Recenzja: Beyerdynamic T70

Beyerdynamic_T70_01 HiFiPhilosophy   Te słuchawki to jakby stary znajomy. Stanowią bowiem zamkniętą odmianę zrecenzowanych już T90, z tym że na rynku pojawiły się wcześniej, a recenzowane są później, bo tak wypadło. Parametry techniczne i wygląd są niemal identyczne. Niemal, bo słuchawki zamknięte, jak sama wskazuje nazwa, zamknięte być muszą, a otwarte otwarte. Tak więc T90 na pokrywach mają drobniutką siateczkę, a T70 jednolite metalowe dekielki. Dekielki są koloru srebrnego, a ściślej grafitowego, i obwiedzione jasnosrebrną otoczką, analogiczną kolorystycznie do uchwytów mocujących pałąk, które jak we wszystkich nowszych modelach Beyerdynamica poza najwyższymi profilowane są z płaskiej blachy. Identyczny jest także kabel doprowadzony do lewej muszli, bardzo zwyczajny i cienki. Kończy go, znów jak u kolegów, mały jack z dołączoną przejściówką na duży i wszystko to ląduje w brezentowym etui zapinanym na zamek. Pady są przyjemne w dotyku, z mikrofibry, a ucisk obszytego sztucznym welurem pałąka nieznaczny. W tym miejscu pojawia się jedyne „ale”. Ten uścisk cokolwiek jest luźny, a przetworniki trochę zbyt odsunięte od ucha. Kiedy je najprostszą metodą ucisku na muszle trochę, ale nie tak do końca, przybliżyć, dźwięk staje się bardziej gęsty i przyjazny. Od strony czysto technicznej słuchawki przenoszą bardzo szerokie pasmo 5 Hz do 40 kHz i mają średnią impedancję 250 Ω. Kosztują także średnio – 1600 zł. Co jest w nich nieprzeciętnego, to szeroko rozpropagowane przez Beyerdynamica przetworniki typu Tesla, odznaczające się bardzo silną indukcją magnetyczną, a w ślad za tym ponadprzeciętną prędkością odpowiedzi impulsowej i precyzją formowania dźwięków. Dołącza do tego wyjątkowy talent konstruktorów Beyerdynamica, mających szczególnie dobrą rękę do słuchawek ze średniego i niższego przedziału cenowego, o czym przy innych okazjach wielokrotnie wspominałem. Dobre słuchawki od Beyerdynamica stanowią normę, a wpadki, jak w przypadku profesjonalnych DT 1350, przydarzają się wyjątkowo rzadko. Czy tak samo będzie z modelem T70 i czy dołączy on do licznego grona udanych wyrobów Beyerdynamica?  Posłuchajmy.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

56 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic T70

  1. Michal W. pisze:

    Beyerdynamic T70 lubią wyższą impedancję wyjściową, co udało mi się sprawdzić u siebie swego czasu. Wtedy dostają więcej basu. Dla mnie okolice 75 to optimum, powyżej bas zaczyna mieć za dużo swobody i buczeć. Beyerdynamic w swoim wzmacniaczu A1 stosuje wyjścia o impedancji 100 omów, więc musi w tym być jakaś filozofia. 😉

  2. Michał pisze:

    Jako wielki fan T70 dodam, że potrzebują bardzo, ale to bardzo dobrego źródła spiętego z OTL-em kablami, które nie zabiją muzykalności i nie pozbawią przekazu tych mikro informacji – jak np. Signature z Ear Stream. Od wczoraj gra u mnie Eximus jako DAC i takich pokładów muzykalności to jeszcze z T70 nie wykrzesałem..do wczoraj 😉 Do tego nieco zduszona scena dostała skrzydeł – przy okazji okazało się, że wbudowany AMP w eximusa absolutnie się nie nadaje do T70 a do T90 jak najbardziej.. Ciekawe rzeczy w tym audio, ciekawe.

    1. Piotr Ryka pisze:

      A do mnie właśnie przyjechał dzisiaj Auralic Taurus Pre i przed chwilą podłączyłem go bardzo muzykalnymi kablami RCA Harmoniksa do Asusa Xonara. Gra to naprawdę melodyjnie i aż żałuję, że recenzja została już napisana. W każdym razie Auralic z T70 na pewno tak.

    2. Sebastian pisze:

      To co piszesz ładnie pasowało by do spostrzeżeń Michała W. bo Eximus ma na wyjściu słuchawkowym opór rzędu 0.1 ohma….

      1. Michał pisze:

        Sebastian, jeśli można – pisałeś, że Eximus jest wrażliwy na jakość prądu – napisz proszę w jakich warunkach i jaki PC podpiąłeś, a jakie sieciówki odradzasz

        1. sebna pisze:

          Cze Michał,

          Napis do mnie proszę na priva na audiostereo.pl albo audiohobby.pl – nick sebna. Powymieniamy się spostrzeżeniami 🙂

          Pozdrawiam,
          seb

  3. Piotr Ryka pisze:

    Tak przy okazji dopiszę, że T70 w ogóle nie reagowały na regulator impedancji w Phasemation.

  4. Maciej pisze:

    Piotrze, bardzo celna recenzja. Cieszę się, że miałeś okazje wszechstronnie jest przetestować (napędzić). Zapewne rozumiesz teraz moje wcześniejsze maile z prośbą o poradę wzmacniaczową. To nie były fanaberie ale faktyczne wyzwanie aby znaleźć partnera do T70. Trochę to trwało. Miewałem kryzysy a jeden nawet większy biorący pod uwagę sprzedaż tych słuchawek. Jednak na dobrą sprawę w tej kwocie ciężko o coś równie rzetelnego w przekazie i do tego zamkniętego ( a tu warto zaznaczyć że dość dobrze izolują) a też szukałem trochę równolegle. Stąd ostatecznie uznałem że to mój typ mid-level. U mnie z OTL’em dźwięk się dopełnia w tych słuchawkach. Wokalizy są głębokie. A ta hiper detaliczność ma ogromną zaletę przy cichym słuchaniu.
    Chciałbym zapytać czy faktycznie wyczułeś w nich podobieństwo do K-701? Niektórzy za wielką wodą tak piszą.

    U mnie dziś wylądował nowy DAC.. Ale to grubsza sprawa do opisania 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuchawki do napędzenia faktycznie wydają się trudne, a wysoka cena wzmacniacza nie jest żadną gwarancją. Lampa wydawała mi się lepszym w odniesieniu do nich pomysłem, ale Auralic zmienił to nastawienie.

      Odnośnie podobieństwa do K701, to ja takiego nie znajduję. AKG były raczej łagodne i oszczędne w sensie detaliczności, natomiast miały wielką przestrzeń. T70 są szybsze, szczegółowsze i bardziej dynamiczne. Dużo łatwiej je napędzić w sensie mocy, a trudno pod względem artyzmu. Zupełnie na odwrót niż AKG.

  5. Piotr Ryka pisze:

    Wzmacniacz słuchawkowy Hegla właśnie przyjechał.

  6. Piotr Ryka pisze:

    I Audio-Technica ATH-AD1000X.

  7. Maciej pisze:

    No to ciekawe jak Hegel pociągnie T70

    1. Piotr Ryka pisze:

      A tego to się nie dowiem, bo Michał już zabrał T70. Hegel przyjechał całkiem surowy więc szkoda go było próbować w takim stanie.

  8. Maciej pisze:

    zakładam, że właśnie popijacie herbatę i macie meeting 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Meeting był, ale nie z Heglem, tylko z prototypem Michała.

      1. Janek pisze:

        A można coś więcej na temat owego prototypu?
        Chyba Super Perła nie zostanie zdetronizowana?

        1. Piotr Ryka pisze:

          O ile wiem, według autora nowy wzmacniacz jest jego najbardziej udaną konstrukcją. Ale o szczegółach niech sam się wypowie. Ze swej strony mogę powiedzieć tylko tyle, że grał ów wzmacniacz, który chyba ma się nazywać Headonia, wielce obiecująco. Cena ma oscylować w okolicach trzech tysięcy, a zasilanie będzie bateryjne.

          1. Maciej pisze:

            Nazwa: Headonic.

          2. Michal W. pisze:

            Z ciekawych szczegółów napiszę coś o dokończonym dziś drugim prototypie – z dodatkowymi funkcjami względem najprostszej wersji, jaką miałem u Piotra, czyli na modłę najprostszej Black Pearl z baterią. „Duży” Headonic ma baterie na pokładzie, LiIon o nieco mniejszej pojemności, bo takie się zmieściły, do tego zapodałem mu przełącznik, który przełącza dwa tryby pracy wzmacniacza.
            Tryb 1 „normal”: wzmacniacz działa jak Black Pearl Pre lub Sonic Pearl – cała moc i wzmocnienie napięciowe idzie na jacka, a po wypięciu słuchawek jest przekierowywana na wyjście liniowe.
            Tryb 2 „IEM”. Po przestawieniu przełącznika na ten tryb wzmacniacz przechodzi na wzmocnienie 0dB zamiast 14dB, końcówka mocy zostaje wyłączona, a wzmacniacz właściwie zamienia się w przedwzmacniacz, tyle że jego bufor sygnałowy ma dość „pary”, żeby pociągnąć słuchawki doknanałowe, a nawet niskoomowe słuchane niezbyt głośno. Bierze przy okazji znacznie mniej prądu, do tego jego niższe wzmocnienie pozwala użyć go z czułymi końcówkami mocy do głośników.
            Jutro biorę się za porównanie prototypów Headonic, a póki co zostawiłem go do ładowania, bo baterie przyszły kompletnie puste.

    2. Piotr Ryka pisze:

      Oj, to się panie feministki zezłoszczą 🙂

      1. Maciej pisze:

        Lepszy Headonic niż Gender 😀

        1. Piotr Ryka pisze:

          Ale Gender też byłby niezły. Zwłaszcza w środy.

  9. ada pisze:

    moze cos w skrócie na temat hegla super?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ojej, ale pośpiech. Posłuchałem przed sekundą z Sennheiserami IE 800. Tak przez pół minuty. Rewelacja! Można kupować. Tylko trzeba pamiętać, że on nie ma własnej regulacji głośności. Ale gra fantastycznie.

  10. ada pisze:

    Czy hegel dźwiękowo podejdzie do akg k712?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tego nie mogę wiedzieć, bo K712 nie słyszałem. Są w planach, ale to jeszcze trochę potrwa. Mogę tylko powiedzieć, że IE 800 to bardzo wymagające słuchawki, tak więc Hegel na pewno dużo potrafi. Jego recenzja pojawi się prawdopodobnie w ciągu paru dni.

      1. Marcin pisze:

        IE 800 są słuchawkami dokanałowymi zrobionymi dla zastosowań portable, gdzie źródło stanowi przenośny odtwarzacz. Jeśli są wymagające dla sprzętu to producent popełnił bardzo duży błąd. Można oczywiście powiedzieć, że z przenośnym odtwarzaczem grają dobrze, co nie przeszkadza im być słuchawkami wybitnymi przy akompaniamencie dużego wzmacniacza itd.; podobnie jest z Westone 4, które taże podłączone do stacjonarnego zestawu pokazują na co je stać. Dobrze, ale mi to pokazuje zalety sprzętu stacjonarnego, a nie tych słuchawek, bo kto będzie na codzień korzystał ze sprzętu stacjonarnego i np. IE 800 czy Westone 4? Każdy powie, że lepiej zagrają słuchawki nauszne w cenie IE 800 podłączone do stacjonarnego zestau. A jeśli Sennheiser zaprojektował dokanałowe słuchawki, które są portable, ale „nie zagrają” ze sprzętem portable, lecz dopiero ze sprzętem stacjonarnym to każdy na swoje potrzeby kupi dla zastosowań przenośnych inne słuchawki portable, które będą kilkanaście lub kilkadziesiąt razy tańsze, a zagrają ze sprzętem portable tak jak IE 800.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Na razie mogę tylko powiedzieć, że z Heglem IE 800 grają fenomenalnie. Jakby były od jednego kompletu.

          1. Maciej pisze:

            Może IE800 z wieloma wzmakami zagrają dobrze. Ale ja w dokanałówkach jestem zielony.

          2. Marcin pisze:

            Hegel na pewno jest bardzo dobry i na pewno gra świetnie z IE 800. Ale według mnie IE 800 jako słuchawki portable, dokanałowe powinny grać za takie pieniądze świetnie nie tylko z Heglem czy np. Twin Headem, ale także w większością dobrej klasy odtwarzaczami przenośmymi, bo taka jest ich funkcja, do tego zostały zaprojektowane i takie jest ich przeznaczenie; podobnie jak przeznaczeniem dużych nauszników, np. hd 600 jest granie w parze z wzmacniaczami słuchawkowymi, a nie np. telefonem komórkowym.

    2. Piotr Ryka pisze:

      IE 800 zapewne powinny być łatwe do napędzania, ale ani one, ani Westone4 nie są. Jedne i drugie wynagradzają to pięknym brzmieniem gdy się je właściwie napędza. Trzeba po prostu wiedzieć czym. A tak właściwie, to nie po prostu tyko po trudnu. Takie życie.

  11. Maciej pisze:

    Michał,
    Bardzo dobra decyzja o przełączanych trybach pracy.

  12. Piotr Ryka pisze:

    Przed chwilą był Michał z jeszcze jednym prototypem, tym przełączanym, i też IE 800 bardzo dobrze zagrały. W ogóle ten wzmacniacz jest uniwersalny i z większym bądź mniejszym wzmocnieniem każde słuchawki do niego podchodzą. A już zwłaszcza Denony D7100.

  13. ada pisze:

    a jak hegel super wypada z innymi słuchawkami nausznymi?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Próbowałem go na razie z Audio-Technicą 1000X, z którą gra znakomicie i Denonem D7100, z którym jest trochę za dużo basu.

  14. Przemek pisze:

    Moze dlatego Denony podchodza bo konstruktor ich teraz uzywa wiec stroi pod nie.

    1. Michal W. pisze:

      Najwięcej używałem Grado PS1000, choć te też niskoomowe. Będąc u Piotra zebrałem nieco informacji na temat tego, jakie słuchawki dobrze się zgrywają i w którym trybie pracy wzmacniacza. Nie same niskoomowe na szczęście. 😉

  15. Przemek pisze:

    „Ojej, ale pośpiech. Posłuchałem przed sekundą z Sennheiserami IE 800. Tak przez pół minuty. Rewelacja! Można kupować.”
    ???

  16. Piotr Ryka pisze:

    Kolega Sebastian prosił mnie o zwrócenie uwagi na ten produkt. Podobno rewelacja w bardzo umiarkowanej cenie
    http://www.powerinspired.com/ag500-ac-regenerator-500w-p-1723.html

    1. Maciej pisze:

      Tylko po co ten wiatrak..

      1. Piotr Ryka pisze:

        By było co modyfikować 🙂

    2. Michal pisze:

      Zamowiony, zdam relacje 😉

  17. Przemek pisze:

    Sebastian można coś wiecej na temat tego produktu,masz jakies z nim doswiadczenia?

    1. sebastian pisze:

      Witam,

      Przemku mam jak najbardziej doświadczenia bo posiadam wersję 500w od jakiegoś pół roku lub może trochę więcej. Testowałem też 1500w, która ma nieco inną konstrukcję.

      Zacznę od tego, że produkt na intrenecie wśród posiadaczy cieszy się wręcz uwielbieniem i niemalże jednogłośnym zachwytem nad zaletami bez jakichkolwiek wad oraz zarzekaniem się, że nie dość, że regenerator nie zmniejsza dynamiki, jak to takie urządzenia czasami potrafią, to jeszcze ją zwiększa przez zwiększenie kontrastu między tłem, które staje się czarniejsze a dźwięcznością, czystością i separacją poszczególnych dźwięków, które pozbawione „drgania” z braku lepszego słowa i mgiełki zakłóceń tak skutecznie przez Regenerator eliminowanych stają się bardziej dynamiczne.

      O ile mogę się w pełni zgodzić i podpisać pod 95% zachwytów to pozostaje jedna, jedyna kwestia, co do której nie jestem jeszcze pewny. Kontrast kontrastem, bo ten rzeczywiście się zwiększa w naprawdę znaczący (i pozytywny) sposób ale moim zdaniem kontrast nie jest tożsamy z dynamiką i jest osobnym zagadnieniem. I co do dynamiki mam właśnie wątpliwości, która być może jest nieco mniejsza, minimalnie zduszona. Piszę być może, minimalnie, bo nigdy tak naprawdę nie testowałem tego w należytym wymiarze, żeby zając decydujące stanowisko w tej sprawie, ale takie miałem wrażenie gdy słuchałem na d7100 poprzez HP out eximusa. Nie jestem pewny czy tak jest naprawdę, także ponieważ ilość zmian i poprawy w brzmieniu jest na tyle duża, że być może odbierałem zmniejszoną ilość zniekształceń jako zmniejszoną dynamikę bo podobno to się ludziom zdarza. Wręcz kiedyś pewna mądra głowa powiedziała mi, że do czystego prądu trzeba się przyzwyczaić., choć bardziej jednak w tym wypadku stawiałbym po prostu na zmniejszoną dynamikę.

      Co do tego, że regenerator działa i robią świetną robotę od strony praktycznej i mierzalnej nie ma(m) najmniejszych wątpliwości. Miałem w domu 4 Eximusy (tak wiem jestem trudnym klientem 😉 i postrachem wszystkich dystrybutorów ;)). Wymieniałem je u dystrybutora, ponieważ z D7100 (prawie 110 db/mw czułości) gdy nie leci muzyka słychać w nich bardzo lekkie bzyczenie (nie jest to kwestia niczego innego jak samego Eximusa i jakości prądu w moim gniazdku bo wszystko w domu włącznie z lodówkami było wyłączone w celu upewnienie się). Problem leży w nienajlepszej na świecie sekcji zasilania Eximusa, a przynajmniej nie najlepszym filtrowaniem. Z słuchawkami mniej czułymi ale nadal wysoko skutecznymi jak Grado już jest cisza ale blisko 110db/mw D7100 robi swoją robotę i coś tam słychać (co tylko można zaliczyć na plus dla zdolności wyciągania detali przez D7100).W każdym bądź razie Regenerator problem rozwiązuję jak ręką odjął. Po wpięciu Eximusa do regeneratora problem znika. Następuję błoga cisza. Problem rozwiązany. Swoją drogą czy problem był by rozwiązany czy nie Eximusa nadal bym miał bo uważam go ze świetny przetwornik warty swojej ceny i dlatego zamiast go oddać miałem ich 4 (i jeden nadal mam) w nadzieje, że któryś nie będzie bzyczał.

      Tak na marginesie przy podłogówkach >107db/w (Avantgarde Duo Omega) nic nie bzyczy przy eximusie wpiętym bezpośrednio do ściany… D7100 są specjalne 😉

      Szybkie sprawdzenie parametrów pracy Regeneratora na wyświetlaczu pokazuje, że mam w gniazdku praktycznie stałe 240v zamiast 230… do tego z pewnością zanieczyszczone. Regenerator nie filtruje prądu jak to robią audiofilskie listwy, tylko korzysta z mocy w gniazdu do wygenerowania od zera zupełnie świeżej i bliskiej idealnej sinusoidy 230v/50hz – a przynajmniej tak mi to tłumaczono bo ekspertem sam nie jestem.

      Za raczej, w świecie audio, niewygórowane pieniądze otrzymujemy dodatkowo darmową polisę na nasze ukochane klocki w postaci zabezpieczenia z prawdziwego zdarzenia przed przepięciami, spadkami napięcia itp. itd. Znajomy miał 500w wersję, do której miał wpiętego DAC, Transport, Pre jakieś tam jeszcze dodatki ale brakowało mu mocy na monoblocki. W tej chwili ma już wersję 1500W oraz nowe mono blocki wpięte do niej po tym jak poprzednie monoblocki nie przetrwały burzy… oczywiście to co było po „właściwiej” stronie regeneratora ma się dobrze po dziś dzień.

      W moim przypadku 500w wystarcza do napędzenia transportu (PC), dac oraz integry 100w nominalnie i do 500w w peaku – to na głośnikach 94db / w słuchanych raczej głośno 😉 daje w okolicach 50 – 60% obciążenia z czego 40% to mój PC, bo chwilowo używam mocno podkręconego przeznaczonego do innych celów zamiast mojego dedykowany energooszczędnego audio-pc.

      Brzmienie.

      Na głośnikach, w moim przypadku, wysoko skutecznych różnica jest naprawdę spora. Jedynie dlatego nie piszę potężna bo tak naprawdę nie testowałem tego tak zawzięcie jak to mam w zwyczaju a to dlatego, że nie miałem takiej potrzeby. Różnica jest tak duża i jednoznaczna, że w przypadku mojego zestawu nie da się koło niej przejść obojętnie i nie ma też się ochoty przełączać nawet na jeden test porównawczy z powrotem do ściany – testy są po prostu stratą czasu, którą można poświęcić na odkrywaniu swojego systemu na nowo poprzez słuchanie muzyki, czy raczej powinienem powiedzieć po prostu na odkrywanie swojej muzyki na nowo. Głośniki brzmią jak by podskoczyły o klasę lub dwie wyżej.

      Ale po kolei. Pierwsze co mnie, dosłownie, uderzyło po włączeniu muzyki to jak niesamowicie skrystalizowało się pozycjonowanie poszczególnych dźwięków. Johny Cash siedział teraz na krześle ze swoją gitarą dokładnie między głośnikami i jakiś dwa metry przed nimi i kolejne dwa przede mną. Jego głos, który wcześniej zazębiał się z nutami gitary akustycznej tracąc swoją fakturę szczególnie na obrzeżach brzmienia i tworząc rozmytą jednoplanową całość teraz wibrował pokazując całe bogactwo (na miarę możliwości mojego systemu) jego zachrypniętego głosu będąc samoistnym bytem na tle akustycznej gitary (słucham na tubach).

      Scena się rozrosła szczególnie w szerz ale także nabrała większego sensu. Dźwięki blisko ulokowane słuchacza były rozdzielone akustyczną ciemną pustką a te dalsze odpowiednio mniejszą tworząc bardziej wiarygodny obraz przestrzenny.

      Ciemne tło, które już tyle razy wymieniałem stało się ciemniejsze. W moim przypadku wyciszenie tła muzycznego ma bardzo wizualny i urealniający wpływ na odbiór muzyki. Im cichsze tło tym bardziej mi się wydaję, że tam jestem w przeciwieństwie do zwykłego słuchania muzyki. Może dlatego, że dźwięki, szczególnie na nieznanej muzyce potrafią mnie wtedy zaskakiwać swoją obecnością w przestrzeni tam gdzie się ich nie spodziewam zobaczyć nadając tej jakże pożądanej namacalności całemu doświadczeniu.

      W naturalny sposób wszystkie te powyższe cechy bardzo ładnie pasują do muzyki elektronicznej, (jednego z moich ulubionych gatunków muzycznych), która jeżeli dobrze zrealizowana żyje przestrzenią, separacją oraz basem, któremu regenerator nie żałuje swojej dobroci. Oczywiście regenerator nie naprawi problemów ale wyciągnie to co najlepsze z tego co jest dostępne w naszym systemie i tak też się dzieje z basem, który nabiera autorytetu oraz być może kilka nie znanych w naszym systemie odcieni.

      Mógł bym teraz opisać jeszcze zmiany zachodzące w pozostałych częściach pasma ale prawda jest taka, że powyżej opisałem wam to co dla mnie było najważniejsze ze względu na to co lubię w prezentacji muzycznej najbardziej.
      Czego regenerator nie robi? Regenerator nie wpływa na sygnaturę dźwiękową systemu wydaje się być urządzeniem kompletnie transparentnym. Jeżeli lubicie fundamentalne brzmienie swojego systemu takim jakim jest w tym momencie a jedynie szukacie „więcej” tego brzmienia to w moim doświadczeniu regenerator jest odpowiedzią na wasze modlitwy 😉 bo to jest dokładnie to co od niego otrzymacie w czystszej lepszej formie.

      Miałem nie pisać o nim w superlatywach miałem pisać w oderwaniu od swoich emocji ale niestety, żeby móc napisać dla was opinie o nim musiałem się odwołać do wspomnień i zarazem właśnie emocji towarzyszących jego pierwszym odsłuchom na głośnikach, a że te emocje były tak pozytywne to i opinia nagle taka wychodzi.

      Bierzcie to co napisałem z dużym przymrużeniem oka bo relacje ze słuchania z głośnikami są napisane na podstawie nowych w moim domu głośników, które posiadam więc jestem pod ich świeżym wrażeniem. Choć nie do końca jest to prawdą bo gdy je pierwszy raz podłączyłem byłem przekonany, że popełniłem pomyłkę biorąc je na testy i że będę zmuszony je oddać (po 2h wyłączałem je zrozpaczony) po czym jedną ze zmian było podłączenie całego sytemu pod regeneratora (musiałem przetestować czy udźwignie całość mocowo) i nastąpiła diametralna zmiana mojego odbioru systemu i teraz mam inny problem bo zastanawiam się czy będę się w stanie z tymi głośnikami rozstać… gdybym jednak zdecydował się je zwrócić. Niech to będzie najlepszą rekomendacją dla Regeneratora ode mnie.

      Dobra to teraz łyżka dziegciu, żeby nie było zbyt kolorowo. Otóż jak wspominałem oryginalnie kupiłem go po to żeby pozbyć się bzyczenia w eximusie, którą to robotę wykonał świetnie ale ostatecznie nie używałem go z Eximusem na co dzień gdy słuchałem na słuchawkach ponieważ miałem wrażenie, że tracę dynamikę z D7100. Wszystko zrobiło mi się za bardzo po układane itp. Itd. Na już świetnie poukładanych D7100. Zrobiło się nieco za grzecznie a nieco za mało szalenie. Po kilku szybkich testach musiałem oddać eximusa (bo jeden z 4 był własnością dystrybutora daną mi jako zastępstwo gdy czekałem na nową jednostkę z Korei) . Gdy dwa czy trzy tygodnie później dostałem swojego eximusa do Regeneratora pozostał wpięty jedynie PC. Później czas szybko leciał a nie słuchałem tak dużo jak bym tego sobie życzył i dotarłem do etapu głośników 😉 planowanego zresztą jakiś czas. Także potencjalnie z high-endowymi słuchawkami, które mają potężną dawkę detali oraz cechy, które w kolumnach są dużo trudniej dostępne dla przeciętnych śmiertelników regenerator może mieć mniejszy wpływ? na nasze postrzeganie zmian przez inne rozłożenie akcentów. W przypadku głośników efekty typu zwiększenie czytelności, przejrzystości itp. itd. były w moim przypadku tak duże, że nawet jeżeli występuje spadek dynamiki to nie ma on żadnego znaczenia wobec całego dobra inwentarza, którego razem z nim dostajemy. Natomiast przy słuchawkach klasy D7100, które mają te cechy czystości niejako wpisane w swój highendowy rodowód bez żadnego wysiłku, może się okazać ze potencjalnie zmniejszona dynamika nie jest warta nieco lepszej czystości brzmienia. Miejcie to wszystko na uwadze  Tak jak pisałem wcześniej nie testowałem ani za dużo na D7100 ani na głośnikach (choć więcej na D7100) i o ile w przypadku głośników sprawa jest prosta do rozstrzygnięcia to na słuchawkach nie mogłem uchwycić czy naprawdę jest spadek dynamiki czy go nie ma, a że takie rzeczy nie dają mi spokoju i nie pozwalały by mi się skupić na muzyce wobec braku czasu na poważne testy to odłączyłem DP-1 od Regeneratora z myślą o powrocie do testów jak będę miał mniej na głowie. Do testów nie wróciłem już bo głowę mam zajętą a tym czasem pojawiły się głośniki do testowania 😉

      Jeszcze szybko co do braku miejsca na duże wtyczki, o które pytał Przemek. Jednostka 500W ma tylko złącza IEC więc nie wepnie się w nią normalnej wtyczki. Ale można kupić rozdziałkę IEC do np. 4 albo więcej normalnych gniazdek.

      Ktoś tam gdzieś na necie testował i jak można się tego spodziewać regenerator jest niewrażliwy na audiofilskie kable po stronie ściana – regenerator.

      Tutaj ciekawe info od producenta w odpowiedzi na pytanie forumowicza o nikcu z tego wątku:
      (http://www.head-fi.org/t/672988/power-inspired-ag500-power-regenerator-review)

      • Q: Is the AG series substantially different, other than wattage or Volt Amps capacity, than the AC Regenerators manufactured by Pure Power or PS Audio?
      • A: From what I know about Pure Power & PS Audio, the AG series is very much like the Pure Power design. The PS Audio works in a different topology which we (and Pure Power if you read their literature) believe to give poorer performance than our topology, due to the transformer in the PS Audio product.

      Ogólnie brać nie wydziwiać 😉 Pozostawiłem jeszcze jeden niuans techniczny, ale o nim może kiedyś indziej napisze. Albo przekleje później kawałek PW do Michała bo tam o tym rozmawialiśmy.

      Pozdrawiam

  18. Przemek pisze:

    Gniazda wyjsciowe ma bardzo blisko siebie.Ciekawe czy nie bedzie problemu z wpieciem obok siebie duzych wtykow jak Furutech czy Oyaide.

  19. Maciej pisze:

    T70 wróciły wczoraj z podróży po Krakowie, nie ukrywam że miło założyć ja po przerwie na głowę. Są rzetelne. Dobrze różnicują sygnał. Z nowym DACem zgrywają się świetnie. DAC pokazał jeszcze wyższą swoją klasę z nimi względem duetu z HD650. Jest gładko, jest detalicznie, jest przestrzennie. Da się.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, kiedy je dobrze napędzać, potrafią być świetne. Tylko z tym „dobrze” bywają problemy.

  20. Maciej pisze:

    Kolejnym wybitnie udanym wzmacniaczem do T70 jest Violectric V200. Zdecydowanie nie ustępuje mojej lampie ilością basu, a jakością przewyższa go. Wspaniały zrównoważony wzmacniacz. Soprany Ewy Małas-Godlewskiej to po prostu brzmienie niczym z niebios.
    Szkoda, że nie mam go jak porównać z Headonikiem.. Ale V200 to zdecydowanie czołówka tranzystorowa.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuchałem dawno temu Lake People, ale nie najwyższego modelu tylko takiego zwykłego. Był niezły ale nic specjalnego. Dobrze, że ten V200 jest taki dobry. Takie rzeczy zawsze cieszą. A Headonic udał się wyjątkowo. Będzie prawdopodobnie w użyciu przy recenzji K812.

  21. neboo pisze:

    Witam. Może koledzy doradzą coś? Mam zamiar kupić T70, co użyć do ich napędzenia. Dodam, że nie posiadam żadnego sprzętu. Chciałbym na nich słuchać muzyki głównie z płyt cd ale chciałbym również podpiąć je do PC oraz do starego gramofonu ARTUR. Będą to moje pierwsze profesjonalne słuchawki. Obecnie mam senki eh150 wpiete do pc (karta muzyczna jakaś sb). Bardzo prosze o pomoc. W temacie jestem zielony 🙂 (a decyduje sie na te sluchawki poniewaz naczytalem sie o nich sporo dobrego no i cena/jakosc na poczatek odpowiadaja)

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie wydaje mi się by warto było w tej sytuacji inwestować w T70. Jeżeli mają to być słuchawki zamknięte, to lepiej kupić Custom One Pro, a jeśli otwarte lub półzamknięte to DT 990 PRO. Najtańszy wzmacniacz dobrej jakości do komputera to iCAN nano. System iCAN daje możliwość dokupowania komponentów umożliwiających podpinanie się do wszystkiego. Słuchałem wczoraj kapitalnego wzmacniacza słuchawkowego Divaldi z zamontowanym podpięciem prosto pod gramofon, ale to wydatek rzędu 3500 PLN.

      1. neboo pisze:

        Dodam, że chciałbym kupić dobre słuchawki które będą służyć mi na lata podobnie ze wzmacniaczem. Dlatego chciałbym żeby był to dobry sprzęt. Mogę wydać kwotę 2500 zł. Słucham wszystkiego. Najmniej muzyki poważnej i disco polo;), głównie słucham rocka – budka suflera ;), house (z saksofonem), chillout, pop.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Kup wzmacniacz iCAN i słuchawki Beyerdynamic DT 990 PRO.

      2. neboo pisze:

        Kolego a dlaczego lepiej kupić Custom One Pro zamiast T70? W moim przypadku lepiej kupić coś porządnego na dłuższy okres niż po 2 -3 latach szukać nowego sprzętu.

        1. Piotr Ryka pisze:

          Może tak mniej kordialnie? Bo kolegami to chyba jeszcze nie jesteśmy. Custom One Pro jest łatwiej napędzać – dlatego. Ciężko pogozić „na lata” z budżetem 2500 PLN. Zaproponowałem DT 990 PRO, bo są właśnie bardziej na lata.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy