Recenzja: Dynaudio Focus 340

Dynaudio_Focus_340_Front   Po udanym spotkaniu z głośnikami Castle Howard nadeszła pora sięgnąć nieco wyżej na skali głośnikowych przewag, a sięgając ucapiłem głośniki wymienione w tytule, stanowiące chlubę dystrybutora, bardzo zadowolonego z wyników ich sprzedaży, pozostających następstwem zainteresowania klientów ładnym wyglądem i pozytywnych efektów przedzakupowych odsłuchów. Można w tej sytuacji domniemywać, iż recenzja ta powstaje bardziej z dobrej woli niż marketingowych potrzeb, mam jednak nadzieję, że żywiona jest przynajmniej przy okazji jakaś ciekawość mojej opinii i jakieś nadzieje na jeszcze większy rozgłos.

Dynaudio_Focus_340_013

Dynaudio Focus 340

Głośniki są takie w sam raz. Pochodzą od firmy bardzo przebojowej, zdobywającej rynek w szybkim tempie, a przy tym pochodzącej z kraju sympatycznego i lubianego, jakim jest Dania. W Danii te Focusy są projektowane i w Danii je produkują, przy czym Duńczycy należą do tych niezbyt licznych nacji, które z własnego kraju ogromnie są zadowolone i bardzo z niego dumne. Należy zatem podejrzewać, iż duma ta i zadowolenie udzielają się także produkowanym tam wyrobom, czerpiącym na swój użytek z duńskiej gospodarności i kultury materialnej. I pomyśleć, że w pamiętnikach Jana Chryzostoma Paska możemy się natknąć na kąśliwe uwagi pod adresem nieciekawej jak również ubogiej duńskiej rzeczywistości, która to rzeczywistość w następnych wiekach tak bardzo polską prześcignęła. Ale to tak tylko na marginesie, tytułem historycznej refleksji nad odmiennymi kolejami losu narodów.

Oczywiście Dynaudio Focus 340 nie są w sam raz tylko dlatego, że są duńskie. Są takie także z tego względu, że gabaryty mają w sam raz do przeciętnego mieszkania i cenę w sam raz dla przeciętnego obywatela ukierunkowanego na audiofilskie uroki. Przyjrzyjmy się bliżej.

Budowa

Dynaudio_Focus_340_03

Duńska kolumna nie dość, że wygląda…

   Budowa jest pełnowymiarowa w całym tego słowa znaczeniu. Obudowy są dość wysokie, 110 cm mierzące, a konstrukcja trójdrożna. Zwraca uwagę, że korpus nie jest zwykłym prostopadłościanem, tylko krawędzie frontonów ładnie sfazowano po obu stronach, a w wymiarze głębokości obudowa ulega zwężeniu o parę centymetrów, co łącznie daje przyjemny efekt optyczny, przydający lekkości i wdzięku. Wpływ na wygląd mają też metalowe ringi mocowania głośników, stanowiące mocny akcent urozmaicający.

Przejdźmy do technologii. Głośnik wysokotonowy to miękka, jedwabna kopułka o średnicy 28 mm, oparta o magnes neodymowy. Głośnik średniotonowy ma z kolei 15 cm średnicy i 38 milimetrową lekką cewkę aluminiową dla poprawiania szybkości. On także posiada lepsze magnesy o podwyższonym stopniu namagnetyzowania, wykonane ze specjalnego materiału  „ferryt +”. Na samym dole pysznią się dwa niskotonowce, powstałe także w oparciu o „ferryt +”  i mające po 18 cm średnicy oraz analogiczne aluminiowe cewki przyspieszające dźwięk, których pomarańczowy kolor uzwojenia może być mylący, ale to powlekane pomarańczową warstewką (prawdopodobnie miedzią) aluminium. Schodzić potrafią do 32 Hz, czyli całkiem nisko, a wysokotonowiec może się wspiąć na 25 kHz. Dodajmy, że głośniki średnio i niskotonowe posiadają membrany z polimeru krzemianowo-magnezowego (MSP), co z uwagi na ich zwiększoną elastyczność i wytrzymałość pozwala osiągać większe głośności i szersze pasmo przenoszenia, dobrze świadcząc o zaawansowaniu technologicznym konstrukcji. Producent zwraca też uwagę na nowe koncepcyjnie niskoprofilowe kosze głośnikowe z aluminium, pozwalające redukować rezonanse, a także na nowego typu korpusy cewek (uczenie mówiąc – karkasy), wykonane z wynalezionego przez koncern DuPont  na użytek technologii kosmicznych i militarnych kaptonu. Wdrożono też przy okazji ulepszony, bardziej odporny na uszkodzenia i płynniej pracujący system zawieszenia membran.

Dynaudio_Focus_340_06

…to jeszcze śpiewa świetnie!

Przejścia częstotliwości ustalono na 470 Hz i 2400 Hz, a stromizna zbocza wynosi 12 dB na oktawę.

Dynaudio bardzo się chwali synchronizacją czasową poszczególnych zakresów tonalnych i wpływającym na to odpowiednim wewnętrznym podziałem na komory rezonansowe, który to podział nie jest jednak specjalnie skomplikowany, obejmując oddzielenie sekcji niskotonowej od wysoko i średnio.

Kolumny posiadają bass-refleks oraz wytłumienie z pianki i wełny mineralnej. Nie są specjalnie ciężkie, bo tylko 23 kilogramy ważące, o czym decyduje obudowa, tradycyjnie dla dzisiejszych czasów wykonana z płyt MFD, w tym wypadku dość cienkich, bo 20 milimetrowych, i zespolonych przy użyciu nowo wprowadzonego wyższej jakości kleju. Ścianki te bardzo starannie obłożono wysokiego gatunku fornirem, którego dostępnych jest sześć odmian – rosewood, klon, orzech, dąb, oraz fortepianowa biel i czerń. Całościowy efekt wizualny jest bardzo satysfakcjonujący, zdobiąc zajmowane pomieszczenie nie tylko dźwiękiem ale i wyglądem. W komplecie są porządne mosiężne kolce z regulacją wysokości i blokadą. Mniej zadawalające jest natomiast to, że przyłącza głośnikowe są pojedyncze, a za brak profesjonalizmu należy uznać fakt, że nie oznakowano ich kolorystycznie, a wytłoczone w plastiku symbole „+” i „–” są słabo czytelne.

Odsłuch

 

Dynaudio_Focus_340_01

Czas rozpocząć wielki spektakl!

 Kiedy się te Focusy odpala, dwie rzeczy docierają do świadomości bardzo prędko. Pierwsza z nich natychmiast – że dźwięk jest bardzo dobry. Druga, po chwili – że nisko się ten dobry dźwięk ściele.

To drugie wrażenie jest nietuzinkowe, bo w przypadku głośników mamy bardzo często do czynienia z sytuacją, kiedy źródła dźwięku okazują się zbyt duże, a cały przekaz ulatuje do góry i trzeba go łapać niczym uciekający latawiec. A tu przeciwnie, dźwięk ścieli się nisko, toteż dobrze jest przed głośnikami zająć pozycję nisko siedzącą, tym bardziej, że jest czego posłuchać. Nie od rzeczy będzie też ustawić je na podwyższających antywibracyjnych platformach. Co ciekawe, dźwięk ten unosi się coraz wyżej wraz ze zwiększaniem głośności i w ogóle głośniki kochają głośne granie, przy którym spisują się zdecydowanie lepiej. Dwa inne poza podnoszeniem wysokości zawieszenia estrady czynniki o tym decydują. Nie tylko bowiem w miarę zwiększania głośności dźwięk z takiego w całości ulokowanego poniżej linii oczu się podnosi, ale także scena pogłębia się, a także nabierają kultury soprany, do czego wrócę za chwilę.

Dynaudio_Focus_340_09

Wyjątkowo przekonywujący pokaz możliwości rodem z Danii

W materiałach producenta możemy przeczytać, że kluczowe dla brzmienia modelu 340 było dodanie głośnika średniotonowego, dzięki któremu średni zakres zostaje wydobyty z tła i podkreślony. To jednak nie do końca okazuje się prawdą, bo zarówno regiony basowe co najmniej dla średniego zakresu były równorzędnym partnerem, jak i soprany pełniły eksponowaną rolę.

Zacznijmy od sopranów. Słuchałem głośników w trzech zestawieniach i za każdym razem były te soprany odmienne. W pierwszym przypadku użyty został odtwarzacz Sony 222ES z będącymi na etapie wprowadzania na rynek przedwzmacniaczem i wzmacniaczem marki Divaldi spiętymi z głośnikami  kablem Acrolinka, a między sobą i ze źródłem interkonektami Tary i Vovoksa. Zagrało to popisowo. Nie było nawet czasu na wyszukiwanie gdzie się w tym wszystkim soprany podziewają, bo przekaz brylował koherencją i całościową klasą. Klasyczne świetne granie. Nie takie świetne przez zdawkową grzeczność, tylko poprzez bezdyskusyjność. Cały wieczór tego z dużym zaangażowaniem słuchałem, przerabiając cały repertuar od fortepianu solo po wielką symfonikę i od rocka po jazz, z wszystkich muzycznych okazji czerpiąc satysfakcję i zadziwienie, że mój leciwy Sony aż takiej klasy sygnał podawać potrafi, że ani bym pomyślał, bo początkowo tylko na próbę został podłączony, a w efekcie na cały wieczór pozostał. Jego dźwięk ocenić należy jako naturalny i pozbawiony jakichkolwiek podbić czy podbarwień. Stara, dobra szkoła, można powiedzieć. Dla słabej aparatury jego sposób grania może się okazać zbyt czerstwy, ale z taką wysokiej klasy wypada znakomicie.

Dynaudio_Focus_340_10

Wystarczy wpiąć i już zachwyca!

Drugim systemem był mój Cairn z integrą Cary SLI-80, której recenzja dopiero się kroi, toteż nie chcę wybiegać przed orkiestrę z bardziej przenikliwymi dociekaniami odnośnie tego dźwięku. Odsłuch odbył się w oparciu o kable głośnikowe Vovoksa i interkonekt Ear Stream, a napiszę o nim raptem tyle, że bardzo był przyjemny, naturalny i sympatyczny jednocześnie; z bardzo dobrze uchwyconą tonacją, mocnym basem i ładnie uspokojonymi sopranami. Takie klasyczne dobre brzmienie w szerokim rozumieniu tego słowa.   

Odsłuch cd.

Dynaudio_Focus_340_011

Nawet bez monoblocków

   Na koniec posłuchałem Focusów z własnym przedwzmacniaczem i wzmacniaczem, biorącymi sygnał od Accuphase DP-700 po interkonektach Crystal Cable i Tary oraz za pośrednictwem kabli głośnikowych Vovoksa. To był zupełnie inny przekaz, bo dźwięk w obu poprzednich przypadkach dynamiczny ale sopranowo spokojny tym razem trysnął niczym gejzer. Jednocześnie przejawiła się ta sopranowa szczególność, o której już wspomniałem. Na niskich poziomach głośności dźwięk słał się poniżej oczu, nie chciał wyjść poza linię głośników, grając przy tym do przodu, a soprany były za nerwowe, nazbyt jęczące i nazbyt wyeksponowane. To wszystko w miarę podnoszenia głośności pięknie się normowało: wysokie tony nabierały kultury, dźwięk podnosił się do linii oczu, a scena wędrowała poza linię głośników, rozciągając się zarówno do tyłu jak i do przodu. Mimo to nie byłem w pełni usatysfakcjonowany, a że piękny odsłuch z dzielonym wzmacniaczem Divaldi odbył się po kablu Acrolinka, rad nierad zabrałem się za wymianę Vovoksa na niego. I jak to wszelkie uogólnienia mylą, a synergia jest panem wojny: ten sam Acrolink, który z porównania z Vovoksem wyleciał z hukiem w przypadku LRT, w tym miejscu odniósł zdecydowane zwycięstwo, czyniąc sferę sopranową bardziej przestrzenną i czarowną, wydłużając wybrzmienia, pogłębiając cały dźwięk i bardzo znacznie poprawiając kwantum basu. Lepiej było o tyle, że aż sam sobie biłem brawo, że mi się zechciało ruszyć z fotela i kable zamienić, na co zmęczony ciągłymi odsłuchami i pisaniem szczerze nie miałem chęci. Ale warto było ze wszech miar, a kable głośnikowe okazują się mieć wagę dla brzmienia kardynalną. Gdybym miał tylko Vovoksa, ocena całościowa musiałaby być zdecydowanie niższa, a moja radość ze słuchania jeszcze bardziej, bo wydźwięk recenzji można stonować przemilczeniami, a własnych odczuć za diabła. Ale niczego tonować nie trzeba było, co i tak nie miałoby miejsca, bo odsłuch po wzmocnieniu Divaldi doskonale zapamiętałem jako świetny, choć pozostaje faktem, że też odbył się po kablach Acrolinka i nie wiadomo jakby też tam z tym Vovoksem by to wypadło. Odsłuch z własnym systemem okazał się zaś równie świetny, a nawet jeszcze świetniejszy, bo oparty o Accuphase DP-700 a nie Sony 222ES. W odniesieniu do droższego i nowszego odtwarzacza należy odnotować, że nie tylko wzbogacił przekaz w sensie ogólnym, ale znacznie podkreślił sferę sopranową, której kulturalny wydźwięk dzięki kablom Acrolinka miał doskonały wpływ na całościową jakość, konieczną do zaklasyfikowania jako high-endowa.

Dynaudio_Focus_340_012

Ale jakbyście jakieś przypadkiem posiadali…

Z tym systemem dałoby się spokojnie żyć i nie myśleć o lepszym, nie na zasadzie zwykłej satysfakcji, ale takiej bardzo już silnie ugruntowanej. Oczywiście ze świadomością, że w sensie absolutnym da się jeszcze dużo lepiej, ale też i przekonaniem, że pozostaje się na wyczynowej wysokości nad poziomem morza.

Szczególnie urzekała mnie głębia dźwięków i głębia sceny. Ta druga nie tyle może była jakaś przepastna, ale mimo to fantastycznie definiowała odległości instrumentów na głębokość, co przy muzyce symfonicznej i elektronicznej szczególnie było fascynujące. Bardzo dobra była też dynamika, atak i narastanie, przy pięknej głębi nie tylko sceny ale i samego brzmienia dające efekt podwójny. W konsekwencji bardzo byłem nierad, że skutkiem przemęczenia nawałem recenzorskiej roboty zmuszony zostałem poprzestać na jedynie około dwugodzinnym odsłuchu, odchodząc od rzeczy tak przyjemnej. Ale nieco odpocząć czasami też trzeba. Nim jednak udałem się na spoczynek napisałem jeszcze, że bogactwo dźwięku, przejawiane choćby w złożoności brzmienia strun gitary, a także świetna rozdzielczość urządzeń perkusyjnych i dobry podmuch dętych, sprawiły mi naprawdę dużą satysfakcję i naprawdę niechętnie od tego spektaklu odchodziłem. Jednocześnie trzeba podkreślić, że Dynaudio Focus 340 są bardzo wrażliwe na towarzyszące składowe toru, zarówno te będące skrzynkami jak i przewodami, przy czym nie tyle może chodzi tu o uzyskanie wysokiej klasy prezentacji, bo o to jest łatwo, co o duże odmienności stylu, zwłaszcza na obszarze sopranowym. W Internecie można się także natknąć na opinie o sporych trudnościach z właściwym ustawieniem Focusów, ale sam w swoim audiofilskim księstwie takowych nie miałem, bo pomieszczenie wyjątkowo akustycznie odpowiednie na swoje szczęście posiadam.

Dynaudio_Focus_340_08

…Dynaudio wam się odwdzięczą z nawiązką.

Niejako na deser, wykonując ostatkiem sił sztych finałowy, użyłem na sam koniec w miejsce własnego Crofta monobloków Restek Extent, by sprawdzić możliwości Focusów w warunkach stricte high-endowego toru. Nie zawiodłem się. Dynamika przybrała wyczynowy wymiar, zwiększyła się – używając terminologii lotniczej – widzialność, a dźwięki stały się bardziej sprężyste. Ogólnie biorąc lot poprzez dźwiękową krainę stał się bardziej swobodny, a umiejętności akrobatyczne maszyny większe. Dobrze to grało. Kurczę, naprawdę klasa.

Podsumowanie

Dynaudio_Focus_340_04Prawie dwadzieścia tysięcy za parę głośników to nie jest szczególnie mało, ale pamiętajmy, że w zamian dostajemy duńską robotę, a cena roboczogodziny w Danii jest wyjątkowo wysoka. Odpowiada jej jednak równie wysoka kultura techniczna oraz higiena pracy, dzięki którym nie musimy obawiać się błędów wynikających z pośpiesznego montażu i przemęczenia pracowników, tym bardziej, że na swe wyroby pewne własnej dbałości o wykonanie i jakość użytych podzespołów udziela Dynaudio aż pięcioletniej gwarancji. Dochodzi do tego trzydziestoletni staż firmy i jej potężne zaplecze technologiczno rozwojowe, poparte wysoką i wciąż rosnącą pozycją rynkową, której przejawem jest choćby wygrana w przetargu na wyposażenie studiów giganta medialnego  BBC.

Wszystko to jest ważne, ale najważniejsze są efekty w wymiarze satysfakcji końcowego użytkownika. O te jednak nie musimy się martwić, bo słowo daję, że w odpowiednich warunkach i przy odpowiednim osprzęcie satysfakcja będzie bardzo wysoka, czego dowodem nie tylko moja opinia, ale także kilku doświadczonych melomanów słuchających wraz z ze mną. W odpowiednim otoczeniu, co bynajmniej nie znaczy, że jakimś cenowo wysilonym i przekraczającym granice jakościowe samych głośników (o czym odsłuch z użyciem odtwarzacza Sony zaświadcza najlepiej), będzie to grało naprawdę świetnie, co w kilku przypadkowych, branych przecież z marszu a nie poprzez pieczołowity dobór zestawieniach, udało się bez problemu osiągnąć.

 

W punktach:

Zalety

  • Znakomita klasa ogólna.
  • Wciągający typ prezentacji.
  • Przyjemny akcent basowy.
  • Kawał dźwięku.
  • Szczególnie przyjemna głębia brzmieniowa.
  • Dobrze dobrana wielkość źródeł i płaszczyznowa konstrukcja sceny.
  • Brak zjawiska powiększania się dźwięków wraz ze zwiększaniem głośności.
  • Wyraziste oddanie głębi sceny.
  • Spokojna, realistyczna perkusja.
  • Dobre jakości i nieźle poróżnicowane wokale.
  • Z dobrą aparaturą zaznaczony akcent sopranowy.
  • Szeroki wybór brzmień w różnych systemach.
  • W efekcie warto poszukiwać tego sobie odpowiadającego.
  • Podatność na dobór okablowania.
  • Dobrze grają z niedrogą aparaturą.
  • A z drogą jeszcze lepiej.
  • Ładny wygląd.
  • Wysoki poziom zastosowanych technologii.
  • Od bardzo znanego producenta.
  • Made in Denmark.
  • 5 lat gwarancji.
  • Polski dystrybutor.
  • Dość przystępna cena.

Wady

  • O dobre soprany trzeba się czasem trochę postarać.
  • Raczej nie do cichego słuchania.
  • Za kilka tysięcy dostaniemy w modelu Focus 360 lepszy głośnik wysokotonowy.
  • Niestaranne oznakowanie zacisków kabli głośnikowych.

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

Eter Audio
Dane techniczne:

  • Konstrukcja: pasywny trójdrożny głośnik wolnostojący z bass refleksem
  • Wymiary: W 1092 x S 221 x G 325 mm
  • Waga: 23,2 kg/ 1 szt.
  • Efektywność: 87 dB / Wat / metr
  • Impedancja nominalna: 4 Omy
  • Gwarancja: 5 lat
  • Cena: 19 990 zł

System

  • Źródła: Accuphase DP-700, Cairn Soft Fog V2, Sony 222ES
  • Przedwzmacniacze: ASL Twin-Head Mark III, Divaldi Pre 01
  • Wzmacniacze zintegrowane: CaryAudio Design SLI-80
  • Końcówki mocy: Croft Polestar1, Divaldi Power 01, Restek Extent
  • Interkonekty: Crystal Cable Absolute Dream, Tara Labs Air1, Vovox Tekstura
  • Kable głośnikowe: Acrolink 6N-S3000 Cu, Vovox Textura
Pokaż artykuł z podziałem na strony

1 komentarz w “Recenzja: Dynaudio Focus 340

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy