Recenzja: AudioSolutions Euphony 50

Odsłuch cd.

Audio_Solutions_Euphony_50_005_HiFi Philosophy

Tak, tak – podobnych konstrukcji było już setki, ale sprawdźmy – może w litewskie wydanie będzie się wyróżniać czymś szczególnym. Posłuchajmy.

   Ogólnie biorąc z tej akustycznej prezentacji byłem jednak bardzo zadowolony, bo takiego spektaklu od kolumn za parę tysięcy zgodnie z przewidywaniem dystrybutora nie oczekiwałem. Zwłaszcza nie promieniowania dźwięku i tak dobrego obrazu orkiestry. A równie dobrze wypadły popisy operowe, a także muzyka odgrywana w kościołach lub innych miejscach o silnej akustyce, które umiejętności akustyczne samych Euphony świetnie wspierały, dostarczając słuchaczowi niemałych wrażeń.

Przejdźmy do ludzkich głosów. Te także wzmożone zostały akustycznie, a więc silnie oprawione akustyką. Wspomniana przewaga sopranów nad średnicą czyniła je równocześnie młodzieńczymi i świeżymi, a trzeba też zauważyć, że w dźwiękach Euphony dużo odnajdujemy powietrza – i to takiego, powiedziałbym, spienionego – jak również medium mają przejrzyste, o nieskalanej nawet czystości. Jednocześnie zaznaczała się w ich przekazie faktura głosów mająca lekką chrypkę; może taką trochę dodaną, ale czyniącą je atrakcyjnymi i bardziej niepowszednimi. Troszkę było też w newralgicznych momentach sybilacji, ale bardzo nieznacznej i tylko migawkowej. Młode, jasne, akustycznie podbite, świetnie transparentne i czasami z minimalną chrypką to było śpiewanie, które odebrałem jednoznacznie pozytywnie. Zwłaszcza że także ciepłe, akurat w temperaturze ludzkiego ciała, a przede wszystkim przywołujące obecność, która ma dla całego odbioru znaczenie kluczowe. W warstwie emocjonalnej zaznaczała się nuta słodyczy, gdy trzeba wzburzenia i porywczości, a kiedy indziej smutku i melancholii. Tak więc dobrze były te wokale przekazane emocjonalnie i z należytą też głębią głosów. Bowiem te braki na niskim basie, to sprawa osobna, a całe pozostałe pasmo brzmiało głęboko i z bardzo dobrą jak na cenę głośników przestrzennością całego dźwięku; w tym także sopranów, co czyniło archiwalne nagrania całkiem niezłymi w odbiorze.

Euphony nie mają tak dobrej średnicy jak Minas Anor i mniej też nieco dociążenia, ale soprany w ich promieniującej na wzór Raidho prezentacji łatwiejsze są do przyjęcia kiedy nagrane zostały w marnej jakości, choć z drugiej strony nie aż tak dobre jak u droższego konkurenta, kiedy nagrane zostały dobrze. Zawsze za to szczególnie dźwięczne, perliste i z akustyczną podnietą, dające poczucie bogactwa harmonicznego. Nieco nadnaturalnie podkręconego, ale jakże przyjemnego dla słuchacza.

Audio_Solutions_Euphony_50_011_HiFi Philosophy

I tak – na pewno rzuca się w ucho brak prawdziwie niskiego zejścia w niższe rejony pasma…

Mniej niż u Minas Anor dociążona i naturalna średnica jest u tych Euphony podobnie ciepła, ale nieco podwyższona, bardziej też krucha i zwiewna – z tą swoją chrypką i akustycznym wzmożeniem. Taka w efekcie trochę dwuskładnikowa, bo z jednej strony dociążona wcale, wcale i momentami gładka, a w drugiej, nakładającej się warstwie, lekko chropawa (w przyjemny sposób), delikatniejsza, bardziej transparentna, nasycona powietrzem i młodzieńcza. Ujmując rzecz zwięźle, bez nakładających się warstw i słownych wygibasów – mniej wypełniona, mniej nieco konkretna, a przy tym podniesiona wyraźnie ku górze. Nie w sposób irytujący, lecz dla kogoś osłuchanego odczuwalny. Tak więc dobre będą wzmacniacze o pełnym, nieco obniżonym brzmieniu, ale tylko w sensie tonacyjnej poprawności, bo przy okazji można zagubić tę akustyczną podnietę i promieniowanie, a to by nie było dobre z punktu widzenia przyjemności odbioru. Bo na przykład oklaski i poczucie obecności w koncertowych salach były przy tej podbitej akustyce bardzo satysfakcjonujące, zdecydowanie poprawiające muzyczną percepcję. Zostawmy jednak odniesienia do rzeczy nie słyszanych, bo nie chcę pisać co by było gdyby; tak więc zauważę jedynie, że przeciętny wzmacniacz gra dźwiękiem prostszym niż te użyte tutaj, a jakie to daje u tych Euphony efekty, tego nie wiem.

Sumując sprawę można powiedzieć, że Audio Solutions Euphony 50 nieco oszukują, robiąc więcej spektaklu niż rzetelnej roboty od podstaw, ale taka ocena jest zdecydowanie krzywdząca i za ten spektakl właśnie chciałem je pochwalić. Ma on swoją cenę. Czasami, nawet na niezbyt wysokich poziomach głośności, pojawiają się wzbudzenia, akustyka dolnych rejestrów wpada w rezonanse, a przy słabych nagraniach wokaliści stają się nieco zbyt zwiewni. Ale w zamian nie dostajemy spektaklu jawnie obarczonego grzechami jałowości przy skromnych przecież możliwości technicznych dyktowanych ceną, tylko wszystko jakoś się broni, a przy dobrych nagraniach bronić się nawet nie musi. Bowiem takie naprawdę dobrze nagrane płyty wręcz przepojone były zmysłowym czarem dobrze nasycających się głosów i elegancją całego brzmienia.

Audio_Solutions_Euphony_50_006_HiFi Philosophy

…jednakże sposób, w jaki aranżują akustyczny spektakl jest iście zjawiskowy w tym przedziale cenowym. Godne polecenia i rozważenia!

To prawda, że takich płyt wiele nie ma i słono kosztują, a w każdym razie z pewnością nie stanowią większości tego co oferują w sklepach. Jednak i bez ich pomocy, jak choćby z tym von Karajanem albo na płytach fortepianowych, potrafią te Euphony grać super, bo to promieniowanie dźwięku, podkręcona akustyka i elegancko rozpostarta za głośnikami scena dają niepowszedni jak na tego przedziału cenowego kolumny spektakl. Niepospolicie dużo się dzieje i dzieje się naprawdę ciekawie, że o nudzie nie ma mowy. Tym bardziej, że szczegółowość jest bardzo dobra, misterność rzeczy misternych w pełni ujawniona, a naturalność i namacalność w przypadku dobrych nagrań bez zarzutu. W sumie zatem dostajemy prezentację spektakularną, dużo powyżej oczekiwań gdy brać pod uwagę cenę. I za to należy się wysoka nota, bo to jest coś ekstra, coś świadczącego o dużym talencie konstruktora.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy