Odsłuch: Z komputerem
Nasz FiiO nie musi pracować samodzielnie, na kieszeniowym wygnaniu. Można go także podłączyć kablem USB do komputera, a wówczas będzie mu służył jako DAC i słuchawkowy wzmacniacz. Może także być samym DAC-kiem, przesyłającym sygnał do innego wzmacniacza, ale w to się już nie będziemy bawili. Natomiast z komputerem wypadało go sprawdzić jak najbardziej. Podpiąłem zatem FiiO X5 kablem USB i sprawdziłem jak to z tym komputerem jest. Okazało się, że jest inaczej; i to w przypadku wszystkich słuchawek.
Grado SR60
Tu zaszła zmiana największa. Te same pliki czerpane z komputera za pośrednictwem programu JPlay zabrzmiały z leciwymi Grado w zupełnie inny sposób: gładko, jedwabiście, muzykalnie. Żadnego ziarna, żadnej kaszy. Naprawdę świetnie to grało, bo pozostałe walory zostały podtrzymane, a oświetlenie stało się nieco jaśniejsze, bardziej naturalne. W efekcie grało to popisowo i żadne zarzuty nie przychodziły do głowy. Ogólnie na poziomie analogicznym do tego poprzedniego z Focalami, a może nawet minimalnie wyższym. Mniej połyskliwym, ale za to w akwarelowych, naturalnych barwach. Szkoda, naprawdę szkoda, że w popisie solowym tak to nie grało. Podobno karty pamięci to loteria i nawet te same modele od tych samych producentów potrafią dawać inne dźwiękowe rezultaty z uwagi na odmiennie przebiegający transfer. Inaczej mówiąc, producenci nie trzymają standardów, wypuszczając na rynek buble, bo ssanie popytowe ich z tego rozgrzesza. Mimo wiedzy o tym FiiO poszło na łatwiznę i nie wbudowało odtwarzaczowi własnej pamięci, takiej jakościowo sprawdzonej. Być może w tym tkwiła przyczyna, a może w czym innym, bo JPlay na pewno też sporo od siebie dorzucał, ale tak czy inaczej szkoda, że z komputerem jako czytnikiem grało to o wiele lepiej, bo gdyby sam FiiO tak umiał, jego ocena byłaby o wiele wyższa.
Harman/Kardon SOHO
Harmany nie zyskały tak wiele. Wciąż miały leciutkie ziarno i dosyć mocno zaznaczone pogłosy, wyraźnie, o dziwo, silniejsze niż z samym odtwarzaczem. W efekcie spadły poniżej Grado i to wyraźnie. Nie miały tej analogowej gładkości i takiej głębi brzmienia. Na tle starych Grado wydawały się sztucznie brzmiące i zbytnio udziwnione. Niemniej i one zagrały bardziej gładko niż przedtem, choć jednocześnie ten nasilony pogłos osłabiał pozytywny tego wydźwięk.
Focal Spirit Classic
Focale także zyskały mniej niż Grado, jednak zyskały co nieco. Zagrały jeszcze bardziej analogowo, a przy tym z lepiej kontrolowanymi wysokimi tonami. Przekaz miały z komputerem spójniejszy, może nie tak popisowy, ale na wyższym poziomie, bo w miejsce trochę poodrywanych od siebie zakresów pojawiła się prezentacja bardziej całościowa, zastępująca błyskotki i ekscytacje elegancją i naturalnością. To już było wysokiej klasy brzmienie bez poprawek na możliwości aparatury przenośnej, tylko jak najbardziej ogólnie – wysokiej klasy po prostu. Spójne, wyważone, akcentujące tylko to co warte akcentowania; coś jakby zastąpić aktorów usiłujących nadrabiać warsztatowe braki nadmierną gestykulacją przez takich, którzy jednym słowem czy gestem potrafią wyrazić więcej niż inni dziesięcioma. Stylowo to już brzmiało, naprawdę stylowo. Zasłuchałem się i byłem pełen uznania. Podświadomie człowiek oczekuje, że małe urządzenie przenośne nie zagra tak jak duży DAC i duży wzmacniacz. Ale to nie musi być prawda. Nie dzisiaj. Oczywiście wysokiej klasy DAC stacjonarny i wysokiej klasy wzmacniacz potrafią więcej, ale względem tych słabszych, czy nawet tych przeciętnych, nie czuć było dystansu, a jeśli nawet, to nieznaczny.
AKG K812 z kablem FAW Noire
Analogiczna sytuacja miała miejsce w przypadku flagowych AKG. Analogiczna z dużą dokładnością. Także tutaj zwłaszcza sfera sopranowa doznała poprawy, bo szalejące i jak dosypywane łopatą soprany stały się częścią całościowej prezentacji, stanowiącej jeden znakomicie funkcjonujący zespół, zdolny zadowolić nawet bardzo wysokie wymagania. Słuchałem i słuchałem, i towarzyszyła temu słuchaniu myśl, że gra to psiakrew aż za dobrze, tak samo jak niedawno wzmacniacz iCan nano, a wcześniej mały Hegel. Nie ma się jednak co zżymać, bo kość PCM 1792 funkcjonuje w wielu urządzeniach stacjonarnych, i to takich uchodzących za bardzo dobre, a zasilanie bateryjne daje o wiele mniejsze zakłócenia od sieciowego.
Teraz, to do pełni szczęścia trzeba by było przetestować odtwarzacze z górnej połki:
Hifiman 901, Ibasso dx90(aspiruje on ponoć do Astell Kerna AK 120, a przy tym jest o połowe tańszy) i oczywiście najlepszy podobno Astell Kern Ak 240.
Życzę udanych łowów i Pozdrawiam! : )
Na HiFiMAN-a 901 jestem umówiony, ale ma przyjść za jakiś miesiąc.
To elegancko, a Astell?
Nie wiem czy warto testować AK240, ma dość dziką cenę. Testowałem już AK100 i AK120. Mogę zapytać o tego AK240, ale wątpię by mieli jakiś egzemplarz testowy. Poza tym trzeba by go testować z odpowiednimi słuchawkami: Z Westone4, Sennheiserami IE 800, czy Grado RS1i, a tych też nie mam.
to grado rs1 to słuchawki portable? Bo ja myślałem że hifi
A jak są hi-fi, to już nie mogą być portable?
Załatwiłem tego AK 240. Ma przyjechać razem z AK 120.
Już przyjechał. Ładna bestyjka.
dla mnie to podział rozłączny, zwłaszcza jeśli za kryterium brać sposób prezentacji dźwięku i jego jakość, a nie wymagania względem toru. czytałem recenzje rs1 i to co mi się nie podobało to właśnie to że odniosłem takie wrażenie że zrobił Pan z nich takie trochę lepsze słuchawki portable. miałem kiedyś rs2. dla mnie to była jak głosi zresztą producent seria referencyjna słuchawek, a rs1 są ponoć dużo lepsze. Jeśli rs1 kwalifikować jako portable posiłkując się powyższym kryterium to hd 600 i hd 650 i w zasadzie wszystkie denony i wiele innych słuchawek to też jest portable; tym bardziej, że z hifimanem 901 czy ak120 itd. te słuchawki zagrają bardzo dobrze. Dla mnie portable to np. momentum, grado 60 itp.
Grado RS1 są faktycznie znacznie lepsze niż RS2, ale nie mam zwyczaju dokonywać rozróżnienia portable vs hi-fi na zasadzie kryterium jakościowego. Portable to po prostu słuchawki nadające się na ulicę, tak jak kombi to auto z dachem nad bagażnikiem. Kombi może być jednocześnie luksusową limuzyną, a słuchawki portable wybitnymi słuchawkami hi-fi. Westone4 też są portable, a są lepsze od większości słuchawek hi-fi, tak samo zresztą jak RS-1.