Recenzja: Diapason Adamantes III 25th Anniversary

Brzmienie 

xxx

Diamenty?

   Kolumny przyjechały ze standami metalowymi, a ściślej metalowo-drewnianymi; z ozdobnym, dopasowanym wzorniczo drewnianym pogrubieniem środkowym. Jak mówiłem, w wersji z pojedynczym przyłączem i rzecz jasna w jedynym dostępnym wzorze Canaletto. Nie wiem czy to przypadek, ale jeżeli nawet, to sławny włoski malarz noszący ten sam przydomek zasłynął jako realista o specjalności pejzaż. Maestro Bernardo Bellotto, bo tak się naprawdę nazywał, z pietyzmem odtwarzał widoki, niewykluczone zatem, a nawet wielce pożądane, by Diapason Adamantes III o wzorze Canaletto także raczyły nas widokami, tyle że muzycznymi.

By się tak stało, ustawiłem je tam gdzie zawsze stają u mnie głośniki, tyle że początkowo na węższej bazie i bliżej ściany z tyłu, tak żeby sprawdzić ich przydatność do nie tak dużych pokoi. Baza dwa i pół metra i luz półtora z tyłu sprawdziły się w zupełności, przy czym, jak często z monitorami bywa, scena stawała się tym głębsza, im siadać bliżej a nie dalej (do pewnego momentu rzecz jasna). W praktyce bardzo dobrze sprawdzały się dwa metry od linii między nimi i proste ustawienie. By sobie nie żałować, użyłem za kable głośnikowe piekielnie drogich Sulków na przemian z jeszcze droższymi Crystal Cable, a w roli źródła sprawdzone zostały Restek Epos i Cairn Soft Fog V2. Pierwszy bardziej cisnący na szczegółowość, drugi na muzykalność; i to drugie podejście bardziej mi i chyba samym głośnikom odpowiadało. Nie od parady są w tym odtwarzaczu sławne vintage przetworniki Burr-Brown PCM1704-K i (po przeróbce) niedostępne już, a wielka szkoda, kondensatory Black Gate; aczkolwiek trzeba zważyć, że Restek bazuje na dokładnie tych samych przetwornikach, inaczej jednak zaimplementowanych, w oparciu o jedno i słabsze trafo, a także bez zegara LC-Audio i owych pamiętnych Black Gate. Za to z dekoderem HDCD Pacific Microsonic, filtrami i wzmacniaczami operacyjnymi Burr-Brown oraz klasycznym napędem top-load Philips PRO. To mu dawało precyzję odczytu i właśnie podkreśloną szczegółowość, ale z Diapason Ademantes to Cairn stwarzał piękniejszą muzykę, zwłaszcza przy realistycznym okablowaniu. Nie miary aż flagowego Accuphase i innych takich maszyn, ale podobną w stylu, tyle że cokolwiek ciemniejszą i bardziej zamyśloną, a nie optymistycznie promienną.

Diapason Adamantes III 25th Anniversary HiFi Philosophy 001 (3)Diapason Adamantes III 25th Anniversary HiFi Philosophy 005Diapason Adamantes III 25th Anniversary HiFi Philosophy 006Diapason Adamantes III 25th Anniversary HiFi Philosophy 003

 

 

 

 

Odmienność stylistyczną niemieckiego Resteka i francuskiego Cairna włoskie kolumny uczyniły dobitną, jaskrawo różnicując style i preferując jeden. A to w następstwie tego, że są naprawdę realistyczne. Szczerze powiedziawszy nie tego się spodziewałem, oczekując raczej czarowania magiczną przestrzenią, upiększania, pogłębiania, zwodzenia. Magiczna scena owszem była, ale raczej taka przy węższym ustawieniu standardowo magiczna. Zaczynająca się jakieś półtora metra za linią głośników i ciągnąca daleko w głąb, ale tylko pomiędzy nimi. To charakterystyczne: Adamantes III nie przekierowują dźwięku na boki, tylko głębokim snopem strzelają nim poza siebie, co bardzo jest efektowne i pozwala dobrze się skupić. Dźwięki nie uciekają na boki i dzięki temu nie wychodzą poza pole obserwatora. Wszystkie je naraz postrzegamy, bo wszystkie uczestniczą w akcji, a środek prezentacji jest doskonale wypełniony. Można oczywiście woleć scenę szeroko roztoczoną, której obrzeża są tłem bardziej i na nich się nie skupiamy, ale zebranie jej całej przed słuchaczem ma niewątpliwie wysoki walor poznawczy, gdyż nic nam w tło nie umyka. Postrzegamy całe nagranie, wszystko lokuje się przed obserwatorem, a przy tym nie odnosi się wrażenia, że scena jest zwężona. Nie czuje się tego intuicyjnie i de facto wąska nie jest. Osobiście nawet nie lubię gdy się rozlewa na boki i wychodzi aż poza ściany, bo wtedy trzeba zezować, a mnie to denerwuje. Można się oczywiście przyzwyczaić do różnych typów prezentacji, a poza tym jest najważniejsze, jak te boki i środek się nawzajem pozycjonują, to znaczy czy to oskrzydlenie ma prawidłową formę dodatku, czy też niestety istotne rzeczy uciekają na boki i trzeba za nimi wzrokiem gonić.

xxx

W każdym razie na takim czymś.

Nie będę się tu z tego doktoryzował i tylko raz jeszcze zauważę, że stojąc tak jak opisałem i z nieznacznym albo żadnym odgięciem Diapason Adamantes III scenę ogniskowały przed słuchaczem, co czyniło ją jednocześnie intrygującą i poznawczo łatwiejszą. Zwłaszcza, że była z naturalnej wielkości źródłami (o ile pozwalały na to nagrania, bo czasem nie pozwalają) i z bardzo cenną własnością rozpostarcia na linii wzroku, a nie ścielenia po podłodze, czy uciekania pod sufit. Jak najlepiej to o włoskich głośnikach świadczy, bo u mnie dość często dźwięk ma ochotę opadać i walka z tym bywa trudna.

Wracając jeszcze do konfrontacji Resteka z Cairnem. Ten pierwszy pokazał jak precyzyjnie Adamantes III potrafią rzeźbić dźwięki i dobrze je ogniskować, a także jakie są szczegółowe i jakie obnażające. Brutalnie odsłoniły przewagę detaliczności nad muzykalnością i sopranowe podbarwianie średnicy w niemieckim odtwarzaczu. W efekcie dźwięk powstał świeży, cokolwiek odmłodzeni wykonawcy i wyjątkowo dokładna kreska, lecz równocześnie pewien ubytek melodyki, słodyczy w kobiecych głosach i głębi upajającej brzmienia, na przykład takich dzwonów.

Tu muszę się zatrzymać. Nie było tak, że dźwięk Resteka z Adamantes III nie był głęboki, w żadnym razie. Jednakże był głęboki cokolwiek powierzchownie, jak gdyby w pierwszej warstwie, ale już nie drugiej i trzeciej. Miał makroskopową pierwszoplanową głębię, która pewnie, że jest najważniejsza, ale nie miał nakładanych się na nią od tyłu warstw kolejnych, budujących głębię bardziej złożoną. Ale jednocześnie – trzeba to oddać – bardzo dobitny był indywidualizm i pełna możliwość wydobywania dźwięków z tła (a więc żadnego ujednolicania), jak również dobre oddanie charakteru, jeśli nie liczyć tego niewielkiego sopranowego wtrętu. Suma summarum Restekowi należałoby przepisać głośniki bardziej miodopłynne, jako syrop na jego chrypkę szczegółowości i lekki sopranowy kaszel, albo przynajmniej spinać go okablowaniem mniej realistycznym a bardziej upiększającym, czy chociaż z lekka moderującym, natomiast Adamantes III bardziej odpowiadał ciągnący mocniej w stronę melodyjnej gładkości Cairn, a więc przypuszczać należy, że jeszcze lepszy byłby któryś z wyższych modeli Accuphase, albo na przykład Abbington Music Research CD.

xxx

Własnego autorstwa sposób stawiania.

Nawiasowo do tego dodam, że Restek z takim wysokiej jakości ale cośkolwiek tonującym okablowaniem wypada muzykalnie i za taki odtwarzacz go dotąd miałem, ale kable najwyższej jakości, jak Crystal Cable Absolute Dream, Acoustic Zen Absolute, albo Sulek 9×9, stawiają muzykalności wyższe wymagania niż on może zaproponować, w każdym razie w świetle najwyższych kryteriów jakości i reszty toru brzmieniowo dobitnej (a taki był używany tutaj Croft). Ale można go dobrze podciągać kablem zasilającym Harmoniksa X-DC350M2R, który nieźle go moderował i na melodyjniejsze tory przestawiał. Natomiast użyty w pierwszym podejściu Audio Illuminati Power Reference One bardziej ze swoją niezłagodzoną żywością pasował do Cairna.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “Recenzja: Diapason Adamantes III 25th Anniversary

  1. Adam K. pisze:

    Dziękuję za recenzję Panie Piotrze. Teraz przydałaby się recenzja innego high-endowego monitora – Xavian Orfeo…

    1. PIotr Ryka pisze:

      Może, może…

      1. Norbi pisze:

        no Diapason 25th vs Orfeo vs Sonnet – to byloby cos.
        Ktory najlepszy?

  2. Patryk pisze:

    Recenzja „Focal Sopra No 1” bylaby takze swietna sprawa 🙂
    Jest szansa?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Jest, bo dystrybutor Focala chętny do współpracy, tylko musi wrócić z wakacji.

      1. Patryk pisze:

        To wspaniale ?. Czekam bardzo, poniewaz znam dobrze Sopra No.2, a czytanie pana recenzji to czysta frajda ?
        Sluchawki sluchawkami ? , ale glosniki to jednak glosniki ?.

        Patryk.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Obiecuję na początku września się dowiedzieć.

  3. Adam K. pisze:

    Panie Piotrze, mam jeszcze pytanie. Co spowodowało, że wybrał Pan do recenzji model Diapason Adamantes, a nie szczytowy Astera? Podobno ten ostatni jest wyraźnie lepszy.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie możemy się skupiać wyłącznie na najwyższych modelach. Astery z czasem może się też pojawią, ale napisałem recenzję Lumen White Anniversary (ukaże się we wrześniu) i chciałem sięgnąć dla przeciwwagi po jakieś mniej gigantyczne czczenie rocznic. I w sumie dobrze to wyszło, bo te ośmiokilowe monitorki są znakomite.

  4. PIotr Ryka pisze:

    Spóźnia się ta następna recenzja, ale pięć lamp trzeba było porównać, a tu jeszcze upały. Ale się napisała i powinna być jutro.

  5. Patryk pisze:

    Orientuje sie Pan moze jak sie maja owe Diapasony w stosunku do starych Sonus Faber Amator na tweeterze Esotara?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Niestety nie. Słuchałem kiedyś Sonusów, ale w zupełnie innych warunkach.

    2. tommypear pisze:

      Sam jestem ciekaw bo uzywam electy I. Musze poszukac kto wypozycza do testow dipasona 😉

      1. Maciej pisze:

        Przez dluzszy czas poszukiwalem dobrego egzemplarza SF Electa Amator 1 lub 2, i niestety okazalo sie to bardzo trudne. Skusilem sie na zakup Diapasona Adamantes III w wersji orginalnej (nie 25tki) odbiegajacej byc moze nieznacznie od tej limitoanej. Jedyne co moge powiedziec to ze w 100% zgadzam sie z recenzja p. Piotra. To wspaniale glosniki umiejetnie laczace w muzyce to co najwazniejsze, muzykalnosc i detalicznosc, polaczenie organicznosci, braku natarczywosci z precyzja. Polecam mocniejsza lampe o zrownowazonym brzmieniu. Naprawde godne polecenia.

        Pozdrawiam
        Maciej

        1. Marcin pisze:

          Maciej

          Wersja limitowana 25th jest zdecydowanie lepsze od zwyklej III.
          Jest tak dobra ze dobija do poziomow Astery. Serio

  6. Patryk pisze:

    A jak wypada porownanie Adamantesow do uzywanych przez Pana Spendorow D7?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Spendory są ciekawe, „pieniste” i mają niesamowite zejście na basie, ale całościowo Diapasony są lepsze. Po samej cenie można się domyślić.

  7. tommypear pisze:

    Ciekaw jestem jak by wygladalo porownanie do Electy I ? Pani Piotrze, dipason lepiej wypada ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Trudno mi się ustosunkować bez porównania łeb w łeb. Naprawdę trudno. W ciemno wybrałbym Diapasony – tyle mogę powiedzieć.

      1. Tommypear pisze:

        A jakie maja zapotrzebowanie na moc ? 91db czy zagraja z 8w z lampy 300b w audio note ?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Powinny, ale warto sprawdzić przed zakupem. U znajomego świetnie zagrały z 320B, ale to mocniejsza lampa.

  8. Obserwator Słońca pisze:

    Ktoś może testował te monitory z Leben cs300F. Jestem ciekaw czy to dobre połączenie. Co o tym myślicie. Dzięki.

    1. Bartek pisze:

      Dzień dobry. Ja mam takie połączenie i o ile w repertuarze jazzowym jest bardzo ok to w elektronice jest nieco gorzej ale bardziej jest to wina wzmacniacza. Jest on za „wolny” i brakuje mu mocy. Natomiast połączenie ich z Lavardin isx reference to dopiero jak to mówi młodzież jazda. Warto spróbować z ars sonum, jak zapewnia dystrybutor obu marek pełna synergii i wykorzystanie potencjału obu marek bez względu na rodzaj muzyki.

      1. Obserwator Słońca pisze:

        Wczoraj do moich monitorów Diapason Adamantes V dołączył właśnie najnowszy Ars Sonum Filarmonia SM. Wygląda pięknie co do brzmienia jeszcze za wcześnie bym coś napisał.

  9. K9 pisze:

    Witam Panowie
    Czytam i jestem w szoku ile ludzie mają wiedzy
    Szukam czegoś fajnego świat muzy zaczął mnie przerastać tyle niesamowitych recenzji tyle wrażeń przestrzeni zmysłów że szok.A ja tylko chciałem kupić coś do pogrania i zaliczyłem doła bo moja wiedza o czy piszecie równa się żeru
    No ale nie codziennie pada deszcz.Może ktoś wyciągnie mnie z doła

  10. Audiofil Michal pisze:

    Dzien dobry Panowie,
    Moze to pytanie od czapy ale nigdzie nie moglem znalazlem porownania omawianych tu Adamadesow z Focal Utopia Mini, byc moze to inna liga, moze nie te rozmiary. Ciekawy jednak jestem jakie sa najwieksze roznice pomiadzy tymi kolumnami (brzmieniowo) i ktore lepiej beda nadawac sie do Jazzu i classic rock w stylu Deap Purple i Led Zeppelin. Slucham w pokoju 17m2, Mephisto I, SFL2, ML No29, Acoustic Zen (kabelki) i nie wiem ktore beda lepsze. jestem bardzo ciekawy Pana opini, z gory dziekuje.

    1. Maciej pisze:

      Co prawda nigdy nie bylem posidaczem Utopii ale mialem 1007Be, czyli nizszej serii Focala. To bardzo dobry glosnik, jednak grajacy w inny sposob niz Diapason.
      Focal to wyczynowiec nastawiony na zaimponowanie prodkoscia, precyzja o bardziej technicznym brzmieniu ale oczywiscie nadal bardzo przyjemnym dzwieku. I ta berylowa kopulka, ktora na pewno jest o wiele bardziej szcegolowa od wysokotonowego glosnika znajdujacego sie w Diapasonie. Utopia jest o niebo lepsza od 1007Be, wiec dostaniesz wszystkiego wiecej.
      Adamntesy to przepiekna srednica, bogata w wybrzmienia i faktury, romantyczne i nasycone brzmienie.
      2 glosniki 2 szkoly dzwieku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy