Recenzja: Chord Hugo

Odsłuch cd.

I jeszcze do tego w pełni obsługuje dobrodziejstwo standardu aptX. Radość dla tych, co nie trawią kabli.

I jeszcze do tego w pełni obsługuje dobrodziejstwo standardu aptX. Radość dla tych, co nie trawią kabli.

Fostex TH-900

A kiedy już się szuka dla tego Hugo słuchawek szczególnie pasujących, to nie pobłądzi ktoś wybierający flagowe Fostexy. Te dawały prawdziwy popis magii i realizmu.

Błyszczące, mieniące się i ekstatyczne ich dźwięki, mające bogactwo akustyczne i wydatny nerw realizmu, z miejsca ujmowały muzycznym teatrem osadzonym w szczególnie bogatym wszechświecie. Atakowały równocześnie wszystkimi przedziałami pasma. Potężny, jak zawsze u tych słuchawek bas, ozdobiony był szarżą sopranów i naturalnie brzmiącymi ludzkimi głosami. A wszystko to mimo popisowości nadwymiarowego basu i nadrealistycznie pogłębionego brzmienia pozbawione było zniekształceń, całościowo ujęte w perspektywę i obdarzone zjawiskową holografią, której żadne z poprzednich słuchawek nie miały. Nasycone też wszędzie obecnym powietrzem i pulsujące energią. – Jednoczesna swoboda oddechu i siła ataku, a pośród tego burza uczuć. Piękno, tęsknota, agresja, radość. Co tylko chcecie. Lekko przyciemniony, silnie wycieniowany i opromieniony błyskami światła był to obraz. Taki od pierwszej sekundy odsuwający pytania o jakość, że tylko mignie muzycznym życiem i od razu wiesz, że masz do czynienia ze wspaniałym dźwiękiem. Wyjątkowo różnorodnym, tętniącym, holograficznym i bogatym; mającym jednocześnie masywność konkretu i masę powietrza pomiędzy brzmieniami, dzięki czemu swobodnie one wędrują, a docierając przedstawiają się jako szczególnie piękne. Nigdy nie za jaskrawe, zawsze głębokie – głębokie nawet bardzo – i zawsze też artystycznie podane i mocno oddziałujące. Też, jak u flagowych Sennheiserów, minimalnie naprężone i uwypuklone, ale tylko w brzmieniowym śladzie a nie na linii głównej. Bez narzucania tego w pierwszym odbiorze – jedynie dopiero w refleksji. A we wszystkim tym tajemniczość, magia, obietnica, spełnienie – i wciąż nadzieja na nowe. Bębny do taktu ci grają, soprany dzwoneczkami dzwonią, a śpiewacy przed tobą stają i tylko dla ciebie śpiewają. I kroczysz wraz z tą muzyką w niezbadany świat piękna, gdzie rozum nie jest potrzebny, a szczęście podchodzi samo.

AKG K812

Równie dobrze, a nawet jeszcze lepiej, zagrał Hugo z flagowymi AKG. Te dały w pewnym sensie mieszankę tego co OPPO z tym co Fostexy. Nie do tego stopnia co japoński flagowiec pogłębione, ale masywnie konkretne i cieniście głębokie, mieszały popis i magnetyzm z realizmem. Bez charakterystycznego dla Fostexów podbicia na basie i bez przesadnego wzmożenia na akustyce, a zarazem nie aż tak dosłownie i z tak bezpośrednim atakiem jak OPPO. Nie operując też tak dużymi jak one dźwiękami i nie mając na ich podobieństwo frontu w postaci dźwiękowej ściany, pozbawionej luk pozwalających niepostrzeżenie prześlizgiwać się wzrokowi ku dalszym planom. Za to na podobieństwo Fostexów odnoszące wszystko do linii horyzontu, z większym pomiędzy dźwiękami prześwitem i nieco ciemniej niż OPPO, a wciąż bardzo realistyczne. A w tym realizmie nieco bardziej grasejująco, czyli z bardziej podkreśloną zgłoską „r”, a poprzez to bardziej chropawo (w bardzo przyjemny sposób), a więc i bardziej podkreślając tekstury. Z wszystkim całościowo ujętym w perspektywę, z dalszym niż u OPPO pierwszym planem, ale w bezpośrednim kontakcie ze słuchającym i w stricte realistycznej manierze.

O radości, iskro bogó - czas grać! Hugo - You go!

O radości, iskro bogów – czas grać! Hugo – You go!

Ogólnie zaś tak, jak te AKG lubią i potrafią, czyli czysto, z dobrym wypełnieniem i z zaznaczającą się obecnością ożywionego medium – a w efekcie kontrastowo i mocno, ale bez ciasnoty i zaduchu, tylko z powietrzem, ze swobodą i z bardzo wydatnymi fakturami. Z jednocześnie pogłębioną analizą, a przy tym znakomicie uchwyconym sensem muzyki. Bez gładkiego zwodzenia i bez śladu powierzchowności, tylko z głęboko przeoranymi teksturami i jednoczesnym nad nimi pięknem śpiewu. Tak w sumie, że bardzo tego się chce i z wielkim zaangażowaniem słucha.

Napisałem już kiedyś, że z ligi pięciu tysięcy są te AKG najlepsze technicznie, a chociaż potem OPPO co najmniej im dorównały, to wciąż mają K812 fantastyczny repertuar chwytów technicznych, pozwalający im pokazywać muzykę w szczególnie atrakcyjny i biegły odtwórczo sposób. Nie są aż tak realistyczne i tak dosłowne jak OPPO, ani nie mają sceny oraz melodyjności Ultrasone Edition5, ale Chord Hugo raz jeszcze udowodnił, że są to słuchawki naprawdę dużego formatu. Słuchanie ich z nim było czystą radością.

 

Ze smartfonem

Druga podstawowa funkcja tego Hugo to wspieranie telefonu komórkowego podczas wojaży. Uruchomiłem go wobec tego z Sony Xperia Z2 i – no, no, grać to on jako wzmacniacz dla smartfona potrafi. Nie dziwię się przeto spływającym nań zewsząd pochwałom, bo kawał z niego promenadowego grajka. Od czasu słuchania lampowego ALO Audio z iPhonem nie słyszałem tej klasy przenośnego zestawu. Ale lampowy ALO Audio wypadł już niestety z produkcyjnego obiegu, a jego firma nie ma nawet polskiego dystrybutora, tak więc de facto nie stanowi konkurencji. Poza tym był jedynie gołym wzmacniaczem, a samo ALO oferuje teraz sprzęt mniej zdaje się zaawansowanej jakości, wyraźnie przekierowując produkcję na niższy sektor rynku, chociaż nie chcę bez słuchania przesądzać, co obecnie oferowane przez nich DAC-ki i wzmacniacze przenośne potrafią. U nas wszakże ich nie ma, a z uwagi na zaczynający w USA wyraźnie dominować trend sprzedaży bezpośredniej, najprawdopodobniej ALO Audio nigdy nie wejdzie na nasz rynek. Być może jedynie planowana umowa o swobodnej wymianie handlowej między USA a Unią Europejską ułatwi tam zakup, ale szczegóły tego porozumienia nie są na razie ustalone i trudno coś konkretnego powiedzieć. Poza tym jest bardzo mało prawdopodobne, by przetworniki ALO Audio mogły dorównać temu od Hugo, czego popularność angielskiego DAC-ka za oceanem jest najlepszym świadectwem. Póki co to Chord Hugo wyznacza standardy, liderując segmentowi urządzeń przenośnych, a na podstawie tego co usłyszałem, jest to jak najbardziej zasadne. Zagrał bowiem ten Hugo ze smartfonem jako źródłem minimalnie jedynie gorzej niż z PC-tem, a może nawet nie gorzej wcale. Przy tym trzeba zaznaczyć, że do współpracy ze stacjonarnym komputerem potrzeba mu starannego podejścia, to znaczy nie jest obojętne, do którego gniazda w obudowie zostanie podłączony i jaką mamy płytę główną oraz zasilacz. U mnie z dodatkowego gniazda USB na przednim panelu grał zauważalnie słabiej niż z tylnych bezpośrednich, co tym bardziej dopinguje do zapewnienia mu odpowiedniego prądu na złączu USB za pośrednictwem jakichś przejściówek z iPurifiera, albo do stosowania iUSB Power. Najwyraźniej zbiera nasz Hugo prądowe śmieci i sam się z nich nie umie oczyszczać, a słabszy sygnał mu szkodzi. Ze smartfonem nie ma natomiast tego problemu, bo tam praca odbywa się bateryjnie i ma to swoje przewagi w postaci spokojniejszego tła.

Chord_Hugo_011_HiFi PhilosophyChord_Hugo_015_HiFi PhilosophyChord_Hugo_017_HiFi PhilosophyChord_Hugo_019_HiFi Philosophy

 

 

 

 

Jednak pisanie, że Chord Hugo grał ze smartfonem spokojnie w sensie muzycznym, byłoby całkowitym nieporozumieniem i zwodzeniem czytelników. Bo grał właśnie wyjątkowo żywo, bogato i dynamicznie, a przy tym niezwykle czysto i gładko. I do tego ta moc. Zupełnie nie potrzebował słuchawek przenośnych, zdecydowanie lepiej prezentując swoje możliwości ze stacjonarnymi AKG K812, Fostex TH-900, OPPO PM-2 i Sennheiserami HD 800. Z tymi ostatnimi ukazał szczególnie piękną scenę i byłbym cały czas pod jej wrażeniem, gdyby ta pochodząca od Fostexów nie była jeszcze lepsza. Bo nie tylko wielka i bardzo czytelna, ale jeszcze oferująca szczególnie dobrze widoczną holografię, piękne echa i ogólne akustyczne podbicie w bardzo przyjemnym stylu. Wzbogacające cały przekaz, może nie do końca w sensie szczerego, zeznającego samą prawdę realizmu, ale w sensie radości słuchania na pewno. Smartfon+Hugo+Fostex TH-900 – i jesteś cały szczęśliwy. Bo słuchawki są zamknięte, a to w ulicznym hałasie się przyda; i jeszcze bas oferują taki, że na pewno ci się spodoba i będziesz miał z niego dodatkową radochę. A cały przekaz high-endowy, tak bez dwóch zdań i naciągania. Ale jak ktoś woli całkowicie bezpośredni realizm, wolny od jakichkolwiek zniekształceń, to OPPO będą lepsze, a basu też mają kawał. Natomiast gdy chcemy by było pięknie ale spokojniej, to flagowe Sennheisery; a gdy z nutą drapieżności, to bardziej chropawe i bardziej tajemnicze AKG.

W konfrontacji ze stacjonarnym wzmacniaczem

Na koniec słów parę o konfrontacji Chorda Hugo z wysokiej klasy wzmacniaczem stacjonarnym. Zabawa była prosta, bo wystarczyło spiąć go z Sugdenem HA4 i na nim postawić, a potem już tylko przekładać słuchawki od gniazdka do gniazdka.

Krótko i na temat - Chord Hugo wyznacza nowe horyzonty dla miniaturowego high-endu i rządzi w tej klasie niepodzielnie. Teraz rónież w Polsce!

Krótko i na temat – Chord Hugo wyznacza nowe horyzonty dla miniaturowego high-endu i rządzi w tej klasie niepodzielnie. Teraz rónież w Polsce!

Muszę przyznać, że oczekiwałem sporej różnicy na korzyść Sugdena, ale ta się nie pojawiła. Owszem, grał trochę lepiej, lecz nieznacznie. Trochę mocniej wypełniał, nadawał powierzchni dźwięku nieco swobodniejszej gładzi przepływu, a jednocześnie głębiej rzeźbił tekstury (co jest wyjątkowo satysfakcjonującym połączeniem), ale wszystko to właśnie nieznacznie a nie makroskopowo. Bez żadnego uderzającego efektu początkowego, tylko łagodnie, że dopiero się trzeba było wsłuchiwać. Miał też Sugden nieco niższą tonację, a także całościowo silniejszy efekt artystycznej kreacji, do której pozwoliłem sobie nawiązać opisując słuchawki HD 600. Ale to wszystko – że raz jeszcze powtórzę – w niewielkim tylko stopniu, bez żadnego szokowego przeskoku.

Kiedy tego Sugdena słuchać z przetwornikiem Phasemation, różnica staje się większa, ale wciąż nie jest duża. Tak więc żeby było naprawdę wyraźnie lepiej, potrzebne są drogie maszyny wyposażone w femtosekundowe zegary, a to są zdecydowanie inne koszty i oczywiście żadnej możliwości przenośnej. Najwyżej z pokoju do pokoju. Dla Phasemation taki zewnętrzny zegar wyceniono szczególnie wysoko, bo na aż trzydzieści tysięcy, a mające go na pokładzie Mytek Manhattan czy Calyx Femto kosztują koło dwudziestu. Tańszy jest Ayon Sigma, ale to dopiero jest krowa, że w dwóch rękach unosi się z trudem. A Chord Hugo jest malutki, leciutki, od razu z bardzo dobrym słuchawkowym wzmacniaczem – i tylko szkoda, że poprawianie mu sygnału USB nastręcza technicznych trudności. Na biurku ma jeszcze groźnego konkurenta w postaci stacjonarnego Audiobyte Black Dragon, który jako przetwornik jest trochę lepszy, ale nie lepszy jako słuchawkowy wzmacniacz; tylko raczej gorszy, chociaż bez bezpośredniego porównania nie chcę przesądzać. Granie Hugo wydało mi się prawdziwsze, ale to może być złudzenie lub sprawa chwilowego nastroju. Bez wątpienia wszystko lepsze w jednym klocku ma Mytek Manhattan, lecz jest wielki i dwa razy droższy. W swojej zaś lidze małych urządzeń przenośnych król Hugo panuje niepodzielnie, czego internetowe peany w tasiemcowych wątkach najlepszym pozostają świadectwem.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

27 komentarzy w “Recenzja: Chord Hugo

  1. AAAFNRAA pisze:

    Zapowiada się ciekawa recenzja, ale akurat Trump gra z Binghamem, więc lektura musi poczekać 🙂

    1. FosteX pisze:

      ThX za artykuł.

  2. Maciej pisze:

    Taka kwota za rzecz wielkości paczki papierosów. To na prawdę ciekawy produkt choćby ze względu na ten fakt.
    Pełnowymiarowe DACe Chorda cenię i wiem że mają uzasadnioną dobrą opinię.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Muszę zaprotestować Chord Hugo jest większy od paczki papierosów. Prędzej jak pudełko krótkich cygar. A cygara – wiadomo – luksus.

      1. Maciej pisze:

        Słuchałem dziś Chord 2Qute. Zwracam honor. Zagrało to wspaniale. Przywołując wręcz skojarzenia z gramofonem przy plikach DSD.

  3. Mirek pisze:

    Panie Piotrze w jakim stopni ten przetworniki zbliza sie jakosciowo do najlepszego wzmacniacza sluchawkowego jakim jest cary 300b?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jak będziesz chłopie trollował, to cię skasuję i na co ci to. Nie umiesz się odzywać inaczej niż złośliwie?

      1. Mirek pisze:

        Przykro mi słyszeć tak słowa zwłaszcza od Pana, Panie Piotrze, nadal uważam ze cary 300b jest najlepszym wzm. sluchawkowym

        1. Piotr Ryka pisze:

          To napisz mi w takim razie Mirku, z jakimi lampami 300B i 6SN7 go używasz, żebym mógł prawidłowo się odnieść do twojego pytania.

          1. Mirek pisze:

            nie bede juz udzielał moich ekskluzywnych komentarzy, chwilowo jestem obrażony…

          2. Piotr Ryka pisze:

            Posłuchaj Cary, to ci przejdzie.

  4. Marecki pisze:

    Nie powiem, uśmiałem się deko : D
    Cary to Cary, i nie ma … we wsi! 🙂

    Widzę, że zacny ten Hugo, ale niestety też zacnie drogi. (i nie drogi, zależy jak spojrzeć)
    Fajnie że pojawiają się teraz na hifiphilosophy przenośne przetworniki.

    Kiedy zawita ifi ze swoim idsd micro?
    Na pewno byłaby to top trójka!

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      ifi zawita pewnie niedługo. Nie tak zaraz, ale w ciągu miesiąca powinien.

  5. Marecki pisze:

    Świetnie.
    Może uda się zaprzęgnąć itube-a do pomocy.
    Ponoć razem bardzo synergicznie to brzmi.
    Warto sprawdzić.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Zobaczymy. Powinno się udać. Na razie przewiduję recenzję ifi retro. Zestaw jest już u mnie. To maksimum tego, co te ifi mogą zaoferować.

  6. Matek911 pisze:

    Witam. Gratuluję kolejnej udanej recenzji. Czytało się wyśmienicie . Chciałem również zapytać czy posiadane przez Pana (jak również przeze mnie od niedawna) Pandory są w stanie zagrać z Hugo na poziomie tych flagowców z testu? Mogę oczekiwać synergii w tym połączeniu? Chciałbym nabyć produkt Chord-a w najbliższym czasie . Pozdrawiam.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, Hugo i Pandory pasują.

  7. Matek911 pisze:

    Witam. Mam problem z Chordem Hugo ,a mianowicie kiedy podłączam go przez kabel usb (z pudełka) do smartfona to gra sam wzmacniacz z Hugo ,a gdy podłącze przez Jack – Jack (mini) to gra sam dac (tak myślę) jakiego kabla użyć żeby grał dac+amp (Hugo) + smartfon ???

    1. AAAFNRAA pisze:

      Hugo ma wejścia:

      1 x Optical TOSLink 24-bit/192kHz-capable
      1 x RCA coaxial input 24-bit/384kHz-capable
      1 x Driverless USB input 16-bit/44/48kHz-capable
      (designed for tablets/phones with no high resolution software)
      1 x HD USB input 32-bit/384KHz and DSD128-capable
      (phone/computer/tablet playback; driverless on Apple / Android)
      (Requires driver installation on Microsoft Windows machines)
      1 x A2DP/APTX Bluetooth 16-bit/44/48kHz-capable. Up to 5m range.

      To jak podłączasz wejście jack-jack? Do czego i w jaki sposób podłączasz Hugo? Tylko jako wzmacniacz słuchawkowy, czy włączasz go w tor audio jako DAC?

  8. Matek911 pisze:

    Jack-Jack to był czysty eksperyment.Ze zwykłym kablem USB brzmiało to trochę lepiej jak ze smartfona i wtedy pomyślałem ze to nie może tak słabo grać…wtedy podlaczylem kabel Jack-Jack i zostałem zasypany detalami. Struny gitary aż iskrzyły. Przejrzystość i dynamika. Moje źródło to smartfon z androidem. Wczoraj dowiedziałem się że potrzebuje kabla USB z OTG.

    1. Premiumsound pisze:

      Wczoraj otrzymaliśmy Hugo. Wygrzewa się, nie było jeszcze okazji na poważne testy. Jednak kompletnie nie rozumiem, tego co napisałeś. Podłączając Hugo po USB, według Ciebie Hugo wykorzystuje tylko wzmacniacz? Przecież DAC musi zamienić sygnał na analogowy… A po Jack-Jack dokładnie odwrotnie, wykorzystywany jest przetwornik w smartfonie, bo dostarczasz sygnał analogowy do Hugo. Wyjaśnij proszę.

  9. Matek911 pisze:

    Tak zgadzam się z tym co napisałeś. Jednak nie mam pojęcia co było przyczyną tego ,że tak pomyślałem może to że grał prosto z pudełka. Ostatnio na liczniku ma ok 50h i gra znacznie lepiej jak podczas pierwszych odsluchów. Tym razem czuje soczystość i radość ze słuchania muzyki. Obecnie poszukuje słuchawek idealnych do tego DAC-a i nie podjąłem jeszcze decyzji a za bardzo nie mam gdzie takiego sprzętu posłuchać. K812 czy Edition 5 Unlimited ? A może coś innego ? Liczę na pomoc w tej sprawie. Pozdrawiam

  10. Matek911 pisze:

    Pomożecie ludzie ?! ,) jak ktoś może opisać brzmienie Edition 5 z Chordem Hugo byłbym wdzięczny za te informacje.

  11. oma77 pisze:

    A jak autor porównałby dźwięk HUGO z Black Dragon / Burson Virtuoso? Czy to będą duże różnice czy raczej podobny poziom?

    1. PIotr Ryka pisze:

      Bursona nie znam. Black Dragon i Hugo zbliżone poziomem.

      1. oma77 pisze:

        Czyli to bardziej rozpatrywalibyśmy kwestię potrzeby mobilności dla urządzenia. To duża wskazówka co do brzmienia. Dziękuję. Szukam rozwiązania do lampy Cayin A88T i monitorów Xavian XN 250. Chcę kupić DAC’a bo u mnie laptop + Tidal to źródło:)

  12. Mike Nee pisze:

    witam, jestem bardzo ciekawy, czy moglby Pan (lub ktos z czytelnikow) porownac brzmienie smoka z ktoryms z dwoch ponizszych produktow:

    1. DENAFRIPS ARES R2R DAC
    2. AUDIO GD NOS-19

    posiadam wzmacniacz M-Stage HPA-3B, ktory do tej pory wspolpracuje z Arcam irDAC i Oppo PM-2 (kablem zbalansowanym Noir Hybrid HPC) i chcialbym zmienic DAC na cos innego, bardziej rozdzielczego, z szersza scena, dajacego do Oppo mocniejszy, lepiej kontrolowany bas oraz lepiej trzymajacego wysokie tony w ryzach
    Hugo jest jednym z produktow, ktore rozwazam, obok Black Dragon i Oppo Sonica

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy