Recenzja: Bakoon Products HPA-21

Bakoon_HP-21_16 HiFiPhilosophy   Hasło „wzmacniacz słuchawkowy” nie brzmi imponująco i nie na takich wzmacniaczach zwykła się ogniskować uwaga audiofilskiego świata, trzeba jednak pamiętać, że słuchawkowe granie ma bardzo długą tradycję i właśnie od niego zaczynali pierwsi radioamatorzy oraz eksperymentatorzy muzyki stereofonicznej. Pierwsza stereofoniczna a zarazem binauralna transmisja z Opery Paryskiej miała miejsce w 1871 roku i od tamtego czasu słuchanie na słuchawkach weszło do kanonu odbioru muzyki. Trzeba też pamiętać, że tylko na słuchawkach i za pośrednictwem nagrania binauralnego można wiernie odtwarzać naturalną przestrzeń dźwiękową, tak więc wszystkie te wspaniałe systemy głośnikowe rozstawiane w specjalnie zaaranżowanych akustycznie salonach są jedynie protezą muzycznej naturalności, nie mogąc z natury rzeczy dorównać słuchawkowym reprodukcjom binauralnym. Kto zatem pragnie sprawdzić na własne uszy jak prawdziwy może być świat muzycznych nagrań, powinien zaopatrzyć się w możliwie dobre słuchawki, możliwie dobry do nich wzmacniacz i płyty binauralne. To jednak okazuje się wcale nie takie proste, bo nagrań binauralnych jest bardzo mało, a podobnie niewiele najwyższej klasy słuchawek. Jedno i drugie niewątpliwie stanowi paradoks, charakterystycznym dla naszych paradoksalnych czasów. Nie ma wszak sensownej odpowiedzi na pytanie, dlaczego w czasach gdy nagrań sporządza się każdego dnia tysiące, a zaplecze techniczne nie stanowi żadnego problemu, najbardziej naturalne nagrania binauralne są czymś zupełnie wyjątkowym, a seria niedawno wydanych płyt wydawnictwa Chesky Records na pewno tego nie zmienia. Podobnie paradoksalna jest sytuacja braku najwyższej klasy słuchawek w dobie ogromnej ich popularności, istnej eksplozji słuchawkowego grania, związanej z modą na aparaturę przenośną i posiadanie za pośrednictwem smartfona czy tabletu całego technologicznego zaplecza przy sobie – od Internetu i telewizji, po telefonowanie i edycję tekstu.

W pierwszej chwili może się wydać, że mówię od rzeczy. Wszak wysokiej klasy słuchawek wysyp jest nieustanny i co roku pojawia się po parę modeli, a trwa to już od dość dawna, co najmniej od 2006 roku i premiery znakomitych Ultrasone Edition9. Wszystkie największe słuchawkowe manufaktury zaprezentowały od tamtego czasu nowe modele flagowe, nieraz nawet po kilka, a na dodatek dołączyli do gry o słuchawkową palmę pierwszeństwa nowi gracze, jak choćby Audez’e, Fostex czy HiFiMAN. O czym zatem mowa? Ano mowa jest o tym, o czym będzie za chwilę dokładniej w rozdziale o brzmieniu, mianowicie o konfrontacji tych wszystkich flagowców, a w każdym razie licznych spośród nich, z pochodzącymi z 1992 roku słuchawkami Sony MDR-R10. Nie bez satysfakcji mogę o sobie powiedzieć, że słuchałem wszystkich spośród obecnie produkowanych szczytowych modeli słuchawek za wyjątkiem Audez’e LCD-3, w tym modeli tak świeżych jak Ultrasone Edition12 czy Fostex TH-900. I jak pokazują porównania wszystkie one nie dorównują tym pochodzącym sprzed lat już przeszło dwudziestu pamiętnym Sony, podobnie jak nie dorównują równie leciwemu Sennheiserowi Orpheusowi i Staksowi SR-Ω. To niewątpliwie sytuacja zaskakująca. Zupełnie jakby przez ostatnie dwie dekady postęp technologii materiałowej i inżynierii akustycznej uległ zatrzymaniu albo wręcz regresowi, co przecież nie może być prawdą. Mógłby wszakże ktoś zauważyć, że cała tajemnica tkwi w kosztach. Wszak Sony MDR-R10, Sennheiser HE 90 i Stax SR-Ω to słuchawki najdroższe w historii, przy których bledną ceny nawet takich tuzów jak Grado PS-1000 czy Audez’e LCD-3. Równocześnie najdroższe spośród słuchawek obecnie produkowanych, flagowy model elektrostatycznego Staksa – SR-009, okazuje się w dużej mierze nawiązywać do tamtych szczytowych osiągnięć nie tylko ceną ale i jakością. Osobiście dane było mi sprawdzić, że osiąga podobną maestrię obrazowania samego dźwięku i nieco tylko słabszy poziom w budowaniu muzycznej sceny, aczkolwiek dzieje się tak w warunkach dość specyficznych i przy zaangażowanym bardzo drogim otoczeniu. Jest więc w tym rozumowaniu o kosztach niewątpliwie ziarno prawdy, ale jest i blaga. Oto bowiem istniały, całkiem nawet niedawno, stosunkowo niedrogie słuchawki AKG K1000, które bezpośrednio nawiązywały klasą do tamtej wielkiej trójki, co jako ich posiadacz mogę własnoręcznym podpisem poświadczyć i empirycznie udowodnić. Tak więc nie cała prawda tkwi w cenach i nie cały majestat w splendorze ekskluzywnej wyjątkowości.

Jako wielki miłośnik słuchawkowego grania łapczywie wyglądam dnia, w którym za znośne, albo niechby i nieznośne pieniądze, można będzie nabyć słuchawki, o których da się bez najmniejszej przesady powiedzieć, że są lepsze od Sony MDR-R10 i Sennheisera HE 90, albo chociaż im równe. Jako posiadacz równie dobrze w moim torze grających AKG K1000 nie piszę tego z pozycji wygłodniałego jakości słuchacza. Piszę to w oczekiwaniu na postęp ogólny, nie mogąc się nadziwić jak jest możliwe, że telewizory czy komputery sprzed lat dwudziestu o tyle mogą być gorsze, a słuchawki z tamtych zamierzchłych w sensie technologicznym czasów okazują się lepsze od współczesnych. Wszak to jakiś idiotyzm.

Na tle całej tej historii z nagraniami binauralnymi i jakością samych słuchawek zdecydowanie najkorzystniej ma się sprawa ze słuchawkowymi wzmacniaczami. Co prawda w odnodze elektrostatycznej tego rynku, jeśli nie liczyć incydentalnego, istniejącego w jednym zaledwie egzemplarzu Demografa, wciąż królują Sennheiser Orpheus HEV 90 i Stax SRM-T2, o których fantastycznych możliwościach miałem szczęście przekonać się osobiście, ale z napędzaniem słuchawek dynamicznych sprawa wygląda znacznie lepiej, bo pojawiły się ostatnimi czasy takie konstrukcje jak symetryczne monobloki Woo Audio, Apex Pinnacle czy ALO Audio Studio Six, o których wspaniałych dokonaniach wprawdzie jedynie czytałem, ale które wydają się co najmniej dorównywać dawniejszym popisowym osiągnięciom Single Powera czy Rudi Stora. Pojawił się też ktoś jeszcze, ktoś nietypowy i zaskakujący; pojawił się nasz tytułowy Bakoon HPA-21, będący efektem współpracy inżynierów z Japonii i Korei. Wzmacniacz ten ma nietypowe zasilanie bateryjne i unikalną technologię wzmacniania sygnału, a zyskał już wyjątkową opinię; opinię jednego z najlepszych wzmacniaczy słuchawkowych na świecie.

Bakoon

Bakoon_HP-21_37 HiFiPhilosophy

Akira Nagai

   Jak piszą o sobie jej twórcy – Akira Nagai i Soo In Chae – firma Bakoon Products International powstała w 2009 roku, by rozwijać najwyższej klasy technologię na usługach aparatury audio w oparciu o wcześniej powstałe rozwiązania, w szczególności o obwód SATRI, wynaleziony przez Akirę Nagai pod koniec lat osiemdziesiątych, a mający być próbą przezwyciężenia ograniczeń tradycyjnych sposobów wzmacniania sygnałów elektronicznych. Tajemnica sukcesu, bo inaczej obecności na rynku rozwiązania SATRI nie da się nazwać, tkwi w grze słów prądowy-napięciowy. Tradycyjne wzmacniacze posiadają wysoką impedancję wejściową i niską wyjściową. Dzieje się tak z uwagi na większą dogodność kontroli napięcia w tego rodzaju układach, jednakże odbywa się to nieuchronnym kosztem znaczącej deformacji sygnału wejściowego.

Bakoon_HP-21_35-HiFiPhilosophy

Soo In Chae

W obwodzie SATRI rzecz wygląda inaczej, a nawet całkiem odwrotnie. Impedancja wejściowa jest bliska zeru, a wyjściowa ma powyżej stu milionów Ohmów. Dzięki temu znacznie lepiej można zachować pierwotną postać sygnału akustycznego przy przejściu prądowy-napięciowy, nie tracąc jej także na wyjściu, co ma miejsce dzięki właśnie tej ogromnej impedancji wyjściowej, pozwalającej bezstratnie powrócić do postaci prądowej. Cały obwód zyskuje w ten sposób na prostocie, mając tylko jeden rezystor na wejściu i jeden na wyjściu, co nadaje mu bardziej liniowego charakteru i eliminuje zbędne dodatkowe obwody wyrównujące charakterystykę, generujące nieuchronne szumy własne i zakłócenia. Dzięki takiej konstrukcji prostszy i bardziej skuteczny obwód SATRI osiąga wyraźną przewagę nad konwencjonalnymi sposobami wzmacniania sygnału, co wyjaśnia dlaczego zbudowane w oparciu oń produkty Bakoona są postrzegane jako wierniejsze odtwórczo i bardziej naturalne brzmieniowo.

Bakoon_HP-21_36 HiFiPhilosophy

Sala odsłuchowa firmy Bakoon

Trzeba jednocześnie zauważyć, że sukcesy firmy Bakoon i jej rozwiązania SATRI to całkiem świeża sprawa, gdyż pan Akira Nagai nie przykładał wagi do marketingowej strony swego projektu, zdecydowanie bardziej woląc koncentrować się na kwestiach technicznych i doskonaleniu jego formy. W efekcie SATRI wypłynęło na szersze wody niedawno, ledwie parę lat temu, pod postacią ogromnie cenionego wzmacniacza AMP-11R, którego udoskonalona wersja AMP-12R właśnie wkracza na rynek.

Uznanie jakie zdobył ten pierwszy produkt Bakoona pozwoliło zająć firmie wysoką pozycję rynkową i w ślad za tym rozszerzyć ofertę, a jednym z elementów tego rozszerzenia jest właśnie nasz wzmacniacz słuchawkowy HPA-21, także na schemacie konstrukcyjnym SATRI oparty.

Bakoon_HP-21_34 HiFiPhilosophy

Miejsce narodzin wszystkich Bakoonów

Dołóżmy do tego obrazu czynnik ludzki. Jak wynika z relacji osób mających bezpośredni kontakt i co sam swymi doświadczeniami mogę potwierdzić, obaj założyciele firmy Bakoon są ludźmi niespotykanie miłymi i skromnymi, bez reszty oddanymi swej pracy i zapatrzonymi w kwestie jakości oraz innowacyjności a nie marketingu, co chlubnie wyróżnia ich na tle naszych przeżartych komercją i pompatyczną celebrą czasów. Najważniejsza w tym wszystkim jest jednak rzecz podstawowa – recenzowany tu Bakoon to urządzenie w sensie sposobu napędzania słuchawek pionierskie, a jednocześnie mające już wielką renomę oraz otaczającą famę; kroczące w orszaku starszych od siebie wzmacniaczy SATRI, o których wieść niesie, że są jedyne w swoim rodzaju i w rodzaju tym znakomite.

Budowa

Bakoon_HP-21_18 HiFiPhilosophy

Długo czekaliśmy na tą chwile

   O specyfice konstrukcyjnej Bakoona była już mowa i na ile można przeniknąć w głąb jego firmowych tajemnic, zostało to zrobione. To wszakże nie wyczerpuje jego oryginalności. Przede wszystkim jest też bateryjny, i to bateryjny do bólu. Znaczy to, że nie można się nim posłużyć inaczej jak tylko za pośrednictwem baterii i żadne podpięte do ściany ładowarki ani magiczne zaklęcia posiadacza nic tutaj nie pomogą. Bakoon musi mieć energię w swoich ogniwach, bo inaczej niczego się nie usłyszy.

Wiele urządzeń bateryjnych pozwala się napędzać prosto ze ściany za pośrednictwem transformatora napięciowego, jednak nie on. Jego ładowarka może zgodnie ze swą nazwą jedynie ładować, tak więc na powrót muzyki trzeba cierpliwie odczekać ładnych parę godzin. Przynajmniej cztery, ale bezpieczniej będzie napisać, że sześć. W zamian nawet przy dużym poborze mocy na słuchawkowym wyjściu potrafi grać przez następnych osiem, a w każdym razie u mnie tak było. Nasuwa to jednak nieuchronnie myśl o wyposażeniu go w zatrzaskowo podpinaną i odpinaną sekcję bateryjnego zasilania, by po wyczerpaniu jednego kompletu można było natychmiast skorzystać z drugiego, pierwszy w międzyczasie ładując. Nie byłoby to zapewne tanie, jako że baterie tu stosowane do tanich nie należą, ale przynajmniej jako opcja coś takiego powinno w ofercie się znaleźć. Jedynym sensownym argumentem przeciwko takiemu rozwiązaniu wydaje się ewentualność, że tego typu zatrzaskowe  podpięcie powodowałoby degradację brzmienia, co nie wydaje się prawdopodobne, ale czego nie mogę wykluczyć.

Bakoon_HP-21_19 HiFiPhilosophy

Przybył do nas z drugiego końca świata

Podczas pisania o czasie pracy padła uwaga o dużej mocy. Na ściance przedniej znajdują się trzy skobelkowe przełączniki, z których jeden przeskakuje pomiędzy pozycjami »low« i »high« w odniesieniu właśnie do mocy, przy czym w pozycji wyższej kierowany jest na słuchawkowe wyjścia cały potencjał mocowy, wynoszący 1W. Tak więc jak na konstrukcję bateryjną Bakoon naprawdę jest mocny i od razu mogę napisać, że będzie to słychać. Ale właśnie – wzmacniacz ma nie tylko dużą moc wyjściową, ale i dwa słuchawkowe wyjścia. Niby to nic szczególnego, bo taki choćby Sennheiser HDVD 800 ma wyjść takich aż cztery, i jeszcze do tego dwa symetryczne, jednak i pod tym względem Bakoon HPA-21 okazuje się wyjątkowy. U niego bowiem każde z tych dwóch wyjść pracuje w oparciu o inną procedurę wzmocnienia, co czyni zeń de facto dwa słuchawkowe wzmacniacze w jednej obudowie. I nie jest to tylko czczą gadaniną – dźwięki z obu wyjść naprawdę się różnią, i to w zależności od słuchawek nieraz bardzo znacznie. Nie jest też przy tym tak, że brzmienie jednego z nich okazuje się zawsze lepsze, bo nie miałoby to wszak nijakiego sensu poza ewentualnym nieustannym dowodzeniem wyższości drugiego, co wydaje się zbytkiem pychy i czego tutaj nie ma. W zależności od słuchawek raz na jednym, raz na drugim wyjściu grało to będzie lepiej, jednak z asortymentu słuchawkowego który dany mi było przebadać przeważnie lepiej grało na wyjściu „Current”, a więc z tego, które dla firmy Bakoon jest swoiste i jej tylko właściwe; korzystające w większym stopniu z technologii SATRI. Drugie – „Voltage” –  jest zwyklejsze i sami macie takie w swoich wzmacniaczach.

Bakoon_HP-21_20 HiFiPhilosophy

Bakoon HPA – 21.

Wróćmy teraz do skobelków, z których dwa nam jeszcze do opisu zostały. Jeden jest po prostu włącznikiem, a drugi opisany tak samo jak słuchawkowe wyjścia, to znaczy „Voltage” i „Current”, ale tym razem nie w odniesieniu do słuchawek tylko gniazd na ściance tylnej. Tych także są dwa komplety, z których jeden okazuje się normalną parą wejść RCA, a drugi jest znów swoiście „bakoonowy”, to znaczy tylko do innych urządzeń Bakoona się nadający. Stanowią go dwa gniazda BNC opisane jako SATRI-LINK i można do nich podłączyć przedwzmacniacz gramofonowy EQA-11R oraz najnowsze przetworniki analogowo cyfrowe mające już za chwilę zawitać na rynek.

Budowa cd.

Bakoon_HP-21_22 HiFiPhilosophy

W słuchawkowym świecie chyba żadne urządzenie nie wzbudzało ostatnio takich emocji

   Z rzeczy zewnętrznych pozostała nam w takim razie jeszcze sama obudowa oraz potencjometr. Ten ostatni ma pokrętło bardzo pokaźne, a przy tym wyjątkowo niewiele poza obudowę wystające. Chodzi gładko i lekko, a pozycjonuje się go poprzez wyfrezowaną kropeczkę. Trzeba przy tym bardzo na niego uważać, bo przy ustawionej pełnej mocy potrafi kopnąć dźwiękiem na dystansie zaledwie kilkunastu stopni. Za jego gałką stoi niespotykany w Europie regulator wzmocnienia „Tokyo Ko-On Denpa 2CP Series 10 kΩ attenuator” o podobno znakomitej jakości.

Sama obudowa jest natomiast średniej wielkości i dostępna w dwóch klasycznych kolorystykach – srebrnej i czarnej. Wolałbym wprawdzie czarną, bo z zasady czarne wolę, ale srebrna też jest niczego sobie; satynowo połyskująca i cała z aluminium. Dawnym, zapomnianym już wzorem jest przy tym kanciasta, czyli nie zaokrąglono jej brzegów, a zdobią ją dwa frezy – pionowy i poziomy. Pionowy oddziela pokrętło potencjometru od gniazd słuchawkowych i przełączników, a poziomy poprowadzono u samej podstawy i mieszczą się w nim dwa cofnięte w głąb światełka. Białe sygnalizuje stan pracy, a czerwone rozładowanie baterii. Gdybym miał cokolwiek doradzać, proponowałbym także obudowę w kolorze złotym, bo wiele urządzeń  od japońskich producentów ma taką kolorystykę, więc może warto i do niej się dopasować.

Bakoon_HP-21_23 HiFiPhilosophy

A wszystko za sprawą jego prawego gniazda, z którego podobno płynie dźwiękowa magia

Na bokach Bakoona widnieją płytkie radiatory, a ciekawym rozwiązaniem jest wystająca poza ściankę tylną pokrywa górna, pozwalająca na łatwe unoszenie całości. Wszystko opiera się na czterech filcowych podkładkach i prosi o użycie produkowanego przez Bakoona antywibracyjnego stelaża. Napisy w wersji srebrnej są białe, co czyni je mało widocznymi, a w czarnej pomarańczowe, co dla odmiany sprawia, że są bardzo widoczne. Całość robi bardzo dobre wrażenie, zwłaszcza gdy umieszczona jest na firmowej podstawce, którą niestety trzeba kupić oddzielnie.

We wnętrzu kryją się dwie baterie litowe i dwie płyty elektronicznych obwodów, do których przytwierdzono wysokiej klasy komponenty w montażu SMD. Górna wraz z bateriami obejmuje układ zasilający, a dolna, przysłonięta, to nasz rewolucyjny obwód wzmocnienia SATRI. Porządek na obu panuje wzorcowy, a treść, zwłaszcza tej dolnej, jest tajemnicza. Nie będę się silił na opis podzespołów; są w Internecie zdjęcia i kto się zna może to zrobić we własnym zakresie. A samego SATRI i tak nie uda się skopiować, jak sądzę.

Odsłuch  

Przy komputerze

Bakoon_HP-21_24 HiFiPhilosophy

Nie dość, że wyposażony w tajemnicze gniazda Satri Link…

   Czasy mamy teraz takie, że bez komputera ani rusz i dotyczy to także muzyki. Olbrzymie zasoby muzyczne czekają na potencjalnych słuchaczy w Internecie i pozwalają się używać bez żadnych opłat, tak więc nie sięgać po nie byłoby głupotą. Za opłatą można tam też pozyskać pliki muzyczne wysokiej gęstości, przewyższające jakością płyty CD, i eksploatować je za pośrednictwem komputera w roli źródła dźwięku. By z nich korzystać potrzebny jest DAC albo komputerowa karta muzyczna, no i oczywiście słuchawkowy bądź niesłuchawkowy wzmacniacz, przy czym te pierwsze są stawiane koło komputerów zdecydowanie częściej. Potrzebny jest też oczywiście sam komputer.

Wypisuję te banały nie całkiem bez przyczyny, bowiem komputer okazuje się komputerowi na usługach muzyki nierówny. Mam w domu dwa komputery, oba dość nowe, ale o różnej wydajności i różnym wsadzie. A jak wiadomo wsady komputerowe dzielą się na dwa zasadnicze wrogie obozy: płyty główne i procesory od Intela lub AMD. U mnie akurat jest tak, że komputer z hardwerem od Intela jest wydajniejszy, ale to ten od AMD okazuje się jako źródło muzycznego sygnału lepszy. Słychać to bardzo wyraźnie i nie ma co do tego wątpliwości, a cała tajemnica tkwi prawdopodobnie w tym, że chipsety AMD lepiej, bo stabilniej prądowo, obsługują porty USB. Słuchałem naszego Bakoona z oboma komputerami i bezdyskusyjnie z tym wyposażonym przez AMD grał lepiej. Podobno znawcy dobierają nawet określone płyty główne i procesory pod brzmienie, ale nie będziemy aż tak wyrafinowani i bez żadnych dalszych ceregieli opis poświęcony komputerowemu graniu dotyczył będzie jak leci komputera z płytą główną i procesorem od AMD.

Bakoon_HP-21_25 HiFiPhilosophy

…to jeszcze posiłkuje się własnym prowiantem energetycznym!

Podpinałem temu komputerowi pięć różnych DAC-ków w cenach od trzech do dziesięciu tysięcy złotych i najlepiej z tych konfrontacji wyszedł jak na moje ucho DAC Mytek 192. Tak więc podobnie jak komputer AMD to on będzie bohaterem dalszych opisów. Kolejna sprawa to interkonekt. Komputer był łączony z DAC-kiem poprzez interfejs M2Tech HiFace kablem koaksjalnym Signature od Ear Stream, a pomiędzy nim  a Bakoonem wypróbowałem kilka interkonektów, z których najbardziej przypadł mi do gustu Tellurium Graphite, znów więc to on zakwalifikował się do etapu odsłuchów i teraz pozostały do wybrania już tylko słuchawki.

Jako że Bakoon jest wzmacniaczem wybitnym, a w każdym razie tak należało zakładać, nie było sensu mitrężyć go byle czym ani rozwodzić się nad opisami tych słuchawek, które nie za bardzo do niego pasowały. Pasowała wszakże Audio-Technica ATH-W5000, co od razu wystawiło mu w moim dzienniczku wysoką notę, bo jak niezliczoną już ilość razy pisałem, są to słuchawki specyficzne i trudne. Ich charakterystyczna pogłosowa aura niewątpliwie się z Bakoonem ostała, jednakże ludzkie głosy i instrumenty zabrzmiały mimo pogłosowości naturalnie i w głębokim duchu muzyki.

Bakoon_HP-21_21 HiFiPhilosophy

Pora na wielką próbę z prawdziwymi legendami!

W tym miejscu mała dygresja. Myślę, że wzmacniacz tak dobry jak Bakoon jest odpowiednią okazją, by rzucić pewne światło na stale przewijające się w recenzjach i audifilskich pogwarkach rodzące spore kontrowersje pojęcie muzykalności. Nie wdając się w zawiłe opisy, co już onegdaj robiłem i co jak się okazuje nie wyczerpało tematu, odwołam się tym razem do definicji ostensywnej, czyli poprzez wskazanie.

Odsłuch  

Przy komputerze cd.

Bakoon_HP-21_04 HiFiPhilosophy

Na początek niezwykle wymagające Audeze LCD – 2

   Czym jest muzykalność w aparaturze muzycznej? Weźcie nagranie Franka Sinatry, a się dowiecie. Posłuchajcie najpierw jak śpiewa jakiś inny piosenkarz, jakiś przeciętny, a potem posłuchajcie głosu Sinatry.

– I sprawa powinna zrobić się jasna. Sprzęt muzykalny i muzykalna prezentacja, to dźwięk mający cechy głosu Franka Sinatry. Tego rodzaju płynność, ta melodyjność, ta głębia – oto znamiona prawdziwej muzykalności.

Nie lubię repertuaru Sinatry ale nie o repertuar tu chodzi. Chodzi o samą melodykę. Głos Sinatry jest wzorcowym przykładem muzykalności. Posiadanie cech o tym właśnie charakterze w prezentacji flagowej Audio-Techniki mimo całościowego pogłosowego podbarwienia, świadczyło o dopasowaniu wzmacniacza do słuchawek i jego wysokiej kulturze muzycznej. Ale tu niespodzianka. Wyraźnie lepiej okazało się pracować na rzecz Audio-Techniki wyjście „Voltage”, na którym muzyczny obraz był bardziej przejrzysty, przestrzennie rozpostarty i miły dla ucha. Rzadki przykład pięknego muzykowania tych słuchawek cieszył ich posiadacza w mojej osobie, bo nieczęsto poza własnym systemem tego doświadczam.

Bakoon_HP-21_01 HiFiPhilosophy

A oto i danie główne naszego odsłuchu: Sony MDR-R10!

Nie ulega wszakże wątpliwości, że drugie znakomite i także flagowe słuchawki zamknięte jakimi dysponowałem – Denon AH-D7100 – zagrały lepiej. Nie szły wprawdzie aż tak głęboko w nagranie w sensie ekspozycji szczegółów i brzmień pomniejszych (choć niewątpliwie ich szczegółowość była bardzo wydatna i bliska prezentacji o charakterze profesjonalnym), co innego jednak okazało się u nich dominujące. Dominowała bowiem wyrazistość obrazu, ale już bez takiej jak u Audio-Techniki pogłosowości, większa jeszcze charakteryzowana przed chwilą co do istoty muzykalność, a także zwartość muzycznej sceny, idącej wyraźnie w głąb bez żadnego rozlania na boki. Było to tak nawiasem pod względem scenicznym dokładne przeciwieństwo tych samych Denonów napędzanych wzmacniaczem Phasemation i z symetrycznym ich okablowaniem. Tam pojawiała się łukowato zakreślona przed słuchaczem  szeroka panorama o stosunkowo miernej głębi obrazu, a tu, podobnie jak na Twin-Head, scena wyraźnie węższa i jednocześnie głębsza; skupiona na obszarze głębokiego widzenia przed słuchaczem i mająca postać wieloplanową. Bardzo wszystko było na niej spójne w sensie obrazowania i nie odciągało uwagi na boki, a same dźwięki cyzelowane z maestrią; w zależności od repertuaru poszarpane i szybkie bądź melodyjne i płynne. Krótko mówiąc – odwzorowane właściwie, zachowujące własny charakter i pozwalając czuć się jak na koncercie. Bardzo mi się to całościowo podobało, a trzeba przy tym zaznaczyć, że zdecydowanie lepsza okazywała się prezentacja z wyjścia „Current”, mająca więcej własnego smaku, dynamiki i przejrzystości.

Bakoon_HP-21_02 HiFiPhilosophy

Żaden detal nie umknie ich uwadze!

Podobnie jak Denony znakomicie (ale nie lepiej) wypadły słuchawki poczytywane obok Audez’e LCD-3 za najlepszego dla Bakoona kompana – flagowe Sennheisery HD 800. To, że wypadły podobnie dobrze ale nie lepiej, nie znaczy, że zagrały identycznie. Różnic istotnych było kilka, a składały się na nie wyraźnie większe źródła dźwięku, scena rozciągnięta szerzej na boki i z wyższym „sufitem”, zdecydowanie większe objętościowo a przy tym niżej brzmiące te same nuty sopranowe oraz inny charakter basu – bardziej przestrzennie rozciągnięty, a tym samym mniej zwięzły i punktowy. U Denonów wszystko było dobrze uporządkowane i dokładnie poustawiane na swoich miejscach, a u Sennheiserów wszystko duże i bardziej na siebie nałożone. Ich dźwięk mniej był też połyskliwy a bardziej zamszowy, ale wszystko to nie dawało żadnej ze stron przewagi i odebrałem te brzmienia jako równorzędne; jednakowo do słuchania zachęcające i jednakowo lepsze od Audio-Techniki, która jak zawsze miała zbyt ubogą sferę basową i inne jej walory nie były w stanie tego przyćmić.  Trzeba też zaznaczyć, że także Sennheisery zdecydowanie wolały wyjście „Current”, a prezentacja całej trójki jak na okolice komputera była po prostu świetna.

Bakoon_HP-21_15 HiFiPhilosophy

Natomiast HD 800 spotkała iście spektakularna metamorfoza!

Słuchanie przy komputerze nie ograniczyło się jednak do trzech powyższych modeli. Nie pozyskałem wprawdzie bardzo potrzebnych Audez’e LCD-3, ale zdobyłem przynajmniej LCD-2. Napisałem swego czasu obszerną ich recenzję, starając się scharakteryzować właściwą im specyfikę, a ta obejmuje takie pojęcia jak powściągnięta sfera sopranowa, mocna sfera basowa i bogata średnica. Są to jednak słuchawki wymagające przede wszystkim dużej dawki energii by należycie się wzbudzić, gdyż inaczej będzie mdło i nudno. Ale z Bakoonem nie było. Jego jeden wat okazał się całkowicie wystarczający, a jego wyjście „Current” czyniło brzmienie wiceflagowych Audez’e nie tylko energicznym i bogatym, ale przydało też im bardzo interesującej wieloplanowości, której jeszcze nigdy u nich nie słyszałem. Kilka idących w głąb muzycznych planów bardzo wyraźnie się zaznaczało, nadając prezentacji dużo ciekawszego niż ma to u nich miejsce zazwyczaj waloru przestrzennego, czemu towarzyszył specyficzny dla tych słuchawek (w dobrym znaczeniu) sposób reprodukcji instrumentów perkusyjnych, mający swoje niecodzienne, trochę temperowane ale nisko schodzące i przestrzenne „bum”, bardzo przyjemnie oddziałujące na psychikę. Jednak oszczędność sopranów i mniejsza ostrość rysunku czyniły je słabszymi od poprzedników. Te powściągnięte soprany pozwalają się słuchać bardzo głośno, ale całościowe obrazowanie i całościowy odbiór muzyki były tutaj najsłabsze, toteż nie zamieniłbym słuchania na Denonach czy Sennheiserach na Audez’e. W żadnym wypadku.

Odsłuch

Z odtwarzaczami

Bakoon_HP-21_13 HiFiPhilosophy

Potężny zestaw MBL’a pozwoli nam się zagłębić w brzmieniu Bakoona

   Jeżeli ktoś myśli, że zestrojenie systemu reprodukcji dźwięku w oparciu o komputer jest trudniejsze, bo potrzebny jest DAC, kabel cyfrowy i specjalne oprogramowanie, a tak w ogóle to komputer jako źródło jest słabszy, tak więc ciężej wydobyć zeń muzykę, to moim zdaniem się myli. Komputer faktycznie przeważnie bywa słabszy, a już zwłaszcza kiedy nie używamy plików wysokiej gęstości, ale w przypadku wzmacniacza Bakoon nie czyni to okolic odtwarzacza CD łatwiejszymi do opanowania. Ma bowiem ten nasz Bakoon swoje narowy, a jednym z nich jest dobór okablowania. Wydawać by się mogło, że skoro w jego przypadku odpadają kable zasilające i cyfrowe, dla których nawet gniazd nie ma, to powinno być tylko łatwiej. Ale nie jest. Przyznam, że jeszcze nigdy nie miałem do czynienia z sytuacją, gdy spośród trzech wysokiej klasy interkonektów żaden nie okazał się całkowicie zadowalający i każdy narzucał brzmieniu jakieś istotne ograniczenia. Zacząłem oczywiście od najlepszego przy komputerze Tellurium, ale pomiędzy Bakoonem a Cairnem okazał się bardzo przesadzać z basem, zwłaszcza w odniesieniu do słuchawek Denona. Tego basu było tak dużo, że system momentami tracił nad nim kontrolę i zlewał się ten bas chwilami w jeden potężny łomot, lądując niejednokrotnie poza granicą przesteru. To samo, choć w mniejszym stopniu, dotyczyło HD800, a poza tym przedobrzonym basem zbyt skąpa była melodyka. Przejrzystość okazała się znów na piątkę, ale bas był za mocny, a linia melodyczna za skąpa i nie dość płynna.

Bakoon_HP-21_06 HiFiPhilosophy

Dla HD 800 nie ma chyba lepszego miejsca

Sięgnąłem w tej sytuacji po van den Hula First Ultimate, który przy komputerze pod względem przejrzystości w konfrontacji z Tellurium poległ, a tutaj z kolei jak na mój gust nazbyt słodko się zrobiło i nie dość przenikliwie. Zbyt to granie było ciasteczkowate, a negatywne emocje – jak smutek czy posępność – nie wyrażały się należycie. W dodatku paleta barw fortepianu nie miała należytej naturalności; czuć było że ta muzyka, jak źle dopasowane ubranie, nie leży. To nie było to o co w wybitnej prezentacji chodzi – rzecz najkrócej ujmując, a jednocześnie czuło się, że Bakoon ma potencjał, tylko trzeba dać mu odpowiednie otoczenie. Rad nierad wypiąłem Tarę Air1 z Twin-Heada, która to Tara w komputerowych zawodach nie brała udziału, bo jest za długa i za sztywna, a jeszcze do tego nie wolno jej mocno zginać. Z nią niewątpliwie stało się lepiej – linia melodyczna okazała się świetna, a bas całkowicie poskromiony – i już można by się radować, gdyby przekaz nie był z kolei nieco za chłodny. Tara byłaby w porządku, ale pomiędzy Bakoonem a odtwarzaczem cieplej grającym niż Cairn; podpięta do jakiegoś Lectora LCD-7 bądź Accuphase DP-800. A tutaj była trochę za smutna i za chłodna, cały przekaz czyniąc posępnym nawet tam, gdzie żadnej posępności być nie powinno. Ale że i tak była zdecydowanie najlepsza, a innego wysokiej klasy interkonektu nie przewidziawszy takiej sytuacji pod ręką nie miałem, musiała tego wieczoru wystarczyć i o nią opiera się dalszy opis.

Bakoon_HP-21_12 HiFiPhilosophy

Natomiast Bakoon potwierdził, że woli elitarne towarzystwo

Nim damy w niego nura trzeba jednak powiedzieć o samym opowiednim dla Bakoona odtwarzaczu. Otóż wraz z kablem powinien to być duet bardzo dbający o naturalność brzmienia i brak wychyłu w którąkolwiek stronę. Bakoon, szczególnie na wyjściu „Current”, okazuje się bowiem wyjątkowo precyzyjny i wyjątkowo punktujący wszelkiego rodzaju niedociągnięcia rzeczy do siebie podpinanych. Niczego od siebie nie dorzuca, niczego nie upiększa ani nie leczy – jedynie wzmacnia. A czyni to w sposób mistrzowski pod względem energii, szybkości i elegancji, jednakże nie przykryje jak wzmacniacz lampowy niedociągnięć odtwarzacza i słabości interkonektu milusią kołderką; słodką i ciepłą w muzycznym dotyku. Wręcz przeciwnie – jak lupa wyolbrzymi wady i nie będzie wybaczał słabości. Pod tym względem jest naprawdę bezwzględny. Co jednak dla systemów nieoptymalnych będzie udręką, dla tych odpowiednich okaże się awantażem, bo z kolei ich klasa brzmieniowa zostanie podkreślona, a ich przewagi uwypuklą się równie wyraźnie jak poprzednio uwypuklały niedociągnięcia. Wszystko to znamionuje aparaturę wysokiej klasy o proweniencji tranzystorowej, pozbawionej lampowego upiększania.

Bakoon_HP-21_07 HiFiPhilosophy

Dobrze nam znane Denony pokazały naprawdę wyśmienitą formę

Napisałem dopiero co, że oba słuchawkowe wyjścia w Bakoonie pełnią pozytywne role, bo jedno pasuje do jednych słuchawek, a drugie do drugich. Faktycznie było tak z komputerem, ale nie tutaj. Tu nawet Audio-Technica zagrała lepiej z wyjścia „Current”; bardziej muzykalnie i z lepiej zorganizowaną przestrzenią. Ale przede wszystkim właśnie muzykalniej. Głosy wokalistów bliższe na „Current” były naturalności. Jednakże w przeciwieństwie do okolic komputera zrobił się teraz Bakoon tak wybredny, że poróżnicował nie tylko interkonekty ale i słuchawki. Audio-Technica została daleko w tyle, Denony wyraźnie się przed nią wysforowały, a je z kolei bardzo wyraźnie zdystansowały Sennheisery HD 800 i dlatego to im poświęcę teraz całą uwagę.

Odsłuch

Z odtwarzaczami cd.

Bakoon_HP-21_09 HiFiPhilosophy

Grado GS 1000 – mistrzowska muzykalność akcji

   HD 800 to słuchawki ambiwalentne. Raz mdłe i bez życia, kiedy indziej za ostre i za kanciaste. Tak jak sam Bakoon należące do wyrobów audio mających wąską grupę odpowiedniego towarzystwa i obdarowujące sympatią tylko nielicznych. Ale akurat z Bakoonem… Akurat z nim zaistniała bardzo daleko idąca synergia, a jej wyrazem – nie zgadniecie – był bas. Że Sennheisery HD 800 mogą mieć bas lepszy niż Denony D7100, na to nigdy bym nie wpadł i nigdy tego nie przypuścił. Ale mogą; słyszałem na własne uszy. I to był bas nie jakiś tam dobry na zasadzie „no wiecie, fajnie to grało”. To był bas zjawiskowy. Mocny, bardzo nisko schodzący, fantastycznie leżący w całym nagraniu, duży i bardzo przestrzenny. Jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek słyszałem. I jeszcze do tego był szybki. Bakoon to wyjątkowo szybki wzmacniacz i jest to jedną z jego największych zalet. Drajw ma jak piorun i dzięki temu muzyka zyskuje nową jakość, te same nagrania czyniąc zupełnie innymi. Kto porównywał aparaturę szybką z powolną od razu wie o czym mówię. Całkiem inaczej odbiera się muzykę kiedy dźwięki narastają powoli jakby nie chciało im się wstać z łóżka, a inaczej kiedy pędzą jak stado dzikich koni. Kolejna sprawa to dynamika. Rozwartość dynamiczną ma Bakoon imponującą, co w połączeniu z szybkością natychmiast się podwaja i w efekcie dostajemy rytm, tempo i przejścia dynamiczne towarzyszące żywej muzyce, a przecież o to w sprzętowym wyścigu zbrojeń aparatury audio głównie chodzi. Dzięki tym walorom pasaże i przejścia od piano do forte muzyki nomen omen fortepianowej zabrzmiały olśniewająco, przy czym o takim zejściu i takiej potędze dolnych rejestrów u HD 800 nawet nie śniłem. Tak więc ten jeden Wat energii z wyjścia „Current” wyrzucany jest z wyjątkową prędkością, pozwalając nieco ospałym z natury HD 800 nabrać wigoru jakim na co dzień dysponują Beyerdynamiki T1 a nie one. Ale HD 800 mają także umiejętności własne i te oczywiście także tutaj działały. Mają mianowicie bardzo duże jak na słuchawki źródła dźwięku, a także bardzo dużą i jednocześnie z wysokim pułapem scenę. W utworach tą sceniczną wielkość dobrze obrazujących uwydatniało się, że Audio-Technica i Denony ścieliły dźwięki bliżej ziemi, podczas gdy u Sennheiserów pracowały one nie tylko na wielkiej połaci ale także wysoko w pionie, co dawało zupełnie inną atmosferę i inną panoramę. Zwykle wolę gdy dźwięk niesie się bardziej płasko a mniej katedralnie, ale tym razem ta dźwiękowa katedra u HD 800 okazała się naprawdę fascynująca i jej postrzegania sprawiało wielką satysfakcję. Jednocześnie trzeba pochwalić Bakoona za świetną szczegółowość. Do jej przebadania jak zwykle użyłem „The Dark Side” i zawartego na tej płycie w ostatnich brzmieniach ostatniego utworu muzycznego chwasta w postaci resztek poprzedniego nagrania pozostałych na taśmie matce. Zwykle jest ten pasożyt słyszalny jedynie na słuchawkach zamkniętych, tymczasem z Bakoonem całe to trwające kilkanaście sekund pasożytnicze nagranie było doskonale słyszalne i rozpoznawalne także na otwartych HD 800.

Bakoon_HP-21_10 HiFiPhilosophy

I do tego tak misternie utkana!

Ze spraw podstawowych trzeba jeszcze wspomnieć, że brzmienie HD 800 z Cairnem i Bakoonem było przyjemnie cieniste, bardzo przejrzyste, o pastelowo złagodzonym połysku i o pozbawionych jednoznaczności konturach, czyli takich bez powłoki czy wyraźnej linii odgraniczającej. Lubię takie granie jak utkane z powietrza i pozbawione sztucznej połyskliwości. Jest prawdziwsze.

W tym miejscu muszę jednak przerwać strumień pochwał i nawiązać do rzeczy mniej pozytywnych. Cairn i łącząca go z Bakoonem Tara w sposób oczywisty nie były do niego dopasowane brzmieniowo. Brakowało przede wszystkim ciepła i powiązanej z nim poprawności tonacyjnej. Było za ozięble i trudno było się w promieniach tej muzyki ogrzać, a przecież prawdziwa muzyka to wprawdzie przede wszystkim energia, ale także objęcie słuchacza  ciepłem a nie zmrażanie go chłodem. Tego tutaj zabrakło pomimo całościowej szybkości i mocy. Na zabawy w ściąganie do siebie innego źródła i okablowania nie było już czasu, bo najpierw wzmacniacz musiał się rozgrzewać przez około dwadzieścia ładowań, a więc dni circa dziesięć, a teraz musiał już wracać na łono dystrybutora, by się wyrychtować na nadciągający Audio Show. W tej sytuacji pozostawała wycieczka, a ponieważ najbliżej mam na ulicę Karmelicką do Living Sound’u, tam też się udałem. Nie na oślep rzecz jasna, ale po wcześniejszym się zapowiedzeniu. A w Living Sound czekał już na Bakoona dzielony odtwarzacz MBL 1521A/1511F oraz okablowanie Purist Audio Design, wspierane w przypadku kabli zasilających kondycjonerem Torus Power IS. Głównym i właściwie jedynym celem tej eskapady było udowodnienie sobie i innym, że Bakoon potrafi grać perfekcyjnie pod każdym względem. I to się niewątpliwie udało, a także udało się  coś jeszcze – mianowicie dowód, że zdecydowanie woli on słuchawki o wysokiej impedancji. W Living Sound były bowiem także Grado GS-1000i, które podobnie jak zabrane przeze mnie Denony D7100 miały jak już tego wcześniej doświadczyłem problemy z właściwą kontrolą niskich częstotliwości, wpadając chwilami w przester. Jedne tylko Sennheisery HD 800 dały całościowy popis, operując zarówno jak z Cairnem ogromną dynamiką i szybkością, jak i tu dopiero obecnym znakomitym uchwyceniem tonacji oraz temperatury. Ogromny bas był starannie kontrolowany, a całość prezentacji miała walory popisowe w znaczeniu bardzo spektakularnym. Tak dobrze napędzanych HD 800 jeszcze nie słyszałem. Amplituda dynamiczna imponowała, szybkość przeganiała precz nudę, a obrazowanie samych dźwięków miało znakomitą kulturę, muzykalność sygnowaną Frankiem Sinatrą i rozmach jak na głośnikowych kolumnach.

Bakoon_HP-21_08 HiFiPhilosophy

A jednak jest jeszcze w świecie audio miejsce na prawdziwe innowacje

Nie znaczy to, że Grado wypadły jakoś wyraźnie słabiej. Jeśli pominąć ten nieszczęsny wymykający się im chwilami spod kontroli bas, grały także porywająco. Też miały ogromną scenerię i spektakularną dynamikę, a główna różnica odnosiła się do wielkości samych dźwięków. Najlepiej było to widoczne w nutach sopranowych. Te były u Grado zdecydowanie drobniejsze i jaśniejsze, jednocześnie niezwykle wysoko idące i tworzące całościowy klimat większej misterności oraz całościowej tęsknoty, przetaczającej się przez bezkresne połacie muzycznych obszarów.

Podsumowanie

Bakoon_HP-21_17 HiFiPhilosophy   Na koniec muszę powiedzieć o dwóch jeszcze  rzeczach – o porównaniu z własnym wzmacniaczem i o słuchawkach Sony MDR-R10. Zacznę od wzmacniacza. Ten mój to pięć par lamp, tryb OTL w oparciu o triody 45 i kondensatory wyjściowe Jensena oraz dwa potencjometry DACT, po jednym w każdym kanale. Do wsterowania jest na pewno łatwiejszy, bo wiele potrafi przebaczać źródłom i okablowaniu. Ewidentnie narzuca swój styl, a sprawić by zabrzmiał zimno lub oschle jest niemożliwością. Nie ma takiej jak Bakoon dynamiki i nie oddaje na słuchawkowym wyjściu tyle energii, a w zamian nadaje sam od siebie dźwiękom więcej wdzięku i czaru. To wszystko co Bakoon musi dostać od źródła za pośrednictwem wybitnej jakości okablowania, on potrafi w sporej mierze zorganizować we własnym zakresie, narzucając własny styl i przymieszkę własnego czarowania. Tak więc nabywcy Bakoona brać muszą pod uwagę, że nie jest on jak pluszowa kanapa, na której zawsze się miękko ląduje, tylko jak sportowy motocykl, wymagający gładkiej drogi i pewnej ręki. Tego rodzaju warunki zapewnił mu wprawdzie już komputer z Mytekiem, co wyjątkowo dobrze świadczy o tym niedrogim DAC-ku, ale do wyzyskania pełni możliwości trzeba na pewno czegoś więcej, a kiedy się po to więcej sięga, robi się dosyć trudno, chociaż nie jakoś szczególnie. Potrzebny jest jedynie odtwarzacz albo gramofon sygnowany głosem Franka Sinatry i kabel, który tego nie zepsuje. A wówczas Sennheisery HD 800 podpinamy do wyjścia „Current” i audiofilska uczta gwarantowana. Nie wiem niestety jak to wygląda w przypadku drugich produkowanych dzisiaj wysokiej klasy słuchawek o wysokiej impedancji – Beyerdynamiców T1. Brak ich od dłuższego już czasu u polskiego dystrybutora, tak więc nie udało się ich pozyskać do badań. A szkoda, bo Bakoon wysoką impedancję wydaje się faworyzować, aczkolwiek spływają z Internetu liczne doniesienia o jego znakomitej współpracy z niskoimpedancyjnymi Audez’e LCD-3 i Fosteksem TH-900. Z jednymi i drugimi rozminął się u mnie o dni parę. Fosteksy tuż przed nim odjechały, a Audez’e za parę dni mają przyjechać. Mimo to mogę obstawiać w ciemno, że z jednymi i drugimi faktycznie spisywał się będzie pierwsza klasa. Mogę tak postąpić, ponieważ na szczęście, a może i nieszczęście, nie rozminął się z innymi słuchawkami, doniesień o współpracy z którymi wprawdzie wcześniej nie było, ale teraz już będą, bo będzie moje. Chodzi oczywiście o legendarne Sony MDR-R10, o których już na samym początku z niejaką irytacją wspominałem. Powiedzieć, że te słuchawki to elita, stawiając je obok elitarnych dzisiejszych, byłoby dla nich obrazą. Takich słuchawek dziś się nie produkuje, żadnych takich w sklepach próżno szukać. Różnica pomiędzy najlepszymi współczesnymi a nimi to co najmniej klasa jeśli nie dwie. Pisałem już wprawdzie parę razy, że pojęcie różnicy o klasę jest nieostre i lepiej go nie używać, ale nie w tym przypadku. W tym jest tak ostre, że można się pokaleczyć. Audiofilskie serce krwawi kiedy się słyszy tę różnicę ze świadomością, że tych słuchawek już jakby nie było, bo najnowsze egzemplarze liczą ponad dziesięć lat, a w razie awarii są nienaprawialne. Poza tym kosztują na aukcjach w okolicach siedmiu tysięcy dolarów, a więc dwakroć więcej od samego Bakoona.

Galeria_20

ASL Twin-Head Mark III Mod

Ale kosztują nie bez przyczyny. Płyta Vangelisa Antartica zaczyna się od utworu Theme z filmu pod tym samym co płyta tytułem, a on z kolei zaczyna się od ataku i pogłosu. Ten właśnie pogłos jest świetnym narzędziem do rozpoznawania bogactwa brzmienia. Nie powinienem tego pisać, bo są to, było nie było, tajniki warsztatu i teraz inni recenzenci też będą wiedzieli jak bogactwo brzmieniowe łatwo określić, ale na okoliczność recenzji wzmacniacza tak wybitnego jak Bakoon i wizyty słuchawek tak niepowtarzalnych jak Sony MDR-R10 niech i oni mają swoje święto. W tym to właśnie pogłosie Sony MDR-R10 potrafiły pomieścić wachlarz brzmień o rozpostarciu dalece większym niż HD 800, nie mówiąc już o Audez’e LCD-2; podobnie jak Cairn i MBL znacznie więcej miały tu brzmieniowego bogactwa niż Mytek. Ale nie tylko obfitość brzmienia czyni te Sony o dwie klasy lepszymi. Podobnie lepsze jest u nich separowanie źródeł dźwięku i idąca w ślad za nim organizacja sceny, a także coś jeszcze, co dla Bakoona szczególnie jest ważne – reprodukcja dźwięków sygnowana marką głosu Franka Sinatry. W porównaniu z tą melodyjnością, dokładnością wypowiedzenia, głębią muzycznej frazy i dźwiękową pieszczotą inne słuchawki usuwają się w cień i stają niczym chórek towarzyszący soliście. Wielkiemu soliście. I takiej właśnie melodyjności łaknie Bakoon jak niczego innego, by móc ją przekazywać, by w całości ją oddać, by się nią z Wami podzielić. Stanąć pomiędzy źródłem, które taki dźwięk potrafi wygenerować, a słuchawkami, które będą umiały go przemienić z postaci elektrycznej w akustyczną. Na tym polega jego rola, bo on niczego nie dodaje ani nie zakłóca – a jedynie dynamizuje i wzmacnia. Dlatego kiedy po obu stronach jest nie to co trzeba, sam w niczym swemu posiadaczowi nie pomoże. Nie doda jak Twin-Head melodyki, ani nie upiększy głosów. I sprawa będzie wówczas stracona. Lecz kiedy źródło będzie wybitne, sprawa stanie się z kolei zwycięska, bo możliwe do kupienia prawie na każdym rogu Sennheisery HD 800 okazują się wystarczająco wybitne, by móc to przekazać w postaci zdolnej zadowolić nawet bardzo wybrednych słuchaczy; i to zarówno tych, którzy muzycznego natchnienia poszukują w wyrafinowanych formach muzyki poważnej, jak i zwolenników rockowej dzikości. Jeszcze lepiej jest oczywiście gdy po drugiej stronie znajdą się słuchawki klasy Franka Sinatry czy Enrico Caruso, ale że takie spośród dynamicznych są tylko Sony MDR-R10, a ich już praktycznie nie ma, pozostają jako alternatywy obok Sennheisera HD 800 pomniejsi Frankowie Sinatrowie i przykucnięci Enricowie Caruso, jak Fostex TH-900, Grado PS-1000 i Audez’e LCD-3.

 

– I jak mi tu ktoś zaraz nowych Sony MDR-R10 nie przysposobi, to wzniecę ogólnoświatową pożogę. A Bakoon mi będzie pomagał w tym zbożnym dziele.

 

W punktach:

Zalety

  • Fantastyczna przejrzystość.
  • Ogromne pasmo przenoszenia (i to nie tylko na papierze).
  • Bardzo rzadko spotykana w aparaturze audio dynamika.
  • Równie nieczęsta szybkość dźwięku.
  • W efekcie niezwykle rytmiczny.
  • I porywający.
  • Najpotężniejszy bas w słuchawkowym wzmacniaczu jaki słyszałem.
  • Misterna szczegółowość.
  • Unikalna technologia SATRI.
  • Dwa różnie napędzane słuchawkowe wyjścia.
  • Duża moc.
  • Stabilny prąd bateryjny.
  • Zbędny kabel zasilający.
  • Perfekcyjne wykonanie.
  • Elegancka powierzchowność.
  • Specjalne wysokiej jakości łącze SATRI-LINK dla już wchodzących na rynek firmowych DAC-ków.
  • Możliwość dokupienia firmowej platformy antywibracyjnej.
  • Zyskał światowe uznanie.
  • Często poczytywany za najlepszy wzmacniacz do Sennheisera HD 800.
  • Designed in Japan, made in Korea.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Niezwykle wrażliwy na źródła i okablowanie.
  • Tylko do słuchawek o wysokiej kulturze brzmienia.
  • Preferuje wysoką impedancję.
  • Przerwy wymuszone oczekiwaniem na załadowanie baterii.

 

Sprzęt do testu dostarczyła firma:

MojeAudio

 

 

Dane techniczne:

  • Wejścia: 1 SATRI-LINK (BNC), 1 Voltage (RCA)
  • Impedancja wejściowa 100 kΩ (Voltage); 3.68 Ω (SATRI-LINK)
  • Wyjścia słuchawkowe: Current / Voltage (symultanicznie)
  • Współczynnik wzmacniania (gain):   High / Low przełączany (tylko dla wyjścia Current).
  • Maksymalna moc wyjściowa: 1 W (50 Ω; 1 kHz)
  • Pasmo przenoszenia:  10 Hz ~ 1 MHz
  • Baterie: Li-ion
  • Nominalny czas pracy baterii: 6,5 godziny.
  • Czas ładowania baterii: 4 godziny (80% pojemności) / 6 godzin 100%)
  • Wymiary: 195 mm(W) x 237.5 mm(D) x 55 mm(H)
  • Waga: 4.5 kg
  • Cena: 13 500 zł.

 

System:

  • Źródła dźwięku: PC z Mytek 192, Cairn Soft Fog V2, MBL 1521A/1511F
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin-Head Mark III (modyfikowany), Bakoon HPA-21, Phasemation EPA: 007.
  • Słuchawki: Audez’e LCD-2, Audio-Technica ATH-W5000, Denon AH-D7100, Grado GS-1000 i & PS-1000, Sennheiser HD 800, Sony MDR-R10.
  • Interkonekty: Purist Audio Design „Aqueous Aureus”, Tara Labs Air1, Tellurium Graphite, van den Hul First Ultimate.
  • Kondycjoner: Torus Power IS-15CS.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

102 komentarzy w “Recenzja: Bakoon Products HPA-21

  1. herr doctor pisze:

    Czyli jednak słuch mnie nie mylił.
    PS. gdzie jest konstruktor co to miał dać do porównania swój wyrób dwu bateryjny …

    1. Piotr Ryka pisze:

      Wytrwałość godna zaiste podziwu. Żeby aż noce dla Bakoona zarywać. Ma najwyraźniej straż nocną.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Co jest smutne, Janku?

  2. Tadeusz pisze:

    No fajnie, to jednak moje HD800,przeznaczone już w zasadzie do odsprzedaży potrafią jeszcze z siebie wykrzesać … w dobrym towarzystwie 🙂
    Tylko ta cena .
    Może nasi rodzimi DIY-owcy zmajstrują klona za ułamek ceny Bakoona ?
    Rymneło mi się niechcący 🙂

    1. Roberto pisze:

      Człowiecze. Drogi „Tadeuszu”. Aż w takiej wyobraźni ty żyjesz z tym „klonem”?

      Miałem do czynienia z tym wzmacniaczem i jest rewelacyjny (no w sumie w tej absurdalnej cenie za taki wzmacniacz,. musi być nie dobrze tylko genialnie).
      Stop, nie wzmacniacz. Tylko tak naprawdę słabiutki wzmacniaczyk z malutkimi kondensatorkami parami tranzystorków (tanimi średniej mocy driverów). Bo nie tranzystorów mocy. Typowy, chociaż mocny do słuchawek)

      Sadzisz, że ktoś kupi taki „maluśki” wzmacniacz słuchawkowy ta bagatela 14 tys zł i rozkręci go bez obawy. Zdemontuje wszystko – rozsypie, wszystko bezcelowo przemierzy i puści w świat zdjęcia dziesiątki elementów. A niech sobie wszyscy składają prawdziwego kolna.

      Boże… nawet w kategoriach gdybania, żywiąc takie naiwne przekonanie. Jest i nie realne i jest nie taktem w stosunku do producenta.

  3. Michal W. pisze:

    Słuchałem Bakoona pobieżnie w wymienionych konfiguracjach, także z mbl. Wzmacniacz jest bardzo dobry. Co do współpracy z HD800 – to jest kwestia gustu i oczekiwań, bo mnie bardziej leżało to co w tym zestawie wyszło z Denonami. Moim zdaniem po to, żeby mieć taki dźwięk jak wówczas z HD800, trzeba kupić inne słuchawki i wyjdzie jeszcze lepiej – Fostex TH-900, a może HiFiman HE-6? Oczywiście nie ręczę za współpracę tychże z Bakoonem, ale domniemam, że będzie dobrze, bo dobrze jest z podobnie niskoomowymi Denonami D7100.

    Stricte o wzmacniaczu niczego nie napiszę, bo to jedyny sposób, żeby zarówno pan konstruktor jak i pan doktor pozostali w świetnych humorach. Wiadomo, że jednym się podoba to, innym tamto, i dotyczy to zarówno oferentów jak i odbiorców.

  4. Piotr Ryka pisze:

    Ostrzegam przed doradzaniem Bakoonowi słuchawek HE-6. Są one tak prądożerne, że nawet ten nowy, oryginalny wzmacniacz do nich, a także Schiit Mjolnir, okazały się za słabe mocowo by wydobyć cały ich potencjał, a mają po 6W. Porównanie z mającym 25W Croftem pokazało to wyraźnie. Bakoon to wzmacniacz, który wydobywa wszystko, a w każdym razie bardzo wiele, ze słuchawek mających nawet duże wymagania energetyczne, ale nie aż takie jak HE-6 czy K1000.

  5. Janek pisze:

    Smutne to co napisałeś Piotrze.
    Ale dzięki temu, mam większe parcie na r-10…
    Po powrocie zamówię baterie do Perły, a potem zbieram i poluję.
    Fajnie to kiedyś Przemek napisał-„lepiej słuchać 5 lat na R-10 niż 15 na SR-009”.

  6. Janek pisze:

    A jeszcze lepiej opisał to Pan Michał-” SR-Omegi nie słyszałem, na podium R10, HE90 i K1000. Reszta to “półśrodki”. ;)”

  7. Przemek pisze:

    Pisale to o SR-Omega nie o R10 gdyz tych nie slyszalem.
    przy SR-Omega obecne sluchawki tez brzmia jak polsrodki 🙁

    Nalezy uwazac na R10 gdyz ich biocelulozowa membrana moze byc samodegradowalna.

  8. miroslaw frackowiak pisze:

    Piotrze, brak mi porownania dobitnego jak ten wzm ma sie do twojego wzm lampowego!bo mysle tez jak sie on ma podobnie do mojego Carego 300B,ale zauwazylem ze nie nadaje sie do K-1000,nasze wzm lampowe widze sa dalej gora,chyba dobrze zrozumialem?brak mi tez opini ze to najlepszy wzm jaki dotad sluchales,czyli W.Pacula ciut przesadzil?

      1. Piotr Ryka pisze:

        Mirek, masz piątkę z czytania.

  9. Przemek pisze:

    Co tam bakoon ,ja wlasnie upolowalem druga SR-Omege!
    Ale sie ciesze ide zrobic sobie drina 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Żeby jedni mieli dwie a inni żadnej, to nie jest w porządku. A jakby tego było mało, to Wiktor ma dwa SRM-T2. Burżuje!

  10. Przemek pisze:

    Dobrze ,ze sprzedajacy wystawil ogloszenie dzis przed poludniem bo Amerykancy nie zdazyli sie pobudzic ,tak to byloby trudniej ja capnac 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Możesz grać teraz z Wiktorem w debla, bo on ma dwa wzmacniacze, a Ty dwie pary słuchawek. Albo możecie się złożyć na prezent dla mnie 🙂

  11. Przemek pisze:

    Piotrze jesli dobrze zrozumialem za kilka dni bedziesz mial LCD3.Widzisz jak sie wszystko fajnie uklada,bedziesz mial je szybciej niz myslales.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Nie jest to całkiem pewne, ale dostałem zapowiedź, że powinny z Niemiec przyjechać. Więc może przyjadą.

  12. Tomek pisze:

    Ciekaw jestem ,o ile lepiej LCD3 wypadną od LCD2 które Piotr testował już jakiś czas temu.Mam nadzieję że do testu LCD3 będą dostępne do porównania LCD2?!

    1. Piotr Ryka pisze:

      LCD-2 są z Krakowa więc chyba będą dostępne. Miejmy nadzieję.

  13. Tadeusz pisze:

    Bakoon ma dwie dziurki z których można uzyskać trochę inne brzmienie i pomimo tego z Audleze nie „zafungowało” to w takim razie co jest potrzebne we wzmacniaczu słuchawkowym żeby zadowolił większość słuchawek ,multum dziurek na wszelkie okoliczności czy jedna i moc ok. 2W ?

    1. Michal W. pisze:

      300 omów HD800 nie dostaje nawet pół wata. To jest niemożliwe przy takim napięciu zasilania. Nie wiem nawet czy te 16.8V to jest na każdą szynę zasilania i całe napięcie zasilania razem, bo jeśli to drugie, to nawet 200mW nie będzie.
      Ogólnie to jest tak, że jedne słuchawki wolą niską impedancję wyjściową, inne wysoką. Tę pierwszą zapewnia wyjście napięciowe, a tę drugą prądowe. Wysoka impedancja wyjściowa oznacza niski współczynnik tłumienia, czyli jak ma pofalowaną impedancję słuchawka w funkcji częstotliwości, to tak samo się „sfaluje” jej charakterystyka przenoszenia. Akurat u wysokich Sennheiserów to reguła, że jest górka impedancji na 90Hz, więc podbija ten bas wyjście prądowe odpowiednio.

    2. Piotr Ryka pisze:

      Dla LCD-2 podobno znakomity jest iFi iCAN. Zwłaszcza po odpaleniu uprzestrzennienia. Sam bym próbował, gdyby była okazja, Schiita Mjolnira. Te brzmienia powinny dobrze się uzupełniać, a 6W robić swoje.

  14. miroslaw frackowiak pisze:

    Wiktor juz dawno mial napisac o swoich najlepszych dynamicznych sluchawkach i nic,ale jak sie lata za nastepnymi T2 to co zrobic,najpierw wykupil wszystkie Orfeusze a teraz wzm T2 ,to jest dopiero zabawa ha ha ,tylko droga.

  15. Przemek pisze:

    Zakup takiego wzmacniacza czy sluchawek mozna traktowac tez jako inwestycje.
    Procent na lokatach jest tak marny ze na takim sprzecie zarobi sie duuzoo wiecej niz trzymajac pieniadze w banku.

  16. Piotr Ryka pisze:

    Pierwsze T2 Wiktora było dla rynku japońskiego, czyli do 110V, teraz kupił wersję europejską, czyli nie wymagającą przeróbek. Niedługo powinno być forum, to sobie wszystko powyjaśniamy.

  17. Kumpel Przemka i Tomka pisze:

    Witaj Piotrze! I Wy kamraty stare. Mam pytanie, kiedy rusza oficjalne forum i będziemy mogli przerzucić się na tam zamiast pisać w komentarzach? Prace postępują?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Prace postępują, ale że nie ja je wykonuję, to nie mogę niczego obiecywać. Ale powinno być na dniach.

  18. Sebastian pisze:

    Czyli podsumowując dużo krzyku o nic (mam na myśli szum wokół tego wzmacniacza)?

    Tzn urządzenie z potencjałem do bycia wybitnym ale tylko jeżeli uda się go sparować po obu stronach wyjść i wejść z urządzeniami, z którymi nastąpi wybitna synergia co z Twojego opisu Piotrze wydaj się być potencjalnie bardzo trudne i mocno selektywne, a raczej można śmiało założyć, że mało kto będzie budował system wokół wzmacniacza słuchawkowego bo wpasowanie go w istniejący tor nie gwarantuje wcale wybitności ze względu na opisane powyżej?

    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      To nie do końca jest tak. Mój odtwarzacz jest z tych neutralnych, nie mających własnego ciepła. A większość tak zwanych „dobrych” trochę własnego ciepła ma. Nie wszystkie, bo na przykład Metronome czy Accuphase DP-900 nie bardzo, ale wiele ma. Tak więc nie trzeba takich jakość szczególnie szukać. A gramofon to już chyba każdy będzie pasował. Co do słuchawek, to od dawna było wiadomo, że szczególnie pasują Fosteksy TH-900, Audez’e LCD-3 i Sennheisery HD 800. Niczego nowego tu nie dodałem poza Sony MDR-R10. Wzmacniacz jest tranzystorowy i ma tranzystorową specyfikę, która dla źródeł i słuchawek jest bardziej selektywna, bo odrzuca wszystkie te, które nie są choć trochę ciepłe i choć trochę śpiewne.

      1. Sebastian pisze:

        A czy opisał byś Eximusa jako posiadającego własne ciepło?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Eximus jest leciutko ocieplony. Na pewno nie wieje od niego chłodem. Ale pod względem klasy słuchawkowego wyjścia do Bakoona jest mu dosyć daleko.

  19. kumpel kumpla przemka pisze:

    Moim zdaniem do tego wzmacniacz powinny także pasować akg k712 (biorąc pod uwagę ich sygnaturę dźwiękową), czy bedziesz mial okazje kiedyś je przetestować( w swojej cenie to bardzo dobre sluchawki)

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, K712 i K812 są już do testów zamówione i powinny pojawić się niedługo. A czy się pojawią? Miejmy nadzieję. Sporo niestety obiecywanego sprzętu potem nie przyjeżdża. I nie można się od tego ubezpieczyć.

  20. Przemek pisze:

    Chcialbym zapytac o jedno scormulowanie z testu :
    „U Denonów wszystko było dobrze uporządkowane i dokładnie poustawiane na swoich miejscach, a u Sennheiserów wszystko duże i bardziej na siebie nałożone.”

    Czy przez „bardziej na siebie nalozone” rozumiesz ze zrodla sie zlewaly i nie bylo odpowiedniej separacji?

    Pytam o to gdyz akurat separacje w HD800 jak je mialem przez dwa wieczory odebralem fenomenalnie i jako jeden z ich atrybutow.Denony 7100 w tym aspekcie nie mogly sie rownac.Tak bylo u mnie.

    Janku HD800 sa juz w drodze beda najpozniej we wtorek ale spodziewam sie ich w poniedzialek.

    1. Piotr Ryka pisze:

      To zdanie oznacza, że dźwięki Sennheiserów były bardzo dobrze źródłowo odseparowane, a jednocześnie spotykały się z innymi w przestrzeni muzycznej, całą ją wypełniając. W efekcie wszystko było bardziej spójne i ze sobą powiązane, nie dając wrażenia grania „tu i tam”, tylko bardziej całościowego, czemu większa wielkość źródeł u HD 800 dodatkowo sprzyjała. U Denonów mniejsze objętościowo dźwięki były trochę jak żołnierzyki porozstawiane na planszy, każdy osobno, a u Sennheiserów była to prawdziwa bitwa i dźwięki bardziej się kotłowały.

  21. Przemek pisze:

    Dobrze ,ze niedlugo jeszcze raz im sie przyslucham gdyz nie moge sobie wyobrazic kotlowania sie dzwiekow w tych sluchawkach.Raczej graly one bardzie po „profesorsku” .W Audeze to sie kotluje ale w HD800 ?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Kotłuje to może za mocne słowo, ale wrażenie nakładania się dźwięków było wyraźne. I taka prezentacja jest o wiele ciekawsza niż pitu-pitu po lewej i pitu-pitu po prawej. Podobny efekt uzyskuje się gdy do AK120 podłączyć wzmacniacz ALO Audio. Tak to na Bakoonie grało i mnie podobało się bardzo.

  22. Piotr Ryka pisze:

    Forum jest technicznie gotowe, ale z uwagi na datę w kalendarzu odpalone zostanie w niedzielę 3 listopada.

  23. Michał pisze:

    Szkoda, że póki co w testach porównawczych nie występują beyerdynamic T1. Coś cicho o nich ostatnio

    1. Piotr Ryka pisze:

      Prosiłem audytorium o wypożyczenie, prosiłem dystrybutora. Nie ma i nie wiadomo kiedy będą. Też bardzo żałuję.

  24. Michal pisze:

    No cóż, wypada zatem je zdobyć I przekonać się na własne uszy czy sprawdzal się jako rozwinięcie pewnych cech T70 😉

    1. Piotr Ryka pisze:

      Słuchawki znam bardzo dobrze, jest tu przecież ich recenzja. Ale to nie pozwala zgadnąć jak zagrają z danym wzmacniaczem. A być posiadaczem wszystkich słuchawek, nawet tylko tych co ważniejszych, byłoby trudno.

  25. Michał pisze:

    Od czasu tamtej recenzji trochę wody już upłynęło a i mam wrażenie, że obecnie z nieco szerszej perspektywy porównania są dokonywane;) No i konkurentów zdecydowanie przybyło. Brakuje mi nieco w T70 na OTL-u holografii i dynamiki, może T1 będą lekarstwem 😉

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jak brakuje holografii i dynamiki, to akurat T1 nadadzą się znakomicie.

      1. Michal pisze:

        A jak do tego maja się Denon D7100? Wiem, inna szkoła grania I wybór tej czy innej filozofii prezentacji dzwięki to kwestia osobistych preferencji ale Piotrze tak subiektywnie, ze sprzętem towarzyszacym pokroju Sonic pearl z np. Eximusem jako źródło które z tych dwóch par słuchawek dadza większa dawkę realizmu?

        1. Piotr Ryka pisze:

          Nie wiem. Słuchałem dwóch par Denonów i z jakichś, nie wiem jakich, powodów grały odmiennie. Słuchałem też dwóch par T1 i też z jakichś, nie wiem jakich, powodów grały inaczej. Samych słuchawek nigdy bezpośrednio nie porównywałem, a jedne i drugie kiedy grały u mnie najlepiej, podobały mi się ogromnie. Które bardziej, nie potrafię powiedzieć.

          1. Michal pisze:

            A które sa bardziej uniwersalne I sprawdza się przy długich sesjach?

      2. Maciej pisze:

        Jednak z T1 będzie też wyczuwalnie ostrzej w górze. T70 są łagodniejsze w przekazie. Mniej rozdzielcze, mniej przestrzenne, ale łagodniejsze. Mocno inne od T90 i T5p, wszystko Tesla ale różnice są spore między tymi modelami.

        1. Michal pisze:

          Właśnie ta łagodność jest zadziwiajaca, nic na to nie wskazywało przez pierwszy miesiac grania. Troche tego pazura w brzmieniu brakuje po blisko pół roku z jednymi nausznikami 😉 Zreszta virtus01 + T70 wygrał w moim odczuciu z zestawem LYR+HE-500 właśnie zdecydowanym, mocnym brzmieniem. Jak T1 sprawdzaja się w cięższym brzmieniu? T70 sa fantastyczne w przypadku wokali, jazzu, lekkiego brzmienia. Klasyki I rocka już na nich Nie mogę słuchać.

  26. Kumpel Przemka i Tomka pisze:

    Forum gotowe, świetnie. Piotrze spodziewaj się fali ataków. Nicków z innych forów nie wymienię ale widziałem że niektórzy wręcz toczyli pianę na wiadomość że otwierasz forum. Ale wierzę że jakoś sobie damy radę z tymi hejterami. Słyszałem że dostajesz też maile z pogróżkami – nie przejmować się, działać! 🙂 Mam nadzieję że to forum będzie wolne od jakichś band, których członkowie osłaniają się nawzajem i od niepełnosprawnej umysłowo moderacji jak to ma miejsce… no właśnie. Wspólnie z kolegami (prawdziwymi fanami audio a nie ludzi w stylu „wszędzie byłem i wszystko słyszałem, możecie mi naskakać”) postaramy się rozruszać to forum 🙂 Powodzenia, trzymamy kciuki.

    1. Maciej pisze:

      O rety, meile z pogróżkami w świecie hobby. To tak jakby ktoś pomylił aktora z rolą jaką odgrywa w serialu i za te rolę go nie lubił w normalnym życiu 🙂

    2. Sebastian pisze:

      Dżizas, forum jeszcze nie ma ale podziały na tych i tamtych już się mają dobrze… Panowie dajcie trochę na wstrzymanie. To nie wojna. Forum jeszcze nie ma a atmosfera już do bani 🙁 To chyba nie przedszkole?

      Pozdrawiam

    3. miroslaw frackowiak pisze:

      Nowe forum Piotra to dopiero drzazga w d… „Audiohobby”, ktore umiera smiercia naturalna,sami moderatorzy tam o tym pisza ,ze forum sluchawkowe im pada,sami do tego doprowadzili na wlasne zyczenie.Kiedy napisalem ze Piotr bedzie mial forum sluchawkowe, to piana bila przez eter,tak sie wystraszyli ze watek o upadajacym ich forum szybko usuneli do zakladek,mysle ze Piotr szybko usunie troli z swojego forum,bedzie duzo podstawionych troli aby moncili,ale Piotr szybko sie ich pozbedzie.Zycze Piotrowi daszych sukcesow,jestem pewny ze jego forum bedzie odnosilo takie same sukcesy jak te tu obecnie.Oczywiscie bede na tym nowym forum obecny i chetnie wymienie poglady z kolegami audiofilami w rodzinnej atmosferze i penej kulurze.

  27. Piotr Ryka pisze:

    Nie umiem powiedzieć, które – T1 czy D7100 – bym wybrał. Musiałbym móc je porównać. Poza tym zawsze jest jeszcze kwestia wzmacniacza i repertuaru.

    1. Michal W. pisze:

      Ot co. Ja najlepiej wspominam T1 jako słuchawki do audiofilskich samplerów hi-res. T1 są jak wykwintna restauracja, a D7100 jak amerykańska stekownia. U mnie D7100 (znów) grają znakomicie na poziomach, których nie udawało mi się wykręcić z T1. Inna sprawa, że to było parę lat temu i „zła” seria słuchawek.

      1. Piotr Ryka pisze:

        To co, stekownia lepsza od wykwintnej restauracji?

          1. Michal pisze:

            Dodać trzeba, że dobra stekownia do jednocześnie wykwint jakich mało 😉

  28. Przemek pisze:

    Dla mnie te Denony to raczej buda z hod dogami.

  29. Przemek pisze:

    Te hot dogi to chyba mi sie wziely bo kilka dni temu „Uspieni” w tv puszczeli 🙂

  30. Piotr Ryka pisze:

    Tym Denonom to chyba nie pasuje ruch lewostronny, bo te od polskiego dystrybutora grały rewelacyjnie.

    1. Michal W. pisze:

      To jest temat bardziej złożony sprowadzający się do konstatacji raczej ogólnej – żeby zrobić danym słuchawkom do końca dobrze, trzeba nieco pogrzebać w systemie, czasami nawet pod maską. Na pewno moje brytyjskie Denony zachowały jedną swoją cenną cechę – potrafią zniknąć z przestrzeni muzycznej jako obecny element odtwórczy. Nie one jedne, ale też żadne nie robią tego z marszu.

  31. Przemek pisze:

    Moze dla polskiego dystrybutora mieli specjalna linie produkcyjna w fabryce dlatego takie ceny 🙂
    To raczej kwestia gustu mysle.

    1. Michal W. pisze:

      Raczej etapu rozegrania. Mnie się ten „ostateczny” sposób grania D7100 całkiem podoba. Przez jakiś czas grały po „polsku”, ale im przeszło.

  32. Przemek pisze:

    Wiecie ,tak moze byc z kazdymi sluchawkami np. znam kilka osob ktorym granie MK1 wogole sie nie podoba i mowia ze daleko tym sluchawkom do muzyki a ja je bardzo lubie.Jest tez masa ludzi co wogole nie lubia Staxow i tak jest w tym przypadku tez.
    A jaka jest rzesza ludzi co nie znosza K1000.

  33. Michał pisze:

    To mi namieszaliście kulinarnie Panowie przednio. Zwłaszcza, że prawie byłem gotów te lewostronne steko-dogi kupić 😉

  34. Przemek pisze:

    Michal ,posluchaj przed zakupem a bedziesz wiedzial czy Ci smakuje czy nie.
    Ludzie tak roznych rzeczy szukaja w sposobie prezentacji muzyki oraz tak roznie odbieraja ta prezentacje ze absolunie kazde sluchawki maja swoich zwolennikow jak i przeciwnikow.

    1. Michał pisze:

      Rada doskonała tyle, że tych lewostronnych w dobrej cenie raczej nie odsłucham, prędzej T1-ki gdzieś znajdę.

      1. Tomek pisze:

        Ja akurat mam T1 i HD800, ciężko powiedzieć które są lepsze,raczej na remis muszę postawić.Z pewnych względów wybieram HD800 jako bardziej uniwersalne i wygodniejsze w użytkowaniu.Michał jakby co to mogę pożyczyć na jakiś czas T1 do porównania.Mam najnowszy model.

        1. Michał pisze:

          Tomek, bardzo dziękuję za propozycję. Z przyjemnością. Skąd jesteś? Może posłuchałbyś przy okazji T1 na mojej lampie (WBA VIRTUS 01), a ja rzucę uchem też na 800-ki 😉

  35. Przemek pisze:

    Naprawde myslicie ze te w Anglii sa inne niz te w Polsce?
    Jesli patrzec na cene to lazde w Polsce powinny byc lepsze bo kazde sa drozsze.

  36. Maciej pisze:

    Skoro mamy pluralizm to napiszę tak, uważam T1 za lepsze słuchawki od AH-D7100. Jednak mam wrażenie że ani jedne ani drugie nie przejdą do annałów tak jak K1000, i kilka innych legend. Choć może przy kominku ktoś wspomni za 10-15 lat o T1.. 🙂

  37. Maciej pisze:

    Myślę, że że u Tomka HD800 wzbudzają też więcej emocji niż T1..

  38. Tomek pisze:

    No właśnie, myślę że jednak o HD800 będzie się mówić za 10 lat, to już też legendarne słuchawki za życia.A że legenda wyprzedza prawdę jak grają naprawdę to sam się przekonałem. Dodatkowo kopa u mnie dostają firmowym HDVD800, taki się robi przekaz gładki i przyjemny w odbiorze że blisko temu z D7100. Naturalniejsze są dla mnie HD800, T1 jednak zbyt u mnie grają czysto i dokładnie.Chyba lepiej by zagrały z lampowcem. Życie takie przecież nie jest, potrzeba trochę brudu i nieczystości w przekazie by stał się bardziej realny, lubię ten lekko przyciemniony przekaz HD800.

    1. Maciej pisze:

      Dlatego kiedy wpadnę może posłuchamy na moim OTL.

  39. Maciej pisze:

    W ogóle tak sobie rozmyślając doszedłem do wniosku, że dobre słuchawki to być może te które brzmią tak, że od razu nam się podobają. I nie chodzi tu o rozbiór na czynniki pierwsze: wygląd, przestrzeń, podzakresy, detaliczność. Tylko ich tembr. Zakładamy i pierwsza myśl jest: 'O tak to brzmi.’ Historia też chyba pokazuje, że wybitne stawały się słuchawki nie zawsze idealne w kilku aspektach. Stąd myślę, że nieco ślepa jest droga niektórych modeli, arcy dopracowanych ale trochę pozbawionych ducha. I bynajmniej nie mówię o konkretnych modelach bo nie taka jest moja intencja – to ogólna refleksja o świecie współczesnym. Imperfekcja jest ludzka.

  40. miroslaw frackowiak pisze:

    Nowe forum Piotra to dopiero drzazga w d… “Audiohobby”, ktore umiera smiercia naturalna,sami moderatorzy tam o tym pisza ,ze forum sluchawkowe im pada,sami do tego doprowadzili na wlasne zyczenie.Kiedy napisalem ze Piotr bedzie mial forum sluchawkowe, to piana bila przez eter,tak sie wystraszyli ze watek o upadajacym ich forum szybko usuneli do zakladek,mysle ze Piotr szybko usunie troli z swojego forum,bedzie duzo podstawionych troli aby moncili,ale Piotr szybko sie ich pozbedzie.Zycze Piotrowi daszych sukcesow,jestem pewny ze jego forum bedzie odnosilo takie same sukcesy jak te tu obecnie.Oczywiscie bede na tym nowym forum obecny i chetnie wymienie poglady z kolegami audiofilami w rodzinnej atmosferze i penej kulurze.

  41. Piotr Ryka pisze:

    Forum zostanie otwarte z niedzieli na poniedziałek i chciałbym bardzo aby było o muzyce, sprzęcie do jej odtwarzania i o nas samych, a nie o tym co myślą o nas inni i kogo należy wyrzucić.

  42. miroslaw frackowiak pisze:

    Oby tylko tak bylo,zawsze chcialem takiego prawdziwego forum w ktorym bedzie sie tylko pisalo na temat!

  43. Gustaw pisze:

    Dla mnie wyznacznikiem jakość sprzętu jest to w jaki sposób odtworzy to nagranie
    http://www.youtube.com/watch?v=WVu23_Tu81A
    (tekst jest życiowy, znam go z autopsji)
    utwór nie jest łatwy w odbiorze jak nudzącą amber rubart… tym sposobem zdradziłem na czym testuje sprzęt…

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jak widzę wizję nowego forum niektórzy mają już dokładnie wykrystalizowaną. Dziękuję za wkład artystyczny i intelektualny.

  44. Piotr Ryka pisze:

    Przepraszam, że forum nie ruszyło, ale od czwartej do ósmej dzisiaj nie działał u mnie Internet i nie było jak nad nim pracować.

    1. Maciej pisze:

      cierpliwie czekamy, czuwając przy dźwiękach muzyki.

  45. Piotr Ryka pisze:

    Niestety rzecz się opóźnia, bo łącze internetowe cały czas jest niestabilne, a gdyby podczas stawiania forum uległo zerwaniu, zrobiłby się straszny bigos.

  46. Janek pisze:

    Przemek i jakie wrażenia?
    Bo rozumiem, że HD800 już dotarły?

    Pozdrawiam.Janek

  47. Przemek pisze:

    Czolem janek tak paczka doszla ale wczoraj nie zdazylem jej odebrac od kuzyna.Do niego przeszla gdyz mnie calymi dniami nie ma w domu bo pracuje.Dzis po pracy juz je bede mial wiec wieczorem napisze pierwszy raport.

  48. -Pawel- pisze:

    Nareszcie ktoś będzie miał może nie bezpośrednie, ale zawsze jakieś w miarę świeże porównanie i raz na zawsze będzie wiadomo o co chodzi z tymi zmianami w nowszych egzemplarzach. Przemek, zostaniesz naszym wyspiarskim słuchawkowym ambasadorem, w skrócie WSA 😉

  49. Przemek pisze:

    Sluchawki juz mam ,nr.25xxx.Jestem dzis bardzo zmeczony wiec duzo nie poslucham.
    Jutro od rana bede testowal ale watpie ze wychwyce roznice kiedzy nimi.Minelo troche czasu od odsluchu HD800 nr.12xxx
    i ciekaw jestem czy kolwiek byl by w stanie w odstepstwie miesiaca czasu wskazac roznice miedzy tymi samymi modelami sluchawek ale posluchamy ,zobaczymy.

    W tej chwili nie mam w domu wzmaka do elektrostatow wiec porownia bede czynil w stosunku do LCD3 oraz K1000.
    I will keep you in the loop.

  50. Przemek pisze:

    Jedno moge napisac juz dzis a mianowicie moje odczucia co do ich wygladu.Sa one podobne do tych z pierwszego kontaktu z tymi sluchawkami.Moim zdanim sa paskudne.

    1. -Pawel- pisze:

      It’s true 😀

  51. Przemek pisze:

    HD800 w odniesieniu do K1000 oraz LCD3 – pierwsze wrazenia dla niecierpliwych 🙂

    Zaznaczam ,ze HD800 maja dopiero za soba ok 6 gdzin grania.

    Zacznijmy od ogona czyli od wysokich tonow w LCD3.Mozna przeczytac ze te sluchawki maja z nimi problem a HD800 to wirtuoz wysokich tonow i deklasuja w tym Audeze LCD3.Z tego co ja tu slysze jest to bzdura.Gdy sie porownuje te dwie pary sluchawek wcale tego sie nie slyszy powiem wrecz przeciwnie mialem nieraz takie wrazenie ze LCD3 potrafia zagrac nawet wyzej niz HD800.
    Jesli chodzi o wysokie to K1000 sa tu wirtuozem i to bezdyskusyjnie to one akcentuja wlasnie na ta czesc pasma ,Audeze LCD3 na dol a HD800 nie wiem na co akcentuja ,na srednice ??? One chyba akcentuja na przestrzen i to przestrzenne granie jest czyms co rzuca sie w uszy jako pierwsze a nie wysokie tony i bron Boze ich ostrosc.

    HD800 graja najdelikatniej z tej trojki i w tym aspekcie przypominaja mi troche Staxy.Elektrostaty przypominaja tez tym ,ze z tej trojki maja najdalej od glowy postawiony pierwszy plan.Bardzo ladnie oddzielaja publicznosc od muzykow na nagraniach live.
    Graja za to dzwiekiem naj mniej kolorowym,nasycenie barwy jest wieksze w K1000 a o Audeze juz nie wspomne.
    Bas maja tez najslabszy z tej trojki lecz jest sztywny i precyzyjny.
    HD800 naja perfekcyjna lokalizacje zrodel i w tym wydaja sie z calej trojki najlepsze.

    Przelaczajac sie z Audeze na HD800 jedne goruja bardzo nad drugimi.Audeze w barwie i nasyceniu a HD800 w przestrzeni i lokalizacji i separacji.

    Dziekuje i pozdrawiam.
    Przemek

  52. Przemek pisze:

    Zapomnialem dodac jeszcze ze HD800 przypominaja mi troche taka duzo lepsza wersje K701.

    1. Janek pisze:

      Czołem Przemku.
      Ja swoje HD800 wybrałem (jako posiadacz wówczas Q701) spośród LCD-2,HE-500,D7100 i T70 jako te które moim zdaniem okazały się być takimi Q701 bi-turbo.
      Uważam również że HD 800 muszą trochę pograć-potem stają się przyjemniejsze.Tak to obserwowałem u siebie.
      Konkretny opis-gratulacje 🙂
      Pozdrawiam.Janek

  53. Tadeusz pisze:

    Własnie to co przytoczyłeś w ostatnim wpisie ,napisał mi parę lat temu Piotr Ryka jak pytałem go o zdanie na temat HD800 a wspomniałem,ze mam AKG701 🙂

  54. -Pawel- pisze:

    Jak to jest wersja 'dla niecierpliwych’ to ja już ustawiam się w kolejce po 'pełne wydanie’ 🙂

  55. Przemek pisze:

    Bede w Polsce w pierwszej polowie stycznia i bede mial ze soba Audeze LCD3.Jesli ktorys z kolegow ma ochote je uslyszec zapraszam do Włocławka.Prosze jednak o zapowiedzenie sie wczesniej gdyz sluchawki beda mialy troche do roboty ,beda na malym spotkanku sluchawkowym w Laskach pod Warszawa oraz na kilka dni powedruja do Piotra.

  56. Maciej pisze:

    Ja bardzo chętnie podjadę do Lasek, jeśli będzie to dzień weekendowy, tam mamy też chyba LCD2 na stanie 😉

  57. Maciej pisze:

    Piotrze, a na drugim miejscu po Bakoonie co byś uplasował? Perła na bateriach dużo dalej?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Jak rozumiem chodzi o drugie miejsce pośród tranzystorowych? Przyznam, że nie zawsze jestem zwolennikiem takich klasyfikacji. Czasami są one oczywiste, w sensie ustawienia jednego przed drugim, ale czasami nie. Przykładowo – Phasemation napędza symetrycznie podłączone Denony D7100 lepiej niż Bakoon, króy może je napędzać jedynie niesymetrycznie. Ale gdybym sam miał kupować, to SPL Phonitora. Tylko że on potrzebuje dobrego źródła. Do komputera kupiłbym sobie wieżę ifi.

      Przepraszam za opóźnienie, ale spam zalewa a filtracja jest bardzo niedoskonała. Musiałem Cię wyłowić spośród ponad dwóch tysięcy spamów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy