Recenzja: Cayin A55-TP

Budowa

Bliskich spotkań z chińską marką część trzecia: Cayin A55-TP.

Bliskich spotkań z chińską marką część trzecia: Cayin A55-TP.

   Wzmacniacz jest średni cenowo i średniej mocy, a średnia moc oznacza tu średnią wielkość. Jest wobec tego gabarytowo średni – jak na lampową integrę ani duży, ani mały. Napisałem w poprzedniej recenzji, że na biurku zająłby sporo miejsca, ale obecnie testowana wersja A55-TP (identyczna rozmiarem) na biurko raczej się nie nadaje, gdyż, jak już zaznaczyłem, nie ma przetwornika ani słuchawkowego wzmacniacza. Z funkcyjnych udogodnień posiada jedynie – stylem dawniejszych wzmacniaczy – wbudowany stopień gramofonowy (wyłącznie dla wkładek MM), tak więc z gramofonu można się będzie bezpośrednio podpinać, co w dobie ich tryumfalnego powrotu jest ważkim argumentem. W nawiązaniu do zrecenzowanej wersji CS-55A także tu mamy dwa tryby pracy lamp –Triode/Ultralinear – oznaczające odpowiednio 2 x 20 i 2 x 40 W/8 Ω, przy czym przełącznik trybów znajduje się tylko na pilocie, tak więc kto chciałby tryby porównać, będzie musiał go mieć pod ręką. To zresztą i tak powinno mieć miejsce, ponieważ posiada też wygodny regulator głośności, a nie ma to jak dopasowywać siłę głosu z wygodnego fotela. Za pośrednictwem pilota możemy też zmieniać wejścia, a jest ich łącznie cztery, zatem jest co.

Odnośnie mocy. Tryb Ultralinear na papierze jest wprawdzie aż dwakroć mocniejszy, ale w praktyce przejście z niego na Triode wymaga jednorazowego naciśnięcia „+” regulatora głośności, ponieważ różnica poziomów jest co prawda wyraźnie słyszalna, ale niewielka. Jeszcze wyraźniej da się usłyszeć różnicę brzmieniowego stylu, ale na dywagacje o nim jeszcze nie czas. Już teraz natomiast napiszę, że jest ten przełącznik trybów ciekawą lekcją poglądową, obrazującą różnice stylistyczne powiązanych z danym typem obwodów. Triode to w tym wypadku klasyczne non-OTL, czyli najczęściej spotykane użycie mocy lamp poprzez transformatory wyjściowe, a Ultralinear, o którym była mowa przy innych urządzeniach Cayina, to innowacyjny sposób pracy wzajemnie wspierających się lamp, wykoncypowany przez Alana Blumleina i opatentowany w 1937 roku.

Jaki A55-TP jest każdy widzi - klasycznym, lampowym wzmacniaczem stereofonicznym na bańkach typu 88.

Jaki A55-TP jest, każdy widzi. Jest klasycznym, lampowym wzmacniaczem stereofonicznym na lampach KT-88.

Następstwem tej innowacyjności ma być redukcja zniekształceń i większa sprawność ogólna, co słychać będzie jako większą siłę oraz wyraźną inność brzmienia. (Pytanie, czy rzeczywiście bardziej udaną.) Na wszelki wypadek – zapewne by sprawiał wrażenie mocnego – wzmacniacz dostajemy z fabryki w ustawieniu »Ultralinear«, o czym informuje czerwono świecący indykator, który po przejściu w tryb »Triode« podświetli się na żółto. Dosyć to, trzeba przyznać, jest obrazowe, ale o tym na etapie odsłuchów.

Rzućmy okiem na całość Pod względem rozmiaru, jak mówiłem, jest Cayin taki średni; ale nie średni gdy chodzi o estetykę, bo urządzenia lampowe mają świetlisty czar, co staje się dla słuchającego drugą obok muzyki hipnozą. Tych lamp jest tutaj sporo i są pośród nich spore, toteż jest czym czarować. Gdy chodzi o kolorystykę, wzmacniacz rozpada się na dwie części. Podstawa pod lampami, boki korpusu i osłony transformatora oraz dławików są polakierowane na błękitno-popielaty metalik o specyficznym, gołąbkowym odcieniu, podczas gdy panel przedni jest aluminiowy – matowo czarny bądź lśniąco srebrny. Metalowe puszki osłon tworzą masywne tło lamp, spośród których odpowiedzialne za moc pentody KT-88 rozmieszczono na obwodzie, a małe triody sterujące pośrodku. Te małe to po parze ECC82 i ECC83; jedne i drugie pochodzące od Sino i aż proszące się o podmianę. Obok lamp znalazło się miejsce dla regulatorów biasu, czyli zabawy w autobias zaniechano, co mniej jest wygodne, ale może oznaczać lepsze brzmienie.

Na przednim panelu względem recenzowanego poprzednio Cayina zaszła jedna dobrze widoczna zmiana – włącznik główny nie jest przycinkiem tylko dopasowaną do dwóch pozostałych dużą, chromowaną na obwodzie gałką. Wzmacniacz ma miękki start, informując o tym miganiem podłużnej kreski na froncie gałki włącznika, na środku umieszczono precyzyjnie chodzący potencjometr, uzupełniając go regulacją z pilota, a po prawej znajduje się czteropozycyjny przełącznik wejść: Phono, CD, Aux1 i Aux2. Z tyłu dla tych wejść mamy po parze przyłączy RCA i dodatkowy uziom dla gramofonu, a także wygodny sposób podpinania głośników, z osobnymi przyłączami dla 4 i 8 Ohm.

Lampowa galeria Cayina w pełnej okazałości.

Lampowa galeria w pełnej okazałości.

Wykonanie nie pozostawia miejsca na krytykę, a miłym, choć nieznacznym, akcentem estetycznym jest łukowate podcięcie panelu przedniego od dołu. Waży to wszystko solidne 15 kg i obejmuje dźwiękiem pasmo 8 Hz – 50 kHz przy stosunku szum/sygnal 68 dB dla trybu Triode i 90 dB dla Ultralinear. Na papierze jest zatem innowacyjny Ultralinear nie tylko dwakroć mocniejszy, ale też zdecydowanie lepszy technicznie, tyle że jak chodzi o brzmienie…

Już do niego przejdziemy, ale jeszcze wypada o cenie. Wynosi 6500 PLN, a zatem jak na lampową integrę jest niska. Pytane tylko, na ile brzmieniowo faktycznie lampową i jaka jest jakość ogólna, bo jeśli odpowiednia, to kalkulacja naprawdę będzie atrakcyjna. 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

7 komentarzy w “Recenzja: Cayin A55-TP

  1. Sławek pisze:

    Cena 6500 zł. Ciekawe jak się ma ten wzmacniacz do FEZZ Audio Titania…

    1. PIotr Ryka pisze:

      Ciekawe 🙂

  2. Maciek pisze:

    Cena 6500 zł. Ciekawe jak się ma ten wzmacniacz do FEZZ Audio Titania…

    Tutaj nawet nie ma o czym rozmawiać…. Cayin zarówno jakością wykonania, kulturą pracy oraz dźwiękiem zostawia Fezza w tyle. Cena również przemawia za Cayinem.

    1. Grzegorz pisze:

      Miałeś okazję ich słuchać? stoję przed dylematem zakupu… Fezz Titania czy ten cayin. Będę wdzięczny za każdą uwagę. Chcę go podpiąć pod Pylony Diamond 28.

  3. AAAFNRAA pisze:

    Albo do EGG-SHELL PRESTIGE 12WKT, chociaż to konstrukcja SE i klasa A.
    P.S. Od kilku recenzji widzę CD Restek w systemie. Nowy nabytek, czy przymiarka do recenzji?

  4. Robert pisze:

    Ciekawe czy ten wzmacniacz będzie nadawał się do muzyki klasycznej? I jak zagra np. Z Tannoy Revolution dc6t 🙂

    1. PIotr Ryka pisze:

      A czemu miałby się nie nadawać i czemu nie zagrać?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy