Recenzja: Focal Utopia

focal-utopia-hifi-philosophy-008   Już sama nazwa rzuca wyzwanie, a za tym idą kolejne. W dobie szalejących nauszników, gdy co tydzień prawie pojawiają się nowe z dużymi ambicjami, sławny Focal, twórca pomnikowych głośników, postanowił stworzyć pomnikowe słuchawki, rzucając rękawicę innym i przede wszystkim sobie. Sobie oczywiście na chwałę a innym na urągowisko, by dać kolejny dowód, że nikt tak nie umie sporządzać cewek i membran. W końcu słuchawki to nic innego jak głośniki zawieszone na uszach, a więc dla producenta głośników chleb powszedni i pretekst wykazania się kunsztem. Jedno wszakże trzeba brać pod uwagę, iż są to źródła dźwięku wyjątkowo bliskiego pola, a zatem mające własną specyfikę, uniemożliwiającą proste przenoszenie konstrukcji drogą miniaturyzacji wolnostojących kolumn. To zatem wciąż głośniki, ale całkiem odmienne, wymagające nowych badań i osobnych rozwiązań. A jeszcze gdy pada słowo Utopia, oznaczające perfekcję nieistniejącą a nawet nieosiągalną, stajemy w obliczu najwyższych wyzwań a nie jedynie nowego obszaru działań.

Focal jednak i słuchawki już robił, i wykonuje na bieżąco Utopie (w dodatku w kilku wersjach), to zatem dla niego nie nowość, tyle że dotychczas konstruowane słuchawki należały do średniego przedziału cenowego a Utopia pomieszkiwała jedynie w kolumnach. Owe w miarę skromne od nich słuchawki były tak nawiasem całkiem udane, a nawet więcej niż całkiem, czemu dałem wyraz w recenzji Focal Spirit Classic. Teraz to jednak zupełnie inna skala wyzwań, bo sama wyśniona przez filozofów utopijna kraina szczęścia, czyli atak szczytowy na sam szczyt słuchawkowego świata i żadnych w związku z tym kompromisów.

Pomysł słuchawkowej Utopii padł podobno dość dawno, bo prawie pięć lat temu, a zatem w czasie gdy słuchawkowa eksplozja była dopiero w fazie zapłonu. Dobrze to świadczy o czuciu rynku i przewidywaniu trendów, podobnie jak dobrze świadczy o ambicjach powołany do stworzenia takich słuchawek zespół, którego jedynym celem było przeniesienie dźwięku głośnikowych Focal Grande Utopia pod samo ucho słuchacza. Nie liczono się z kosztami a tylko z rezultatem, a droga realizacyjna okazała się długa, kręta i wyboista. Bodajże aż cztery razy wszystko niemal rozpoczynać trzeba było od nowa, ponieważ obrany kierunek okazywał się wieść donikąd. Co na koniec się pokazało, o tym jest właśnie recenzja, natomiast sami twórcy pierś wypinają z dumą i ogłaszają światu, że rzecz się najzupełniej udała i nie ma precedensu. Słuchawki nie tylko miały być lecz są jak najbardziej odwzorowaniem głośnikowej Utopii, o czym świadczą niezbicie zarówno laboratoryjne pomiary, jak i sztab powołanych do ich oceny ekspertów dźwięku. On właśnie zadecydował, że rzecz ostatecznie doznała spełnienia i można wypuszczać na rynek autentyczną słuchawkową Utopię.

Anonse o słuchawkach pojawiły się całkiem niedawno, krótko przed połową roku, wywołując aplauz mieszający się z zaskoczeniem. Nie stało się więc tak, że coś dawno zostało zapowiedziane a potem realizacja ciągnęła się w nieskończoność, tylko przedsięwzięcie udało się utrzymać w tajemnicy i światło dzienne ujrzało dopiero na etapie finalnym. W efekcie konsternacja u konkurencji i wejście godne Alfreda Hitchcocka, a do Polski dotarły niemal natychmiast, za co dystrybutorowi wyrazy uszanowania. Już bowiem 23 czerwca, czyli dokładnie dziewięć dni po świat szokującym anonsie, mogliśmy z Karolem słuchać ich we właśnie tego dnia otwieranym warszawskim salonie Focala. Imprezę uświetniła obecnością pani Françoise Bardon, od wielu lat prowadząca sprawy marketingowe Focala – i od niej dowiedziałem się jak długo trwały prace i jakie towarzyszyły im perypetie.

Te zaś naprawdę mogą wywołać ból głowy, bowiem duszą słuchawkowej Utopii jest szalenie trudny technicznie przetwornik z berylową membraną. Pierwszy taki w historii, czemu nie można się dziwić, ponieważ beryl jest metalem bardzo ale to bardzo szczególnym. Nie dość że wyjątkowo rzadkim, a w efekcie szalenie drogim, droższym nawet od złota, to jeszcze wysoce toksycznym, już przy minimalnym stężeniu berylowego pyłu powodujący groźne dla życia upośledzenie oddychania (gwałtowna reakcja immunologiczna). To rodzi oczywiste trudności, ale i stwarza szansę. Trudności przy obróbce, a szanse dla finału. Obrabiać trzeba w skafandrach kosmicznych (naprawdę, bez przesady), tak by nie mieć najmniejszego kontaktu z owym toksycznym pyłem, ale tak sporządzona membrana…

Ekstremalne efekty wymagają ekstremalnych środków - tak we Saint Etienne ziszcza się sen o Utopii.

Ekstremalne efekty wymagają ekstremalnych środków – tak we francuskim Saint Etienne ziszcza się sen o Utopii.

Nikt by się nie bawił diabelnie drogim i złowrogo szkodliwym berylem przebrany za kosmonautę, gdyby nie miało to przynieść wymiernych korzyści. Nie chodzi o biżuterię, bo beryl wyglądem nie imponuje i pod jego względem złotu ani platynie nie wejdzie w paradę, natomiast niezwykle jest twardy; spośród surowców naturalnych jedynie on wraz z diamentem potrafią ciąć szkło. I jeszcze twardość to nie jedyna zaleta. Jest także mało gęsty (jak na metal to wyjątkowo), a w efekcie lekki i skutkiem przyrodzonej twardości oczywiście sztywny, a mimo niespotykanej sztywności niełamliwy, Odpowiednio obrobiony może więc być formowany w cieniutkie, podatne na zginanie arkusze o znakomitej odporności na odkształcanie powierzchni, a do tego ogromnej – dwa i pół raza większej niż w tytanie i aluminium – prędkości rozchodzenia się dźwięku. I jeszcze na dokładkę wysokim współczynniku tłumienia drgań, co razem czyni idealne tworzywo membrany głośnikowej i aż się prosi by sięgać. To zresztą już dawno się stało, bowiem kopułki berylowe w głośnikach wysokotonowych są używane od lat, nikt jednak dotąd nie wykonał słuchawkowego głośnika z berylową membraną i pod tym względem są nowe słuchawkowe Utopie czymś pierwszym, bez precedensu. Ciekawą kwestią do przebadania pozostaje przy tym, jak będzie się ta berylowa membrana spisywała przy niskich częstotliwościach, przy których pozytywną rolę odgrywa większa masa drgająca, bo tej akurat tu nie ma.

Wypytywałem panią Bardon, jak w praktyce te zabiegi z berylem wyglądają i okazuje się, że nie tylko skafandry kosmiczne są wyznacznikiem nowoczesności. W cały proces produkcyjny słuchawek Focal Utopia zaangażowanych jest zaledwie trzech pracowników o najwyższych kwalifikacjach, spośród których największą maestrią musi odznaczać się osoba wykonująca ręcznie (nie udało się jeszcze tego zautomatyzować) klejenie membrany z resorem. Wymaga ono zegarmistrzowskiej precyzji i niezwykłych talentów manualnych, a koszty ewentualnej pomyłki są niezwykle wysokie. Niewiele mniej trudna jest aplikacja nowatorskiej, wyjątkowo dużej i lekkiej cewki, puszczającej w ruch i kontrolującej poczynania tego berylowego cuda. Zdecydowana większość pozostałych czynności produkcyjnych i montażowych jest już całkowicie zmechanizowana i wymaga jedynie technicznego nadzoru, a do wyjaśnienia pozostała istotna kwestia toksyczności berylu.

Na spotkaniu w Warszawie wywołała głębokie poruszenie i nieustająco nurtowała zebranych, tak więc rozwianie w tej mierze wątpliwości jest jak najbardziej na czasie. Już zdążyłem napisać, że szkodliwe dla zdrowia jest wdychanie berylowego pyłu, a teraz z całą mocą podkreślę, że tylko i wyłącznie ono. Dlatego proces wykrawania membran, uwalniający pewną dozę pyłków przy cięciu, wygładzaniu i formowaniu powierzchni, musi odbywać się w skafandrach kosmicznych, natomiast wykrojona, obrobiona i na finalnym etapie kształtowania wyprażona piecowo w kilkuset stopniach membrana jest całkowicie nietoksyczna i bardzo odporna na uszkodzenia. Trzymałem ją w rękach i sprawdzająco wyginałem, nie ponosząc od tego najmniejszego uszczerbku; a fakt że żyję dowodzi prawdziwości tezy o nietoksyczności. Na wszelki jednak wypadek przetworniki w Utopiach są z obu stron porządnie zabezpieczone metalową osłoną, aby poskramiać wszelkie zapędy do majstrowania i się dobierania. Niemniej sproszkować i dać powąchać teściowej przy odpowiednim zacięciu na pewno by się dało… Wypadnie drogo, ale … Powącha mama, jak ten beryl przyjemnie pachnie…

Budowa oraz legenda

Focal - decydujące uderzenie.

Focal – decydujące uderzenie.

   Najlepsze słuchawki świata – bez ogródek ogłasza producent. Najlepsze słuchawki w dziejach – wtórują mu recenzenci. W odróżnieniu od berylowej membrany niespecjalna to nowość, gdyż mieliśmy w ostatnich latach spory wysyp podobnych deklaracji. Najlepsze miały być (i są niewątpliwie we własnym mniemaniu) Stax SR-009, Abyss 1266, Audeze LCD-4 i HiiFiMAN HE-1000, jak również Sennheiser HD 800 i Ultrasone Edition 5. Nie wspominając o krążącym nad rozpalonymi żądzą audiofilami nowym wcieleniu Sennheiser Orpheus, którego sama cena przyprawia o zawrót głowy. Przejmować nie ma się więc specjalnie czym, tym bardziej, że najgłośniej krzyczący o supremacji nowych Focali recenzent przez lata utrzymywał, iż najlepsze są Sennheiser HD 800, a teraz okazują się być zaledwie cieniem obejmującej rządy Utopii i czymś na dobre minionym. Ze swej strony mogę na tę okoliczność raz kolejny powtórzyć, że najlepsze dotąd słuchawki, wymieniając w kolejności powstania, to Sony MDR-R10, Sennheiser HE-90 Orpheus, Stax SR-Ω (stara Omega) i AKG K1000. – I całkiem by wystarczyło, i byłbym w zupełności usatysfakcjonowany, gdyby nowe Focal Utopia dołączyły do tego grona jako jedyne spośród obecnie produkowanych.

Cóż w tej mierze od strony technicznej? O będących Die Wunderwaffe berylowych membranach i nowatorskich cewkach już się nagadałem, ale to nie jedyne atuty. Całe słuchawki są bardzo starannie opracowane i nie szczędzono środków by wdrożyć wyjątkowy produkt. Z tym, że wszystko tutaj okazuje się poprawioną, bardziej zaawansowaną i droższą wersją dopiero co opisanego modelu Elear, który faktycznie się udał. Dokładnie ten sam kształt i te same założenia techniczne przy lepszych surowcach i podzespołach, pod każdym względem dających poprawę. Czuć to bardzo wyraźnie już kiedy patrzymy, potem kiedy bierzemy do ręki, a na koniec po założeniu. Słuchawki lśnią przepychem, są wyjątkowo miłe w dotyku i nieprzeciętnie wygodne. Niby kształt pozostał ten sam, a waga nawet jest większa, a mimo to wygoda okazuje się lepsza. Ważą 490 a nie 450 gramów, jednakże pałąk z elastyczniejszego węglowego włókna i pady z najwyższej klasy perforowanej skórki osiadają na głowie pasowniej, że wcale nie czuć uścisku a wrażenia całościowe o wiele są milsze. Zupełnie nie czuć wagi i nosi się naprawdę przyjemnie, że aż chce się zakładać, niczym ulubione, szczególnie eleganckie i wygodne ubranie. Też mamy tu nausznice wypełnione zachowującą pamięć kształtu pianką i też uczyniono wszystko, by słuchawki stały się jak najbardziej otwarte. Tak więc zewnętrzne pokrycie muszli jest całe z drobnej siateczki i też posiada w centrum niewielki pierścień z metalu, do którego od wewnątrz przytwierdzono przetwornik.

Zawartość tej szkatuły ma wyznaczyć nowy początek dla referencyjnego, słuchawkowego brzmienia.

Zawartość tej szkatuły ma wyznaczyć nowy początek słuchawkowego brzmienia.

Nie ma jednakże w tym pierścieniu zygzakowatego logo Focala, a on sam jest czarny ze srebrną jedynie obwódką i srebrzącymi się napisami. Względem modelu Elear napisy FOCAL przewędrowały z końców pałąka na tylne żebra maskownic, do dolnego z których doprowadzono końcówki kabla. Sam kabel wygląda identycznie i też jest czterometrowej długości, można jednak go odróżnić, gdyż nie ma na wtyku napis Focal. (Może przeoczenie?) Nie wiem, czy coś to oznacza i czy dysponuje lepszym przewodnikiem, lecz w materiałach firmowych nic o tym nie wspominają. Można natomiast przeczytać, że jest symetryczny i z beztlenowej miedzi, a jego niesymetryczny wtyk samemu da się łatwo w razie potrzeby wymienić. Dowiadujemy się też, że został bardzo starannie opracowany, czego efektem niska (< 90 mΩ/metr) impedancja i znakomita izolacja wewnętrzna, o współczynniku międzyżyłowego przenikania < 70 pikofaradów. Dzięki temu można go było wydłużyć do aż czterech metrów, zapewniając pełny komfort przy zajmowaniu pozycji bez utraty jakości.

Z wielką dumą ogłasza też producent, że dzięki nowatorstwu i nie liczeniu się z kosztami udało się stworzyć głośniki zdolne w pojedynkę przenosić pasmo 5 Hz – 80 kHz, a więc nie zaburzane przez zwrotnice i konieczność dopasowywania wielu generatorów dźwięku, jak to ma miejsce w kolumnach. W dodatku pasmo wyjątkowo jest wolne od zniekształceń, wynoszących poniżej 0.2%.

Koszt tych wszystkich osiągnięć oszacowany został na $4000, co biorąc pod uwagę brak w Stanach VAT-u bardzo uczciwie zostało przełożone przez polską dystrybucję na 17 990 PLN.

Nowy początek zwie się: Focal Utopia.

Nowy początek zwie się: Focal Utopia.

Sama cena jest dla ostatnich wyskoków z metką „najlepsze na świecie” dość charakterystyczna. Tyle samo kosztują Audeze LCD-4 i bardzo podobnie HiFiMAN HE-1000; jedne i drugie na dniach dosłownie zmodyfikowane, tak jakby czegoś się bały… Że może nie dość są utopijne? Niewiele droższe są Final Sonorous X, a nie jakoś szczególnie Abyss 1266 oraz Stax SR-009, i dopiero nowy Orpheus wyznacza całkiem inny pułap.

Wiemy już co skrywa pudełko i co drzemie w technologii, pozostaje opisać samo opakowanie. Słuchawki dostajemy w identycznym gabarytowo kartonie co Eleary, ale znów poprawionym, w okładzinie ze sztucznej skóry ozdobionej czerwonymi przeszyciami. W środku do pełni szczęścia brakuje kabla dla sprzętu przenośnego i firmowego stojaka, natomiast same słuchawki są rzeczywiście mistrzowskie i można się spierać o ich pozycję rynkową jedynie w odniesieniu do najwyższych lokat.

 

 

Odsłuch: Z Astell & Kern AK380

Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać wyrafinowania i komplementarności wykonania tych nausznic.

Żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać wyrafinowania i elegancji tych nausznic.

   Skoro są takie dobre, co zawczasu zostało sprawdzone, to nic innego nie pozostaje, jak parować je ze sprzętem mogącym to w całej rozciągłości ukazać, przy czym znów rozpoczniemy od przenośnego, gdyż jego czas nastał. A w konkury, jako alternatywa i lustro poznawcze, także słuchawki najwyższego lotu, bo tylko takie wypada.

Final Sonorous VIII

Chyba za długą miałem przerwę w słuchaniu tego AK380, wypełnianą jedynie odsłuchami Cowona, Pioneera i FiiO. A jeszcze odtwarzacz od ostatniej bytności się dotarł, jako prywatny grajek dystrybutora, toteż od pierwszych sekund… Chyba nie przesadzę gdy powiem, że poraził jakością. I to bez wsparcia wzmacniacza, z którym jest jeszcze lepszy. Tu jednak miał do czynienia wyłącznie ze słuchawkami mało wymagającymi prądowo, tak więc wzmacniacz nie był tak istotny.

Momentalnie zalany zostałem pienistą strugą dźwięku, o właściwościach brzmieniowych ściśle i bez żadnych ustępstw odpowiadających drogiej aparaturze stacjonarnej. Fakt, że w użyciu pozostawały prawie same wysokiej jakości pliki, niemniej aż takiej jakości nie oczekiwałem. Z miejsca przestało dziwić, że tak niektórzy za graniem mobilnym przepadają i wcale nie myślą o innym. Natomiast własnego przenośnego grajka odechciało mi się porównywać, gdyż nie miałoby to sensu. To znaczy, on też potrafi być czarujący, ale dalece nie w takim stopniu.

Skoncentrujmy się na słuchawkach. Względem odsłuchu z Cowonem i porównania do Elearów brzmienie wiceflagowych Sonorous nabrało pełni, rozmachu, dynamiki i przede wszystkim esencjalnego czaru. Żyło, tańczyło, oddychało, oszałamiało urodą. A warto wspomnieć, że poprzedniego wieczoru słuchałem własnych lamp z AKG K1000 i wcale to nie przyćmiło obecnego entuzjazmu. Bez wątpienia grały teraz złociste „ósemki” ciemniej, mocniej, treściwiej i prawdziwiej. Nie głównie poprzez wdzięczenie się i grację, mające jednak pewną umowność i wyczuwalny dystans do żywej muzyki, tylko całkiem realistycznie, bez śladu umowności. Dotyk koncertowej rzeczywistości nie był już ledwie dotykiem, tylko chwytaniem za emocjonalne gardło. Może pod pewnymi technicznymi względami nie grało to aż tak dobrze jak Eleary z Twin-Head, ale w sensie muzycznego przeżycia na identycznym poziomie. W odróżnieniu od jasnego brzmienia Elearów z urokliwym przyciemnieniem – nawiązującym do teatralnej atmosfery koncertów – ale w manierze nieumownie realnej, całkowicie pochłaniającej słuchacza.

Karbonowa konstrukcja jest wytrzymałą, elastyczna, a przy tym dość lekka.

Karbonowa konstrukcja jest wytrzymała, elastyczna, a przy tym lekka.

Przesadziłem z pochwałami? Przebiegam wzrokiem po tekście z grającymi słuchawkami na uszach i nie potrafię skromniejszych słów użyć. To by nie było uczciwe, tak właśnie to gra. A zatem bardzo gruby kęs do przełknięcia dla pretendenta i poprzeczka zawieszona bardzo wysoko.

Focal Utopia

Jedna rzecz po puszczeniu uderzyła natychmiast – wyjątkowo podobne brzmienie. Naprawdę dawno temu, o ile kiedykolwiek, słyszałem dwie pary najwyższej klasy słuchawek grających tak podobnie. Żadne różnice się w pierwszych chwilach nie narzucały, a te odczuwane były umiarkowane i takie do wyjaśnienia poprzez uważne, wytrwałe porównania. Porównania te wykazały, że Utopie grają nieco jaśniej, głównie za sprawą mocniejszego w całym przekazie akcentu sopranowego, a także bardziej chropawo i ogólnie z większym naciskiem na nie złagodzony realizm, a mniejszym na umilające życie retusze. Mniej gładko, mniej słodko i mniej lampowo, a bardziej zadziornie, z bardziej nasyconą wysokimi tonami i mniej uspokojoną średnicą, a także z większym całościowym rozmachem, czyli jednak w pewnej korelacji do stylu Elearów.

Jedna się tylko pokazała z czasem wyraźna różnica; bo nie od razu, jako że zacząłem od  kameralistyki i wokali, a tam nie była widoczna. Gdy jednak przeszedłem do muzyki symfonicznej i wszelkiej innej oferującej makroskopowe skoki dynamiki, uderzyła natychmiast realistyczna rozpiętość Utopii na tle bardziej stonowanych Sonorous. Szczególnie pliki DSD, najbliższe realizmu, pozwalały Utopiom rozwijać skrzydła i czerpać obficie z zasobu jakościowego. Natomiast w przypadku plików słabszych bardziej lampowy – upiększony, spokojniejszy i nie tak dramatyczny styl Sonorous, miał swoje niezaprzeczalne zalety, umożliwiając łatwiejsze słuchanie a też dostarczające niezapomnianych wrażeń.

Skórzane pokrycie pałąka zapewnia fantastyczne wrażenia z użytkowania.

Skórzane pokrycie pałąka zapewnia świetne wrażenia dotykowe.

W sumie zatem wyższa jakość nagrań preferowała Focale, a ich sztandarowym popisem była dynamika, wspierana przez bardziej realistyczne a mniej przetworzone podejście do brzmienia. Poza tym dźwięk miały głębszy, co stwarzało znakomity kontrast względem realistycznie podbarwionej sopranami, nie łagodzonej niczym poza samą jakością nagrania średnicy. Grały przeto Utopie prawdziwiej i zdecydowanie potężniej, natomiast w przypadku słabszej jakości muzycznego materiału bardziej po pewnym czasie nużąco. Wszelako, co wypada mocno podkreślić, pierwszy test porównawczy zaliczyły na wysoką notę, jako mistrzowski partner dla mistrzowskiej aparatury przenośnej i mistrzowskiej jakości plików. Punkt dla nich.

Odsłuch cd.: Przy komputerze

Podobnie jak specjalnie perforowane nausznice.

Podobnie jak specjalnie perforowane pady.

   W tym umiejscowieniu użyłem dwóch zestawów, które nieco przewrotnie ale w sumie dość typowo dla audiofilskich przygód powtórzyły relacje świeżo słyszane ze słuchawkami; tym razem odniesione do stylu przetworników i wzmacniaczy. Jeden zestaw, desygnowany przez Phasemation i złożony z ich przetwornika i ich słuchawkowego wzmacniacza, grał stylem pokrewnym słuchawkom Sonorous; podczas gdy drugi, złożony z przetwornika Ayon Sigma i wzmacniacza słuchawkowego ifi PRO iCan, nawiązywał stylem do Utopii. Jedna wszakże towarzyszyła tym analogiom różnica – zestaw od Phasemation nie miał słabszej dynamiki a tylko styl spokojniejszy, bardziej wygładzający. Mniej akcentujący soprany i mniej eksponujący szczegóły, ale podobnie głęboki i tak samo dynamiczny; w dodatku efektownie doposażony przetwarzaniem przestrzennym za sprawą procesora K2 pracującego w przetworniku. Także on okazał się jawnie służyć słabszym nagraniom i nawet w ich przypadku zupełnie nie męczył, toteż granie nim prosto z YouTube jemu danym było popisem i wyraźnym dla niego wskazaniem. Natomiast pliki wysokiej gęstości i dobrze nagrane płyty z napędu komputera ukazywały większy realizm systemu drugiego, z całym przepychem bezpośredniości, ataku dynamiki, kaskadowego zalewu szczegółów, turbodoładowanych sopranów, bezpardonowo nie złagodzonej średnicy oraz potęgi basu. Znów, tak jak najbardziej cenię, była to jazda na maksa, tyle że mająca swoje uwarunkowania brzegowe w postaci dobrych nagrań.

A jak to się przekładało na odbiór samych słuchawek, przebadamy porównując Utopię z planarnymi Audeze LCD-3. Lepsze wprawdzie byłyby LCD-4, ale ich najnowszej wersji nie ma jeszcze w kraju, a starsza stała się nieaktualna. (Jak to się czasem szybko dzieje.) I jeszcze tylko wpierw rzucę, że porównałem to granie do słuchanego przed chwilą AK380 i okazało się jakościowo lepsze (głębsze i bardziej przenikliwe), ale nie jakoś wyraźnie, nie o klasę.

Audeze LCD-3 (kabel symetryczny Tonalium Audio)

Z Ayonem i iCan zagrały sławne Audeze dość jak na siebie ciemno, jak zawsze gładko i z wyczuwalnym (co u nich niezbyt częste) pogłosem. Jak zawsze też płynnie i miękko, a bez nacisku na detal. To znaczy z odpowiednią dozą szczegółów, ale nie forsowaną ani nawet pierwszoplanową, tylko taką akompaniującą, czyli dokładnie wpisaną w całość i istniejącą tylko dla niej.

Sygnał doprowadza wysokiej klasy, miedziany przewód o długości 4-metrów i zakończony profesjonalnymi złączami marki Lemo.

Sygnał doprowadza wysokiej klasy miedziany przewód nadnormatywnej długości 4-metrów.

Lecz przede wszystkim grały Audeze pełnym spektaklem: koherentnie, treściwie i z całą sceną pokrytą dokładnie brzmieniem. Brzmieniem lekko obniżonym tonacyjnie lecz mocno dla równowagi okraszanym perlistością i iskrzeniami sopranów, że w efekcie żadnego odczucia przedobrzenia pod względem komasacji i ściągania do dołu. Zupełnie nie odnotowałem pojawiającego się u nich czasami wycofania wysokich tonów, co jak najlepiej świadczyło o klasie użytego napędu i okablowania. (Symetryczny Tellurium Q Black Diamond oraz Tonalium Audio za przewód słuchawkowy.)  Bas jak zawsze imponował zejściem i lekko (tym razem naprawdę nieznacznie) całość podbarwiał. Lśniącym, dźwięcznym i pełnym brzmieniem imponował fortepian, a określenie tego wszystkiego najwyższej miary brzmieniem o łatwym w odbiorze a jednocześnie wyjątkowo spektakularnym charakterze nasuwało się samo. Wyraźny zaznaczał się prymat muzycznej strony ponad techniczną, a mówiąc poprawniej: technika była na służbie piękna i emocji a nie jakichś własnych, laboratoryjnych kryteriów.

Szczególne wrażenie robiła potęga partii orkiestrowych, epatujących rozlewającą się mocą, o której należałoby powiedzieć, że większa w słuchawkowym graniu nie jest chyba możliwa. To był autentyczny huk i siła ciosu niemal jak pięścią w głowę, że cała była wstrząsana; a jeszcze to wszystko zyskiwało po kilku minutach słuchania, kiedy mózg brał poprawki na rodzaj brzmienia, korygując niedociągnięcia i eksponując walory. Największy atut? Wyjątkowo niskie zejście i wyjątkowa towarzysząca mu moc w połączeniu z miękkością i wypełnieniem. Ogromna skala doznań, adekwatna do ogromnych ładunków energii, przy całkowitym nie narażaniu słuchacza na grymas sopranowego bólu czy sztywną twardość uderzeń. Jako następstwo szczególna satysfakcja i znów pytanie, jaką takiemu brzmieniu krzywdę mogą wyrządzić Utopie? Czym udowodnić przewagę?

Focal Utopia

Odpowiedź padła natychmiast: Tym mogą, co dla złagodzenia i na rzecz uprzyjemnienia odbioru postanowiły uprościć Audeze. Przede wszystkim złożonością i przenikliwością, szczególnie odczuwanymi w środkowym zakresie pasma, jako indywidualny charakter i wyrazisty kształt głosów. Już względem Final Sonorous VIII pokazały w tym względzie Utopie dodatkowy wymiar sopranowy, decydujący o zasadniczo innym typie odbioru – bardziej realistycznym, bardziej szczegółowym, o większej wyrazistości i silniejszym się narzucaniu.

A jest do czego doprowadzać sygnał - berylowe przetworniki Focala stanowią jedno z największych osiągnięć świata audio ostatnich lat.

A jest do czego doprowadzać sygnał – berylowe przetworniki Focala stanowią jedno z największych osiągnięć świata audio ostatnich lat.

Tego rodzaju brzmienie może być najmagiczniejszym z magicznych, ale tylko pod warunkiem że światło nie jest rażące, nie brak wypełnienia i towarzyszy temu muzykalność o co najmniej równym stopniu siły oddziaływania. Jak również dynamika, by nie popadać w jednostronną monotonię defilady szczegółów. By ożywiana w każdym punkcie przestrzeń mieniła się, pulsowała i oddychała, a nie tylko nieustająco kazała się doznawać. I to tutaj się działo. Duch sprawczy muzyki przejawiał się w każdej odmianie brzmienia. Nie było miękkiej mocy Audeze i stanowiącego u nich dominantę zejścia basu, ale całościowo działo się dużo więcej i brzmienia bardziej się od siebie różniły. Nie było ogólnej maniery, tylko dźwięki żyły własnym życiem i dopiero kompozycyjna całość zamieniała je w utwór, a nie sam styl reprodukcyjny słuchawek robił muzykę nawet z pasty do zębów. Tak jest oczywiście uczciwiej i prawdziwiej, tyle że w tym układzie można zawyć ze szczęścia jedynie przy dobrych albo przynajmniej średniej klasy nagraniach, natomiast te jawnie koślawe pod żadną sukienką nie skryją swej koślawości. Wówczas ratunek przyjść może ze strony systemu takiego jak obecny tu duet Phasemation, zdolny właśnie maskować, podczas gdy analogiczny z Utopiami co do brzmieniowego typu Ayon z iCan PRO jeszcze bardziej słabości obnażą. Tak więc przykładowo godzinka czy dwie w towarzystwie plików z YouTube, to albo z Audeze, albo z Utopią i Phasemation (zwłaszcza ich przetwornikiem), natomiast dobre pliki bądź płyty z komputerowego napędu, to Utopia z Ayonem i iCan, jako oferent na pewno większej dozy emocji i autentyzmu. Tym bardziej, że tor ten nie grał jasno ani pikantnie, a jego specyficzne – bardziej realistyczne niż uwodzicielskie lampy, w zupełności wystarczały do stwarzania przewag muzyki nad technologią.

Przy okazji dorzucę, że sam producent, a ściślej sam szef zespołu konstrukcyjnego, polecił polskiemu dystrybutorowi paletę wzmacniaczy słuchawkowych SPL Phonitor, Questyle CMA800i, Maverick Audio TubeMagic D1 DAC oraz przenośny Woo Audio WA8 Eclipse, jako zbiór produktów sprawdzonych, pozwalających dobierać różne ale pasujące brzmienia.

A jak ta wyjątkowa technologia sprawdza się w wypadku słuchawek.

A jak ta wyjątkowa technologia sprawdza się w wypadku słuchawek?

Już wstając od komputera dodam, że porównywane Beyerdynamic T1 i AudioQuest NightHawk uległy Utopiom wyraźnie, tak więc gdy kogoś na utopijne granie stać, to nie ma się co zastanawiać, albowiem zdecydowanie jest lepsze. Zarówno od strony technicznej jaki i czysto muzycznej duża różnica. Bezdyskusyjna, natychmiastowa. Wyraźnie uległy także podpinane symetrycznie do iCan HifiMAN-y HE-6, grające jaśniej, sztywniej i mniej muzykalnie. Może by tak tych Utopii nie zwracać? – przemknęło przez głowę. Szkoda przy tym trochę, że nie miałem do konfrontacji Ultrasone Edition 5, ale to może dla nich lepiej?

 

 

 

Odsłuch cd.: Z Accuphase i ASL Twin-Head

Na rzecz niniejszej recenzji przygotowaliśmy prawdziwie audiofilskie zestawy.

Na rzecz niniejszej recenzji przygotowano prawdziwie audiofilskie zestawy.

   W ostatniej konfiguracji sprzętowej nie będzie rozbicia na podrozdziały o słuchawkach, niemniej relację chciałem oprzeć na dwóch porównaniach. Na zestawieniu z Sennheiser HD 800S, jako nową, poprawioną edycją najczęściej poczytywanych za referencję słuchawek high-end, oraz na przymiarce do własnych AKG K1000 z kablem Entreq Atlantis, jako referencją testera i jednymi tutaj z przywołanego grona autentycznie najlepszych w dziejach, do którego Utopie aspirują.

Zacznijmy od HD 800. Tego porównania szczególnie byłem ciekaw, bowiem stawały w nim naprzeciw słuchawki pieczołowicie zaopatrzone marketingowo przez dwóch wielkich, potrafiących reklamową opiekę roztaczać producentów. Niby różne cenowo, a mimo to bezpośrednio rywalizujące o miano bycia ogólnoświatową referencją i najważniejszym probierzem ocen zarówno innych słuchawek jak i towarzyszącej aparatury.

Długo porównywałem, uważnie analizując, co było dosyć łatwe, gdyż style pokazały się różne, aczkolwiek w sposób przewrotny. W dopiero co sporządzonej recenzji tańszych Focal Elear pisałem, że na tle starannie przyrządzonego, w cudzysłowie „dogotowanego” i przyprawionego brzmieniowo stylu flagowych Sennheisrów, ich brzmienie wydało się bardziej surowe. Na swój sposób dzięki temu niezwykle atrakcyjne, ale stylistycznie odmiene. Bardziej bezpośrednie, nieokrzesane, nieupiększone. Takie, jak mawia młodzież – dożylne – rozumiejąc przez to większą moc sprawczą oraz szybkość działania. Audiofile używają z kolei zwrotu „na twarz”, w sensie bliskości i atakującej bezpośredniości dźwięku. Tymczasem w porównaniu między Sennheiser HD 800 a Focal Utopia te role częściowo (podkreślam – częściowo)  się odwróciły, i teraz to Utopie były bardziej „cywilizowane” w sensie łatwości odbioru. Z brzmieniem ciemniejszym, gładszym, głębszym, niższym i bardziej muzykalnym. Kompletnie innym niż przed chwilą z Ayonem i iCan, że aż nie do wiary.

Głupio wyszło – nie? Dopiero co zestawiałem je przy komputerze z Audeze LCD-3 i tam było odwrotnie; a tutaj, w torze stricte lampowym i ze źródłem w postaci super-analogowego Accuphase, dały flagowce Focala popis analogowej głębi. To nam od razu pozwala napisać, że co do stylu potrafią być bardzo zmienne, stylistyki używanego toru nie łagodząc, tylko na odwrót – mocno ją podkreślając. Nie jak Audeze, że zawsze miś i jego miodek, tylko lupa badawcza, pod którą wszystko staje się większe.

focal-utopia-hifi-philosophy-017focal-utopia-hifi-philosophy-023focal-utopia-hifi-philosophy-019focal-utopia-hifi-philosophy-020

 

 

 

 

W przypadku używanego teraz toru większa okazała się analogowa lampowość, i – kto by pomyślał? – pod tym względem flagowe Sennheisery, ze swoją dopiero co zdiagnozowaną elegancją i brzmieniową kulturą, zostały zdystansowane. Z tym że, podkreślmy to bardzo mocno, od tej wyjątkowej (naprawdę wyjątkowej) analogowości w Utopiach nie ucierpiała ani trochę ich strona techniczno-analityczna. Szczegółowość, wszelkie drobiazgi – punkciki, drobinki, niuansiki, rzeczy chowające się w tle i w mroku – to wszystko pozostało doskonale widoczne, tyle że podane łagodnie, bez żadnego odchudzania, rozjaśniania, ostrości. Gęsta muzyczna treść lała się pięknie złożoną strugą, a głębia i analogowość brzmienia towarzyszyły temu nadzwyczajne. I jeszcze jedno podkreślmy: tej analogowości i głębi towarzyszyła nie tylko super szczegółowość, ale też perfekcyjne ukształtowanie dźwięku, że naprawdę trudno o takie. A struga była raczej ciemna i z rozbłyskami światła.

Jednakże to nie oznacza, że Sennheisery nie miały nic do gadania. Ich styl, tkwiący cały czas w miejscu ale teraz atakowany od drugiej strony, okazywał się w tym porównaniu bardziej prozaiczny a mniej upiększony. Zwłaszcza głosy ludzkie pojawiały się inne; z tą samą dobrze widoczną składową sopranową, którą Utopie miały przy komputerze, a której teraz ani trochę nie miały. Składową czyniącą je brzmieniowo nawiązującymi do codzienności i powszedniego realizmu, a nie do odświętnych uniesień i festiwalu piękna. Mniej były głębokie, nieco dalsze i przede wszystkim…

Była też zacna, dynamiczna konkurencja.

Była też zacna dynamiczna konkurencja.

– Ha, nie wiem jak to dobrze opisać. Od strony technicznej można rzecz łatwo nazwać podbarwieniem sopranami średnicy, co daje efekt wyraźności i ściąga ku normalności. Ale czy to rzeczywiście jest bliższe prawdy? Wydaje się w pierwszej chwili być, lecz gdy poprosić kogoś by cokolwiek powiedział, to w jego głosie tego sopranowego składnika nie usłyszycie, chyba że głos ma specyficzny, podbarwiony tak właśnie. (Sam mam w głosie ten sopranowy składnik i dlatego wszyscy mnie po głosie poznają.)

Zostawmy te analizy. Głos z Sennheiser HD 800S brzmiały tak, jakby ktoś podbił wyższą średnicę na korektorze graficznym, a u Focali jakby ją delikatnie obniżył. Jednocześnie te od Focali były głębsze, ciemniejsze i gładsze, a skoro niżej brzmiące, to i dojrzalsze, starsze. Mniej delikatne, mniej świeże, a bardziej pełne, miodopłynne, dojrzałe. I przede wszystkim głębsze. Cienista głębia gładzi dominowała.

Wróćmy do atutów u Senheiera, bo to nam trochę uciekło. Poza odczuciem nieupiększonej normalności (inna rzecz, czy prawdziwej i czy przez kogoś chcianej) oferowały jeszcze dwie duże odmienności. Pierwsza, to bardziej matowe, takie akwarelowe brzmienie. Focale lśniły i ociekały. Ich brzmienie nie tylko było gładkie i gęste, ale zarazem mokre. To zaś od Sennheiserów wyraźnie suchsze i nie lśniące, tylko z przyjemną fakturą malunku na pergaminie, o jaśniejszych (nieznacznie), pastelowych barwach. To też działało na rzecz nieodświętnego realizmu, zbliżając w intuicyjnym (niewykluczone, że fałszywym) odczuciu do prawdy życiowej, oddalając od odświętnej atmosfery teatralnej i koncertu odbywanego przy nieoświetlonej widowni. I trzecia rzecz – znany atut flagowca Sennheiser – wybitna przestrzeń. Nieco dalej od słuchacza zaczynająca się i trochę większa ich scena oferowała lepszą separację źródeł, ergo lepszą możliwość ich oglądania i przypatrywania się współpracy. Focale stawiały na komasację i niezwykle złożoną ale jednak jednolitość brzmienia, natomiast Sennheisery na rozwarstwianie, rozstawianie źródeł i ich bardziej zdystansowaną współpracę. To nie była jakaś zasadnicza różnica, ale dla uważnego słuchacza od razu do wyłapania, a potem do trwania podczas odsłuchów. I na koniec coś z kolei w drugą stronę, czyli powrót do przewag Utopii. Zejście basowe miały głębsze i basu ogólnie więcej. Nie podbarwiały basem, chociaż… no, może trochę. A bas ten nie był akustyczny, rozpostarty, tylko zwięzły, skupiony. Wyjątkowo mocny i nisko schodzący.

Focal Utopia zdają się jednak wznosić ogółem swojego brzmienia na poziom niemal nieosiągalny dla konkurencji. Absolutnie wyjątkowy produkt warty grzechu!

Focal Utopia zdają się jednak wznosić na poziom niemal nieosiągalny dla konkurencji. To wyjątkowy produkt.

Przejdźmy do porównania z AKG. Też bardzo mnie ciekawiło i było tak samo ważne. Względem nich sytuacja w dużej mierze się powtórzyła, to znaczy Utopie grały gęściej, ciemniej i gładziej, natomiast słabiej gdy chodzi o walory sceniczne. Pod ich względem różnica była zdecydowana, ponieważ AKG są tu wyraźnie lepsze już od HD 800. Ich holografia wśród słuchawek nie ma równych i tej z Focal Utopia daleko do niej. Powtórzyła się też do pewnego stopnia sytuacja z głosami, to znaczy te z AKG były młodsze i bardziej świeże, a mniej skoncentrowane (w sensie gęstości i głębi). Bardziej, podobnie jak całe brzmienie, rozchodzące się w przestrzeni, trójwymiarowe i jedne od drugich oddzielne, a nie tak skupione, wygładzone, ciemne, gładkie i gęste. Także z tym sopranowym śladem, ale nie suche i nie zmatowione, tylko naturalnie wypośrodkowane co do poszczególnych walorów. Dużo lepiej operowały też AKG pogłosami, wyraźnie u nich piękniejszym, natomiast Focale oferowały niższe zejście basowe i lepszą analogowość. Grały tak bardziej kameralnie, ale z mocą prawdziwej orkiestry i z prawdziwym orkiestrowym bogactwem, a ich gramofonowa gładź w połączeniu z głębią i koncentracją dawała rewelacyjne efekty. Wyjątkowa łatwość słuchania, a jednocześnie obraz ani trochę nie uproszczony. Zupełnie jakby kontrapunkt względem tego co pokazywały poprzednio z przetwornikiem Ayona i wzmacniaczem flagowym ifi. Tam przede wszystkim szczegółowość i super analiza dopełniane analogowością dobrych nagrań; a tutaj na odwrót – super analogowość wspierana jedynie analizą. W obu wypadkach słuchanie było na maksa i niesamowita przyjemność, że gdyby tak jeszcze poprawić przestrzeń,.. Bo sumarycznie to u AKG działo się więcej Ale i tak przestrzeń Utopii jest dobra, tyle że nie aż mistrzowska. Poza tym efekty są inne gdy muzyka przestrzennie się zwiera, a inne gdy się rozwiera – i wcale nie jest powiedziane, że duża przestrzeń zawsze i dla każdego jest lepsza.

Podsumowanie

focal-utopia-hifi-philosophy-005   Dużo jeszcze mógłbym powiedzieć, ale może wystarczy, jako że nie piszemy nowej Wojny i pokoju a autor nie jest hrabią Tołstojem. Wojna wprawdzie pomiędzy słuchawkami trwa, ale na pewno ma mniej epicki wymiar. Do wojny tej przystąpiły właśnie Focal Utopia i oczywiście z pozycji mocarstwa. Czy jednak należą do supermocarstw? Uchylę się przed jednoznaczną odpowiedzią, ponieważ za krótko z nimi wojowałem. Tak, oczywiście, były przez dwa tygodnie, ale nie mogłem poświęcić im całego czasu. Najpierw się wygrzewały, a równolegle ze słuchaniem musiałem pisać inne recenzje. Ale to mniej jest istotne od tego, że kiedy się z jakimś audiofilskim przedmiotem wielkiego kalibru długo ma do czynienia, trafiają się odsłuchy szczególne a nie te rutynowe; mało zapadające w pamięć. Na podstawie takich szczególnych, odbytych na muzycznym głodzie, buduje się lepszy obraz niż na wymuszonych grafikiem zajęć przesłuchaniach obowiązkowych, i tego tutaj zabrakło. Uchylać się jednak tak zupełnie nie myślę, bo to by było niemęskie i nieprofesjonalne. Dlatego napiszę w ten sposób:

Wszystkie wyliczone przeze mnie słuchawki z sygnaturą „najlepsze w dziejach” odznaczały się wyjątkowymi walorami przestrzennymi, a tych Focal Utopie nie mają. Jednakże mają co innego, co pozwala im wprost nawiązywać do tamtych i wpychać się między królów. Mają pomimo wyrazistego stylu (co stanowi swoisty paradoks) genialną neutralność, to znaczy niezwykłą umiejętność uwypuklania cech używanych z nimi urządzeń i nagrań. Mogą więc, w zależności od otoczenia i repertuaru, być równie dobrze narzędziem mistrzowskiej analizy, co jedynym w swoim rodzaju umilaczem życia; gotowym uczynić pięknym nawet najsłabsze nagranie. A zatem mogą czasami ranić, a kiedy indziej być niczym balsam. Lecz najważniejsze w tym jest, że pod względem głębi brzmienia i analogowości potrafią wyznaczać nowe rubieże, których nikt chyba nie potrafi osiągać. W tej mierze są genialne i chyba najlepsze na świecie. Tym wygrywają z najgroźniejszym dzisiejszym konkurentem, flagowymi Stax SR-009. Jednakże Stax ma własny arsenał i ma się czym bronić i czym atakować. Podobnie jak dawni wielcy ma lepszą separację, a także głębiej przenika w harmoniczną strukturę dźwięku. Gdy Focal brzmienia swe pięknie komasuje, czyniąc je ujmująco jednolitymi w wyrazie, Stax w świetle reflektorów składa swoje z poszczególnych elementów, budując niezwykłe wrażenie złożoności. Nie ma tej głębi brzmienia, nie posiada tak nisko schodzącego basu i nie ma przede wszystkim tak pięknej barwy ani analogowej spójności, natomiast posiada głębię analityczną, dającą tylko jej właściwe, także niezrównane doznania. Jego fortepian ma bogatszą strukturę harmoniczną i więcej strunowego skomplikowania, podczas gdy głosy z Focali są bardziej żywe, głębsze i naturalnie spójne.

focal-utopia-hifi-philosophy-004Na koniec ostatnie pytanie: – Czy udało się na teren słuchawek przenieść głośnikowe Focal Grande Utopie? Odpowiedź pada twierdząca – udało. Brzmienie jest podobne i też niesamowite, a jednocześnie mimo wszystko łatwiejsze dla aparatury towarzyszącej; o wiele mniej narażające na uczucie dziwności i wyobcowania. Aczkolwiek także domagające się analogowego towarzystwa i w nim czującego się lepiej. Oczywiście tym lepiej, im bardziej ta analogowość poparta jest analizą.

PS

Porównałem migawkowo do HiFIMAN HE-6, i Utopie są lepsze. Lepsze wyraźnie. Inne rzeczy odpuszczam, bo to przecież nie powieść.

 

W punktach

Zalety

  • Najwyższej miary poziom ogólny.
  • Od pierwszych sekund słyszysz, że to coś wyjątkowego.
  • Niespotykana głębia brzmienia.
  • I jego niespotykany przepych.
  • Niespotykana też analogowość i spójność.
  • Lekko ściemniona atmosfera koncertu, budująca odświętny nastrój.
  • Fantastyczna szczegółowość.
  • Imponujące rozwarcie pasma.
  • Znakomite wypełnienie.
  • Bardzo dobra równowaga podzakresów.
  • Wrażenie brzmieniowej niesamowitości, także podczas porównań.
  • Potęga brzmienia.
  • Całkowita przejrzystość i klarowność medium.
  • Brak narzucania własnego stylu poza samą najwyższą jakością.
  • Bardzo dobra stereofonia.
  • Scena raczej w kameralnym stylu, niemniej potrafiąca rozrastać się i stać bardzo dużą.
  • Pełna wygoda, aż po uczucie niemal całkowitego zniknięcia z głowy.
  • Wyjątkowo przyjemne w kontakcie pady.
  • Jak również przyjemne branie do ręki.
  • Innowacyjne, nigdy wcześniej w słuchawkach nie widziane membrany z berylu.
  • Innowacyjne cewki, zapewniające moc, szybkość i brak zniekształceń.
  • Odpinany wysokiej jakości kabel, o długości umożliwiającej swobodny wybór pozycji i miejsca słuchania.
  • Elegancki, budzący wrażenie luksusu wygląd.
  • Dopracowanie wszystkich detali.
  • Zwieńczona sukcesem próba przeniesienia na słuchawkowy teren głośnikowej legendy.
  • Wysoka skuteczność i niska impedancja zapewniają łatwe napędzanie, włącznie ze sprzętem przenośnym
  • Z którym rewelacyjnie grają.
  • Eleganckie opakowanie.
  • Jeden z wąskiego grona najbardziej uznanych producentów.
  • Made in France.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Brak nadzwyczajnych doznań przestrzennych.
  • Nie tak wnikliwe harmonicznie jak Stax SR-009.
  • Brak kabla z końcówką symetryczną.
  • Brak kabla do sprzętu przenośnego.
  • Firmowy stojak za dopłatą.
  • Bardzo drogie.

Sprzęt do testu dostarczyła firma: FNCE S.A.

Dane techniczne Focal Utopia:

  • Słuchawki dynamiczne o budowie otwartej
  • Impedancja: 80 Ω.
  • Czułość: 104 dB SPL / 1mW @ 1kHz.
  • THD: <0,2% @ 1kHz / 100dB SPL.
  • Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 80 kHz.
  • Przetwornik: φ40 mm o membranie z czystego berylu z przetłoczeniem “M” shape.
  • Waga: 490 g.
  • Symetryczny, odpinany (2 x 9.5 mm Lemo®) kabel z miedzi beztlenowej o obniżonej oporności i zredukowanym przenikaniu międzykanałowym, długości 4 m, zakończony wtykiem 6,3 mm Neutrik. (Łatwa podmiana na wtyk symetryczny.)
  • Cena: 17 990 PLN.

 

System:

  • Źródła: PC, Astell & Kern AK380, Accuphase DP-700.
  • Przetworniki: Ayon Sigma, Phasemation HD.7A192.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III, ifi PRO iCan, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: AKG K1000 (kabel Entreq Atlantis), Audeze LCD-3 (kabel Tonalium Audio), AudioQuest NightHawk (kabel Tonalium Audio), Beyerdynamic T1 V2 (kabel Tonalium Audio), Final Sonorous VIII, Focal Elear & Utopia, Sennheiser HD 800S.
  • Kabel USB: ifi Gemini z iPower.
  • Kabel koaksjalny: Tellurium Black.
  • Interkonekty: Tellurium Q Black Diamond XLR, Tonalium Audio XLR, Harmonix Improved-S RCA, Sulek Audio RCA, Nordost Tyr2 RCA.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

72 komentarzy w “Recenzja: Focal Utopia

  1. Karol pisze:

    Jak się cieszę ,że czasami wieczorem można znaleźć chwilę na odpoczynek i chwilę relaksu. Recenzja jak zawsze przynosi samą przyjemność i radość z czytania. Myślę ,że każdy tu z obecnych chciałby poczuć w przyszłości opisywaną tu Utopie i przekonać się o niej samemu.

  2. Marcin K. pisze:

    Abstrahując od Focali Utopia i wracając do Astell&Kerna AK380 (skoro już został przywołany w teście Focali Utopia), a raczej kombinacji AK380/AMP380, miło by było poczytać Pana test porównawczy „zwykłego” komba AK380/AMP380 z miedzianą wersją AK380/AMP380 (copper).
    Może właśnie taki test porównawczy byłby dobrym sprawdzianem możliwości Focali Utopia.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Taki test porównawczy jest być może możliwy, ale dopiero muszę zapytać dystrybutora o wersję miedzianą. Jednak raczej nie w kombinacji z Focal Utopia, które już powędrowały do innych recenzentów. Niemniej mają być dostępne w katowickim Audio Stylu i może tam taka konfiguracja będzie do posłuchania.

      1. Arek pisze:

        Dziwne sa te Pana wszystkie recenzje. Jedne sluchawki eksponuja „a” drugie „b” itd. porownuje Pan gore,srednice i dol. Czy naprawde nie ma sluchawek ktore po prostu odzwierciedlaja rzeczywistosc? Przeciez jak sie jest w sali koncertowej to nie ma zadnego podkreslania ani akcentowania! Jest po prostu rzeczywistosc a nie jakies ocieplenie czy ochlodzenie! Po co mi sluchawki ktore w jednych elementach sa lepsze a w innych gorsze? I co to znaczy gorsze jezeli mamy neutralnosc? Flagowy Beyerdynamics Tesla to juz przeciez muzyczny mikroskop i te focale nie moga z nim wygrac jezeli chodzi o realne odzwierciedlenie rzeczywistosci.

      2. Arek pisze:

        Dzwiek w sluchawkach nie porownuje sie z innymi sluchawkami tylko z RZECZYWISTOSCIA!!

        1. Piotr Ryka pisze:

          A co to jest rzeczywistość?

          1. Arek pisze:

            Rzeczywistosc jest wtedy gdy siedzi Pan w sali koncertowej i slucha muzyki, BEZ jakichkolwiek wzmacniaczy, glosnikow czy sluchawek.

          2. Arek pisze:

            Albo gdy slucha Pan orkiestry w wielkiej sali!!

          3. Piotr Ryka pisze:

            A w którym rzędzie?

  3. PIotr Ryka pisze:

    Na prośbę polskiego dystrybutora uzupełniam, że słuchawki Focal Utopia są na razie rozprowadzane wyłącznie pomiędzy osoby, które złożyły zamówienia na stronie internetowej Focala i ta sytuacja nie zmieni się do końca roku. Dopiero od stycznia 2017 będą dostępne dla pozostałych.

  4. Soundman pisze:

    Czyli nadal poczciwe HD800 bronią się doskonale w szrankach z innymi topowymi słuchawkami.
    Mają swoje wady ale w tym akurat aspekcie Sennheiser odwalił kawał dobrej roboty…

    1. Soundman pisze:

      Chodziło mi oczywiście o wielkość,szrokość sceny…

      1. PIotr Ryka pisze:

        Scena w HD 800 ma swoje wady – jest przede wszystkim za mało holograficzna (wieloplanowa)- natomiast źródła dźwięku są na niej wyraźnie porozstawiane, dzięki czemu tylko dźwięki a nie one same się nakładają. To daje bogatszy obraz przestrzenny, ale nie każdemu tego do szczęścia potrzeba, a tym bardziej nie dla każdego jest to sprawa priorytetowa. Natomiast pozostaje faktem, że wszystkie zaliczone przeze mnie do najlepszych w dziejach słuchawki oferowały fantastyczne sceny. Nie identyczne, ale w każdym wypadku kapitalne. Z dzisiejszych słuchawek najlepszą oferują Ultrasone Edition 5. Trudno przy tym zrozumieć, dlaczego Stax SR-009 nie ma takiej, pomimo że jest niemalże kopią fantastycznej scenicznie SR-Omegi.

      2. PIotr Ryka pisze:

        Scena w HD 800 jest lepsza, inne rzeczy raczej w Utopii, choć wybór pomiędzy przekazem suchyszym a wilgotniejszym i gęstym a lżejszym, jak również brzmieniem bardziej lub mniej głębokim, nie jest oczywisty sam przez się. Jednak pod tymi względami Utopie są na pewno bardziej spektakularne.

  5. Patryk pisze:

    HD800 sprzedalem kupujac po roku HD800-S.Wedlug mnie te sluchawki nie Maja w sobie tych rzeczy, ktore sa tak wazne podczas sluchania muzyki jak intymnosc i naturalny przekaz muzyki.
    Brak im duszy i serca.

    Focal bardza mnie interesuja, ALE CENA……

    Sluchawkami, ktore wlasnie to „cos” Maja w sobie, sa wedlug mnie; SR009, Final Audio 8, Audeze XC/LCD-3.

    Panie Piotrze; Focal Utopia czy SR009??

    SR009 graja pieknie i znam je dobrze. „Focal 1027 BE” to moje glosniki w domu i ich dzwiek kocham po prostu.

    Patryk.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nic innego nie pozostaje jak jedne i drugie pożyczyć i porównać. Tak jak pisałem w recenzji – Stax to lepsza analiza i lepsza separacja, a Focal to z lampowym wysokiej klasy wzmacniaczem super analogowość, a z takim jak ifi PRO iCan też wybitna analitycznpść. Przyznam, że sam miałbym kłopot z wyborem, ale jednak Focale są takie bardziej do serca, bardziej muzyczne, chociaż ta analityczność dziewiątek też jest wyjątkowa. Jednak wzmacniacz dla Focali wyjdzie taniej, chyba że kupić LST i używać Staxów z torem głośnikowym.

      1. AAAFNRAA pisze:

        Albo nie doczytałem, albo nie słuchał Pan Focali z Lebenem. Aż się ciśnie na usta pytanie „dlaczego”? 🙂

        1. PIotr Ryka pisze:

          Nie, nie słuchałem. Leben wybył dawno temu do dystrybutora, bo był mu bardzo potrzebny w celach promocyjnych. Wzmacniacz się dobrze sprzedaje i stale ktoś chce go słuchać, tak więc jego miejsce faktycznie jest w sklepie. Może jakiś inny recenzent posłucha.

    2. navigator pisze:

      Moim skromnym zdaniem hd 800 S to bezkonkurencujny stosunek ceny do: neutralnego brzmienia (cenie zasade; słychać tak jak jest na źródle nagrania),3d sceny, seperacji instrumentów, textury dźwieków., wielkości instrumentów. A co do intymności wokali – ostatnio słuchałem Agi Zaryan; było tak intymnie, że bardziej to byłby już „grzech”. Spięte z Chordem Hugo, dają „combo” przenośne marzeń, ale być może za mało sluchsłem słuchawek w życiu…

      1. PIotr Ryka pisze:

        Trzeba usłyszeć Sony MDR-R10 albo Sennheisera Orfeusza, by móc powiedzieć – wiem co potrafią słuchawki. Sennheiser HD 800 potrafią bardzo dużo, ale do tej klasy im nieco jednak brakuje. Szkoda, ale to nie jest moja wina.

        1. navigator pisze:

          Precyzyjne rozróżnianie na HD800 i HD800S jest chyba potrzebne, miałem na myśli te drugie…choć pewnie to i tak sensu wypowiedzi Pana nie zmienia

          1. PIotr Ryka pisze:

            Nie, nie zmienia. HD 800S są chętniejsze do współpracy; to znaczy o wiele rzadziej zdarza im się źle pasować do wzmacniacza dzięki rzadziej występującemu zjawisku zbyt ostrych sopranów. Brzmieniowo są elegantsze, bardziej płynne i z pasującym wzmacniaczem naprawdę rewelacyjne. Ale wymienione przeze mnie jako najlepsze potrafią jednak więcej. W końcu Sennheiser Orpheus to był ich popis najwyższego kunsztu bez liczenia się z kosztami, tak więc nie ma się co dziwić. Niemniej dobrze napędzane HD 800S to jest naprawę coś i można się zachwycać. Nie ma co sobie psuć przyjemności marzeniami o niebieskich migdałach, których nikt już nie produkuje.

  6. fon pisze:

    Wszystko by było dobrze gdyby nie te choro wysokie ceny,ile osób na nie stać a jeszcze w Polsce,taki niemiec ,norweg może sobie na nie pozwolić i to jeszcze nie każdy,u nas trzeba być naprawdę na konkretnym stanowisku.Czytając o takich słuchawkach szlag człowieka trafia…są poza zasięgiem,no chyba ,że przestanie płacić za czynsz i przestanie jeść ,no ale jakość kosztuje ech…fajna recka.

  7. Maciek pisze:

    Bezsprzecznie Focal przedstawił w tym roku wyraziste produkty w linii słuchawkowej, które są ciekawą alternatywą dla marek o nieco już wypalonym potencjale.

    1. kabak1991 pisze:

      Planujesz zrecenzować Eleary Maćku? Jeśli tak to daj mi znać, poczytam.

      1. Maciek pisze:

        Taki jest plan, mają zostać wysłane do mnie wkrótce. Ale to tylko 99% pewności 🙂

        1. Eardrummer pisze:

          Recka już jest.

  8. Stefan pisze:

    Nie znalazłem bezpośredniego porównania Elearów do Utopii, jak byś Piotrze opisał różnice?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Utopia gra głębiej, płynniej, ciemniej, potężniej, ze znacznie lepszym wypełnieniem. Zdecydowanie bardziej spektakularnie i na wyższym poziomie. To nie jest tylko bezpośredniość, ale także całościowa dawka muzyki w najlepszym słuchawkowym wydaniu. Można się w tej Utopii zakochać, a Eleary są tylko do lubienia.

      1. Stefan pisze:

        Nie zmieniałeś padów pomiędzy Elearami i Utopiami ? Podobno ciekawe efekty.
        Będę musiał się przekonać jak grają Utopie, zachęciłeś mnie mogą być dopełnieniem 009.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Tak, dopełnieniem 009 mogą być na pewno. Padów nie zmieniałem. Nie miałem licencji na takie zamiany, a poza tym przemysł przeróbkowy to nie moja specjalność. Wystarczająco dużo bez tego jest do opisania.

          1. Stefan pisze:

            No faktycznie Utopie różnią się dość znacznie od Elearów, jest już to wciągniecie
            w spektakl, czego brakowało Elearom.

  9. Stefan pisze:

    Jedyne co Utopie mogły by mieć lepsze to scena, ta lekka „klaustrofobia” jednak trochę przeszkadza,
    poza tym to jest top, na siłę można by trochę ponarzekać na bas, ale może nie były wygrzane.
    Szkoda się rozstawać, choć wygodą Eleary ze swoimi welurowymi padami dawały więcej komfortu.

  10. Przemysław pisze:

    Przyznaję, że do Utopii podchodziłem bardzo sceptycznie (szczeghólnie po Pańskim zestawieniu Referencyjnych nauszników AD 2018 oraz komentarzu pod nimi, że wolałbym Pan pozostałe od nich po tym teście). Jednak wypożyczyłem je w czwartek. Na początku przyprawiły mnie o ból głowy. Za dużo detali, które odwracały uwagę od muzyki, jako całości i po pierwszych dwóch godzinach zmęczyły. Jednak z dnia na dzień było coraz lepiej, przy gramofonie Nottingham Horizon przy pierwszym albumie gorzej od D8000, które potrafią stworzyć piękne aksamitne tło dla dźwięków, przyjemny intymny nastrój dzięki lekkiemu przyciemnieniu i obszerniejszą scenę dla muzyki. W albumie JOE HISAISHI MEETS MIYAZAKI FILMS zabrzmiały lepiej od FU. W jazzowych LP też preferowałem nastrój D8000. Jednak jak przyszło do OST z The Last of Us, Led Zeppelina, klasycznych utworów Boccheriniego, Beethovena, Bacha, Berlioza, Vivaldiego, Telemanna, czy albumów skomponowanych przez Hansa Zimmera FU po prostu mnie oczarowały tak, że nawet nie myślałem o podpięciu Coplanda D8000.

    Ten pełen dynamiki, niezwykłej soczystości, spójności (mimo słabszego, mniej rozbudowanego basy niż w D8k), przejrzystości, wspaniałej holografii, naturalnego wybrzmiewania każdego instrumentu, przyjemnych głosów (chociaż wolę cieplejsze z D8k) byłem i jestem oczarowany, bo pisząc ten komentarz słucham nadal muzyki na nich. W tej chwili ich brzmienie działa na mnie wręcz rewitalizująco.

    Zgadzam się zdecydowania z Pana opinią wyrażoną w tej recenzji. Zamierzam jeszcze wypróbować mimo wszystko inne, jak SX, Meze Empyrean, Crosszone, ewentualnie ADX5000, aby mieć pewność oraz spokojne sumienie, że FU są moim „słuchawkowym gralem”.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Przez niemało czasu byłem zdania, że Focal Utopia to zdecydowanie najlepsze słuchawki dynamiczne wytwarzane obecnie. Niestety, podczas ich drugiej u mnie bytności, dość zresztą długiej, zauważyłem granie coraz cieplejsze, które coraz mniej mi się podobało. Na koniec stały się już za ciepłe, co było o tyle zaskakujące, że generalnie ciepłe brzmienie mi nie przeszkadza. W tym jednak wypadku suma cech, do której to ciepło wchodziło jako istotny czynnik, mi się nie podobała. A już szczególnie na tle Grado PS2000e. Te dawały w moim odczuciu muzykę znacznie prawdziwszą, bardziej odpowiadającą.

      Niczego tym spostrzeżeniem nie przesądzam – potencjał Focal Utopii jest ogromny. Jedynie to narastające ciepło mi się nie podobało. Z pewnością jest do skorygowania, ale sporządzając porównanie przy czymś się przecież trzeba zatrzymać; nie można wszystkiego bez końca poprawiać ani iść na rękę jednym słuchawkom kosztem drugich.

      1. Przemysław S. pisze:

        Panie Piotrze, dziękuję za odpowiedź. Czy FU przebywające u Pana po raz drugi to były te same co wcześniej, ewentualnie był to egzemplarz z tej samej serii (mój wypożyczony z wczesnej serii A1BEHG)? Czy to narastanie ciepłego brzmienia było odczuwalne również na odtwarzaczu przenośnym AK? Czy nie był to symptomy, że coś złego działo się z driverami? Czy świadczy to o konieczności wybrania dla nich jakiegoś dobrej jakosci kabla hybrydowego/srebrnego?

        Też lubię ciepłe brzmienie (dlatego cenię moje NH), ale jakby miało ono w FU z czasem narastać, to nie wiem, czy nie byłoby to dla mnie zbyt dużo dobrego 😉

        Mój tor jest raczej tranzystorowy (hybryda DAC215, preamp Rega Aria, źródło cyfrowe to PC z Ryzenem 1700 na płycie MSI Gaming Pro Carbon z win10) poza gramofonem Nottingham Horizon z Nagaoką MP300. Może z tranzystorami/hybrydami ta cecha nie staje się tak dokuczliwe. Czy miał okazję słyszeć u kogokolwiek Focale Utopie, Stellie, czy Cleary na nowo wprowadzonym wzmacniaczu Focal Arche? Osobiście byłem dzisiaj w salonie audio (zwróciłem, choć bardzo niechętnie FU) i otrzymałem informację, że Stellie i Arche będą mieli pod koniec wakacji. Na pewno wypróbuję u nich na miejscu.

        Czy jest szansa, że u Pana do tego czasu pojawi recenzja Stelii lub wspomnianego dedykowanego im wzmacniacza? Może on jest kluczem do sukcesu brzmieniowego Focali. Jak sprawdzę wcześniej dam znać o tym pod tym wątkiem.

        Grado PS2000e są ciekawą opcją, choć boję się czy w moim torze nie będzie nieprzyjemnych podostrzeń, problemów z wypełnieniem dźwięków, m.in. instrumentów, problemów ze spójnością oraz przejaskrawieniami jakiś fragmentów pasma.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Zacznę od rzeczy najważniejszej: jeżeli coś się bardzo podoba (mówimy o sprzęcie), to trzeba z tym czymś możliwie najdłużej obcować, i jeśli się podobać nie przestaje, to nie zamawiać innego egzemplarza – nowiutkiego aj-waj – tylko brać ten, którego się słuchało.

          Odnośnie będących u mnie Focali, to za każdym razem był to chyba inny egzemplarz pokazowy, ale nie jestem pewien. Możliwe, że był ten sam. Ode mnie ten drugi pojechał do Gdańska.

          A co do kabla, to jest tak naprawdę kiepski. Typowy przypadek z tych dobry/zły. Bo niby w porządku, ale z Atlas Cable na AVS grały Utopie dużo lepiej. A nie jest to drogi kabel… Czyli przechwałki Focala odnośnie rzekomo świetnej jakości własnego są bezpodstawne.

          1. Przemysław pisze:

            Dziekuję za szybkie ustosunkowanie się do mojej wypowiedzi. Rozmawiałem ze sprzedawcą w sprawie nabycia tego konkretnego egzemplarza (wykonałem zdjęcie boku kartonu, na którym widnieje numer seryjny) i nie powinno być problemu z jego późniejszym nabyciem… o ile ktoś inny mi go nie zabierze. Jednak jestem dobrej myśli, bo w powszechnym odbiorze lepszy egzemplarz, to nowy egzemplarz 🙂

            Zdaję sobie sprawę, że ten kabel utopijny oraz elearowy to dość poważny mankament i byłoby lepiej, gdyby od początku poszli tropem Clearów oraz Stelii z dwoma ergonomicznymi (nie wiem, czy jakościowo lepszymi od poprzednika) kablami. Osobiście myślałem o Silver lub Black Dragonie, a także o tonalium, ale ten wydaję się również bardzo sensowną opcją.

  11. Patryk pisze:

    Nigdy bym nie pomyslal, ale sluchawki „Utopia” razem z „Clear” otrzymaly kilka dni temu miejsce Nr.1. Final Sonorous X musialy sie niestety pozegnac i wiem juz dzisiaj, ze bedzie mi ich kiedys brakowalo.
    Jednak Utopia/Clear razem ze wzmacniaczem Feliks Audio Elise (wole go bardziej niz Euforie)to prawdziwy raj.

    P.S: Kabel do Utopii: Dana Lazuli Reference.

    [img]https://up.picr.de/37205145ub.jpg[/img]

    1. Patryk pisze:

      [url=https://show.picr.de/37205186ft.jpg.html][img]https://thumbs.picr.de/37205186ft.jpg[/img][/url]

      1. Piotr Ryka pisze:

        Final D8000 Pro bardzo dobrze grały na AVS z dużym Aurisem.

    2. Alucard pisze:

      Patryk słuchałeś Focal Stellia?
      Elise gra cieplej i masywniej/muzykalniej od Euforii?

      1. Patryk pisze:

        WItaj,

        tak, nie bylem zadowolony i nie kupilbym ich. CLEAR sa 3x lepszymi sluchawkami wedlug mnie.
        ELISE jest dla mnie lepszym i bardziej „muzykalnym” wzmacniaczem. Porownywalem ELISE i EUFORIE i ze 100% pewnoscia (nie patzrzac na cene) radze kupic ELISE.

        1. Przemysław pisze:

          Nie dziwię się Patryku, że Utopie znalazły uznanie w Twoich oczach. Teraz trafiłem na taki egzemplarz, który chyba brzmi najbliżej najwyższych sonorousów (VIII oraz X), ale oferując większą od nich scenę oraz rozmach, którego mi w nich brakowało. Po mało udanym odsłuchu we wrześniu nie przypuszczałem, że trafię na tak fantastycznie dźwięcznie, gęsto oraz spektakularnie brzmiący egzemplarz focali, nie brzmiący w sumie jak słuchawki tego producenta. Zachwycił mnie od pierwszych sekund.

  12. Marcin pisze:

    Szanowny Panie Piotrze, między innymi za sprawą Pańskiej recenzji nabyłem recenzowane utopie – ciekawe i udane słuchawki; obecnie jesstem na etapie poszukiwania do nich urządzenia all in one (dac, wzmacniacz), gdzie źródlem będzie komputer. Myślałem o dedykowanym arche od ocala, Hugo 2 i Copland 215dac (przedział cenowy tak myślałem do 10 tyś); podsunąłby Pan może jakieś rozwiązanie.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Proponuję https://hifiphilosophy.com/recenzja-matrix-audio-element-x/

      Jest jednak pewne ale. Słyszałem kiedyś Utopie grające wprost niesamowicie. Słyszałem je u siebie, ale nie zapisałem toru. Uciekł z pamięci, bo to był jeden krótki odsłuch, coś przelotnego, przypadkowego. To jednak każe szukać, te słuchawki potrafią być dużo lepsze niż są przeciętnie. Poza tym kabel mają do wymiany. Słuchałem ich z Luna Cables Gris i to był znaczny postęp. Kabel kosztuje trzy tysiące.

  13. Marcin pisze:

    Dziękuję za wiadomość, wezmę tego matrixa na pewno pod uwagę. A tak w ogóle, jakby przypadkiem przypomniał Pan sobie to połączenie (i przypadkiem nie kosztowałoby ono 50 tyś)to będę zobowiązany za wskazanie go 🙂

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Obawiam się, że to był drogi tor. Możliwe że Ayon Sigma i Ayon HA-4, jedno i drugie z lepszymi lampami od standardowych. Ale możliwe, że przetwornik PrimaLuna z którymś wzmacniaczem. A może jeszcze inna kombinacja.

      1. Marcin pisze:

        Oj, to i w tych 50 bym się zdaje się nie zmieścił, niemniej dziękuję za wiadomość 🙂
        P.S. A powiem Panu, że aż czasem strach bierze jak wy audiofile rzucacie tymi kwotami, serio.

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Wiem, że tak jest. Ale z drugiej strony pamiętam jak właściciel Nautilusa rzucił kiedyś za wychodzącymi: „To nie do wiary jakie ludzie mają pieniądze!”

          1. Marcin pisze:

            Tak to prawda, patrzę na sprawę ze swojego punktu widzenia, więc te kwoty mnie zdumiewają, ale jest tak jak Pan pisze – punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nadto, sam nie przypuszczałem wiele lat temu, że będę miał kiedyś tak drogie słuchawki, a marzenie się spełniło i nie żałuję podjętej decyzji ani wyboru – te utopie, które akurat ja mam (produkcja 2018, rzecz jasna nabyłem jako używane) grają w sposób bardzo zbliżony do tego, który przedstawił Pan w swojej recenzji. Wiadomo, że to nie są najlepsze słuchawki na świecie, ale porównywałem je bezpośrednio w domowych warunkach z najnowszymi abyssami z jeszcze lepszym customowym kablem i te abyssy zagrały dla mnie lepiej, nade wszystko miały bardzo napowietrzoną scenę (ten efekt napowietrzenia pamiętam w słuchawkach tylko i wyłącznie z Grado), ale wstydu nie było. Tonacja utopii mi odpowiada – dla mnie są to słuchawki równe i neutralne, a ta scena uboga jest wynikiem dokonanego wyboru – po prostu nie dało się stworzyć słuchawek dynamicznych tak plastycznych, z tak dużą dynamiką i z dość bliskim dźwiękiem, które jednocześnie miałyby dobrą scenę (przynajmniej na tamten czas focal tego nie umiał zrobić, choć chodzą słuchy, że pracują a następcą utopii). Pozdrawiam.

  14. Marcin pisze:

    A jaki kabel by Pan zalecał do utopii, przy założeniu toru (dac/wzmacniacz) o dosłownie i rzeczywiście neutralnym (mógłbym nawet powiedzieć referencyjnym) charakterze: a/ miedź; b/ miedź złocona; c/ hybryda (srebro, miedź, miedź złocona); d/ srebro; e/ srebro złocone?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Osobiście najwyżej cenię miedź, albo jedną żyłę srebrną, a drugą miedzianą.

  15. AudioFan pisze:

    Czy ktoś coś wie na chwilę obecną na temat nowego modelu Focal Utopia lub jego następcy? Od 2016r już trochę czasu minęło.

    1. Marcin pisze:

      Póki co, po Internecie krążą jedynie plotki; przy czym, patrząc na to z innej strony, to ja bardzo cenię focal za proces produkcji utopii oraz za finalny produkt, który wypuścili, a który okazał się w pełni czy prawie w pełni dopracowany (była jedna zmiana, przy czym dotyczyła nowego etui i trzech kabli w miejsce jednego), natomiast od 2016 z tego co mi wiadomo w samych słuchawkach nic się nie zmieniło, ponadto – z tego co wyczytałem – awaryjność jest bardzo mała, a powtarzalność w zasadzie wzorowa. Dla mnie to dowód tego, że koncept był przemyślany. Wystarczy spojrzeć na final d8000 i jak szybko wypuścili droższy bardziej dopracowany model pro, tak samo meze empyrean elite, audeze już po JEDNYM MIESIĄCU od oficjalnej sprzedaży zmieniło pałąk, obecne produkty Abyss to już trzecia wersja; a chciałbym też zwrócić uwagę na cenę powyższych słuchawek, gdzie najtańsze to prawie 20 tyś zł, a najdroższe to zdaje się 35 tyś zł. Utopia sprzedają się bardzo dobrze, zwłaszcza przez okres około 3-4 lat od rozpoczęcia sprzedaży. Brak wypuszczenia następcy świadczy o tym, że na daną chwilę zrobili, ile potrafili (jak kiedyś apple, kiedyś, bo obecnie przed wypuszczeniem nowego modelu zastanawiają się, ile z nowoopracowanych technikaliów wypuścić na rynek, żeby starczyło na następne lata).

      1. AudioFan pisze:

        Dzięki za tą informacje. Do końca tygodnia mam na testach Utopie i czym dłużej na niej słucham, to tym bardziej mi się podoba, ale po Utopi posłucham jeszcze flagowego Dan Clarka STEALTH i wtedy zadecyduje w jaką słuchawkę zainwestuje przed wakacjami.

        1. Marcin pisze:

          ja miałem okazje przesłuchać kilka modeli, m.in.: Empyrean Elite, Audeze 4z, Final 8000pro, a także wielu innych tańszych modeli i zdecydowałem się wybrać utopie – wyboru dokonywałem ostrożnie, biorąc pod uwagę wszelkie „za” i „przeciw”: jakość wykonania, budowa (także w kontekście żywotności, awarii itd.), wygoda, możliwości napędzenia i wpływu aparatury na brzmienie (ile musiałbym wydać na tor, żeby zagrało to dobrze), no i rzecz jasna samo brzmienie. Po kilku miesiącach obcowania z nimi nie żałuję, utopie mają swoje wady, nie są to słuchawki idealne ani też nie najlepsze, jakie słuchałem w ogóle i też nie najlepsze z produkowanych obecnie (choć z dynamików według mnie najlepsze z produkowanych), itd., ale dla mnie są wystarczająco dobre, jest to poziom referencyjny, a z drugiej strony nie potrzebuję specjalnego kabla, specjalnego toru, specjalnego nastroju, specjalnej do nich playlisty, służą mi po prostu do słuchania muzyki. Przy czym wszystko zależy od upodobań, jednemu podejdą te słuchawki, a drugi zdecydowanie bardziej będzie wolał audeze 5 czy d8000pro i będzie miał swoje mocne argumenty. Należy wybrać wg swoich preferencji, każde z powyższych reprezentują podobny poziom, w czymś są lepsze, w czymś gorsze. Jeśli komuś koniecznie zależy na dużej, rozległej, napowietrzonej scenie i jest to must have to utopie nie są dla niego i tego się nie przeskoczy torem czy kablem; dla mnie jest ok., głównie ze względu na rozbudowaną scenę w głąb, którą mają utopie jedną z najlepszych na rynku. Ogólnie utopie grają już z laptopa, przy czym w zależności od budżetu są wzmacniacze, które wyciągają z tych słuchawek wiele. Osobiście uważam, że utopie sprawdzają się przy referencyjnym źródle (maksymalnie czystym, z rozbudowaną sceną, separacją itd.) i mocniejszym wzmacniaczem lampowym, ale bardzo dobry jest z ferrum audio. Polecam ten videoblog (a nawet cały kanał amplify audiophile show) https://www.youtube.com/watch?v=bGIP8FSH25Y

          1. Marcin pisze:

            zmf verite, hifiman 1000se czy abyss diana tc to ponoć też bardzo dobre słuchawki i niejeden wolałby pewnie któryś z ww. modeli niż utopie. Ja niestety żadnego ww. modelu nie miałem szansy posłuchać, więc nie mam jak się do tego odnieść, ale proszę posłuchać, jeśli będzie taka możliwość, może któryś z modeli będzie odpowiadał bardziej niż focal.

          2. Piotr+Ryka pisze:

            W ostatnich latach zarysował się niewątpliwie pewien problem – pojawiło się dużo słuchawek klasy szczytowej, spośród których żadne nie są wyraźnie, ani nawet niewyraźnie, lepsze od innych. Utopie niewątpliwie należą do tego stale poszerzającego się grona i można je jednak podganiać lepszymi kablami. Odnośnie sposobu dokonywania wyboru – pełna zgoda, tak właśnie należy to robić.

  16. Patryk pisze:

    Witajcie. Tydzien temu sluchalem Utopia 2022.

    Pierwsze, te oryginalne Utopie mialy wedlug mnie bardzo sztuczna, szeroka scene i przez to nie mialy dla mnie szans. Jak wypadly nowe? Krotko mowiac: SCENA w koncu normalna jak terzeba!! Udalo im sie w koncu zrobic takie Utopie, jakie mogli zrobic na poczatku. Sluchawki maja teraz piekna scene, naturalna, ladna holografia. Wszystko pasuje i jest w koncu tak jak grac powinno. Powiedzialbym, ze nawet (w porownaniu do CLEAR OG) maja troche ciepla. Wspaniale sluchawki, ale zostaje przy swoich Clear OG!
    (radze wyprobowac CLEAR OG + LEHMANN LINEAR SE = bajka)

    Pozdrawiam.

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Chodzi o te poprawione w tym roku Utopie? Mam je teraz u siebie, recenzja niedługo.

      1. Sławek pisze:

        A kiedy będzie recenzja Quad ERA-1?

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Jak będę miał Quad ERA-1. Na razie nie mam. Prosiłem, nie dostałem, a na ulicy nie leżą.

      2. Marcin pisze:

        a poprzednie ma Pan do porównania?

  17. Piotr pisze:

    Witam
    Czy różnica między Utopiami OG a 2022 jest warta dopłaty ? (7-8k różnicy)
    Pozdrawiam

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Jak się ma porządny słuchawkowy wzmacniacz, to nie. A jak się nie ma, to też raczej nie.

      1. Piotr pisze:

        Słuchałem Utopii 2022 i wydawały mi się troszkę ciemnawe, bez efektownego blasku – iskrzenia się wysokich tonów które tak lubię czy Utopie OG różnią sie tym i maja tę cechę ?

        1. Piotr+Ryka pisze:

          Mają tę cenę, bo ta cena podnosi prestiż. Bogaci chcą mieć na bogato, tu sama sława marki nie wystarczy. Niektórzy kupią Spirit Torino tylko dlatego, że jest dwa razy droższe.

        2. Alucard pisze:

          Ja tam lubię te nowe strojenia w stronę większych basów i ciemniejszego grania. Trafia to do mnie.

  18. Piotr pisze:

    Chodziło mi o cechę nie o cenę 😉 czy OG maja ten blask wysokich tonów ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy