Recenzja: Ayon Sigma / CD-T

 Odsłuch cd.

Z głośnikami

Ayon_Sigma_006_HiFi Philosophy

I tak poziom powagi wzrósł o co najmniej 100%

   Ciekaw jak to granie K1000 skonfrontuje się z brzmieniem głośnikowym, sięgnąłem po głośniki najbardziej z chwilowo obecnych pasujące, czyli Spendory D7. Ich wysoka, 90-decybelowa, skuteczność zdolna była w pełni zadowolić 25-watowego Crofta, a spodziewana od Ayona dynamika pozwalała oczekiwać nietuzinkowych doznań. Nie zawiodłem się. O kształcie sceny nie ma co w tym wypadku dywagować, bo ta zależy przede wszystkim od samych głośników i sposobu ich ustawienia, toteż odłożę to do zbliżającej się ich własnej recenzji, ale całokształt brzmienia z monitorów nagłownych AKG został zachowany. Różnice oczywiście dawały się zauważyć i były nawet co do pewnych aspektów poważne, ale wynikały bardziej z odmienności pomiędzy prezentacją słuchawkową a głośnikową niż samego stylu, który odtwarzacz Ayona niewątpliwie w obu wypadkach narzucał. Wciąż było to bardzo realistyczne, wyraziste i kontrastowe granie. Otwarte, napierające i zalewające szczegółami. Jednakże nie w sposób niemiły, taki z jakim mamy do czynienia kiedy tylko szczegółów jest masa a reszta chowa się w przeciętności, tylko spektakularny jak żywa muzyka, gdzie w kameralnej atmosferze klubowej saksofon opowiada złożoną muzyczną historię, oprawioną masą zdobników wibracyjnych, ze wspaniale uwidaczniającym się podmuchem i ogromną mocą oraz wybitną specyfiką całego dźwięku, charakterystyczną dla tego właśnie instrumentu. A propos podmuchu. Ponownie sprawdziłem jak mają się względem siebie sposoby spinania napędu z przetwornikiem i ponownie okazało się, że kabel ethernetowy w ustawieniu DoT gra najlepiej, względem najlepszego z pozostałych ustawienia nominalnego I2S oferując przekaz dużo swobodniejszy, promieniujący i bardziej nasycony powietrzem. Nie zgadnę z czego to wynika, a pytanie do producenta zostało już skierowane i pozostaje czekać na odpowiedź. W każdym razie różnica była doskonale słyszalna i nie pozostawiająca wątpliwości. W tym ustawieniu głośniki Spendora nie zagrały wprawdzie dźwiękiem tak intensywnie ekspandującym i z tak doskonałą przestrzennie sferą sopranową jak cztery razy droższe Raidho, ale ogólnie na świetnym poziomie i dalece lepiej od samych siebie w ustawieniu I2S czy którymkolwiek z pozostałych. Brzmienie się otwarło, rozświetliło i jęło właśnie dmuchać a nie kotłować wokół samych kolumn. Dużo mam ostatnio doświadczeń w ramach tego dmuchania, bo jeszcze na ostatnim Audio Show, przyznam ze skruchą, nie zwracałem na nie uwagi, prawdopodobnie zgodnie z podstawową tezą epistemologii, że rzeczy nienazwane uchodzą uwagi i dopiero gdy się je nazwie wszyscy dostrzegać je zaczynają. A to czy dmucha, czy nie, okazuje się bardzo ważne.

Ayon_Sigma_013_HiFi Philosophy

Szyki powrót na zaplecze – tutaj poziom powagi potęgują sumy, jakie należy wyłożyć za metr bieżący każdego z przewodów…

Co do różnic względem K1000, to przede wszystkim zdecydowanie mniej słyszalny był szum podkładu, soprany łagodniejsze, a techniczny poziom jakościowy nagrań nie tak uwypuklony. Znowu nawet tych słabszych przyjemnie słuchało się w ustawieniu 16/44,1, a ogólnie, jak zwykle z głośnikami, w każdym razie tymi dobrymi, wszystko stawało się łagodniejsze i bardziej w przestrzeni rozpływało. Bas zachował słyszany ze słuchawkami przestrzenny charakter, bez żadnych tektonicznych doznań rodem z kinowych sal, a szybkość, siła ataku i głębia zarówno barw jak i samego dźwięku były na piątkę. Jednak przede wszystkim narzucała się dominująca też u słuchawek wyrazistość i dynamika.

Sumując sprawę można napisać, że niezależnie od formy końcowej – słuchawkowej czy głośnikowej – odtwarzacz Ayona nieodmiennie cechowały te same walory znane z innych odtwarzaczowych wcieleń tego producenta, ale niewątpliwie ułożone w całość najbardziej z dotychczasowych udaną, prezentującą wspaniałą dynamikę, głębię i wyrazistość przy braku mogących z tego wynikać kłopotów. Żadnej cienkości, spłaszczającego uciekania w dwuwymiarowość, pozostawionych samotnie na placu boju szczegółów. Żadnego także przedobrzania i przeciążania basu ani wokali jak u myszy w Kopciuszku. Wszystko bardzo realne, w inscenizacyjnym przepychu, z maksymalnie podkręconą dynamiką i naturalnie ostrym rysunkiem. Może trochę zabrakło cieniowania konturów, mocniejszego zróżnicowania przejść dynamicznych, niuansowania rzeczy pomniejszych i dłużej podtrzymywanych wybrzmień, ale umówmy się – to nie dzielony Accuphase za sto osiemdziesiąt tysięcy. Także jednoczęściowy Accuphase DP-720 przydał słuchawkom AKG bardziej wilgotnego brzmienia, co było dobrze słyszalne, no ale właśnie za takie specjały płaci się jeszcze więcej. Poza tym i tak jeżeli tylko ogół cech jakościowych jest na wysokim poziomie, a zwłaszcza głębia brzmienia należyta i soprany właściwe, każdorazowo decydującym czynnikiem satysfakcji staje się dynamika, a jedyny odtwarzacz który od tego Ayona dynamikę miał lepszą, to dwa razy droższy dzielony Metronome.

Ayon_Sigma_015_HiFi Philosophy

System w końcu skompletowany. I niech muzyka płynie wartkim nurtem!

Tak przy okazji jeszcze napomknę, iż wydaje się uzasadnione różnicowanie odtwarzaczy na podstawie samego posiadania transformatorów R-Core, bo zarówno posiadający je Audio Research CD9, jak i teraz dzielony Ayon, wypadły ponadprzeciętnie. CD9 był wprawdzie lepszy, bo w ramach melodyki i niuansowości potrafi więcej, ale znów za dwa razy takie pieniądze, więc nie ma co porównywać na zasadzie równych pozycji startowych. Poza tym dynamikę Ayon miał lepszą.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

23 komentarzy w “Recenzja: Ayon Sigma / CD-T

  1. Marecki pisze:

    Mały błędzik zauważyłem.
    Taki, że AK 240 to Cirrus logic CS4398, a nie Sabre ES9018.
    Pozdrowionka 🙂

    1. Piotr Ryka pisze:

      Faktycznie, to AK 120 ma Sabre.

      1. Piotr Ryka pisze:

        A, i znowu się pomyliłem, bo w AK 100 i AK 120 są Wolfsony. Przepraszam za błąd i dziękuję za zwrócenie uwagi. Już poprawiłem.

  2. Marecki pisze:

    A tam, i najlepszym sie zdarza!:)
    (szczególnie pisząc recenzję za recenzją)

    Teraz zwróciłem uwagę na to, że jeszcze nie było na łamach Hifiphilosophy żadnego dapa z Sabre.
    A są takie dwa na które warto zwrócić uwagę – Ibasso DX90 i Hifiman HM 901.

    Ten pierwszy jest oparty na bardziej mobilnych kościach ES9018.
    Natomiast ten drugi już na pełnowymiarowych.

    Ze słuchawek zainteresowały mnie te nowe Hifimany HE560.
    „Brzmienie maksymalnie zbliżone do HE 6 przy zachowaniu dużo wyższej skuteczności”

    Ile w tym prawdy.. Trza to sprawdzić!

    1. Piotr Ryka pisze:

      HE 560 już słuchałem i są świetne brzmieniowo oraz bardzo udane konstrukcyjnie. Zarówno one jak i HM 901 mają niebawem przyjechać po recenzję. Ibasso też gdzieś w tle majaczy, ale jeszcze się na niego nie umawiałem. Na razie jadę z Cary 300B SEI.

  3. Marecki pisze:

    Pewnie wszyscy tu jesteśmy ciekawi jak spisze się pupil Pana Mirka 🙂

  4. Tadeusz pisze:

    Zaległa dziwna, wieloznaczna cisza ,Piotr pewnie myśli co tu napisać ,żeby nie urazić 🙂

  5. Miroslaw pisze:

    Tak naprawde to nie potrzeba recenzji pana Piotra aby potwierdzic fakt ze cary 300b jest najlepszy na swiecie…

  6. Tadeusz pisze:

    co to urlop???

    1. Piotr Ryka pisze:

      Dlaczego urlop? Nowy test jest już napisany i dziś w nocy się ukaże. To są trudne, wielodniowe odsłuchy, wymagające wielu starań.

  7. Tomek pisze:

    Tak czytam Panie Piotrze recenzje dac-ów i się zastanawiam jak ma się ten sigma do Phasemation bo cena zblizona, poszukuje źródła do Octave i Dynaudio swego czasu miał Pan je u siebie czy któryś by spasował?

  8. PodaK pisze:

    Witam. Jaka jest żywotność takich lamp w tym Dac-u?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Ayon deklaruje bodajże 3 tysiące godzin. Ale powinny wytrzymać dużo więcej. Lampy naprawdę niechętnie padają. Przynajmniej te pracujące u mnie jakoś nie chcą. Jeszcze nigdy żadna w niczym mi nie wysiadła, jedynie kilka stłukłem.

  9. Paweł pisze:

    Ayon Sigma czy iFi IDSD Pro, który DAC lepszy patrząc pod kątem muzykalności?

  10. Adam pisze:

    Witam Panie Piotrze
    Miał Pan może okazję słuchać Matrixa X Sabre Pro? Bo zastanawiałoby mnie porównanie do tego Ayona Sigma.
    Tyle że słucham w sumie tylko z plików, więc z ewentualnego dobrodziejstwa odtwarzacza płyt i gniazda I2S bym nie skorzystał.
    W tym przypadku Matrix posiada cały zestaw stricte pod pliki.
    A Ayon widzę, że tworzony z myślą o parowaniu z odtwarzaczem płyt.

    1. Piotr Ryka pisze:

      Matriksa nie słyszałem, więc mogę tylko powiedzieć, że Sigma jest bardzo dobra. Ma przede wszystkim coś, co nazwałbym głębią narracyjną – głęboko wnika w strukturę dźwięku. Jaki jest Matrix – nie wiem.

      1. Adam pisze:

        Dziękuję za odpowiedź.
        Z tego co wiem, to matrix jest generalnie liniowo grającym przetwornikiem, bez faworyzowania jakiegoś pasma. Plp

        A to przy okazji jeszcze chciałbym zadać jedno pytanie jeśli można, o dwa DAC-i które Pan testował.
        Czy Sigma lub La scala odnalazłyby się w przy słuchawkach pokroju Empyrean, LCD3, Grado PS2000e? I wzmacniaczach lampowych(Euforia, Songolo HPA300, czy może lampa 300B) Nie będzie to przesycenie szczególnie przy Empyrean czy LCD3.

        1. Piotr Ryka pisze:

          La Scala to DAC spokojniejszy. Dynamiczny i melodyjny, ale jak to mawiają Rosjanie – Sigma jest bardziej duszoszczypatielna. Zwłaszcza jak jej wymienić lampy na lepsze, co nie jest specjalnie kosztowne. Ale jak się lubi gładką melodyjność, to La Scala.

          1. Adam pisze:

            Dziś byłem i słuchałem Meze Empyrean. W końcu mi się udało. Słuchane było na A&K Kann Cube. I chyba znalazłem króliczka, nawet nie chyba, a na 99%. Zmiotły ADX 5000 i LCD 3. Ciężko opisać co słyszałem, bo słyszałem muzykę taką jaką chciałbym słyszeć, naturalną, rzeczywistą. Przestrzeń, spójność całego dźwięku, powietrze. Genialny bas, może nie schodzący tak nisko jak LCD 3, ale potęga dźwięku i tak podobała mi się bardziej u Meze. Uniwersalność gatunkowa.
            Rock zagrany świetnie, metal też, jazz, klasyka, muzyka filmowa. Nie było się do czego przyczepić. Do tego wygodne, ładnie wyglądające. A do tego jeszcze w miarę rozsądnej cenie, bez skakania w dziesiątki tysięcy. Jestem pod wrażeniem co Meze uczyniło z Empyrean.

            Takich słuchawek właśnie szukałem. A to wszystko na DAP-ie. Więc strach myśleć co będzie na stacjonarnym torze, jeśli na A&K, dźwięk był powalający.

            Oczywiście gusta gustami, bo widziałem też opinie ludzi, którzy pisali, że Meze grają jak słuchawki za 2k, no ale każdy ma swoje gusta, Meze mają swój styl grania, który nie musi się podobać każdemu. Mnie te słuchawki powaliły, bo właśnie takiego dźwięku szukałem. ADX 5000 najgorzej wypadły z całej trójki. Ciekawe, ale jednak nie do końca to czego chce.

            Przyznam, że kusząca byłaby Sigma, bo La Scala to jedynie szukanie używki, bo cena sklepowa trochę zwalająca z nóg, więc to już nie moje progi.
            Jak taka Sigma zgra się z Meze? Bo pamiętam, że Meze były testowane właśnie na Sigmie.
            Prosiłbym tutaj o małą pomoc w wyborze DAC-a, bo akurat jest problem, że nie mam gdzie posłuchać nic sensownego. Zostaje coś wybrać i ewentualnie korzystać z 14 dni zwrotu.
            Z wzmacniaczami to już nie problem, bo wiele ciekawych będę mógł posłuchać, ale jeśli chodzi o DAC, to wszystko jest poza moim zasięgiem. Dlatego jeśli to nie jest problem, to prosiłbym o radę w tej kwestii.

            Co by Pan, Panie Piotrze zestawił do Empyrean w kwestii wzmacniacza? Euforia? Ayon HA 3?

            Pozdrawiam Adam

          2. Piotr Ryka pisze:

            Meze to słuchawki dość łatwe, chętnie ze wszystkim współpracujące. Sigma dodaje im zadziorności i drapieżności, co moim zdaniem pasuje. Wzmacniacz? Jeżeli to możliwe, kupiłbym Woo Audio WA-5 LE, a z czasem do niego lepsze lampy. Ale Ayon i Euforia to też bardzo dobre wybory.

          3. Adam pisze:

            Tak łatwe i właśnie nawet z moim Fiio Q5 z wymienionym wzmacniaczem na AM3D zagrało to naprawdę bardzo dobrze. Aż sam byłem zdziwiony. Ale to akurat dobrze, bo czasami gdzieś się pojedzie na działkę i nikt nie będzie targał ze sobą stacjonarnych klocków, tylko weźmie słuchawki i DAP-a, czy przenośny DAC/AMP i nadal się będzie cieszył.

            Dziękuję rozważę na poważnie tę Sigmę.

            Woo Audio WA5 LE jest w MP3Store, więc może uda się jakoś ściągnąć go do posłuchania. Choć cenowo będzie to wyzywanie, ale kto wie, parę miesięcy temu WA 5 LE siedział na komisie w MP3Store jako egzemplarz testowy za około 12k zł, więc wszystko jest możliwe jak widać.
            Akurat w kwestii wzmacniaczy będzie o wiele prościej, więc tu będę mógł już wybrać go w pełni świadomie. Więc jedynie DAC zostanie zakupiony najpewniej w ciemno.

            No cóż dziękuję, teraz zostaje postarać się jakoś posłuchać Meze z różnymi wzmacniaczami i wybrać ten najlepszy.

  11. Józek pisze:

    Panie Piotrze,

    Czy po tylu latach od recenzji Ayon Sigma można w dalszym ciągu uznać ten przetwornik za jeden z lepszych w cenie do 10 tysięcy złotych? Oferty na rynku kuszą kuszą nowszym sprzętem, przyjmującym DSD512 jak Chord Qutest/Hugo TT. Zastanawiam się czy „staruszek” Sigma ciągle czaruje swoim brzmieniem i jest odporny na wiek?

    1. Piotr+Ryka pisze:

      Moim zdaniem czaruje. A jak mu jeszcze wymienić lampy na lepsze, to już naprawdę. Bardzo udany przetwornik.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy