Recenzja: Albedo Aptica

Odsłuch

Albedo_Aptica_002 HiFi Philosophy

Włosi nawet ujście bass-reflexu i terminalowi złączy nie odmówili stylowego wyglądu.

   Historia odsłuchowa będzie tym razem stosunkowo krótka, jako że głośniki były u mnie raptem dobę, przy czym i tak nie mogłem im poświęcić całego czasu. Zabrakło go zwłaszcza na wędrowanie po pokoju celem wyszukania najlepszej lokalizacji i na dokładne oswajanie się z dźwiękiem. Nie ma bowiem co udawać – każdy dzień osłuchowy jest inny, a co tydzień czy dwa z głośnikami, to nie jeden wieczór. Ale że już poprzednio tych Albedo słuchałem w Fusicu, a są na pewno wybitne i jedyne w swoim rodzaju, to mimo tych kiepskich uwarunkowań szkoda było okazję ich opisania przepuścić. Bo może i ta Aptica nie ptica i daleko nie odleci, pozwalając się jeszcze kiedyś usidlić, ale nie ma się co ze sobą pieścić, panie recenzencie – i do roboty.

Jak już pisałem w recenzji odtwarzacza Lumin, do odsłuchu użyłem kabli głośnikowych Entreq Discover, ponieważ Aptica lubi kable dźwięk silnie dociążający i nie skąpiący mu basu. Trochę się przy tym namartwiłem o system wzmacniający, bo jak wynikało z relacji w Fusicu i z własnego tam posłuchania, dobrze jest tym Apticom wzmacniać sygnał wzmacniaczem dużej mocy, gdyż inaczej mogą grać w sposób jakiego byśmy nie chcieli i jaki im nie przystoi. Zabezpieczyłem się przeto od tej strony przywożąc z Chillout Studio przedwzmacniacz i końcówkę mocy Jeffa Rowlanda, mogące sprokurować na zawołanie 250 Watów, bo zawsze lepiej mieć plecy niż w plecki. Ich obecność w opisie zostanie jednak pominięta, ponieważ podłączyłem je tylko kontrolnie na parę minut, a nie zyskawszy niczego istotnego odpiąłem, gdyż zwyczajnie nie było czasu czekać aż się rozgrzeją i pełnię swych możliwości ukażą, co musiałoby potrwać przynajmniej godzinę z kawałkiem. Trudno bowiem to wytłumaczyć, ale lampy rządzą się najwyraźniej własnymi prawami i mający moc zaledwie 25 Watów Croft okazał się całkowicie wystarczający, co przyjąłem z ulgą i co jako posiadacza bardzo mnie dowartościowało. Od razu powiem, że zagrało to fantastycznie i na pewno lepiej niż kiedykolwiek przedtem, w czym swój udział miały niewątpliwie też źródła, to znaczy Accuphase DP-720 i Lumin A1. Znów odwołam się do recenzji Lumina i przypomnę, że nie udało się stwierdzić jakichś zasadniczych różnic brzmieniowych pomiędzy nim a Accuphase, co wypływało zarówno z podobnego brzmieniowego charakteru, w obu przypadkach znamionującego najwyższą klasę, jak i tego nieszczęsnego braku czasu, który wymuszał traktowanie wszystkiego z doskoku i po łebkach, co z kolei czyni tę recenzję na pewno mniej wartościową poznawczo od tych sporządzanych w oparciu o porządne, wielodniowe odsłuchy, no ale tak to nieraz bywa i czasem trzeba żeglować pod wiatr niepomyślnych zdarzeń.

Albedo_Aptica_012 HiFi Philosophy

Wszystko piękne, ale czy treść dorówna formie?

Pomijając jednak ten dojmujący brak czasu, okoliczności były całkiem sprzyjające, bo i źródła pierwszorzędne, i wzmacniacz, jak się okazało, rewelacyjny, i akustyka pomieszczenia właściwa, a na domiar jeszcze ten głośnikowy kabel dokładnie taki jak trzeba. Tylko myszy Entreqa tym razem się nie załapały, bo strach było je stawiać na tak odgiętych obudowach, a poza tym psułyby wyrafinowaną formę estetyczną.

Brak czasu, brakiem czasu, ale mimo to trochę tymi Albedo udało się po odsłuchowej jaskini pojeździć i sprawdzić parę ustawień. Wnioski płynęły takie, że nie lubią one, w odróżnieniu od na przykład Zingali, stać bardzo daleko od ściany tylnej, a metr z niewielkim okładem to już aż nadto, natomiast po bokach może być dużo wolnego miejsca i jest ono nawet wskazane. Nie lubią też Albedo by siadać nich blisko – i tego to już stanowczo nie lubią, bo scena wówczas się degraduje. Dwa metry to minimum, a wówczas obraz się pogłębia i porządkuje, wypełniając całe pomieszczenie i dając taką stereofonię, że przypomina to chwilami popisy najlepszych cyrkowych żonglerów. Nie jest zarazem tak, że to ustawienie nie ma nic wspólnego z tym od Zingali, bo jedna tylko wprawdzie rzecz jest wspólna, ale za to o kolosalnym znaczeniu. Tak jak Zingali mają bowiem Albedo wylot kanału basowego przy podstawie wprost na podłogę, i daje to w obu wypadkach dokładnie ten sam efekt – a zatem Boże broń aby cokolwiek znalazło się pomiędzy tym wylotem a słuchaczem. Bas dostaje wówczas zadyszki i odpada z dźwiękowego peletonu, a reszta skutkiem tego i związanych z tym perturbacji także popada w anarchię i generalną marność. Tak więc pole pomiędzy słuchaczem a głośnikami musi być oczyszczone z wszelkich stolików czy innych przeszkód, i jak już mówiłem powinno być duże, umożliwiające dźwiękowi poukładanie się na stosunkowo rozległym obszarze. Dopiero wówczas stajemy się świadkami grania na rewelacyjnych pułapach i dopiero wtedy zachwyt stanie się naszym udziałem.

Albedo_Aptica_005 HiFi Philosophy

Z pomocą Accuphase DP-720 nie powinno być żadnych wątpliwości.

Odnośnie tego basu trzeba zarazem powiedzieć, że nie ma on postaci odrębnej czy jakiejś cokolwiek przykrywającej, a także nie jest w stylu takich specjalnie masywnych i długo się ciągnących. To bas, by uciec się do porównań, raczej w stylu słuchawek AKG K812, to znaczy świetnie powiązany z resztą, bardzo rytmiczny i bardzo szybki, a także kładący większy nacisk na postać przestrzenną niż wypełnienie, natomiast nie mający cech wielkiego kotła ani syreny okrętowej. Nie są to zatem głośniki dla wielbicieli subwooferowych doznań, którzy z lubością zwykli się rozkoszować dygotem ścian, podłogi oraz własnej klatki piersiowej, wzbudzonych osiemnastocalowym wooferem. To nie ten styl i ten klimat. Bo zauważmy na marginesie, że basu są generalnie dwie szkoły – właśnie taka, lubująca się w niskim schodzeniu i przeciągłych grzmotach, i taka bardziej umiarkowana, stawiająca na brak podbić i dobre związanie z resztą. Nie będę przy tym wskazywał, która jest lepsza, bo chodzi wszak o satysfakcję słuchającego a nie teoretyczne rozważania. Prawdziwa stopa perkusyjna i tak brzmi inaczej i chyba nieprędko taką z głośników usłyszę, a już zwłaszcza takich dla zwykłych ludzi.

Pokaż cały artykuł na 1 stronie

4 komentarzy w “Recenzja: Albedo Aptica

  1. Wlodzimierz Luczynski pisze:

    Witaj Piotrze, czy to te kolumny, które mi polecałeś do mojego nowego pokoju ok 15-16 metrów kwadratowych ?
    Pozdrawiam i dziękuję za opis
    Włodek Łuczyński, Białystok

  2. Piotr Ryka pisze:

    Szczerze mówiąc, Włodku, nie pamiętam. Ale chyba nie, bo ostatnio żeśmy nie rozmawiali więc chyba nie mogłem ich polecać. Ale to nie zmienia faktu, że to świetne i świetnie wyglądające głośniki, doskonale nadające się także do niewielkich pomieszczeń. Ale to z kolei nie zmienia faktu, że przed zakupem musi się samemu i tam gdzie mają grać posłuchać. Bezwarunkowo. Zarazem alternatyw masz masę, choć żadne jakie widziałem nie są takie ładne, a dźwięk tych Albedo jest naprawdę kapitalnej klasy. Ale czy to ujawnią w danych warunkach, w dodatku w niewielkim pomieszczeniu, tego nie da się zgadnąć.

    Pozdrowienia

    1. Wlodzimierz Luczynski pisze:

      Dzięki, postaram się je wypożyczyć jak tylko będę miał wykończone pomieszczenie.

      1. Piotr Ryka pisze:

        Radzę zwłaszcza zwrócić uwagę na jakość stereofonii. Nie spotkałem dotąd głośników równie znakomitych pod tym względem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

sennheiser-momentum-true-wireless
© HiFi Philosophy