Recenzja: Amphion Argon0

Odsłuch

Amphion_Argon_0_009_HiFi Philosophy

…tytanowe…

   Rozpocząłem, ma się rozumieć, od tego biurka, na którym już stały, a sprzęt towarzyszył owemu staniu nie byle jaki, bo komputerowe źródło obsługiwał przetwornik Mytek Manhattan podpięty kablem USB ifi Mercury poprzez ifi iPurifiera, do którego to Myteka była z kolei podpięta symetrycznie kablami Acoustic Zen Reference Cooper końcówka mocy Jeff Rowland 125. Stamtąd biegły już kable głośnikowe do samych Argonów, przy czym początkowo były to Tellurium Q Silver, zastąpione następnie wielokroć droższymi Crystal Cable Reference.

Zacząć chciałem właśnie od tej zamiany kabli, która sporo do brzmienia wniosła, choć trzeba przyznać, że Tellurium Silver to rzetelny kabel i z nim było już całkiem ciekawie, aczkolwiek właśnie mniej ciekawie, mniej dynamicznie i nie tak spójnie jak z Crystal Cable. Co interesujące i nieoczekiwane, ten ostatni zagrał pierwszorzędnie prosto z pudełka, gdzie leżał nowiuteńki, nigdy nie ruszany. Miałem go nawet nie próbować, bo taki nowy powinien raczej kaleczyć niż poprawiać, ale przemogłem lenistwo i dobrze się stało. Jasna sprawa – to kabel cenowo nie pasujący, ale zdolny na pewno lepiej ukazać potencjał głośników, a ten się okazał niemały.

Przejechałem tradycyjnie przez różnorodny repertuar, używając w imię jakości programu JPlay; i w sumie miło zostałem zaskoczony. Zwłaszcza gdy chodzi o reprodukcję górnych rejestrów. Te były jednocześnie bez żadnych ograniczeń ilościowych, jak i zupełnie pozbawione czegokolwiek pejoratywnego. Wybrzmiewały przestrzennie i dźwięcznie, a żaden, nawet najtrudniejszy muzyczny materiał, nie był w stanie wytrącić ich z równowagi.

Amphion_Argon_0_011_HiFi Philosophy

…oraz osadzone w dwudrożnej, piekielnie sztywnej obudowie.

Wszystkie piki, syki i szpice przeszły nie tylko bez problemów, ale z uznaniem przysłuchiwałem się ich eleganckiemu podaniu przez małe nabiurkowe głośniki, których o takie górne rejestry ani byś podejrzewał. Bo właśnie ku słuchaniu skłaniały, że aż byłem naprawdę zdumiony. Wprawdzie już Amphion Ion+ mile zaskakiwał, ale to zawsze nieoczekiwane, kiedy tak niewielki głośnik umie tak zagrać. Jakoś odruchowo spodziewamy się porażki; a tu żadna porażka, tylko soprany jak na konkurs piękności. Tak, oczywiście, można lepiej, ale cień nawet pejoratywu na te soprany nie spłynął, a satysfakcja była niemała. Ileż to razy trzeba się żreć z jakimiś sykami czy ostrością, a wysokie są płaskie jak kartka i szpiczaste jak igła, a tu były wielopostaciowe, rozwinięte przestrzennie i z zerową ostrością. Nic, ani śladu kłucia. Sama przyjemność.

Całkiem zadawalający okazał się także średni zakres, choć tu już tak dobrze nie było. Owszem, odznaczał się sporą subtelnością przy też jednoczesnym braku pejoratywów, ale siłę ciągnięcia ku siebie urodą miał już mniejszą. Ładnie to grało i wokale posiadały wiele cech pozytywnych, ale nie były lepkie, upojne ani zniewalająco zmysłowe. Wybrzmiewały spokojnie, dokładnie i całkiem zamożnie pod względem szczegółów, lecz brakowało im niektórych cech charakterystycznych dla wzmacniaczy lampowych i prawdziwie high-endowego grania. Grało to na solidną czwórkę, może nawet z małym plusem, ale na pewno nie na ocenę celującą. Podtrzymanie okazało się trochę za krótkie, a poczucie niezwykłości brzmienia niewielkie. Niezła przy tym pokazała się scena, mająca swoją głębokość, chociaż dalece słabszą od rewelacyjnych pod tym względem Zingali Client Nano, zarazem jednak całkiem szeroka stereofonicznie i dobrze osadzona w perspektywie. Jak na biurko, całkiem ciekawie.

Amphion_Argon_0_012_HiFi Philosophy

Posłuchajmy, co to pancerne towarzystwo ma nam do zaoferowania.

Puściłem sprawdzająco fortepian i skrzypce. Te pierwsze zagrały ze zripowanej płyty XRCD i momentalnie zaznaczyła się jej zdecydowana lepszość, a najwyższe i najszybsze nawet partie groźnego dla wszelkich sopranowych niedołęgów instrumentu okazały się brzmieć rewelacyjnie.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

2 komentarzy w “Recenzja: Amphion Argon0

  1. Roman pisze:

    „a nie jakaś komputerowa tandeta za parę stówek” mam wrażęnie że coraz biedniejszy jestem bo aktualnie nie stać mnie nawet na dobre kolumienki do kompa 🙁

  2. Piotr Ryka pisze:

    Pociesz się, że w takim razie należysz do większości, a więc wedle demokratycznych standardów rządzisz. To gorzka ironia, lecz cóż prócz niej pozostaje?

    Niedługo będę testował jeszcze tańsze głośniki, więc jest jeszcze nadzieja. A wkrótce przekonasz się też, jak bardzo Cię nie stać na dobre kable zasilające.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy