Recenzja: Harman/Kardon SOHO BROWN

Odsłuch

Harman_Kardon_SOHO_04 HiFiPhilosophy

Słuchawki gibkie…

   Zacznijmy od aparatury stacjonarnej, a tę właściwą, przenośną, zostawimy sobie na deser. Użyłem własnej przejściówki, skoro producent jej nie zapewnia, i wpiąłem SOHO do wzmacniacza Ear Stream Sonic Pearl, który stał sobie akurat podpięty bezpośrednio do Asusa Xonara. W pierwszej chwili pojawiło się leciutkie déjà vu, bo jeszcze nie wiedziałem, że trzeba muszle usadowić wyżej, toteż zagrały podobnie jak Beyerdynamiki DT 1350, chociaż w przypadku tamtych było to odczucie mało przyjemne, a u H/K raczej przeciwnie – całkiem miłe, choć niewątpliwie wsparte głównie na nadmiernym konturze i pogłosie. Tak to już jest, że nasz aparat sensoryczny rozpoznaje jedne rzeczy natychmiast jako przyjemne, a inne, choćby nawet podobne, mu się nie podobają. W przypadku SOHO od razu poczułem do nich sympatię, mimo iż nie było to naturalne granie, a w przypadku znacznie przecież droższych i większymi pochwałami obsypanych Beyerdynamiców, przeciwnie, antypatię.

Wysłuchałem kilku utworów z You Tube, różnych gatunkowo i jakościowo, skonstatowałem jak słuchawki dobrze na uszach leżą i pomyślałem sobie, że gdyby tak jeszcze grały bardziej naturalnie, byłyby naprawdę ciekawą pozycją zakupową, no ale właśnie nie grają. I wtedy tknęło mnie żeby je trochę nad uchem poruszać, mimo iż tak dobrze sobie leżą. Tak naprawdę, to chciałem sprawdzić na ile dokładnie leżą nad otworem słuchowym, na ile mocno przylegają i czy nie mogłyby przylegać jeszcze staranniej, a w efekcie zacząłem nimi suwać i momentalnie odkryłem, że wyższa pozycja jest lepsza i daje ten pożądany naturalny dźwięk. Wielką tym sobie sprawiłem uciechę, bo szkoda by było, gdyby takie ładne i w sumie niedrogie słuchawki trzeba było odrzucić skutkiem braku dobrego brzmienia. Ale nie trzeba. Brzmienie to także w optymalnym ustawieniu posiada nutę pogłosowości, jednak tylko uzupełniającą naturalność i bardzo przyjemną, bo czyniącą je głębszym, ciekawszym i na lepiej skomponowanej scenie. Bo właśnie ta pogłosowa nuta sprawia, że scena nie wdziera się nam do głowy, tylko spływa po jej bokach i kieruje się do przodu, przed oczy słuchacza.

Harman_Kardon_SOHO_05 HiFiPhilosophy

…i magnetyczne. Dosłownie!

Nie jest to żadne wielkie wydarzenie sceniczne, żadne tam mistrzostwo w stylu wielkich mistrzów, ale nie jest to także banalne granie w głowie i przy samym uchu, tylko coś więcej. Taki mały sceniczny spektakl, natychmiast rozpoznawalny i przynoszący frajdę. Lepiej wszak mieć scenę większą, nieco bardziej tajemniczą, bardziej trójwymiarową i ciekawiej wypozycjonowaną, a takie właśnie efekty daje ta pogłosowość w przypadku Harman/Kardon SOHO. Ale najlepszą tej pogłosowości cechą pozostaje to, że stanowi jedynie rodzaj obwódki. Chyba się jeszcze z czymś takim nie spotkałem, albo nie zwróciłem na to uwagi, w każdym razie dotychczas dane słuchawki albo były pogłosowe, albo nie, to znaczy albo pogłos towarzyszył im zawsze i wszystkim ich dźwiękom, albo go nie było. Natomiast nowe słuchawki street’owe Harman/Kardona serwują nam w tej mierze mieszankę. Dźwięki na dole i na górze pasma są lekko pogłosowe, ale cały środek nie jest, i w efekcie otrzymujemy naturalną, bezpośrednią i mającą prawidłową temperaturę wokalizę, nie noszącą żadnych makroskopowych cech denaturalizacji czy chłodu, a jednocześnie pozostającą w pogłosowej oprawie. Daje to wrażenie coś jakby konsumować danie o dwóch smakach, bo środek jest bez pogłosu, a dookoła jest pogłos. To naprawdę miłe uczucie, zwłaszcza po tym początkowym wrażeniu, kiedy wszystko było obarczone pogłosem. Podobny efekt uzyskuje się u tych nieszczęsnych DT 1350, ale tam niestety mimo zajadłego wodzenia nad uchem nie udało się wyszukać pozycji całkowicie zadowalającej, toteż pogłos zawsze mniej czy bardziej kaził cały przekaz, tu natomiast lekki ruch przetworników ku górze załatwia sprawę.

W rezultacie z niemałą satysfakcją spędziłem wieczór przy komputerze w towarzystwie  Harman/Kardon SOHO BROWN, a to przede wszystkim z tej przyczyny, że grają efektownie. Połączenie pogłosu na obrzeżach i naturalnego środka naprawdę jest efektowne i potrafi dodać uroku nawet słabo nagranym i niespecjalnie dobrze odczytywanym utworom. Nie brzmi to pospolicie, tylko wnosi od siebie coś pozytywnego, pozwalającego wyrywać się z nudy i sztampy. Naprawdę udana sprawa.

Harman_Kardon_SOHO_06 HiFiPhilosophy

Ciekawostkę stanowi również sposób montowania kabla

By ocenić rzecz należycie należało jak zawsze odwołać się do porównań, tak więc sięgnąłem po okalające cenowo wyrób Harman/Kardona słuchawki Grado SR-60 i AKG K712.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

17 komentarzy w “Recenzja: Harman/Kardon SOHO BROWN

  1. Aleksander pisze:

    Osz ty w mordę jeża, ale cudeńka:)

  2. Piotr Ryka pisze:

    Chłopie, dlaczego ty nie śpisz? Śpij, a nie markuj po nocach. 🙂

  3. Tomek pisze:

    Z ogromnym zdumieniem mieszanym z radością przyjąłem informację, że k712 rekomenduje Pan, Panie Piotrze jako synergiczne połączenie z iPadem! Gdyby nie z Pańskich ust, byłaby to dla mnie herezja… Prędziutko pobiegłem po swoje k701 recablowane 7nOCC i modowane, podłączyłem do IPada mini, o którym wiedziałem, że jest sporo cichszy niż IPad zwykły… Za cicho. Zatem iPod touch5, troszkę głośniejszy…. Anna Maria Jopek, Bukowina… pięknie, szok! Kolejne utwory, Dream Theater, Baroness… Niestety brakuje mocy…. Ale żona wraca z pracy wyjmuje dużego Ipada, trójkę, z torebki, podłączam…. I nadziwić się nie mogę…. Z dobrych plików mocy starcza, z maleńkim zapasem. A dźwiękowo jest bardzo dobrze, zaskakująco. Żonie też podoba się… Któż by pomyślał… K701 z IPada, grają znakomicie. Dziękujemy, zatem Panie Piotrze. Radości będzie ciut więcej 🙂

    1. Tomek pisze:

      Ja na fali entuzjazmu podłączyłem też do IPada hd600… Nie wiem, czy i Pana ciekawość tak daleko poniosła? Mocy potrzebują wg. mnie troszkę więcej niż k701, więc na niektórych utworach brakuje im tejże, ale z większością radzą sobie bardzo przyzwoicie.
      Zaskoczenie – jakże miłe 🙂

      1. Piotr Ryka pisze:

        HD 600 jeszcze nie próbowałem, ale obiecuję spróbować. Cieszę się, że coś dobrego ze sprawdzenia K712 wynikło.

        Pozdrowienia

        1. Tomek pisze:

          Ja natomiast pokręciłam coś z tym zapotrzebowaniem na moc hd600. Widać miałem serię cichych utworów. IPad napędza je spokojnie. Jakby tego było mało teraz hd600 z głupia frant podłączyłem do samsung galaxy Player 4.2 , który cichszy i cieplejszy jest od iPod touch 5 . Cóż Paolo Fresu na razie…. gra zacnie. I przyjemnie bardzo bo stockowe hd600 lekko ciemne i samsung ciepły do tego jazzu wyśmienity zestaw relaksacyjny. Oczywiście w ramach zdziwienie mojego, że to w ogóle gra, a że jeszcze gra ładnie… Herezje jakieś Panie Piotrze, wypisuję chyba 😉

          1. Piotr Ryka pisze:

            HD 600 są raczej łatwiejsze do napędzenia od K701 czy K712. Nie jakieś szczególnie łatwe, ale i nie jakieś trudne. Trudne to są T1.

          2. Maciej pisze:

            U mnie HD650 z Macbookiem Air grają bardzo miło i dla mnie mocy nawet wystaczy. Czego nie da się już powiedzieć o T70, bo te brzmią koszmarnie z komputera.

    2. Tomek pisze:

      Jedno sprostowanie z mojej strony – ja nie mam k701 recablowanych occ7n, napisałem tak, bo mój kabel podobnie gra, aby Pan Piotr mniej więcej wiedział w czym rzecz. Ja mam k701 recablowane przez DIY builder Mikolaj612 🙂 nie fair z mojej strony byłoby to przemilczeć 🙂

      1. Piotr Ryka pisze:

        Podejrzewam, że audiofilskie K701 może być trudniej napędzić niż profesjonalne K712, ale to tylko podejrzenie. Może ktoś porównywał?

  4. Michal W. pisze:

    Mnie czasami kusi zakup K702, bo to opcja czegoś z rodziny K701 w pomiarach CSD wyglądająca najlepiej, do tego z odpinanym kablem i pałąkiem w wersji bez guzów. Tyle że na podstawie samej informacji o brzmieniu plików z YouTube (format dźwięku – kompresja stratna AAC) nie wiem jak mi się to zgra z torem stacjonarnym. Choć w sumie wiem, że będzie dobrze od właścicieli K702.
    Synergia z iPadem nie dziwi, bo de facto słuchawkom z przetwornikiem a la K701 wystarcza do napędzania odpowiednia aplikacja op-ampa NE5532. To taki generyczny klasyk wymyślony parę dekad temu przez Philipsa, do kupienia już za 2zł/szt.

    1. Tomek pisze:

      Ja chwilowo nie mam wzmaków słuchawkowych – wypożyczyłem, więc mnie ta aplikacja – nie ukrywam bardzo raduje. Hd600 i k701 z IPada, hd600 z iPod touch5, nie tylko w kółko d7100, w których uszy mi się pocą 😀 lub srh1440, które z kolei uszy tną z touch5, pięknie grają za to z samsung galaxy Player 4.2, ale ten z kolei nazbyt często się na spotify przycina, także dla mnie Renesans IPada i iPoda touch ze słuchawkowymi klasykami – nie mogłem wymarzyć sobie więcej, na tą chwilę. Jeszcze raz Panu Piotrowi się kłaniam, który tą – dla mnie – magiczną przemianę – zainspirował 🙂

  5. tomen pisze:

    nie wiem co wy macie z tymi pomiarami, posiadam k702 a także ostatnio miałem możliwość posłuchać kilka dni k812 (które podobno maja zryte pomiary) i grały rewelacyjnie o kilka klas lepiej od wzorcowych w pomiarach k702.

  6. Maciej pisze:

    Ja zbudowałem ostatnio semi-odgrody wzorowane na Endorphinach P17 Lampizatora, jeszcze nie mierzyłem tak docelowo, i nawet nie wiem czy to zrobię bo grają tak wspaniale, że nie mam takiej potrzeby póki co…

    https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-prn1/t1.0-9/59964_10152275409323766_1427299282_n.jpg

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wyglądają imponująco, a basu ci u nas dostatek…

  7. Adam pisze:

    Witam, dziś stałem się posiadaczem tych słuchaweczek, są naprawdę miniaturowe, ale generują potężny, detaliczny dźwięk, piękna średnica. Kupiłem zainspirowany tekstem powyżej , a że cena okazyjna (160PLN), stan idealny, nic tylko brać. Mam wiele słuchawek, mam z czym porównać i jest świetnie. Nabyłem wcześniej HK CL, 2 razy większe, dźwiękowo cieplejsze, jednak średnica ładniejsza w Soho. Pozdrawiam i dziękuję za inspirację.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Miłego słuchania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy