samego siebie nie jest oznaką osobistej kultury, ale skromność to teraz ramot i stały lokator lamusa, tak zapomniany, że cały zaśniedział. Za to rozpychać się łokciami jest modnie i pożytecznie, tak więc nasz mały Hegel i jego tata Holter rozdają innym kuksańce ile tylko się uda, a siebie pchają na piedestał całkiem bezwstydnie i gromko. Dobrze zatem; weźmy poprawkę na czasy, dajmy spokój zapyziałym ideałom i osłuchajmy tego Hegla, pierwej mu się przypatrzywszy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Hegel SUPER

  1. Daniel pisze:

    A jak SQ tego małego pudełeczka ma się do większych? Pełnowymiarowych?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zależy których. Od Heeda czy Music Halla lepsze, do ifi analogiczne, a nowy bateryjny Ear Stream ma wyższe. No tylko że kosztuje ponad trzy koła.

  2. Daniel pisze:

    Ciekawe co sprawia, że takie małe pudełeczka jak AudioQuest Dragonfly, Meridian Explorer ifi itd nie są w stanie wejść na pułap dużych. Rozumiem. że do wysterowania pewnych słuchawek trzeba mocy a moc najczęściej jest gabarytowo duża. Jednak Denony nie potrzebują na pewno więcej niż jest w stanie bez problemów dostarczyć taki maluch. Ciekawe jak na odczucia tego co serwują te malce miałoby włożenie ich w duże ładne obudowy. Odpadłoby wtedy poczucie że takie małe nie może dobrze grać, bo przecież te większe muszą być lepsze bo tam wszystkiego więcej. Ale to raczej temat dla psychologów i psychiatrów.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Malutki wzmacniacz Hegla gra lepiej niż duży Music Hall, mający nawet lampy. Gra też lepiej niż dzielony Heed. Tak więc małe może grać świetnie. A że są duże konstrukcje potrafiące więcej, to kwestia miniaturyzacji. Nikt jak na razie nie oczekuje, że na przykład karta graficzna wielkości naparstka będzie lepsza niż Radeon 290X, który jest pokaźny gabarytowo.

    2. Michal W. pisze:

      Chodzi o gęstość energii w jej rezerwuarach, jakimi są kondensatory. Tego się nie przeskoczy. Mały gabaryt = kondensatory małej pojemności. Do oddania pełnej skali dynamiki i poniekąd uniknięcia zniekształceń jest potrzebna rezerwa energii, która umożliwia oddawanie dużej jej ilości w krótkim czasie. Duże pojemności mają mniejszą impedancję, a jednocześnie większy zasób energii do jej szybkiego uwolnienia. To tak samo jak z przewodami – przez grubszy można przepuścić więcej prądu naraz. Czyli można powiedzieć, że kondensatory, transformatory itp. elementy przetwarzające napięcie zasilania na potrzeby zamiany na sygnał muzyczny lepsze są większe. Same układy przetwarzające uległy już takiej miniaturyzacji natomiast, że te same kości DAC możemy spotkać i na kartach dźwiękowych PCI czy nawet w odtwarzaczach przenośnych, i w dzielonych odtwarzaczach SACD, tylko że znowu – duże gra lepiej z racji tego, czego pomieści więcej. Oczywiście nie rozpatrujemy przypadków, kiedy duża obudowa jest pustostanem, a to się zdarza.

  3. Piotr Ryka pisze:

    Rzeczywistość posiada naturalne bariery. Dlatego mózg kury nie potrafi tego co ludzki i tylko w bajkach występują mądre krasnoludki z głowami wielkości czereśni.

  4. janusz pisze:

    czy moglbys krotko porownanac go do schitt mjolnir, ifiican oraz ALO Audio Continental V3?
    w czym odbiega od pozostalych (nie biorac pod uwage ceny).

    1. Piotr Ryka pisze:

      Każdy z wymienionych jest lepszy. Ta lepszość odnosi się do umiejętności kreowania przestrzeni (wielkość, wewnętrzne relacje), energii dźwięku i przede wszystkim jego finezji. To trochę tak jak z patrzeniem na oryginalny obraz i jego reprodukcję wydrukowaną na papierze. Genialne wzmacniacze są bardzo bliskie oryginału żywej muzyki. A takie mniej genialne nieco dalej. To różnica pomiędzy magią realności a do tej realności tylko nawiązaniem.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Przepraszam – powyższe nie dotyczy ifi iCAN. On jest raczej analogiczny. Nie porównywałem bezpośrednio, tak więc w szczegóły nie wejdę. Ale ifi na przykład potrafi świetnie napędzać Audez’e LCD-2, a mały Hegel zapewne aż tak dobrze nie umie. Za to gra chyba ciutkę naturalniej ze słabszymi źródłami. ifi jest na źródła bardzo wrażliwy. Lubi dobre, gęsto grające.

  5. Marta pisze:

    Dobrze by było, gdyby Redakor zrobił roczne podsumowanie testowanego sprzętu – coś w stylu: największe zaskoczenie, największe odkrycie, najlepsze i najgorsze brzmienie itd.; nagrody hifiphilosophy itp. Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Co do podsumowania, to masz Marto rację, zostanie sporządzone, ale tak w okolicach Nowego Roku. Natomiast co do nagród, to mam mieszane uczucia. Nie chcę sypać nimi jak z rogu obfitości, bo to by się zrobiła karykatura i potem na wyróżnione wyszłyby urządzenia, które nagrody nie otrzymały jako bardziej elitarne. A wyróżnić jedno tylko jako najlepsze, przełomowe, wyrastające nad inne? To już najprędzej bym przyznał taką nagrodę słuchawkom Sony MDR-R10, tylko co komu po takiej nagrodzie? Oczywista rzecz, że dystrybutorom byłoby w to graj, gdyby się sypnęło nagrodami, a i portal pewnie na tym by zyskał. Ale mnie to nie skusi. Jak kiedyś trafię na urządzenie, które wyda mi się przełomowe, szczególne, niesamowite, to wówczas nagrodę przyznam. Ale w tym roku nie było takiego . Wiele było świetnych, wiele bardzo dobrych, ale żadnego godnego miana Tryumfatora.

  6. Marta pisze:

    Rozumiem; w sumie przekonało mnie to, co Pan napisał i myślę, że faktycznie tak będzie chyba lepiej. Te przykładowe tytuły przeze mnie wymienione rzeczywiście trącą kiczem i bardziej nadają się do oceny pudru do twarzy niż urządzeń służacych słuchaniu muzyki, jeśli całość traktować poważnie.
    Jest szansa na Audeze jeszcze w tym roku?

    1. Piotr Ryka pisze:

      W podsumowaniu roku to i owo o tym i owym w kontekście tego i owego, a zwłaszcza jakości, spróbuję powiedzieć. A co do Audez’e, to sprawa jest śliska jak ryba. Dwa razy już miały być, ale za każdym okazywało się, że nie będą. One nawet mają coś jakby polskiego dystrybutora, takiego nie do końca oficjalnego, ale ten mi powiedział, że może dać na odsłuch w zamian za wadium. A nie stosuję takiej polityki, bo ładnie bym wyglądał, gdybym musiał za każdy sprzęt dawać wadium i w ogóle nie ma takiego zwyczaju. Jak ktoś nie wierzy recenzentowi, to oczywiście nie ma takiego obowiązku i grzecznie ale z daleka. Poprosiłem ostatnio Pana Soo In Chae z Bakoon Products o pomoc, bo oni współpracują z Audez’e i obiecał, że się postara, więc może coś wskóra. Ale nie tylko o Audez’e zabiegam. Są jeszcze tajemnicze Abyss i nowy flagowiec Ultrasona, a także nowe flagowe AKG. Co chwilę coś nowego się pokazuje. Jest o co walczyć. Ale w tym roku to Audez’e nie będzie. Nie ma takiej możliwości.

  7. Marta pisze:

    Rozumiem. Domyślam się, że problemów jest wiele; jednym z nich w kontekście wskazania nowej gwiazdy jest to, że albo taka się nie pojawia w ogóle albo jeśli nawet, to recenzent nie ma do niej dostępu. Z kolei opisywanie bardzo dobrych, ale znanych słuchawek jak np. grado GS-1000i nikogo „nie zaskoczy”. A Sony R-10, grado hp, ps-1 nie ma, a nawet jak są to są to stare słuchawki, obecnie nie produkowane już.
    P.S. Jeśl chodzi o nowe ultrasone 5 to nie jest to flagowy model i nie będą lepsze od ed.12.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Robienie gwiazdy na Gwiazdkę ze starych, nieprodukowanych już słuchawek wydaje się czynnością jałową, bo te stare gwiazdy od dawna świecą i nikt nie odbierze im blasku.
      Natomiast co do gwiazd nowych, to mam jedną uwagę: Nadchodzące, limitowane Ultrasone Edition5 na pewno będą nowym flagowcem Ultrasona i obiecują nową jakość oraz nową technologię S-Logic EX. A czy staną się gwiazdą co długo i jasno świeci, czy tylko przelotną kometą, to czas pokaże.
      http://shopworld.ultrasone.com/us/product.php?id_product=85

  8. Marcin pisze:

    Wersja o jakiej impedancji słuchawek Beyerdynamic DT 880 Edition brała udział w teście?

    1. Piotr Ryka pisze:

      250 Ohm.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy