Recenzja: Albedo Aptica

Albedo_Aptica_010 HiFi Philosophy   Albedo to kolejna włoska marka głośników. Wyspecjalizowali się w nich ci Włosi tak samo jak w sportowych samochodach i motocyklach, nieodmiennie proponując rozwiązania wyczynowe, cieszące oko pięknym wyglądem a ucho pięknym brzmieniem. W przypadku głośników od Albedo ten wygląd wyjątkowo jest finezyjny i ciekawy wzorniczo, a przy tym bardzo praktyczny, bo nie zajmujący wiele przestrzeni. Smukłe, odchylone ku tyłowi głośniki łatwo obejść, łatwo wyszukać im miejsce nawet w niewielkim pomieszczeniu i łatwo trawić ich obecność nawet osobom obojętnym na muzykę, bo prezentują się wyjątkowo wytwornie. Nim jednak popadniemy w estetyczną euforię i ruszymy spływem rzeki pochwał, powiedzmy coś o samym wytwórcy.

Firma Albedo w sensie historycznym wiedzie nas do początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to rozpoczęły się prace nad matematycznym modelem obudowy głośnikowej z kanałem transmisyjnym. Nie szło bowiem o sam głośnik jako bezpośrednie, punktowe źródło dźwięku, tylko o aplikację takich głośników w całościowym rozwiązaniu geometrycznym. A ono, jak zwracają uwagę inżynierowie Albedo, jest równie ważne co same głośniki, a nawet jeszcze ważniejsze, bo dobrych głośników jest więcej niż dobrych obudów. Gdy chodzi o przyczyny takiego stanu rzeczy, to według ludzi z Albedo bierze się to z dwóch zasadniczych powodów – używania zamkniętych korpusów skrzyniowych i stosowania bass-refleksu. Jedno i drugie jest bowiem w sensie brzmieniowym szkodliwe, degradując zwłaszcza reprodukcję niskich częstotliwości, ale także degenerując całościowe związanie pasma. Jest wszakże na to sposób w postaci właśnie obudowy z wewnętrzną linią transmisji dźwięku, no ale nie jest on niestety banalnie łatwy do wdrożenia. Nie jest bowiem tak, że najpierw wymyślono obudowy skrzyniowe i bass-refleksy, a potem ktoś wpadł na pomysł linii transmisyjnej i teraz zostaje tylko tamte przestarzałe konstrukcyjnie rozwiązania wywalić na historyczny audiofilski śmietnik zastępując nowymi, lepszymi, tylko o liniach transmisyjnych wiedziano od dawna, a jedynie zaprojektowanie obudowy z taką linią to trudna sprawa. Trudna wręcz paskudnie, bo wymagająca skomplikowanych analiz matematycznych w oparciu o komputerowe modelowanie przestrzenno-akustyczne, a jeszcze na dokładkę okazuje się w trakcie takiego modelowania, że średnice głośników muszą być dobierane niezwykle starannie i mają swoje ograniczenia. Nie mogą być mianowicie bardzo duże i muszą w dodatku względem siebie zostać restrykcyjnie wyskalowane, co oczywiście nie ułatwia zadania i niewątpliwie zniechęca. A jakby tego było nie dość, to jeszcze same kanały akustyczne muszą być obliczane z wysokiego poziomu matematycznym rygorem i wykonane z odpowiednich materiałów, bo w toku wyliczeń okazało się, że są bardzo wrażliwe na wszelkie zmiany kształtu i na opór akustyczny ścian oraz ośrodka. Daje to razem sytuację, w której odnaleźć się mogą jedynie wybitni specjaliści od akustyki i modelowania komputerowego, tak więc nie są to warunki do spełnienia dla wszystkich, a szczerze mówiąc – dla prawie wszystkich niespełnialne. Ale nie dla Albedo i jego ludzi, a w każdym razie tak wynikałoby z tego co u siebie na stronie piszą. Czy odnosi się to także do brzmienia gotowego produktu i faktycznie całe to projektowanie powiodło się dając nową jakość, to dopiero będziemy sprawdzać na etapie odsłuchów, a na razie wróćmy do estetyki i konkretów technicznych.

Wygląd i budowa

Albedo_Aptica_019 HiFi Philosophy

Albedo Audio Aptica

   Już się zdążyłem rozpisać jakie te Albedo są praktyczne i jakie ładne, ale napisałem stanowczo zbyt mało, jako że ładne są szczególnie, a i praktyczne też. Nie miałem jeszcze do czynienia z dużego kalibru kolumnami podłogowymi o tak smukłej sylwetce, tak mało miejsca zajmującymi. Pod tym względem są równie dobre co elektrostaty Martina Logana, które też miejsca pod siebie prawie nie zabierają. Dochodzi do tego kunsztowna forma estetyczna, bo niczym kolumny pałacu w Knossos rozszerzają się ku górze, ale już w sposób tylko sobie właściwy odchylone są jeszcze mocno do tyłu, z wydłużonym owalem górnego przekroju i prawie nie dotykającą ziemi stopą. Na podobieństwo stających na palcach baletnic muskają jedynie węższym końcem ukośnego przycięcia dźwigające je niewielkie metalowe platformy, do których przykręca się je śrubowo dołączonym trzpieniowym kluczem. W przypadku tu zrealizowanych odsłuchów platformy te dodatkowo ustawione zostały nie na własnych podstawkach, tylko równie niewielkich ale brzmieniowo skuteczniejszych od Harmonixa, dołączonych przez dystrybutora. W tym miejscu uwaga techniczna. Głośniki są przystosowane zarówno do wtyków bananowych jak i widełek, ale mimo że terminale mocujące umieszczono na skosach – kierują więc kable w stronę podłogi – nawet w przypadku bardzo grubych i sztywnych przewodów zakończonych bananami nie zabraknie miejsca na odgięcie, tak więc nie ma o to żadnych obaw. Wracając do wyglądu. Wykończenie może być trzech rodzajów – dwóch w drewnie lub klasycznym czarnym lakierze fortepianowym. W obu wypadkach z okleiną drewnianą mamy do czynienia z odmianami hebanu – bardziej brązowym Makkasar lub popielato brązowym Jamaica ebony. Sam miałem do czynienia z drugą wersją i wygląda taki popielaty brąz w sposób stonowany a przy tym kolorystycznie niepospolity, nie oglądany na co dzień. Pociągnięty bardzo starannie na wysoki połysk stanowi ten hebanowy fornir ozdobę, ale tak naprawdę jest jedynie oprawą dla prawdziwej estetycznej eksplozji, jaka ma miejsce na frontowym panelu poniżej obu głośników.

Albedo_Aptica_014 HiFi Philosophy

Fantazyjna bryła rodem z ojczyzny dobrego gustu i smaku.

Te bowiem umieszczono u samej góry, a na całym dystansie poniżej natykamy się na ręcznie formowaną drewnianą boazerię w postaci potoku zbiegających pionowo niesymetrycznych żłobień, przywołujących wrażenie jakiejś strugi wyłaniających się z drewna fal. Wyjątkowo finezyjnie to wygląda, dając popis artystycznego rzemiosła. Szkoda jedynie, że towarzysząca temu gra świateł i całe bogactwo rzeźbienia stają się widoczne jedynie kiedy rzucić od przodu dość mocne światło, tak więc nie od rzeczy będzie szarpnąć się na jakieś specjalne sufitowe bądź podłogowe oświetlenie, wydobywające z Albedo Aptica cały ich kunszt zdobniczy. Wyglądu dopełniają dwa wspomniane głośniki, z których niższy i większy ma białą  membranę ceramiczną z dodatkowym pokryciem czarną, metalową siateczką o dużych oczkach, a górny to duży tweeter w szerokiej, czarnej oprawie, ujętej po obu stronach nawiasowo przez złociste metalowe szyldy z ręcznie wykonaną ozdobną perforacją, pełniące jednocześnie funkcję paneli akustycznych, ponieważ ich perforacja to nic innego jak rezonatory Helmholtza. Całość prezentuje się popisowo i zdobić będzie każde wnętrze.

Pozostały kwestie techniczne. Od góry do dołu biegnie przez tubus obudowy wspomniany kanał transmisyjny, stanowiący kamień węgielny pomysłu na głośniki Albedo, mający wylot na skosie u podstawy, w pobliżu terminali dla kabli, które przymocowano do górnej części jego metalowej oprawy. Główny głośnik szerokopasmowy jest jak mówiłem ceramiczny, ponieważ Albedo pozostaje w najgłębszym przeświadczeniu, że wynalezione przez Bernharda Thiela w 1984 roku głośniki tego rodzaju posiadają najlepsze z możliwych właściwości akustyczne, przydające im najskuteczniejszej odpowiedzi impulsowej i najmniejszych zniekształceń. Głośnik ma średnicę sześciu cali i jest uzupełniany o umieszczony powyżej także ceramiczny tweeter, wspomagany przez autorski system Albedo o nazwie DSD, złożony właśnie ze wspomnianych ustroi akustycznych ulokowanych po obu jego stronach.

Albedo_Aptica_003 HiFi Philosophy

Przepiękna faktura drewna kunsztownie pokryta warstwą transparentnego lakieru.

Jak możemy wyczytać z technicznego wykresu przebiegu charakterystyki częstotliwościowej, udostępnianego przez firmę, bardzo poprawia on jej liniowość, faktycznie redukując rezonanse. Samo działanie tego DSD do tego się bowiem sprowadza, rugując zakłócenia akustyczne powstające na załamaniach obudowy, czemu można też całkiem skutecznie przeciwdziałać umieszczając głośnik wysokotonowy niesymetrycznie, bliżej jednej z krawędzi, ale co brzydko wygląda i zmusza do wykonywania osobnych obudów dla prawej i lewej strony, a to z kolei podwyższa koszty. Zwrotnica jest pierwszego rzędu, czyli z minimalizacją wpływu na brzmienie, impedancja wynosi 8 Ω, a skuteczność 85 dB. Pasmo przenoszenia obejmuje 45 Hz – 20 kHz, a całość waży19 kilogramów.

Odsłuch

Albedo_Aptica_002 HiFi Philosophy

Włosi nawet ujście bass-reflexu i terminalowi złączy nie odmówili stylowego wyglądu.

   Historia odsłuchowa będzie tym razem stosunkowo krótka, jako że głośniki były u mnie raptem dobę, przy czym i tak nie mogłem im poświęcić całego czasu. Zabrakło go zwłaszcza na wędrowanie po pokoju celem wyszukania najlepszej lokalizacji i na dokładne oswajanie się z dźwiękiem. Nie ma bowiem co udawać – każdy dzień osłuchowy jest inny, a co tydzień czy dwa z głośnikami, to nie jeden wieczór. Ale że już poprzednio tych Albedo słuchałem w Fusicu, a są na pewno wybitne i jedyne w swoim rodzaju, to mimo tych kiepskich uwarunkowań szkoda było okazję ich opisania przepuścić. Bo może i ta Aptica nie ptica i daleko nie odleci, pozwalając się jeszcze kiedyś usidlić, ale nie ma się co ze sobą pieścić, panie recenzencie – i do roboty.

Jak już pisałem w recenzji odtwarzacza Lumin, do odsłuchu użyłem kabli głośnikowych Entreq Discover, ponieważ Aptica lubi kable dźwięk silnie dociążający i nie skąpiący mu basu. Trochę się przy tym namartwiłem o system wzmacniający, bo jak wynikało z relacji w Fusicu i z własnego tam posłuchania, dobrze jest tym Apticom wzmacniać sygnał wzmacniaczem dużej mocy, gdyż inaczej mogą grać w sposób jakiego byśmy nie chcieli i jaki im nie przystoi. Zabezpieczyłem się przeto od tej strony przywożąc z Chillout Studio przedwzmacniacz i końcówkę mocy Jeffa Rowlanda, mogące sprokurować na zawołanie 250 Watów, bo zawsze lepiej mieć plecy niż w plecki. Ich obecność w opisie zostanie jednak pominięta, ponieważ podłączyłem je tylko kontrolnie na parę minut, a nie zyskawszy niczego istotnego odpiąłem, gdyż zwyczajnie nie było czasu czekać aż się rozgrzeją i pełnię swych możliwości ukażą, co musiałoby potrwać przynajmniej godzinę z kawałkiem. Trudno bowiem to wytłumaczyć, ale lampy rządzą się najwyraźniej własnymi prawami i mający moc zaledwie 25 Watów Croft okazał się całkowicie wystarczający, co przyjąłem z ulgą i co jako posiadacza bardzo mnie dowartościowało. Od razu powiem, że zagrało to fantastycznie i na pewno lepiej niż kiedykolwiek przedtem, w czym swój udział miały niewątpliwie też źródła, to znaczy Accuphase DP-720 i Lumin A1. Znów odwołam się do recenzji Lumina i przypomnę, że nie udało się stwierdzić jakichś zasadniczych różnic brzmieniowych pomiędzy nim a Accuphase, co wypływało zarówno z podobnego brzmieniowego charakteru, w obu przypadkach znamionującego najwyższą klasę, jak i tego nieszczęsnego braku czasu, który wymuszał traktowanie wszystkiego z doskoku i po łebkach, co z kolei czyni tę recenzję na pewno mniej wartościową poznawczo od tych sporządzanych w oparciu o porządne, wielodniowe odsłuchy, no ale tak to nieraz bywa i czasem trzeba żeglować pod wiatr niepomyślnych zdarzeń.

Albedo_Aptica_012 HiFi Philosophy

Wszystko piękne, ale czy treść dorówna formie?

Pomijając jednak ten dojmujący brak czasu, okoliczności były całkiem sprzyjające, bo i źródła pierwszorzędne, i wzmacniacz, jak się okazało, rewelacyjny, i akustyka pomieszczenia właściwa, a na domiar jeszcze ten głośnikowy kabel dokładnie taki jak trzeba. Tylko myszy Entreqa tym razem się nie załapały, bo strach było je stawiać na tak odgiętych obudowach, a poza tym psułyby wyrafinowaną formę estetyczną.

Brak czasu, brakiem czasu, ale mimo to trochę tymi Albedo udało się po odsłuchowej jaskini pojeździć i sprawdzić parę ustawień. Wnioski płynęły takie, że nie lubią one, w odróżnieniu od na przykład Zingali, stać bardzo daleko od ściany tylnej, a metr z niewielkim okładem to już aż nadto, natomiast po bokach może być dużo wolnego miejsca i jest ono nawet wskazane. Nie lubią też Albedo by siadać nich blisko – i tego to już stanowczo nie lubią, bo scena wówczas się degraduje. Dwa metry to minimum, a wówczas obraz się pogłębia i porządkuje, wypełniając całe pomieszczenie i dając taką stereofonię, że przypomina to chwilami popisy najlepszych cyrkowych żonglerów. Nie jest zarazem tak, że to ustawienie nie ma nic wspólnego z tym od Zingali, bo jedna tylko wprawdzie rzecz jest wspólna, ale za to o kolosalnym znaczeniu. Tak jak Zingali mają bowiem Albedo wylot kanału basowego przy podstawie wprost na podłogę, i daje to w obu wypadkach dokładnie ten sam efekt – a zatem Boże broń aby cokolwiek znalazło się pomiędzy tym wylotem a słuchaczem. Bas dostaje wówczas zadyszki i odpada z dźwiękowego peletonu, a reszta skutkiem tego i związanych z tym perturbacji także popada w anarchię i generalną marność. Tak więc pole pomiędzy słuchaczem a głośnikami musi być oczyszczone z wszelkich stolików czy innych przeszkód, i jak już mówiłem powinno być duże, umożliwiające dźwiękowi poukładanie się na stosunkowo rozległym obszarze. Dopiero wówczas stajemy się świadkami grania na rewelacyjnych pułapach i dopiero wtedy zachwyt stanie się naszym udziałem.

Albedo_Aptica_005 HiFi Philosophy

Z pomocą Accuphase DP-720 nie powinno być żadnych wątpliwości.

Odnośnie tego basu trzeba zarazem powiedzieć, że nie ma on postaci odrębnej czy jakiejś cokolwiek przykrywającej, a także nie jest w stylu takich specjalnie masywnych i długo się ciągnących. To bas, by uciec się do porównań, raczej w stylu słuchawek AKG K812, to znaczy świetnie powiązany z resztą, bardzo rytmiczny i bardzo szybki, a także kładący większy nacisk na postać przestrzenną niż wypełnienie, natomiast nie mający cech wielkiego kotła ani syreny okrętowej. Nie są to zatem głośniki dla wielbicieli subwooferowych doznań, którzy z lubością zwykli się rozkoszować dygotem ścian, podłogi oraz własnej klatki piersiowej, wzbudzonych osiemnastocalowym wooferem. To nie ten styl i ten klimat. Bo zauważmy na marginesie, że basu są generalnie dwie szkoły – właśnie taka, lubująca się w niskim schodzeniu i przeciągłych grzmotach, i taka bardziej umiarkowana, stawiająca na brak podbić i dobre związanie z resztą. Nie będę przy tym wskazywał, która jest lepsza, bo chodzi wszak o satysfakcję słuchającego a nie teoretyczne rozważania. Prawdziwa stopa perkusyjna i tak brzmi inaczej i chyba nieprędko taką z głośników usłyszę, a już zwłaszcza takich dla zwykłych ludzi.

Odsłuch cd.

Albedo_Aptica_008 HiFi Philosophy

I niewątpliwie są to kolumny, które urzekają swoim namiętnym brzmieniem i świetnie poukładaną sceną.

   Już w relacji z Fusica pisałem, że największym atutem kolumn Albedo Aptica jest spójność brzmieniowa. Związanie pasma mają naprawdę imponujące i pod tym względem dorównują najlepszym. Wielu, a właściwie to każdy, takim związaniem się chwali, ale potem w odsłuchach często wypada to poniżej oczekiwań. Jednak nie w tym wypadku. Lecz w sumie nie ma się zbytnio co dziwić, bo rzut oka na budowę i przypomnienie o zaawansowanych zastosowanych tu rozwiązaniach dużo wyjaśnia. Odchylenie do tyłu, dwudrożność i użycie głośnika średnio-niskotonowego, to wszak analogia z monitorami Reference 3A, które też takie zjawiskowe związanie pasma prezentowały. Tam był wprawdzie bass-reflex, a tu są linie transmisyjne, tam głośnik wysokotonowy ustawiony był asymetrycznie, a tutaj zastosowano oscylatory Helholtza, tam membrany pokryto kewlarem, a tutej korundem, no i przede wszystkim tamto były monitory, a to są głośniki podłogowe, jednakże podobieństwo w dążeniach i uzyskanych efektach okazuje się uderzające. A w rezultacie także u Albedo Aptica koherencja jest tak oczywista i aż tak dobra, że dopiero po chwili dociera do nas jej wyjątkowość, a wcześniej bierzemy ją z marszu, taka jest naturalna. Ale nie tylko na tym polega magia tych głośników i na tym się ona nie wyczerpuje. Równie dużo dzieje się pod względem stereofonicznym i przestrzennym, tyle że w sposób mało charakterystyczny dla mojego salonu odsłuchowego. Przywykłem bowiem, że kiedy dobrze jakieś głośniki u siebie ustawię, cała akcja przenosi się za linię kolumn i od głębi na jaką się to dzieje zależy wyższa lub niższa ocena całokształtu. Albedo Aptica rozgrywkę sceniczną poprowadziły natomiast inaczej. Ustawione metr z kawałkiem od ściany za sobą, a więc cofnięte względem ustawienia poprzedniego, które mniej mi się podobało, faktycznie przeniosły część akcji do tyłu, znacząco pogłębiając scenę, zarazem jednak, podobnie jak czynił to na przykład wzmacniacz Burmestera, wypełniły dźwiękami całe pomieszczenie i więcej działo się z przodu oraz na samej linii głośników niż z tyłu. A na tej linii, jak też to już zdążyłem napisać, rozgrywał się szczególny spektakl popisowej stereofonii, która w przypadku odpowiednio dobranych utworów stawała się rodzajem dźwiękowej ekwilibrystyki, a w przypadku normalniejszego muzycznego materiału pozwalała podziwiać wyjątkową spójność także na osi prawo-lewo, a nie tylko w odniesieniu do związania samego pasma. O wiele lepsze niż zazwyczaj było bowiem rozplanowanie, bez żadnego zwyczajowego silnego rozdzielenia na kanały lewy i prawy, co po trosze brało się oczywiście też z tego, że głośników całościowo najlepiej słuchało się z dużego oddalenia, ale nie tylko z tego powodu. Gdyby bowiem tak było, nie zachodziłaby jednocześnie ta wspomniana przed chwilą ekwilibrystyka i wszystko miałoby tendencję do grania pośrodku, a tak właśnie nie było. Duety wprawdzie były z reguły bliżej siebie stojące, a wokaliści znani przy użyciu innej aparatury ze stania w kącie, stawali bardziej centralnie, ale stereofoniczne zawijasy muzyki elektronicznej czy organowej okazywały się jednocześnie dużo bardziej spektakularne niż w innych wydaniach.

Albedo_Aptica_016 HiFi Philosophy

W zasadzie gdyby nie jakieś tam drobne niedostatki w niższych rejestrach, to można by kolumny Albedo tylko chwalić i chwalić.

Dużo jednocześnie pojawiało się dźwiękowych odbić, źródła pokazywały się w nieoczekiwanych miejscach i ogólnie biorąc nie było to zwyczajowe granie na dobrze określonym i uporządkowanym obszarze, z dużymi, sztucznie powiększonymi dystansami pomiędzy źródłami oraz całą towarzyszącą temu nudną przewidywalnością – tylko pojawiała się orkiestracja wypełniająca cały pokój, potrafiąca zaskakiwać nie słyszanymi kiedy indziej efektami. A poprzez to niewątpliwie ciekawa, choć może nie dla tych, co lubią mieć wszystko pod kontrolą, wszystko przed sobą i wszystko dokładnie, według utartego schematu poukładane. Tu niewątpliwie bardziej byliśmy wewnątrz spektaklu aniżeli przed nim, na pozycji wewnętrznego a nie zewnętrznego obserwatora.

Co do charakterystyki samego dźwięku, to promieniował bogactwem, co też w recenzji Lumina podkreślałem, a jednocześnie był naturalny, bez żadnych przerysowań – i dzięki temu łatwy w odbiorze. Ani nie zbytnio podkolorowany i rzucany pokazowo na smoliste czernie, ani nie przygniatająco ciężki, ani nie zwiewnie lekki, ani też w żadnym razie pikantny. Można wobec tego napisać, że pod każdym względem był prawidłowy, tylko że nie odda to jego audiofilskich walorów smakowych, a smakował tak dobrze, że nie chciało się przerywać słuchania, toteż kiedy na koniec pora nastała późnonocna i w obliczu obowiązków dnia następnego trzeba było zwijać system, bardzo zrobiło się przykro i ogromnie żałowałem, że już ani chwilę dłużej nie będę mógł badać tego brzmienia, bo na pewno skrywało jeszcze niejedną rzecz do odkrycia i na pewno lepiej dałoby się je opisać. Pozostaje w takim razie przypomnieć to, co zawarto już w recenzji Lumina, z którym tych Albedo słuchałem. Ale słuchałem ich także z Accuphase DP-720, a wcześniej z gramofonem The Funk Firm LSD, tak więc przegląd źródeł był spory, a wraz z tym spore wnioski. Albedo Aptica to kolumny świetnie oddające ducha muzyki, a to nade wszystko za sprawą szeroko już opisywanego całościowego związania, ale też nieobecności na jego obszarze jakichkolwiek drzazg sopranowych, a także doskonałego obrazowania średnich tonów. Taki stan rzeczy to oczywiście wymóg stawiany każdym dobrym głośnikom, lecz mimo to zdarza się przecież, że coś tam jednym czy drugim pod różnymi względami doskwiera i czasem za cienko coś piśnie, przestrzenność się zredukuje, albo głosy nie mają należytego powabu. Tu natomiast wszystko było w najlepszym porządku, a jednocześnie, zwłaszcza z gramofonem, pojawiało się fantastyczne nasycenie barwy i całościowa brzmieniowa głębia, podczas gdy źródła cyfrowe popisywały się przede wszystkim koronkowością detali, a także nieco innym sposobem budowania atmosfery. Ta od gramofonu była bowiem przede wszystkim muzycznie namiętna, skłębiona, gęsta i odurzająca, a te od źródeł cyfrowych bardziej pogłosowe, tajemnicze, w większym stopniu skupiające uwagę na dalszych planach i wydarzeniach pobocznych; nie tak bardzo przywiązujące wagę do pierwszoplanowej akcji. Dawało to różne spektakle, a przy tym każdorazowo nakazywało oddać szacunek głośnikom, w których zamieszkuje muzyka i które potrafią objawiać ją w zjawiskowej postaci.

Albedo_Aptica_022 HiFi Philosophy

Albedo Aptica to zarazem popis wizualny, jak i dźwiękowy. Gdyby tylko większa ilość producentów potrafiła tak łączyć te cechy…

Trzeba też podkreślić, że mimo dwudrożności są w stanie Albedo Aptica wypełniać dźwiękiem duże pomieszczenia, bo u mnie było to dwadzieścia sześć metrów przy ponad trzech wysokości, a w Fusicu trzydzieści z okładem i jeszcze wyżej. Tak więc mimo smukłości i dwóch zaledwie niewielkich głośników, otrzymujemy granie mające duży format i dużą moc działania. Towarzyszyć będzie temu cały audiofilski repertuar wyróżników – od zjawiskowej detaliczności i pozycjonowania źródeł poczynając, a na bezpośredniości i emocjonalnych szałach kończąc. Jedynie wielbiciele scen bardzo głębokich, na wiele metrów za głośniki wędrujących, oraz smakosze tektonicznego basu, nie w pełni zostaną zaspokojeni.

Podsumowanie

Albedo_Aptica_018 HiFi Philosophy   Trudno powiedzieć, czy większy w przypadku tych głośników podziw bierze się z ich wysmakowanej formy zewnętrznej, czy z estetycznego bagażu brzmienia. Niewątpliwie jedno i drugie potrafi wstrząsać, choć oczywiście nie są to doznania na miarę dzieł największych mistrzów dłuta i pędzla, ani brzmienia jak z najlepszych głośników na świecie. Tym niemniej jak za swoje pieniądze oferują Albedo Aptica niemało, pozwalając patrzeć na siebie i słuchać się z dużą satysfakcją. Wyglądają bardzo swoiście i nader zgrabnie, a jeszcze do tego szatę mają ozdobną. Smukły wygląd i stanie na palcach nie przeszkadza im w bardzo wysokiej klasy reprodukcjach dźwiękowych, potrafiących wciągać głęboko w wir jazzowych czy rockowych zdarzeń, albo spoglądać z uznaniem na teatralne inscenizacje muzyki elektronicznej czy barokowej. Mamy więc niewątpliwie do czynienia z produktem wszechstronnym i wielokierunkowo udanym, a czy jest tym którego żeśmy szukali, na to mogą odpowiedzieć jedynie osobiste odsłuchy.

 

W punktach:

Zalety

  • Wyjątkowa spójność brzmienia na obszarze całego pasma.
  • Wysoko strzelające i pozbawione jakichkolwiek przywar soprany.
  • Namiętna, zwłaszcza w gramofonowym wydaniu, średnica.
  • Szybki, rytmiczny, dobrze wyrażony przestrzennie bas.
  • Ciekawa, grająca raczej w stronę słuchacza scena.
  • Fantastyczna stereofonia.
  • Maestria szczegółów.
  • Doskonałe oddanie relacji pomiędzy źródłami dźwięku i ich właściwa postura.
  • Prawidłowe zawieszenie wysokości sceny.
  • Zdolność do przykrycia dźwiękiem nawet dużego pomieszczenia.
  • Szybka odpowiedź impulsowa.
  • Piękny koloryt i głębia brzmieniowa, a już zwłaszcza z gramofonem.
  • Z łatwością kreują żywą przestrzeń.
  • Dźwięk działający na emocje.
  • Linia transmisyjna i oscylatory Helmholtza w akcji.
  • Wysokiej klasy głośniki ceramiczne.
  • Wyjątkowy wygląd.
  • Wyrafinowana estetyka użytkowa.
  • Ręczne rzemiosło artystyczne.
  • Kosztowne i elegancie wykończenie.
  • Nietrudne do napędzenia, zwłaszcza w torze lampowym lub z mocnym wzmacniaczem tranzystorowym.
  • Zajmują wyjątkowo niewiele miejsca.
  • Włoska robota.
  • Polski dystrybutor.

Wady i zastrzeżenia

  • Nie dla kochających mocarność basu.
  • Ani dla tych, co się lubują w rozległej scenie całej za głośnikami.

 Sprzęt do testu dostarczyła firma:

MojeAudio

 

Strona producenta:

albedo-logo

 

 

Dane techniczne:

  • Konstrukcja podłogowa, dwudrożna.
  • Wewnętrzna linia transmisyjna.
  • Sześciocalowy głośnik średnio-niskotonowy z membraną ceramiczną.
  • Ceramiczny głośnik wysokotonowy z systemem DSD. (Obustronny ustrój akustyczny z oscylatorami Helmholtza).
  • Zwrotnica pierwszego rzędu, faza liniowa.
  • Impedancja nominalna: 8 Ω.
  • Czułość: 85 dB SPL (2.83V/1m).
  • Pasmo przenoszenia: 45 Hz – 20 kHz.
  • Wymiary: 26 x 19 x 101 cm.
  • Waga:19 kg netto każda.
  • Rodzaje wykończenia: makassar ebony, glossy graphite ebony, black lacquer.
  • Cena: w zależności od wykończenia 33 000 – 41 500 PLN.

 

System:

  • Źródła dźwięku: Accuphase DP-720 SACD, odtwarzacz strumieniowy Lumin A1, gramofon The Funk Firm LCD.
  • Przedwzmacniacze: ASL Twin-Head Mark III, Naim NAC 152 XS.
  • Końcówki mocy: Croft Polestar1, Naim NAP 200.
  • Przedwzmacniacz gramofonowy: Naim StageLine.
  • Kolumny głośnikowe: Albedo Apitca.
  • Interkonekty: Harmonix HS-101 Improved, Naim Hi-Line, Tara Labs Air1.
  • Kable głośnikowe: Acoustic Zen ABSOLUTE, Entreq Discover.
  • Podkładki pod głośniki: Harmonix
  • Kondycjoner: Entreq Powerus Gemini.
Pokaż artykuł z podziałem na strony

4 komentarzy w “Recenzja: Albedo Aptica

  1. Wlodzimierz Luczynski pisze:

    Witaj Piotrze, czy to te kolumny, które mi polecałeś do mojego nowego pokoju ok 15-16 metrów kwadratowych ?
    Pozdrawiam i dziękuję za opis
    Włodek Łuczyński, Białystok

  2. Piotr Ryka pisze:

    Szczerze mówiąc, Włodku, nie pamiętam. Ale chyba nie, bo ostatnio żeśmy nie rozmawiali więc chyba nie mogłem ich polecać. Ale to nie zmienia faktu, że to świetne i świetnie wyglądające głośniki, doskonale nadające się także do niewielkich pomieszczeń. Ale to z kolei nie zmienia faktu, że przed zakupem musi się samemu i tam gdzie mają grać posłuchać. Bezwarunkowo. Zarazem alternatyw masz masę, choć żadne jakie widziałem nie są takie ładne, a dźwięk tych Albedo jest naprawdę kapitalnej klasy. Ale czy to ujawnią w danych warunkach, w dodatku w niewielkim pomieszczeniu, tego nie da się zgadnąć.

    Pozdrowienia

    1. Wlodzimierz Luczynski pisze:

      Dzięki, postaram się je wypożyczyć jak tylko będę miał wykończone pomieszczenie.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Radzę zwłaszcza zwrócić uwagę na jakość stereofonii. Nie spotkałem dotąd głośników równie znakomitych pod tym względem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy