Recenzja: FiiO X7

Odsłuch

Fiio X7 HiFiPhilosophy_006

Jakość wykonania nie budzi najmniejszych zastrzeżeń – jest świetna!

Grado SR60

Zacznijmy skromnie, lecz ze smakiem. Naprawdę nieczęsto się zdarza, żeby te słuchawki zawiodły, i nie zawiodły tym razem. Piękna ich melodyka znalazła u FiiO wystarczająco dobry sygnał, dodatkowo wspierany dynamiką oraz poczuciem przebywania  w autentycznej muzyce.  Smakowało to bardzo dobrze, choć nie bez zaskoczenia zauważyłem, że muzyka z Tidala wypada lepiej od wgranych do pamięci plików zripowanych z płyt CD. Te w tych akurat słuchawkach były spokojniejsze i mniej nieco imponujące dynamiką od granych z Internetu.

AKG K712 (kabel Oyaide)

Bez żadnych fochów od strony mocy okazały się grać o wiele trudniejsze do napędzenia i ani trochę nie przeznaczone do sprzętu przenośnego AKG. Nie był to wprawdzie szczyty precyzji i rozdzielczości, na jaki słuchawki te stać, ale rozmach i naturalizm pozwalały konsumować muzykę z apetytem. Taki, jak powiadają – „fun”, zarówno dzięki samym słuchawkom, jak i wspierającemu je kablowi; a przede wszystkim dzięki odtwarzaczowi z jego solidnym wzmacniaczem. (Tu w wersji średniej.) Twardo i szybko wybijany rytm, dobre nasycenie barwą i dobre relacje wokalistów z instrumentacją – a wszystko na dobrym, całkiem satysfakcjonującym poziomie. Takim dobrym akurat do słuchania, bez zabawy w analizę i grymaszenie. Po prostu dobrym. – Nie jakimś wyrafinowanym, popisowym, zachwycającym –  ale takim do brania w uszy i szczerze muzycznym. Popartym niezłym basem i niezłą rozdzielczością. Z czuciem przestrzeni i czuciem ducha samej muzyki. Bez ochów i achów, ale też bez żadnego: – E, tam!, albo: – No, nie! Porządne granie, przyzwoity poziom, bez rozczarowań.

Fiio X7 HiFiPhilosophy_005 Fiio X7 HiFiPhilosophy_007 Fiio X7 HiFiPhilosophy_008 Fiio X7 HiFiPhilosophy_009

 

 

 

 

Sennheiser HD 600

A gdyby ktoś zapragnął większej dawki wyrafinowania, zwłaszcza takiego poprzez wydelikacenie dźwięku i ciemniejszą, bardziej tajemniczą towarzyszącą mu aurę, to dawne flagowe Sennheisery za podobne do dawnych flagowych AKG pieniądze są na usługi. Bardziej nieco rozdzielcze, a słabiej trochę wypełnione; i na podkładzie mroku a nie dziennego światła, dawały atmosferę mniejszej witalności, a za to większej refleksji. Z nutą zadumy i szczyptą nostalgii, ale zarazem mocno i wartko, gdyby zaistniała taka potrzeba, szła muzyka przez klasyka słuchawkowych klasyków prosto z chińskiego pudełka na średnią w sensie dosłownym jak i przenośnym kieszeń. Najlepsze zaś w tym było coś, co znów odebrałem jako dobre trafienie w środek pomiędzy muzyką jako zabawą, a muzyką jako finezją. Bez przesadzania z jednym i drugim, czyli zarówno bez łagodzenia i ocieplania, jak i bez przesadzania ze szczegółowością czy pogłosami. Tak po prostu, zwyczajnie, a zarazem stylowo i na dobrym poziomie. Dokładnie przy tym w stylu danych słuchawek i granej właśnie muzyki, że sobie tylko słuchasz i jesteś zadowolony. Można lepiej, bezsprzecznie, ale wypadnie to drożej; a można także na pewno gorzej, czego w żadnym razie nie chcemy.

AudioQuest NightHawk (kabel Tonalium Audio)

Fiio X7 HiFiPhilosophy_011

Wartym odnotowania szczegółem jest możliwość wymiany modułu wzmacniacza, który przytwierdzony jest do samego X7 za pośrednictwem dwóch śrub imbusowych.

Te słuchawki prezentują wyższy poziom muzyczny od słuchanych poprzednio, ale mają pewien mankament, mianowicie potrzebują rozdzielczego sygnału. Nie ma z tym żartów i kiedy płyta, plik albo samo podające je źródło nie są odpowiedniej jakości, następuje zbytnie zgęszczenie i w efekcie tło dudni. Tutaj też tak się działo ze słabszymi plikami, ale kiedy przyszło do rocka, a jakość wystarczała, wówczas przyjemność słuchania takiego „Shoot to Thrill” AC/DC była zdecydowanie większa. Moc, punch, rozdzielczość basu i relacje wokalisty z zespołem wyraźnie stały na wyższym poziomie, przez co realizm wzrastał. Poza tym pojawiała się też subtelność, to znaczy dopieszczanie dźwięku; tak więc nie o samą już szło zabawę, tylko muzykę można było podziwiać. A podziwiać tym bardziej, że subtelność nie brała się z wydelikacenia, a z samej dźwiękowej poetyki, w sposób jawny mieszanej tu z mocą. To oczywiście nie był szczyt poziomów, ale poziom na tyle wysoki, że można brać to było całkiem serio, jako porządne muzykowanie, a rock mocą porażał, jak mało naprawdę kiedy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: FiiO X7

  1. crysis94 pisze:

    Test z modułem stockowym po IEMy (w sumie najsłabszym nie tylko prądowo, ale i SQ ze wszystkich wydanych) z nausznikami…
    X7 z AM3 to ścisła czołówka DAPów jeśli chodzi o SQ, a i wysterować potrafi stacjonarne nauszniki =)

  2. Piotr pisze:

    Panowie, jaki zestaw do 3 tys.zł (słuchawki + odtwarzacz) polecicie? Piotrze? Muzyka głównie jazz i klasyka. Obeznany dobrze jestem z HD-600, które biorę pod uwagę, ale zdam się też na inne polecane przez was słuchawki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy