Recenzja: Beyerdynamic AMIRON HOME

Odsłuch

Nowa jest natomiast nowa, półotwarta maskownica, dumnie przypieczentowana markowym emblematem.

Nowa jest natomiast maskownica nausznic, dumnie przypieczętowana markowym emblematem.

   Sennheiserami HD 700 nie dysponuję, ani poprzednikiem T90, mam natomiast innego groźnego konkurenta, niejednokrotnie na tych łamach chwalone AudioQuest NightHawk. Dokładnie tyle samo kosztujące i też świeżej, zeszłorocznej zaledwie daty, tak więc do porównania oczywiste, nawet niezbędne. Podobnie jak flagowe T1, aby można było ocenić, za co się płaci niemalże dwakroć więcej i czy to się kalkuluje. I jeszcze jedna rzecz do zbadania – kabel oryginalny kontra Tonalium Audio, skoro ten posiadany od T1 będzie pasował.

Kabel vs kabel

Zacznijmy może od kabli, aby móc się przekonać, co ewentualnie da się uzyskać inwestując w droższe okablowanie. Przyjmuję zarazem do wiadomości uwagi o promowaniu Tonalium, ale ich kabel jest moim zdaniem tak dobry, że zaprzepaszczenie go w sensie oferty rynkowej byłoby czymś niedorzecznym i wielką naprawdę stratą.

Kabel oryginalny Beyerdynamica, mimo iż na oko skromniutki, nie jest jakiś ułomny tylko zupełnie znośny. Spokojnie można od niego zacząć, ponieważ jest właśnie spokojny. Nie wyrywa się z dynamiką ani szczegółowością, tylko przepuszcza przez siebie muzykę w łagodnej, spokojnej formie. Nie szczypie i nie gryzie, podświetlenie ma jasne, pastelowe, a melodyjność poprawną. Nie będę się nad nim rozwodził, bo recenzujemy nie jego a całe słuchawki, natomiast trzeba wskazać, co zyskujemy po przejściu na Tonalium. Zyskujemy już na dzień dobry granie głośniejsze przy tym samym ustawieniu głośności, zdecydowanie bardziej też szczegółowe, co słychać będzie od razu już w samym szumie tła. A także – i nawet przede wszystkim – głębsze, bardziej masywne, bardziej nasycone muzyczną treścią i nieco bardziej wilgotne brzmienie. Z użyciem światłocienia i ogólnym przyrostem bogactwa formy, a zatem bardziej plastyczne i bardziej nasze zmysły sycące. Owo ogólne wzbogacenie najbardziej rzuca się w uszy, a wraz z nim przychodzi świadomość, że pasmo uległo rozszerzeniu, tak więc soprany idą wyżej i jest ich całościowo więcej, podobnie jak niżej schodzącego basu. Jednakże – co chciałbym mocno podkreślić – już z kablem oryginalnym nie brakuje sopranów, ani tym bardziej basu. Nie są specjalnie eksponowane, ale wyraźnie słyszalne i dobrze siedzące w paśmie. Nie ma przy tym zachwiania proporcji bas-sopran ani żadnych wad co do brzmienia, tak więc słucha się bardzo przyjemnie i ogólnie relaksująco.

Przy komputerze

Wszelka ergonomia słuchawek jest dobrze znana z poprzednich produktów beyerdynamica.

Ergonomia jest dobrze znana z poprzednich produktów Beyerdynamica.

Puściłem w ruch PC z Ayon Sigma i Phasemation, czyli wielokrotnie już używany zestaw. Jak zwykle spięty symetrycznym Tellurium Q Black DIamond i z odpowiednio wyskalowaną impedancją – odpowiednio w wypadku Amiron i T1 wysoką. Tak nawiasem słuchawki o wysokiej impedancji prawie nie reagują na zmiany ustawienia, natomiast te o niskiej są bardzo na nie wrażliwe.

Beyerdynamic Amiron Home vs AudioQuest NightHawk

Jedne i drugie nauszniki charakteryzują się prezentacją kładącą nacisk na melodyjność. Płynne przejścia, brak sopranowej agresji, a jednocześnie brzmienie wyraźne i szczegółowe, ale bez żadnych chwytów mogących to akcentować. Taki chwyt właściwie jest jeden – przez podkręcanie sopranów. Tego ani w Amiron, ani w NightHawk nie ma, podobnie jak nie ma uciekania do chwytu z przejrzystym na wskroś, de facto nieobecnym w przekazie medium. Medium u obu pozostaje czynnikiem stwórczym, ale u NightHawk bardziej. Daje nieznaczne przyciemnienie albo zszarzenie obrazu, podczas gdy u Amiron pracuje raczej jak mleczne światło, powodujące że otoczenie muzyki, pomimo iż jaśniejsze, także jest odczuwane. W jednym i drugim przypadku nie pociąga to zmiany odbioru na „przymglony” czy jakkolwiek inaczej nie dosyć transparentny, a jedynie daje poczucie, że muzykę zanurzono w niezerowym ośrodku. To jednocześnie daje wrażenie przyrostu masywności i cielesności aktorów, mające własny walor. W przypadku NightHawk jest to silniejsze, a u Amiron też obecne, ale mniej odczuwane. Brzmienia okazały się jednak całościowo zbliżone, a jedyna mocniej niż słabo odczuwana różnica, to nieznacznie mocniejszy akcent kładziony przez Amiron na sopran, a przez NightHawk na bas. NightHawk miały też więcej pogłosu i śladowo gładsze te swoje mniej akcentowane soprany, ale ogólnie biorąc podobieństwa górowały nad różnicami. NightHawk bardziej poza tym dopieszczały obłości, grały cokolwiek ciemniej i patrzyły w kierunku basu, który miał u nich niższe zejście i większą, jak mówiłem, masywność, podczas gdy Amiron nieznacznie podkręcały atmosferę sopranami, budując dzięki nim bardziej tajemnicze obrazy w muzyce elektronicznej. Przy jaśniejszym nieco oświetleniu i odrobinę mniejszej gładkości podobnie były relaksujące, całościowo spokojne, pozbawione szaleństwa i agresji.

Okablowanie Amiron Home w porównaniu do droższego zamiennika zasługuje jedynie na wspomnienie, że jest.

Okablowanie Amiron Home wygląda skromnie, ale jest przyzwoite.

Cóż więcej? U Amiron drugi plan bardziej był z tyłu, podczas gdy NightHawk bardziej scalały go z pierwszym. Sceny jednak u obu były zbliżonej wielkości, a wraz z tym te same odległości od wykonawców. Na plus NightHawk przemawiała większa różnorodność brzmieniowa, a na plus Beyerdynamic to nieznaczne, ale ożywcze i wyraźnie słyszalne, podkręcenie sopranów, mogące zabijać nudę mdło grających systemów. W związku z tym pozwolę sobie ostrożnie wyrazić przypuszczenie, że NightHawk lepiej będą pasować do lepszych jakościowo torów, podczas gdy Amiron prędzej umilą słabsze technicznie granie. No chyba, że ktoś kategorycznie stawia na bas, bo ten w amerykańskich nausznikach zdecydowanie był potężniejszy.

 

Beyerdynamic Amiron Home vs Beyerdynamic T1 V2

Pora na przymiarkę względem modelu flagowego, mogącą dać odpowiedź, czy warto aż tyle dopłacać? Nie będę trzymał czytelników w niepewności ani przez jedną linijkę i od razu oświadczę, że słuchawki flagowe są lepsze. To zresztą twarda reguła, od której odstępstw audiofile, niezrażeni mnogimi porażkami, wytrwale poszukują, usilnie z jakiegoś powodu wierząc (najpewniej motywowani ekonomią), że producenci na tyle są głupi, iż nie potrafią odróżnić słuchawek lepszych od gorszych, a nawet zdarza im się brać któreś gorsze za lepsze. Osobiście nie zetknąłem się z taką sytuacją poza jednym jedynym wyjątkiem, kiedy to w pewnych okolicznościach dawne flagowe Stax SR-007 podobały mi się bardziej od nowych, zaklasyfikowanych jako wyższe jakościowo, SR-009. Nie było przy tym wątpliwości, iż te nowe są bardziej przejrzyste i szczegółowe, miały jednak pewne niedostatki muzykalności i mniejszą wyraźnie scenę o słabszej holografii, co czasami dość mocno obracało się przeciw nim. Reguła jednak jest taka, że model flagowy góruje nad wiceflagowym i tym razem też nie było od tego wyjątku.

A co do zaoferowania brzmieniowo ma następca bardzo popularnych T90?

A co do zaoferowania brzmieniowo ma następca bardzo popularnych T90?

Skąd przewaga T1? Z jakości obrazowania. Flagowe Beyerdynamic nie stawiają na łagodność a na wyraźność, przestrzenność i precyzję. Ich medium nie jest mleczne ani choć trochę szare, tylko krystalicznie przejrzyste. Zarazem operują wyraźnie żywszą przestrzenią, której odbiór potęgowany jest w trzy wymiary przechodzącym pogłosem. Jest zatem czyściej, a poprzez to (przynajmniej w pierwszym odruchu) prawdziwiej; a jeszcze bardziej prawdziwie poprzez to, że dźwiękowy rysunek i lokalizacja źródeł okazują się staranniejsze. Amiron upraszczają grafik sceny i w porównaniu nieco zacierają kontury, a więc mniej starannie rozstawiają wykonawców i mniej dokładnie ich przedstawiają. Przejście na model T1, to coś jakby założyć okulary dokładniejsze o przynajmniej pół dioptrii, lub lepiej o ćwierć chociaż obrotu dopasować ostrość w lornetce. Nieznacznie, a jednak znacznie. Trochę, a jednak dużo. Nie miały przy tym Amiron możności przeciwstawienia się tej przewadze lepszym wypełnieniem i większą mocą basu, które pozostawały u nich na zbliżonym poziomie. Grając podobnie do T1, to znaczy bardziej patrząc w górę, nie dysponowały taką szczegółowością, ostrością rysunku, ożywionym w tym stopniu medium i takim porządkiem sceny. Ani także owym chwytem z zamianą pogłosu na trzy przestrzenne wymiary i powiększanie przestrzeni. Z tego, co wcześniej napisałem o transparencji medium, powinno przecież wynikać, że to mniej transparentne u Amiron winno skutkować uprzyjemniającą słuchanie addycją masy. Niestety, przy komputerze nic z tych rzeczy. Prawdą jest, że Beyerdynamic T1 nie mogą się poszczycić masywnością miary NightHawk, czy nawet własnej wersji zamkniętej sygnowanej przez McIntosha, niemniej ta ich wyrazistość obrazowania w połączeniu z dobrej jakości, wzmacnianym przez pół tylko otwartą konstrukcję basem, skutkuje wrażeniem masy w dźwiękach nie gorszym niż u Amiron przy całościowo dużo lepszej, bardziej efektownej jakości. Grają tak, jakbyś wywietrzył salę z papierosowego dymu i włożył okulary, których do patrzenia w dal potrzebujesz. Staje się czyściej, transparentniej i wyjątkowo przestrzennie, a jednocześnie wystarczająco masywnie. Pogłos, od którego ta przestrzenność się bierze, jest wprawdzie wyjątkowo mocny, ale tak specyficzny, że w pierwszym rzucie nie kojarzysz go wcale z pogłosem, tylko z trójwymiarowością i holografią. Dopiero z czasem, podczas dokładnego badania, uświadamiasz sobie pomału, że to chwyt, tak naprawdę świetna sztuczka z wykorzystaniem echa, zawsze przecież wykorzystywanego do obrazowania przestrzeni, choć zwykle nie w takim stopniu i nie aż tak udanie.

Mnóstwo muzykalnych uniesień, co w wielu przypadkach jest wielką zaletą, lecz wyraźnie dystansuje je od chociażby topowej konstrukcji swojego producenta..

Amiron to wybitna melodyjnoś, T1 to dokładniejsze obrazowanie.

Zbierając to wszystko w całość można podsumowując zauważyć, że w dziale technicznym firmy Beyerdynamic zapanowała najwyraźniej moda na rugowanie pogłosu i łagodzenie przekazu. Mieliśmy tego dowód przy przechodzeniu z modelu T1 V1 na T1 V2, a teraz mamy jeszcze wyraźniejszy przy przejściu z T90 na Amiron. Ktoś tam najwyraźniej woli łagodne, nieprzetworzone formy obrazowania, być może szef laboratorium kobieta?

 

 

 

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

28 komentarzy w “Recenzja: Beyerdynamic AMIRON HOME

  1. Patryk pisze:

    Jak widac mamy wiecej i wiecej sluchawek w dobrej cenie oferujacych dobre lub nawet bardzo dobre brzmienie. Jak tylko pomysle o Final VI lub AQ Nighthawk:te sluchawki to nie tylko wspaniala cena!Te sluchawki naleza wedlug mnie do jednych z najlepszych nie patrzac na cene.

    Poslucham sobie przy okazji tych AMIRON.

    A czy bedzie szansa na test: Nighthawk NightOwl?

    Patryk.

    1. PIotr Ryka pisze:

      Nie wiem, o NightOwl jeszcze nie pytałem. Na razie Fostex TH-610 i oba modele Mr Speakers.

    2. Piotrek Kosowski pisze:

      Cześć Patryk!
      Już wcześniej próbowałem zapytać o te Twoje Pandory, czy nie masz problemów z wygodą. Mnie one strasznie przeszkadzają. Praktycznie po pół godziny zamiast słuchać muzyki to się denerwuje i odczuwam dyskomfort, ból wręcz. Zamówiłem i czekam na pady z M50x (widziałem że kilkoro zaprawionych w boju je ma tak ubrane), może będzie coś lepiej. Ty pewnie nie narzekasz na wygodę?
      Pozdrawiam

      1. Patryk pisze:

        Moge ci tutaj pomoc w tym przypadku .Potrzebujesz Shure 1540 pady.
        PROBLEM rozwiazany!Mialem ten sam problem kiedys i sprzedalem je wtedy ze wzgledu na wygode.Przetwornik ocieral mi o ucho i tarl.
        Sluchawki magiczne i nigdy juz nie sprzedam.
        Saure 1540 sa bardzo wygodne,ale dlugo szukalem zanim znalazlem na forum angielskim.Pan Piotr moze ci podac moj adres mailowy.Daj znac jak juz otrzymasz Shure 1540 i zalozysz.
        Pozdrawiam.

        1. Piotrek Kosowski pisze:

          Dziękuję za szybką odpowiedź, zmontuję sobie te pady i dam znać. Mnie to całe ucho robi się czerwone i boli, nawet ten mały przetwornik nie sprawia dużej różnicy w dyskomforcie. Dzięki jeszcze raz, z porady skorzystam.
          Pozdrawiam

  2. fon pisze:

    Jak wygląda sprawa basu w Amironach czy jest szybki ,dobrze kontrolowany podobny do basu z T1 czy taki jak w T90 trochę rozlazły

  3. PIotr Ryka pisze:

    Z Twin-Head bas Amironów był mocniejszy niż T1, ale całe brzmienie wolniejsze i mniej precyzyjne. Niemniej bez odczucia zwolnienia, tylko normalnie, na dobrym poziomie.

  4. fon pisze:

    Trochę zmęczyły mnie NH i szukam w ich miejsce czegoś na modę lcd2 z równym graniem ,mocnym kontrolowanym dołem a najlepiej zamkniętych co byś Piotrze mógł polecić może fostexy610? Ale czy tojest coś na podobieństwo lcd2…

    1. PIotr Ryka pisze:

      TH-610 to rewelacyjne słuchawki, ale o nieco bardziej agresywnej stylistyce. Jeżeli cena będzie odpowiadała, to proponowałbym Ultrasone Signature Pro, a z tańszych Denon D600. Jedne i drugie bardzo mi się podobały.

      1. fon pisze:

        Kiedy można spodziewać się opisu fostex 610,szczególnie porównania względem NH

        1. PIotr Ryka pisze:

          Miał być już, ale się odłoży w czasie o jakieś 8-10 dni, bo jest wrzutka dwóch innych recenzji. Mogę tylko napisać, że Karolowi się te 610 tak spodobały, że je sobie kupił.

          1. fon pisze:

            Biorę jeszcze pod uwagę focal elear no ale to otwarte słuchawki, mają przetworniki dynamiczne to pewnie nie byłoby ich bardzo słychać na zewnątrz jak planarów ale czy one grają równno bez podbicia średniego basu bo to mnie cholernie irytuje,właśnie audeze tego nie mają i oto mi chodzi , NH mnie tym obrzydziły …

          2. PIotr Ryka pisze:

            Eleary są dość równe. Bardzo naturalne słuchawki, ale wymagające dobrego wzmacniacza.

    2. Andrzej pisze:

      Moze warto tez rozwazyc nowe Denony D7200.

      1. fon pisze:

        Wyglądają bardzo ciekawie ale mało opini na ich temat

        1. AAAFNRAA pisze:

          No to ja polecam Fostex TH 610 i nie tylko dlatego, że tańsze od Denonów o cały 1 tys., ale to musisz posłuchać. Nie ma co kierować się opiniami z internetu. Denony miały być od połowy stycznia w sprzedaży. Focal Elear super słuchawki, ale wbrew pozorom przy ich wysokiej skuteczności i przyjaznej impedancji faktycznie pokazują klasę z dobrym wzmacniaczem. Jest taki sklep znany ze sprzedaży słuchawek, w którym dostaniesz powyższe modele, więc można porównać 🙂

  5. Piotrek Kosowski pisze:

    Jak czytam porównania Amiron i T1 to tak jakbym przesiadał się z T1 na DT770 PRO 250. Grać grają ale brak w nich przestrzeni, gradacji planów i całej magii która się dzieje w sferze scenicznej.

  6. fon pisze:

    Swoją drogą ciekawe czy zmiana padów w NH na cało skurzane może poprawić budyniowate brzmienie,co w nich odpowiada za ten gąszcz ,przetwornik?

    1. Patryk pisze:

      Budyniowate brzmienie?Zartujesz?To slowo brzmi jak w sluchawkach za 150PLN. Nie wiem gdzie to slychac,ale moze masz na mysli muzykalnosc,cieplo i esensje muzyczna, ktora wyplywa z Nighthawk?

  7. Patryk pisze:

    Nighthawk trzeba docenic,a jezeli ciebie one obrzydzaja to…..brak slow, no i oczywiscie wszystko rzecz wlasnych preferencji i gustu.

    1. fon pisze:

      Wiesz mam je od dawna i na początku byłem nimi zauroczony dopóki…no właśnie można się domyślić ,nie można stać w miejscu i tyle ,jak to w życiu coś poprostu się nudzi …a i gust się zmienia

  8. Patryk pisze:

    Rozumiem. Zaloze sie, ze sprzedasz sluchawki NH i kupisz je kiedys ponownie. Czas pokaze. Najlepiej miec 2-3 pary sluchawek i problem z glowy. W moim przypadku to NH oraz Final VI. Kazde z nich graja calkowicie inaczej, pieknie na swoj sposob. Ktoregos dnia chcialbym bardzo SR009, Utopie lub Final VIII/X.Marzenia oczywiscie.?patrzac na cene.

    1. fon pisze:

      Eee skąd ta pewność ,że je sprzedam :),zauroczyły mnie audeze lcd2 i 3,to jest mój dżwięk ale ze względu na ich otwartość i głośne granie na zewnątrz odpadają podczas wieczornych odsłuchów dlatego chcę znależć coś innego najlepiej zamkniętego grającego podobnie…

      1. Patryk pisze:

        Kup w tym wypadku Audeze XC.
        https://www.ricardo.ch/kaufen/audio-tv-und-video/kopfhoerer/sonstige/audeze-lcd-xc/v/an876924574/
        Sprzedaje wlasnie.(z powodu ,ze sa mi za ciezkie)
        Nic innego nie gra tak jak graja Audeze.

  9. Piotrek pisze:

    Panie Piotrze, a który z kabli Forza AW – Claire Hybrid czy może Noir Hybrid – w połączeniu z Amironami, będzie Pańskim zdaniem najbardziej zbliżony do Tonalium?

    Z góry dziękuję za odpowiedź

    1. PIotr Ryka pisze:

      Do Tonalium bliżej ma Noir.

  10. Markoś pisze:

    Hej. Jak sobie te słuchawki radzą z niższym jakościowo sprzetem np. Aune X1S, albo nawet smartphonem? Da się słuchać, czy może nawet lepiej nie próbować?
    Jestem posiadaczem K550, których granie mi się podoba, jednak chciałbym przeskoczyć na sprzęt nieco wyższej klasy. Od nowego sprzętu ocekiwałbym większej sceny i detalicznosci. Myślisz, że Amiron lub bratnie DT 1990 Pro to krok w odpowiednia stronę?

  11. Soundman pisze:

    Mam te Amirony,miałem też dwa razy T1 rev2…
    Pan Piotr dobrze opisał brzmienie Amironów ale wedle T1 nie bardzo się zgadzam z porównaniem. Amirony są w pełni otwarte oraz jaśniejsze w przekazie od T1 rev2, mają lepszy ,cieplejszy,bardziej organiczny wokal ,bliżej słuchacza…a to całkowicie zmienia odbiór tych słuchawek względem T1…Dzięki temu jak dla mnie są bardziej muzyczne od T1rev2, lepiej słychać górę ,nie mamy wrażenia jej przyciemnienia jak w T1 rev2…T1rev2 są lepsze technicznie, ale lepsze muzycznie są Amirony, co przy dwukrotnie niższej cenie od T1 stawia je zaskakująco w dobrym świetle…Mniej kłopotliwe w dobrym napędzeniu i bardziej muzyczne…chyba Beyerdynamic trochę strzelił sobie w stopę…he,he.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy