Recenzja: Audeze EL-8 Closed-Back

Audeze_EL-8_Closed-Back_001_HiFi Philosophy   Nieczęsto się zdarza pisać dwa razy recenzję tych samych słuchawek, nawet jeżeli występują w dwóch wersjach, aczkolwiek takie na przykład Sennheiser HD 800 opisywałem trzykrotnie. Podobnie jest i tym razem, jako że otwarty wariant najnowszych Audeze mamy już za sobą, a teraz pora zająć się zamkniętym. Nawet, mówiąc szczerze, bym się za te zamknięte nie brał, gdyby różnica była śladowa, w postaci na przykład mniejszej sceny albo samego pojawiającego się wraz z zamknięciem pogłosu. Ale tak nie jest, w związku z czym już teraz zmuszony jestem oznajmić, iż wersja zamknięta to właściwie inne słuchawki.

Budowa

Zaraz, zaraz, zaraz... Czy Audeze EL-8 już nie zaliczyły u nas występu!?

Zaraz, zaraz… Czy Audeze EL-8 już nie zaliczyły u nas występu!?

    Inne wszakże wyłącznie pod względem brzmienia oraz oczywiście faktu bycia zamkniętymi, sprowadzającego się do identycznego wyglądu za wyjątkiem braku żebrowań na pokrywach komór rezonansowych. W ich miejsce pojawia się lekko wklęsła, błyszcząca pokrywa; nieco ożywiająca nobliwy i stonowany barwnie do samej niemal czerni wygląd słuchawek. Od razu też powiem, że błysk ten coś przepowiada i że połyskują nie tylko dekle na muszlach. A sądząc po temperaturze dotyku są owe muszle w wersji zamkniętej pokryte nieco innym tworzywem, gdyż te od otwartych ciągną ciepło z ręki wyraźnie mocniej.

Cała reszta, włącznie z kablami i opakowaniem, to ścisłe identico, tak więc nie ma co opisu powtarzać. Nadmienię jedynie, że słuchawki wagę mają średnią, a muszle podłużne i przy tym wygodne; zarazem idące dokładnie w przeciwną stronę niż te od opisywanych ostatnio HD 630VB Sennheisera, który to Sennheiser od podłużnych wywędrował w okrągłe, a Audeze właśnie odwrotnie – z okrągłych przeskoczyło do podłużnych.

Ważące 480 gramów Audeze EL-8 przenoszą pasmo 10 – 50 000 Hz i chwalą się 102-decybelową skutecznością. Przyjąć mogą w odbiorze chwilowym nawet 15 W mocy, a zalecana wartość mocowa wzmacniaczy to 1-4 W, co jak na sprzęt przenośny jest zaskakująco dużym wymaganiem. Średnica całego przetwornika wzdłuż dłuższej osi wynosi 100 mm, a powierzchna diafragmy 34,3 cm². Jest to wprawdzie znacznie mniej niż u dużych OPPO, ale z grubsza analogicznie do ich przenośnego modelu PM-3; a poza tym już nieraz pisałem, że mniejszy przetwornik może być lepszy. Wszak najlepsze spośród obecnie produkowanych słuchawek dynamicznych – Ultrasone Edition5 – mają membrany o średnicy zaledwie 40 mm.

Tak, ale w wersji otwartej. Tu natomiast mamy do czynienia z zamknięta - Closed -Back.

Tak, ale w wersji otwartej. Tu natomiast mamy do czynienia z zamknięta, czyli Closed -Back.

Przypomnijmy także, że noszą w sobie te EL-8 dziedzictwo opracowań technicznych działu stylizacji i ergonomii koncernu BMW, odpowiedzialnego za ich stronę użytkową i wygląd, jak również efekty prac rozwojowych samego Audeze, które wprowadziło w nowych modelach innowacyjną technikę UNIFORCE™ DIAPHRAGM TECHNOLOGY, dopasowującą grubość diafragmy do położenia względem cewki, a także FLUXOR™ MAGNETIC TECHNOLOGY – podwajającą siłę zastosowanych magnesów neodymowych, co pozwoliło zmniejszyć ogólny ciężar. Znalazło się też miejsce dla opracowanych już wcześniej tak zwanych Fazorów, czyli specjalnych maskownic z metalowych prętów, działających jak ustroje akustyczne.

Wszystko to razem złożyło się na zbiór oczekiwań dwojakiego rodzaju. Ze strony samego Audeze nadzieję na zawojowanie rynku znakomitymi słuchawkami planarnymi do aparatury przenośnej, zdolnymi pobić zarówno rozliczne konstrukcje dynamiczne, jak i napierającą konkurencję ortodynamiczną chwacko poczynającego sobie także amerykańskiego OPPO. Z kolei ze strony uprzedzonych o tym wszystkim marketingową zadymką potencjalnych klientów i obserwatorów rynku narosło oczekiwanie na produkt przełomowy, wnoszący nową jakość. Jak to się wszystko  na stan faktyczny przekłada, o tym pisałem w recenzji wersji otwartej, jednakże trzeba brać pod uwagę, że sytuacja jest dynamiczna, a te otwarte to tylko połowa oferty. Tak więc dopiero wraz z tymi zamkniętymi będziemy mogli oszacować całość, bogatsi w dodatku o doświadczenia rynkowe z kilkunastu kolejnych tygodni. Te zaś powiadają, że słuchawki sprzedają się dobrze i klientela chętnie po nie sięga.

Oprawa poza innym napisem nie różni się niczym od drugiej wersji.

Oprawa poza innym napisem nie różni się niczym od drugiej wersji.

Na kanwie tego taka jeszcze uwaga, że rynek okazał się chłonny na nowe marki, dzięki czemu stosunkowo niedawno debiutujące Audeze, OPPO i HiFiMAN-y pozyskały licznych zwolenników, co wydaje się dosyć zaskakujące, a dla od rozpanoszonych tuzów, jak Beyerdynamic, Sennheiser, AKG czy Grado, jest to z pewnością niemiła niespodzianka.

Odsłuch

Co się zaś tyczy samych słuchawek, to tylko boczne panele wydają się zdradzać, które słuchawki są które.

Co się zaś tyczy samych słuchawek, to tylko boczne panele wydają się zdradzać, które słuchawki są które.

   Słuchawki są jednoznacznie przenośne, to znaczy zarówno konstrukcyjnie jak i jakościowo umożliwiają wprawdzie bardzo dobre słuchanie z aparaturą stacjonarną, niemniej cały nacisk techniczny skierowano na przystosowanie do aparatury przenośnej. W efekcie są lżejsze i wygodniejsze od modeli poprzednich, a także wyraźnie tańsze, czyli bardziej na zwykłą kieszeń. Tanie wszakże jedynie względnie, jako że cena 2950 PLN jest co prawda ponad połowę niższa od najtańszego z modeli szczytowych, ale zarazem wyraźnie wyższa od słuchawek uchodzących już za wybitne, w rodzaju Sennheiserów HD 600 czy AKG K712. To oczywiście wymusza wysokie oczekiwania, w tym wypadku ukierunkowane zwłaszcza na współpracę z aparaturą przenośną, od której w takim razie należy zacząć.

Ze smartfonem Sony Xperia Z2

Smartfon Sony Xperia Z2 był już w użyciu podczas testu wersji otwartej, a tym razem nie tylko że był obecny, ale pojawiła się jeszcze możliwość porównania przy jego użyciu obu wersji. Od tego porównania trzeba więc rozpocząć, co pozwala natychmiast rzucić obiecany blask na EL-8 o konstrukcji zamkniętej. Albowiem nie da się ukryć, iż grają zdecydowanie lepiej tak w ogóle, a ze smartfonem w szczególności. Z czego to wynika? Z paru bardzo przyjemnych rzeczy. Przede wszystkim – tak w pierwszym odczuciu – uwalniamy się wraz z tymi zamkniętymi od pogłosu, a cały dźwięk staje się cieplejszy i milszy. W dodatku o wiele bardziej bezpośredni, a wraz z tym nie ma dystansu do wykonawców ani samej muzyki, tylko natychmiast wpadamy w wir zdarzeń.

Nie wiem jak wy, ale sam mam ten moment wejścia bardzo silnie rozwinięty; i czy to w przypadku jakiegoś filmu, czy przy odtwarzaniu muzyki, natychmiast w rzecz wchodzę albo ją odrzucam. Jedna scena czy parę taktów – i jestem albo mnie nie ma. Coś jak atmosfera w pokoju lub pejzaż. Nie trzeba się zastanawiać czy jest duszno albo czy ładnie, tylko natychmiast, bez zastanowienia się to wyczuwa. Tak samo jest z tymi Audeze. Te otwarte powodują ze smartfonem odczucie pewnej obcości i chłodu – że owszem, gra to ciekawie i całkiem w sensie bogactwa sycąco – brak jednak poczucia naturalności i natychmiastowego przełamania bariery pomiędzy muzyką a słuchaczem.

I choć rozum nakazywałby sądzić, że zamknięte EL-8 będą uboższe dźwiękowo od swoich otwartych braci...

I choć rozum nakazywałby sądzić, że zamknięte EL-8 będą uboższe dźwiękowo od swoich otwartych braci…

Natomiast wersja zamknięta ze smartfonem gra tak, że z punktu pomyślałem, iż wręcz za dobrze. To aż nieprzyzwoite względem gromadzących wzmacniacze i przetworniki, programy w komputery specjalne wgrywających i za kable płacących słono, by potem całościowy rezultat niewiele był lepszy niż z gołym Sony Xperia i samymi słuchawkami. Płyty brane z Tidala i słane prosto na EL-8 zagrały rewelacyjną jakością. To prawda, że OPPO PM-2 zagrały jeszcze lepiej, jeszcze większym sycąc bogactwem, ale i tak szczęka wraz z tymi zamkniętymi EL-8 i trzymanym w garści smartfonem zaczęła mi opadać, że nie mogłem się zaraz potem powstrzymać od uśmiechu, tak sympatycznie to grało. Każdy aspekt był bez zarzutu, a nawet w popisie, bo zarówno szczegółów masa, jak i super przyjemna chropawość tekstur, towarzysząca żywym wykonawcom, głębi brzmienia i naturalnie ciepłej muzyce.

Bardzo jest przy tym dziwne, że to wersja otwarta gra chłodniej i częstuje pogłosem, bo przecież właśnie w otwartej pogłosy nie powinny powstawać. Tymczasem gdzieś w korelacji pomiędzy przetwornikiem, komorą rezonansową a Fazorem te pogłosy u otwartych budzą się i zostają, a u zamkniętych są kasowane i gra to naprawdę ekstra. Miło i naturalnie, że aż się wierzyć nie chce, iż o tyle może być lepiej i właśnie u zamkniętych. Wiele osób unika słuchawek zamkniętych w obawie o brak naturalności, a tu niespodziewanie sytuacja zupełnie odwrotna.

W kontekście moich ostatnich przygód z dźwiękiem muszę jeszcze dodać, że brzmienie tych zamkniętych nie przejawiało w żadnym stopniu skłonności do napinania dźwiękowej powierzchni ani zamykania dźwięków w bąbelkach. Dźwięk propagował swobodnie i miał naturalne wybrzmienie, a śladu w nim nie było odniesień do zamknięcia samej konstrukcji. Był za to wzorowy balans pomiędzy muzyką a szczegółami i fakturowaniem. Płynność i ciepło samego dźwięku ani trochę nie zagłaskiwały naturalnie głębokiego i stawiającego opór runa tekstur oraz nie utrudniało formowania się plastycznie opisanych szczegółów. Grało to pełną paletą środków wyrazu, a chociaż z przyczyn oczywistych nie na poziomie całkowicie mistrzowskim, to jak zdążyłem powiedzieć – aż za dobrze i niesprawiedliwie względem wydających małe fortunki na przykomputerowe muzykowanie.

...to już pierwsze takty w akompaniamencie Xperii Z2 dały nam do zrozumienia, że będzie wprost przeciwnie!

…to już pierwsze takty przy akompaniamencie Xperii Z2 dały nam do zrozumienia, że będzie wprost przeciwnie!

Jedyna w odniesieniu do tej smartfonowej lokalizacji uwaga krytyczna jest taka, że mimo starań producenta słuchawki EL-8 mają spore wymagania w mierze siły napędu, tak więc smartfon nie pozwalał im szaleć z głośnością, kończąc skalę możliwości na poziomie umiarkowanie głośnego grania, tak więc jakiś wspierający wzmacniaczyk byłby nie od rzeczy. Sama jednak jakość – kompletne in plus zaskoczenie.

Odsłuch: Z Cowonem Plenue

W sumie to wręcz szokująco niesprawiedliwe, że taki niewinny zestaw potrafi przegnać niejeden dedykowany, audiofilski set gdzie raki zimują!

W sumie to wręcz szokująco niesprawiedliwe, że taki niewinny zestaw potrafi przegnać niejeden dedykowany, audiofilski set gdzie raki zimują!

   Tej istniejącej w przypadku smartfona ułomności odnośnie robienia naprawdę dużego hałasu, odtwarzacz przenośny Cowona ani trochę nie przejawił. Bo choć moc ma mniejszą niż zalecany przez Audeze przedział 1-4 W, swobodnie mógł przekraczać z EL-8 próg bólu, a że żadnych towarzyszących temu nie było zniekształceń, to poziom zalecanych mocy możemy tym zamkniętym EL-8 spokojnie obniżyć. Zapewne z tym jednym Wattem grają całościowo wybitniej, co wersja otwarta zdążyła potwierdzić, jednak o wiele lepszy technicznie i bardziej miły dla ucha sposób formowania dźwięku przez wersję zamkniętą zdecydowanie obniża w odniesieniu do niej wszelkie wymagania, dzięki czemu są to zarówno lepsze słuchawki w ogóle, jak i lepsze dla sprzętu przenośnego.

Co do samej natury dźwięku z odtwarzaczem przenośnym, to o tyle wiele nie ma do powiedzenia, że styl i jakość były zbliżone do prezentacji ze smartfonem. Mniej tylko milusio to grało, a tak bardziej w stronę obiektywizującego high-endu. Też wprawdzie ciepło i bardzo muzykalnie, ale już z obiektywnym zacięciem do pokazywania jakości nagrań i ich mocnego różnicowania. Tak bardziej po profesorsku, z większym naciskiem na walory obiektywne a mniejszym na czystą zabawę. Jednak na tle zarówno własnej wersji otwartej, jak i wziętych do porównania Sony MDR-Z1000, wciąż cieplej, płynniej i bardziej melodyjnie. Także bardziej miękko – i to w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu, jako że tamte porównawczo bardziej się brzmieniowo prężyły, w lekko nienaturalny chociaż przyjemny sposób. Więcej też miały pogłosu, zwłaszcza otwarte Audeze, a wraz z tym cień lekkiej obcości, choć już nie tak wyraźny jak ze smartfonem.

Tak nawiasem zmysły także pokazywały narowy, bo wzięte jako pierwsze otwarte EL-8 zrazu wydały mi się świetne i całkiem bez zarzutu, a dopiero posłuchawszy zamkniętych i wróciwszy na nie stwierdziłem, że muzykalność te zamknięte mają wyraźnie lepszą, a ludzkie głosy reprodukują prawdziwiej. Można wprawdzie woleć dźwięk pogłosowy, naprężony i z lekka zalatujący chłodem, ale nie da się o nim powiedzieć, że jest prawdziwszy. Tak więc to zamknięte EL-8 grają dźwiękiem bardziej prawdziwym, bliższym autentycznym formom muzycznym, co nie zmienia faktu, że wersja otwarta także ma swoje walory.

I choć w innych zestawieniach nie grały już tak dobrze, zwłaszcza w porównaniu do droższych konkurentów...

I choć w innych zestawieniach nie grały już tak dobrze, zwłaszcza w porównaniu do droższych konkurentów…

Gdyby zaś szukać u tych zamkniętych EL-8 jakichś słabszych momentów we współpracy z Cowonem, to byłyby nimi zbyt wrzecionowato brzmiące soprany w przypadku gorszej jakości nagrań, co było słyszalne zarówno na tle dużo tańszych Grado SR60, jak i dużo droższych OPPO PM-2. Najwyraźniej ten podbijający soprany Fazor nie zawsze idealnie się sprawdza. Sopranów wprawdzie niewątpliwie dorzuca i ciągnie je przy tym wyżej, ale trochę za mało przestrzennie zostają one rozpostarte, co czasami aż kłuje w uszy. Jednak tylko w wyjątkowo drastycznych momentach, gdy sopranowa szarża przybiera formy ekstremalne. Ogólnie zaś grało to bardzo przyjaźnie i popisowo, w czym także niemała zasługa samego Cowona.

Z Sugdenem i przetwornikiem Accuphase

W wykwintnym towarzystwie stacjonarnym – z bardzo drogim przetwornikiem i wzmacniaczem słuchawkowym w czystej klasie A – słuchawki EL-8 zdecydowanie podkreśliły przystosowanie do aparatury przenośnej. Potwierdziły to jednej i drugie, przy czym znów te zamknięte okazały się bardziej bez pogłosu i bardziej z muzyką. Nie można jednak powiedzieć, że grały całkowicie w stylu takich stacjonarnych, gdyż także u nich zaznaczał się wyraźny nalot specjalistycznego grania, ukierunkowanego na łagodzenie niedostatków aparatury przenośnej. Na jej niedobór mocy i nie dość precyzyjną artykulację oraz słabsze panowanie nad pasmem w sensie zniekształceń. W efekcie dźwięk był drobniejszej postury niż u flagowców stacjonarnych w rodzaju Sennheisera HD 800 czy AKG K812; taki lekko oddalony a zarazem mocno tekstury czeszący, z tym że w nieco nerwowy, podekscytowany sposób. W ogóle wszystko bardziej u tych przenośnych było nerwowe, tak jakby koniecznie chciały coś znaleźć, a nie tylko po prostu zagrać muzykę. Nieznaczny temu towarzyszył pogłos (po raz pierwszy także w wersji zamkniętej), taki na miarę Fostexów TH-900, a wyraźnie większy niż u HD 800 czy OPPO PM-2. A wraz z nim brakowało nieco płynności oraz swobody kreowania obrazów muzycznych. Dźwięk nieco mżył, a scena przekątną miała mniejszą, natomiast wszystko rysowało się bardzo wyraźnie. Za wyraźnie aż nawet, bo z przesadnym naciskiem na uwydatnianie krawędzi, a nie dość mocnym na plastykę i wypełnianie, co lekki pogłos jeszcze podkreślał. Sytuację ratowała głębia dźwięku i brak rozjaśniania, pozwalające zachować odpowiedni poziom ogólny, ale nie taki warty szczególnych pochwał.

Z ASL Twin-Head

Podobne jak w przypadku wersji otwartej pełnym remedium na to przystosowanie do mobilności okazał się dopiero majestatyczny wzmacniacz lampowy, co jasno dowodzi, że odnośnie aparatury stacjonarnej lepsze będą napędy lampowe, zwłaszcza takie single-ended.

...to przyznać trzeba, że w przenośnej aplikacji sprawdzają się wyśmienicie> I tam polecamy je gorąco!

…to przyznać trzeba, że w przenośnej aplikacji sprawdzają się wyśmienicie. I tam polecamy je gorąco!

Gonione lampami 45ʼ i odtwarzaczem Accuphase, zagrały zamknięte EL-8 jeszcze bardziej analogowo i muzykalnie niż wersja otwarta, która także, jak pamiętamy, w tej lokalizacji odnalazła się całkowicie. O tych zamkniętych nie można jednak powiedzieć, że dopiero lampy ją rozegrały, jako że już z odtwarzaczem przenośnym, a jeszcze bardziej ze smartfonem, dały prawdziwy popis. Oczywiście ekstremalny tor stacjonarny produkował walory bogatsze i piękniejsze niż sam goły telefon, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, iż te zamknięte EL-8 są dla smartfonów towarzystwem rewelacyjnym. W każdym razie dla tego próbowanego tu Sony Xperia, bo z innymi nie testowałem. Co zaś się tyczy wzmacniaczy lampowych, to głosy ludzkie zabrzmiały za sprawą reprezentującego je Twin-Heada ciepło a zarazem subtelnie, jak również nie bez swobody oddechu. Z nieznacznego oddalenia i z niewielką posturą wykonawców, ale smakowicie, w kremowym oświetleniu i z zaznaczającą się obecnością powietrza. Poprawiona została także kontrola i ekstensja basu, na brak którego słuchawki EL-8 na pewno nie cierpią, ale który zawsze przecież może być lepszy. Tu bardziej się rozchodził i był bardziej potężny, a nie tylko zaznaczający swoją obecność punktowymi ciosami.

Całościowo dobry występ – tak jak pisałem przy wersji otwartej: nie aż tak świetny jak w przypadku flagowców ligi pięciu tysięcy, ale pozwalający udanie konkurować ze słuchawkami za półtora.

Podsumowanie

Audeze_EL-8_Closed-Back_010_HiFi Philosophy   Słuchawki Audeze EL-8 Closed-Back w wersji zamkniętej są rewelacyjne w obsłudze samego smartfona i na tym ich rewelacyjność się kończy. Już z odtwarzaczem przenośnym są tylko bardzo dobre, a w próbowanym torze stacjonarnym przy komputerze nie grały wyraźnie lepiej od AKG K712 czy Sennheiserów HD 600. – Inaczej, po swojemu, ale nie jakoś zdecydowanie lepiej. Za to wszędzie lepiej od pozostałych porównywanych słuchawek stricte przenośnych, to znaczy od własnej wersji otwartej i Sony MDR-Z1000. Świetną formę odzyskały za to w towarzystwie wzmacniacza lampowego, z którym znów się popisywały, choć nie aż na miarę słuchawek jednoznacznie high-endowych.

Tak więc można napisać, że są te zamknięte EL-8 prawdziwym rodzynkiem dla smartfonów, z którymi błyszczą nie tylko pokrywami muszel. W przypadku odtwarzaczy przenośnych są już wyłącznie jedną z opcji, silnie podszczypywanych przez tak udane modele jak OPPO PM-3 czy Grado RS2. W odniesieniu do tych drugich pewną przewagę daje im konstrukcja zamknięta, zdecydowanie lepiej pasująca do ruchu ulicznego, ale w odniesieniu do pierwszych przewagi już nie ma; jest tylko inny styl, za który trochę więcej trzeba zapłacić. Za to niewątpliwie są te zamknięte EL-8 bardziej udane od mającego konstrukcję otwartą bliźniaka, co przychodzi mi napisać z niejakim zdumieniem, bowiem dość powszechnie przyjmuje się, że słuchawki otwarte zaprojektować jest łatwiej.

 

W punktach:

Zalety

  • Rewelacyjna współpraca bezpośrednio ze smartfonem.
  • Z dobrym sprzętem stacjonarnym grają naprawdę ładnie.
  • W przypadku wybitnego przenośnego pokonują popularne słuchawki średniej klasy.
  • Dobre wypełnienie i dobra spójność pasma.
  • Grają cieplej, naturalniej i milej od wersji otwartej.
  • Brak pogłosu, wyraźnie psującego ocenę wersji otwartej.
  • Akcelerowane optymalnie mają czystą artykulację, są przejrzyste i oferują wysoką kulturę brzmienia, co podkreśla się w wokalach i brzmieniach fortepianowych.
  • Dobre dopasowanie do wzmacniaczy lampowych.
  • Bardzo dobrze potrafią grać utwory rockowe, choć sławny super bas od Audeze dawkują skromniej niż modele szczytowe.
  • Dzięki większej odporności na zniekształcenia mają mniejsze zapotrzebowanie na moc od wersji otwartej.
  • Wygodne.
  • Odpinany kabel długości dwóch metrów doprowadzony do obu muszli.
  • Porządne opakowanie.
  • Firma Audeze ma już swoją renomę, tak więc łatwe przy odsprzedaży.
  • Dobre parametry techniczne.
  • Cena taka sama jak w Ameryce.
  • Made in USA.
  • Polski dystrybutor.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Spory ciężar.
  • Żadnego dodatkowego wyposażenia.
  • Trochę przygnębiający wygląd.
  • Dwa razy droższe od dobrych słuchawek ze średniego przedziału.
  • Licho wyglądający kabel.
  • Design od takiego designera mógłby być nieco bardziej inspirujący.

 Sprzęt do testu dostarczyła firma:

audiomagic

 

 

 

Strona producenta:

c06ca3df_Audeze_Logo-Night-BG_600x300

 

 

 

 

Dane techniczne:

  • Konstrukcja: wokółuszna, zamknięta.
  • Typ przetwornika: ortodynamiczny (planarny), o średnicy 100 mm, z Fazorem.
  • Cewki: jednostronne z magnesami neodymowymi o podwojonej sile działania i z patentem Fluxor magnets.
  • Diafragma: zmiennej grubości o powierzchni 34,3 cm².
  • Maksymalna chwilowa moc sygnału: 15 W.
  • Zalecana moc wzmacniacza: 1 – 4 W.
  • Maksymalne ciśnienie akustyczne: 130 dB.
  • Pasmo przenoszenia: 10 Hz – 50 kHz.
  • THD: <0.1% (1kHz, 1mW).
  • Impedancja: 30 Ω.
  • Skuteczność: 102 dB/1mW.
  • Kabel: 2,0 m, podpinany dwustronnie, z końcówką 3,5 mm i przejściówką na 6,3 mm.
  • Waga: 480 g.
  • Cena: 2950 PLN.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

19 komentarzy w “Recenzja: Audeze EL-8 Closed-Back

  1. Lord Rayden pisze:

    No i mamy kolejne słuchawki, które piwstały tylko dlatego,że jest trend na przenośny sprzęt. Tak jak PM3. Nawet HE400i mają kabel 1,5 m i udają przenośne.
    W tym przypadku, na ulicę PM3są ładniejsze. A to ma znaczenie dla kogoś kto wyda powyżej 2000 zł na słuchawki „mobilne” i chce nie tylko dobrego dźwięku ale i „szpanerów”.

    1. AAAFNRAA pisze:

      Szpaner to założy na ulicę słuchawki z czerwona literką „b” i to najpewniej białe 🙂

  2. miroslaw frackowiak pisze:

    Jak widac dalej najbardziej profesjonalny zestaw przenosny to OPPO MP2 z dedykowanym tej firmy DAC i kupujac to w USA mamy ten komplet za rowne 1000$ w europie za 2000$.Ktos z moich znajomych pojedzie to poprosze zeby taki zestaw mi kupil,bo czytajac uwaznie twoje wypowiedzi to caly czas prowadzi jako najlepszy.

  3. Marecki pisze:

    Z przedziału cenowego poniżej trzech tysięcy, jestem niesamowicie ciekaw Audioquest’a NightHawk, oraz Hifimana HE 400i!

    Z totalnego Hi-Endu, to ciekawe są najnowsze Pandory.

    Z tych pozycji będzie cóś w najbliższym czasie?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Niewykluczone.

  4. Lord Rayden pisze:

    Proponuję HE400i oraz HE400s.

    1. Maciej pisze:

      A dlaczego?:)

  5. Marecki pisze:

    Pardon! Jakie Pandory?! Teraz to Sonorusy! : ) Cena – Porażka

  6. BG pisze:

    Tak sobie czytam te Pańskie recenzje w poszukiwaniu czegoś, w czym mógłbym znaleźć mój „end game” i dalej nie wiem czego warto spróbować. Mam aktualnie NightHawki z DF Red i jestem zakochany w tej parze, ale nie tak, bym widział w nich najlepsze, co może być. Właściwie nie wiem też co bardziej mogłoby mi się spodobać. Gęstość brzmienia NH jest wspaniała ale już np dźwięk gitary w „can’t stop” RHCP bardziej mi się podoba na moich MSR-7 i z telefonu.
    Jakieś sugestie, Panie Piotrze?

    1. Patryk pisze:

      Moge polecic cos? Mam sam NH i wspanialym uzupelnieniem sa Final Audio VI. Gitary!100%.

      1. BG pisze:

        Nawet myślałem na Final’ami. Na pewno sprawdzę. Dziękuję!

    2. PIotr Ryka pisze:

      Trudna rada, gdyż duży wybór. A jaki w grę wchodzi przedział cenowy?

      1. BG pisze:

        Za same słuchawki jestem gotów dać nie więcej jak 3 tysiące z niewielkim okładem. No może 3 i pół.

        1. PIotr Ryka pisze:

          Mogę polecić Pandora VI, Fostex TH610, także Sennheiser HD600. Z wyższej ligi są chyba do wyrwania w tej cenie Beyerdynamic T1, i te byłyby prawdopodobnie najlepsze jako uzupełnienie.

          1. BG pisze:

            Pięknie dziękuję!

  7. Patryk pisze:

    AKG 812 w Tee Genie chwilowo to istny SZAL!! Jeden z najlepszych sluchawek jakie mozna kupic,a cena wspaniala! Sam jej mam i kocham.
    Gdybym mial wybrac 3 pary do konca zycia to:

    Audioquest NH
    Final Audio VI
    AKG 812

    1. BG pisze:

      W przypadku tak drogich propozycji staram się korzystać z dobrodziejstw serwisów pokroju massdropa, gdzie ostatnio były nawet nowiutkie mdr zr1 za 1600 zielonych 🙂

      1. Patryk pisze:

        Piszesz to powaznie!?
        Sony MDR ZR1? Sluchalem i strata pieniedzy niestety, ale jezeli tobie sie podobaly to kup je i ciesz sie muzyka.

        AKG812 sa w tak dobrej cenie chwilowo: 700Sfr na ricardo.ch = 2800 PLN + przesylka i.t.d
        KAG812 Walesa naprawde wedlug mnie (Pana Piotra zapewne takze)do najlepszych na swiecie.

        A uwierz mi, ze sluchalem juz prawie wszystkich najlepszych sluchawek.

        Teraz rozumiesz co mam na mysli? Trzeba wiedziec gdzie szukac po prostu. CENA BAJKA!
        (Nowe oczywiscie)

  8. Patryk pisze:

    Sorry za bledy:
    „w tej cenie”
    „sam je mam”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy