Recenzja: Aqua Acoustic La Diva i La Scala

Podsumowanie

Aqua_Acoustic_La_Diva_La_Scala_019_HiFi Philosophy   Odtwarzacz dzielony La Diva-LaScala nie od parady się tak nazywa i nie z łaski czy na pokaz otrzymał masę nagród. Ma swój styl, cenę adekwatną do możliwości względem przyjętej na rynku standaryzacji kosztów, a wygląd od razu rozpoznawalny i po włosku nietuzinkowy. Technologię w niego włożono przemyślaną, na przestrzeni lat wypracowaną, a efekt jest taki, że przede wszystkim brak wad.

To się może wydać niemądre, chwalić taki odtwarzacz za brak niedociągnięć, ale wcale tak nie jest. Bo nie brakuje na rynku odtwarzaczy w pierwszej chwili porywających słuchacza jakąś cechą, że się z punktu wydaje, iż oto właśnie znalazłem co chciałem i na cóż przepłacać. Ale potem, wraz z mijającymi godzinami słuchania, coraz mocniej dociera do nas, że to jednak nie to, bo tamta czy inna cecha zaczyna pomału doskwierać. Albo jest za pikantnie (to najczęściej), albo basu coś jakby mało, albo scena jakaś nie taka, albo dynamika zbyt przygaszona. Akurat tak jakby na złość, jakby się producenci zmówili, że każdy taki mniej kosztujący mieć będzie jakąś skazę, aczkolwiek migawkowo u mnie goszczony McIntosh MCD550 wydawał się wad pozbawiony. Ale po paru godzinach odsłuchów nie można przecież wyrażać opinii, więc jego bierzemy w nawias, a poza tym i tak nie miał tej miary realizmu co nasze tytułowe duo.

Tymczasem główną zaletą przywołanych odtwarzaczy z najwyższej ligi jest umiejętność podawania muzyki w stylu długodystansowym, że się nie znudzisz po pierwszej godzinie, a po dziesiątej będziesz nienawidził, tylko słucha się, słucha i nie ma temu słuchaniu końca. To jest właśnie ten brak wad i dlatego taki jest ważny. A dopiero za nim kroczą walory swoiste, tej akurat konstrukcji przypadające, z których La Diva-La Scala ma na pierwszym miejscu realizm i całościowość spektakli, a na drugim dynamikę. Podobno z oryginalnymi lampami Marconiego ma jeszcze niesamowitą scenę, ale tego nie dane mi było usłyszeć. Usłyszałem za to z lampami 5965 niesamowite soprany oraz promieniowanie źródeł, i one też były fascynujące.

Można podsumowując powiedzieć krótko – spośród odtwarzaczy za te pieniądze ten tutaj zrecenzowany jest najbardziej realistyczny a najmniej upiększający. Prozę prawdziwego życia okrasza samym tylko muzycznym pięknem, lecz że muzykę dla piękna stworzono i dla niego ją wykonują, przeto całkowicie to wystarcza by być zafascynowanym, a jednocześnie daje satysfakcję, że tak jest prawdziwie. Zapewne jeszcze prawdziwiej staje się po dodaniu jakiegoś zewnętrznego super zegara, a jeśli mieć o coś pretensje do twórców, to o to właśnie, że nic o tym wbudowanym przez siebie nie wspominają, chociaż podobno dzięki żonglerce z kośćmi DAC oraz ich wielobitowej analogowości jitter-dręczyciel jest tutaj wyjątkowo mały. Wypada na to przystać, bo inaczej nie mogłoby wszak być tego realizmu, ale słowo o zegarze by jednak nie zaszkodziło; a dla twórców mam taką jeszcze radę, by wzmocnili zasilanie, najlepiej korzystając z obwodowego jak u Metronome, oraz dociążyli płyty podstawy i usztywnili pokrywy wierzchnie. Na pewno to nie zaszkodzi, a przecież zawsze może być lepiej. Lecz może wszystko to znajdzie zastosowanie w jeszcze wyższym i droższym modelu, nad którym Aqua Acoustic właśnie pracuje.

 

W punktach

Zalety

  • Fantastyczny realizm – całkiem jak z życia.
  • Z lampami 5965 najwyższej jakości, wprasowane w przestrzeń soprany.
  • Znakomita, natychmiast zwracająca na siebie uwagę dynamika.
  • Podobna szybkość i werwa.
  • Całościowy wymiar muzycznych spektakli.
  • Naturalne, dzienne oświetlenie.
  • Bezdyskusyjna, wprost narzucająca się obecność wykonawców.
  • A co za tym idzie bliska perfekcji średnica.
  • Brak podkreślania detali przy super szczegółowości.
  • Podobnie jak soprany rozpisany na przestrzeń zakres basowy.
  • Powietrze i światło w dźwięku.
  • Ciekawa, głęboko idąca scena.
  • Brak budowania atmosfery własnej (poza tą realistyczną).
  • Dające się zauważyć promieniowanie źródeł, zwłaszcza z lampami 5965.
  • Klasyczny, uważany za najlepszy napęd Philips CD2-Pro.
  • Lampowy stopień wyjściowy w klasie A.
  • Dobre lampy w standardzie.
  • Po dwie kości DAC w kanale.
  • Legendarne, najbardziej analogowe przetworniki Burr-Brown PCM1704-K.
  • Najlepsze łącze I2S między przetwornikiem a napędem.
  • Dobry do niego kabel w komplecie.
  • Pełny zestaw przyłączy cyfrowych.
  • Autorski, podchwycony przez innych pomysł braku filtracji cyfrowej na wejściu.
  • Modułowa konstrukcja przetwornika, ułatwiająca naprawy i modyfikacje.
  • Nie jest prawdą, że wyjścia XLR są lepsze niż RCA.
  • Dobre, chociaż nie perfekcyjne zasilanie.
  • Oryginalna, z daleka rozpoznawalna stylistyka.
  • Wygaszany wyświetlacz.
  • Dbałość o surowce.
  • Staranne wykonanie.
  • Masa nagród.
  • A w efekcie mimo młodego wieku marki bardzo wysoka renoma.
  • Italia i muzyka to sprawdzone połączenie.
  • Polski dystrybutor.
  • Pięć lat gwarancji.

 

Wady i zastrzeżenia

  • Niedosyt szoku cenowego względem bezpośredniej konkurencji.
  • Sztywniejsza obudowa by nie zaszkodziła.
  • Brak danych co do użytego zegara.
  • Nie dla lubiących czarowanie, koloryzację i pogłębianie.

Sprzęt do testu dostarczył firma:

audio_connect_logo

 

 

 

Strona producenta:

img0004

 

 

 

Dane techniczne:

La Diva

  • Zgodność   nośników:   CD, CD-R
  • Format zapisu   CD:   Red Book
  • Napęd:   PHILIPS   CD-PRO2 dostosowany
  • Technologia   podnoszenia:   Przedwzmacniacz   TRIGINTA i zasilanie lasera
  • Optyka:   Single   focault – 3 beam method
  • Silnik:   Precyzyjny DC   Motor
  • Zasilanie   Serwo:   Wysokiej   wydajności regulator napięcia (wysokoprądowy)
  • Dekoder   cyfrowy:   Zastrzeżony   ISDC
  • Izolatory   cyfrowe:   Specjalnie   zaprojektowany dyskretny układ szybkich transoptorów
  • Wyjścia     cyfrowe:   2 S/PDIF 75 Ω:   – 1 coaxial BNC   – 1 coaxial RCA   1 AES/EBU (XLR) 110 Ω   1 AQlink – I2S serial bus   (etherCON RJ45)   1 AT&T (optyczne typu ST)
  • Wyjście na   zewnętrzny zegar:   1 coaxial BNC   75 Ω
  • AQlink (I2S   bus):   Poziom CMOS
  • Częstotliwość   próbkowania:   16 bit / 44.1   KHz
  • Panel czołowy:   Standby, Display, Play, Pause, Stop, Previous, Next Switches
  • Wyświetlacz:   Wyświetlacz   fluorescencyjny (VFD) z regulowanym oświetleniem
  • Zdalne   sterowanie:   Podczerwień   (RC5)
  • Zużycie   energii:   100-115V /   220-240V; 50 lub 60Hz – 38VA
  • Ładowanie   płyty:   Manualnie od   góry
  • Wymiary:  450 x 370 x 100 mm
  • Waga: 10 kg
  • Wykończenie   frontu:   Satynowe   aluminium, Satynowa czerń
  • Wykończenie   obudowy:   Szary Nextel   malowany proszkowo
  • Urządzenie objęte pięcioletnią gwarancją producenta
  • Cena: 29 990 PLN.

La Scala MkII

  • Obsługiwane częstotliwości próbkowania:
  • – S/PDIF – AES/EBU : 24-bit/192 kHz
  • – I2S: 24-bit/384 kHz
  • Asynchroniczny USB (Dużej szybkości High Speed): USB Typ B
  • Odbiornik cyfrowy: PLL (pętla synchronizacji fazy) technologia 128 or 256 FS ustawiana  wewnętrznie.
  • AQlink (szyna I2S): Poziom CMOS
  • Filtr cyfrowy: Zastrzeżone DFD (bezpośrednio z dekodera) cyfrowe dekodowanie bez cyfrowego filtra.
  • Współczynnik nadpróbkowania: 1x.
  • Typ konwersji cyfrowo-analogowej: MODULAR:  Modułowy: wielobitowa drabinka rezystorowa R2R (PCM1704-K DAC opcja).
  • Wyjścia analogowe:
  • – Niezblansowane 2 RCA z poziomem 2.1V RMS.
  • – Zbalansowane (wyjście asymetryczne) 2 XLR z poziomem 4.2V RMS
  • Przetwornik prąd/napięcie (I / V): Pasywne rezystory (I / V)
  • Impredancja wyjściowa: 100 Ω RCA – 200 Ω XLR
  • Impredancja wejściowa: 10 k Ω (min.)
  • Odpowiedź częstotliwościowa: 20 Hz – 20 kHz (+0.5dB/-0.5dB).
  • THD + N: <0.1% 1KHz -20dB
  • Panel czołowy: Włącznik sieciowy, selektor wejść
  • Zużycie energii: 100-115V / 220-240V; 50 or 60Hz – 58VA
  • Wymiary: 450 x 310 x 100 mm
  • Waga: 7 kg.
  • Front: Satynowe aluminium, satynowa czerń
  • Obudowa: Szary Nextel malowany proszkowo
  • Urządzenie objęte pięcioletnią gwarancją producenta
  • Cena: 19 990 PLN.

 

System:

  • Źródła: Accuphase DP-700, Aqua Acoustic La Diva-La Scala MkII.
  • Wzmacniacze słuchawkowe: ASL Twin Head Mark III, Phasemation EPA-007.
  • Słuchawki: OPPO PM-2.
  • Przedwzmacniacz: ASL Twin Head Mark III.
  • Końcówka mocy: Croft Polestar1.
  • Głośniki: Eggleston Works The Rosa Signature.
  • Interkonekty: Harmonix HS101-Improved-S, Sulek Audio, Tellurium Q Black Diamond.
  • Kabel głośnikowy: Crystal Cable Reference.
  • Platformy: Power Base, Rogoz Audio.
  • Kondycjonery: Entreq Powerus Gemini, Verictum X-Bulk.
  • Listwa: Power High End.
Pokaż cały artykuł na 1 stronie

10 komentarzy w “Recenzja: Aqua Acoustic La Diva i La Scala

  1. Piotr Ryka pisze:

    Parę tytułów płyt:

    Stan Getz – Bossanova Yeats, Vangelis – Themes, El Greco, Antarctica, Usher –Sampler, Piwnica pod Baranami, Cortot – Chopin, Pepe Romero – Flamenco, Greenday – American Idiot, Dire Straits – Brothers in Arms (SACD), Led Zeppelin II, Beethoven – The Symfonies (von Karajan), Harmonia Universelle II, Miles Davies – Aura, Cat Stevens – Teaser and the Firecat, Jan Garbarek – Mnemosyne, Montserrat Caballe – Bellini & Donizetti, Mozart – Violin Concertos (David Oistrakh), Czarodziejski flet (Gardiner), Metalica – Black Bułat Okudżawa – Najlepsze przeboje….

    I wiele, wiele innych.

  2. Maciej pisze:

    O fajnie, posłucham te 2/3 których nie znam z tej listy.

  3. Maciej pisze:

    może bardziej nawet 3/5…

  4. Stefan pisze:

    Ciekawe zestawienie Piotrze, nie znałem Milesa z tej strony, bardzo ciekawy album bardzo mocno zróżnicowany, taki kolorowy 🙂
    Od dziś jest w mojej kolekcji.

  5. manio pisze:

    a gdzie się podziała DIANA KRALL , sie zapytywowuje !!!!

    toż wszem i wobec wiadomo że na tym najlepi wychodzo ałdiosystemy wszelakie …

    a tu jakiesik cepelingi, grin deje i traszometaliczni … toż na tym sie 50% systemów wykłado na zabój … szkliwo schodzi z uzymbienio i ałdiofile same w kaftany bezpieczeństwa wskakujo !!!
    .
    …a tak naprawdę – powyższy zestaw świadczy o tym że recenzent wie o co chodzi…
    gitarka solo , no dobra, nawet z towarzyszeniem fletu – też niech będzie … tylko jak ocenić na tej podstawie bas, szybkość ataku, rozdzielczość nagranych fafnastu instrumentów…
    .
    ja oprócz oczywistych oczywistośći wymienionych przez recenzenta, zachęcam zawsze do pójścia w extremalnie trudne rejony a więc : syntetyczny bas w super szybkich pulsacjach [np. gęste! techno w wielu odmianach] czy też wściekły i szaleńczy obszar metalu [np. death melodic/symphonic itp. – Metallica przy tym to dość romantyczne nuty są ;)].
    .
    wiem że fachowcy powtarzają mantrę typu Diana Krall – ale dla mnie [mimo że ją lubię i płyty jakieś posiadam] – to extrema błystawicznie pokażą bazowe , podstawowe możliwości systemu :
    – czy dół jest szybki, rozdzielczy, zwarty, punktowy czy odwrotnie
    – czy system jest czuły na impulsy [nie bezwładny]
    – czy gęste płyty [a jest ich obecnie chyba większość – bo w cyfrowym studio można ścieżek dokładać aż do znudzenia] są odczytywane tak że można poszczególne partie instrumentów śledzić pojedynczo czy też trzeba je wyławiać z kakofoni dźwięków …
    większość systemów się na tym wykłada – jak ktoś słucha tria jazzowego lub kameralistyki – nie zauważy nawet tych niedociągnięć – ale jak słucha rzeczy szybkich i gęstych – bez bazowych umiejętności systemu – szybko mu ochota na słuchanie przejdzie albo płytotekę zmieni …

    1. Maciej pisze:

      No i tu przychodzi mi na myśl kolejna sprawa: systemy uniwersalne. Wiele osób mówi: Panie, to do jazzu idealne, tu to wybitne wokale, a ten zestaw super metal zagra, no ale na tym to pan nie pogra elektroniki, itd… A ja ciągle, może naiwnie, dążę do tego by mój tor wszystko potrafił zagrać świetnie. I wiecie co? Może błądzę, ale wcale nie uważam, że duże triody i szerokopasmowce wzbogacone 15″ basem w bi-ampingu nie graję dobrze metalu. Ostatnio był u mnie przyjaciel i jak poszły w ruch takie gatunki był mocno zaskoczony.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Każdy dobry system musi umieć zagrać wszystko. Inaczej nie jest dobry. Tu nie ma żadnego podziału na role. Musi grać całym pasmem i z odpowiednią przestrzenią A wtedy sprawdzi się w każdym repertuarze.

  6. gość44 pisze:

    Zdjęcia lepsze niż zazwyczaj. Jeszcze trochę … 🙂

    1. Maciej pisze:

      Ja bardzo lubię zdjęcia do recenzji na HiFiPhilosphy, bo są naturalisyczne. Trochę czasem tylko brakuje 'sesji rozbieranych’. Ale to pewnie nie każdy dystrybutor umożliwia…

      1. Piotr Ryka pisze:

        Sprzęt jest często zapieczętowany i nie da się go ruszyć, bo potem bez plomb nie ma naprawy gwarancyjnej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy