Recenzja: Ancient Audio Master Oslo

Ancient_Audio_Oslo_Master_09 HiFiPhilosophy   Firmy Ancient Audio nie trzeba w Polsce przedstawiać, a i na świecie staje się coraz bardziej rozpoznawalna. Od lat stanowi nieodłączny, bardzo ważny i szczególnie często komentowany element warszawskiego Audio Show, a grono jej zwolenników nieustająco rośnie. Sam się do niego zaliczam, mimo że nie przepadam za byciem członkiem jakichkolwiek dużych gremiów, jednakże być audiofilem i nie należeć do grona entuzjastów Ancient Audio kiedy się wyroby tej firmy słyszało, nie sposób.

Ancient Audio wchodziło na rynek i wciąż na nim pozostaje jako producent ekskluzywnego high-endu, i to w dodatku oferujący cały tor poza okablowaniem. Niepospolita to sprawa, na naszym rodzimym podwórku całkiem wyjątkowa, a i na światowych salonach niezbyt częsta, zwłaszcza w odniesieniu właśnie do torów high-endowych, w dodatku proponowanych przez małe przedsiębiorstwa, bazujące na wiedzy i innowacyjności jednego konstruktora.

Świat wiele zawdzięcza takim ludziom; pojedynczym twórcom łączącym w jednej osobie talent, wiedzę i pasję. Takim ludziom zawdzięcza nawet najwięcej. Pan Jarek Waszczyszyn jest właśnie takim działającym w naszych nieszczególnie sprzyjającym twórcom czasach samotnym artystą, biorącym za cel uczynienie muzyki jak żywą, a za siedzibę mającym Kraków, miasto Wita Stwosza, Wyspiańskiego, Lema, Mrożka i moje. Zwolennicy czasów dzisiejszych zapewne zarzucą mi, że się czepiam, bo co niby samotnym twórcom miałoby w obecnej, najszczęśliwszej z dób dobie, wadzić? Już odpowiadam. Moim zdaniem brakuje im mecenasów. Brakuje, gdyż ci którzy z uwagi na posiadany majątek mogliby sprawować mecenat, najczęściej sami potrzebują mecenasów; w szczególności takich od kancelarii prawnych.

Ancient_Audio_Oslo_Master_11 HiFiPhilosophy

Ancient Audio Master Oslo

Kiedy pierwszy raz usłyszałem tor wykonany przez pana Jarka, oparty o trójdzielony odtwarzacz Lektor Grand, monobloki lampowe Silver Grand Mono i głośniki monitorowe Holography, byłem jak zaczadzony. Ta muzyka była niewiarygodnie dobra i aż nie chciało się wierzyć, że ktoś w domowym zaciszu samotnie tak ją technologicznie oprawił. Ale była, grała i nie dało się zapomnieć. Być może nadejdzie dzień, gdy dane mi będzie sporządzać recenzję flagowego toru Ancient Audio, ale dzisiejszy też jest niepłochy, jako że właśnie przystąpiłem do sporządzenia recenzji monitorów aktywnych Ancient Audio Master Oslo, będących wzmocnioną i udoskonaloną wersją wcześniejszych monitorów Studio Oslo, od roku podbijających serca audiofili, przede wszystkim tych skromniejszych, siadających przy komputerach albo w niewielkich pokojach i też pragnących cieszyć się brzmieniem sygnowanym marką Ancient Audio, nacechowanym naturalizmem i wielką witalnością. Czasy – te najszczęśliwsze z szczęśliwych (a zdaniem rządzących zawsze mamy takie) – wymagają bowiem od większości z nas wyrzeczeń, toteż tylko nieliczni na duży set od Ancient Audio mogą sobie pozwolić. Działa to oczywiście w obie strony, a więc i na konstruktora, zmuszonego poszukiwać czegoś bardziej przystępnego, możliwego do zaoferowania szerszej grupie odbiorców. Rzeczy faktycznie przybrały taki obrót i raz jeszcze Ancient Audio zadziwiło wszystkich, jednym pas de chat przeskakując na drugi skraj skali, pomiędzy wygłodniałych high-endu tkwiących za biurkami użytkowników komputerów, posiadaczy niemożliwych do wyposażenia w stacjonarny sprzęt letniskowych domków i jakże licznych nie uszczęśliwionych żadnym high-endem nie-posiadaczy grubych portfeli. I to był skok cholernie udany, a sam słuchając tego Oslo na ostatnim Audio Show raz jeszcze zbaraniałem w obliczu tego dźwięku, a już szczególnie wobec faktu, że za trzy tysiące można go pozyskiwać, a wszak to monitory aktywne, gotowe do wpinania prosto w laptopa czy komputer i jeszcze za dopłatą ośmiuset złotych możliwe do spakowania w antyudarowy neseser na wypadek jakichś wojaży, celem spędzenia w ich towarzystwie wakacji czy weekendu za miastem.

Ancient_Audio_Oslo_Master_12 HiFiPhilosophy

Że niby trochę większe Oslo, tak? Nic z tych rzeczy.

Ale dlaczego nazywają się te monitorki akurat Oslo? – ciekaw byłem i pytałem autora. Okazuje się, że jest to wyraz uznania dla znajdującego się w tym mieście studia nagraniowego Rainbow, w którym pan Jaromir bywa często, gdzie dopracowuje swoje konstrukcje i na użytek którego nawet te Studio Oslo powstały, jako małe monitory profesjonalne do masteringu nagrań. Bo tak naprawdę taki był właśnie początek. Studio Oslo nie zostały zaprojektowane z myślą o milionowych rzeszach nabywców, tylko jako narzędzie dla profesjonalistów – takie podręczne uzupełnienie w ich pracy przy nagraniach – a dopiero potem okazało się jak bardzo rynek konsumencki czegoś takiego łaknął i jak się to dobrze sprzedaje.

Gna jednak wilka do lasu. Duży rynkowy sukces małych Oslo wywołał u ich twórcy pragnienie zmajstrowania Oslo nieco większych, by ich osiągi też większymi uczynić i czarę audiofilskich oczekiwań napełnić jeszcze bardziej. Tak oto, już po roku, na kolejnym Audio Show debiutowały będą Ancient Audio Oslo Master, których właśnie teraz słucham i które opisuję, by uszu i pióra nie szczędząc wiedzę o nich pomiędzy audiofilami szerzyć i walory ich wszystkim rozgłaszać.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

18 komentarzy w “Recenzja: Ancient Audio Master Oslo

  1. Piotr Ryka pisze:

    Przepraszam, że forum nie ruszyło, ale od czwartej do ósmej dzisiaj nie działał u mnie Internet i nie było jak nad nim pracować.

  2. miroslaw frackowiak pisze:

    Czekamy!!!zdazymy sie jeszcze nacieszyc!!!

  3. Gustaw pisze:

    tak, tak czekamyyy…

    1. alex pisze:

      na bany dla trolli 🙂

    2. Piotr Ryka pisze:

      A ty, Gustawie, tak mocno czekający, jesteś Gustawem z audiohobby, czy może z innego miejsca nie możesz się doczekać?

  4. -Pawel- pisze:

    To nie Gustaw z AH. Nie jego styl i poziom. On by tutaj nie wjeżdżał z takimi tekstami nie proszony. To któryś z naszych ukochanych natrętów z wiecznym niedowartościowaniem.

  5. miroslaw frackowiak pisze:

    Gdzie Piotrze bedzie zaznaczne forum ktore zakladasz?czy to bedzie na pasku tam gdzie Home,Kontakt,Muzyka?

    1. Piotr Ryka pisze:

      Tak, wejście na forum będzie z paska. Po pokonaniu trudności technicznych pojawiły się z kolei administracyjne związane z domeną. Ciężko się to forum rodzi, ale miejmy nadzieję, że kiedyś w końcu będzie.

  6. Przemek pisze:

    Piotrze bo wyczerpiemy wszystkie tematy zanim powstanie to forum i nie bedzie o czym pisac 🙂
    Tymczasem nasze relacje gina w komentarzach pod recenzjami.

  7. Piotr Ryka pisze:

    Trudno, nic na to nie poradzę. Nie ja to forum przysposabiam i nie ja zrobiłem awarię w centrali Netii. Dwa dni ją usuwali, a teraz jakieś papierkowe gryzmoły jeszcze powymyślali. Zwariować można. Mieli przysłać jakieś dane przed osiemnastą i jeszcze nie przysłali.

  8. Przemek pisze:

    Jak skończą nam sie tematy to zawsze można liczyć na chłopaków AH…

  9. Przemek pisze:

    O drugi Przemek ,trzeba sie jakos rozroznic!

    1. Michal W. pisze:

      Ja Was odróżniam po ogonkach. Przynajmniej na razie się da.

      1. Michał pisze:

        Po ogonkach jak świnki. No ładnie 😉

  10. Przemek pisze:

    No tak ,tylko ja jade bez polskich znakow 😉

  11. Przemek pisze:

    Tym oto sposobem zostalej Przemek Przemkiem z ogonkiem 🙂

  12. Janek pisze:

    Piotrze co tak „cicho”? Kiedy M-DAC?
    Pozdrawiam

    1. Piotr Ryka pisze:

      M-DAC dzisiaj. A jutro jadę na Audio Show.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy