Recenzja: AudioSolutions Rhapsody 80

AudioSolutions_Rhapsody_80_06 HiFiPhilosophy   O firmie AudioSolutions i jej początkach pisałem już w wywiadzie z założycielem i właścicielem, Giedyminasem Gaidelisem. Nie każdy jednak czyta wywiady i nie każdemu nazwa AudioSolutions kojarzy się z głośnikami. Zapewne do czasu, bo wróżę jej przyszłość, tak więc to się będzie najpewniej zmieniało i za lat parę skojarzenie stanie się oczywiste, ale póki co jeszcze nie, a jak sam Giedyminas zauważył, nie zależy mu na zostaniu potentatem produkującym masowo i na tony, tylko chciałby być kojarzony z wysoką jakością, ręczną robotą i tym czymś, co możemy nazwać duszą w przedmiocie, a więc pewnym jego indywidualizmem oraz śladem poczynań ludzkiej istoty a nie samych tylko maszyn. Brzmi to trochę górnolotnie, bo ostatecznie korpus z płyt MFD z zamontowanymi w nim głośnikami to nie to samo co płótno malarskie czy choćby ubranie skrojone na miarę i własnoręcznie przez krawca uszyte. Ale nie tak do końca. Głośniki też trzeba umieć przyrządzić i odpowiednio zestroić, tak więc twórca głośników jest swego rodzaju kompozytorem, tak samo jak mistrz malarski tworzący swą kompozycję, mistrz kulinarny wynajdujący nową potrawę, czy lutnik tworzący skrzypce. Tu się wszystko musi zgodzić i mieć odpowiedni wyraz; zarówno pomiary na aparaturze, jak i przede wszystkim dźwięki w uchu słuchacza. Trzeba wymodelować odpowiedni kształt brzmieniowy, a w jego ramach należytą wielkość, właściwe proporcje i wszystko to pokryć bogatą fakturą. A to proste nie jest, bo ważny jest każdy detal, zarówno dobór głośników, jak i ich rozmieszczenie, a także forma konstrukcyjna. Trzeba wszystko pomierzyć, wypróbować i cierpliwie odsłuchać. Skonstruować zwrotnicę, dobrać punkty podziału i zaprojektować właściwy kształt obudowy. Można oczywiście pójść na skróty. Zrobić zwykły prostopadłościan, zamontować w nim chińskie głośniki i zawsze jakoś to będzie grało; tak czy inaczej dobędą się dźwięki. Ale doświadczenie czyni mistrza. Czytałem kiedyś bardzo zabawne opowiadanie science fiction, w którym grupa specjalistów od efektów specjalnych dostała zlecenie wykonania na użytek filmu działa anihilacyjnego. Pierwsze próby z użyciem pudru i sztucznych ogni nie były specjalnie udane, ale projekt numer dwadzieścia jeden był już duży jak autobus a po uruchomieniu wydobyła się z niego półprzeźroczysta bańka, która swobodnie przeniknęła przez ścianę studia, unicestwiając ją przy okazji, a potem… Potem dużo jeszcze się działo, bo jak mówiłem doświadczenie czyni mistrza. Giedyminas Gaidelis jest bardzo młody, ale jak sam o sobie powiada, konstruowaniem głośników zajął się jeszcze w dzieciństwie i były to właśnie zwykłe pudełka ze sklejki z chińskimi komponentami. Obecnie jest inżynierem elektronikiem, właścicielem dużej firmy, a do swoich projektów o numerach zapewne wyższych niż dwadzieścia jeden używa całego warsztatu naukowego i wiedzy wypracowanej przez lata praktyki. W efekcie głośniki Rhapsody 80 nie są prostopadłościenne i nie mają chińskich komponentów.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

5 komentarzy w “Recenzja: AudioSolutions Rhapsody 80

  1. kmieć pisze:

    „… by najmniej …” ?

    1. hifiphilosophy pisze:

      A Kolega chciałby by najwięcej?

      1. Bullterrier pisze:

        Kolega chcial chyba powiedziec,ze „bynajmniej” pisze sie razem…

  2. kmieć pisze:

    „by najmniej” zostało użyte w zdaniu jako „partykuła wzmacniająca przeczenie zawarte w wypowiedzi” (za SJP) i pisze się razem „bynajmniej”.

    Całe zdanie przed (!) poprawą brzmiało”

    „Muzyka płynąca z Rhapsody by najmniej nie odstaje poziomem od ich powierzchowności”

    Pańska odpowiedź jest więc ….
    Jest natomiast manipulacją, a wystarczyło tylko dziękuję/przepraszam w zależności od wrażliwości.
    Ja ze swojej strony dziękuję za poprawienie tekstu.

    1. hifiphilosophy pisze:

      Jasne, że wystarczyło podziękować, ale co wadzi trochę się o poranku potarmosić i popartykułować?
      Tak nawiasem zarówno fotografie jak i podpisy pod nimi nie są mojego autorstwa. Ale za całość oczywiście odpowiadam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy